Książki

Pytania do maesterów #19

Aż trudno uwierzyć, że to już dziewiętnasty odcinek. A to przecież jeszcze nie koniec pytań, na jakie musimy odpowiedzieć w tej edycji. Co to będzie?

Plemię QWERTY

Czy plemię IQEFEVONÓW jest spokrewnione z DZIEĆMI LASU? Wyznawcy ŚLEPEGO BOGA na LORATH zasłaniali oczy żeby “otworzyć trzecie oko”. To brzmi jakby wiedzieli o STARYCH BOGACH, co o tym myślicie? – Homer

BT: Co do Iqefevronów, legendarnych “leśnych ludzi”, którzy ponoć zamieszkiwali puszcze na północy Essos, przypuszczam, że albo po prostu były to Dzieci Lasu, albo jakiś lud bardzo blisko z nimi spokrewniony. Wzmianki o rzeźbionych drzewach silnie na to wskazują, sugestywne są też słowa o tym, że Dothrakowie nigdy nie zapuszczali się w głąb ich lasów, ze strachu, jaki wzbudzały ich moce albo z szacunku. Odczuwany przez władców koni respekt wobec tych istot mógł wynikać na przykład z tego, że wśród Iqefevronów byli zmiennoskórzy, którzy potrafili przejąć kontrolę nad wierzchowcami Dothraków. Być może opisując w Świecie Lodu i Ognia autor chciał pokazać, że Dzieci Lasu (a w każdym razie ich krewniacy) zamieszkiwali w dawnych czasach znacznie rozleglejsze obszary, również w Essos – słyszymy też o występowaniu na tym kontynencie olbrzymów. Niektórzy czytelnicy spekulują, że z Dziećmi Lasu spokrewnieni są również Naathijczycy oraz mieszkańcy wyspy Leng. Wracając do Iqefevronów, interesujące jest również to, że nazywani byli “tymi, którzy wędrują po lesie” – co części fanów przypomina o Innych, czyli Białych Wędrowcach (w pewnym momencie pojawia się nawet wyrażenie White Walkers of the woods, Biali Wędrowcy z lasów), zastanawiając się, czy może to być wskazówka, że Dzieci Lasu miały coś wspólnego z powstaniem Innych. 

Kapłani Ślepego Boga.

Jeśli chodzi o lorathijskich wyznawców ślepego bóstwa, to faktycznie słowa o trzecim oku w kontekście PLIO przywodzą na myśli przede wszystkim wierzenia z Północy, ale o tych Lorathijczykach wiemy tak niewiele, że trudno stwierdzić, czy mieli jakiś związek ze starymi bogami. W końcu istnieje też motyw niewidomego wieszcza, który “widzi więcej” (np. Tyrezjasz), z kolei w mitologii nordyjskiej mamy Odyna, który poświęca jedno oko dla zdobycia mądrości. Być może GRRM nawiązuje tutaj raczej do tych motywów, a skojarzenie z Trójoką Wroną ze snów Brana ma być tylko luźne. 

D: O Iqefro… Iqevrf… O tych dziwakach nawet się nie wypowiadam. Zdołałem jakoś po lekturze Świata Lodu i Ognia zupełnie usunąć z pamięci fakt, że Martin wymyślił tak idiotyczną i niewymawialną nazwę własną. Ale zakładam, że Bluetiger ma rację. Oraz, że GRRM wymyślając tę nazwę usnął na klawiaturze. Co do Lorah – nie wiem, czy to koniecznie wskazówka dotycząca starych bogów, ale na pewno widzę tu związek z uwalnianiem magicznych zdolności.

W pustyni i sothoryoskiej puszczy

Co kryje się w puszczy kontynentu Sothorsys? Czy rasa zamieszkująca te ziemie jest “odbiciem” INNYCH? Jaka zła siła/magia skaziła to miejsce? – Homer

BT: Podejrzewam, że za skażenie tych obszarów jest odpowiedzialny tajemniczy czarny kamień, z którego zbudowane zostało miasto Yeen. A cały ten motyw to pewnie nawiązanie do twórczości Lovecrafta, zwłaszcza opowiadania Kolor z przestworzy. Nie przypuszczam, żeby mieszkańcy Sothoryos mieli stanowić odbicie Innych – jeśli w ogóle możemy o czymś takim mówić, to raczej są to po prostu smoki, jako magiczne stworzenia związane ze stroną przeciwną wobec tej “lodowej”. 

D: Dokładnie tak. Paralele lovecraftowskie są aż nazbyt wyraźne, a opis opuszczonych miast wygląda jak żywcem wyciągnięty z opowieści Samotnika z Providence. Ale szczegółów pewnie nigdy nie poznamy, bo to nie ma raczej związku z treścią Pieśni Lodu i Ognia.

Syrio bez twarzy

Czy Syrio Forel (nauczyciel tańca) przeżyl? Czy może być z gildii LBT? – Homer

D: Istnieje teoria mówiąca o tym, że Syrio i Jaqen to jedna i ta sama osoba. Bardzo w to wątpię. Sądzę, że gdyby tak było, to w którymś momencie ten argument mógłby zostać przez Jaqena wykorzystany. Jeśli zaś Syrio był zwykłym człowiekiem, to prawdopodobieństwo, że przeżył graniczy z zerem. Miał tylko drewniany miecz… Poza tym pamiętajmy, że Meryn Trant żyje. Zwycięstwo Syrio, po którym Trant nadal żyje, a na dodatek nie odnosi jakiegoś wielkiego uszczerbku na zdrowiu – brzmi to wyjątkowo dziwnie. Dodajmy do tego fakt, iż kwestia Syrio Forela nie jest w żaden sposób podnoszona, ani nikt nawet nie sugeruje, że któryś ze stronników Starków mógłby być na wolności (co jest bardzo ważne w kontekście ucieczki Aryi).

Pamiętajmy, że książkowy Syrio nie był kudłaczem.

BT: Można powątpiewać, czy Forel zdołałby w takiej sytuacji pokonać rycerza nawet gdyby był członkiem tej gildii. Nie sądzę, żeby w bezpośrednim starciu z przeciwnikiem, na dodatek znacznie lepiej uzbrojonym i noszącym zbroję, Ludzie Bez Twarzy sprawdzali się tak dobrze jak wtedy, gdy mogą działać skrycie. Ale skłaniam się ku temu, że Syrio w ogóle nie był jednym z nich i że poległ tamtego dnia w Królewskiej Przystani, oddając życie za Aryę. 

Inni Starkowie

Skoro 13 Dowodca Nocnej Straży był Starkiem (info od niani) to możliwe jest pochodzenie Starków od INNYCH? Na wzór Targ/Valyria/ogień, Stark/Daleka Północ/lód. – Homer

BT: Ściśle rzecz biorąc, Stara Niania wymieniła też inne rody, z których mógł pochodzić Nocny Król, w tym choćby Boltonów. A teoria o pochodzeniu Starków od Innych jest intrygująca, w jednym z odcinków Mitycznej Astronomii pada przypuszczenie, że przeniesienie przez Sama i Goździk za Mur syna Crastera, który miał zostać oddany Innym odpowiada zdarzeniu, które miało miejsce w zamierzchłej przeszłości, gdy również ocalono takiego niedoszłego Innego, jednak tam dziecko już zostało zamienione w Białego Wędrowca, przynajmniej do jakiegoś stopnia. I potem za jego pośrednictwem “geny” Innych znalazły się w rodzie Starków. Symbolicznie odpowiadałoby temu również to, że w opowieści o Baelu Bardzie syn Króla za Murem i panny z rodu Starków zostaje lordem Winterfell. Teoria jest intrygująca, ale moim zdaniem warto rozważyć choćby taką możliwość, że te związki Starków z Innymi mogą faktycznie istnieć, ale być jedynie symboliczne, a nie tak dosłowne, jak się tu postuluje. 

D: Wszystko zależy od tego, czy hybrydy ludzi z Innymi (w sensie – naturalnie rozmnażające się, żywe, płodne hybrydy) są w ogóle możliwe. Cóż, prawdę powiedziawszy mam co do tego wątpliwości, ze względu na to jak różni od ludzi są Biali Wędrowcy. Prędzej uwierzyłbym w to, że w żyłach Starków płynie krew Dzieci Lasu.

Po co ten podbój?

Co sądzicie o teorii, że Aegon Zdobywca zdecydował się na Podbój, gdyż miał sen lub wizję o zagrożeniu ze strony Innych? – HPL

D: Chyba nie. Zazwyczaj nie potrzeba jakichś wielkich wizji, aby człowieka zachęcić do powiększania swej władzy. Wygląda to raczej tak, że Aegon miał pewne koncepcje polityczne dotyczące zjednoczenia Siedmiu Królestw pod panowaniem Targaryenów, ale chciał raczej doprowadzić do tego dyplomacją i być może nawet zaplanował ten proces na wiele pokoleń. Nieporozumienie z Argilakiem Aroganckim, pierwsze sukcesy militarne oraz ochocze złożenie hołdu przez Rosbych czy Stokeworthów utwierdziło Aegona w przekonaniu, że może to rozstrzygnąć drogą szybkiego podboju.

BT: Jeśli rzeczywiście tak było, to dziwi mnie, że nie pomyślał o tym, żeby taką kluczową wiedzą podzielić się ze swoimi potomkami. No chyba, że tak uczynił, ale jakimś sposobem udało im się o tym zapomnieć, i dopiero np. Aerys I, Aegon V lub Rhaegar odnaleźli taki “testament Zdobywcy”. Teoria jest ciekawa, ale na chwilę obecną moim zdaniem brakuje dowodów czy chociaż przesłanek, żeby tak sądzić.

Ariannocersei

Czy uważacie, że los Arianne Martell może odzwierciedlać los serialowej Cersei? Z wypuszczonych rozdziałów “Wichrów” można odnieść wrażenie, że podoba jej się myśl o byciu królową, na pewno będzie też w opozycji do Dany, metody jakie stosuje w swoich intrygach też jakoś kojarzą mi się z Cersei(mam tu na myśli uwodzenie, a nie tortury ;D) , uważam nawet, że Arianne mogłaby podsycać konflikt między Dany a Aegonem, a serialowa śmierć Lannisterów pod gruzami Czerwonej Twierdzy dobrze by pasowała do Młodego Gryfa i Arianne… Poza tym zgodnie z ironią Martinowską Doran obiecał córce ogień i krew, więc mogłaby je dostać w zgoła innej formie. Aczkolwiek ostatnio czytałem teorię o turnieju w Ashford i wg mnie to Sansa miałaby byc królową Aegona, więc nie wiem jaka byłaby rola Arianne w Tańcu Smoków, może chcielibyście podzielić się jakąś spekulacją? – HPL

D: Historia Arianne faktycznie może być morałem na temat tego, co się dzieje, gdy pomimo kolejnych wtop, nie przestajesz snuć nazbyt ambitnych planów. Wiele wskazuje na jej związek z Młodym Gryfem, a co do tego, że gdy Dany przybędzie do Westeros, rozprawa z Młodym Gryfem będzie szybka, to nie mam wątpliwości. I rzeczywiście, Arianne, usłyszawszy plotki o losie Quentina, na pewno byłaby tą osobą z otoczenia Młodego Gryfa, która dążyłaby do konfliktu z Daenerys. Nie zdziwię się jeśli pojedyncze elementy tej historii będą podobne do tego, co serial… to powiedziawszy, wydaje mi się, że jednak większa część wątku Cersei z ostatniego sezonu to pomysły scenarzystów, i GRRM nie miał z nimi nic wspólnego.

BT: Wątpię, żeby wydarzenia z serialowego wątku Cersei odpowiadały jakoś szczególnie dokładnie dalszym losom Arianne, może poza kilkoma ogólnymi podobieństwami (np. pobyt w stolicy wówczas, gdy zjawi się Daenerys). Jeśli serialowa Cersei komuś odpowiada, to prędzej samemu Aegonowi VI (być może śmierć Rhaegala to jakieś odległe echo przejęcia go przez Młodego Gryfa), choć pewnie i tutaj zgadzają się tylko ogólne zarysy i pewne kluczowe wydarzenia.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 36

  1. Dzięki za odpowiedzi na moje wywody! Z tą teorią o Innych i Aegonie Zdobywcy spotkałem się kiedyś, przeglądając reddita, nawet GRRM odniósł się do tego, przy czym sam powiedział, że jest to „spekulacja”. Niemniej jest to całkiem ciekawa teoria. Poniżej wstawiam linka z wywiadem, gdzie jest o tym mowa.

    https://www.youtube.com/watch?v=1Phh5AS3uMY

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. miałem to wklejać właśnie 😀 2 minuta 40 sekunda dokładnie ,co prawda nie mówi nic wprost ale jak wiemy George „lubi” foreshadowing 😀 A co do niemówienia nikomu ,to chyba nic dziwnego ,ze wielki król zdobywca, nikomu nie powiedział czegoś w stylu „a bo wiecie podbiłem 7 królestw i utopiłem dziesiątki tysięcy ludzi we krwi, bo śniły mi się niebieskie ludki z armią zombie niszczące Westeros”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Serialowa już nie zdąży bo(niestety) nie żyje 😀 książkowa na pewno zdobędzie Volantis bo to będzie klucz do obalenia niewolnictwa w zatoce i tego ,ze stanie się pewna siebie i ze to co robi jest „słuszne” ,Spalić nie spali ale będzie krwawo jak cholera

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Wiadomo, że będzie krwawo (chociaż czy napewno? Zdobycie mereen chociażby BARDZO krwawe nie było, a w volantis wśród niewolników panują nastroje prosmocze), chodziło mi bardziej o to, że serialowa Dany pod koniec chciała spalić, kurka wodna, wszystko, bez oglądania się na cokolwiek. Dany z książek, choć ma kilka okrutnych momentów, jest zdecydowanie rozważniejsza. Według mnie, na tym etapie na jakim jesteśmy w książkach, Dany nie spaliłaby miasta, bo panowie napierdalają w dzwony od bladego świtu, albo z jakiegoś innego bzdurnego powodu.

          (To nie jest komentarz sponsorowany przez D. Targaryen)

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. Akurat. Gdy Dany tylko się dowie, że w Westeros jest ktoś, kto podaje się za jej cudownie ocalonego bratanka i bliski jest sięgnięcia po jej tron (albo już sięgnął), to na pewno będzie jeździć po Volantis, Lys i prawie całym Essos, aby uszczęśliwiać obcych dzikusów. Tracąc przy tym czas i ludzi. Ja myślę, że ona po powrocie nawet na Meereen machnie ręką.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Rzucić wszystko i wyjechać w biesz… Westeros to byłby bezsens jej historii.Kurde nawet w serialu zanim wypłynęła próbowali to jakoś(miernie) wytłumaczyć Obali niewolnico w zatoce, kosztem krwawej łaźni, zdobędzie Volnatis które jest bogate(kasa na flotę??) i przybędzie to Westeros już z łatką „szalonej” którą nada jej motłoch

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Pamiętaj, że w serialu nie było Aegona. A przybycie Aegona do Westeros wszystko zmienia. Pojawił się ktoś, kogo ludzie mają za Targaryena. Powrócił przedstawiciel legalnej dynastii, której rządy wielu wspomina z rozrzewnieniem. I cały dotychczasowy mit wokół swego pochodzenia i upragnionego powrotu do domu, który Dany tak pieczołowicie budowała w swoim sercu, zaraz nie będzie warty funta kłaków. Do tej pory wydawało jej się, że ma na wszystko czas. Jest młoda i może najpierw pokrólować sobie gdzie indziej. Najwyżej w Westeros jeden uzurpator zastąpi drugiego. Ale teraz okazuje się, że żadnego czasu nie ma. Jeżeli nie zdobędzie tronu przed Aegonem, albo przynajmniej nie pokona go w miarę szybko, to właściwie nie ma po co wracać. Aegon tymczasem ożeni się, spłodzi potomka i założy nową dynastię. Umocni swoje panowanie, a ona będzie w oczach ludzi co najwyżej zazdrosną ciotką, która nastaje na pokój w królestwie i której nikt w Westeros nie chce.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
  2. Nie będąc maesterem ani erudytą, pozwolę sobie jednak wyrazić powątpiewanie w to, że Syrio i Jaqen nie są tą samą osobą. W przedbravooskim życiu Aryi mamy trzech mentorów pojawiających się znikąd i nigdy nie występujących naraz. Są to: Syrio, Yoren i Jaqen. Dla mnie jest możliwe, że każdy z nich jest maską jeszcze innego bytu, któremu Ned zlecił opiekę nad Aryą. Zauważcie, że mimo pojawienia się Yorena stosunkowo wcześnie na kartach powieści, nie znamy jego pochodzenia, tylko „zawód”. Syrio pojawia się znikąd i nie poznajemy jego historii. Przejmuje opiekę nad Aryą. Gdy ginie / znika, nie dowiadujemy się o jego dalszym losie (mimo że Martin nie unika opisów śmierci). Wyhacza natomiast Aryę Yoren i zabiera ze sobą w drogę. Gdy w wyniku starcia ze zbrojnymi Amory’ego ginie Yoren (tu akurat mamy ciało, ale za jakiś czas przekonujemy się że Ludzie bez Twarzy mają inną relację ze swoim ciałem niż „normalsi”), kontakt z nią nawiązuje Jaqen. Po jego zniknięciu Aryi nie uczy nikt – aż do momentu gdy opuściwszy Sandora (nie traktuję go jako typowego opiekuna, ponieważ 1) znamy jego historię, 2) Arya go tak nie traktuje – to nie jest relacja uczeń-nauczyciel, ona czuje się mu równa) decyduje się przeprawić do Braavos. Na tę chwilę dla mnie nie jest wykluczona możliwość, że Arya od momentu „przekazania jej” przez Neda pod opiekę „Syriowi” ma przez cały czas jednego i tego samego mentora, który przyjmuje różne postaci (Syrio-Yoren-Jaqen-Miły Staruszek itp), zależne od wymogów sytuacji. Oczywiście mogę się mylić, ale na razie biorę pod uwagę tę opcję.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ten spryciarz musiałby nie tylko umieć przybierać twarze, ale też się rozdwajać. Do chwili ataku Lorcha Yoren i Jaqen podróżują na Mur razem. 😛

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Czy Missandei może być Dzieckiem Lasu (w wersji Naathowskiej oczywiście)? Wygląd dziecka, złote oczy, ogromna inteligencja, doskonały słuch, bezszelestna…czy nie pasuje to bardziej, niż LBT?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. dokładnie tak, a dodatkowo Martin kiedyś się oburzył, żeby fani dali już spokój z nieśmiertelnym Syriem.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Mam jeszcze jedno dość ciekawe pytanie. Skoro Ned Stark wiedział o tym że Jon to syn Lyanny i Rhaegara, to dlaczego nie powiedział tego Cathelyn? Dlaczego musiała myśleć że to owoc niewierności Neda? Biorąc pod uwagę jak traktowała Jona, jako zwykłego bękarta, lepszą dla wychowania Jona była by kochająca Cat jako „matka”, która rozumie że to siostrzeniec jej męża. Dlaczego Ned nie powiedział jej prawdy? Przecież Cat była wierna jak nikt inny. Nie rozsiewała by plotek, ani nie pisała listów do Roberta że mają tu Targaryena.
    Czy jedynym powodem dla którego Martin zdecydował by Ned nie wtajemniczał Cat, było to że gdyby i Cat wiedziała, nie szło by tak subtelnie ukryć pochodzenia Jona przed czytelnikiem?

    Jeśli tak, to dość nieładne acz wygodne spłycenie. Jeśli nie to dlaczego Ned jej nie powiedział?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Na początku małżeństwa Cat była dla Neda obcą kobietą, nie znał jej za dobrze ani nie ufał. A potem mimo upływu lat i więzi jaka połączyła go z żona, Ned wciąż siedział cicho, ponieważ zdradzenie Cat tajemnicy mogło doprowadzić do śmierci chłopca. Cat zapewne bałaby się gniewu króla i uznałaby, że Jon jest zagrożeniem dla rodziny i należy wydać go Robertowi lub pozbyć się chłopca w inny sposób.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Najważniejsza życiowa zasada. Nigdy nie ufaj kobietom. Ja kiedyś zaufałem pewnej kobiecie. Dałbym sobie za nią rękę uciąć. I bym teraz kurka nie miał ręki.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Cat miałaby się bać Roberta? Ta sama Cat, która odradzała mężowi przyjęcie stanowiska Namiestnika, bo byłoby to lepsze dla Neda, choć ryzykowali gniewem króla? W sprawie Jona Robert nie miał jeszcze powodu do gniewu, więc wystarczyło nic mu nie mówić.
        To nie tu tkwił problem. Cat niejednokrotnie myślała w kategoriach „wyszłam za Starka, ale urodziłam się jako Tully”, i sądzę, że cała jej postawa przez te wszystkie lata o tym świadczyła. Najbardziej lubiła te ze swoich dzieci, które marzyły o południu – Brana i Sansę. Nie miała w Winterfell bliskich przyjaciół, była południową damą, córką Lorda Tridentu, która tylko mieszkała z ludźmi z Północy, odcinała się od nich. Ned to widział, i po swojemu założył, że jeśli przyjdzie co do czego, to nie może liczyć na jej lojalność wobec tej części rodziny, która nie jest jej potomstwem. Prawie na pewno się mylił, bo Cat najpewniej sądziła, że Ned w końcu legitymizuje Jona i da mu pierwszeństwo przed Robbem jako lordowi Winterfell – a jako syn Lyanny nie mógłby wyprzedzić jej dzieci. No ale czego oczekujecie od Neda? W sprawach związanych z Południem poległ na całej linii.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. „ – Odmówię mu – rzekł Ned, odwróciwszy się do niej. Patrzył
          nieprzytomnym spojrzeniem, a w jego głosie zabrzmiała niepewność.
          Catelyn usiadła w łóżku.
          – Nie możesz. Nie wolno ci.
          – Mam dość obowiązków na północy i nie pragnę zostać Namiestnikiem
          Roberta.
          – On tego nie zrozumie. Teraz jest Królem, a królowie to nie to samo, co
          zwykli ludzie. Jeśli nie zechcesz mu służyć, zacznie się zastanawiać dlaczego i prędzej czy później nabierze podejrzeń, że nie jesteś mu przychylny. Nie dostrzegasz niebezpieczeństwa, jakie mógłbyś na nas sprowadzić?” – cytat z „Gry o tron”

          Jak widać jest zupełnie odwrotnie niż piszesz na początku komentarza 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Przyznaję się do pomyłki, ale wciąż pozostaje kwestia nie mówienia nic Robertowi. Przecież on nigdy nie podejrzewał, że Lyanna mogła zajść z Rhaegarem w ciążę. No i na pewno nie spodziewał się, że Ned by mu o tym nie powiedział (choć to dość naiwne założenie). Robert żył w swojej bańce, myśląc o Lyannie w sposób bardzo wyidealizowany, bo była jedyną kobietą, której nie mógł mieć. I nikomu nie było na rękę tę bańkę przekłuwać.
            Dlaczego Ned o tym nie pomyślał? Bo według niego nie była kobietą lojalną wobec Północy, wobec Starków. Jon był Starkiem w większym stopniu niż ona, a Ned zawsze stawiał swoich krewnych w pierwszej kolejności. Pewnie uważał, że Cat w końcu się złamie, plotka się rozejdzie i kto wie, jakie mogą być konsekwencje?

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  6. Podbijając do powyższego pytania Kruka:
    Dlaczego w POV-ach Neda nigdy nie było wskazania kim jest Jon. Wiadomo, była retrospekcja z Wieży Radości, ale czy to normalne, że mając wgląd w myśli Neda, nigdy nie mamy nawet wzmianki na zasadzie „oh ta straszna tajemnica, gdyby Cat wiedziała, że nie jest bękartem” itd itp. Musi dojść do upojenia lekarstwem, by Ned w ogóle zaczął rozmyślać nad największą tajemnicą, jaka mu ciąży na sercu?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. A to nie jest tak, że nie da się cały czas myśleć o jednym i tym samym? Gdyby życie Jona było zagrożone, gdyby ktoś taki jak Tywin albo Stannis wpadli na pomysł, że to dzieciak Rhaegara, Ned myślałby o tym ciągle. Ale w Grze o Tron los Jona był w pewien sposób zabezpieczony, więc Ned nie zaprzątał sobie tym głowy. Poza tym, monolog wewnętrzny w POVach nie do końca oddaje prawdziwy stan umysłu – zawsze myślicie takim nieprzerwanym ciągiem jak Ned, pełnymi zdaniami? Nawet jeśli przy wspomnieniu Wieży Radości przyszła do niego myśl „Jon to syn Lyanny”, albo „ale tam było gorąco”, czy „Howland nieźle się spisał” to z aktualnym problemem nie miałoby to wiele wspólnego, więc pominął te poboczne wtrącenia. Gdyby POVy były zapisywane słowo w słowo jak ludzkie myśli, zrobiłby się chaos.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Oczywiście, że nie da się cały czas myśleć o tym samym. Mi nie chodzi o to by Martin cokolwiek podawał na tacy.
        Chodzi mi o to, że prze z wiele miesięcy oglądania (nawet jeżeli to ułamek) myśli Neda, nie dostajemy nic poza wspomnieniami na prochach.
        Wyobraź sobie, że masz taką tajemnice. Rozmawiasz z Robertem o Lyannie, z innymi o Rhaegarze, badasz pochodzenie dzieci Cersei i nawet przelotna myśl „o kurde, jak ta tajemnica boli, też ukrywam tożsamość pewnej osoby, oni nic nie wiedzą i nigdy się nie dowiedzą etc” nie przechodzi mu przez głowę? Dla mnie to dziwne. Jak pisałem wyżej, nie chodzi o podawanie na tacy, bo to by było wbrew zamysłowi Martina zapewne, ale coś więcej niż mgliste majaki po makowym mleku byłoby sensowniejsze.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Może w takim razie Ned celowo te myśli od siebie odsuwał? Bo szczerze mówiąc, właśnie takie łopatologiczne 'ja też ukrywam czyjąś tożsamość’ byłoby zbyt proste. Pamiętam taką myśl Neda, o układaniu się z kimś, kim gardzi – do dziś nie wiem, o kogo chodziło. I myślę, że w końcu przyszedłby moment, gdy Ned poświęciłby Jonowi kilka solidnych akapitów, tylko że zanim to się stało, umarł. Może nawet właśnie o tym myślał chwilę przed śmiercią. Może tu czy ówdzie podczas wydarzeń, które relacjonowały jego dzieci. To jedna z zalet używania PoVów – można ukryć myśli jednej postaci, kierując uwagę na inną i myślę, że tak jest ciekawiej 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  7. Pod warunkiem ze mu się uda 😀 Traktujesz go jak postać nie do pokonania, który wszystko pozamiata ,Tywin tez do pewnego momentu taki był 😀 Nie zapominaj za murem czekają na swoją kolej biali wędrowcy a po drugiej stronie muru kompletny , szaleniec Euron który w dodatku,być może zwinie Dance smoka .Gdzieś w tym wszystkim są Lannisterowie ,Cersei moze stracić dzieci i Kings Landing ale przez to stanie się jeszcze bardziej zła i niebezpieczna.Północ nie klęknie przed Gryfem od tak ,zwłaszcza jak będzie mieć Jona albo Stannisa ,A Littlefinger?? fAegon nie jest jedynym graczem i nawet mając Kings Landing ,Żelazny Tron i Dorne nie musi i nie będzie mieć łatwo .gdy Dany nadejdzie będzie mieć przesrane .Aha i wciąż nadchodzi zima wszech czasów 😉

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Może tak, może nie. Napisałem to zresztą w innym kontekście. Mianowicie chodzi o to, że wraz z pojawieniem się Aegona, Dany nie ma już czasu na żadne wyprawy na Volantis i wyzwalanie obcych krain. Skoro on już tam jest, to ona też MUSI wracać do Westeros, żeby przedstawić swoje prawa i zgłosić roszczenia. Musi pokazać lordom Westeros, że Aegon nie jest jedynym Targaryenem ubiegającym się o tron. Jeżeli teraz tego nie zrobi, to w świadomości ludzi tak właśnie będzie. Gdy przybędzie za dwa/trzy lata to niezależnie od postępów wojennych Aegona, targaryeńska ścieżka do tronu będzie już zajęta, że tak powiem. A ona stanie się co najwyżej jakimś kolejnym dziewięciogroszowym królem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Mówiąc jeszcze prościej – ludzie mogą kupić i poprzeć jednego cudownie ocalonego Targaryena. Jeżeli za jakiś czas zjawi się kolejny to wyślą go do diabła. Tak było z drugim Dymitrem Samozwańcem.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Dokładnie jeśli Aegon pojawi się w Westeros i będzie odnosił sukcesu dzięki poparciu Dorne, to będzie przyciągał kolejne rody na swoją stronę. Jeśli zapanuje dzięki niemu pokój, chociaż względny to dostanie poparcie plebsu i chłopów. Wtedy pozyskanie sojuszników przez Dany, będzie prawie niemożliwe, więc Zrodzona z Burzy musi wziąć dupę w troki.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Kluczowa sprawa „jeśli” i czy pokój z Lannisterami ,Euronem ,pólnocą jest mozliwa.Poza tym nie zapominajmy ,ze to prawdopodobnie fałszywy Targaryen co sprawia ,ze praw nie ma żadnych ,czy Dany nie miała w którejś przepowiedni takiego zdemaskowac??Nadchodzi zima nie ma co jeść a oni dalej toczą wojenki,czy Gryf wykarmi lud tym ,ze go lubią??

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Prawdziwy czy fałszywy, nie ma znaczenia. Nikt mu testów genetycznych nie będzie robił, a Varys postawi ze stu świadków, którzy na wszystkich bogów przysięgną, że na własne oczy widzieli, jak Varys podmieniał dzieciaki. :). Ważna jest nie prawda, tylko to, żeby pasował targaryeńskim lojalistom. A sądząc po Dorne, może im pasować. Dany raz już dała dupy spławiając Quentyna.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
        2. Jakim cudownym ocalonym skoro sporo osób wie , ze Dany zyje?? Jakim groszowym królem skoro przybędzie z Nieskalanymi ,Smokami i 100 tysiącami barbażyncow?? 😀 wystarczy Aegonka zgladzić i po sprawie ,Rahegar tez byl uwielbiany do momentu śmierci z rąk Roberta .Poza tym nie zapominajmy ,ze dla polepszenia swoich „praw” zawsze moze wziąć ślub z pewnym chlopcem z połnocy od Starków ,który do tego momentu może być King of the North 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Powtarzam. W Westeros nie ma miejsca na dwóch Targaryenów, chcących tronu dla siebie. Aegon i Dany będą musieli rozstrzygnąć między sobą, które jest lepszym „cudownie ocalonym”. A lordowie, którzy chcieliby powrotu targaryeńskiej dynastii do władzy, uznają i poprą tego, które zwycięży w tej rywalizacji. Jeżeli Dany odpuści rywalizację bez walki i będzie w tym czasie uszczęśliwiać niewolników w Essos, to uznają i poprą Aegona, bo innego Targaryena nie będą mieli. I naprawdę nie jest tu istotne czy Aegon zmiażdży wszystkich wrogów w miesiąc, czy czeka go wieloletnia, ciężka wojna, pełna trudów i klęsk. Ważne, że w oczach lojalistów, to on będzie prawdziwym następcą Aerysa i Rhaegara. I nawet jeżeli potem Dany przybędzie do Westeros choćby na czele i milionowej armii, to i tak będzie już tylko zwykłym obcym najeźdźcą, chcącym ukraść cudze dziedzictwo. A wtedy całkiem możliwe, że skończy jak w tym kretyńskim serialiku.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. „Jakim cudownym ocalonym skoro sporo osób wie , ze Dany zyje??”
            Zależy co rozumiemy przez sporo. To najwyżej kilkanaście osób, które miały z tych czy innych względów dostęp do stałych wieści z Essos. Znakomita większość lordów Westeros nie tylko nie wie, że dziewczyna żyje, ale nawet, że kiedykolwiek istniała.
            „Rahegar tez byl uwielbiany do momentu śmierci z rąk Roberta”
            Tak? I ile przetrwała władza Roberta? A ile jego następców? Można komuś ukraść tron, ale złodziejstwo nie zastąpi trzystuletniej tradycji dynastii.
            „zawsze moze wziąć ślub z pewnym chlopcem z połnocy od Starków”
            Po pierwsze ten „chłopiec” prawdopodobnie nie żyje. Po drugie nie wiadomo czy ma w ogóle coś wspólnego z Targaryenami. Po trzecie, nawet jeżeli ma, to może być tylko bękartem Rhaegara, bez żadnych praw. Dany byłaby kretynką poślubiając kogoś takiego. Przy okazji podrzucam temat na kolejną debatę Małej Rady: Kogo powinna poślubić Daenerys po przybyciu do Westeros? 😉

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. „Po pierwsze ten “chłopiec” prawdopodobnie nie żyje”
              Chyba sam w to nie wierzysz ,ze nie zostanie wskrzeszony .
              „Można komuś ukraść tron, ale złodziejstwo nie zastąpi trzystuletniej tradycji dynastii.”
              Dynastii do której sama należy??
              „Znakomita większość lordów Westeros nie tylko nie wie, że dziewczyna żyje, ale nawet, że kiedykolwiek istniała”
              To tak jak z Młodym Gryffem ,tylko ze o Dany ktoś tam wiedział o Gryfie nie wiedział nikt.Serio myślisz ze nikt ,absolutnie nikt, nie podważy jego pochodzenia??Varys może sobie postawić 200 świadków ,Littlfinger znajdzie 201 świadków przeciwko Gryfkowi ;D
              Zmiennych są miliony ,Tyrion ,Barristan Selmy.Nikt nie potwierdził nawet czy Gryf zdobędzie Kings Landing.

              ja tez mogę przebrać się za Jezusa i wejść do kościoła i kazać mi oddać hołd ,nie znaczy ,ze ktoś to kupi 😀

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. „Chyba sam w to nie wierzysz ,ze nie zostanie wskrzeszony .”
                Wróżenie z fusów zostawiam wróżom Maciejom. Na razie nie jest i tego się trzymajmy.
                „Dynastii do której sama należy??”
                Mówiłem o Robercie.
                „To tak jak z Młodym Gryffem”
                Owszem. Jest tylko słowo na słowo. Dlatego napisałem, że lojaliści uznają tego Targaryena, którego dostaną jako pierwszego. Albo – jeżeli dostaną dwóch – tego, który wygra rywalizację między nimi.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button