Książki

Czytamy Nawałnicę Mieczy #5: Tyrion I

Kochani, pora na jazdę bez trzymanki. Przed Wami jeden z najlepszych rozdziałów Nawałnicy mieczy.

Streszczenie

Bronn wpada z odwiedzinami do powoli dochodzącego do siebie po obronie Królewskiej Przystani Tyriona. Demonstruje przy okazji swoje nowe wdzianko oraz herb – płonący łańcuch. Tywin Lannister uczynił Bronna rycerzem. Tyrion jest niezadowolony. To on obiecał Bronnowi zaszczyty w zamian za jego lojalność. To jednak najmniejszy z ciosów, jakie mają spaść na karła. Bronn informuje go, że ser Jacelyn Bywater nie żyje. Zginął próbując powstrzymać złote płaszcze przed dezercją. Jego miejsce zajął człowiek Tywina – ser Addam Marbrand. Najemnicy, których przez ostatnie tygodnie pozyskiwał Bronn, albo nie żyją, albo zostali zwolnieni ze służby. Odeszli też lojalni wobec Tyriona ludzie z klanów, przepędzeni przez ludzi Lannisterów, a nawet mieszczan. Krasnal został sam, bez stanowiska i jakiejkolwiek zdolności do projekcji siły. A Cersei to wykorzystała. Wprawdzie zwolniła Alayayę, ale wpierw skazała ją na chłostę. Tyrion przez chwilę zastanawia się, czy byłby zdolny do obiecanego odwetu na Tommenie. W końcu nie może pozostawić groźby niespełnioną, bo nikt nie będzie go brał poważnie. Szalone rozważania ucina Bronn, wskazując, że po śmierci Bywatera Kettleblackowie (teraz w służbie królowej, która płaci im więcej) odzyskali chłopca. W toku konwersacji Tyrion staje się coraz bardziej zgorzkniały.

Tyrion dopytuje o rzekomego ducha Renly’ego, o którym tyle słyszał. Odpowiedź Bronna jest dość zaskakująca. Najemnik wprawdzie samemu niczego nie widział, ale dodaje, że bardzo wielu osób klnie się na prawdziwość tej informacji. Tyrionowi nie w smak zostać pokonanym przez truposza. Rozmowa schodzi na sytuację strategiczną. Stannis ocalał z bitwy, uciekając na jednej z myrijskich lyseńskich fregat, które nie zostały zniszczone. Z kolei siły Robba Starka, w dość niewytłumaczalnym manewrze, maszerują na Duskendale. Lord Tywin wysłał naprzeciw nim lorda Tarly’ego. Tyrion próbuje dowiedzieć się jak najwięcej o Mandonie Moorze, ale nie zdradza Bronnowi powodów swojego zainteresowania. Po prostu zleca najemnikowi przeprowadzenie małego wywiadu. Na koniec nakazuje najemnikowi oraz przyzwanemu giermkowi, aby pomogli mu wstać z łoża. Chce udać się do ojca.

Czerwona Twierdza.

Po drodze mijają jednego Osmunda Kettleblacka, który wprawdzie przeszedł na żołd Cersei, ale wydaje się nie chcieć palić wszystkich mostów i dopytuje o zdrowie Tyriona. Przy Warowni Maegora ser Meryn Trant nie chce podnieść mostu, ale w końcu ustępuje na dźwięk imienia Tywina. Na schodach wieży namiestnika Tyriona czeka kolejne upokorzenie, nie jest w stanie ich pokonać samemu i musi być niesiony przez Bronna. W wieży spotykają ser Addama Marbranda, któremu Tyrion składa – w związku z nową funkcją kapitana straży miejskiej – jednoczesne gratulacje i kondolencje. Marbrand rzeczywiście wspomina, że czeka go mało przyjemna robota i narzeka (odrobinkę) na Cersei, która nie pozwoliła mu zwolnić nikogo ze świeżo zaciągniętych złotych płaszczy. A w kasie piszczy. Marbrand dodaje, że lord Tywin jest w podłym nastroju w związku z klęską prób odnalezienia Tyreka Lannistera. Bronn jako człek nieokrzesany, konstatuje, że całe te poszukiwania są niepotrzebne, bo Tyrek na pewno nie żyje. Ser Addam kwituje rzecz stwierdzeniem, że w sprawach rodziny lord Tywin jest bardzo zdeterminowany i uparty.

W końcu docierają do komnat namiestnika. Zastają lorda Tywina przy listach. Tyriona, od pierwszej chwili, ogarnia strach. Zdaje sobie sprawę z tego, że gdy był nieprzytomny, Cersei mogła opowiadać ojcu niestworzone rzeczy. Stary Lannister odsyła Bronna i Podricka. A Krasnal… w bardzo nieumiejętny sposób daje wyraz swojej goryczy w związku z utraconym stanowiskiem i przeniesieniem poza mury twierdzy. Ojciec błyskawicznie rozbraja argumenty Tyriona. Rozmawiają o przygotowaniach do ślubu oraz o bitwie. Karzeł zauważa, że gdyby to Jaime poprowadził wycieczkę za mury, to nazwano by to bohaterstwem, ale Tywin replikuje, że Jaime nie byłby tak głupi, by walczyć bez hełmu. Karzeł gryzie się w język i nie informuje ojca o ataku Mandona Moore’a.

Kiedy Tyrion próbuje przypisać sobie całą zasługę za obronę miasta, Tywin zauważa rolę Cersei – no i swoją. Stwierdza, że karzeł spełnił swój obowiązek, i nie powinien domagać się pochwał i nagród jak ktoś nisko urodzony. Rozmawiają o decyzjach podjętych przez Tyriona. Lord Tywin docenia pomysł z łańcuchem. Nie jest do końca zadowolony z pomysłu oddania Martellom sprawiedliwości. Tyrion próbuje docinków na temat tego, jak ojciec przywiązał się do monstrum, jakim jest Gregor Clegane, ale Tywin błyskawicznie replikuje zauważając, że Tyrion musi sam widzieć użyteczność takich ludzi, skoro trzymał przy sobie górskie klany. W końcu uznaje argumenty syna i obiecuje przemyśleć sprawę.

Ten pan nie da sobie w kaszę dmuchać.

Tywin Lannister daje do zrozumienia, że musi wrócić do listów, co w dziwny sposób wyprowadza Tyriona z równowagi. Niemal na odchodnym Krasnal stwierdza, że w nagrodę za swe zasługi chce Casterly Rock. Dodaje, że Jaime złożył śluby, więc Tywin nie ma innego spadkobiercy. Tywin odmawia. Pytany dlaczego, wybucha.

– Pytasz dlaczego? Ty, który zabiłeś własną matkę, by przyjść na świat? Jesteś pokracznym, podstępnym karłem, złośliwym i nieposłusznym, pełnym zawiści, chuci i podłego sprytu. Ludzkie prawo mówi, że możesz używać mojego nazwiska i nosić moje barwy, jako że nie potrafię dowieść, iż nie jesteś moim synem. Bogowie chcieli mnie nauczyć pokory i dlatego każą mi patrzeć, jak człapiesz niczym kaczka, ozdobiony dumnym lwem, który był herbem mojego ojca, a jeszcze przedtem jego ojca. Jednakże ani bogowie, ani ludzie nigdy mnie nie zmuszą do zgody na to, byś obrócił Casterly Rock w swój burdel.
—Nawałnica mieczy—

Do Tyriona dociera, że chłosta, jakiej poddano Alayayę, była dziełem jego ojca. Stwierdza to otwarcie. W odpowiedzi Tywin wyciąga groźbę, jaką Tyrion złożył w stosunku do Tommena. Karzeł nie zaprzecza, a próbując tłumaczyć swe słowa, tylko się pogrąża. Lord Tywin żegna go informując, że następną prostytutkę Tyriona po prostu powiesi.

Postaci występujące w rozdziale
  • Tyrion Lannister
  • Tywin Lannister
  • Bronn z Czarnego Nurtu
  • Podrick Payne
  • Addam Marbrand
  • Meryn Trant
  • Osmund Kettleblack
Ważne informacje
  1. Przydzielony Tyrionowi maester miał zadbać o to, by karzeł za szybko nie wstawał z łóżka.
  2. Tyrion stracił absolutnie wszystko, co posiadał przed bitwą nad Czarnym Nurtem.
  3. Bronn rozważa opuszczenie Tyriona.
  4. Tyrion ma skłonność do paranoi, chowania urazów, a gdy jest w podłym nastroju, mylnie odczytuje ludzkie intencje i traci poczucie ostrożności.
  5. Stannis żyje, uratowany przez Myrijczyków Lyseńczyków.
  6. Siły Starków idą – nonsensownie – na Duskendale. To dowód zdrady Roose’a Boltona, który wysyła ich na rzeź.
  7. Listy Tywina Lannistera prawdopodobnie dotyczą zdrady Freyów i Boltonów.
  8. Tyrion prosi o Casterly Rock, nie wiedząc tego, o czym wie Tywin – to znaczy, że istnieją spore szanse, iż Jaime wróci do Królewskiej Przystani.
  9. Logika Tywina Lannistera jest… żelazna.
Komentarz do rozdziału

Uwielbiam ten rozdział. I mógłbym go czytać w nieskończoność. Spójrzcie tylko, z jak subtelnych metod korzysta Martin, by osiągnąć swe cele. No, zaczyna się może niezbyt subtelnie, bo od małego trzęsienia ziemi. Okaleczony Tyrion, rozmawiając z Bronnem, zdaje sobie sprawę z tego, że stracił wszystko. Każda, co do jednej, karta przetargowa gdzieś mu odfrunęła. Tyrion powoli popada w paranoję. Nie bierze nawet pod uwagę tego, że za Mandonem Moorem mógł stać ktoś inny niż Cersei. Więcej – na poważnie zastanawia się, czy dałby radę skrzywdzić Tommena. Same takie rozważania w obecnej sytuacji są nonsensem. Nie dlatego, że Tommen też się Tyrionowi wymknął, ale dlatego, że taka operacja skończyłaby się dla karła tragicznie. Ale on nie myśli trzeźwo, jest przesiąknięty goryczą i gniewem. Nawet żałując Kamiennych Wron, które zostały wypędzone z miasta, tak naprawdę żałuje sam siebie. Jest zły nawet na Tyrellów – za to, że ludzie ich kochają. I w takim stanie idzie do ojca.

I tu Martinowi wychodzi prawdziwy majstersztyk. Po pierwsze – kolejne czynione przez Tyriona ironiczne docinki są kompletnie nieśmieszne. Nie tylko z perspektywy Tywina, one są po prostu nieśmieszne dla czytelnika. Po drugie – Tyrion nie ma racji krytykując ojca. Ba, stwierdzenia na temat listów, w świetle tego, co wiemy z dalszej części książek, są wręcz głupie. Po trzecie – Tywin jest przez większą część rozmowy osobą racjonalną. Owszem, jest zimnym bydlakiem, który nie lubi swego syna. Ale nie uważa go za całkowicie nieużytecznego, jako cwany lis pewnie wie, że Cersei nie jest w stu procentach wiarygodną. Gdyby Tyrion potrafił położyć po sobie uszy, wszystko przebiegłoby inaczej. Jak wiemy, Tywin zaplanował nawet dla syna nagrodę – jest nią rola starszego nad monetą. Być może Tyrion mógłby wybrać coś innego, nawet własny zamek i święty spokój. Zamiast tego wdaje się w utarczki słowne, które przegrywa. W końcu, w poczuciu, że jest niedoceniany, wypowiada swoje żądanie w najgorszym możliwym momencie. Tywin po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczyna wierzyć w powrót „prawdziwego” syna. A Tyrion, rozbrojony, nie potrafi nawet skłamać na temat Tommena. Piękna rzecz i pokazująca nam pokłady irracjonalności oraz goryczy, jakie tkwią w Tyrionie. Warto przeczytać. Wielokrotnie.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 13

  1. Ironiczne jest też również to, że w swoim ostatnim rozdziale w „Grze”, gdy – o ile się nie mylę – rozmawiał z ojcem po raz ostatni przed spotkaniem w omawianym powyżej rozdziale – Tyrion zarzucał Tywinowi to, że spisał Jaime’a na straty. A teraz dokładnie to samo robi Tyrion.

    „Dlaczego ja? [zostałem namiestnikiem, a nie np. Addam Marbrand czy Flement Brax]
    (…)
    Lord Tywin podniósł się gwałtowie.
    – Jesteś moim synem.
    Dopiero teraz zrozumiał. Spisałeś go na straty, pomyślał. Ty sukunsynie, uznałeś Jaime’a za martwego, więc tylko ja ci zostałem.

    Ogólnie zakończenie tego rozdziału z „Nawałnicy” jest w pewnym sensie paralelą ostatniego „Tyriona” z „Gry”.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. „Jesteś pokracznym, podstępnym karłem, złośliwym i nieposłusznym, pełnym zawiści, chuci i podłego sprytu. ”

    Gdy się zapomni o tym, że Tyrion to główny bohater i mamy z nim sympatyzować – to trzeba przyznać, że Tywin powiedział samą prawdę 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Niezbyt podobają mi się komentarze do rozdziałów w tych Czytajach. Nie musisz nam udowadniać jakim świetnym pisarzem jest Martin. Wszyscy odwiedzający tą stronę raczej to wiedzą i mogą go sobie sami pozachwalać 🙂

    Garść konkretnych ciekawostek, ważnych cytatów lub odnośników do związanych z danym rozdziałem teorii byłyby lepsze.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zgadzam się jak najbardziej. Komentarze mogą być ale krótkie spójne i treściwe. Co do wcześniejszych czytaczy było czuć oddanie i fascynacje sagą PLIO.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Ja uważam, że komentarze mają rację bytu – jeśli są oznaczone jak w tym Czytaju – bo można je sobie swobodnie ominąć. Choć GRRM jest świetnym pisarzem, to miał też i gorsze momenty/POV(choć w Nawałnicy na takie będzie ciężko natrafić – wg mnie to najlepsza książka serii i raczej wszystko zagrało).

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  4. Ja proponuję częściej te czytacze publikować. Bo wychodzi to dłużej niż 2 tyg. Albo chociaż rzadziej A więcej POVów.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Tywin byłby świetnym władcą , dostrzegał szaleństwo i głupote cersei i joffreya , skrycie doceniał tyriona jego oficjalna nienawisc mogła byc spowodowana tym że naprawde tyrion to syn szalonego króla ;D
    Chciał dobrze dla jamiego ale ten sobie wkrecał że musi być z siostrą wystarczyło posluchac tywina ożenic sie ale dalej chulac z cersei.
    Tywinowi popełnił 1 błąd nie docenił zdeterminowania i chęci zemsty oberyna a wystarczyło przeprosić i zrzucic wszystko na góre i go killim 😀

    Wichry w tym roku?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Błąd w kwestii Oberyna mogę usprawiedliwić. Po prostu Oberyn okazał się sprytniejszy.

      Tywin popełnił gorszy błąd. Nie docenił własnej rodziny i/lub przecenił siłę rodzinnych więzi. Był na maksa zaskoczony gdy Tyrion do niego strzelił. A relacji między Jaimem i Cersei ani nigdy nie zrozumiał ani nie zaakceptował. Nawet mając ją przed oczami.

      'Niszczy nas to, w co najmocniej wierzymy’- w zasadzie całą sagę można tak podsumować. Może w tym rozdziale Tywin wygrał. Ale finalnie przegrał. A los przyznał rację Tyrionowi.

      W ogóle inaczej to interpretuje. Tywin skreślił Tyriona za jego wygląd i za śmierć własnej żony. A jakby go nie skreślił to miałby idealny materiał na swojego następce. Tyrion miał potencjał na nowego Lwa, którego ojciec nie zauważył. I kiepsko na tym wyszedł. Emocje i osobiste odczucia Tywina pobiły jego strategiczny geniusz.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Tywin miał też talent do siania nienawiści wobec Lannisterów. Jego decyzje choć słuszne, doprowadzały do chęci odwetu ze strony innych wasali.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. Ejże DaeLu! Myrijczycy nie zdołali uratować nawet samych siebie! Spłonęli w bitwie. Stannisa uratowali Lyseńczycy, czyli Salladhor Saan.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. „Jak się pogrążyć, krótki poradnik dla zbyt wybuchowych”, autorstwa Tyriona Lannistera.

    Jasne, lepiej dla Tyriona byłoby siedzieć cicho i przyjąć, suche, bo suche, ale jednak pochwały… tylko czy wtedy jego rozdziały byłyby takie ciekawe? Jedną z większych bolączek rozdziałów Sansy, choć dostarczają niekiedy ciekawych informacji, jest fakt, że ona nic nie robi. Gdyby Tyrion się tak zachowywał, byłby zbyt bezbarwny. On przynajmniej próbuje coś zmienić, nawet jeśli nieudolnie, ale nie on jeden z POVów ma zbyt potężnych przeciwników, a jest w czołówce ulubieńców. Bo działa, nie godzi się na niesprawiedliwość (wobec siebie, ale zawsze), przełyka upokorzenia i działa dalej. Pal sześć, że się stacza i pogrąża w najgorszych częściach swojej osobowości, wcale nie jest przez to mniej interesującą postacią.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button