Wszyscy to znamy. Jak tu wierzyć statystyce, jeżeli wychodząc z psem na spacer mamy średnio po trzy nogi. Jest to bardzo ciekawe zagadnienie, jedno z tych, gdzie sporo ludzi uważa, że wie, o co chodzi, a tak naprawdę zachowuje się jak dziecko błądzące we mgle.
Grając w gry planszowe zazwyczaj używamy kostki sześciennej. Pytanie – ile średnio wypada oczek? Chciałbym wiedzieć, ile pól przejdę w typowej rozgrywce na 100 rzutów. Okazuje się, że na 100 rzutów przemieścimy się z dużym prawdopodobieństwem o 350 pól. Tak więc średnio wypada trzy i pół oczka, mimo iż w żadnym jednym rzucie trzy i pół się nam nie trafiło.
Ok, koniec z banałami, przejdźmy do czegoś naprawdę nieintuicyjnego. Rozważmy fikcyjny kraj, nazwijmy go Norwecją. Do Norwecji masowo przyjeżdżają Polacy do pracy. Jak to w przypadku masowej imigracji, są niektórzy pro, a inni są kontra. Pewnego dnia czasopismo o tytule W Siatce publikuje na pierwszej stronie: „Polacy popełniają zdecydowanie więcej przestępstw niż ludność lokalna!”. Co tam czytamy? 35% Polaków ma problemy z prawem, w porównaniu z 19% wśród ludności lokalnej. Skandal, protesty.
Następnego dnia Gazeta Decyzyjna, będąca na przeciwległym spektrum opinii, publikuje na pierwszej stronie: „Polacy popełniają zdecydowanie mniej przestępstw niż ludność lokalna!”. Skąd te zupełnie odmienne wnioski? Obie publikacje używają dokładnie tych samych danych statystycznych. Kto kłamie? Spójrzmy, jaką gimnastykę mentalną uprawia Gazeta Decyzyjna, bo twierdzi, że ich analiza jest dokładniejsza:
- Kobiety (do lat 40): lokalne 5%, Polki 3%
- Kobiety (40+): lokalne 4%, Polki 2%
- Mężczyźni (do lat 40): lokalni 50%, Polacy 39%
- Mężczyźni (40+): lokalni 15%, Polacy 10%
W każdej kategorii przestępczość wśród Polaków jest mniejsza! Polacy zatem są mniej skorzy do łamania prawa niż ludność lokalna. Czy zatem W Siatce kłamie? Nie, ich dane też są prawdziwe. Ta „rozbieżność” bierze się stąd, że o ile w tych wszystkich czterech kategoriach ludności lokalnej jest mniej więcej tyle samo, to wśród przybyszów z Polski są praktycznie tylko sami młodzi mężczyźni – bardziej skłonni do przestępstw. Kobiet, czy starszych mężczyzn, którzy w tym przypadku „rozwadniają” przestępczość wśród ludności lokalnej, w populacji imigranckiej jest po prostu dużo mniej.
Czyli kto ma rację? Problem w tym przypadku sprowadza się do czegoś zupełnie innego niż dane statystyczne. Czy w mieście, gdzie 10% populacji lokalnej zmienimy na imigrantów, wzrośnie przestępczość? Tak. Czy oznacza to, że Polacy odstają swoim zachowaniem społecznym od ludności lokalnej? Nie. Gdyby te 10% populacji lokalnej zamienić na ludzi jadących za pracą, ale pochodzących np. z innego regionu Norwecji, efekt byłby jeszcze gorszy.
Powyższy przykład nie jest jakimś skrajnym przypadkiem, ale typowym problemem, gdzie pojawia się masowa migracja za pracą. Prawdziwą dyskusję na ten temat można podjąć dopiero patrząc na szczegółowe dane, które na pierwszy rzut oka wydają się zupełnie rozbieżne.
Przejdźmy teraz do tematu numer jeden, czyli COVID-19. Problemów ze statystyką w codziennym przekazie jest naprawdę zatrważająca ilość. Najprostszy przykład to podawanie ile to przypadków wykryto w Polsce, ile w Czechach, a ile w Niemczech. Pierwszy problem – liczebność tych krajów jest zupełnie inna. 10 000 przypadków w Afryce, a 10 000 przypadków w Watykanie to zupełnie inna skala epidemii. Nie wiemy, jaka jest wykrywalność w poszczególnych krajach – tutaj potrzeba minimum informacji na temat tego, jaka jest ilość testów, ile z nich jest pozytywnych itp. Ja, zajmując się analizą danych zawodowo, potrzebuję sporo czasu i wyszukiwania danych szczegółowych, aby mieć prawdziwe rozeznanie w sytuacji.
Dalej – liczba zgonów spowodowanych COVID-19. Jednym z kluczowych słów są tutaj „choroby współistniejące”. Teraz pytanie – co to znaczy? Co kwalifikuje się na chorobę współistniejącą? Końcowe stadium raka? Nadciśnienie? Wrastający paznokieć? Jak ktoś ma jakieś dobre źródło, to proszę o informację w komentarzu.
Czy cała ta walka z wirusem jest tego warta? Jak tutaj być obiektywnym? Przecież nie można wystawić ceny za ludzkie życie. Co? Można? No można. W Wielkiej Brytanii używają tzw. Quality-Adjusted Life Year od wielu, wielu lat. System opieki zdrowotnej ma określoną liczbę pieniędzy. Jeżeli jakaś procedura sprawi, że przeżyjesz jeden dodatkowy rok w dobrym zdrowiu, NHS może na nią wydać do ok. 25 tysięcy funtów. Jeżeli są to dwa lata, mnożymy tę kwotę razy dwa, czyli 50 tysięcy. Stąd na niektóre zabiegi kwalifikują się dzieci, a starzy ludzie już nie. To jest właśnie cena życia. Nie wiem, czy w Polsce wykonuje się takie albo podobne obliczenia, ale w praktyce tak to mniej więcej działa.
Zatem za rok albo dwa, jak już będzie po wszystkim, będziemy mogli oszacować, ile PKB kosztowała nas walka z wirusem, i porównać to z efektami w krajach, które postanowiły nie wprowadzać lockdownu, tak jak np. Szwecja. Liczbę zgonów będzie relatywnie łatwo wyliczyć, ponieważ widać to bardzo dobrze w statystykach – nie potrzeba do tego specjalnych testów. Jeżeli w marcu mieliśmy pierwszą falę, i nagle w kostnicach był o 50% większy ruch, to możemy te 50% przypisać z dużą pewnością COVID-owi. W USA w momencie publikacji jest to ok. 300 tysięcy zgonów więcej niż w analogicznym okresie rok temu – to jakby się ktoś zastanawiał, czy pandemia w ogóle istnieje.
Ale oczywiście i tutaj są problemy. Brak lockdownu wcale nie oznacza lepszych efektów dla gospodarki. Szwecja, w przeciwieństwie do krajów najbardziej do niej podobnych – Danii i Norwegii – lockdownu nie wprowadziła, a spadek PKB ma z tych trzech krajów największy. Co jest nieco mniejszym zaskoczeniem – od początku pandemii zanotowano tam kilka razy więcej zgonów na milion mieszkańców niż u pozostałych wikingów. Pandemia się oczywiście nie skończyła, wyścig trwa.
Obliczenia po fakcie mają największy problem z tym, że są właśnie – po fakcie. Nie da się spędzić najlepszych statystyków i wirusologów i obliczyć tego wcześniej? Tutaj jest kolejny problem, typowy dla różnych epidemii. Wszelkie prognozy działają na swoją niekorzyść, samo ogłoszenie przewidywań zmienia sytuację. Jeśli będziemy prognozować, że mało ludzi zginie z powodu nowego wirusa, to ludzie ci zignorują obostrzenia i łatwiej się zarażą. Prorokując jednak apokalipsę i trumny na ulicach, sprawimy, że ludzie zamkną się w domach i epidemia błyskawicznie zniknie.
Jak więc żyć? Co robić? Biorąc pod uwagę poziom skomplikowania problemu – trzeba po prostu zaufać ekspertom w dziedzinie, czyli w tym przypadku WHO. Statystyka jest skomplikowana i niezbędna do wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Która droga była najlepsza, dowiemy się dopiero za parę lat. Nie oznacza to, że dowiemy się, kto miał rację.
Krzysiek obstawia, że będzie orzeł. Zbyszek obstawia, że będzie reszka. Orzeł! Krzysiek wygłasza mowę, jak to on od początku wiedział, że to będzie orzeł, że to było oczywiste. Tylko kretyn mógł uważać, że to będzie reszka. Przecież dzień wcześniej padał deszcz, a to prorokuje orła… A tego, że przed rzutem nie dało się przewidzieć, jaki będzie wynik, już nikt nie pamięta. Tak więc pokory, i zaufajmy ekspertom, mimo iż za kilka lat może się okazać, że należało być może zrobić kilka rzeczy inaczej.
> trzeba po prostu zaufać ekspertom w dziedzinie, czyli w tym przypadku WHO
Wszystko oprocz tego zdania na 100% sie zgadam. Za bardzo politykuja by byli bezpiecznym zrodlem.
Poza tym slyszalem ze ludzie z WHO mowia ze nie powinno byc drugiego lockdownu ale to moze byc kaczka dzienikarska.
+1
Słyszałem opinię masy lekarzy, którzy jasno mówili, że WHO nie jest źródłem wiarygodnym; plus WHO brało pieniądze od Chin, żeby zmniejszyć skalę Covida19 – taka pandemia negatywnie wpłynie na wizerunek Chin na świecie + względy ekonomiczne
Jak zaufać naukowcom, skoro sami nie są zgodni? I nie mówię to o wszelkiej maści „zwierzętach” medialnych, które wciskają się wszędzie, gdzie tylko mogą, ale i o specjalistach z zakresu tego rodzaju chorób. Dla mnie budująca jest statystka umieralności według wieku, a ta (co nie jest żadnym odkryciem) wskazuje, że większość ofiar w Polsce z Covidem to osoby 65+. Im młodsze, tym bardziej spada umieralność, aż do błędu statystycznego dla osób poniżej 50 roku życia. Przy tym podkreślam- nie twierdzę, że choroby nie ma i że nie jest groźna, ale nie jest tak groźna, aby wprowadzać takie (nielegalne) obostrzenia.
„Jak więc żyć? Co robić? Biorąc pod uwagę poziom skomplikowania problemu – trzeba po prostu zaufać ekspertom w dziedzinie, czyli w tym przypadku WHO”.
Wiara w ludzi którzy zmieniają zdanie co tydzień i sami sobie zaprzeczają!
Te całe testy na covid są do wyrzucenia bo wykrywają wszelkie odmiany grypy przeziębienia i tak dalej wystarczy cofnąć się kilka lat wstecz ile ludzi miało duszności i problemy z oddychaniem podczas zwyklej grypy
Podsumowanie ten cały covid to kolejna odmiana grypy i tyle
Tak w ramach sprostowania kwestii wirusologicznych.
Testy genetyczne PCR na covid nie wykrywają wszelkich odmian grypy i przeziębienia, one są dedykowane do wykrywania określonego gatunku wirusa (w tym przypadku covid), bo wykrywają fragment materiału genetycznego (RNA), który jest unikatowy dla niego. Na tym polega ta metoda, każdy organizm ma w swoim kodzie genetycznym takie fragmenty, które są wyjątkowe i jeśli się je dobrze wytypuje to taki test identyfikuje ten gatunek. (Lub nawet danego osobnika – kryminalistyka, hello!) Wirusy grypy to zupełnie inny gatunek wirusa, inaczej wygląda, zawiera inne bialka, ma inne właściwości, więc pomysł że test na covid go wykrywa jest od czapy. Jeżeli już to można by mieć obawy, że mogą być przypadkowo wykrywane inne koronawirusy, te które cyrkulują od ludzi od dawna, bo faktycznie, w wielu miejscach ich materiał genetyczny jest bardzo podobny.
Koronavirus i wirus grypy są to odrębne gatunki wirusów z różnych rodzin. Należą one do całej grupy Wirusów RNA powodujących infekcje dróg oddechowych. Ich objawy są podobne i często nie do odróżnienia bez specjalistycznych testów (przeciwciała i PCR).
Do tej pory było tak, że był wirus grypy, który byl najważniejszy i wirusy powodujące „zwykłe przeziębienia”: respiratory syntical virus, parainfluenza virus, coronavirus, rhinovirus, metapneumovirus. Ten nowy covid trochę namieszal, bo u sporej grupy osób ma ciężki przebieg (zapalenie płuc, duszności, spadek saturacji ), a ludzie nie mają na niego (jeszcze) odporności.
P.S Więcej ludzi umiera na raka niż na covid-grype , ilu ludzi umiera na choroby serca i tak dalej nimi się nikt nie przejmuje za to covid o panie bo mówią w telewizji 24/7 😀
Widać, że poziom umysłowy młodych Polaków jest taki, iż rację miała jednak pani Kopacz, która w czasie poprzedniej epidemii zdecydowała nie kupować żadnych szczepionek, a ludziom kazała cieszyć się wiosną. Widocznie na ten naród to jedyna metoda. Co mi tu faszyści będą wolność ograniczać jakąś maseczką albo zabraniać grilla z ziomeczkami?! A że dziadek zmarł? Stary był…
Z poprzednią „pandemią” to chyba okazało się, że Kopacz niechcący miała rację. Kilka miesięcy wcześniej WHO zmieniło definicje pandemii obniżając kryteria jej wprowadzenia, a sama pandemia skończyła się ,gdy okazało się, że najwięksi jej głosiciele z tytułami profesorskimi przed nazwiskami, byli opłacania milionowymi łapówkami przez koncerny farmaceutyczne (to tyle w temacie zaufania do WHO) i wszystkie te zakupione za grubą kasę szczepionki wylądowały w śmieciach. Póki co to liczba zgonów na tego super groźnego wirusa w Polsce jest mniejsza od „ofiar” grypy sezonowej (jak zwykle winna statystyka:), a średnia wieku zgonów zbliżona do przeciętnej długości życia. Do tego średnia ilość zgonów nie odbiega od tej z poprzednich lat.
No cóż, czytałem, że jednak ta lekceważona poprzednia epidemia kosztowała życie większą liczbę osób niż wszystkie ofiary covid do tej pory. Tyle że nikt wtedy nie sporządzał ani nie udostępniał danych, a tym bardziej nie mówił o tym w telewizji.
Co zaś do obecnej epidemii, to nie będę się mądrzył na fachowe tematy, o których tak naprawdę gówno wiem (jak 99% ludzi zresztą), ale myślę, że nie jest aż tak wielkim wyrzeczeniem ani ofiarą z naszej strony drobny gest zasłonienia twarzy maseczką ani konieczność rezygnacji ze zwyczajowego sobotniego rajdu po knajpach, jeżeli może to pomóc choć trochę. A gdy patrzę na te czerwone mordy Polaków to myślę, że może to być z pożytkiem dla wszystkim, nawet niekoniecznie ze względu na covida.
Czy Ty nie rozumiesz, że ten cały COVID to najzwyklejsza grypa?
Taka która występuję na świecie co sezon jesienno-zimowo-wiosenny i co roku mamy epidemię, bo tak skonstruowany jest świat?
To co roku mamy robić lockdown od października do marca?
Przecież to jest skrajna głupota…
W marcu sam się trochę bałem, bo były sprzeczne informacje, ale jak się okazało, że 85% osób nie ma objawów, to zacząłem czuć się zażenowany jak nas zastraszono.
Najwięcej ofiar śmiertelnych generuje paraliż szpitali na świecie, bo nie ratuje się ludzi na nowotwór, choroby krążenia, tylko jest COVID i ludzie którzy zostaliby wyleczeni umierają, bo „leczy się” chorych na COVID i nie ma miejsca.
Koronawirusy istnieją wśród ludzi od wielu lat i pewnie każdy z nas już na jakiegoś chorował.
Co roku wirusy mutują i się zmieniają, dlatego nie ma szczepionki na grypę, bo nie ma jak być.
Wirus grupy mutuje bardzo często i taka szczepionka wyłapie ci ten śmieszny COVID, a za rok przyjdzie kolejny już zmutowany COVID, bo sobie poradził ze szczepionką.
Szwecja jako jedyny kraj podjęła mądrą decyzję i najlepiej na tym wyjdzie.
Co Ci dają te maseczki? Że będziemy łapać odporność zbiorową przez 3 lata i każdy z nas co jakiś czas będzie na kwarantannie bez sensu?
Dziad o szydle, baba o motowidle… Może i najzwyklejsza grypa, nie wiem, nie jestem epidemiologiem i biologiem, jak ty oraz cała ta wasza Konfederacja, więc się nie wypowiadam. Ja mówię o maseczkach i dystansie społecznym. Co wam to kurwa przeszkadza? Nie zaszkodzi nawet przy zwykłej grypie. Azjaci chodzą w tych maseczkach od lat, bo zwyczajnie szanują się nawzajem. A to, że Szwecja nie wprowadziła lockdownu to i tak gówno jej dało, bo PKB poleciał jej na pysk tak samo jak tym co wprowadzili (autor pisze o tym w powyższym artykule). Tyle że więcej Szwedów umrze. A żadnej zbiorowej odporności też nie będzie, bo odporność na covid mija po kilku miesiącach. Akurat w tym względzie naukowcy są już zgodni.
Bo u nas powinno się wprowadzić zakaz noszenia maseczek, tylko bez żadnych kar za ich noszenie. Ci, którym nie przeszkadza zasłonić ryjek na czas wycieczki do Biedronki i tak by nosili, a wszyscy miłośnicy czapek z cynfolii nosiliby na złość władzy/państwu/reptilianom.
Pewnie masz rację. Kłania się typowa polska skłonność do anarchii.
Są na tym świecie ludzie, którym gdyby zakazać ładowania w majty, to by ostentacyjnie chodzili obsrani po ulicach i śmiali się innym w twarz, nagrywając relacje smartfonem.
Niestety. Pandemia pokazała jak wielu niedorozwiniętych umysłowo socjopatów mamy w społeczeństwie. Są niestety wszędzie i nic na to nie poradzisz. Tylko edukacja pomoże i wspieranie przedsięwzięć fact-check. Ewentualnie traumatyczne doświadczenie, ale tego nikomu nie życzę. Oglądanie „zwykłej” wizyty ratowników medycznych to dzisiaj niezbyt fajne przeżycie.
Co ciekawe, ci skończeni idioci przez wiele lat wskazywali zakażenie wirusem skrajnej głupoty BEZOBJAWOWO. Ot taka ironia 🙂
Matko co za bzdury. A myślałem, że fsgk jest wolne od szurów i polglupkow….
To, co piszesz o koronawirusach to kompletne kłamstwa, ktore powtarzasz po podobnych sobie idiotach. Zadaj sobie minimum wysiłku i poczytaj coś naukowego, nie wiem podręcznik się wirusologii pewnie wystarczy. Koronawirus powodowały SAES i MERS, to że są również odpowiedzialne za grypę i niektóre przeziębienia nie ma absolutnie żadnego znaczenia w kontekście pandemii, bo covid19 to nowy, nietypowy rodzaj wirusa i jego genotyp jest obecnie praktycznie nieznany, w przeciwieństwie do tych, które mamy rozpracowane szczepionkami. Jesteś kurde takim bałwanem, że aż minę głowie zapiszczalo! A dane statystyczne to jak autor.wyzej napisał – trzeba aje UMIEC analizować i ze sobą zestawiac,.a nie powtarzać bezrefleksyjnie idiotyzmy krążące po sieci. Śmiertelność grypy niie wynosi nawet 5% wśród osób powyżej 65nroku życia, podczas gdy covid ma od 10 do 35% w różnych krajach i różnych badaniach…. To, że nie ma przypadków grypy w tym sezonie to dowód na spustoszenie siane przez covid, a nie argument przeciw…
Przepraszam za słownictwo i długi wpis, ale ta strona zawsze jako tako trzymałam intelektualny poziom, rowni z w komentarzach. A tu taki kretyński komentarz, zresztą niejeden. I to pod takim rozważnym i mądrym artykułem…
Gdyby chodziło tylko o maseczki to pewnie większości by to nie przeszkadzało. To co budzi największy niepokój, to absurdalne często, zamykanie gospodarki, niszczenie biznesów i miejsc pracy, pozbawianie ludzi środków do życia, zamykanie dzieci i młodzieży w domach pozbawiając ich bardzo potrzebnych dla normalnego rozwoju kontaktów, zadłużanie państwa, sianie paniki i strachu, i wiele więcej szkodliwych działań, których skutki będziemy jeszcze odczuwać przez lata (patrz wzrost zaburzeń psychicznych, depresji, uzależnień, braku diagnostyki i profilaktyki na inne choroby niż covid).
No właśnie problem w tym, że gdzie by nie zajrzeć, to nikt nie mówi i nie upomina się o pożyteczne rzeczy, o których mówisz, tylko ciska się o te cholerne maseczki, jakby przynajmniej próbowano odebrać nam prawa wyborcze. W internecie, telewizji, na ulicy, wszędzie słychać tylko o tym. Od polityków Konfederacji, po najebanego menela w pociągu, który zieje na ciebie covidem oraz tanim wińskiem i dumnie bełkoce, że maseczka godziłaby w jego wolność. A rząd jak rząd – panikuje i wali na oślep. Nie tylko zresztą nasz, ale każdy w Europie i Ameryce. Azjatom jednak udało się zdusić epidemię, a przynajmniej znacznie ograniczyć. I to właśnie przez te maseczki, dystans i ścisły lockdown. No, ale tam inna dyscyplina społeczna, nam zabrakło konsekwencji.
Czy to jest naprawdę tak ciężko zrozumieć, że BEZ LOCkDOWNU mielibyśmy 10k zakażeń jeszcze w kwietniu, a teraz liczylibysmy zgony w tysiącach a nie setkach? Kurdez co to jest za wysiłek – nie myśleć tylko o sobie i swojej dupie/interesie/rodzinie? Abstrahując od tego, czy skala działania i timing jest okej (pewnie nie są, ale to się dopiero okaże parę lat po pandemii), jak trudno jest zrozumieć, że tu chodzi o ochronę życia ludzi? Że stosowanie się do zasad nie jest oznaką owczego pędu, tylko realnym sposobem na uniknięcie tragedii? Co z tego, że knajpy i teatry, siłownie czy kina tracą pieniądze? Potrzebujemy ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, to jest wóz albo przewóz: albo podejmujesz działania, albo godzisz się na śmierć najstarszej i najbardziej schorowanej części społeczeństwa.
Słusznie, tylko dlaczego pod moim postem? Ja akurat jestem tego samego zdania.
Przepraszam, jakoś tak mi wyskoczyło.
Ilość zakażeń zależy od ilości robionych testów (które wcale nie są takie dokładne jak piszesz). W sierpniu robiliśmy około 20 tys teraz około 60 tys. Jak będziemy robili 200 tys testów to pozytywnych wyników będzie jeszcze więcej. Tylko co z tego skoro śmiertelność tego wirusa jest na poziomie grypy i dla 99% ludzi nie jest groźny i nie jest to moja opinia, tylko setek jak nie tysięcy lekarzy, wirusologów, epidemiologów, którzy twierdzą tak na podstawie dostępnych danych. Niestety w mediach dominuje przekaz emocjonalny nastawiony na sianie paniki i strachu. W jednym się zgadzam, głupich nie sieją.
Śmiertelność na poziomie grypy – czy Ty normalny jesteś? Czytasz sobie podręczniki z podstawówki wraz tymi swoimi tysiącami ekspertów i myślisz że masz rację? Boże drogi, głupich nie sieja, ale to jest kurwa zakazne….
Jeśli tak bardzo zależy Ci na życiu i zdrowiu ludzi to mam nadzieję, że na wszystkich, a nie tylko tych „covidowych”. Mamy około 1200 zgonów dziennie, z czego tych z wirusem bez schorzeń współistniejących zaledwie kilka, kilkanaście. Wykonywalność badań mammograficznych spadła o 90% , śmiertelność w skutek zawałów wzrosła 3 krotnie ze względu na strach przed pójściem do szpitala, późniejszą interwencję i utrudnienia w dostępie do profesjonalnej pomocy. Ludzie umierają na „covida” bo mają ciężkie, przewlekłe choroby i one są przyczyną zgonów. Wirusa dokleja się do tych zgonów, bo taki pacjent jest opłacany podwójną stawką. Sam znam dwa takie przypadki. Skutki walki z tą tak zwaną pandemią będą miały o wiele poważniejsze konsekwencje i pociągną za sobą więcej ludzkich dramatów i śmierci niż cały ten koronawirus. Nazywanie mnie idiotą niewiele tu zmieni.
„ilość zakażeń zależy odl iczbyw wykonany testów”
POLSKA:
22 maja ilosc testow 31368; liczba wykrytych przypadkow 476.
11 października 33851 testów; wykrytych przypadków 4178
Ludzie, to można na wikipedii sprawdzić…
Weź już idź stond, co?
„Wirusa dokleja się do tych zgonów, bo taki pacjent jest opłacany podwójną stawką.”
Ah ten flagowy fake news anty-rozumowców 🙂 Jeszcze brakuje „fałszywe testy”, „puste karetki/szpitale”, „autyzm w szczepionkach” czy „pozew holenderskiej służby zdrowia”
https://fakenews.pl/zdrowie/pieniadze-za-zgony-na-covid-19-sprawdzamy-oplaty-za-leczenie/
https://fakenews.pl/zdrowie/nie-who-nie-przyznalo-ze-covid-19-nie-jest-grozniejszy-od-zwyklej-grypy/
Zabawne jest to ich „włącz myślenie” w momencie jak się pomyśli gdzie wiele tych fake newsów się rodzi. Dla nich to zbyt wiele do pojęcia, ale ciekawe jakby się czuli gdyby się dowiedzieli że są na smyczy pewnej propagandy 🙂 No ale to „narodowcy” i „wolnościowcy” 🙂
Z tym WHO toś Pan pojechał 🙂 Skorumpowana organizacja w rękach (i kieszeni) chińczyków. Ale poza tym, bardzo dobry tekst, dzięki!
Nie mam pojęcia co o tym COVID myśleć.Temat mnie już tak zmęczył przez ostatnie miesiące ,ze nic już o tym nie czytam .Tylko czasem zerknę na statystyki zakażeń żeby być na bieżąco 😀 .Ale z jednym się zgadzam ,prędzej bym zaufał typowi z ciemnej alejki ,niż WHO 🙂
Zgadzam się, że WHO to lewacka, rozpolitykowana instytucja, ale chyba jakichś fachowców tam jeszcze mają?
Podważanie autorytetu WHO na podstawie oskarżeń o współpracę z Chinami i domniemane przepływy pieniędzy to wyciąganie wniosków na poziomie podstawówki. Jak pada deszcz, to zaraz zaświeci słońce.
Primo, WHO już w styczniu informowała i ostrzegała rządy krajów o nadchodzącym problemie, wtedy wszyscy (włącznie z największym czarnym PRowcem WHO czyli bałwanem Trumpem) mieli ich w dupie i tańczyli wokół tlącego się jeszcze ogniskaz które dziś jest już wulkanem.
Secundo, zdanie o pandemii zmieniaja dość często, co świadczy raczej o tym, że eksperci faktycznie są specjalistami w swojej dziedzinie – przebieg pandemii jest specyficzny, bo jej rozprzestrzenianie się daleko bardziej ułatwione przez etiologię wirusaz niż w przypadku innych wirusów (covid19 atakuje górne drogi oddechowe, więc łatwiej się rozchodzi po ludziach niż np Ebola czy SARS. Stąd niejasności dotyczące maseczek: dopóki skala nie była duża nic one nie dawały, ale obecnie, kiedy wirus jest w każdym zakątku swiata, są one faktycznie najlepsza linia obrony). Nieścisłości są całkowicie normalne, bo mamy do czynienia z nowym zagrożeniem i trudno oczekiwać, że 'eksperci z WHO’ będą znali wszystkie odpowiedzi i możliwe scenariusze.
Tertio, ogólny przekaz się zgadza. To od WHO usłyszeliśmy o możliwym rozprzestrzenieniu się wirusa na cały świat (luty), od WHO słuchaliśmy ostrzeżeń o drugiej fali na jesień (już w marcu to zapowiadali) oraz o konieczności przygotowania służby zdrowia w okresie letnim. Gdyby większość krajów słuchała WHO od początku pandemii, problem byłby znacznie lepiej kontrolowany pod każdą szerokością geograficzna. I za przeproszeniem gówno zmienia tu podejrzenie (nieudowodnione) o koligacje z tymi czy tamtymi korporacjami czy rządami.
Krytykowałem tylko rozpolitykowanie WHO, nie podważam jej kompetencji w dziedzinie epidemii.
Według tego WHO śmiertelność grypy wynosi od 0,15 do 0,5%( to spore widełki, bo aż 3 krotna różnica). W Polsce występuje około 3-5-5 mln infekcji grypowych w sezonie. Polski Narodowy Instytutu Zdrowia Publicznego w danych za 2019-2020 podaje 3,8 mln zachorowań. Szacuje się że na powikłania pogrypowe umiera w naszym kraju około 6,5-7,5 tys.(oficjalnie około 150) osób głównie po 65 roku życia( niektórzy lekarze mówili nawet o 20 tys.). Dla porównania brytyjska instytucja Public Health England podaje dane 22 tys zgonów (niecałe dwa razy większa populacja). Porównaj to sobie do aktualnej liczby covidowych danych śmiertelnych (4,3 tys). W wypowiedzi z 5 października ekspert WHO dr. Michael Ryan twierdził że nawet 10% światowej populacji(czyli 780 mln) mogło zarazić się covid-19. W tym czasie oficjalna liczba zgonów podawana przez WHO wynosiła 1,1 mln.To daje 0,15%.
„Szacuje się że na powikłania pogrypowe umiera w naszym kraju około 6,5-7,5 tys.(oficjalnie około 150) ”
dane 22 tys zgonów (niecałe dwa razy większa populacja).
do aktualnej liczby covidowych danych śmiertelnych (4,3 tys).
Michael Ryan twierdził że nawet 10% światowej populacji(czyli 780 mln) mogło zarazić się covid-19.
To co wyzej, to przeslanki, opinie, nieptowierdzone dane.
A na koniec: W tym czasie oficjalna liczba zgonów podawana przez WHO wynosiła 1,1 mln.To daje 0,15%.
BA DUM TSSS, inteligancja wybiła ponad normy. Czyli doskoczyła do poziomu podłogi.
A teraz coś troszeczkę bardziej naukowego, poczytaj sobie chociaż i tak nie zrozumiesz:
https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,dlaczego-koronawirusa-nie-nalezy-porownywac-do-grypy–wystarczy-spojrzec-na-statystyki-zgonow,artykul,08030748.html
„To co wyzej, to przeslanki, opinie, nieptowierdzone dane.”
Nie to są oficjalne dane polskich i zagranicznych instytucji rządowych oraz wypowiedzi eksperta WHO do których przywiązujesz tak dużą wagę. Odpowiadasz linkiem do artykułu z onetu 🙂
Tak, odpowiadam linkiem do Onetu z potwierdzonymi danymi, dotyczącymi zakończonego sezonu grypowego na wiosnę. Gdzie bardzo ładnie i elegancko widać różnicę w śmiertelności: grypa przez cały sezon zabiła 64 osoby, a covid który pojawił się POD KONIEC sezonu ponad tysiąc. W samej Polsce.
Ty rzucasz opinia gościa z WHO i na jej podstawie dokonujesz obliczeń z podstawówki.
Ale weź Pan nie obrażaj dzieci w podstawówce. To trochę krzywdzące porównanie. Zwłaszcza dla tych co mają tabliczkę mnożenia w małym palcu już 😛 To już kilka poziomów wyżej od anty-rozumowca 😀
Co do statystyki przypomnę tylko, że 13% społeczeństwa odpowiada za 50% zabójstw w USA ( ͡° ͜ʖ ͡°)
https://www.hoplofobia.info/kto-zabija-w-ameryce-1/
Choroba współistniejąca to dla mnie zabieg służący uspokajaniu społeczeństwa, szczególnie tej części, która żyje w przeświadczeniu, że jest zdrowa. Załóżmy, że zachorowałem na grypę, nie jest ona dla mnie śmiertelna. Załóżmy, że zachorowałem na Covid, też nie jest dla mnie śmiertelny. A teraz załóżmy, że złapałem obie choroby i umarłem, to co mnie zabiło, skoro pojedynczo żadna z chorób nie była śmiertelna?
A co do statystyki, ludzie nie myślą o niej w kontekście, czyli że za każdą daną musi być tło. Np. program 500+. Rządzący mówią o ilości dzieci, które wyszły z biedy, ale tylko w momencie wprowadzenia programu. A teraz, liczba biednych dzieci wzrosła, w stosunku do kwietnia 2016, jest to olbrzymi procent. Czy to oznacza, że program zmniejsza biedę, czy też nie, ale tak statystycznie?
Dobry tekst, miło widzieć, że ktoś kto ma pojęcie czasem się wypowie
A ja mam takie głupie i proste pytania tzw na „chłopski rozum”;
1) Jeśli Październik i Listopad do miesiące kiedy ludzie przeziębiają się i chorują na grypę to gdzie się podziała grypa? Wszędzie tylko Covid-19.
2) Czy w przeszłości jak się przeziębliście tak mocno albo złapaliście grypę to czy traciliście węch, smak i wszystko smakowało jak przysłowiowa „trawa”?
a i jeszcze jedno takie najgłupsze:
Jeśli korona-wirusów jest 4 plus ten nowy Covid 19 i jeszcze jakieś 300 innych pochodnych koronwirusów to skąd wiadomo, że test wykazuje ten jeden szczególny, a nie któryś z pozostałych?
Grypa wciąż istnieje i ma się bardzo dobrze.
Who i eksperci to raczej przeciwieństwo.
A poz a tym to dziś poniedziałek. Już od kilku dni wszystko mnie wkurza ale żeby tutaj?
Podoba mi się myślenie krytyczne co do każdej analizy matematycznej -> super podejście (w zasadzie to większość to wróżenie z fusów). Być może Autor lub inne osoby słyszały ale warto polecić w tym względzie książkę:
Czarny łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem.
Autor: Nassim Nicholas Taleb.
Wiele fajnych obserwacji czy wniosków odnoszących się do życia a nie tylko do koronki.
Tutaj w ramach ciekawostki artykuł osoby wierzącej w plandemie, o tyle wyjątkowy, że dość krytyczny co do udziału Billa Gatesa (żeby nie było nie podzielam poglądów autora, wierze, że tu rację mają naukowcy, jeśli już to rządy po prostu dorabiają się przy okazji): https://www.linkedin.com/pulse/po-co-jest-szczep-cezary-graf?articleId=6712414350092619777#comments-6712414350092619777&trk=public_profile_article_view
popis: „sam znam dwa takie przypadki”
a ja znam dwa przypadki, że jak zasadziłem cebule to mi nie wyrosła. Cebulowy spiseg!
Co Ty w ogóle wygadujesz? Choroby współistniejące + COVID = śmierć. Więc nie leczmy COVIDA, tak? Śniegu zabrakło pod bałwanią kopułą? Jezu, normalnie wychodzę z siebie jak to czytam!
Śmeirtelnosc grypy – której bałwanie? Hiszpanki, która zarżnęła połowe Europy? To tez GRYPA.
Aktualna śmiertelnosć grypy na całym świecie wynosi niecałe 0,1% I w tym momencie Twój bałwani mózg pomyśli, ze to tylko taka muminkowa choroba, nie trzeba się nią martwić? Tylko, że Twój bałwani mózg nie dostrzega, bo go to przerasta, że ludzkość walczy z wirusami grypy od setek stuleci, że mamy wypracowaną ogromną odporność stadną, że mamy szczepionki, że mamy wszystko żeby się przed nią chronić.
A w przypadku COVid-19 nie mamy narazie nic.
I Ty będziesz to porównywał, chociaż w sumie nie ma co porównywać. A Ci Twoi eksperci liczeni w setkach i tysiącach to zapewne hochsztaplerzy próbujący się wybić na fali trendu antycovidowców. OBECNA znana śmiertelność COViD-10 to 3-5% w skali globalnej. Mniej więcej pięćdziesiąt razy większa niż grypy. Idź szerzyć swoją imbecylię gdzieś na fejsbuka, sio!
Widzę, że tylko inwektywy i bluzgi, a dane to artykuł z onetu. Bez odbioru.
Całe szczęście!
No dobra, miałem się nie wypowiadać bo i po co, ale jednak… strasznie nie lubię jak ktoś atakuje bezczelnie innych tylko dlatego że poddają w wątpiliwość pewne teorie. Bo tak, wszystko co wiemy na temat obecnego koronawirusa to teorie, stąd jak sam zauważyłeś, musimy być elastyczni.
Na początek jednak ustalmy fakty zanim mnie powyzywasz od imbecyli, półgłówków itd. i może uda się podyskutować:
1. Covid (pozwolisz że skrócę nazewnictwo na potrzeby postu?) istnieje. Ba, mamy jego pandemię. End of story.
2. Bywa śmiertelny dla osób zdrowych. Jest bardzo śmiertelny jako katalizator innych chorób. Chyba nie dyskutujemy na ten temat.
3. Nie mamy na niego lekarstwa o którym wiemy że jest skuteczne. Nie znamy do końca jego genotypu, mamy miliardy niewiadomych, stąd działamy po omacku.
4. Jeśli jest łatwo rozprzestrzeniający się (a wiele wskazuje że tak właśnie jest) to maski są logiczne i rozsądne. End of story. Zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach. O otwartej przestrzeni można dyskutować, ale lepiej chyba dmuchać na zimne. Oczywiście z założeniem że dbamy o maski.
5. Będziemy musieli nauczyć się z nim funkcjonować, bo nie zniknie.
Nie dyskutuję z tym i uważam że należy uważać na Covida. Mamy ustalone? Świetnie. To teraz moja ulubiona część, czyli „ale”… I disclaimer – to nie musi być moje stanowisko. To są normalne miejsca, gdzie jest pole do dyskusji bo… mamy miliard nieścisłości (a wiele wynika ze zwykłej nieznajomości Covid). A więc po kolei:
1. Testy – testy PCR zalecane przez WHO wcale nie dają 100% poprawnych wyników. Potrafią wskazać zakażenie u niezakażonej osoby i w drugą stronę. Ponadto ma możliwość wskazywania przypadków zakończonej infekcji na przestrzeni ostatnich kilku tygodni. A więc teraz trochę kłamliwej zabawy statystyką – nawet jeśli robimy tyle samo testów co w marcu, statystycznie testy PCR będą wykrywać więcej przypadków. No chyba że zakładasz że od początku wyłapywaliśmy wszystkich bezobjawowych i objawowych. Ale chyba nawet w to nie wierzysz. Żeby cokolwiek sprawdzić i mieć pewność, następnie powinny być wykonywane testy przynajmniej badania serologiczne, a tak na prawdę to testy serologiczne półilościowe. Nie mamy z nich żadnych statystyk. Więc nie wiemy ile wyników pozytywnych to prawdziwie aktywne przypadki. Należy tutaj podkreślić że również ilość testów o niczym nie świadczy, bo duże znaczenie ma ich kierunkowość. Na początku robione były po omacku i zlecane głównie przez SANEPID. Obecnie zlecają je również lekarze pierwszego kontaktu oraz są robione przez osoby prywatne. No i ciekawostka – napisałeś o testach z maja – to okres „nagonki kopalnianej” gdzie leciano przesiewowo po kopalniach i wypadały te „ogromne ilości zakażeń” na Śląsku. Mocno jednak uderza to w teorię o łatwym przenoszeniu się wirusa, bo wynik powinien być wówczas dużo wyższy. Ale o tym za chwilę.
CDN.
2. właśnie przenaszalność wirusa jest mocno dyskutowana, gdyż… coraz częściej pojawiają się sytuacje kiedy JEDNA osoba z gospodarstwa domowego okazuje się być nosicielem, podczas gdy pozostałe nie. Umówmy się – w przypadku łatwej transmisji taka sytuacja jest niemal niemożliwa. Ale mimo wszystko uważam że powinniśmy dmuchać na zimne (stąd dezynfekcje i maski jak najbardziej prawidłowe), ale wydaje się iż miejsca w których rząd próbuje wprowadzać lockdown i które wybiera po omacku są nietrafione. I tak, można na tej podstawie zastanawiać się nad lockdownem niszczącym ludzi psychicznie, fizycznie i finansowo oraz sensownością masek na świeżym powietrzu. A ocenić będziemy mogli to za kilka lat dopiero ocenić. I jak poznamy wirusa. Ale krzyczenie i obrażanie „nieprzekonanych” może się potem odbić, bo okaże się że to jednak my byliśmy tymi „naiwnymi”.
3. Śmiertelność – chyba najbardziej gorący temat. I są w jej przypadku zarzucane głównie 2 argumenty które MAJĄ podstawy. Czy Tobie się to będzie podobać, czy nie. No więc zacznijmy od pierwszego – szpitale dostają więcej pieniędzy z pacjenta covidowego. Więc w ich gestii (finansowej) jest aby jednak takowych pacjentów było u nich więcej. Zwłaszcza przy niedomykających się wiecznie w tym kraju budżetach szpitalnych. Dodatkowo śmiertelność – pacjenta z Covid jako przyczynę wpisuje się zawsze jako Covid obecnie (nie będę wdawał się w dyskusję czy nie dopisuje się Covid w innych przypadkach. Szanujmy siebie i lekarzy). Mimo posiadania w zaawansowanym stadium innych chorób. W przypadku grypy (tak często wspominanej) tak się nie postępuje. Stąd na dzisiaj mamy wyższą śmierteloność Covid, która być może zostanie za jakiś czas zrewidowana (tak jak było to np. ze świńska grypą). Warto dodać iż liczymy ją również do przypadków „wykrytych”, a chyba nie będziemy się oszukiwać z tezą że wyłapujemy wszystkich…
Przytoczę też ciekawą wypowiedź z 2013 roku:
– Co prawda nie prowadzimy statystyk dotyczących zgonów z powodu grypy, bo infekcja zwykle towarzyszy innym chorobom, także śmiertelnym, ale faktem jest, że trafia do nas wielu pacjentów z objawami grypopodobnymi.(…) – informuje doktor Bolesław Rylski, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach.
Źródło za chwilę. CDN
Widzę że pierwszy komentarz jeszcze się nie wczytał, więc się nie nakręcaj – tam jest wyjaśnienie 🙂
4. Grypa i przepełnione szpitale również się zdarzała. Zacznijmy od tego, że Covidowego pacjenta nie przyjmują wszędzie. Z grypą jak najbardziej. Dodatkowo często słyszę że w sezonie grypowym nigdy nie było tak że brakowało miejsca w szpitalach. No więc sprawdzam. I na szybko:
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2017-01-25/epidemia-grypy-dotarla-do-polski-gdzie-jest-najgorzej_1607888/
https://echodnia.eu/swietokrzyskie/grypa-coraz-grozniejsza-podpowiadamy-jak-sie-przed-nia-uchronic/ar/8579210
oraz poza PL:
https://www.o2.pl/artykul/takiego-wirusa-grypy-nie-bylo-od-13-lat-zaatakowal-w-calym-kraju-jednoczesnie-6209164460673153a
https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/w-hiszpanii-rozprzestrzeniania-sie-epidemii-grypy/yshdmxl
i tak, znam „powagę” ww. „źródeł”, ale serio nie mam czasu szukać teraz dokładniejszych. Ale wystarczy ruszyć pamięcią na coroczne reportaże z przepełnionych szpitali.
5. Problemem są również zgony o których LLo wspomniał (i słusznie) „ponad normę” Bo to ponad normę może wynikać również z utrudnionego dostępu do lekarzy. Tak jak mniejsza liczba w Polsce na początku roku w dużej mierze wynika właśnie z lockdownu i choćby mniejszej ilości śmierci na drogach. Nie znamy ich przyczyn.
Podsumowując – pandemia istnieje. Covid jest śmiertelny. I uczymy się jego, co powoduje że decyzje mogą być podejmowane błędnie a to co wydawało się na początku, nie musi mieć przełożenia na sytuację obecną. Ale obrażanie innych że poddają pewne rzeczy w wątpliwość? Jeszcze na dodatek w sposób całkiem kulturalny jak na nasz internet w dobie pandemii jest bardzo nie teges. Warto czasem się zastanowić i ugryźć w palce, podejmując zwykłą i kulturalną dyskusję. Zwłaszcza żę nieścisłości naprawdę występują i serio trzeba siedzieć mocno zacietrzewionym żeby nie widzieć problemów z komunikacją i przekazem informacji przez media i rządzących, którzy z racji rozwiniętego jak nigdy dotąd w czasie pandemii Internetu wyrywają się często przed szereg a potem im głupio z pewnych rzeczy się wycofać i idą w zaparte… Tak tylko przypominając, WHO wycofało się z podawania danych nt świńskiej grypy gdy tylko oznajmiło ją za najbardziej śmiertelną i najszybciej rozprzestrzeniającą się. I nagle dane przestały być zbierane, stąd możemy ją teraz tylko „szacować”. Ale lata 20 XXI wieku już nie pozwalają na takie podejście. I może to jest właśnie błąd…
Moze zamienic to na artykol na glowna?
Nie, bo będzie za długi i nikt nie przeczyta ;). A na poważnie to absolutnie nie chcę takiej dyskusji w jeszcze bardziej nerwowej atmosferze.
A oto statystyka z przed chwili:
ACTIVE CASES
10,447,871
Currently Infected Patients
10,368,768 (99% )
in Mild Condition
79,103 (1% )
Serious or Critical
Na oko widać, że diabeł nie taki straszny.
W skali całego świata tylko niecałe 80 000 ludzi potrzebuje pomocy.
Źródło: https://www.worldometers.info/coronavirus/?utm_campaign=homeAdvegas1?
Dzisiaj z powodu głodu zmarło już:
10,348 People who died of hunger today
Źródło: https://www.worldometers.info/
O, kolejny bęcwał idealnie manipulujący danymi, dokladnei jak w artykule wyżej.
No to z Twojej strony Panie „nie taki diabeł straszny”.
Z głodu dzisiaj 10k? A na COVID 7k. Nie taki diabeł straszny, ten głód co?
Skoro 10, czy tam 7 tysiecy ludzi na swiecie umiera przez cos (a pewnie ma i choroby wspolistniejace, jak np prochnica – popularna w afryce!) codziennie i NIKT Z TYM NIC NIE ROBI, to ja sie bać nie będę!
„na oko widac”
dobra, w sumie po co ja sie produkuje. a nie, wiem po co – bo wlasnie tak mysla te wszystkie pseudoeskperciki i inne demagogiczne „autorytety” od siedmiu bolesci. Tych ludzi to bym karał, za rozpowszechnianie swojej glupoty w skali krajowej.
Wszedlem sobie na stronke, zobacyzlem 1% i „na oko widzę”. Rwaaaaa mać, jak można z takim podejsciem isc przez życie? Wspolczuje rodzinie, bliskim, dzieciom… wszyscy skrzywdzeni.
Was nikt nie prosił, wyhodowaliście się sami. Na oko widać, że masz trzy nogi – ty i Twój pies. Nie taki diabeł straszny!
Według tej logiki można śmiało przestać jeść. Co mi będą jakieś koncerny żywnościowe wmawiać, że jestem głodny bez śniadania! SPISEK! 😀 WŁĄCZ MYŚLENIE!
Nie no, to jest jakaś prowokacja prawda?
Pod artykułem wskazującym na niebezpieczeństwa i manipulacje statystykami w komentarzach ludzie biorą sobie jedną liczbę i piszą 'na oko widac’?
Pod artykułem zwracajacym uwagę, że dane statystyczne trzeba uważnie sl dzic i dogłębnie badać ktoś wylicza 10% populacji świata i sobie stwierdza, że w sumie to dobrze policzył i ma rację?
Nie no, nie wierzę :O
To nie jest jakaś trudna matematyka 10% z 7,8 mld to 780 mln. Podaj swoje statystyki.
Czy przynajmniej zadałeś sobie tyle trudu aby odwiedzić te strony, które podałem jako źródła?
Nigdzie nie piszę o „COVID 7k”. Statystyki na tej stronie podają bezwzględna liczbę ludzi zakażonych od początku, zmarłych od początku, obecnie zakażonych i liczbę ludzi na świecie obecnie wymagających pomocy czy hospitalizacji. Liczba niecałych 80 000 ludzi w tej chwili na świecie, która potrzebuje pomocy ze względu na COVID jest dla mnie zaskakująco mała.
Ps. Odpuść sobie inwektywy, spływają po mnie. Możesz jednak odnieść się do liczb, które są tam podane.
jest zaskakująco mała, ale obok niej wisi taki drugi wykres, smiertelnosci i ona na Tobie jeszcze też nie zrobi wrażenia. Tylko milion! jak ją sprawdzisz za 2-3 lata to zrobi, ale teraz nie.
Może 3% death rate zapali Ci jakas w glowie lampkę, chociaz wątpie.
Nie rozumiesz, że nie rozumiesz, a ja nie mam doswiadczenia w tlumaczeniach lopatą. Sorry.
Bro, nie czuj się zobowiązany czegokolwiek mi tłumaczyć.
Odnieś się lepiej do tego:
10.684.605 Zgonów z powodu chorób zakaźnych w tym roku
6.256.049 Zgonów dzieci poniżej 5 roku.
35.031.100 Aborcji w tym roku
254.395 Zgony matek w czasie porodu w tym roku
42.206.715 Osób zakażonych HIV/AIDS
1.383.599 Zgony spowodowane przez HIV / AIDS w tym roku
6.759.648 Zgonów spowodowanych rakiem w tym roku
807.316 Zgonów spowodowanych malarią i w tym roku
Żródło: https://www.worldometers.info/pl/
Naprawdę ten milion zmarłych od początku epidemii na COVID tak cię przeraża?
Matko Kochana…. nie, nie przeraża mnie.
Ty mnie przerażasz.
Bro, jeżeli nie przeraża Cię liczba zgonów na COVID od początku pandemii, i zgadzasz się że „niecałe 80 000 ludzi na świecie w tej chwili potrzebuje pomocy” to jest mała liczba, to czemu się tak pienisz? Wkleiłem tylko ogólnie dostępne dane. Faktem jest, że mało źródeł podaje je w takiej formie jak https://www.worldometers.info/coronavirus/
Popieram autora artykułu. Dane statystyczne można ubarwiać i przedstawiać na różne sposoby. Generalnie pokazanie statystyki w taki bezwzględny sposób jak na https://www.worldometers.info/coronavirus/ daje mało pola do manipulacji. Moim zdaniem świat powinien poradzić sobie z chorobą, która wymaga opieki na poziomie 80 000 na całym świecie na dzień obecny, gdzie pandemia trwa już prawie rok.
No i wszystko elegancko. Rozwijasz temat, zaczynasz nowe watki, ale nie rzucasz idiotyzmami i nie wyciagasz na nich podstawie bzdurnych wniosków. Watpliwosci sa i będą, to własnie WHO od początku również powtarza. Prawdziwe dane o epidemii będziemy znać 2-5 lat po jej zakończeniu. Dlatego tak ważne jest, ażeby w jej trakcie zachować spokój i zawsze dogłębnie analizować, lub po prostu siedzieć cicho na dupie, jeżeli nie mamy odpowiedniej wiedzy. Kwestia śmiertelności będzie się wyjaśniać, dlatego wszyscy (ja też wyżej) ogarnięci ludzie podają obecne dane, które podlegają fluktuacji. to co badamy, jest wokół nas, na podstawie takich badań niełatwo jest dobrze prognozować.
Dlatego powinniśmy mieć zaufanie do isntytucji, bo nawet jeżeli nasz rząd robi rozporządzenia, które trafiają w biznes, to trzeba patrzeć na pełne spektrum. Zdrowie > pieniądze. Nie chcę tu bronić PiS i Kaczaffiego, do tego mi dalego, ale jednak stosowanie się do zaleceń po prostu działa.
Na ten moment jedyną historią jjest historia krajów, które skutecznie pokonały pandemie. W Hubei szacują, że 60% populacji maiała na wiosnę przeciwciała. Oznaczałoby to znacznie mniejszą śmiertelność globalnie, ale to nie ma znaczenia dla dzisiejszych problemów np w Polsce. Problem jest duży, służba zdrowia zaraz p*$%lnie i to naprawdę jest czas się otrząsnąć, bo za chwilę będzie jeszcze gorzej.
Dlatego nie zgadzam się na takie komentarze, jestem nimi porażony i przerażony jednocześnie. Nie wyobrażałem sobie, jak powszechna jest głupota. W przypadku COViD łatwo jest być głupim – tyle niewiadomych, ja to wszystko rozumiem. Ale przecież jest Internet, można coś wpisać trzy-cztery razy, poszperać i sprawdzić wiarygodnosć źródeł. W dzisiejszych czasach to powinien być obywatelski obowiązek moim zdaniem.
Co do merytoryki:
ad 2. R01- różnie się rozkłada ze względu na społeczenstwa (całosciowe dane beda przeklamywac, lepiej szukac korelacji w podobienstwach), ale GENERALNIE waha sie od 0.8 (Niemcy) do 1.7 (Iran). Co oznacza, że jedna osoba zaraża w porywach dwie – trzy osoby, najczęściej jedną. Na ten moment to dla mnie wystarczające wyjaśnienie.
ad3. powtarzasz fakenewsy z budżetowaniem pacjentów COVid.
https://fakenews.pl/zdrowie/pieniadze-za-zgony-na-covid-19-sprawdzamy-oplaty-za-leczenie/
ad4. zgadza się, epidemie grypu w poprzednich latach zatykały szpitale. To wszystko prawda, argument z iloscią łóżek jest słaby. Biorąc pod uwagę obecne tempo rozprzestrzeniania się (my dopiero zaczelismy mieć problem italian style) zaraz będzie równie mocny, chociaż ogólnie nie ma znaczenia i przełożenia. to raczej potwierdza, że koronawirus bedzie wiekszym problemem.
Ogolnie to 90% zgoda i dzięki za komentarz, zdaje sobie sprawe ze przesadzilem z inwektywami, ale czlowieka po prostu czasem ponosza nerwy.
Taka „fajna” statystyka od money.pl
https://infogram.com/copy-copy-wirus-polska-1h0n255r1gjl2pe
statystyka bardzo ciekawa, aczkolwiek wskazująca również na wiele trendów „zarządzających” śmiertelnością i dlaczego odnoszenie jej do „średniej w danym okresie” co ma miejsce przy Covidzie choćby w tekście LLo również nie do końca przekłada się na prawdziwość wniosków i konkluzji. I niestety ale jest też wodą na młyn dla sceptyków.
hej, ale przestan uprawiac nowomoe. W danym momencie to jestesmy wszyscy i wszyscy wroza tak samo. Liczba zgonow w Polsce od 40 tygodnia poszła dramatycznie w górę w stosunku do całej poprzedniej dekady. I pójdzie jeszczie wyżej, bo to jest akurat żadne wróżenie, tylko czysta matematyka.
Weź liczbę wykrytych przypadków z danego okresu.
Dodaj okres inkubacji i pogarszania się stanu pacjentów.
Weź procent przechodzących ciężko, spośród nich procent śmiertelności
I masz przyczynę. Od dwóch tygodni zbieramy po kilkadziesiąt zgonów „na górkę”, związanych z COViD. wykres podaje różnicę rzędzzu 100-200 zgonów.
Wniosek wyciągnę taki, że nie znamy wszystkich zgonów wywołanych przez CoVid. Co oczywiście jest logiczne, bo skoro mamy za mało testów (ergo nie wykrywamy wszystkich chorych), to dokładnie to samo dzieje się ze zgonami. Co generalnie obala tezy szerzone tu przez bałwanków, że śmiertelność będzie znacznie niższa niż obecne szacunki. Nie będzie. Jeżeli nie wykrywasz wszystkich chorujących, to nie wykrywasz też wszystkich umierających. Ale to już przerasta intelekt wielu ludzi, nad czym niezmiernie ubolewam.
i odwinę tą dyskusję tutaj, na tym portalu za parę lat, kiedy poznamy mniej więcej ostateczne dane. I o ile portal jeszcze będzie stał.
Ehhh… ja o jednym, Ty o drugim a potem „bałwanki”. Uwierz mi, za dużo w życiu przeszedłem żeby bawić się w piaskownicę więc łopatologiczne. Na bazie podanego wykresu możemy przyjąć dwa założenia:
1. Nie wykrywamy przynajmniej kilku tysięcy zgonów z powodu COVID tygodniowo (bardzo ambitne założenie).
2. Nie wykrywamy kilkuset zgonów tygodniowo (bardzo realne założenie)
3. Wykrywamy wszystkie zgony z powodu covid tygodniowo (ponownie – bardzo ambitne).
I teraz zabawa danymi o której jest ten artykuł – znajdźmy powody dla pików z roku 2017 w tygodniach 2-4, tydzień 10 w 2018 czy tez 52 w 2015. Wylicz również w tych okresach zgony „nadprogramowe” względem średniej a na koniec zastosuj to do obecnego roku. Dla przypomnienia – oficjalnie zgonów z powodu COVID w PL mamy 5 tysięcy w zaokrągleniu. Jestem nawet gotów stwierdzić ich niedoszacowanie o jakies 50%. Liczymy je od czerwca (spuśćmy zasłonę milczenia na okres przed). Zsumuj wszystkie zgony i mamy bardzo niedobry i nieciekawy obraz sytuacji. Tylko podpinanie jej w całości pod COVIDa to teoria „życzeniowa”. Natomiast należy w dużej mierze podpiąć ją pod efekt wprowadzanych decyzji i restrykcji. Proponuję zamiast skupić się li tylko na książkach związanych z wirusologią, poczytać przy okazji odrobinę o psychologii, depresji i zaniechaniach w opiece nad chorobami przewlekłymi. Naprawdę wystarczy odrobinę pomyśleć, poczytać i, być może przede wszystkim, nie brać samej „statystyki” dokładnie bez posiadania innych danych i wiedzy. A nie „bałwankowania” do innych.
Aha, dementi dla tego co napisałeś – wykres nie podaje różnicy wynoszącej 100-200 zgonów a w dużej mierze 500+.
Niniejszym jednak dziękuję za fajną dyskusję, bo w głównej mierze miała za zadnanie wytłumaczyć Ci dlaczego część osob może uważać jak w pierwotnych postach, a przy okazji zademonstrować że może warto wyhamować z inwektywami bo to do niczego nie prowadzi, a nie stawać po stronie „zwolenników plandemii” do których się nie zaliczam (w przeciwieństwie do krytykowania bezsensownych restrykcji gdy takie się pojawiają 😉 ).
ekhm, przepraszam zacznę od:
ad. 3, bo potrzebny disclaimer – ja NIGDZIE nie twierdziłem że szpital dostaje więcej kasy za zgon covidowy a za pacjenta covidowego – i to jest fakt. Fakt który potwierdza strona którą zalinkowałeś. Podlinkowałem to w kwestii „śmiertelności”, co było widocznie błędem z mojej strony bo doprowadziło do błędnego domysłu, ale napisałem wprost o stawce za covidowego pacjenta względem niecovidowego. I akurat doskonale wiem skąd się to bierze. 🙂
ad. 2 – nie chodziło mi o poziom transmisji a łatwość transmisji. Duża różnica jednak. Bo na początku krzyczano zewsząd że wirus wisi na powierzchniach niedezynfekowanych przez kilka godzin (nie wiem czy nie było nawet opcji dni) i że samo dotknięcie takiej powierzchni powoduje zarażenie, a tutaj nagle osoby ze stwierdzonym Covid mieszkały swobodnie z rodziną u której wszystkie testy… wychodzą negatywnie. Podobnie górnicy. podobnie dzieciaki w klasie. A więc chyba coś z tą łatwością transmisji jest jednak nie tak i nie jest ona tak prosta jak pierwotnie sądzono. Ale nadal – to tylko gdybanie, aczkolwiek DAJE podstawy do kontestowania „powszechnie znanych faktów o covid”.
i teraz konsensus (kolejny) – łatwo jest pisać o spokoju i możliwości „zweryfikowania opinii”, podczas gdy te opinie się zmieniają (a do tego nasi wspaniali rządzący nam tego nie ułatwiają – vide Szumowski wyśmiewający maseczki czy Mateusz „wirus jest w odwrocie” M.). Lockdown już położył znaczną część gospodarki, wielu ludzi miało odwołane planowane zabiegi albo problem z dostaniem się do lekarza itd. Nie znasz historii człowieka, a on MOŻE mieć postawy do kontestowania rozwiązań gdyż, no właśnie, mało co wiemy o covid a doniesienia są często sprzeczne.
Ktoś (chyba nawet Ty) pisał o kosztach i potencjalnych zgonach bez lockdownu, ale to tylko spekulacja. Nie ocenimy co by było gdyby. Ja akurat lockdown oceniam bardzo negatywnie ze względu na czas i miejsce, ale rozumiałem. A podpieranie się Szwecją mniej więcej w połowie pandemii pod kątem ofiar to… no manipulacja danymi. PKB przemilczę, gdyż na to jest tyle składowych że 3 postów by mi nie starczyło aby wyjaśnić zależności i skąd w Szwecji spadek PKB ;).
Dodatkowo dochodzi wspomniana „wiarygodność danych i mediów” która od dawna w naszym kraju jest na żenująco niskim poziomie. To że dla Ciebie jakieś medium jest wiarygodne, nie musi znaczyć że dla drugiego również. Pamiętaj że media też piszą tak, żeby były kliknięcia/wyświetlenia. No i last but not least – obrażając tylko utwierdzasz ludzi w przekonaniu że ich racja jest tą właściwą, a Ciebie ogłupili już i niestety nic się nie da zrobić. To działa w obie strony niestety.
Nie jestem pewien czy to akurat stricte lockdown położył gospodarkę czy pandemia jako taka i to co się z nią zwykle wiąże (spadek sprzedaży towarów niepierwszej potrzeby i luksusowych, korzystania z niektórych usług, strach przed podróżowanie oraz udziałem w imprezach, a zwłaszcza drastyczne ograniczenie wszelkich inwestycji). Lockdown w krajach azjatyckich był jeszcze ściślejszy niż w Europie (o Ameryce nie wspominając) a nie słychać, żeby odbiło się to jakoś szczególnie niekorzystnie na tamtejszych gospodarkach. Być może zyski z udanego ograniczenia rozmiarów pandemii są jednak wyższe niż straty wynikające ze ścisłego lockdownu?
Hm, ależ oczywiście że wiadomo. Wbrew obiegowej opinii sprzedaż (w tym luksusowych towarów, chociaż najpierw powinniśmy określić co jest luksusowe) aż tak dramatycznie nie spadła jeśli chodzi o producentów – zmienił się jedynie sposób „dystrybucji”. Spadł natomiast mocno szeroko rozumiany handel stacjonarny oraz produkcja w PL, której sprzedaży nie dało się łatwo przenieść do internetu. Dodajmy do tego lockdown, ale również jego „przygotowywanie” w chaosie informacyjnym, ciągnący za sobą paraliże decyzyjno-inwestycyjne. Handel stacjonarny, branża fitness oraz restauracje które posiadają ogromne rzesze zatrudnionych osób w PL przy praktycznie 0 wsparciu rządu (tak, było ono nietrafione i w śmiesznym stopniu „rekompensowało” straty) spowodowały prosty przepis na tragedię gospodarczą. A na drugi, możesz wierzyć albo nie, sporej części społeczeństwa nie stać zwyczajnie. Budżetu też nie. My nie jesteśmy Azją do której nas porównałeś, bo to zupełnie inna gospodarka oparta na innych fundamentach, o zdecydowanie bardziej posłusznym i „kontrolowalnym” społeczeństwie.
jeszcze się odniosę do jednego fragmentu, bo w pozostałych mamy względny konsensus:
„nie chodziło mi o poziom transmisji a łatwość transmisji”
to jest wlasciwie to samo, transmisje orkesla sie na pdostawie R01.
„Bo na początku krzyczano zewsząd że wirus wisi na powierzchniach niedezynfekowanych przez kilka godzin (nie wiem czy nie było nawet opcji dni) i że samo dotknięcie takiej powierzchni powoduje zarażenie”
totalne bzdury. nie twierdzę, że nie mogłeś tego słyszeć/czytać (chociaz ja nie slyszalem), ale nie powinienes w nie wierzyc. Wirus na powierzchniach gladkich – metalach, plastikach w temperaturze 15-20 stopni C moze utrzymywac sie nawet do 7 dni. I to jest dosc normalny parametr, wiekszosc wirusow tak ma.
NATOMIAST, zeby zarazic sie taka powierzchnią, to – zakladając, że jest na niej milion wirusow), musiałbys ja sobei całą dokładnie wylizać. A i to nie wiadomo, czy Twoje ślinianki sobie nie poradzą, więc powiem inaczej – musiałbyś ją całą wylizać i po każdym liźnięciu połykać szklanką wody. Wtedy będziesz miał coś koło 100% szans na zarażenie. W innych przypadkach wystarczy, ze umyjesz dlonie po dotknieciu takiej powierzchni.
„a tutaj nagle osoby ze stwierdzonym Covid mieszkały swobodnie z rodziną u której wszystkie testy… wychodzą negatywnie. ”
Pierwszy w olsce przypadek COVID, Puszczykowo pod Poznaniem. Rodzina pięcoosobowa. Syn wraca z niemiec, zaraża najpierw matkę potem ojca. Oboje umierają (tak, tak). W domu są jeszcze dwie siostry, wynik w obu przypadkach negatywny. Syn przeszedł bezobjawowo.
To nie powinno nas dziwić. TO JEST NORMA, tak samo jak w grypie. Dzieci chorują, a rodzice zdrowi, ile razy miałeś takie przypadki w domu? Co w tym dziwnego?
Potwórze jeszcze raz, stopień rozprzestzenienia się wirusa okresla R01. Jedna osoba zaraża średnio jedną osobę.
Jeżeli chcesz wiedzieć, dlaczego tak jest i w jaki sposób niektóre organizmy ludzkie radzą sobie z wirusem szybko, a niektóre nie – poczekaj do końca pandemii + kilka lat, zanim naukowcy to wszystko zbadają. Ewentualnie sięgnij po obecne podręczniki medyczne o koronawirusach, tam znajdziesz mnóstwo wyjaśnień.
Sorry, ale w tym przypadku i w tych czasach trzeba myśleć. Zdać sobie wysiłek intelektualny, jeżeli chcesz się na jakiś temat wypowiedzieć. Ja też o wirusach wiedziałem tyle co nic jeszcze w lutym. O tym właśnie pisałem, piszę od wczoraj.
„chyba coś z tą łatwością transmisji jest jednak nie tak”
„nie jest ona tak prosta jak pierwotnie sądzono”
Jakie Ty przyjmuejsz zalozenie, piszac, ze cos jest nie tak? Nie tak od czego? R01 jest podawane caly czas na biezaco, sposob rozprzestrzeniania sie wirusow jest w ksiazkach od stuleci, co niby wg Ciebie pierwotnie sadzono?
Wybacz, ale takie pytania to zadaja obecnie w TVP. Wiedza jest, wystarczy po nią sięgnać zamiast uprawiać gimnastyke z własnymi przekonaniami.
Ale że poważnie? Przypomne tylko wszystkie latające wszem i wobec filmy (choćby z Izraela, bardzo popularny na FB) gdzoe facet ķichnął, dotknął klamki/domofonu i w ten sposob zaraził pół miasta. Nie Bro, albo teraz zaprzeczasz temu co było wmawiane „na początku” celowo albo pamiętasz „wybiórczo”. A to nie fajne, a ja jestem chyba za stary na to. I serio, poszukaj choćby materiałów tłumaczących dlaczego zakazano biegania i jeżdżenia na rowerze i jak to łatwo w ten sposób zarazić i być zarażonym. Albo sprawdź jacy ludzie i na jak długo byli wysyłani na kwarantanny. I informacyjnie – tak, wystarczyło myśleć żeby wiedzieć jaka to bzdura ale cóż, mogę przypomnieć choćby pomysły na nowe sposoby witania się żeby zrozumieć że nawet WHO przesadzało z informowaniem o tym jak łatwo wirus się przenosi względem obecnie znanego poziomu transmisji (nadal – to są dwie różne kwestie. Bo rozmawiamy o gdybaniu „co wystarczy żeby się zarazić vs rzeczywistą przenaszalność wirusa (która nadal jest badana). Wiesz, to trochę jak z początkami AIDS i gadkami jak łatwo zarazić się wirusem HIV. I na tej podstawie piszę że ludzie MAJĄ teraz właśnie przez takie głupie gadanie podstawy aby kontestować obostrzenia. Możesz ich oczywiście wyzywać od bałwanów, idiotów itd., ale nic nie zmienia faktu że obecni zwolennicy teorii „pandemii” są 2 znacznej mierze efektem glupich, nieprzemyslanych decyzji o tym co będziemy mówić, co pokazywać i jak argumentować.
I to co mi się podoba – sam napisałeś że o wirusach w lutym wiedziałeś tyle co nic… ja stety/niestety wiedziałem troszę więcej, a jednocześnie pamiętałem co działo (albo i nie działo bardziej) w roku 2003, 2009 czy 2013. Niestety zwracając uwagę na ten temat zwykle byłem zakrzykiwany jak to zaraz umrzemy… i wiesz co jest najsmutniejsze? Że najbardziej krzyczały osoby które teraz często mówią o „plandemii”.
Anyway, jeśli nadal nie wiesz co było robione w sprawie covid źle i co nadal robi się źle (i co Ty tez prezentujesz niestety), to nic nie poradzę, a osób kontestujących wirusa będzie niestety przybywało
Trochę o grypie, dane i statystyki.
https://rcb.gov.pl/grypa-w-sezonie-epidemicznym-2018-2019-w-polsce-i-europie/
https://www.medexpress.pl/na-grype-umiera-w-polsce-100-razy-wiecej-ludzi-niz-to-wynika-z-oficjalnych-danych/77710
https://assets.publishing.service.gov.uk/government/uploads/system/uploads/attachment_data/file/895233/Surveillance_Influenza_and_other_respiratory_viruses_in_the_UK_2019_to_2020_FINAL.pdf?fbclid=IwAR3KYxB3tzRfHXuAEtx9HDlBk9xFMTkpmlsfV78ok1Vkgc_IkBtSwqHrhWQ
Każdy ma chyba swoich naukowców i lekarzy, którym wierzy. Ja wierzę tym którzy na potwierdzenie swoich opinii przedstawiają liczby i dane. Poniżej link do deklaracji z Barrington i wywiadu z prof.Kuną , pulmonologiem, kierownikiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
https://gbdeclaration.org/great-barrington-declaration-polish/
https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,prof–piotr-kuna–nie-ma-dowodu-na-to–ze-lockdown-pomoze-nam-wygrac-wojne-z-wirusem,artykul,67740489.html
Dobra koniec z mojej strony. Nie o tym jest ten portal, a nikt nikogo i tak nie przekona.
Obowiązkiem człowieka rozumnego jest odzielać opinie „ekspertów” i ekspertów, a przede wszystkim – mieć własny rozum i szukać wiedzy, a nie powtarzać ją po innych.
Dowody na skuteczność lockdownu są wszędzie dookoła. Historia wszystkich krajów, które zastosowały reżimowy, wojskowy czy skuteczny społecznie lockdown poakzuje to aż nad wyraz. Nawet Włosi, zwłaszcza Lombardia – gdzie w marcu ludzie w końcu zamknęli się w domach i zanotowali spadek z 18 tys/dziennie do kilkuset.
Poza tym Korea, Chiny, Singapur, Tajwan, gdzie do dzisiaj pandemia jest trzymana w ryzach. Za to oczywiscie Europejczycy i Amerykanie wiedzą lepiej, dlatego notują rekordy zakażeń. Poza tym, co to jest za argumentacja „nie ma dowodów, że pomoże”? To niezrozumienie obecnej sytuacji, wrozenie z przeslanek, bez znajomosci calosci. Prof Kuna może mówić co najwyzej o obserwacjach, a nie dowodach, lub jego braku!
Matko Kochana…. nie, nie przeraża mnie.
Ty mnie przerażasz.
Jezu czemu taki artykuł tutaj. A taka fajna strona. Nawet tutaj wojny i kłótnie.
Gdzie pytania do maestrów?
Ciekawa dyskusja, pozwalająca oderwać się na chwilkę od tematu aborcji (do czego to doszło?!). Czy nie jest tak jak wskazuje wielu ekspertów, że liczba realnie zakażonych Covidem w społeczeństwie jest nawet kilkukrotnie wyższa niż podawana oficjalnie (potwierdzana testami, niech będzie że są wiarygodne). W takim razie jeśli oficjalnie śmiertelność wynosi np. 3% to jednak realnie po dodaniu tych niewykrytych przypadków spada ona jednak do 1%.
Oczywiscie, ze tak jest. Ale razem z niewykrywalnoscia zakazen idzie rowniez niewykrywalnosc zgonów. To naprawde wystarczy pomyslec troszkę mocniej, zeby do tego dojsc samemu.
Ktos kaszle od tygodni, zle sie czuje, ale nie idzie do lekarza. Po parunastu dniach stan jest agonalny, trafia pod respirator z ciezkim zapaleniem pluc, lub wysiękiem płynów do pęcherzyków i masz zgon. O ile zrobia mu test, to jeszcze podpadnie pod „powiklania”, ale ilu jest nieprzetestowanych, lub takich co nie zglaszaja sie do lekarza?
Covid jest chorobą-katalizatorem. Dobija ludzi. Jego pośrednia przyczynowość w zgonach jest moim zdaniem znacznie wyzsza niż podawana obecnie „smiertelnosc”.
Miałem już nic nie pisać, ale to jest złoto, XD. Intelektualna ekwilibrystyka poziom hard. Do bezobjawowej choroby doszły niewykrywalne zgony.
Ciśniesz młody, ciśniesz.
Przepraszam, ale fakt że choroba może być bezobjawowa jest dla Ciebie śmieszny ?
W ciągu tygodnia w Polsce zmarło 12 tysięcy więcej ludzi niż w porpzednich latach.
To jak tam z tą smeirtelnością na poziomie grypy?
Jedyna pociecha z faktu, że jeszcze z tydzień/dwa i antycovidowcy całkiem się zamkną (a przynajmniej przestaną wyłazić poza fora Konfederacji). Kurwicy można dostać od tego ich jazgotu. Dobra, rząd się ugina i znosi wszystkie restrykcje. Po miesiącu mamy sto tysięcy trupów. I znowu jazgot, że rząd winien?
Nie zamkną. Dzięki pandemii tysiące idiotów I socjopatów pokazało swoją prawdziwą naturę. Taką która wcześniej była BEZOBJAWOWA, o ironio 😀 Będą grzać fejki i dezinformację w swoich bańkach dopóki ich coś nie kopnie w sam środek dupy. Czyli coś jak u tych anty-rozumców, którzy trafili na oddział dr Simona.
Teraz grzeją fejki o Słowacji, Szwecji, testach na soku jabłkowym czy o pustych karertkach.
Zresztą, od kiedy dowody i obiektywne fakty przekonują zacietrzewionych radykałów? W końcu w tym kraju milionom ludzi wmówiono za pomocą fałszywej propagandy, że znak pomiędzy AC i DC jest nazistowski czy SS.
Ja się generalnie zgadzam, że należy kulturalnie rozmawiać, rzeczowo, spokojnie i w ogóle. Uważam jednak że tak wielu anty-rozumców, anty-szczepionkowców czy innych anty-covidowców oblało egzamin na człowieczeństwo i ogólnie pojęty RiGCZ, że trzeba nazywać ich po imieniu. To w zasadzie podobna sprawa jak z pewnymi, z wierzchu wulgarnymi hasłami na ulicy. Jeżeli wszelkie metody zawodzą, to zostają te najprostsze 😉
W ogóle Robercie, skoro tak jak ja lubisz śmiało nazwać pewną opcję polityczną po imieniu, to z czystym sumieniem polecam poniższy kanał. Świetna i merytoryczna robota.
https://www.youtube.com/channel/UCYy-O0x1LzUVua1e2oGO-bg
Dzięki, zapoznam się. 🙂
Eee, do bólu jednostronne. Nawet jeżeli z częścią wniosków się zgadzam, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że po prostu lewacki mądrala rozprawia się z nielubianą opcją polityczną. Takich „kanałów” jest do metra. Niech powiedzą coś o rzucaniu kamieniami w dinozaury pani Kopacz, święcie sześciu króli pana Petru czy piramidalnych bzdurach pań(?) od najnowszej „rewolucji”. Na swoich idiotów obiektywizmu nie starczyło?
Myślę że takie proste strzelanie do oczywistych spraw się znudziło, tak z parę lat temu. Od takich rzeczy są polskie kabarety.
Kompromitacja pozostała, ale po co to roztrząsać.
I nie odniosłem wrażenia by ktoś tu to robił z takich pobudek. Wręcz przeciwnie. Ale to tylko moje odczucie. Nie umniejsza to wartości merytorycznej.
Owszem, choć mnie tam akurat nie trzeba tłumaczyć, że Korwin czy Braun to idioci. Wystarczy rzut oka. 🙂 Nie zgadzam się jednak co do Ziemkiewicza. Można się z jego poglądami nie zgadzać, ale to inteligentny facet i parę wyciągniętych z kontekstu cytatów tego nie zmieni. Nie dziwota zresztą, że tak był atakowany przez to konfederackie towarzystwo.