Książki

Pytania do maesterów #9

Pod jednym z poprzednich odcinków naszej sesji Q&A ktoś pytał o klucz, z jakiego dobieramy pytania. Już tłumaczę – na razie rozprawiamy się z pierwszą partią pytań, która została zadana w komentarzach oraz wysłana na maila po ogłoszeniu, że przygotowujemy tę serię tekstów (do tego dołożyliśmy też kilka pytań, które trafiły do nas na maila wcześniej). Pytania, które pojawiły się w międzyczasie, trafią na osobną listę i będziemy się nimi zajmować już po zakończeniu tej pierwszej serii. Kiedy to nastąpi? Niebawem. Myślę, że mamy jeszcze materiał na jakieś dwa odcinki Q&A z tej pierwotnej partii pytań. Potem postaramy się, aby Pytania do maesterów ukazywały się w regularnych odstępach czasu (np. raz na miesiąc albo raz na dwa tygodnie). Co się zaś tyczy samego doboru materiału do każdego z odcinków – wybieramy je pół-losowo, starając się po prostu, aby pytania poruszały różne kwestie i by żaden odcinek nie był poświęcony zagadnieniom od wyłącznie jednej osoby.

A zatem, nie przedłużając, rozprawmy się z kolejną dawką zagadnień.

Gra Tyriona

Jak patrzycie na grę którą prowadzi Tyrion? Oficjalnie mówi że ten chłopak Ilyria to Aegon, ale w rozmowie z tym chłopakiem mówi że szkoda że prawdziwy syn Rhaegara nie żyje. Potem zbałamucił chłopaka żeby popłynął od razu do Westeros a nie czekał do Daenerys a kiedy ten to robi to Tyrion w myślach to kwituje “popłynęli na zachód. Cholerni głupcy”. Czy Tyrion zrobił to celowo i w ten sposób odpłacił podobną monetą Varysowi i Ilyriowi? – Zoltan

D: Hmmm… Mogę się podzielić trzema przypuszczeniami. Po pierwsze – Tyrion jest zbyt cyniczny, by łyknąć historię o cudownie ocalonym księciu. Po drugie – zabicie ojca nie zaspokoiło pragnienia zemsty na rodzinie. Po trzecie – po wszystkich swoich dotychczasowych przygodach Tyrion jest raczej wyczulony na bycie manipulowanym. Nie widzę więc w podpuszczaniu Aegona jakiejś wielkiej strategii, ale właśnie reakcję opartą na tych trzech czynnikach.

Młody Gryf

BT: Sądzę, że na tamtym etapie Tyrion jest po prostu tak przepełniony goryczą, że bez żadnego głębszego planu po prostu chce siać chaos – czy to w zamiarach Illyria i Varysa, czy Cersei. Zawsze był ironiczny, wręcz sardoniczny, a wtedy zupełnie traci nad sobą kontrolę i pochłania go cynizm. W zasadzie na cały wątek Tyriona od momentu zabicia Tywina można patrzeć jak na pogrążanie się w ciemności. Potem dopiero znacznie później w Tańcu są pewne przebłyski – i chyba dzięki Grosik Lannister zaczyna rozumieć, że jednak nie jest najbardziej pokrzywdzoną osobą na świecie, i że nie ma prawa bezmyślnie mścić się na wszystkich dokoła. Ale nie wiem, czy uda mu się naprawdę przełamać. Tak czy inaczej, wtedy kiedy udziela wspomnianych rad Młodemu Gryfowi, po prostu kieruje nim pragnienie odwetu, w zasadzie na całej ludzkości.

Chłopiec do bicia

Jak oceniacie historycznie metodę wychowawczą przy użyciu chłopców do bicia? To chyba nie za dobry pomysł patrząc na Joffreya albo słowiczka. – Zoltan

D: Zacznę od ogólnego stwierdzenia na temat kar cielesnych. Otóż jestem ogromnym entuzjastą ich stosowania. Ale akurat nie na dzieciach. Te zazwyczaj takie lekcje zapominają. Za to na dorosłych działa nieźle. A co się tyczy historycznej instytucji chłopca do bicia – czyli rówieśnika młodocianego monarchy, który w jego zastępstwie przyjmował kary cielesne – to naprawdę nie jestem sobie w stanie wyobrazić sytuacji, w której to nie ma negatywnego wpływu na ludzką psychikę. Zysk wychowawczy jest raczej krótkoterminowy, a prawdziwe reperkusje – długofalowe. Przypuszczam, że kary cielesne stosowane bezpośrednio na “winowajcy” wyrządziłyby mniejszą szkodę.

BT: Skutek takich praktyk może być wręcz odwrotny do zamierzonego – taki Joffrey może się nauczyć, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności za swoje czyny, bo konsekwencje i tak ponoszą ludzie z pospólstwa. W gruncie rzeczy tak w dużej mierze jest również z “grą o tron”. Krótko mówiąc, cały ten zwyczaj to głupota, okrucieństwo i bardzo wątpliwa metoda wychowawcza – chyba, że chcemy nauczyć małego szlachcica, że może robić co mu się żywnie podoba. Nigdy się też w to nie zagłębiałem, ale krótki rzut oka na artykuł o whipping boys na Wikipedii pokazuje, że można przypuszczać, że cała sprawa może stanowić raczej wytwór późniejszej literatury, niż autentyczną historyczną metodę. Możliwe oczywiście, że takie rzeczy się zdarzały, ale nie wydaje się, żeby to była ogólnie przyjęta praktyka. Czyli to może być po prostu kolejna legenda o “mrokowieczu”. 

Bitwa zdrajców

Czy Bitwa nad Zamarzniętym jeziorem będzie bitwą zdrajców? Czyli po opuszczeniu Winterfell potencjalni stronnicy Stannisa pod przywództwem Lorda Manderly najpierw wyrżną stronników Boltona głównie Freyów, potem sami wpadną w pułapkę Stannisa i się utopią a dopiero jako ostatni wejdzie do gry Roose Bolton, który wygra ale w czasie bitwy zginie z rąk syna Ramsaya? – HETMAN JAREMA

BT: Będzie bitwą zdrajców w tym sensie, że Manderly’owie prawie na pewno przejdą na stronę Stannisa, przynajmniej tymczasowo. Uważam też, że wysoce prawdopodobne jest użycie przez siły Baratheonów fortelu z “fałszywą latarnią” na wysepce pośrodku zamarzniętego jeziora, o czym pisał DaeL w jednej z Szalonych Teorii. Jazda Freyów nabierze się na ten podstęp, a niedobitków zapewne zaatakują od tyłu ludzie lorda Wymana. Najbardziej ciekawi mnie tu los Umberów, którzy stoją po obu stronach – choć Hother służy Boltonowi tylko z tego powodu, że od Krwawych Godów Greatjon znajduje się w niewoli w Bliźniakach. Co ciekawe, Jaime wydał rozkaz, by Freyowie odstawili jeńców do Królewskiej Przystani. Gdyby po drodze uwolniło ich bractwo lub oddział wierny Starkom (np. ludzie Blackfisha), i gdyby te wieści zdążyły dotrzeć na Północ, również połowa Umberów mogłaby zdradzić w kluczowym momencie sprawę nowego namiestnika Północy.

Stannis na Północy.

Sam Roose raczej nie opuści Winterfell ze swoimi ludźmi by wziąć udział w ataku na Stannisa, ale w samym środku sytuacja też zrobi się dla Boltonów nieciekawa – myślę tu o potencjalnych zdradach Dustinów i Ryswellów, użyciu przez atakujących sekretnych tuneli prowadzących do krypt, działaniach Mance’a (dysponującego rubinem Melisandre) i Człowieka w Kapturze, z którym rozmawiał Theon. Sądzę również, że duża rola przypadnie Karstarkom. 

Jest także ciekawy cykl teorii na temat wydarzeń na Północy na blogu Meditations on A Song of Ice and Fire. Autor proponuje tam, że Theon jest potrzebny Stannisowi dlatego, że zna Dreadfort i mógłby poprowadzić niewielką grupę, która zinflitruje słabo obsadzoną siedzibę Boltonów. (Zwraca uwagę na fakt, że Stannis z niejasnych przyczyn utrzymuje w swoim obozie całkiem sporo koni, chociaż jazda i tak nie przyda mu się podczas ewentualnego oblężenia). Cały marsz na Winterfell to według tej teorii sprytny fortel, polegający na związaniu głównych sił Boltonów w jednym miejscu, przez co sam Dreadfort staje się łatwym celem. Gdy Boltonowie dowiedzą się, że ich rodowa siedziba padła, znaczna część ich zbrojnych pomaszeruje by ją odzyskać. Ktoś zapyta jakim cudem mieliby zostawić Winterfell słabo bronione, wiedząc że nadciąga Stannis. Roose będzie jednak sądził, że armia Stannisa została już unicestwiona – o wyniku Bitwy Lodu poinformuje go “naoczny świadek”, Arthor Karstark (którego Stannis będzie miał w garści, mając za zakładników jego ojca, braci, synów i bratanków, możliwe że z tego powodu mówi im przy aresztowaniu, że już są martwi – w wersji dla Roose’a zginą podczas starcia). Umberowie Hothera, ludzie Roose’a i Karstarkowie zaczną więc marsz na Dreadfort, a w międzyczasie Stannis zajmie Winterfell. Potem prawdopodobnie wyśle przynajmniej część sił za Boltonami, żeby zaatakować ich od tyłu (mając do dyspozycji liczną jazdę Manderlych, Stannis jest teraz znacznie bardziej mobilny). Tymczasem pod Dreadfortem dojdzie do kolejnej zdrady – na umówiony znak dany z wnętrza twierdzy (autor sugeruje, że będzie to wywieszenie chorągwi Umberów i Kartsarków, czego foreshadowing ma się znajdować w rozdziale Fetora w Moat Cailin), ludzie Hothera i Arthora zaatakują niespodziewających się niczego Boltonów. Możliwe, że do walki dołączą wtedy nadciągający ludzie Stannisa i Thennowie (których Alys i Sigorn mieli poprowadzić na Karhold, skąd do Dreadfortu nie jest aż tak daleko). Ryswellów i Dustinów Stannis miałby według tej teorii wyłączyć z gry atakując Barrowton (dokonaliby tego udający Żelaznych Ludzi Mormontowie, płynąc w górę rzeki na okrętach przejętych od Ashy po bitwie pod Deepwood Motte).  Autor bez wątpienia zauważył wiele interesujących rzeczy… ale nie wiem, czy potem próba połączenia wszystkie w całość jest udana (często w przypadku rozbudowanych teorii tak nie jest). W każdym razie przypuszczam, że pewne wydarzenia w niej zawarte mogą mieć miejsce (atak na Dreadfort, splądrowanie Barrowton, wykorzystanie Karstarków). 

Myślę, że będziemy mieli również liczne nawiązania do mitów nordyjskich (pisałem o tym w Przeznaczeniu Freya [LINK: Taniec z Mitami: Przeznaczenie Freya]): Stannis jako Surtr, Hosteen Frey jako Frej… Hother to być może “Hotherus” (zlatynizowane Hӧðr, brat Baldura), są też Arthor i Sigorn. Być może na Północy Westeros nadchodzi Fimbulvetr (Fimbulwinter), preludium ragnarӧku. Czas gdy:

Bracia będą walczyli i zabiją się nawzajem
synowie sióstr wyprą się pokrewieństwa
Ciężko jest na ziemi, gdzie szerzy się nierząd;
czas topora, czas miecza, rozszczepiane są tarcze
czas wiatru, czas wilka – zanim świat upadnie;
Żaden człowiek nie będzie miał dla drugiego litości
(Edda poetycka, pol. tłum. własne na podstawie ang. przekładu Henry’ego Adamsa Bellowsa.)

D: Sam fortel Stannisa jest chyba dość jasny i wydaje mi się, że w jakiejś formie przeszedł do głowy wielu czytelnikom PLiO. Po prostu ten fragment o ludziach wpadających w przeręble, tudzież Stannisowe stwierdzenie, że będzie miał przewagę terenu, są bardzo sugestywne. Jeśli ktoś jest zainteresowany moją prognozą, to może ją znaleźć tutaj. Nie sądzę więc, aby ludzie Manderlych uderzyli na Freyów przed dotarciem do wojska Stannisa (bo nawet w przypadku zdrady oznacza to wielkie straty w ludziach i ryzyko, że ktoś poinformuje o zdradzie Roose’a Boltona. Przypuszczam, że tak jak sugeruje Tyrion – obie grupy zbrojnych będą się poruszać w sporej odległości od siebie. Stannis rozprawi się z Freyami, a siłych Manderlych, jeśli dotrą na pole bitwy, to po prostu w widoczny sposób zmienią strony dożynając tych Freyów, których nie wciągną odmęty jeziora. Pytanie brzmi tylko – czy w bitewnym chaosie nie dojdzie do walki Stannisa z Manderlymi. To jest sprawa bardziej skomplikowana, trochę się obawiam takiego obrotu spraw. Ale podejrzewam, że jest sposób, by temu zapobiec. Np. można wycofać się i wysłać posła z flagą pokoju, albo wznieść chorągiew z wilkorem, co byłoby sceną bardzo widowiskową i miłą dla czytelnika. Połowa ludzi Stannisa to tak naprawdę ludzie Północy, już oni będą wiedzieć co w tej sytuacji zrobić.

Dwa palce

Wspominałeś , że sądzisz iż Theon jeszcze po coś może strzelać z łuku. Kogo trafi? Smoka? Innego? Kogoś innego? – Nieznajomy

D: Owszem. Myślę, że to trochę podejrzane, że Theon jest jednocześnie świetnym łucznikiem, a potem traci trzy palce prawej dłoni. Tylko trzy, co współgra z historyjką (nieprawdziwą, ale powszechnie znaną) o angielskich łucznikach, którzy szydzili z francuskich rycerzy pokazując im dwa palce (wskazujący i środkowy), wystarczające by naciągnąć cięciwę łuku. Myślę, że to może być wskazówka. A kogo miałby Theon zabić? Zgaduję, że Eurona.

Tak miał wyglądać ów – obecnie obsceniczny – gest.

BT: Co do tych palców, to ja właśnie słyszałem na odwrót – że to francuzi obcinali pojmanym łucznikom dwa palce, tak żeby nie byli w stanie nigdy więcej używać swojej zabójczej broni. I dlatego gest V stał się potem symbolem oporu i zwycięstwa. A o pozbawianiu angielskich łuczników trzech palców miał jakoby mówić Henryk V przed bitwą pod Azincourt. Nie wiadomo ile w tym prawdy. Ale w każdym razie GRRM może nawiązywać do tej opowieści.

D: Jasne, myślimy o tej samej legendzie. To znaczy Francuzi obcinali paluchy, angielscy łucznicy eksponowali dwa palce pokazując, że je mają i mogą naciągnąć łuk. Ale najprawdopodobniej to mit.

BT: Podobno był jakiś francuski kronikarz, który wspominał o tym, że Henryk mówił swoim ludziom o trzech. Ale akurat dla nas nie jest tutaj ważne, jak było naprawdę – takie legendy żyją potem własnym życiem i znajdują drogę do dzieł literackich. Być może także do PLIO. 

Tajemnicza wyspa

O co chodzi z ruchomą Strażnicą nad Szarą Wodą? To plotki? Grupa statków zamiast zamku? Magia? – Nieznajomy

BT: Wydaje mi się, że Strażnica nad Szarą Wodą to coś w rodzaju osady zbudowanej na tratwach albo na palach wbitych w dno bagna lub jeziora. W końcu w języku angielskim ludzie z Przesmyku są określani jako crannogmen, zaś crannóg to właśnie celtyckie określenie takiej konstrukcji zbudowanej na wodzie, czy to na palach, czy na niewielkiej sztucznej wysepce.

D: Ja mam wrażenie, że to pływająca wyspa. Takie twory istnieją naprawdę, powstają z najczęściej na jeziorach i wolno płynących rzeczkach otoczonych przez gęste lasy. Są pierwszym etapem przeradzenia się stawu czy zakola rzecznego w bagno. Bo te wysepki te nic innego jak bardzo zbite części obumarłych roślin. Są na tyle stabilne, że można na nich nawet stawiać drewniane domy. I faktycznie mogą się przemieszczać.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 17

  1. Kiedy wrzucał pijawki do ognia, aby jego przeciwnicy zginęli, zatrzymał się na Robbie Starku na dłużą chwile. Czy mogło to oznaczać, że myślał o zawarciu sojuszu z Młodym Wilkiem?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Stann miał wątpliwości co do Robba, bo jednak mogli zawrzeć sojusz, mieli wspólnego wroga, no i JPK szanował Neda, mimo wszystko. Niestety według prawa Młody Wilk był uzurpatorem. [Sorry za zdublowanie komentarza, ale nie wiem jak usunąć]

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      1. Ups… A najgorsze jest nawet nie to, że takie błyskotliwe zdanie napisałem, tylko to, że gdy to później czytałem do widziałem tam „Tywina” 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. „Wydaje mi się, że Strażnica nad Szarą Wodą to coś w rodzaju osady zbudowanej na tratwach albo na palach wbitych w dno bagna lub jeziora.” – jak najbardziej popieram, zważywszy na fakt, że Martin czytał Ziemiomorze i bardzo lubi Ursule K. Le Guin (wspominał o tym w którymś wywiadzie), a tak się składa, że w tomie III „Najdalszy brzeg”, Ged wraz z Arrenem podczas swej podróżny trafiają na lud tratw, których domem, jest własnie pływające miasteczko zbudowane na tratwach, którzy niewiele wiedza o życiu na Archipelagu i mają swoje własne wierzenia i zwyczaje.
    Myślę, że Strażnica nad Szarą Wodą to po prostu kolejny ukłon w stronę jednego z ulubionych autorów Martina.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Well yes, but actually no.
      Pozdro dla kumatych.
      A tak na serio to obstawiam, że na pytania tak-iego bota odpowiedzą na szarym końcu, tak w okolicach 30 lutego 2021.
      Do widzenia.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Witam Hetmana. Nie wiem skąd ta złośliwość, nikogo nie obrażam tym pytaniem. Na parę moich pytań padła już odpowiedź więc, nie zakładałbym, że zostanę ustawiony na końcu kolejki.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    1. Cytując bloga „Witam w Krainie Fantastyki: „Godzina wilka to czas przed świtem, między 3 a 5 nad ranem, ostatnie godziny nocy, zaraz przed powrotem światła. Według ludowych wierzeń to najtrudniejsza część doby, czas, w którym rodzi się najwięcej dzieci i najwięcej ludzi umiera, śpiący mają najgorsze koszmary, a cierpiących na bezsenność ogarnia największy lęk.Wtedy w organizmie nasilają się wszelkie negatywne zjawiska, między innymi: bóle i kryzysy chorób. Czuwających przy ognisku zaś w tym czasie właśnie mógł zmorzyć sen, czyniąc z nich łatwe ofiary wilków. Według nauki natomiast jest to okres najmniejszej aktywności organizmu, kiedy obniża się temperatura ciała, ciśnienie krwi i przemiana materii.”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Martin kiedyś napisał/powiedział:

    [quote]
    But I tell you this — if I don’t have THE WINDS OF WINTER in hand when I arrive in New Zealand for worldcon, you have here my formal written permission to imprison me in a small cabin on White Island, overlooking that lake of sulfuric acid, until I’m done. Just so long as the acrid fumes do not screw up my old DOS word processor, I’ll be fine.
    [/quote]

    Wiem, że z wiadomych przyczyn w tym roku będzie to robione wirtualnie, więc Martin i tak się tam nie zjawi, ale jak oceniacie szanse: czy w dniach tego wydarzenia 29 lip 2020 – 2 sie 2020 padnie z jego ust jakieś info dot. nowej książki?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Co do motywów Tyriona – myślę, że on w TzS rzeczywiście starał się pomagać Aegonowi. Polubił chłopaka i wbrew temu co Dael twierdzi, raczej wierzy w jego tożsamość. Zresztą nie jest wykluczone, że będzie mu pomagał nadal – przecież specjalnie nie wspomniał o jego istnieniu kapłanom R’hlorra, chroniąc Aegona przed ich potencjalną niechęcią jako przeszkody do spełnienia przepowiedni. A skoro ma być antagonistą głównych postaci Sagi to rola poplecznika Młodego Gryfa, który raczej będzie wrogiem Jona, Daenerys, Brana oraz Aryi pasuje do niego idealnie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Jak myślicie czy Stara Niania przeżyła? Ponoć kobiety bękart zabrał do siebie. Tylko jeśli szły pieszo to by nie dała rady.
    Chciałabym by Stara Niania jeszcze się w książkach pojawiła

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button