Smok nad Murem
Czy w serialu, nie dało się tego (faktu, że Daenerys pokonała Mur na smoku, co stoi w konflikcie z opisem z Ognia i Krwi – przyp. DaeL) łatwo wytłumaczyć tym, że ona przyleciała od strony morza?? – Danio31b
D: Raczej nie. Odnoszę wrażenie, że problemem jest nie tyle sam Mur, co tereny położone za Murem. Poza tym jeśli dobrze pamiętam, to mieliśmy w serialu po prostu ujęcie smoka frunącego nad Murem. Tu nie ma co kombinować, po prostu mamy różnicę (nie pierwszą przecież) pomiędzy książkami a serialem.
BT: Możliwe, że scenarzyści nie zdawali sobie sprawy, że w książkach GRRM wprowadzi takie ograniczenie…
D: Albo się tym po prostu nie przejmowali.
Valyriańska szczepionka
Jest gdzieś w ogóle w książkach Martina powiedziane, że valyriańska krew naprawdę zwiększa odporność na choroby, czy też to tylko kolejna “teoria”? Bo sam fakt, iż władcy (którymi są przecież Targaryenowie) chorują znacznie rzadziej niż poddani nie jest jeszcze niczym niezwykłym. Żyją wszak w nieporównanie lepszych warunkach higienicznych, o niebo lepiej się odżywiają, stać ich na najlepszych medyków i stykają się jedynie z wybranymi osobami. – Robert Snow
BT: Z tego co pamiętam, są to przypuszczenia Daenerys, która wspomina (gdy doradcy próbują odwieść ją od odwiedzenia zarażonych „bladą klaczą” pod murami Meereen), że jako dziecko nigdy nie chorowała. Nie wiemy, ile prawdy w tych spekulacjach. Być może Targaryenowie (i ogólnie Valyrianie) są bardziej odporni na choroby. Jednak na pewno nie jest to odporność zupełna – na przykład król Daeron II oraz jego wnukowie Valarr i Matarys (synowie Baelora Złamanej Włóczni) zmarli podczas Wielkiej Zarazy Wiosennej, a księżniczka Daenerys (córka Jaehaerysa i Alysanne) zmarła na drżączkę. W czasie tej drugiej zarazy zmarli również lord Edwell Celtigar i kilku członków rodu Velaryonów (sam lord Daemon Velaryon również zachorował, ale przeżył).
D: Na pewno – jak zauważył Bluetiger – od czasu do czasu jednak chorują. Więc teoretycznie można byłoby tę rzekomą odporność Targaryenów wyjaśnić sprawami zupełnie zwyczajnymi – po prostu nie plątali się między pospólstwem, gdzie najłatwiej coś złapać, mieli dostęp do maesterów, stosowali się do zasad higieny. Aczkolwiek ja akurat myślę, że coś tu może być na rzeczy. Fakt, że Dany w ogóle nie pamięta żeby chorowała jest jednak mocno podejrzany. W końcu każdy raz na kilka lat jednak jakieś choróbsko łapie. Więc albo mamy do czynienia nie z całkowitą odpornością, tylko po prostu jakimiś “lepszymi genami”. Albo też odporność Targaryenów jest cykliczna, uzależniona od siły magii.
Nocny Stark
Utwierdzam się co do tego, iż Nocny Król wywodzi się z rodu Stark. Dlatego nie mówi się oficjalnie o jego pochodzeniu. Po upadku rodu (braku Starka w Winterfell) kończyć się jego wygnanie i chce on powrócić do swojego miasta. Z tego samego powodu będzie mógł zburzyć mur i ruszyć na południe. – Stark87
BT: Przypuszczam, że w książkach taka postać jak Nocny Król nie będzie stała na czele innych (przynajmniej fizycznie), ale dawny Nocny Król z Nocnego Fortu mógł mieć coś wspólnego ze Starkami.
D: Też nie wierzę w pojawienie się Nocnego Króla (sądzę, że podobną rolę będzie pełnił Euron Greyjoy). A czy historyczny Nocny Król był Starkiem? Też myślę, że byłoby to najciekawsze fabularnie rozwiązanie.
O Howlandzie raz jeszcze
Czy uważacie, ze będziemy mieli okazję poznać Howlanda Reeda i usłyszeć jego wersje wydarzeń z Wieży Radości? – Aneta
BT: Co do pierwszej części pytania – tak, Howland raczej się pojawi (zresztą GRRM chyba nawet potwierdził, że go zobaczymy). A jeśli chodzi o drugą część… przypuszczam, że kiedy lord Reed już wkroczy na scenę (albo się ujawni, bo możliwe przecież, że już go widzieliśmy, ale nie wyjawił swojej prawdziwej tożsamości), prędzej czy później podzieli się swoimi wspomnieniami związanymi z Wieżą Radości.
D: Jeśli po tylu latach sugerowania, że Howland żyje i dużo wie, GRRM zdecyduje się go ukatrupić albo po prostu gdzieś schowa, to polecę do tego Santa Fe i własnoręcznie George’a uduszę.
O Asharze raz jeszcze
Jaka tak naprawdę jest historia tajemniczej Ashary Dayne? Jaki jest rzeczywisty powód jej samobójczej śmierci? Bo rozpacz po śmierci brata nie bardzo mnie przekonuje. I czy na pewno umarła. – Piegus
D: Czy na pewno umarła? No, ja odrzucam na 90% wersję z Asharą jako septą Lemore (z dwóch powodów – Tyrion nie zauważył niczego dziwnego w jej oczach, a także brakuje nam jakiegokolwiek śladu tego związku w POV-ach Jona Conningtona, który powinien był Asharę Dayne znać). A co się z nią stało? Myślę, że samobójstwo jest bardzo prawdopodobne. Moim zdaniem wersja przedstawiona w książce jest prawdziwa, a wydaje się naciągana tylko dlatego, że Martin nie odsłonił jeszcze całego kontekstu. Moim zdaniem Ashara w krótkie straciła trzy osoby – kochanka (którym – jak sądzę – był Brandon), swojego brata (wyjawiając Nedowi, że przebywa w Wieży Radości) oraz dziecko.
BT: Gdyby okazało się, że septa Lemore to Ashara, pojawiłby się problem z wyjaśnieniem dlaczego Tyrion nie zwrócił uwagi na charakterystyczne oczy. Tym bardziej, że powinien być na to wyczulony po tym, jak zauważył, że Młody Gryf farbuje włosy na niebiesko, żeby nieco utrudnić rozpoznanie prawdziwej barwy oczu. Dlatego skłaniam się ku temu, że gdyby Ashara miała przeżyć, albo jeszcze w ogóle nie pojawiła się na kartach powieści, albo jest Quaithe. Ale jej śmierć jest moim zdaniem jak najbardziej prawdopodobna, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, o czym wspomniał DaeL – że Ashara mogła stracić trzy ważne w jej życiu osoby i czuć się winna śmierci Arthura (jeśli to od niej Ned dowiedział się, gdzie szukać Lyanny).
Skoro mowa o potencjalnej roli Ashary w odszukaniu Lyanny przez Neda, wyjaśnię, co miałem na myśli, gdy we wcześniejszym odcinku napisałem, że lady Dayne mogła wyjawić lokalizację Wieży Radości – bo zauważyłem, że w komentarzach pojawiły się pewne wątpliwości z tym związane. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że – w przeciwieństwie do Summerhall – Wieża Radości wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie była oficjalną rezydencją Targaryenów. Nie wiemy nawet, czy do nich należała. Nie była też pałacem ani zamkiem – według opisów jakie posiadamy, była to po prostu okrągła wieża znajdująca się w Czerwonych Górach Dorne. Nie wiadomo nic o tym, żeby miała zostać wzniesiona na polecenie księcia Rhaegara – wiemy jedynie, że nazywał on ją Wieżą Radości. Warto podkreślić, że poza Eddardem Starkiem nikt nigdy nie wspomniał tej nazwy. Biorąc to wszystko pod uwagę, skłaniam się ku przypuszczeniu, że Wieża została zbudowana już wcześniej, np. jako strażnica mająca bronić Dorne przed wtargnięciem ludzi z Reach lub Krain Burzy. Później, gdy przestała być potrzebna, mogła popaść w zapomnienie, dzięki czemu byłaby idealną kryjówką dla księcia poszukiwanego przez Starków, a później także przez ser Gerolda Hightowera (na rozkaz Aerysa).
W tym miejscu można się zastanowić nad dwiema rzeczami: kto mógłby znać to miejsce i podzielić się tą wiedzą z Rhaegarem, i kto mógłby zorganizować niezbędne zaopatrzenie? Nie zdziwiłbym się gdyby w obu przypadkach odpowiedź brzmiała tak samo: ser Arthur Dayne. W końcu to Miecz Poranka towarzyszył Rhaegarowi i Lyannie, a ziemie jego rodu były położone stosunkowo blisko. Niestety nie wiemy, gdzie dokładnie kończą się na północy tereny podległe Dayne’om… ale wiemy, że podlegają im takie górskie warownie jak Wysoki Azyl, gdzie swoją siedzibę ma ser Gerold Ciemna Gwiazda. Myślę, że to właśnie Dayne’owie pomagali zaopatrzyć Wieżę Radości. Jeśli Wylla była tam obecna, zapewne wysłano ją właśnie ze Starfall. Kiedyś zastanawiałem się, czy jakąś rolę w tych wydarzeniach mógł odegrać odpowiednio usytuowany Wysoki Azyl – i co więcej, czy sam Gerold Dayne (który miałby wówczas jakieś 10-13 lat) może coś o tym wiedzieć. W każdym razie, moim zdaniem oprócz osób, których wtajemniczenie było konieczne, nikt nie podejrzewał, że Rhaegar mógł ukryć się z Lyanną w zapewne opuszczonej strażnicy gdzieś w dornijskich górach. Pytanie skąd Ned i jego towarzysze wiedzieli gdzie się udać… i skąd wcześniej wiedział to lord dowódca Hightower. Przynajmniej w przypadku Neda trzeba wziąć pod uwagę, że mogła go o tym poinformować Ashara.
A jeśli ród Dayne’ów bezpośrednio pomagał przy ukryciu Lyanny, być może mielibyśmy kolejny powód, dla którego lord Stark jest przez nich tak szanowany – gdyby o tej pomocy dowiedział się Robert Baratheon… Wracając jeszcze do kwestii położenia Wysokiego Azylu, warto przypomnieć, że właśnie tam Obara Sand, Areo Hotah i ser Balon Swann będą ścigać Ciemną Gwiazdę. I jeśli jakiekolwiek postaci odwiedzą ruiny Wieży Radości, przypuszczam, że będzie to ktoś z nich. W końcu są tak (relatywnie) blisko.
Kto umarł pierwszy?
Mam wrażenie, że Daena Zbuntowana zmarła przed Naerys Targaryen. Dlaczego? Bo gdyby było odwrotnie, to czy król Aegon IV nie wykorzystałby sytuacji aby wspomóc swojego bękarta, Daemona, w drodze na tron? Czy jeśli mężczyzna ożeni się z matką bękarta, to czy ich dziecko jest traktowane jako ślubne? (chyba coś podobnego było w przypadku Lady Sam i młodego Hightowera). Skoro Aegon IV kombinował, aby to Daemon został królem, to ożenek z jego matką tylko by tej sprawie pomógł? – Arcymaester Vaegon
D: Gratuluje najtrudniejszego pytania tego odcinka. Odpowiadając na drugą część pytania. Biedny Bluetiger przerzucał w głowie tysiące zapamiętanych stron. Ja padłem już po kilku minutach rozmyślania. Nie mamy odpowiedzi.
BT: Pewnie będziemy musieli poczekać na drugi tom Ognia i krwi, żeby dowiedzieć się, jak rzeczywiście było – na razie nie znamy daty śmierci ani Daeny (która po raz ostatni została wspomniana w roku 171 o.P.), ani Naerys.
D: Natomiast kwestia legitymizacji jest wątpliwa. Jak dotąd w książkach słyszymy tylko o jedynym sposobie – królewskiej decyzji.
BT: Legitymizacja chyba odpada. Nie znalazłem nic o tym, jakoby dzieci Samanthy Tarly i Lyonela Hightowera po ich ślubie zostały automatycznie zalegitymizowane. Chociaż mogłem coś przeoczyć. Ten wątek zaczyna się na str. 308, ciąg dalszy jest trochę później (zapomniałem numeru strony), przed tym jak jest mowa o rządach Alys Rivers w Harrenhal.
Jon Connington na pewno znał Ashare, tańczył z nią na turnieju w Harrenhall.
Pytanie do masterów
Czy może istnieć nocna królowa, taka która skłoniła 13 lorda dowódcę do oddania jej duszy i zdrady nocnej straży? Nowa mogłaby przekonać np Stannisa do przejścia na stronę innych, bo jak wiadomo było o Stannisie w pewnej przepowiedni
Moim zdaniem ona istnieje i jest ona kobietą stojącą przy Euronie , w wizji Aerona z Wichrów , gdzie widzi Eurona na tronie ,a obok kobietę od której dłoni bije (opis coś w stylu Night Queen) „jasny żar”. Mogłoby by być to nawiązanie że tak jak NK zamienia niemowlęta dotykiem w Innych , tak ona przejmie kontrolę nad Greyjoyem za pomocą tego magicznego dotyku
Dodatkowo Stannis wybrał na siedzibę Nocny Fort. Przypadek nie sądzę
Skąd są pogłoski, że Ashara kochała Brandona, nie Neda?
Też miałam to pisać.
Podejrzewam, że przez pov Arstana/Selmy’ego – o ile się nie mylę to on uważał Brandona za niejako winnego smutnego losu Ashary. Nie pamiętam czy nazwał go wprost, czy określił tylko jako Starka, ale jeśli chodziłoby o Neda, to wydaje mi się, że raczej inaczej by się do niego odnosił kiedy jeszcze żył.
1. Co się mogło stać ze szczątkami Neda, po tym jak Cate odesłała je na Północ? Czy orszak wiozący jego kości zdążył przejść przez Przesmyk, zanim zajął go Victarion? Jeśli nie, to może zostali zatrzymani przez Howlanda Reed, lub jego ludzi, i teraz kości Neda spokojnie czekają w Szarej Strażnicy, aż będą mogły spocząć w Winterfell.
2. Czy Raynald Westerling mógł przeżyć?
3. Czy kiedy Euron wysyłał Victariona do Essos, miał świadomość, tego że Żelazny Kapitan zechce go zdradzić i czy w ogóle wziął to pod uwagę?
Co do 3 pytania, przeczytaj teorię Daela o trzecim zielonym jasnowidzu (https://fsgk.pl/wordpress/2016/11/szalone-teorie-trzeci-zielony-jasnowidz/) i przypomnij sobie kobietę którą dostał Vicarion od Eurona. A także to, że róg przywiązuje smoka do rodu, a nie konkretnej osoby.
Dzięki za odpowiedź na pytanie o valyriańskiej krwi. Prawie już o nim zapomniałem. 🙂
Ale chciałbym też odnieść się do odpowiedzi Bluetigera w temacie Ashary Dayne, bo jej rozszerzona część zapewne odnosiła się do mnie. Nie mam powodu, żeby nie wierzyć Bluetigerowi, więc przyjmuję za dobrą monetę jego wyjaśnienia na temat tajemnicy otaczającej Wieżę Radości. Jednak to wszystko nie tłumaczy w żaden sposób faktu, dlaczego Ned w ogóle zwrócił uwagę na Dorne, jako na miejsce potencjalnych poszukiwań? I to tym bardziej, gdy przyjąć, że Wieża Radości rzeczywiście stanowiła taką tajemnicę. Zakładacie, że o pobycie Lyanny w Wieży Radości Ned dowiedział się od Ashary Dayne. W porządku, ale on przecież nie spotkał tej Ashary w Winterfell ani w Królewskiej Przystani na wszystkich bogów! Musiał wpierw przyjechać do Dorne, żeby w ogóle z nią pogadać. Coś innego musiało sprawić, że pomimo pilnych obowiązków oraz intensywnych poszukiwań zdecydował się odbyć długą podróż na południe. I to w towarzystwie najlepszych ludzi. Ja się pytam co takiego?
Ned przybył aby zakończyć oblężenie Końca Burz, a stamtąd już nie tak daleko do Dorne. Rhaegal był znany z tego, że lubił przebywać w ruinach Summerhall. Dodatkowo pewnie było wiadomo, że smoczy książę przybył do stolicy przed bitwą właśnie z tych okolic. A ponieważ Ned znał Asharę, to logiczne, że mógł się do niej zwrócić o pomoc.
Podsumowując, był względnie blisko, wiedział, że Rhaegal był w tym regionie, a w Dorne pewnie nie znał nikogo innego poza Aaharą.
No i z Rhaegarem był Arthur Dayne, kto inny mógłby wiedzieć gdzie jest Miecz Poranka jeżeli nie jego siostra ?
Chyba rozwikłaliscie kwestię która Robertowi nie dawała spać 😏
To nie są żadne odpowiedzi tylko kolejne pytania. Może słyszał to, może tamto, może się domyślił, a może mu się przyśniło, albo wyczytał w gwiazdach. Z Końca Burzy do Starfall jest prawie tak samo blisko jak do Casterly Rock i dalej niż do Wysogrodu, więc naprawdę świetny argument. 😛 I niby z jakiej paki Ned miał w tym chaosie powojennym dowiedzieć się skąd wcześniej przyjechał Rhaegar (tym bardziej, że ten pewnie trzymałby to w tajemnicy)? Albo skąd mógł wiedzieć, że w Gwardii Królewskiej istnieje zwyczaj zwierzania się swoim siostrom z otrzymanych zadań? Człowiek spieszący na ratunek nie zmarnuje wielu tygodni na podróż, żeby sprawdzać tak niepewne poszlaki. Już o wiele sensowniejsze byłoby udanie się na Smoczą Skałę. Wiadomo było, że w razie czego wyspa będzie terytorium najdłużej pozostającym w rękach Targaryenów. Wydaje się więc logicznym, że Rhaegar mógł odesłać Lyannę właśnie tam, pod „opiekę” swojej matki.
To są poszlaki 😉
W Gwardii Królewskiej nie musiał istnieć zwyczaj zwierzania się swojej rodzinie. Po prostu Ned nie znał nikogo innego w Dorne, prócz Ashary.
Na Smoczą Skałę nie mogła być Lyanna wysłana, bo musiałoby to się odbyć z Królewskiej Przystani, a tam Ned był już wcześniej. Poza tym, w tamtej chwili nie mógł się tam udać, więc mógł sprawdzić inne tropy.
Przypomnij sobie rozmowę Neda z Arthurem. Mówi tam Ned, że szukał nad Tridentem, w stolicy i pod Końcem Burzy (który jest bliżej Dorne niż Królewska Przystań). Ponieważ tam nigdzie nie było Arthura, to zostają opcje Dorne lub za morzem. Znowu, rozsądnie jest sprawdzić najpierw prostszą opcje z udaniem się na południe, niż organizować statek.
Zwłaszcza, że być może Ned pytał się różnych ocalonych z Czerwonej Twierdzy, gdzie książę lubił przebywać lub gdzie był zanim przybył do stolicy.
To wszystko są poszlaki, ale myślę, że składają się w spójną całość.
Nie mówię, że nie mogło tak być, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne. Podejrzewam, że mamy tutaj do czynienia z typową sytuacją, kiedy coś pasuje autorowi fabularnie i nie zaprząta on sobie głowy logicznymi wyjaśnieniami. Po prostu Martin potrzebował Neda w Dorne i pstryk – Ned znalazł się w Dorne. Tak jak potrzebował Gareda pod Winterfell i Gared znalazł się pod Winterfell. Mimo iż po drodze miał wysoki na przeszło dwieście metrów Mur biegnący przez cały kontynent. 🙂
No właśnie nie, mały cały szereg wskazówek dlaczego Ned mógł znaleźć swoją siostrę w Wieży Radości, a np Robert nie mógł. Do tego okolice Starfall też tu pasują jako lokalizacja do sprawdzenia. Można zrekonstruować wydarzenia w logiczną całość, w której brak jest znaczących dziur.
Brak logicznego wyjaśnienia byłby np jakby znalazł jak gdzieś w Reach albo na Żelaznych Wyspach 😉
Kwestia Gareda jest dobrym przykładem odwrotnej sytuacji. Bo można założyć a) że wrócił do Czarnego Zamku, ale wtedy raczej nie uznawano by pozostałych za zaginionych. Lub b) wspiął się na Mur, ale wtedy powstaje pytanie w jaki sposób? Jeśli z dzikimi, to co się z nimi stało?
Dla mnie właśnie sytuacja jest taka sama, bo muszę dośpiewywać sobie wyjaśnienia, których nie chciało się wymyślić autorowi. I nie, okolice Starfall wcale nie pasują jako lokalizacja do sprawdzenia, a w każdym razie nie bardziej niż inne. Bo niby skąd Ned wiedział, że Arthur Dayne akurat pilnuje Lyanny? Równie dobrze Rhaegar mógł go wysłać za morze, żeby werbował jakichś najemników, albo na smoczą skałę, żeby strzegł jego matki. Mógł też po pijanemu wpaść do studni i utopić się bez świadków. A Lyanny mógł np. pilnować Hightower, gdzieś w Reach, albo Whent. Albo ktoś w ogóle nie związany z Gwardią. Też dowiedział się tego od jakiegoś niedobitka z KP? Pewnie, wszystko da się jakoś wyjaśnić, teleportację Gareda także, ale to nie czytelnik jest od wyjaśniania sobie wpadek autora. Pewnie, teraz wydaje nam się to Dorne niemal oczywistością, skoro już je dostaliśmy. Ale ja zawsze lubię wczuć się w bohatera i pomyśleć co bym zrobił i jak bym myślał na jego miejscu, wiedząc tylko tyle co on. I wtedy wcale mi to Dorne nie wychodzi.
To trudno, każdy może mieć własne zdanie, według mnie jest to opisane w wystarczający sposób.
Znajomość Ashary przez Neda, przyjaźń księcia z Arthurem, niedostępność Smoczej Skały, względna bliskość Dorne, konieczność zaopatrywania Wieży Radości, brak gwardzistów przy księciu i królu …
Przecież to proste. Na miejscu Neda też byś pomyślał, że wojna niemal skończona a brakuje 3 najlepszych gwardzistów. Dziwne to oraz to, że nadal nikt nie wie gdzie jest jego siostra. Miał dojście tylko do jednego z gwardzistów, przez siostrę jednego z nich. Poszedł tym tropem bo innych lepszych nie miał i trafił w 10
Owszem, brak gwardzistów zwróciłby moją uwagę. Przypominam jednak, że Ned był pewien, iż Lyanna została porwana i zgwałcona. Raczej nie pomyślałbym, że Rhaegar zechce wciągać Gwardię Królewską w swoje zbrodnie. Wszak porwanie zaręczonej córki wasala jest przestępstwem, nawet gdy porywający jest następcą tronu, a Gwardia nie jest od krycia przestępstw. To dlatego od Aerysa odwrócili się wszyscy. Nie dlatego, że był okrutny i głupi, ale dlatego, że wierzyli, iż kryje przestępstwo syna. Na miejscu Neda pomyślałbym raczej, że Rhaegar ukryje Lyannę pod strażą jakichś wynajętych, szemranych ludzi. Owszem, gdyby przez dłuższy czas ani Lyanna, ani gwardziści się nie znaleźli, to sprawdziłbym i ten wątek. Ale on tam wali od razu, jak w dym. Jakby mu ktoś powiedział gdzie szukać.
Przypomnę tylko, że wojna nie wybuchła przez to, że Rhaegal porwał Lyannę. Nikt wtedy nie zbierał armii. Powodem nie było nawet zabójstwo ojca i brata Neda. Armie zostały zebrane przez Jona Arryna dopiero po tym jak dostał w formie ultimatum rozkaz wydania Neda i Roberta.
Pewnie po zabójstwie Starków wojna i tak by wybuchła, ale wcześniej można było jej uniknąć (być może wystarczyłoby zabranie głosu przez Lyanne, jeśli teoria o miłości jest prawdziwa). Na początku lordowie Północy tylko wyruszali z niewielką eskortą na skargę do króla. Armię zebrał dopiero Ned.
Napisałem tylko, że przez to porwanie wszyscy się odwrócili od Aerysa, a nie, że przez nie wybuchła wojna. Aerys dopuścił się niesprawiedliwości wobec wasali i tym samym zwolnił ich z obowiązku lojalności wobec siebie. Tylko kwestią czasu już było, który pierwszy wznieci rebelię. Aerys sam dał im pretekst jeszcze zaogniając sprawę zamiast ją załagodzić.
Od kilku dni maluje mieszkanie znajomej ( mam dobre serce i robię to za free, nikt nie pytał ale lubię pisać o sobie jakie o dobrym człowieku :))
. Malowanie mnie odpręża Zwłaszcza gdy idzie w parze z audiobookami. Próbowałem słuchać radia, ale tematy bieżące które co rusz są poruszane przez prowadzących okropnie cuchną wtórnością . Zdawałoby się ze czasy ciekawe bo epidemia, bo ktoś chciałby wyruszyć na Marsa, a i tak równie dobrze mógłbym słuchać audycji sprzed 10 lat bo ciagle największa sensacja jest to co powiedział jakis dureń innemu durniowi w jakiejś durnej sprawie.
Ale do rzeczy, słucham pierwszej części która zrealizowano jako słuchowisko. Zupełnie nie pasuje mi zdaje się Robert Wieckiewicz jako Edzio stark, poza tym żałuje ze pozostałe tomy mam w postaci audiobooka.
Moje pytanie które nie daje mi spokoju -> czemu Edward Stark zgodził się na wysłanie Jona na mur. Koleś wie ze to następca tronu ( prawowity ) i ot tak godzi się na mur? Ok Ststk zdaje sobie sprawę ze tożsamość Jona mogłaby wstrząsnąć królestwem, ba być przyczyna kolejnej wojny i dlatego nie traktuje go jak króla którym jest, ale czemu traktuje go jak bękarta, którym nie jest ? Nie mógłby wysłac go na gierka jednemu ze swoich chorążych ? Tak jak o tym myśle tto straszny Chujek z niego, ot tak sobie zdecydował ze jego siostrzeniec zgnije na murze. Niby wspomina ze porozmawia z Jonem o jego matce po powrocie, ale czy rzeczywiście zamierza wyjawić mu prawdę ?
Wątpię bo chyba zdaje sobie sprawę ze po wyjawieniu prawdy Jon mógłby poczuć się nie tyle oszukany co zdrowo wkur… i chcieć dochodzić swoich praw. Mówiąc krótko ten Start jest w moim odczuciu straszna pizda, zasłaniająca się honorem kiedy jest to dla niego wygodne
A czy to informacja o rozmowie o matce nie padła tylko w serialu?
Bo tak to Mur jest idealnym rozwiązaniem dla Neda. Jon będzie mógł zrobić karierę, będzie względnie bezpieczny, nie spłodzi potomków, którzy mogliby dowiedzieć się o swoim pochodzeniu.
Należy pamiętać, że Ned nie chce aby Jon został królem, tylko chcę wypełnić tajemniczą przedśmiertną prośbę swojej siostry.
„Moje pytanie które nie daje mi spokoju -> czemu Edward Stark zgodził się na wysłanie Jona na mur.”
Dobre pytanie. Ned skreśla dziedzictwo Jona na dobre, mimo iż przecież Robert nie będzie żył wiecznie. Miałbym dwie odpowiedzi, choć pewnie wam się nie spodobają:
1. Jon naprawdę jest bękartem Neda, a nie dzieckiem Lyanny. Wtedy takie postępowanie nie dziwi. Służba na Murze nie jest niczym uwłaczającym dla niepełnego Starka, a z takim pochodzeniem można tam wysoko zajść.
2. Jon jest dzieckiem Lyanny i Rhaegara, ale pochodzącym z porwania i gwałtu. Bękartem, który nigdy nie będzie miał możliwości legitymizacji i dochodzenia swoich praw, nawet i sto lat po śmierci Roberta.
3. Ned obiecał chronić Jona, ale jednak za króla uznaje Roberta, a za jego dziedziców uznaje jego dzieci. Wtedy wysłanie Jona na Mur rozwiązuje problem konfliktu przysięgi wobec siostry i przyjaciela.
Lojalność wobec Roberta to jedno, a nieodwracalne pozbawienie Jona dziedzictwa to drugie. W życiu trzeba liczyć się z wieloma możliwościami. Baratheonów ktoś może obalić, albo w KP znowu może wybuchnąć zaraza i sami mogą poumierać. Ned mógł trzymać Jona z dala od tronu i bez zsyłania go na Mur.
A jak by brzmiało nagłe wyskoczenie z cudownie odnalezionym dziedzicem korony, akurat jak zmarł król i jego dzieci?
Poza tym odmowa propozycji Catelyn byłaby podejrzana. Przecież bękart nie ma szans na zbyt bogatą karierę. A Nocna Straż cieszy się szacunkiem na Północy.
Piszę o tym w poście poniżej. Jon nie mógł być dziedzicem korony.
Zresztą Jon był zagrożony tylko dopóki żył Robert. Nikogo więcej, w tym jego następców, nie obchodziła ta zemsta. A Robertowi raczej nie należało wróżyć długiego życia. Bo nawet gdyby Jon był owocem miłości Rhaegara i Lyanny, nie porwania i gwałtu, to i tak nie miałby żadnych praw do ŻT. Wbrew temu, co się wydaje dedekom, septon nie mógł dać Rhaegarowi rozwodu. Elia ani go nie zdradziła, ani nie była bezpłodna, nie ma więc żadnych przesłanek (kłania się Henryk VIII).
Dla lojalistów Targaryanów Jon i każdy jego potomek byłby równie dobrym pretendentem do tronu, jeśli tylko widzieliby tu korzyści. Od razu zaczęto by się powoływać, że np jak Jon się urodził to Elia już nie żyła, więc nie była żoną księcia, albo że dozwolone było wielożeństwo, albo cokolwiek innego. Potomkowie Jona mogliby być podburzani na podobnej zasadzie co Blackfrye. Tam podstawy prawne też jeszcze bardziej wątpliwe, a rebelie trwały latami.
Więc Mur jest ostatecznym rozwiązaniem, przy którym znikają wszelkie potencjalne problemy. Ned wyjeżdżał, nie mógł wziąć Jona ze sobą, Catelyn raczej by chłopakowi życia nie polepszała, zwłaszcza że obawiała się cały czas o dziedzictwo własnych dzieci. A czy nie mógł być wysłany na giermka? Nie wiem, ale nie kojarzę innego bękarta znaczącego rodu wysłanego na służbę do kogoś innego. Nie wiem, czy to nie byłaby jakiegoś rodzaju zniewaga. A każdy wie, że Ned był honorowy aż do przesady.
(Poza tym Martin potrzebował kogoś na Murze, żeby móc opowiadać wydarzenia 😉 )
„Dla lojalistów Targaryanów Jon i każdy jego potomek byłby równie dobrym pretendentem do tronu, jeśli tylko widzieliby tu korzyści.”
Na szczęście to nie takie proste. I dobrze, bo gdyby każdego, kto otarł się choćby o królewski ród, można było zrobić królem, to dawno nie byłoby już na świecie potomków żadnych królewskich rodów. 🙂 Są w tym względzie wypracowane przez wieki zasady i nie jest łatwo je przeskoczyć, o czym przekonali się choćby hiszpańscy Bourbonowie tworząc przed wiekami konflikt trwający do dzisiaj. Nie jest problemem ogłosić kogoś królem, tylko sprawić, żeby inni go uznali.
„Od razu zaczęto by się powoływać, że np jak Jon się urodził to Elia już nie żyła, więc nie była żoną księcia, albo że dozwolone było wielożeństwo, albo cokolwiek innego. Potomkowie Jona mogliby być podburzani na podobnej zasadzie co Blackfrye.”
A co ma do rzeczy, że Elia już nie żyła, gdy Jon się rodził? Gdy Rhaegar zabawiał się z Lyanną i Jon został poczęty, na pewno jeszcze żyła i była jego żoną. 🙂 Legalne wielożeństwo wśród wyznawców Siedmiu nie było dozwolone. Nie ma precedensów. Aegon Zdobywca miał już swoje żony, gdy przyjmował Wiarę (i tylko dlatego, że dzieci miał z jedną nie stworzyło to problemów). Zaś Daemon Blackfyre to zupełnie inna sprawa. Można się nie zgadzać z jego roszczeniami, nie można jednak zakwestionować, że został legitymizowany. Tym samym był legalnym synem Aegona IV, choć młodszym. A kto miałby legitymizować Jona?
Mała więc szansa, żeby Jon stał się kiedykolwiek kandydatem do tronu, a nawet gdyby, to jakie miał prawo Ned, żeby go tego dziedzictwa pozbawiać? Kto wie? Może Jon po ewentualnej śmierci Roberta i jego następców okazałby się właśnie najlepszym wyborem dla Westeros? Ratunkiem przed wojną domową?
Do czego zmierzam. Rozumiem powody, dla których Ned póki co trzymał Jona z dala i w niewiedzy. Troska o jego bezpieczeństwo, lojalność wobec Roberta i takie tam. Ale nie mógł znać przyszłości. Lepiej było mieć takiego Jona gdzieś w rezerwie, niż pozbywać się go nieodwracalnie.
Rozumiem dylematy moralne targające Starkiem. Zdecydował ze słowo dane siostrze / obawa przed gniewem Roberta / dobro królestwa > szczerość względem siostrzeńca -> Ok. Nie mam z tym problemu, ale czemu mur? Czemu nie wysłe go na giermka ? Czemu nie Bialy port i nauka żeglugi ? Chłopak pływając na statkach handlowych zwiedzilby świat, zarabiał pieniądze, byłby z dała od Cait gdyby mu się znudziło mógłby po pewnym czasie się przebranżowić. Miałby wybor. Czemu nie jakiekolwiek życie w którym będzie mógł mieć kobietę ( w Westeros nie ma wielu rozrywek, skazywanie zaś swojego siostrzeńca na los pozbawiony rozrywki która nawet w świecie pełnym rozrywek pozostaje królowa rozrywek jest … jak to mówią w świecie człeka- ptaka z ricka i mortego …„kutasim ruchem”)
„Dzisiaj” Tyrion podczas drogi na mur wyśmiał nowych braci Jona, wskazując na ich pochodzenie itp ogólnie dał chłopcu do zrozumienia ze mur to nie szlachetna służba tylko rynsztok, jon się zdenerwował, przez co duch zaatakował Tyriona po czym Jak to po sprzączkach bywa obaj Zbliżyli się do siebie, a jon zauważył ze tylko Tyrion był względem niego szczery w kwestii tego czym rzeczywiście jest służba na murze. Następnie jon pomyślał ze ojciec również znał prawdę i zrobiło mu się z tego powodu przykro / smutno.
Mi zrobiło się przykro razem z nim, chcoaZ wiem ze on nie istnieje 🙂 wykolegował go własny ojciec. Wedlug Jona ( jon nie ma hbo i nie zna spoilerów) jego własny ojciec zrobił go w wała, zaś jedyna osoba która go nie okłamała był lannisterski karzeł.
A gdy słuchałem rozmowy starkow z petyrem w burdelu podczas której on kręci nimi jak chce to miałem wrażenie se gdyby w Westeros istnieli akwizytorzy albo telezakupy to winterfell pełne byłoby super cudownych wynalazków kupionych „okazyjnie” przed lorda i jego żonę:)
Głównie jest to luźno wywiedzione z POVów dziadka Barristana. Selmy wspomina z niechęcią nieokreślonego Starka, który się interesował Asharą na turneju w Harrenhal, do tego twierdzi, że Ashara na rzeczonym turnieju została zhańbiona. A jednocześnie wydaje się ze sporym szacunkiem traktować Neda, co by się nieco wykluczało, gdyby to faktycznie średni Stark miał jakąś aferę z panną Dayne.
1. Co się stało z Benjenem i czy go jeszcze zobaczymy? W ogóle dlaczego zapisał się do Nocnej Straży? Przecież dla nikogo, nie licząc Jona Snowa, nie jest to ścieżka kariery pierwszego wyboru. Osobiście teoretyzowałem, że to on a nie Ned kręcił z Asharą i jej śmierć wstrząsnęła nim tak bardzo, że postanowił rzucić to wszystko i wyjechać na Mur.
2. Dlaczego zawsze musi być Stark w Winterfell? Bo odniosłem wrażenie, że ta mantra ma magiczne znaczenie, które zostało z wiekami zapomniane.
3. Czego chcą Inni? Są po prostu imigrantami klimatycznymi czy idą na Południe w konkretnym celu?
4. Które rody nie dożyją końca sagi i kto je zastąpi?
Po prawie dwóch latach mam odpowiedź na swoje pytanie… udzieloną 5 lat temu 🙂
Linda’s referring to a detail from George’s material that was cut from The World of Ice and Fire, but will be appearing in Fire and Blood, relating to a situation where Lord Hightower took up with his step-mother following his father’s death.
The High Septon refused to countenance the relationship and would not allow them to marry, but they continued it and had a number of children. Eventually a new High Septon allowed the marriage and the children were rendered legitimate. – to fragment dyskusji z 2017 roku, w którym Linda, współautorka ŚLiO opowiada, że była w Westeros sytuacja, w której dwoje ludzi miało dzieci, które uznawano za bękarty, a gdy wzięli ślub, to uznano te dzieciaki za pochodzące z małżeństwa. Ten wątek trafił do OiK ale zdarzenie miało miejsce. Więc Aegon IV mógłby wziąć za żonę Daenę, tym samym sprawiając, że Daemon byłby ich synem z prawego łoża. Że tak się nie stało, wnioskuję, że Zbuntowana zmarła przed królową Naerys. Takie małżeństwo byłoby bardzo korzystne, jeżeli król chciał Blackfyre’a na tronie )