Książki

Pytania do maesterów #43

Inspiracja

Jedną z inspiracji Martina do napisania “GoT” miała być seria literacka “Królowie Przeklęci” Maurica Druona. Czy w takim razie Cersei mogła być wzorowana na królowej Izabeli? Między tymi postaciami jest bowiem kilka podobieństw:
1. Obie miały przydomek po drapieżnym zwierzęciu – Cersei bywa nazywana lwicą, a Izabela wilczycą.
2. Obie były żonami królów i nie były to małżeństwa szczęśliwe.
3. Obie knuły przeciwko mężom i doprowadziły do ich śmierci.
4. Obie także zdradzały mężów.
5. Obie doprowadziły do uwięzienia kobiet ze swojej rodziny – Cersei synowej, a Izabela bratowych.
6. Obie w końcu, na skutek swych ambicji, upadły – Izabela wylądowała w klasztorze, a Cersei ma za sobą póki co odsiadkę u Wiary, ale kto wie co przyniesie jeszcze przyszłość? – Marcin

BT: Nie czytałem cyklu książek Druona, więc nie potrafię wyczerpująco odpowiedzieć. Na dodatek nie zagłębiałem się jakoś szczególnie w ten okres w historii Francji i Anglii. Z wymienionych sześciu potencjalnych podobieństw kilka jest tak ogólnych, że pasowałyby do wielu postaci historycznych, a żeby powiedzieć coś o tych bardziej dokładnych paralelach, musiałbym lepiej znać historyczny i literacki kontekst.

D: Niestety też Królów Przeklętych jeszcze nie czytałem, choć książka (czy właściwie cykl) jest na mojej liści rzeczy z którymi muszę się zapoznać. Nie przypominam sobie natomiast, żeby sam Martin powoływał się na ten cykl powieści jako źródło inspiracji. Choć paralele naturalnie istnieją. Czy powstały po prostu pod wpływem studiowania europejskiej historii (tak jak podobieństwa do Wojny Róż), czy też pod wpływem lektury – nie wiem.

Ultimatum Prawaka

Szanowny Panie,
Uprzejmie przypominam o mojej propozycji. Bardzo proszę o jasne stanowisko w tej sprawie w ciągu następnych 24 godzin.
Pozdrawiam,
Prawak

D: Panie Prawaku, pisał Pan te słowa 2 listopada 2020 roku około godziny 17.00, ja odpisuję późnym wieczorem 4 kwietnia 2021. Jak Pan widzi nieco spóźniłem się z odpowiedzią (dokładnie o 3653 godziny). Ale myślę, że nie będzie miał mi Pan tego za złe. Dopytam natomiast o jaką propozycję chodzi? Jeśli o propozycję nadesłania tekstu, to pozwolę sobie zauważyć, że nic od Pana nie dotarło.

Bran łotewskim chłopem

Czy istnieje możliwość, że Smoki, Inni, wilkory, magia i wszystkie wydarzenia z PLIO to tak naprawdę wymysły chorej wyobraźni Brana który leży w śpiączce połamany po nieszczęśliwym upadku z wieży i fantazjuje na podstawie różnych bajek które stara niania nieodpowiedzialnie włożyła mu do głowy? Uroił sobie że będzie potężnym magiem który w sekrecie stanie na czele armii światłości rzucając fire bolami z grzbietu wielkiego smoka? – rudyponczek

BT: Możliwość teoretycznie istnieje zawsze, ale moim zdaniem nie jest to prawdopodobne. Zresztą Branowi musiałyby się też przyśnić wydarzenia sprzed samego upadku (np. prolog z Willem, Garedem i ser Waymarem).

D: To mi trochę przypomina te dowcipy o łotewskich chłopach, które zawsze kończyły się tym, że ziemniaków nie było. Była tylko mroźna zima, halucynacja z niedożywienia i śmierć. A tak na poważnie – motyw “a to tylko sen” był przerobiony sto razy w opowieściach o wątpliwych walorach artystycznych (na czele z operami mydlanymi). Może za pierwszym albo drugim razem to było ciekawe i zaskakujące, ale teraz takie chwyty to raczej przykład kiepskiego storytellingu. Więc bardzo, ale to bardzo wątpię, żeby Martinowi przyszło do głowy po niego sięgnąć. I mówię to mimo, że podobne rozwiązanie zastosowano w jednej z moich ulubionych gier wideo (Monkey Island 2).

Pytanie do Bluetigera

“Dondarrion – kolejna postać związana z czardrzewami.” (to cytat z odpowiedzi Bluetigera – przyp. DaeL) Jak jest związany z czardrzewami? – Aria

BT: Beric zasiada na “tronie” z czardrzewa w jaskini w głębi wydrążonego wzgórza, na dodatek ubiera się na czarno i stracił jedno oko, tak jak Bloodraven. Lord Dondarrion jest też często nazywany “strachem na wróble” – czyli w oryginale “strachem na wrony” (scarecrow), a Brynden Rivers to właśnie Trójoka Wrona. Wydaje się, że GRRM celowo tworzy paralele pomiędzy tymi dwoma postaciami. Ponadto, obaj zdają się nawiązywać do również jednookiego Odyna, a jedną z inspiracji dla czardrzew było prawdopodobnie Drzewo Świata z mitologii nordyjskiej – Yggdrasil.

Kazirodztwo i Alicent Hightower

Witam, ostatnio odświeżam sobie Ogień i Krew i rzuciła mi się w oczy pewna nielogiczność w kontekście kazirodczych ślubów u Targaryenow (ale trochę się czepiam): otóż o ile w samej smoczej dynastii ślub brata z siostrą był dla rodziców jak najbardziej normalny, dziwi mnie trochę postawa np. Alicent Hightower, która wychowana w wierze Siedmiu nie ma obiekcji (przynajmniej nic w tekście na to nie wskazuje) by jej syn ożenił się z jej córką. Jestem bardzo czepialski, czy jednak dostrzegacie w tym pewną nielogiczność? – Dżądżen

BT: Według Ognia i krwi od czasów Jaehaerysa i Alysanne obowiązuje zatwierdzona przez Wielkiego Septona “doktryna ekscepcjonalizmu”, zgodnie z którą Targaryenowie jako potomkowie Valyrian nie podlegają temu zakazowi.

Królowa Alicent.

D: Prawdę powiedziawszy zgadzam się z Dżądżenem. Doktryna doktryną, ale jednak spodziewałbym się innej reakcji Alicent. Tym bardziej, że problem z kazirodztwem mieli nawet niektórzy Targaryenowie (Baelor, Aegon V). Z drugiej strony Alicent (z oczywistych względów) zależało na silnej legitymacji władzy dla swoich dzieci… Być może widziała na to szansę właśnie w kazirodztwie?

Pochodzenie Hightowerów

A czy Hightowerowie nie są aby valyrianskiego pochodzenia? – Robert Snow

BT: Nie zostali nigdy wymienieni wśród rodów o valyriańskich korzeniach, ale pojawiają się teorie na ten temat. Opierają się one na następujących przesłankach: po pierwsze, Lynesse Hightower przypomina (przynajmniej zdaniem ser Joraha) Daenerys; po drugie, Alerie Hightower (żona Mace’a Tyrella) ma srebrne włosy, a jest w takim wieku, że raczej jeszcze nie posiwiały; i po trzecie: fundamenty Wysokiej Wieży z tajemniczego czarnego kamienia przywodzą na myśl valyriańskie budowle. Jednak moim zdaniem Hightowerowie mogą raczej być potomkami tego samego ludu co Dayne’owie, u których też występują srebrne włosy – a na dodatek fioletowe oczy – ale którzy na pewno nie przybyli z Valyrii. Tu podobieństwo wynika zapewnie z tego, że mają wspólnych przodków z Valyrianami – część fanów przypuszcza, że w Wielkim Cesarstwie Świtu. Tu warto wspomnieć, że w Świecie Lodu i Ognia pojawiają się sugestie, że w pradawnych czasach u ujścia Miodowiny, gdzie później wzniesiono Stare Miasto, znajdowała się twierdza przybyszów zza morza – czyżby właśnie z dalekiego wschodu Essos? Wyjaśniałoby to nie tylko powstanie najniższego poziomu Wysokiej Wieży, lecz również to, w jaki sposób Cytadela weszła w posiadanie szklanych świec. To powiedziawszy, sądzę jednak, że należy dopuścić możliwość, że sami Hightowerowie nie są potomkami pierwotnych budowniczych i osadników z Wielkiego Cesarstwa (lub innej starożytnej cywilizacji) – w przypadku Dayne’ów jest inaczej, gdyż wiemy na pewno, że w rodzie występują cechy, których nie widzimy u żadnych innych Pierwszych Ludzi czy Andalów. U Hightowerów nie mamy jednoznacznego potwierdzenia, a nawet gdyby pojawiły się dokładne opisy, nie wiemy, czy ewentualne “valyriańskie” cechy wyglądu występowały u nich od początku, czy na przykład dopiero od czasu małżeństwa z członkiem rodu valyriańskiego pochodzenia, jak Targaryenowie i Velaryonowie. (O możliwych związkach rodu Hightowerów i Wysokiej Wieży z Wielkim Cesarstwem, skupiając się przede wszystkim na możliwych tolkienowskich inspiracjach dla tej sytuacji, napisałem szerzej w tekście Minas Tirith i Stare Miasto).

D: W pełni zgadzam się z Bluetigerem. Też uważam, że “valyriański” wygląd w tym wypadku nie ma nic wspólnego z Valyrianami (u Dayne’ów jest to zresztą jeszcze bardziej widoczne). Maester Yandel uważa, że przed wielką migracją Pierwszych Ludzi, w Westeros istniały już inne ludzkie kolonie, zakładane przez kupców ze wschodu. I tak jak Bluetiger, sądzę, że to małe odpryski Wielkiego Cesarstwa Świtu (podczas gdy Valyria jest odpryskiem “wielkim”, w takim samym znaczeniu w jakim Rzym był odpryskiem szeroko rozumianego świata helleńskiego).

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 34

  1. Daelu, najprawdopodobniej pominąłeś gdzieś moje pytanie, które było zadane dużo wcześniej niż pytanie Pana Prawaka. Chyba, że gdzieś zniknęło mi przy poprzednich pytaniach do maesterów, ale nie sądzę. Proszę, przyjrzyj się temu. Było wysyłane na e-mail.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Podłączam się do komentarza, wydaje się, że u mnie taka sama sytuacja. W razie czego prześlę maila jeszcze raz.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Przy okazji – gdybyście się kiedyś nudzili – możecie jeszcze napisać, czy poza Hightowerami i Dayne’ami są w Westeros jeszcze jakieś rody, których pochodzenie można połączyć z pradawnym wschodem, ale nie z Valyrią?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Mam nadzieję, że pytanie się nie zdublowało, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć a pewna teoria chodzi mi po głowie (znalazłem ją gdzieś w sieci i do dzisiaj nie daje mi spokoju). Oto ona:

    A mnie zastanawia odpowiedź na chyba najważniejsze z tych jeszcze nie zadanych przez fanów pytań: po jaką cholerę do Kings Landing przyjechał asasyn Jaquen H’qar?
    Jest ono ważne z kilku powodów:

    1. Nawet Mała Rada zrezygnowała z usług asasynów twierdząc, że by się nie wypłaciła. Musiał go więc nająć ktoś obrzydliwie wpływowy, albo jego pojawienie się w Westeros było wynikiem jakiejś strategii Świątyni Boga o Wielu Twarzach z Braavos. Nie zapominajmy, że ich powiedzenie, „Valar Morghulis” – wszyscy muszą umrzeć, ma więcej niż jedno znaczenie.

    2. Znika z miasta akurat w momencie, gdy w zagadkowych okolicznościach w KL zginęła bardzo ważna osoba – Robert Baratheon, Pierwszy Tego Imienia, Król Andalów i Pierwszych Ludzi etc. etc.

    3. Zgodnie z relacją króla zabiła dzika świnia, jednak sam przyznawał, że był tak pijany w momencie zadania ciosu, że mogło mu się coś pokiełbasić.

    4. Jedynym świadkiem zajścia był Lancel, człowiek co najmniej wątły i podlegający wpływom silniejszych od siebie.

    5. Jaquen mógł podejść króla w ten sposób jak Arya podchodzi swoje ofiary – stał się częścią jego codziennego otoczenia, obserwował go i ugodził w najbardziej sprzyjającym momencie.

    6. Uciekł z miasta w najlepszy z możliwych sposobów – pod zbrojną eskortą, w grupie osób, której nikt nie zechciałby sprawdzać – w grupie skazańców.

    Dlatego moje twierdzenie brzmi:

    Braavos:

    1. Jaquen H’qar okaże się zabójcą króla Roberta Baratheona, zwanego też Uzurpatorem, który dokonał tego czynu na zlecenie jednego z dwóch podmiotów: Magistra Illyrio (mało prawdopodobne, musiałby to zrobić wbrew swym słowom powtarzanym Varysowi, któremu powtarzał w rozmowie podsłuchanej przez Aryę, że nie chce przyspieszenia wojny), bądź przez enigmatycznych kapłanów asasynów z Braavos, by utorować drogę tym, co mają przyjść z północy…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Nieeeeeee
      – skoro zabił go w tak profesjonalny sposób ze Nawet Cercei myślała ze to jej sprawka, to czemu ot tak sobie nie opuścił miasta ? Przecież gdy zginął Robert NIKOGO nie poszukiwano, bramy były otwarte, ba ! Będąc na polowaniu nie przebywał w mieści wiec wrócił do miasta żeby z uciekać z miasta? Bzdura

      – to sens ma jedynie wtedy gdy założymy ze chciał się dostać na mur , ALe i tak korzystniejsza była dla niego podróż statkiem , a nawet jeśli wybrałby wędrówkę z jorenem to mając do wyboru iść na mur w klatce, albo nie w klatce to chyba sam rozumiesz…
      – jest jeszcse opcja ze ktoś się wwargowal w dzika i zabił Roberta, tak w ogóle i nie możesz wykluczyć ze to nie był Euron, bo jemu na rękę jest chaos w królestwie, tylko ze takie teorie są najzwyczajniej w świecie na sile wyssane z palca

      Szefu opisał teorie o Jaquenie, polecam Ci ja przeczytać

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. czekaj, czekaj, chyba rozumiem Jaquen pojechał do lasu przed Robertem, znalazł dużego dzika, którego zabił, zdjął z niego „twarz”, założył na siebie, a potem już tylko czekał na przybycie króla. A możliwa jest także opcja, w której Robert po zobaczeniu dzika począł pytać się go dlaczego ma takie duże oczy, uszy i zęby, co okazało się dla niego dodatkowo zgubne, jako, że dzik/Jaquen pomyślał, że lada chwila zostanie zdemaskowany i od razu ruszył do szarży.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    1. Tego nie wie nikt. Dowiemy się, jak GRRM napisze kolejną część „Ognia i krwi” – sagi o Targaryenach. Chociaż są już sugestie, że Larra nie czuła się za dobrze w Królewskiej Przystani. Nie przeszła na wiarę Siedmiu, nie nauczyła się języka powszechnego, tylko korzystała z tłumacza. A po aferze z jej zbankrutowanym rodem Rogare musiała czuć się jeszcze gorzej. Najbardziej mi się podobało w jej opisie to, że przykładnie ukarała synka – małego Aegona za to, że zakradł się do kołyski z młodszym braciszkiem Aemonem by mu podajże przyłożyć smoczym jajem. To oczywiście prefiguracja przyszłego konfliktu Aegona IV Niegodnego i Aemona Smoczego Rycerza 🤣

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  4. Jaka postać jest wg. was najbardziej tragiczną postacią w całej PLiO? Osobiście dłuuugo się nad tym zastanawiałem, bo dzięki Martinowi kandydatów jest naprawdę sporo, ale osobiście uważam, że księżniczka Elia Martell. Ukochany mąż zostawił ją dla innej kobiety, była przetrzymywana przez prawie całą rebelię w Czerwonej Twierdzy nie mając szansy ucieczki na bezpieczną Smoczą Skałę, potem zginął Rhaegar, którego na pewno kochała, a na końcu zabito prawdopodobnie na jej oczach jej dzieci po czym została przez ich mordercę zgwałcona i zabita.
    Poważną kandydatką była lady Catelyn, jednak tak naprawdę sama ściągnęła na siebie taki los, najpierw porywając Tyriona a później uwalniając Królobójcę. Podobny problem mam z Sansą, Robbem czy Jonem. Elia natomiast była kompletnie niewinna, została po prostu wrzucona w sam środek gry o tron…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jaime -> gdy go poznajemy jest pyszałkiem, ale powiedzmy sobie kto by nie był na jego miejscu ?!
      – syn najbogatszego człowieka na kontynencie (pieniądze 100/100)
      – jest w topce najlepszych wojowników, plus członek gwardii królewskiej ( ówczesny celebryta ) ( sława 90/100)
      – wysoki, dobrze zbudowany i niesamowicie przystojny (wygląd 100/100)
      – Aha i jest jeszcze szwagrem króla ( urodzenie / (prestiż 95/100 )

      Ilu jest bardziej pyszałkowatych od niego którzy są biedni / niesławni / ale ładni i to w powiedzmy 50% urody Jaimiego ? Albo tacy co to zarabiają 1,5 * średnia krajowa i traktują kelnerów / kasjerów jak g… tylko dlatego ze maja się za bogaczy ? KaZdy kto ma oczy to wie jak jest.

      A nasz Jaimie może jest pyszny ale rzeczywiście kocha jedna kobietę i jak wiemy z jego rozdziałów NIGDY nie spał z inna. Żonaci faceci głupieją jak jakaś 5/10 dziewczyna w trakcie rozmowy dotknie na dłużej ramienia albo powie coś miłego. Ponadto jaki procent facetów NIE zdradzi po pijaku gdy atrakcyjna kobieta będzie dawała wyraźne znaki oraz zrobi wyraźny krok ?? Ja znam jednego, który w praktyce potrafił odmówić.

      Wracając -> koleś złamał obietnice ( królobójcy) ale BEZ wypowiadania żadnej przysięgi jest wierny W sytuacji w której 99,9 % facetów nie dałaby rady, pomimo przysięgi małżeńskiej, zapewnieniom ze się kocha, kłamstwom w stylu „tylko Ty mi się podobasz” itd

      Plus traci rękę i własne dzieci. Zdradza go jedyna osoba której ufał, nie może dłużej walczyć tak Jan kiedyś. Traci wszystko, rozdarty wewnętrznie przez konflikt Cercei i Tyrionem. Pokłócony z ojcem, wyśmiewany za plecami, nikt go nie rozumie.

      Co ważne jeśli wierzyć pewnym teoriom zabije Brienne i kto wie czy nie będzie musiał dokonać wyboru Zofi między bratem a siostra.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Zgadzam się, że Jaime, dodałabym też Ogara. Chociaż ja uważam, że akurat w PLiO jest bardzo wiele tragicznych postaci, a bym powiedziała, że raczej ciężko znaleźć takie, które w jakimś sensie nie są, myślę, że nie ma ci też odrzucać postaci ze względu na to, że są czegoś winne lub miały łatwiej w życiu niż zwykli wieśniacy, to wbrew pozorom czasami tylko dodaje im tragizmu, zamiast im go ujmować.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Przypomina mi się dyskusja w Clerks o robotnikach na Gwieździe Śmierci i stanowisko dekarza. W skrócie, znali ryzyko podejmując pracę. Elia też znała, gdy decydowała się na małżeństwo, życie w stolicy, życie arystokratki.. Wiem że upraszczam, że polityka, kobieta, ojciec decyduje, inne realia itd. Jednak pół żartem pół serio, uważam że w tych największych rodach praktycznie nikt nie jest niewinny. 🙂 Oni wszyscy uczestniczą w Grze o Tron, a kto w niej uczestniczy, nie jest bez winy.

      Szukając takich tragicznych, naprawdę niewinnych trzeba popatrzeć poza te rody. Może np. Goździk? Absolutnie niewinna, ofiara od urodzenia, gdzie nie spojrzy to nieszczęście. Młynarz i jego dzieci? Grosik?

      Starkowie to są chyba na szczycie listy, jeżeli chodzi o największych winnych wielu nieszczęść. Zabawne jak sobie pomyślę, że na początku sagi im kibicowałem (pewnie jak większość), a teraz to się zastanawiam czy los ich nie za mało ukarał 😛 Wiadomo, że według nich mieli poważne powody do tego co robili, ale patrząc z dystansem, to popełnili masę błędów i zbrodni. Co z tego, że Joffrey był bękartem, nie on pierwszy i nie ostatni. Ale przez wybujałe ego Starków na 7 Królestw spadło wiele nieszczęść. Zapewne dołożą ich jeszcze trochę do końca sagi. Mesjasze kurde 7 Królestw normalnie. Nie powiem z czym mam skojarzenia 🙈🙊

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Mysle ze rozumiem Twoj punkt widzenia, z tym ze nie zgadzam sie co do Gozdzik.
        Od dziecka zyla w twierdzy castera w ktorej dzielila taki sam los jak kazda jej siostra / matka. Chuj…owo ale jednakowo, zadnego porownania do tego co miala kiedys, albo do tego co ktos inny ma. Zakladam ze cieszyla sie z tego ze nie urodzila sie jako chlopiec. Pod tym wzgledem Tyrion ma o wiele gorzej. Codziennie doswiadcza tego w jaki sposob jest traktowany Jaimie a jak on. Jasne zyje w dobrobycie ale to dla niego standard, wiec raczej na co dzien nie mysli „ale dobrze ze nie jestem biedakiem”. Raczej w glowie dominuje „ale slabo ze jestem karlem, wszyscy mnie za to nienawidza.”

        W polsce tez malo kto na co dzien odczuwa radosc z powodu biezacej wody i 3 posilkow dziennie, raczej na ulicy nie mijasz podskakujacych ze szczescia ludzi wykrzykujacych ” ha ha tylko maly procent ludzie na swiecie ma 3 posilki dziennie i wlasne lozka, ale zaje…cie ze urodzilem sie w polsce.” Takze nie ma sie co dziwic Tyrionowi czy Jonowi ze nie doceniaja tego co maja.

        Mi bylo szkoda tej corki kapitana, co to ja Theon najprawopodobniej zbrzuchacil. Mloda, naiwna z bekartem i ojcem dupkiem. Goraca bulka tez mial ciezko, stracil matke ktora pamietal, zyl w stolicy takze mial swiadomosc ze jest masa osob zyjacych w 10X lepszych warunkach.

        Fajnie byloby gdyby Arya wlasnie z Goraca Bulka upiekla pasztet z Freyow:) Walder zajadalby ze smakiem swoich synow.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Może i jednakowo, ale jak już wydawało się, że znalazła lepszy świat… to musiała oddać dziecko na stos 🙁 A zmusił ją do tego… bękart Starka. Taki honorowy z rodu Mesjaszów 7 Królestw. Jej rodzeństwo, ciotki, kuzynki itd. zostały w tych chu… ale jednakowych warunkach, więc żadne tamtejsze nieszczęścia nie są im obce. Wiedzą co ich czeka.

          A Tyrion nie wybrał bycia karłem, ale nikczemnikiem już tak.
          Gorąca Bułka ma się dobrze i znalazł swoje szczęście, więc nie nazwałbym go tragicznym.
          Córka kapitana da sobie radę. Jej nikt dziecka nie zabierze 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. a to nie bylo tak ze Jon wyslal Gozdzik z corka Mance i Samem do cytadeli a syn Gozdzil zostal na murze bezpieczny?

            kwestia optyki -> dla mnie los Tyriona jest tragiczny i po czesci stanowi usprawiedliwienie jego poczynan, dla Ciebie chyba nie. Nic z tym nie zrobimy 🙂 moj wniosek -> Pan Martin sie spisal skoro Tyrion budzi tak rozne emocje, dobrze napisana postac.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Bezpieczny jak stosunek przerywany 😛

              Ja generalnie żyje według zasady, że to na co masz wpływ jest Twoją odpowiedzialnością. Reszta to wymówki. Nie każdy ma równy start w życiu, wiadomo że takie tragedie i kalectwa to jakieś usprawiedliwienie, ale na pewno nie dla bycia złoczyńcą 🙂 Tak samo jak ojciec alkoholik, narkoman, oprawca itd nie jest usprawiedliwieniem dla bycia jego kopią. Po to dostaliśmy bardziej rozwiniętą korę mózgową by z niej korzystać. Z tragicznego losu można zawsze wyciągnąć jakieś pozytywy, jak nie dla siebie to dla innych.
              A z Tyrionem problem jest taki, że serial narysował go zupełnie innego niż postać którą powoli staje się w książce – czyli mściwym członkiem, który stacza się coraz bardziej w otchłań ciemności. Po to Martin wprowadził Grosik w Tańcu, by czytelnikowi pokazać, że to nie jest dobra droga i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. co do pierwszej czesci Twojego tekstu -> kwestia optyki, ja to widze inaczej. Czy wlasciwiej? nie wiem, Ty tez nie wiesz.

                Gdy Grosik caluje Tyriona, on zazdrosci jej niewinnosci, co raczej dowodzi ze jest swiadomy swoich grzeszkow. Co chwila mysli o swoim ojcu. Taki Gora raczej nie zastanawia sie nad losem swoich ofiar, w tym brata. W mojej opinii krasnalowi blisko jest zarowno do zatracenia sie w „grzechu’ jak i do odkupienia. Bardziej pasuje mi opcja w ktorej to Jaimie zmienia sie w pozytywnego bohatera a Tyrion w negatywnego, ale moze byc roznie.

                (teraz Pan Martin czyta forum FSGK ( jak co dzien ) i popijajac slodkiego drinka* mysli sobie ” ha ha ch.. sie dowiecie! bedziecie sie sprzeczac o zakonczenie, Wy i Wasze dzieci”

                *nie wiem czemu ale wydaje mi sie ze on lubi takie slodkie proste drinki , cos w stylu troche czystej duzo soku + cytrynka + kostki lodu

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
            2. O ile pamiętam to tak jest (w sensie, że syn Goździkowej jest póki co żywy na Murze).
              W kwestii Tyriona zgadzam się z Iluvatarem. To nikczemnik, wciąż rozczulający się nad sobą, a do tego mściwy. Ma przebłyski dobroci, ale sukinsyństwa częściej. Długo tego nie zauważamy, bo narracja prowadzona z jego perspektywy ustawia nasz sposób widzenia tej postaci na jej korzyść. Innymi słowy widzimy go tak, jak on siebie widzi, a to błąd. Poza tym inaczej postrzegamy człowieka inteligentnego i dowcipnego niż takiego tłumoka jak Cersei.
              Pomijając ludzi niskiego stanu, którzy zawsze są w jakiś sposób pokrzywdzeni, też myślę, że los Elii był wyjątkowo krzywdzący. Wbrew temu przykładowi Elia nie była dekarzem na Gwieździe Śmierci i nawet jeżeli znała ryzyko, to raczej nie miała żadnego wyboru. Pan Ojciec kazali i koniec. Owszem, taki los był udziałem większości kobiet z wielkich rodów, jednak Elia była jedną z niewielu, które były naprawdę dobrymi ludźmi (w odróżnieniu od takiej choćby Cersei). A przynajmniej nic nie wiemy, żeby nie była. Obawiam się, że wkrótce tak samo może skończyć Myrcella, która mi ją przypomina. I Shireen, choć tu jest jeszcze sprawa otwarta.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Owszem, mocno uprościłem, a dekarz był bardziej w formie żartu.
                Chciałem jedynie zwrócić uwagę, że Elia powinna wiedzieć z czym musi się liczyć. Wojny, oblężenia, wrogowie. Na pewno korzystała z przywilejów bycia wysoko urodzoną, księżniczką i jeżeli była mądra, wiedziała że czyhają na nią niebezpieczeństwa z tym związane. Wszyscy ludzie którzy brali udział w polityce, byli choć trochę wini. Niewinne są tylko dzieci.
                Zresztą, Martin pokazał że w historii Westeros kobiety potrafiły brać sprawy we własne ręce lub wydostać się z niechcianych sytuacji. Nie ma informacji jakoby mąż czy teść przetrzymywał ją siłą w Czerwonej Twierdzy, przynajmniej przed Rebelią.
                Nie ma też informacji, że ktoś ją zmusił do małżeństwa. Są za to, że odwiedzała z bratem wcześniej wielu potencjalnych narzeczonych.

                Poza tym, nie było dekarzy na Gwieździe Śmierci, tylko dekarz komentował wybór tamtejszych pracowników. 😂
                Legendarna scena w linku:
                https://www.youtube.com/watch?v=iQdDRrcAOjA
                Dekarz myśli sercem, nie portfelem 😀

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Ale się dyskusja zrobiła :D. Elia nie miała za wiele do gadania w kwestii małżeństwa z Rhaegarem :P. Oczywiście, korzystała z przyjemności bycia księżną i przyszłą królową, kochała męża itp… Ale potem od turnieju w Harrenhall jej życie zaczęło się nagle walić… Poza tym, kiedy wychodziła za Rhaegara, w Westeros panował pokój, Aerys nie był jeszcze aż tak szalony więc nic nie zapowiadało tego, co miało potem nadejść.

                  Jamie był tragiczną postacią, jednak wg. mnie nie aż tak. Na początku PLiO nienawidziłem go (zresztą chyba jak każdy), ale kiedy dostał własne POV-y wiele kwestii (jak np. powody zabicia Aerysa) się wyjaśniło i zaczął zyskiwać w moich oczach. Dużo też dało to, że mimo wszystko starał się dotrzymać przysięgi danej Catelyn.

                  Z Tyrionem mam odwrotnie. Na początku go uwielbiałem (chociaż był trochę zbyt zarozumiały), ale potem zaczął się staczać i stał się zwykłym dupkiem, którego jedynym celem było sianie chaosu (namówienie Młodego Gryfa na popłynięcie do Westeros bez Dany). Dużo w życiu przeszedł, jednak stał się cynicznym i przewrażliwionym na punkcie swojego ego dupkiem. Poza tym, oprócz szydzenia z niego i życia w cieniu brata nic mu się takiego nie stało (no, do czasu zdradzenia przez Shae, ale tutaj sam był sobie winien).

                  Ogar faktycznie był strasznie pokrzywdzony przez los, ale tak jak w przypadku Tyriona, stał się okropnym człowiekiem czerpiącym przyjemność z zabijania.

                  Goździk nie znała tak naprawdę innego życia od tego, które miała z Crasterem, więc nie cierpiała jakoś bardzo. Chciała uciec żeby ratować syna, a nie żeby uniknąć życia u Crastera.

                  Córki kapitana faktycznie było mi bardzo szkoda, Theon ją wykorzystał i porzucił. Ale możliwe, że jej syn będzie miał prawo do Żelaznych Wysp, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

                  Do tych wieeeeelu tragicznych postaci dodałbym Viserysa. Jako 7 letni chłopiec stracił wszystko. Dom, ojca, matkę, brata, bratanicę i bratanka… Potem musiał uciekać całe swoje życia, sprzedać ostatnie klejnoty, żeby mieć za co wykarmić siebie i swoją małą siostrę. Potem stał się dupkiem, ale nie zawsze taki był. Dany wspomina, że to Viserys nauczył ją wszystkiego, co wie o Westeros, dbał o nią kiedy była mała i mimo wszystko starał się ją chronić. No ale potem stał się sadystą znęcającym się nad Dany, więc no…

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              2. o to to, jesli cos zlego stanie sie Myrcelli to bedzie mi smutno. Swoja droga Cercei ciagle mysli o przepowiedni traktujacej o jej dzieciach ale i tak dalej brnie w walke o wladze. Wladza > dzieci, w innym wypadku moglaby sie spakowac i pojechac do Casterly Rock. Moglaby sobie robic to co jej sie podoba, calkowicie bezpieczna. Ale babie nie wytlumaczysz jak sie uprze, zwlaszcza ze ona nie zauwaza tego ze to nie zadna przepowiednia ale ona sama MORDUJE swoje dzieci. Kocha je ( w to nie watpie) ale nie na tyle zeby ich bezpieczenstwo postawic wyzej niz swoja potrzebe wladzy.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Owszem, ja też zawsze stukam się w czoło na tekst, że „Cersei kocha swoje dzieci”. Niby czym ta miłość się objawia? To po prostu zaborcza baba, która dzieci traktuje jak każdą inną swoją własność – to jest moje, należało mi się i nie oddam, choćby miał je szlag trafić. Chyba tylko równie wypaczony Tyrion uznałby to za miłość.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  5. Jestem świeżo po Godzilla vs Kong, straszny gniot i jak dla mnie nieporozumienie, ale jestem ciekaw czy szykuje się jakaś recenzja?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Pamiętam wywiad z Martinem, chyba jeszcze w „Do rzeczy” po premierze 1 sezonu „Gry o tron”, gdzie Martin powiedział, że jest fanem cyklu „Królowie przeklęci”. Czytał 6 tomów, ponieważ 7 tom nie został wydany po angielsku (mała strata, bo 7 tom jest bardzo słaby).
    Można znaleźć podobieństwa pomiędzy cyklem „Królowie przeklęci” a „Pieśnią Lodu i Ognia”. Oprócz tych wymienionych w pytaniu, dodałbym opis podmiany noworodka z królewskim pochodzeniu i tym samym uratowania życia królewskiemu dziecku. Do tego w obu cyklach nawet największy spryt i sukces w intrygach nie gwarantuje przeżycia, śmierć bowiem może przyjść z niespodziewanej strony. I jeszcze Olenna Tyrell przypomina mi Mahaut d’Artois. A może Robert Baratheon ma coś z Roberta d’Artois, nie tylko imię? Na pewno cykl Druona wpłynął na Martina i na sposób pisania o historii (tu w świecie fantasy).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. W 2015 roku ukazało się wznowienie wydania w języku polskim całego cyklu „Królowie przeklęci”. W pierwszym tomie znajduje się bardzo entuzjastyczny wstęp Martina. Oto fragment (mam e-booki): „Bez względu na to, czy jesteś historycznym geekiem, czy miłośnikiem fantastyki, od książek Druona nie będziesz się mógł oderwać. To jest prawdziwa „Gra o tron”. Jeśli lubisz „Pieśń lodu i ognia”, pokochasz „Królów przeklętych”.
      A także: „W Królach przeklętych jest wszystko. Królowie z żelaza, zamordowane królowe, bitwy i zdrady, kłamstwa i żądze, oszustwa, rywalizacja rodów, klątwa templariuszy, podmieniane niemowlęta, wilczyce, grzech i miecze, wielka dynastia skazana na upadek… A to wszystko (no, prawie wszystko) zaczerpnięte żywcem z kart historii. I wierzcie mi: rody Starków i Lannisterów nie mogą się nawet równać z Kapetyngami i Plantagenetami”.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  7. Planujecie jeszcze tekst w którym opiszecie i porównacie największe zamki Westeros ?
    Może sie doczekam odpowiedzi XD

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. W ogóle nie kupuje paraleli między Cersei a Izabelą.
    Izabela doprowadziła, owszem, do uwięzienia bratowych, ale 1) słusznie, obie zdradzały mężów i 2) motorem spisku był Robert d’Artois. Romans z Mortimerem nastąpił długo po tym, jak Edward II wylądował w objęciach młodszego Despensera. Poza tym to Cersei odmawiała dzielenia łoża z Robertem B (i z tego co pamiętam co najmniej raz spędziła płód) a nie na odwrót. Cersei nie była dręczona przez faworytów (czy faworyty) męża, Baratheon takowych nie posiadał.
    Ponadto Izabela po dwuletnim odosobnieniu cieszyła się pełnia wolności a habit przywdziała niedługo przed śmiercią.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button