Trudne czasy niejednokrotnie wymagają podejmowania trudnych decyzji. Pandemia COVID-19, powodowanej wirusem SARS-CoV-2, znanym lepiej jako koronawirus zmusiła nas do przekształcenia FSGK.PL w portal naukowo-edukacyjny. Nie czekając na innych, w dzisiejszym odcinku prezentujemy receptę na pokonanie (ś)wirusa. Będziemy potrzebować:
- Planszy przedstawiającej mapę świata z zaznaczonymi 48 dużymi miastami, połączonymi ze sobą szlakami. Miasta podzielono na 4 grupy i oznaczono kolorami odpowiadającymi 4 różnym zarazom, które pustoszą nasz glob. Myśleliście, że koronawirus atakuje sam? No to byliście w błędzie, bo walczymy także z epidemiami wąglika, cholery i duru brzusznego.
- Znaczników chorób oraz kilku żetonów do zaznaczania postępów rozprzestrzeniania się chorób, a także pionków i modeli stacji badawczych do koordynowania naszych działań.
- 59 specjalnych kart z nazwami miast oraz wydarzeniami specjalnymi, które będą pełnić dwojaką rolę. Z jednej strony umożliwią nam podróżowanie po świecie, z drugiej skompletowanie w rękach jednego badacza 5 kart w odpowiednim kolorze pozwoli opracować w placówce badawczej szczepionkę na jedną z chorób.
- 48 kart infekcji, które niestety należy dociągać każdego dnia w celu określenia, w jakim kolejnym miejscu pojawią się nowe ogniska zakażonych obywateli.
- Od jednego do czterech badaczy, którzy wcielą się w jedną z 5 dostępnych ról: Dyspozytora, Eksperta operacyjnego, Naukowca, Medyka lub Badacza.
Przygotowanie operacji polega na rozłożeniu wszystkich elementów na planszy oraz zainfekowaniu miast początkowych. W tym celu dociąga się karty z talii infekcji i umieszcza kolorowe kosteczki w wylosowanych miastach. Rozdajemy po kilka kart z talii dla graczy każdemu badaczowi, umieszczamy wszystkich w Atlancie, w siedzibie amerykańskiej agencji CDC (Centers for Disease Control and Prevention) i możemy zaczynać. Nasi dzielni zbawcy ludzkości będą po kolei wykonywać następujące czynności:
- Wykonają 4 akcje. Każdą z nich może być: 1) Przemieszczenie swojego pionka do sąsiedniego miasta, po szlaku zaznaczonym na mapie; lot do miasta z karty na ręku; lot do dowolnego miasta, jeśli dysponujemy kartą miasta, w którym się znajdujemy; lub wreszcie przemieszczenie się z jednej bazy do innej wcześniej wybudowanej. 2) Wybudowanie wspomnianej stacji, zagrywając kartę miasta, gdzie stoimy. 3) Odkrycie szczepionki, jeżeli znajdujemy się w mieście ze stacją badawczą i mamy na ręku 5 kart w jednym kolorze. 4) Leczenie chorób, czyli usunięcie jednej kosteczki chorobowej z miasta. 5) Przekazać jedną ze swoich kart koledze bądź koleżance, jeżeli stoimy na tym samym polu. Niestety musimy być w mieście, którego kartę przekazujemy, ponadto limit kart na ręce wynosi 7, a nadmiaru trzeba się pozbyć.
- Po wykonaniu akcji należy dobrać 2 karty. To świetnie, prawda? Nie dość, że przybliża nas to do odkrycia szczepionek i pozwala podróżować, to jeszcze możemy tam znaleźć kilka kart specjalnych, dzięki którym na przykład na jeden dzień zatrzymamy rozprzestrzenianie się zarazków. Niestety wśród nich są też karty epidemii. W zależności od wybranego poziomu trudności przed rozpoczęciem całej operacji wtasowujemy do talii 4, 5 lub 6 takich złowieszczych kartoników. Wyciągnięcie jednego z nich ma fatalne skutki: 1) W jednym z miast pojawiają się nagle trzy kostki chorób. 2) Zwiększa się poziom infekcji, przez co z czasem codziennie wirusy i bakterie będą atakować większą liczbę lokacji. 3) Zwiększa się natężenie infekcji, czyli wszystkie odkryte do tej pory karty infekcji (więcej o nich za moment), pokazujące, gdzie pojawia się kolejne ognisko choroby, zostają z powrotem położone NA WIERZCHU swojego stosu. Oznacza to, że nowe zarażenia wystąpią w miastach już zakażonych, a to doprowadzi w końcu do wybuchu pandemii.
- Ostatnią czynnością każdego dnia jest oznaczenie rozprzestrzenienia chorób. Należy odkryć odpowiednią liczbę kart ze stosu kart infekcji i w wylosowanych miastach dołożyć kostkę w odpowiednim kolorze. Jeżeli mielibyśmy postawić czwartą w danym mieście, zamiast tego wybucha pandemia: wszystkie sąsiednie metropolie zostają zarażone i należy postawić w nich znacznik choroby. Jeśli na skutek tego mielibyśmy dołożyć czwartą kostkę w jakimś mieście, następuje reakcja łańcuchowa i wybucha kolejna pandemia i tak w kółko. Wywołując 8 pandemię skazujemy ludzkość na porażkę.
Przegramy również jeśli wyczerpie się stos kart dla graczy, albo rezerwa znaczników chorób. Wygrać można tylko w jeden sposób: odkrywając szczepionki na wszystkie cztery choroby, żeby straszyć nimi antyszczepionkowców do końca ich dni. Aby ułatwić sobie nieco robotę, poszczególni badacze zostali wyposażeni w zestaw specjalnych umiejętności. Dyspozytor może poruszać innych członków zespołu, Ekspert operacyjny buduje bazy bez konieczności posiadania odpowiedniej karty, Naukowiec umie opracować szczepionkę przy użyciu 4 kart zamiast 5, Medyk usuwa wszystkie znaczniki choroby z miasta, wykorzystując standardową akcję leczenia, a Badacz może przekazywać innym dowolne karty, nie tylko odpowiadające miastu, w którym się znajduje. Trzeba nie lada wysiłku, żeby skoordynować działania całego zespołu i w pełni wykorzystać jego potencjał. Poszczególne umiejętności są niezwykle potężne i bez nich osiągnięcie sukcesu byłoby niemożliwe. Dlatego też warto zebrać pełen czteroosobowy zespół, albo w przypadku braków osobowych pozwolić kierować jednej osobie dwoma lub więcej badaczami. Da się nawet w ten sposób walczyć z pandemiami samemu, co pozwala uniknąć problemu z graczem alfa. Jeśli bowiem w drużynie trafi się ktoś, kto zawsze wie najlepiej, co powinni zrobić inni, możecie mieć ciężką przeprawę, jeśli ta osoba nie powstrzyma się od rozkazywania reszcie.
Czy uda się wam uratować ludzkość zależy zarówno od waszych umiejętności analitycznego myślenia, znakomitego planowania, jak i odrobiny szczęścia. Nic bowiem nas nie uchroni, jeśli nastąpi skomasowany atak chorób w chwilę wcześniej zainfekowanych miastach, z powodu źle przetasowanych kart. O katastrofę nietrudno, a zwycięstwo na najwyższym poziomie trudności wydaje mi się niemożliwością. Jeśli jednak wam się uda, satysfakcja będzie ogromna. Może się wręcz zdarzyć, że w jakiś absurdalny sposób zapragniecie powtórnie zawalczyć o losy naszej planety. A potem jeszcze raz i jeszcze… Jedno jest pewne – Matt Leacock, który stworzył opisywaną metodę walki z pandemią, na zawsze zapisał się w historii jako autor perfekcyjnej kooperacji. Jest wiele gier, które wymagają współpracy między uczestnikami, ale Pandemia pozostaje tą najbardziej znaną, bardzo przystępną i prostą w założeniach, dopracowaną, a jednocześnie wyciskającą siódme poty z każdego, kto podejmie wyzwanie. Doczekała się dodatków, spin-offów oraz kilku reimplementacji, m.in w klimacie Cthulhu, czy w starożytnym Rzymie. No i w obecnej sytuacji okazała się być bardzo na czasie.
-
Ocena Crowleya - 9/10
9/10
-
Werdykt Razora - 7/10
7/10
User Review
( votes)
*Zdjęcia przedstawiają pierwsze polskie wydanie gry dystrybuowane przez ALBI Polska. Aktualne wydanie autorstwa REBELA bazuje na edycji z 2013 roku i różni się nieco szatą graficzną. Jest bardziej kolorowe, chociaż według mnie nieco ponura oprawa oryginału jakoś bardziej pasuje do tematyki. Mechanicznie wydania różnią się w zasadzie tylko tym, że do późniejszego dodano dwie nowe profesje.
Post scriptum Razorum
Dawno dawno temu recenzowałem na portalu „Zakazaną Wyspę”. W recenzji stwierdziłem, iż gra stanowi taki crème de la crème „Pandemica”, dzięki czemu może zostać fillerem spotkań planszówkowych. I absolutnie nie zmieniam swojej opinii na ten temat. Niemniej to właśnie „Pandemic” jest zdecydowanie popularniejszą grą. Ba, o ile przy „Zakazanej wyspie” wspominałem o ciekawym klimacie będącym otoczką gry, o tyle w „Pandemicu” atmosfera jest ciężka i gęsta, ale również fascynująca. Nie uważam jednak grę można było nazwać perfekcyjną produkcją kooperacyjną – jak to określił Crowley. Pozycja ta cierpi na dokładnie tę samą bolączkę co „młodsza” siostra – mianowicie bardzo wyraźny syndrom lidera. Aby wszyscy gracze czerpali jednakową satysfakcję, nie możecie mieć w grupie typowego samca/samicy alfa, gdyż ta osoba zabije całą przyjemność rozgrywki narzucając swoje rozwiązania. Jest jeszcze jeden powód. Doceniając „Pandemica” i jego wkład w rozwój tak gier planszowych, nie mam ochoty siadać do podstawowej wersji gry (celowo zaznaczam tutaj, że chodzi o wersję podstawową). Dlaczego? Otóż od stycznia zagrywamy się ze znajomymi w pierwszy sezon „Pandemic Legacy” – grę, która w pewnym momencie zdetronizowała na 1 miejscu prestiżowego rankingu BGG „Zimną Wojnę”. Jest to „Pandemic” który opowiada nam historię chorób na przestrzeni roku, a nasze wybory z kolejnych miesięcy przechodzą do kolejnych rozgrywek. I już teraz wiem, że rozgrywki w podstawowego „Pandemica” nigdy nie będą takie same. Dodatkowo „Pandemic” w moim odczuciu… nie jest bardzo skomplikowany. Doczekał się on jednak nie tylko nowych implementacji, ale również wielu dodatków, które sprawiają, że wyzwanie jest zdecydowanie większe. I partii z nimi nie odmówię. Niemniej to wszystko razem sprawia, iż moja ocena nie jest tak wysoka jak Crowley’a. Choć grę doceniam.
W ramach urealnienia gry zaczynamy dodatkowo z trzema znacznikami choroby w Szanghaju i Hong Kongu. Medyk po stanięciu w trójce chorobowej musi przejść obowiązkową dwu turową kwarantannę 🙂
A w miejscu Mediolanu wstawiamy czarną dziurę i omijamy z daleka. 😉
Śmiejcie się śmiejcie, ale właśnie wspomniana przeze mnie wersja Legacy ma fajne mechanizmy w takich kwestiach :).
Graliśmy, czy raczej gramy w Legacy, został nam tylko grudzień. I tak po piątym razie w Mediolanie jest czarna dziura, choć my mieliśmy Afrykę jako źródło problemów 🙂
Jest szansa na recenzje kolejnych rozszerzeń Carcassone?
Jest szansa na jeszcze kilka ale osobiście nie chciałbym się deklarować w tej chwili kiedy to nastąpi. Będę miał na uwadze jednak.
Mam Pandemic w wersji Upadek Rzymu i powiem, że łatwo nie jest. Na początku gry wydaje się , że wszystko mamy pod kontrolą, ale do czasu. Od połowy gry włącza się napięcie, bo zaczynamy odczuwać , że barbarzyńcy zaczynają się rozprzestrzeniać szybciej niż jesteśmy w stanie to kontrolować. I wtedy zaczyna się wyścig. Co do oprawy graficznej to naprawdę mi się podoba, rysunki na kartach dodają klimatu rzymskiego. W kategorii kooperacji solidne 8/10.
Widziałem tylko w internecie i podoba mi się ta wersja. Chętnie też zagrałbym w Cthulhu.