Szalona królowa
Wydaje mi się, że w PLiO Martin pokazuje, w jaki sposób Cersei stopniowo przemienia się w mężczyzn, którymi sama gardziła – Roberta oraz Aerysa. Widzimy także, jak zaczyna fascynować ją dziki ogień. Jak uważacie, czy jest możliwe takie rozwiązanie, w którym Cersei oblegana przez Młodego Gryfa rozkaże spalić Królewską Przystań, razem z mieszkańcami miasta i atakującymi? Tym samym wątek, który widzieliśmy w serialu, zostanie zrealizowany w odmienny sposób, ale dalej będziemy mieć Szaloną Królową. Co więcej, Jamie na wieść o jej planach zostanie po raz kolejny Królobójcą, tym razem jednak nie uda mu się ocalić miasta. Zabijając Cersei spełni jednak przepowiednię o valonquarze, Młody Gryf zginie w czasie oblężenia i tron obejmie Daenerys? – Flos
BT: Do podobieństw pomiędzy Cersei i Aerysem można dodać jeszcze to, że służący im namiestnicy (przynajmniej niektórzy) zdają się sobie odpowiadać. W przypadku Aerysa mam tu na myśli tych, którzy piastowali to stanowisko po rezygnacji Tywina Lannistera (zresztą Tywin też był przez pewien czas namiestnikiem, gdy Cersei była królową regentką). Zupełnie pomijam tu lorda Edgara Sloane’a, który był namiestnikiem Jaehaerysa II i został bardzo szybko zdymisjonowany przez Aerysa, gdy ten wstąpił na tron. I tak, namiestnikiem ostatniego Targaryena na Żelaznym Tronie był Owen Merryweather. Cersei na ten urząd mianowała jego wnuka, Ortona. Aerysowi służył Qarlton Chelsted, którego z racji herbu Jaime nazywa “namiestnikiem od maczugi i sztyletu” (ang. the mace and dagger Hand)… a w Tańcu smoków na tym stanowisku widzimy Mace’a Tyrella. Jeśli Cersei mianuje Qyburna, to będzie on miał swojego odpowiednika w Rossarcie, mistrzu piromantów (czyli kimś, kto również para się “wyższymi tajemnicami” i w pewnym sensie jest “anty-maesterem”). Brakuje tylko kogoś, kto odegrałby tu rolę Jona Conningtona. Z dotychczasowych namiestników Tommena zostaje tylko Harys Swyft, ale czy paralela ma się tu opierać tylko na tym, że kurczak Swyftów i gryf Conningtonów mają skrzydła? Dopasowanie nie jest idealne, i być może jedynie przypadkowe, ale pomyślałem, że warto o tym wspomnieć.
Wracając do pytania – wątpię, żeby Aegon VI zginął podczas starcia z Cersei. Przede wszystkim dlatego, że GRRM obiecuje nam drugi Taniec Smoków – czyli wojnę pomiędzy członkami rodu Targaryenów (w tym przypadku być może prawdziwymi i udawanymi). A autor może doprowadzić do takiego konfliktu stosunkowo szybko – przypuszczam, że przejęcie władzy przez Aegona VI nastąpi w krótkim czasie, jego potajemni sojusznicy prawdopodobnie są idealnie rozmieszczeni (przynajmniej jeśli teoria o Merryweatherach jako stronnikach Młodego Gryfa się potwierdzi).
D: Powolne przeobrażanie się Cersei w Obłąkanego Króla jest oczywiście uderzające. A w momencie, gdy daje popis swojej piromani odczuwając niemal seksualną rozkosz na widok płonącej Wieży Namiestnika, rzecz jest naprawdę trudna do zaprzeczenia. Ja sam dopatrywałem się w tym sugestii, że być może Cersei i Jaime nie są dziećmi Tywina, nie pozwala jednak na to ustalona przez Martina kolejność zdarzeń (chyba, że jednak zmodyfikuje przedstawioną wersję, dopuszczając jakieś spotkanie Aerysa i Joanny na 9 miesięcy przed narodzinami bliźniaków). W każdym razie odpowiadając na twoje pytanie – tak, Cersei zmienia się w Aerysa. A czy zmienia się też w Roberta? Jeśli tak, to na pewno w mniejszym stopniu.
Ofiara
Bran po spożyciu papki z nasion widzi także przywiązanego do drzewa mężczyznę, który zostaje ugodzony ciosem, co więcej czuje jego ból. Chciałam zapytać, czy macie jakąś teorię kim mógłby być ten mężczyzna oraz co to był za rytuał? (Jeśli ten temat był już podejmowany, to przepraszam, musiałam przeoczyć 🙂 ). – Flos
BT: Może to być po prostu wizja ofiary, jaką w zamierzchłych czasach wyznawcy starych bogów składali przed czardrzewami, a człowiek, którego widzi Bran nie musi być żadną ze znanych skądinąd postaci historycznych.
D: Mam dokładnie takie same odczucia jak Bluetiger. To nie pierwsza wskazówka w tekście Martina, że wyznawcy Starych Bogów to nie byli wcale tulący się do drzewek hipisi. Natomiast nie wiązałbym tego koniecznie z powstaniem Innych (jak to zrobił serial).
Kontrowersje
DaeLu, czy planujesz może w najbliższym czasie jakąś serię kontrowersyjnych artykułów, które jeszcze bardziej zaogniłyby kłótnie w komentarzach, powodując kolejne niepotrzebne gównoburze i siejąc chaos na forum? Jestem pewien, że wszelkiej maści forumowi erudyci zlecieli by się jak sępy, aby wyrazić swoją cenną opinię, a to zwiększyłoby ruch na fsgk 😀 – tak
D: Wiążę takie nadzieje z każdym moim tekstem.
Gdzie jest Wielki Kraken?
Jak myślicie co się stało z „Wielkim Krakenem” okrętem Balona Greyjoya? Dziwne zęby tak potężny okręt tak po prostu zniknął… Został na Wyspach jak trzon floty obronne czy może żelaźni ludzie spalili go razem z ciałem Balona niczym wikingowie? Chyba w sumie nic nie wiemy o zwyczajach funeralnych na wyspach… – Atin
BT: Przypuszczam, że po śmierci Balona Euron wyznaczył nowego kapitana tego okrętu. Możliwe, że otrzymał go namiestnik Wroniego Oka na Żelaznych Wyspach, czyli Erik Ironmaker. Jednak równie prawdopodobne jest to, że Wielki Kraken wchodzi w skład floty biorącej udział w ataku na Wyspy Tarczowe i Arbor. Po prostu nie mamy tu wystarczających informacji. Wątpię, żeby jednostka została spalona podczas pogrzebu – taki zwyczaj funeralny moim zdaniem niezbyt pasuje do tego, co wiemy o wierzeniach żelaznych ludzi. Pojawiają się wzmianki o tym, że według religii Utopionego życie pośmiertne ma polegać na wiecznym ucztowaniu w Podwodnych Salach, a ludzie, którzy utoną w morzu są uznawani za wyjątkowo szczęśliwych. Kremacja niezbyt do tego obrazu pasuje. Z tego powodu podejrzewam, że pogrzeb żelaznego człowieka polega na tym, że jego ciało jest odpowiednio obciążane (np. kamieniami) i zatapiane w głębinie.
Warto dodać, że nawet wówczas, gdy ciało wczesnośredniowiecznego skandynawskiego władcy (lub innej znaczącej osobistości) składano na okręcie, zazwyczaj odbywało się to na lądzie, a okręt później przykrywano kopcem (jak w Gokstad lub Osebergu). Z kolei u Anglosasów przykładem pochówku łodziowego może być słynne znalezisko w Sutton Hoo. Można też wymienić „kamienne okręty”, czyli pochówki, gdzie wokół grobu ustawiano kamienie w taki sposób, że tworzyły zarys łodzi (jeden z najbardziej znanych znajduje się w duńskim Jelling). Nie sądzę, żeby czciciele Utopionego chcieli spoczywać pod ziemią… Pogrzeb z okrętem na morzu, który już bardziej by tu pasował, pojawia się w opowieści o śmierci Baldra, ale mamy tam też spalenie. Z kulturą żelaznych ludzi najbardziej zgodne byłoby chyba coś, co widzimy na samym początku Beowulfa, gdzie Scyld Scefing zostaje złożony pośród skarbów na pokładzie okrętu i łódź odpływa na zachód. Jednak to wyjątkowy przypadek – duńscy poddani króla Scylda urządzają mu taki pogrzeb nawiązując do tego, w jaki sposób do nich przybył – znaleziono go jako niemowlę na brzegu morza. Przypomina się też ostatnie pożegnanie Boromira…
Gdy przyszła godzina jego, odszedł Scyld mężny do domu Pana; i do falującego morza ponieśli go druhowie drodzy, tak jak im sam był przykazał, kiedy jeszcze, ich książę, panował Scyldingom swymi słowy: umiłowany pan kraju, długo był im władcą. Tam w przystani stała, ze zdobnym dziobem, soplami osnuta, ruszyć niecierpliwa, łódź książęca; złożyli tedy króla umiłowanego, rozdawcę pierścieni, na łonie statku, we chwale u masztu. Było tam wiele drogich skarbów przywiezionych z dalekich krain; nigdym też nie słyszał, by mężowie kiedy udatniej łódź przyozdobili wojennym rynsztunkiem; na Scylda kolanach legły stosy rzeczy drogocennych, co miały z nim wypłynąć daleko we władztwo morza. Nie mniejsze ni trochę zostawili mu dary, skarby tego ludu, niż ci, co pierwiej posłali go, małą dziecinę, hen poprzez fale. A nad głową jego wysoko zatknęli złoty proporzec i oddali go morzu, iżby go uniosło. Smutne mieli serca i żałobę w duszy. Nikt nie wie, ni panowie we dworach, ni mężowie możni pod niebem, dokąd ta łódź dopłynęła.
—Beowulf, tłumaczenie Katarzyny Staniewskiej i Agnieszki Sylwanowicz angielskiego przekładu J.R.R. Tolkiena w “Beowulf: Przekład i komentarz” pod redakcją Christophera Tolkiena.—
D: A ja pojadę po bandzie i zaryzykuję stwierdzenie, że Martin o tym okręcie zapomniał. Serio, ostatni raz widzieliśmy go chyba w Starciu królów.
Siedmiu Starków
Chciałbym zaproponować pewną debatę. Co sądzicie o mojej myśli, iż Starkowie odpowiadają Siedmiu, chociaż sami wierzą w Starych Bogów? Nie chodzi mi o to, że od razu są “bogami”, ale zwyczajnie, są duże podobieństwa. Chyba już gdzieś czytałem taką teorię, ale nie przypominam sobie, gdzie. Tak oto, Eddard Stark byłby Ojcem. Kocha swoje dzieci i poddanych, ale mimo tej miłości nie wstrzymuje się z wymierzeniem sprawiedliwych kar. Catelyn Stark, choć pochodzi z rodu Tullych, wżeniona w ród Starków. Jest ona wcieleniem Matki. Kochająca swe dzieci i dbająca o ich dobro, stara się chronić je. Robb Stark – Wojownik, nie boi się ruszyć na kampanię wojenną, gdy dochodzi do niego wieść, iż jego ojciec został niesłusznie oskarżony i przetrzymywany w lochu. Sansa Stark – Dziewica – tutaj chyba nie ma wątpliwości. Arya Stark – Nieznajomy – wstępuje w szeregi Ludzi bez Twarzy i nie boi się nieść śmierć. Jon Snow – tutaj niespodziewana pozycja, “Kowal”. To on daje Aryi jej pierwszy miecz i instruuje, jak go używać. Z czasem może jego pozycje zajmie Rickon, gdyż zapewne przebywając na wygnaniu, coś musiał robić, a jak to prawdziwy chłop północy, mimo iż mały szlachcic, mógł terminować u jakiegoś kowala ze Skaggos. Miałby jakieś zajęcie, nauczył się czegoś pożytecznego i oczywiście nie był darmozjadem. Uwaga, największy szok. Zastanawiałem się długo, kto mógłby zostać “Staruchą”, ale ostatecznie, tę rolę przejmuje jeden z najmłodszych wiekiem Starków, czyli Brandon Stark. Mimo iż chłopiec, i to w dodatku młody, to szkolenie w zakresie otwierania Trzeciego Oka szybko dało mu mądrość starca. Co sądzicie o tym porównaniu? Co byście zmienili? – Janusz Palpatine
BT: Myślę, że w większości rodów znalazłyby się postaci, które można by dopasowywać do Siedmiu – te role są po prostu bardzo uniwersalne. Nie widzę powodu, żeby akurat w przypadku Starków takie paralele miały być celowe – tym bardziej, że nie są jakoś nadzwyczajnie dokładne. Dlaczego Robb miałby być Wojownikiem w większym stopniu niż Jon? Nie rozumiem też dlaczego Jon miałby odpowiadać Kowalowi – to nie on wykonał Igłę, tylko Mikken, a instruowanie Aryi jak jej używać to już raczej domena Wojownika. Jednak najsłabszym ogniwem tego łańcucha jest Rickon – nie da się go w oczywisty sposób dopasować do żadnego z Siedmiu, ale został tylko Kowal, więc musimy spekulować, że na Skagos będzie terminował u kowala (co jest wątpliwe choćby ze względu na jego wiek). Biorąc to wszystko pod uwagę, sądzę, że w zamyśle GRRM-a Starkowie nie odpowiadają Siedmiu w większym stopniu niż inne rodziny, a podobieństwa pomiędzy kilkoma postaciami wynikają raczej z tego, że Siedmiu to w gruncie rzeczy archetypy.
D: Bingo. Bluetiger trafił w punkt. Owszem, istnieją podobieństwa pomiędzy młodymi Starkami a siedmioma bogami, ale póki co trudno tu dostrzec coś więcej niż tylko podobieństwo dość powszechnych archetypów. A i wówczas model nie przekłada się w stu procentach, bo ogromnym kłopotem jest właśnie Rickon. Jeśli idzie o zadziwiające podobieństwa, to sądzę, że łatwiej je dostrzec w zgonach Berica Dondarriona, z których każdy wydawał się być „zadedykowany” innej osobie spośród Siedmiu. To powiedziawszy – nie wykluczam, że ostatecznie GRRM ta poprowadzi historię, że rzeczywiście podobieństwa pomiędzy Starkami a Siedmioma będą uderzające i celowe. Ale na razie o czymś takim nie możemy mówić.
Bardzo dziękuję za odpowiedzi na moje pytania 🙂
Skoro już porównujemy Cersei do Aerysa, to myślicie że marsz pokutny królowej będzie miał podobne skutki, jak uwięzienie króla w Duskendal? Zarówno jeśli chodzi o osoby, które Cersei uwięziły jak i o jej psychikę i późniejsze zachowanie?
Jeśli Cersei to szalona królowa to Daenerys jest Paulem Atrydą PLiO??
W końcu się doczekałem. Dziękuje za odpowiedź.
Już nawet zapomniałem o tym pytaniu i teraz nawet bym go nie zadał, ale dziękuję za odpowiedź.
pytanie : co dalej ze stannisem wygra 1 bitwe na lodzie gdzie dolacza do niego sily manderly i co dalej oblezenie winterfell czy podstep i powrot do winterfell ludzi stannisa poprzebieranych za freyow i rzez boltonow ? stannis zostanie ogloszony ich krolem? i co dalej ruszy na dorzecze? co z dolina po ktorej stronie sie opowie?
Stannis juz jest ogłoszony królem 7 królestw. Oblężenie ani szturm nie wchodzą w grę w zimie, bez zapasów na podwojne mury winterfell. Dorzecze jest znisczone wojną, będzię to dobry kierunek inwazji reszty kraju, ale Stannis nie ma armii po prostu, nawet jeśli cała Północ pójdzie z nim to będzie to tylko kilka tysięcy ludzi. Natomiast Asha i Theon mogą przejąć władzę nad Wyspami (szczegolnie jak umrze Euron) i zaatakować Westerlands, (ich lojalność może zagwarantowac klejnot Melisandre jak z Mancem albo zakładnicy). To tego Stannis moze bedzie mogl liczyc na armię dzikich.
Nurtuje mnie jedno pytanie. Gdzie znajdował się rodowy miecz Starków, podczas rebelii Baratheona? Czy ojciec Neda, Rickard zabrał Lód do stolicy, czy może pozostawił go w Winterfell. Jeżeli go zabrał to czy mamy jakieś wiadomości na temat kto w jaki sposób przekazał go z powrotem Nedowi. Jeżeli zostawił, to czy może podczas samej wojny miał go ze sobą Ned? 15 lat później Eddard zabrał go ze sobą do KL i dobrze wiemy jak się to skończyło.
Po której stronie ostatecznego konfliktu opowiedzieliby się merlingowie?
po swojej
Czy uważacie, że Ned mógł spodziewać się aż takiej „obstawy” pilnującej Lyanny pod Wieżą Radości? Bo jak na wyprawę w dość niebezpieczne rejony, z wciąż jeszcze walczącym Dorne, drużynę miał co najwyżej przeciętną, do tego mało liczną. Zamiast poprosić o towarzyszenie w wyprawie potencjalnych debeściaków typu Lyn Corbray, Jason Mallister czy Spiżowy Yohn Royce, którzy już wtedy byli sławni i uznani, to wziął noname przeciętniaków, w tym giermka, który przesiedział niemal całą wojnę w lochach Czerwonej Twierdzy, pastucha z klanów oraz wyspiarza, o którym można powiedzieć wiele, ale predyspozycji do wojaczki to zbytnich nie miał. Nawet dialog we wspomnieniach wskazuje, że miał co najmniej nadzieję, że gwardzistów tu nie będzie, że będą z Viserysem na Smoczej Skale. Do tego prawdopodobnie nie miał Lodu, przynajmniej nie ma wzmianki, aby go wtedy posiadał. Czy wyprawa pod Wieże Radości w takiej postaci, o jakiej wiemy z sagi nie była ze strony Neda co najmniej lekkomyślna? Pytanie zasadnicze – czy gdyby faktycznie, jak niektórzy spekulują, Ashara podała lokalizacje Wieży, po co miałaby pominąć tak istotną informacje jak strzeżenie jej przez najlepszych gwardzistów w Siedmiu Królestwach?
Ano kiepska miał drużynę, takie same 1 lvl postacie, może liczył ze będzie miał same dobre rzuty kośćmi ( 20) ? Tak czy siak Mógł wcześniej porobić trochę side questow chociaż 🙂
Tak się kończy jak już przeszedłeś grę i na misje z dodatku bierzesz postacie z drużyny z których do tej pory nie korzystałeś żeby je podlevelować.
Gdyby Med stark byłby opisany w starym dobrym systemie znanym min z icewindale to byłby:
Praworządny Dobry
Wojownik
14 siły
12 zręczność
16 kondycja
12 mądrość
7 inteligencja
14 charyzma ->bądź co bądź jego ludzie go szanowali
Miałby bonus do odporności na zimno oraz Lód w ekwipunku od początku gry.
Czyli taka postać bez sensu.
Tormund z kolei to typowy barbarzyńca. Poza odpowiednimi statami miałby zdolność szału berserkera. Charakter chaotyczny dobry.
Góra miałby sile której normalnie nie możesz mieć (21 albo i więcej) plus możliwość korzystania z mieczy dwurecznych jako broń jednoręczna ( co zostało powtwoerzone w książce) Charakter pwaorzadny zły jak nic.
Kończę bo zaraz wszystkich zacznę wypisywać
Witam, jak nazywa się ta gra, o której mówicie, że można rozegrać tą rebelie czy tam walkę pod wieżą radości?
Wyobraźnia -> nic nie musisz instalować, masz to na dysku:) jeśli nie możesz odpalić może być problem ze sterownikami, albo co gorsze możesz mieć wirusa „unfunny.exe”
Od zawsze nurtowało mnie jedno pytanie – skąd Tyrion mógł wiedzieć (albo przynajmniej na jakiej podstawie się domyślał), że to Jamie zrzucił Brana z wieży? I to już niedługo po jego wypadku? Zawsze wydawało mi się to trochę naciągane…
Moim zdaniem naciągane byłoby gdyby się nie domyślał. Przecież wystarczy żeby chcoaZ raz zwrócił uwagę jak Jaime patrzy na siostrę. Pewnych spraw nie ukryjesz.
Jest, jest naciągane. I to mocno. Przede wszystkim, skąd u niego pomysł, że Brandona w ogóle ktoś zrzucił, a nie spadł sam? Przecież nawet Starkowie tak uważali, przynajmniej do czasu. Wiadomo było powszechnie, że Brandon lubił się wspinać i Tyrion też zapewne o tym słyszał (zwłaszcza już po wypadku). Tyrion zapewne wiedział, że Jaime pieprzy siostrę, ale czy mógłby domyślić się, że akurat tego dnia zachciało im się stukać, akurat w zamku Starków i że akurat Brandon na nich trafił? Nie ma szans. O niebo bardziej prawdopodobne jest, że gówniarz jednak spadł sam. Ewentualnie, że to jakieś wewnętrzne porachunki między Północnymi.
Tylko ze rozdzial Brana w którym to Bran zostaje wypchnięty zaczyna się od tego ze Robert zażyczył sobie dzika na kolacje wiec wybrano się na OSTATNIE polowanie. Później bran wymienia osoby które pojechały na ostatnie polowanie, na sam koniec zauważając ze nawet mały brat królowej wybrał się na polowanie. Skoro dzieciak zauważył kto pojechał a kto nie ( gdy raz na tyle lat przyjeżdża król ze świta to raczej każdy zwraca uwagę na to kto co robi i gdzie a Jaimke raczek się wyróżniał nawet pośród królewskich gości) to dlaczego Tyrion będący na polowaniu miałby nie zauważyć ze na takim istotnym wydarzeniu nie ma Jaimiego, zakładam ze jednej z nielicznych osob z która lubił spędzać czas 🙂
Moj brat jak za dzieciaka coś napsocil to po tym w jaki sposób wchodził do domu wiedziałem ze coś jest nie tak.
Poza tym podczas śniadania z bliźniakami i rozmowy na temat Brana zauważa ukradkowe spojrzenia Jaimiego i Cersei w momencie w którym wspomina o możliwym przebudzeniu się Brana a dopiero później wyraża zaciekawienie tym co chłopiec mógłby powiedzieć po przebudzeniu dzieląc się nim z Jaimiem.
Także według mnie nie byłby Tyrionem gdyby nie był ciekawy, podejrzliwy i bystry
No dobrze. Nie ma Jaime’a na polowaniu – możliwe, że wykorzystał okazję, żeby stuknąć Cersei. Tego mógł się domyślić. Ale dlaczego zaraz wiązać to z Branem? Wypadki się zdarzają, zwłaszcza dzieciom. Nie potrzeba do tego żadnych wrogich knowań. Gdy jakiś gówniarz utopi się w gliniance, to pomyślę, że gówniarze cięgiem topią się w gliniankach. Nie, że to ni chybi sprawka mojego brata – miłośnika incestu – który akurat bawił w tamtej okolicy, prawda? Tyrion miał po prostu zbyt mało danych, żeby wyciągać tak daleko idące wnioski. Gdyby miał jakieś przesłanki ku temu, że drogi Jaime’a i Brandona przecięły się w którymś momencie tamtego dnia, to co innego. Ale skąd miałby wiedzieć, że oni akurat kręcili się koło tej wieży? Notabene, zawsze walił mnie po oczach zupełnym brakiem logiki pomysł seksu w tym miejscu. Kurde – jesteśmy w obcym zamku, kompletnie go nie znamy, nic nie wiemy o tej pieprzonej wieży (nie wiemy czy ktoś tam nie mieszka, nie pracuje, albo przynajmniej jej nie obserwuje), a pomimo tego wybieramy ją sobie na miejsce tak intymnej i niebezpiecznej czynności. Toż już bezpieczniej byłoby to zrobić po prostu w ich komnacie. Roberta nie było, a tam przynajmniej można zabronić wchodzenia postronnym.
pisalem on odrazu tego nie powiazal -> podczas sniadania z rodzenstwem rozmawiali o Branie (o czym mieli gadac skoro to byl goracy temat, dodatkowo Myrcela i Tomen go o to dopytywali) chyba Cersei spytala czy moze to przezyc, gdy Tyrion potwierdzil wymienila z Jaimie znaczace spojrzenie ktore Tyrion zauwazyl. Jesli znasz kogos dobrze to w mig rozpoznasz ze cos jest nie tak. DOPIERO PO WYŁAPANIU tego spojrzenia stwierdzil ze ciekawi go co Bran moglby powiedziec po wybudzeniu. Byla to w moim odczuciu skuteczna prowokacja, gdyz Jaime zapytal go wowczas po ktorej jest stronie, co z kolei potwierdzilo domysly Tyriona.
Co zas sie tyczy miejsca igraszek blizniakow -> totalnie bez sensu. Ale gdyby milosc byla racjonalna to nie bylaby miloscia. Dlatego zakonczenie watku serialowego w ktorym Jaimie po tym wszystkim co zrobila Cersei wraca do niej wbrew jakiejkolwiek logice jest dla mnie piekne. Zwlaszcza ze Brienne byla swiezo po straceniu cnoty, a jesli ktos spotykal sie z dziewica to wie ze one po tym pierwszym razie (zwykle dziwnym) maja taka faze seksu i fascynacji facetem ktory im seks daje, jest to nowe fajne i chca seksu godzac sie na wiele. Dziwnym trafem mialem szczescie / nieszczescie do dziewic, bylo ich sporo i kazda byla emocjonalnie wymagajaca zeby nie powiedziec klopotliwa, ale wracajac o tematu -> zauwaz ze tylko Tyrion sie domyslil, czyli ponadprzecietnie inteligenty brat sprawcow znajacy ich od dziecka. Gdyby Robert to powiazal, albo Ned start to byloby naciagane:)
„gdy Tyrion potwierdzil wymienila z Jaimie znaczace spojrzenie ktore Tyrion zauwazyl. Jesli znasz kogos dobrze to w mig rozpoznasz ze cos jest nie tak”
Że coś jest nie tak – owszem. Jednak mogło też chodzić np. o strach, iż Tyrion domyśla się co ich łączy (nie wiedzieli przecież, że on już wie). Ja bym tak pomyślał na jego miejscu. Ale domyślenie się ze zmieszania rodzeństwa, iż wypadek Brana wziął się stąd, że nakrył on ich na stukaniu się w wieży, wymagałoby już nadludzkiej inteligencji. Tyrion jest inteligentny, ale nie aż tak, co mieliśmy okazję nieraz zobaczyć. Ale nie ma o co kruszyć kopii. Jest jak jest. Martin miewał już mniej logiczne pomysły. 🙂
Osobiście odnoszę wrażenie, ze serialowa Cersei niejako wchłonęła wątek Młodego Gryfa. Stąd Złota Kompania czy nagła zmiana nastawienia opinii publicznej. Wychodzi na to, że w książkach „wnuk” Aerysa przegna z Królewskiej Przystani córkę Tywina (lustrzany wątek względem powstania Roberta) i to on będzie uzurpował tron należny Daenerys.
Czy śmierć Roberta w tak idealnym dla Cersei momencie można wytłumaczyć jedynie wzmocnionym winem od Lancela? Dla mnie to bardzo mało pradopodobne. Jakie są alternatywne teorie?