Weekend majowy upłynął mi pod znakiem „Humankind”. Tak, dobrze przeczytaliście – „Humankind”. Gry, która miał mieć premierę w kwietniu 2021 roku, a która to została przesunięta na sierpień. Jakim więc cudem miałem możliwość obcowania z tą pozycją? Jak to obcowanie wyglądało? I jakie mam pierwsze wrażenia z rozgrywki w tę długo oczekiwaną grę cywilizacyjną? O tym przeczytacie w dzisiejszym rzucie okiem na grę „Humankind”.
Na początku „disclaimer”: nie otrzymałem od twórców tego produktu. Nie dostałem się również do żadnego tajnego stowarzyszenia, które daje możliwość wcześniejszego grania w tę pozycję. Po prostu w tygodniu połączonym z naszym weekendem majowym twórcy udostępnili możliwość zapoznania się z przygodą za pomocą dostępnego dla wszystkich OpenDev’a, a kryptonimie Victor. I z tej możliwości postanowiłem skorzystać. Dało mi to pewien obraz tego na co tak naprawdę od dłuższego czasu czekam, a jednocześnie odpowiedź na nurtujące mnie pytanie – czy „Humankind” może stanąć w szranki z „Civilization VI”?
Zacznijmy jednak od wyjaśnienia czym jest wspomniany OpenDev. To tak naprawdę pewien rodzaj otwartej możliwości zapoznania się z rozgrywką w predefiniowany przez twórców sposób. Ma to na celu przede wszystkim zebranie feedbacku od społeczności graczy. Otrzymaliśmy jedną konkretną mapę i rozpoczęliśmy przygodę w epoce neolitu, a co za tym mogliśmy poprowadzić plemię przez cztery epoki. Co ważne – OpenDev nie dał pełnego wglądu w to co przyniesie nam pełna wersja gry zarówno pod kątem zawartości jak i jakości, więc glicze czy też pewne problemy z interfejsem to coś z czym trzeba się liczyć. Niemniej jednak pozwolił zapoznać się z produktem oraz rzeczą która mnie najbardziej intrygowała – łączeniem kultur. Tutaj warto wspomnieć, iż twórcy zapowiedzieli że sam Victor pozwalał na ponad 10 000 kombinacji cywilizacji! Pozostaje wierzyć na słowo, że tyle właśnie było!
Jeśli jeszcze nie wiecie, „Humankind” to strategia cywilizacyjna z gatunku 4X. Czyli coś co zawsze ląduje w sferze moich zainteresowań. Jednak ten tytuł podchodzi do tematu w zupełnie odmienny sposób niż dotychczas znane produkcje (z najsłynniejszą „Civilization” na czele). Dotychczas w grach cywilizacyjnych obejmowaliśmy zazwyczaj kontrolę nad konkretną „frakcją” z jej specjalnymi zdolnościami. Czy to historyczną czy też wyimaginowaną przez twórców, jednak najczęściej od początku do końca taką samą. „Humankind” pozwala jednak na łączenie różnorakich kultur w trakcie rozgrywki. Ten zabieg pozwala faktycznie stworzyć pewną unikatową cywilizację na przestrzeni wieków. Czy się sprawdza? Odpowiem w dwójnasób – jestem zafascynowany, a jednocześnie odrobinę zaniepokojony. Zacznijmy jednak od początku… którego tak naprawdę nie ma! Zaczynamy jako klan plemienny, który nie ma nawet możliwości zakładania miast. Może co najwyżej założyć przyczółki przez co jednocześnie „rezerwuje” dane terytorium. Dopiero poruszając się po mapie dokonujemy czynów takich jak rozrost klanu czy też polowania, które pozwolą nam przenieść się do kolejnej epoki. Wówczas „impreza” się zaczyna…
Każda epoka pozwala na wybranie jednej z kultur jako kultury przewodniej z jej specjalnymi unikatowymi zdolnościami i bonusami, z tą różnicą, iż co epokę mamy do wyboru inne frakcje. Możemy co prawda próbować podążać w miarę „historycznie” czyli upgrade’ować je w miarę zgodnie z rzeczywistym położeniem, jednak nic nie stoi nam na przeszkodzie aby na przestrzeni wieków prowadzić np. Kartaginę, która zmieni kulturę na perską aby następnie zostać dajmy na to… Polakami. Można również olać „awans” kulturowy i pozostać przy starej kulturze, jednak tracąc z czasem coraz więcej przy takiej decyzji. Tak, mechanizm ten jest faktycznie interesujący, nowatorski i pozwalający adaptować własne zdolności do toczonej rozgrywki i jej przebiegu ale… no właśnie, ale… Zmieniając kulturę zmienia się również nazwa naszej cywilizacji, a to dla mnie prowadzi do pewnego zaburzenia immersji w grze. Z jednej strony świetny mechanizm, a z drugiej utrata tego co w grach lubię najbardziej – zatopienia się w wykreowanym świecie. Żeby wyjaśnić – kultura grecka istnieje od czasów antycznych. Oczywiście, wpływ na nią miały na przestrzeni dziejów m.in. kultura rzymska, bizantyjska, imperium osmańskiego jednak nadal jest to kultura grecka. Zresztą żeby daleko nie szukać, taki sam przykład mamy choćby i z Polską. W przypadku „Humankind” jednak najpierw prowadzę lud Harappan który momentalnie, jak za dotknięcie czarodziejskiej różdżki staje się Persami a następnie np. Khmerem. Mam z tym zgrzyt, bo osobiście czuję się jakbym prowadząc cywilizację został nagle przez kogoś podbity, jednak od razu podkreślę – doceniam nowatorstwo podejścia oraz naprawdę mechanizm jest bardzo na tak. Tylko dla mnie na razie zabija mi odrobinę immersję.
Zarządzanie miastami to również nowość. Tak jak już wspomniałe – w „Humankind” jednym z naszych pierwszych ruchów wcale nie jest budowanie miasta, gdyż zwyczajnie nie mamy takiej możliwości! Potem też nie jest łatwiej. Aby rozwijać nasze miasto i przejmować bardziej okoliczne pola stawiamy dzielnice jednocześnie obniżając stabilność osady. Rozrasta się ono również przestrzennie na mapie, co widać jeszcze bardziej gdy już otoczymy je fortyfikacjami. To ma również ogromne znaczenie w przypadku konfliktów, o których później. Możemy również zajmować kolejne terytoria poprzez przyczółki, które ponownie możemy zamienić w kolejne miasta lub… dołączyć je do już istniejących. Wówczas produkcja, żywność czy dostęp do surowców przekierowywany jest do centrali. Uwaga, przyczółki możemy dołączać tylko do miast na sąsiednich terenach. Na późniejszym etapie gry mamy również możliwość wchłaniania innych miast, choć tutaj zaznaczę – nie udało mi się tego dokonać ze względu na czas gry oraz pewne kłopoty z interfejsem w ostatnich epokach. Brzmi to ciekawie, jednak nie do końca mogę nakreślić Wam na jakiej zasadzie działa ten mechanizm.
I jeszcze słowo na temat cudów świata. Jeśli graliście w „Civilization” to na pewno przynajmniej raz ktoś ubiegł Was z budową cudu w ostatniej turze. Nie ma chyba nic bardziej frustrującego… Takiej sytuacji nie uświadczycie w „Humankind” nie dlatego, iż nie ma cudów świata. Po prostu tytuł ten inaczej do nich podchodzi. Aby móc wybudować daną wielką budowlę, najpierw należy wydać punkty wpływu, aby otrzymać do niej roszczenie. I nikt inny już nam jej nie zabierze, a my zbudujemy ją w dogodnym dla nas momencie. Jest jeden haczyk – można mieć roszczenie tylko do jednego cudu świata na raz, więc ociągając się zbytnio przegapimy możliwość zbudowania reszty lukratywnych budowli.
Czym jednak byłoby 4x bez walki i wojny. Tutaj również przechodzimy do wielu interesujących rozwiązań. Po pierwsze, pewne ilości oddziałów możemy „stackować” w postaci armii reprezentowanych na mapie. Możemy przy tym mieszać różne jednostki, a więc nasza armia może składać się np. z dwóch jednostek perskich Nieśmiertelnych, jednej jednostki łuczników i jednej konnicy. I już pierwsza ciekawostka – produkując jednostki uszczuplamy populację miasta w którym powstają! Chyba jeszcze nie spotkałem się z takim mechanizmem. W przypadku kiedy dochodzi do bitwy najpierw obserwujemy teren na którym odbędzie się potyczka, a następnie wykonujemy naprzemiennie 3 rundy bitwy w trakcie których walczymy o flagę lub staramy się wybić przeciwnika. Jednak jeśli bitwa w tym czasie pozostanie nierozstrzygnięta – przenosi się na kolejną turę! Warto również zauważyć ogromny wpływ terenu na potyczkę – za atak pod wzniesienie czy przez rzekę armia otrzymuje ogromne kary. Chciałbym również wspomnieć o obleganiu obwarowanych miast. Jeśli chcemy, możemy odczekać kilka tur na wyprodukowanie jednostek oblężniczych. Jest to ważne zwłaszcza w przypadku armii z jednostkami jeździeckimi, gdyż te nie są w stanie forsować murów. Ale to też świetna taktyka obronna jeśli mamy większe miasto. Możliwość schowania jednostek za murami i ostrzeliwanie zza nich przeciwnika to po prostu coś pięknego! Bardzo ciekawym aspektem jest również możliwość wprowadzenia posiłków do walki jeśli mamy już opracowaną określoną technologię! Dodatkowo walka to wcale nie jest bułka z masłem – w pierwszej erze atak nie w pełni zdrowymi wojownikami plemiennymi na zwykłe jelenie podczas polowania potrafił zakończyć się druzgoczącą porażką. A jeśli nie chcecie walczyć – zawsze pozostaje możliwość automatycznego rozstrzygnięcia.
Zanim przejdę do podsumowania jeszcze drobna uwaga. Miałem styczność zaledwie z wycinkiem „Humankind”. Nawet przedstawiciel dewelopera mówił wprost – to nie jest wszystko co gra ma do zaoferowania. I to widać gołym okiem! Po moich partiach ciężko powiedzieć coś więcej na temat wpływu kultur innej cywilizacji czy religii na nasze społeczeństwo, jednak zauważyłem, że pewne relacje występują. Mamy również specjalne możliwości ustrojowe oraz religijne które odblokowują się na skutek wydarzeń w trakcie gry (do wybrania jedna z 2 dróg). To powoduje, że jest szansa, iż nie wszystkie będą dostępne w każdej rozgrywce, dodatkowo ją „komplikując” i zwiększając regrywalność. Jednak już teraz widzę że „Humankind” posiada niesamowity potencjał na zamieszanie w grach cywilizacyjnych. Posiada wiele ciekawych rozwiązań, które mnie ujęły już od początku – system plemienia, walka zdecydowanie bardziej taktyczna czy też sam rozwój miast wraz z ich przyczółkami. To co jest dla mnie mocno neutralne, jednak z widokiem na spory potencjał to z kolei łączenie kultur czy też możliwość dokonania ogromnego rozwoju przestrzennego miasta (chociaż mam wrażenie momentami, że aż zbyt dużego – przynajmniej pod względem wizualnym). Ale nie zmienia to faktu, iż oczekiwania po tym OpenDevie mam nieprawdopodobne. A należy podkreślić, że moje rozgrywki były zaledwie liźnięciem całej produkcji – doświadczeniem tego do czego dopuścili nas deweloperzy. Czekam z niecierpliwością na sierpień!
Podobnie jak autor zawsze miałem problem z tym miszmaszem kulturowo-historycznym takich gier jak „Cywilizacja”. Dlatego zawsze wolałem strategie Paradoxu, albo nawet Total War. Ciekawe czy sprzedałaby się taka gra jak powyższa, gdyby całkiem zrezygnowano w niej z rzeczywistych historycznych odniesień, umieszczając akcję w jakimś stworzonym od podstaw nibylandzie?
A widzisz… w „Cywilizacji” ja kupuje konwencje i lubie bardzo. Bo prowadzisz jeden lud. Tutaj faktycznie wychodzi wielki misz-masz, ale jak wspomniałem – doceniam i muszę ograć więcej. Za to gry Paradoxu i Total Wary to inna hisoria oczywiście i również mocno szanuję i doceniam.
Odpowiadając na Twoje pytanie czy sprzedałaby się będąc w „nibylandii”? Myślę że tak – wystarczy spojrzeć na „Stellaris”, starą dobrą „Alpha Centauri” czy „Total War: Warhammer”. Natomiast na pewno cywilizacyjnopodobność podnosi zainteresowanie tytułem.
I jeszcze rzecz która wpadła mi w oko dziś rano – ponoć na „day one” dla „Humankind” ma też być już dostępny tryb/mod w świecie SF!
Hmm, to ciekawe. A co to jest „day one”?
Premiera 😉
A, spoko, dzięki. 🙂
Patrząc na pierwszy obrazek myślałem, że to jakaś gra w stylu ANNO. Swoją drogą ja wolę tego typu rozwiązania niż to co w „Cywilizacji”. A porównywanie „Cywilizacji” do Totall War, najlepszej serii gier jaka powstała nie ma sensu. (Oczywiście ostatnio ma naprawdę ogromne problemy z poziomem, a koszt gry z full DLC jest chyba nieosiągalny dla zwykłego śmiertelnika).
Słyszałem o tej grze i po tej wstępnej recenzji wydaje się interesująca – pewnie pograł. Mam nadzieje, że po premierze uda Ci się napisać recenzje pełnej wersji gry. Serie cywilizacja uwielbiam, grałem z przerwami ponad 15 lat, ale praktycznie zawsze w towarzystwie, bo samotna rozgrywka potrafiła jednak znudzić.
Strasznie podobają mi się obrazki z tej gry. Szkoda, że Civ VI tak nie wygląda.
oooo nie słyszałem dotąd o takiej grze! A w Civilizację gram od III.
Bardzo ciekawi mnie to łączenie kultur. Czy jest to w jakiś sposób w grze wytłumaczone fabularnie. Chodzi mi o to w jaki sposób doszło do transformacji Persów w Khmerów? Były jakieś uwarunkowania? Czy po prostu wybierasz z tabeli Khmerów i wszystko sie transformuje jak w pokemonach? Jeśli tak to trochę słabo.
Jakiej wielkości są mapy? Ile cywilizacji moze jednoczesnie się bawić? Duże mapy w każdej CIV były zawsze jej najwiekszym problemem.
Poza tym wszystko wygląda ciekawie.
To po kolei:
1. Łączenie kultur jest jak wspomniałeś – z tabeli. Jedyne uwarunkowanie to to, aby wcześniej nikt danej cywilizacji nie wybrał. Stąd jak wspomniałem również mam mały zgrzyt. Ale nie wygląda to źle mimo wszystko.
2. Wielkość mapy i ilość cywilizacji – ja wspomniałem to był OpenDev. A więc bawiłem się na predefiniowanej mapie z określoną liczbą cywilizacji – wraz z moją było ich 8, a mapa była powiedziałbym że rozmiarów… średnich. Niemniej nie wiem jakie będą ostateczne ograniczenia.
3. Z ciekawości – dlaczego nie lubisz dużych map w Civ? Ja lubie osobiście, ale z założeniem że nie gram na dominację czy religię ;).
Ad.3. Ja generalnie lubie duże mapy, ale począwszy od CiV 4 Firaxis zaczął ograniczać ilość miast ( poprzez mechanikę i wymagania sprzętowe), przez co gra z wieloma nacjami stawała się coraz mniej grywalna. W CiV 6 w późniejszych epokach na jakimkolwiek sprzęcie ciężko jest grać gdy jest więcej ni 12 civ.
Ad.2. a faktycznie tego się dopiero dowiemy.
Ad.1. hmmm no to mi jako archeologowi tym bardziej zgrzyta
Aaa… o to chodzi z dużymi mapami. Rozumiem. I w sumie się zgadzam.
Co do zgrzytania jako archeologowi… rozumiem doskonale, choć nadal uważam że warto dać szansę i śledzić finalny efekt 🙂
na czym polegac ma to mieszanie kultur, skoro jak autor wspomina jak konczy sie epoka, dotychczas wykreowana kulture zastepuje nowa ? ta nowa jest w jakis sposob powiazana z poprzednia, oprocz wspomnien gracza ?
Kulture możesz też zachować, ale średnio ma to sens. Natomiast wszystkie wybudowane jednostki i budynki specjalne oczywiście zostają.
Ja mam trochę wrażenie że głównym celem i zamysłem jest możliwość dostosowania kierunku działań i rozwoju do epoki bez sztywnych „zdolności” przez całą grę jak ma to miejsce w Civ, ale… no właśnie. Niby fajnie a lekko mi zgrzyta i muszę poogrywać dalej.