Książki

Tolkienowskie Q&A 11

Zapraszam do lektury kolejnego odcinka Tolkienowskiego Q&A. Niestety, nie dość, że ukazał się on z opóźnieniem, to w dodatku odpowiedziałem w nim na mniej pytań niż zazwyczaj. Mam jednak nadzieję, że w następnym odcinku – który powinien ukazać się planowo w ostatnią sobotę października – odpowiem na wszystkie pozostałe pytania, które nadeszły do tej pory (jest ich pięć), a także na przynajmniej kilka nowych, do których zadawania zachęcam. (BT)

Walter Moras (1856 – 1925), „Jesienny krajobraz” (Wikimedia Commons).
Czy Mordor znajdował się na miejscu Almarenu? – przyczyna wyjątkowości Góry Przeznaczenia

Gdzie mógł w przybliżeniu leżeć Almaren, czyli pierwsza siedziba Valarów na Ardzie? Gdzieś widziałem mapy, które pokazywały Erę Latarni i mam wrażenie, że było to właśnie w Mordorze, stąd tak wielkie znaczenie miała Góra Przeznaczenia, w której miejscu dokładnie krzyżowały się światła latarni. Nie pamiętam jednak, gdzie te mapy były. Gdyby to było prawdą, to w sumie tłumaczyłoby, dlaczego akurat tam wykuto pierścień o takiej mocy i tylko tam można było go zniszczyć. Moc latarni naświetliłaby to miejsce, dając mu potężną moc, którą Sauron, jako były uczeń Aulego potrafiły wydobyć. Możliwe też by było, że to właśnie tam upadły szczyty obu latarni.

Dodam jeszcze, że upadek „szczytów latarni” w to miejsce miałby dodatkowy wydźwięk, gdyż ogień, który płonął w tej górze byłby wyjątkowy względem reszty świata, gdzie na pewno występowały również inne wulkany. Miałby po prostu inne pochodzenie. (pyta Janusz Palpatine)

BT: Wątpię, żeby Mordor był położony w miejscu, w którym u zarania dziejów znajdowała się wyspa Almaren, gdzie Valarowie założyli swoją pierwszą siedzibę. Almaren było położone pośrodku Ardy, pomiędzy Dwiema Latarniami – Illuiną na północnym skraju Śródziemia i Ormalem u jego południowych krańców. To sugeruje, że znajdowało się w pobliżu równika Ardy (tak jak Taniquetil w Valinorze). Również schematyczna mapa oznaczona jako czwarta w „Ambarkancie” w The Shaping of Middle-earth [Kształtowaniu Śródziemia], czyli czwartym tomie The History of Middle-earth [Historii Śródziemia], sugeruje, że środek obszaru pomiędzy śródlądowymi morzami, które powstały wokół miejsc, gdzie upadły Latarnie – morzem Helcar wokół miejsca, gdzie stała Illuina oraz morze Ringil, tam gdzie runął Ormal – znajduje się na równiku, tak jak Valmar i Taniquetil w Valinorze. Tymczasem Mordor musi znajdować się znacznie dalej na północ – Tolkien w liście 294 pisał, że Minas Tirith znajduje się na podobnej szerokości geograficznej co Florencja. Wiadomo również, że Beleriand znajdował się w północnej części Śródziemia, a odległość z Beleriandu do Mordoru jest zbyt mała, by ten mógł znajdować się na równiku. Mapa V z „Ambarkanty”, przedstawiająca Ardę po zmianie kształtu lądów podczas wojny w obronie elfów, mogłaby jednak sugerować, że powstanie Mordoru może być związane z upadkiem Latarni, ale w inny sposób – Mordor mógłby być częścią morza Helcar, które później wyschło, pozostawiając morze Núrn w samym Mordorze oraz morze Rhûn. Christopher Tolkien zastanawiał się w XI tomie Historii Śródziemia, czy morze Rhûn jest właśnie pozostałością Helcaru. Z kolei Karen Wynn Fonstad w Atlasie Śródziemia na podstawie mapy V z „Ambarkanty” (na której morze Helcar na zachodzie kończy się w niewielkiej odległości od brzegów Wielkiego Morza) przyjęła, że Mordor był kiedyś częścią Helcaru i powstał na skutek osuszenia tego morza, co miało nastąpić podczas zmiany kształtu lądów podczas Wojny Gniewu. Jednak po ukazaniu się The Peoples of Middle-earth [Ludów Śródziemia, czyli XII tomu Historii Śródziemia] okazało się, że Mordor i morze Rhûn istniały już w Pierwszej Erze. W dodatku mapy z „Ambarkanty” pochodzą z fazy rozwoju legendarium sprzed wprowadzenia Mordoru (i całej części Śródziemia, w której rozgrywa się większość wydarzeń, o których opowiadają historie z Trzeciej Ery) – morze Helcar mogło zatem sięgać na zachodzie prawie do samego Belegaeru, Wielkiego Morza.

Worthington Whittredge (1820 – 1910), „The Emerald Pool” (Wikimedia Commons).

Moim zdaniem wyjątkowość Góry Przeznaczenia (i samego Mordoru) można wyjaśnić w inny sposób – w The Peoples of Middle-earth pojawia się informacja, że Orodruina i jej aktywność wulkaniczna były pozostałością po działaniach Morgotha w Pierwszej Erze. Z kolei według tekstu „Pierścienie Władzy i Trzecia Era” w Silmarillionie Sauron wybrał Mordor na swoją siedzibę właśnie dlatego, że „potrzebował ognia buchającego z serca Ziemi do swoich czarnoksięskich sztuk i pracy w kuźni” (cytat za przekładem Marii Skibniewskiej). Być może ogień Góry Przeznaczenia szczególnie nadawał się do wykorzystania w czarach Saurona właśnie dlatego, że utworzył ją Morgoth. W tekście „Myths Transformed” w Morgoth’s Ring [Pierścieniu Morgotha, dziesiątym tomie Historii Śródziemia] Tolkien wyjaśnia, że cała materia Ardy została skażona przez Morgotha, ale niektóre substancje, na których Mroczny Władca szczególnie skupił swoją uwagę (jak złoto), mogły zostać szczególnie skażone mocą Morgotha, podczas gdy inne mogły być skażone w znacznie mniejszym stopniu (jak srebro) lub niemal zupełnie wolne od jego wpływów (jak woda). Przypuszczam, że to samo mogłoby się odnosić również do miejsc na Ardzie. W takim przypadku utworzona przez Morgotha Orodruina mogłaby być miejscem, w którym jego moc była nadzwyczajnie silna – a w „Myths Transformed” Tolkien pisze, że właśnie „pierwiastek Morgotha”  w materii Ardy sprawiał, że możliwa była „magia” Saurona.

Worthington Whittredge (1820 – 1910), „The Trout Pool” (Wikimedia Commons).
Najpiękniejsza kraina elfów w Trzeciej Erze

Czy w Trzeciej Erze jakiekolwiek królestwo Elfów w Śródziemiu przypominało swoim pięknem i potęgą te z okresu świetności Beleriandu czy nawet Valinor? Osobiście myślę, że najbliżej tego obrazu mogłoby być Lothlórien, ale chciałbym poznać też Twoje zdanie 😊 (pyta Nymer)

BT: Myślę, że żadna z krain zamieszkanych przez elfów w Trzeciej Erze (a były nimi Leśne Królestwo w Mrocznej Puszczy, Lothlórien, Rivendell i Szare Przystanie w Lindonie, przy czym królestwem formalnie było tylko państwo Thranduila, gdyż władcy pozostałych krain nie przybrali tytułów królewskich) nie dorównywała potęgą państwom Eldarów w Beleriandzie, a tym bardziej Valinorowi. Co do piękna – Tolkien pisał, że pałace Thranduila nie były tak wspaniałe jak Menegroth, stolica królestwa Thingola i Meliany, na której były wzorowane. Szare Przystanie zapewne były bardzo piękne, ale przypuszczam, że przystanie takie Alqualondë (Łabędzia Przystań Telerich w Valinorze), Avallónë na Tol Eressëi oraz Brithombar i Eglarest – piękne miasta portowe Círdana na wybrzeżu Beleriandu – przewyższały je urokiem. Sam Lindon najprawdopodobniej był kiedyś bardzo piękny – Sauron kusił elfów z innych części Śródziemia tym, że ich krainy mogłoby mu dorównać. Jednak w trakcie Trzeciej Ery Lindon podupadał – w przeciwieństwie do Rivendell i Lothlórien przed „niszczycielskim działaniem czasu” nie chroniła go moc jednego z Trzech Pierścieni. Silmarillion wspomina, że w Trzeciej Erze „nieumniejszone szczęście i piękno elfów” (cytaty za przekładem Marii Skibniewskiej) zachowało się tylko w Imladris (Rivendell) i Lothlórien. Były to zatem najpiękniejsze miejsca w Śródziemiu. Zgadzam się z Nymerem, że wspanialszym z nich było Lothlórien – Rivendell oczywiście także było przepiękne, ale było tylko pojedynczą doliną. Czy Lothlórien mogło się równać z królestwami Beleriandu (Doriathem, Gondolinem, Nargothrondem i innymi krainami)? Być może. Natomiast moim zdaniem z Valinorem nie mogło – Lothlórien uchodziło za tak piękne miejsce między innymi dlatego, że było jedynym miejscem w Śródziemiu, gdzie rosły drzewa mellyrn (liczba mnoga od mallorn) – w Lindonie się nie przyjęły. Jednak to właśnie z Błogosławionego Królestwa pochodziły mallorny, a według „Valaquenty” w Silmarillionie żadne miejsce na Ardzie nie było piękniejsze od ogrodów Lórien w Valinorze (do których zdaje się nawiązywać nazwa Lothlórien w Śródziemiu).

Walter Moras (1856 – 1925), „Leśny krajobraz ze stawem” (Wikimedia Commons).
Czy orkowie potrafili pływać?

Czy orki były zdolne do pływania i szukania czegoś w głębinach wody? W sumie nie widzę powodu by nie mogły pływać, na pewno łowiły ryby. Ale czy były zdolnie robić to w wodach nieskażonych przez Saurona? Szukanie pierścienia w wodzie jest już bardziej zaawansowane, więc tutaj ciężko wyobrazić mi sobie orków-nurków. Chyba że Sauron używał do tego ludzi? (pyta Iluvatar)

BT: Ja również nie widzę powodu, by orkowie mieli z jakiegoś powodu być w ogóle niezdolni do pływania– nie przypominam sobie jednak, by gdziekolwiek w tekstach Tolkiena pojawiła się jakaś wzmianka o pływających orkach, ale może to jednak wynikać po prostu z tego, że orkowie na ogół zamieszkiwali na obszarach, w których brakowało rzek lub jezior nadających się do pływania. Przypuszczam jednak, że orkowie nie chcieliby pływać w wodach wypływających z miejsc związanych z elfami – nie sądzę, by odczuwali aż tak skrajną odrazę do każdej nieskażonej przez Morgotha lub Saurona wody jak Nazgûle (mam tu na myśli późniejsze skażenie, a nie to, którego pierwotnie dokonał Morgoth wobec całej materii Ardy – moc Morgotha skaziła wówczas całą wodę, ale jedynie w niewielkim stopniu). Co do poszukiwań Pierścienia – myślę, że zarówno Sauron, jak i Saruman wykorzystywali do tego ludzi. Gdyby pola Gladden nagle zaczęli przeczesywać orkowie, byłoby to jeszcze bardziej podejrzane niż to, gdyby ktoś zauważył, że wędrują po nich jacyś ludzie.

W komentarzu pod tym pytaniem Janusz Palpatine sugerował, że Sauron mógł wysłać Nazgûle, które wyczułyby Pierścień i później wystarczyłoby, żeby jakiś człowiek lub hobbit zanurkował we wskazanym miejscu – moim zdaniem Nazgûle raczej nie brały w tym udziału, z kilku powodów. Po pierwsze, przemieszczanie się Nazgûlów bardzo trudno zachować w tajemnicy – sama ich obecność, zwłaszcza gdy są niewidzialni, sprawia, że groza spada na ludzi i zwierzęta. Po drugie, Nazgûle nie nadawały się zbyt dobrze do przeszukiwania moczarów, jakimi były pola Gladden – Upiory Pierścienia wolały unikać przechodzenia przez wodę, a przeczesując pola Gladden prawdopodobnie musiałyby nieustannie pokonywać różne odnogi Anduiny i mokradła. I po trzecie, Nazgûle mogłoby się na wiele nie przydać w tego typu poszukiwaniach – Upiory są wyczulone na to, że w okolicy ktoś używa Pierścienia (dlatego Pierścień „chciał” żeby Frodo zakładał go wówczas, gdy wyczuwał, że któryś z Upiorów znajduje się w pobliżu). Tymczasem na polach Gladden szukano Pierścienia leżącego bezczynnie na dnie. Oczywiście, gdyby Nazgûl znalazł się tuż koło niego, mógłby go wyczuć. Ale taka sytuacja była bardzo mało prawdopodobna i Sauron raczej wolał nie ryzykować, że przez obecność Nazgûlów o całych poszukiwaniach natychmiast dowiedzą się jego przeciwnicy. Prawdopodobnie jego słudzy mieli za zadanie nie tyle nurkować w rzece na chybił trafił, co odnaleźć jakieś ślady miejsca, gdzie Isildur stoczył swój ostatni bój i dopiero później dokładnie przeszukać całą okolicę. Być może właśnie w ten sposób działał także Saruman, któremu udało się odnaleźć niektóre przedmioty, które Isildur miał przy sobie w chwili śmierci, a prawdopodobniej również jego szczątki.

Walter Moras (1856 – 1925), „Jesienny staw” (Wikimedia Commons).
Pierścienie krasnoludów

Dlaczego krasnoludy dały radę oprzeć się mocy pierścieni? Co Sauron zamierzał zrobić z przejętymi trzema pierścieniami (dla dopełnienia, 4 z 7 zostały zniszczone przez smoki)? Niby chciał je dać innym krasnoludom, ale czemu się powstrzymał? Jeśli w obawie, że i ci nie ulegną, to mógł w sumie oddać je innym ludziom, którzy nie potrafili się oprzeć tak jak krasnoludy. To temat trochę do spekulacji. (pyta Janusz Palpatine)

BT: Powiedziałbym, że to nie do końca tak, że krasnoludowie nie tyle dali radę oprzeć się mocy pierścieni – jednak wywarły one na nich pewien wpływ, który przysłużył się Sauronowi. Siedem Pierścieni sprawiło, że w krasnoludach rozbudziła się chciwość. Jednak krasnoludowie noszący Pierścienie uniknęli tego, co spotkało ludzi, którzy stali się Nazgûlami. Po prostu ich krasnoludzka natura była inna niż ludzka – Silmarillion wyjaśnia, że krasnoludowie „okazali się oporni i trudni do ujarzmienia, źle znosili czyjąkolwiek dominację: nie sposób przeniknąć w głąb ich myśli ani też przemienić ich w cienie” (za przekładem Marii Skibniewskiej). Takimi uczynił ich Aulë, bo mieli pojawić się w Śródziemiu w czasie, w którym potęga Morgotha nadal była wielka. Być może Aulë, do którego orszaku należał przed swoimi upadkiem Sauron, szczególnie dobrze zabezpieczył krasnoludów właśnie przed tymi zagrożeniami, które później zastawił na nich Sauron (posługujący się wypaczoną wersją sztuki kowalskiej, o której Aulë wiedział najwięcej). Przechodząc do drugiej części pytania: co Sauron planował zrobić z trzema krasnoludzkimi pierścieniami, które przejął? Nie wiadomo – wysłannik Saurona powiedział krasnoludom z Ereboru, że władca Mordoru przekaże im jeden z tych pierścieni, jeśli wyjawią mu informacje na temat Bilba, ale trudno powiedzieć, czy Mroczny Władca rzeczywiście spełniłby tę obietnicę. Według niektórych teorii jeden z tych trzech pierścieni mógł otrzymać Rzecznik Saurona, który dzięki temu byłby w stanie przedłużać sobie życie (w drugiej części Tolkienowskiego Q&A 5 odpowiadałem na pytanie na ten temat). Sam nie jestem do tego przekonany, ale zgadzam się, że czysto teoretycznie taka możliwość istnieje – najprawdopodobniej Siedem Pierścieni nie było pierwotnie przewidziane konkretnie dla krasnoludów, a Dziewięć dla ludzi. Przypuszczalnie elfowie z Eregionu przekazaliby wszystkie w ręce elfów, bo wszystkie Pierścienie Władzy były niebezpieczne dla śmiertelników.

Dwight William Tryon (1849 – 1925), „Jesienna noc” (Wikimedia Commons).
Żelazna Korona Morgotha

Ilekroć czytam Silmarillion i historię wyprawy Berena po Silmaril zastanawiam się nad pewną kwestią i mam nadzieję że może uda mi się tą drogą poznać odpowiedź 😊 A mianowicie: co miał w głowie Beren gdy próbował wydłubać Silmaril z korony Morgotha? Morgoth spał, korona spadła mu z głowy, straże spały. Beren mógł spokojnie wyjść z Angbandu z koroną pod pachą i trzema Silmarilami. Zresztą taka myśl mu się w głowie pojawiła żeby zdobyć wszystkie trzy klejnoty. Ale nie, z jakiegoś powodu dłubał nożem, ostrze się złamało i odprysk skaleczył i obudził Morgotha. Po co Beren komplikował sobie życie? Co mu na mózg wtedy padło? (pyta Smokowirówka)

BT: W niektórych wcześniejszych wersjach historii Berena i Lúthien wyciągnięcie silmarila z korony Morgotha było konieczne dlatego, że była ona tak ciężka, że wyniesienie jej z Angbandu nie wchodziło w grę. W „Opowieści o Tinúviel” (należącej do fazy Księgi Zaginionych Opowieści w rozwoju legendarium Ardy) odnośnie Żelaznej Korony padają następujące słowa: „siła Berena ledwie wystarczyła, by ją obrócić”. Także w „Balladzie o Leithian” Beren nie jest w stanie podnieść korony – w Canto XIII znajduje się następujący fragment dotyczący Berena i korony: „Hełmu owego dźwignąć nie dał rady” (cytaty za Berenem i Lúthien w przekładzie Katarzyny Staniewskiej i Agnieszki Sylwanowicz). Przytoczone tu przykłady pochodzą z tekstów należących do wcześniejszych etapów powstawania legendarium, ale przypuszczam, że później powód pozostał ten sam lub jedynie nieco się zmienił – nawet jeśli Żelazna Korona nie ważyła już tak wiele, że problemem było samo jej poruszenie, to przynajmniej była na tyle ciężka, że wynoszenie jej z Angbandu nie było praktyczne (spowalniałby ucieczkę i przeszkadzałaby, gdyby doszło do walki). W IX rozdziale „Quenta Silmarillion” w Silmarillionie pojawia się wzmianka o tym, że Morgoth „nosił koronę stale, chociaż męczył go śmiertelnie jej ciężar” (cytat za przekładem Marii Skibniewskiej). Musiała zatem być bardzo ciężka (znacznie cięższa od koron średniowiecznych europejskich władców) – Morgoth w tej postaci, którą przybrał, gdy udał się do Ungolianty był bardzo wysokiego wzrostu (górował nad Fingolfinem, którego wzrost prawdopodobnie znacznie wykraczał poza ok. 2 metry typowe dla mężczyzn Eldarów). Najprawdopodobniej był również niezwykle silny. Sama korona opisana w Silmarillionie jako „ogromna”, a przytoczony powyżej fragment „Ballady o Leithian” sugeruje, że była tak naprawdę całym hełmem. Niesienie ze sobą takiego przedmiotu podczas próby ucieczki z Angbandu było czymś, czego Beren wolał uniknąć.

Dwight William Tryon (1849 – 1925), „Jesień w Nowej Anglii” (Wikimedia Commons).
Kim według mieszkańców Śródziemia był Gandalf?

Tak swoją drogą patrząc przez pryzmat czasu jaki Gandalf żył w Śródziemiu to jego ludzcy mieszkańcy powinni być świadomi, że jest Ainurem – przynajmniej ludzie związani z tronami Rohanu i Gondoru. Nikt z nich nie pytał o cel? Nie obawiali się go? (pyta stachmtg)

BT: W poświęconym Istarim tekście w Niedokończonych opowieściach zostało wspomniane, że bezpośrednio po przybyciu do Śródziemia mniej więcej w roku 1000 roku Trzeciej Ery czarodzieje nie zdradzali się wśród ludzi ze swoją wiedzą i jedynie wędrowali po różnych krainach, by dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Odnośnie tego okresu ich działalności padają następujące słowa: „ludzie widywali ich wtedy rzadko, nie zwracali też na nich większej uwagi” (cytat za Niedokończonymi opowieściami w przekładzie Radosława Kota). Dopiero później Istari zaczęli taką działalność, jaką prowadzili pod koniec Trzeciej Ery – służyli pomocą i radą Wolnym Ludom Śródziemia i starali się przeciwdziałać rosnącym wpływom Saurona. Wówczas wśród ludzi zaczęły się rozchodzić pogłoski na temat starców, którzy posiadają niezwykłą wiedzę i najwyraźniej są nieśmiertelni. W tym samym tekście pojawia się wzmianka o tym, że przy pierwszej styczności z czarodziejem ludzie sądzili, że mają przed sobą człowieka, który przywędrował z jakiegoś odległego miejsca, gdzie zdobył wielką wiedzę. Gdy jednak zaobserwowano, że owi starcy pomimo upływu długiego czasu wciąż powracają, zaczęto uznawać, że są oni elfami. Z tego powodu czarodzieje budzili wśród niektórych lęk, czasem połączony z podziwem – właśnie takie emocje wzbudzali elfowie w ludziach, którzy znali ich jedynie z legend (warto wspomnieć, że Rohirrimowie nazywali Lothlórien Dwimordene – czyli Nawiedzoną Doliną – i lękali się „Pani ze Złotego Lasu”, czyli Galadrieli). Czarodziej znany później jako Gandalf otrzymał właśnie takie imię, gdyż ludzie uważali go za elfa – „Gandálfr” to w języku staronordyjskim „elf z różdżką”.

Walter Moras (1856 – 1925), „Jesień nad leśnym strumieniem” (Wikimedia Commons).

Sami elfowie oczywiście zdawali sobie sprawę z tego, że Istari nie są jednymi z nich. Tekst „Pierścienie Władzy i Trzecia Era” w Silmarillion odnotowuje, że na początku jedynie Círdan wiedział na pewno, że czarodzieje są wysłannikami z Valinoru, gdyż był świadkiem tego, jak przybywali do Szarych Przystani. Tą wiedzą podzielił się tylko z Galadrielą i Elrondem. W późniejszym czasie inni elfowie domyślali się, kim tak naprawdę są Istari. Podejrzewam, że mogli to odgadnąć również ci spośród Gondorczyków, którzy znali dobrze historię wcześniejszych er (jak namiestnicy). W tekście o Istarich w Niedokończonych opowieściach znajduje się informacja, że wśród niektórych Wiernych (przypuszczam, że chodzi tu o Dúnedainów) uważano Gandalfa za wcielenie Manwëgo. Rochodzenia się tych pogłosek nie powstrzymało nawet to, że czarodziej wyjawił imię, które nosił na Zachodzie – Olórin.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 10

  1. Kiedy po raz pierwszy czytałem Silmarillion bardzo zastanowił mnie fragment opisujący walkę Morgotha z Ungoliantą. Melkor był podobno najpotężniejszym z Valarów, a Ungolianta… No właśnie, wiadomo kim lub czym tak naprawdę była? Ukrywała się w najdalszych zakątkach Amanu przed Valarami, jednak potem z łatwością zniszczyła ich dwa najpiękniejsze dzieła (Drzewa Valinoru) i jakimś bez większego wysiłku pokonała Melkora. Jak to się stało? Przecież gdyby nie interwencja Balrogów, pajęczyca bez problemu by go zniszczyła. I kto w takim razie jest najpotężniejszą postacią w uniwersum Tolkiena? Nie licząc oczywiście Iluvatara.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ungolianta wypiła światło z Drzew, stąd stała się tak potężna. Morgoth z kolei swoją moc marnował i stawał się coraz słabszy.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Dziękuję bardzo za wytłumaczenie sensu wyjątkowości Góry Przeznaczenia. Ma to sens co Pan napisał.
    Ma też sens to, że Nazgule w sumie byli w momencie poszukiwań bezużyteczni. Zupełnie wyleciało mi z głowy, że Nazgul wyczuwał Froda dopiero gdy założył pierścień. Przecież przy ucieczce z Bags End, hobbici schowali się w korzeniach drzew poniżej drogi i Nazgul ich nie wyczuł, chociaż Frodo miał Pierścień. Gdyby mógł wyczuć go w rzece, to tym bardziej bez wody, której się bał.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Podobno w nowym serialu będą hobbity różnego koloru skóry. Co Ty na to Bluetiger? Mignął mi gdzieś komentarz, że jeden szczep hobbitów był ciemniejszy, ale to pewnie chodziło o coś w stylu latynoskim lub arabskim.
    Sam pisałeś wyżej, że Gondor był na wysokości geograficznej Italii. Także ciężko tu znaleźć argument za takim ruchem 🙁

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Pojawiły się informacje, że w produkcji Amazona pojawią się murzyńskie hobbity. Ciężko w ramach tego cyklu dyskutować o tym jak bardzo świat zwariował na punkcie Black Power i PC, ale może przyjrzysz się temu zagadnieniu od strony źródeł? Czy Tolkien coś pisał o murzyńskich czy żółtych hobbitach, elfach czy krasnoludach? W Forgotten Realms mieliśmy mroczne elfy czy duergarów. Zawsze coś, ale ich geneza i charakter pewnie też nie są do przełknięcia dla pokolenia snowfakeów 😉

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Hobbici jako lud zamkniety, skupiony na uprawie ziemi, znaczaco izolujacy sie od reszty swiata ot tak bedzie mial zapewne 1/5 czarnych mieszkancow, nonsens:) jeden Bilbo Baggins odwazyl sie wyruszyc za granice i cale zycie go palcem wytykaja, biora za wariata ale czarny hobbit sasiad hodujacy rzepe nie wzbudzi zadnych podejrzen, bo to przeciez norma, ze 20 % hobbitek wykupuje tanie loty na orlach, leci do poludniowych krain na haradrimskie atrakcje:)

      „Twarze mieli na
      ogół bardziej poczciwe niż piękne, szerokie, jasnookie,
      RUMIANE, o ustach skorych do śmiechu, jedzenia i picia.
      Toteż śmieli się, jedli i pili jak najczęściej i z wielkim
      zapałem, lubili o każdej porze dnia żartować, a sześć
      razy na dzień jeść – o ile to było możliwe”

      bez watpienia Tolkienowi rumiana twarz kojarzyla sie z twarza biala, bez watpienia piszac o beztroskim shire mial na mysli zycie wiejskie wolne od nieco demonizowanej przez niego technologii i bez watpienia raczej u „jego babci na wsi” to nie murzyni zainspirowali go do stworzenie hobbitow, ale zamiast trzymac sie stworzonego przez wielkiego pisarza swiata zapewne wrzuca tam czarnego elfa, czy hobbita. Zaraz znajdzie sie rozkrzyczany pajac wytykajacy takim jak mi rasizm, albo „bol d..py” bo nie wyobrazam sobie czarnego hobbita. Ci sami murzyni ktorzy chca zabronic bialym noszenie DREDÓW, bo to zawlaszczanie ich kultury przeciez ! beda na sile wrzucac czarna zawartosc tam gdzie po prostu nie pasuje. Szczerze ? mam tego dosyc, to stalo sie juz niesmaczne. Wszedzie kobieca sila i czarna sila. Wydaje mi sie ze czarni u Tolkiena pochodza z poludnia i pomagaja Sauronowi, Haradrimowie, czy jakos tak.

      Pomijajac kolor skory to osobiscie irytuja mnie zmiany wzgledem oryginalu. Po co zmieniac cos co jest dobre ? Jestes scenarzysta chcacym popisac sie inwencja ? stwórz cos swojego a nie wpie… sie w cudza tworczosc. Ostatnio czytalem o zmianach w ekranizowanej bajce z mojego dziecinstwa:
      – glowny bohater zamiast sierota wychowana w sierocincu nastawionym na trenowanie dzieciakow na wojownikow…
      – bedzie sierota wychowana na ulicy ! – > niesamowita zmiana, ktora absolutnie nic nie wnosi, a dodatkowo obdziera przyjazn glownego bohatera z reszta sierot ze wspolnej ciezkiej przeszlosci jakiej doznali we wspomnianym sierocincu.

      Po … taka zmiana ? to bajka w stylu dragon ball, czyli taka o walce, treningu i super ciosach a juz widze ze zamiast skupic sie na walce, treningach, super ciosach ( strona wizualna) to grzebia w czyms co powinni zostawic w spokoju.

      Czekam, z utesknieniem czekam na rezysera, czy pisarza ktory bedzie mial jaja w dzisiejszych czasach stworzyc cos bez cenzury

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Taa, chyba że stworzy za własne pieniądze, bo wytwórnie filmowe i stacje telewizyjne stawiają twórcom konkretne wymagania i nie ma pomiłuj. Co zdolniejszym jakoś udaje się upchnąć te obowiązkowe elementy czarno-kobieco-gejowskie tak, żeby nie waliły po oczach, ale dzięki tym mniej zdolnym (albo bardziej „twórczym”) mamy te czarne elfy, wyglądające jak diabełki ze starych jasełek i driady z Brooklynu. A będzie jeszcze gorzej.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. „Pomijajac kolor skory to osobiscie irytuja mnie zmiany wzgledem oryginalu. Po co zmieniac cos co jest dobre ? Jestes scenarzysta chcacym popisac sie inwencja ? stwórz cos swojego a nie wpie… sie w cudza tworczosc”

        No właśnie, kto pozwolił temu japońskiemu debilowi Kurosawie przenieść Makbeta do Japonii? Na całe szczęście już nie żyje

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Kiepska zaczepka, taka na która nabrałbys kolegów z klasy w liceum na godzinie wychowawczej i to nawet nie wszystkich.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. Ale pieprzysz. Czy Kurosowa umiejscowił akcję Tronu we krwi w Szkocji? Poprzebierał Japończyków za Szkotów? Nie? No to dziękuję za przykład i żegnam.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button