Którzy spośród wielkich wojowników i zdobywców z przeszłości naszego świata byli inspiracją dla George’a R.R. Martina, gdy pracując nad pierwszym tomem „Pieśni Lodu i Ognia” tworzył postać khala Drogo? Czy był to Hun Attyla, budzący grozę nawet wiele wieków po śmierci Bicz Boży? Zapewne. Czy autor miał w pamięci Czyngis-chana? Podejrzewam, że tak. Jednak dziś to nie o nich będzie mowa. Skupimy się tutaj na pewnym zapożyczeniu, które może wydawać się absurdalne. Otóż, chcę Wam tutaj powiedzieć, że imię wodza Dothraków, a także pewien szczególny element charakteru, mogą stanowić nawiązanie do istoty niepodobnej do srogiego władcy koni niemal tak bardzo, jak to tylko można sobie wyobrazić.
Na początku przyjrzyjmy się dziwnemu przekonaniu, które dzielą wszyscy Dothracy, nawet ich nieustraszony pod innymi względami khal. Jeźdźcy z essoskich stepów z jakiegoś powodu panicznie poją się morza (taki stan nazywa się w uczony sposób talassofobią), uważając za złą i nieszczystą każdą wodę, jakiej nie mogą pić ich wierzchowce. W jednym z rodziałów Daenerys w „Grze o tron” czytamy, że „widok falujących szarozielonych równin napawał ich przesądnym obrzydzeniem”. Jak wspomniałem, nawet człowiek tak odważny jak Drogo nie jest w stanie przezwyciężyć tego strachu.
Tak się składa, że morza (i w ogóle wszelkich szerokich i głębokich akwenów) lęka się także inny lud znany z literatury fantastycznej. Są nimi hobbici z dzieł J.R.R. Tolkiena. Hobbici na ogół podchodzą nieufnie do tego typu miejsc, zaś pływanie łodziami jest uważane za coś wbrew naturze. Oczywiście, zdarzają się wyjątki, z których jeden będzie miał dla nas duże znaczenie już za moment.
Należy tu również wspomnieć, że pierwotnie hobbici dzielili się na trzy plemiona: Harfootów, Fallohidów i Stoorów. Harfooci byli najniżsi wzrostem i zamieszkiwali wśród wzgórz, gdzie drążyli sobie podziemne nory. Jako że ta grupa była najliczniejsza, a większość cech kojarzonych później z hobbitami, takich jak wzrost, brak owłosienia na twarzy oraz nienoszenie obuwia, pochodziła od nich. Fallohidzi byli najwyżsi, w przeciwieństwie do pozostałych krewniaków byli też myśliwymi. Ostatnim plemieniem byli Stoorowie, którzy zamieszkiwali na brzegach Wielkiej Rzeki Anduiny i zajmowali się rybołówstwem. Jako jedyni nie lękali się akwenów i potrafili budować łodzie. (Stoorem był Sméagol, znany później jako Gollum).
Do czasów w których osadzona jest akcja „Władcy Pierścieni” te podziały w zasadzie zanikły, więc nie będzie przesadzonym ogólne stwierdzenie, że w przytłaczającej większości hobbici nie przepadali za morzem, jeziorami, rzekami. Nikt nie nazwałby ich mistrzami w żeglowaniu.
Ojciec jednego z głównych bohaterów powieści Tolkiena jest tutaj wyjątkiem. Jego nietypową historię słyszymy już na początkowych stronach pierwszego rozdziału książki i tutaj właśnie ją powtórzymy, poprzedzoną kilkoma słowami na temat kontekstu.
Mamy rok 3001 Trzeciej Ery. Zbliża się 22 września, kiedy przypadają urodziny nie tylko Bilba, lecz również Froda. Ten pierwszy skończy 111 lat, zaś młodszy Baggins osiągnie pełnoletność – wiek 33 lat. Z tej okazji planowane jest szczególnie huczne przyjęcie. Ta właśnie uroczystość staje się ulubionym tematem rozmów bywalców gospody „Pod Bluszczem” w miejscowości Nad Wodą. Autor opisuje właśnie jedno z takich spotkań, którego uczestnikami byli między innymi: Hamfast Gamgee, zwany Dziaduniem (ojciec Sama); Stary Noakes z Nad Wody; sąsiad Gamgeech Dad Twofoot oraz młynarz Sandyman.
Część rozmowy, która została spisana na kartach powieści, zaczyna się od wypowiedzi Dziadunia, w której chwali Bilba jako „bardzo grzecznego”. Wtedy wtrąca się Noakes, pytając zebranych, co sądzą na temat młodego Froda, który mieszka z krewnym w Bag End. Jego zdaniem choć młodzieniec nosi nazwisko Baggins, ma w sobie więcej z Brandybucka (do tej rodziny należała jego matka). Noakes zastanawia się też, po co ojciec Froda szukał sobie żony aż w Bucklandzie, „gdzie mieszkają sami dziwacy”. Na to Dad Twofoot stwierdza, że muszą być dziwni, skoro mieszkają na „gorszym brzegu” Brandywiny tuż obok złowieszczego Starego Lasu. Z tym Dziadunio Gamgee się zgadza, orzekając, że Brandybuckowie są „zbzikowani”, co jego zdaniem przejawia się tym, że „pływają łódkami po tej wielkiej rzece, a to jest wbrew naturze”.
Tu wspomina, że z całego tego pływania wynikło nieszczęście. Wracając do Froda, Gamgee uważa go jednak za dobrego hobbita, gdyż miał za ojca szanowanego Droga Bagginsa, o którym „wiele nie mówiono, póki nie utonął”. Na to w gospodzie podnosi się gwar i zebrani ze zdziwieniem powtarzają ostanie słowo. Narrator stwierdza, że hobbici znali całą opowieść (i różne krążące na ten temat plotki), ale ten lud rozkoszuje się legendami rodzinnymi i zawsze z chęcią wysłuchają na nowo całej historii.
Tak więc, Dziadunio Gamgee nie ma wyboru i musi znów wyjaśnić, że Drogo Baggins ożenił się z Primulą Brandybuck (córką Mirabelli, siostry matki Bilba, Belladonny). Dodam tu, że sam Drogo był wnukiem młodszego brata dziadka Bilba. W ten sposób, jak zauważa Dziadunio (a hobbitów zawsze ciekawi badanie takich zawiłości rodzinnych), Frodo jest i ciotecznym siostrzeńcem i stryjecznym bratankiem Bilba (dla zobrazowania sobie tej sytuacji warto spojrzec na zamieszczony poniżej fragment drzewa rodowego Bagginsów, a także na znajdujących się niżej Tooków).
Wracając do opowieści, ojciec Froda wybrał się kiedyś z żoną w odwiedziny do teścia. Pewnego dnia po dość obfitym posiłku Drogo i Primula wsiedli do łódki i wypłynęli na wody Brandywiny, gdzie oboje utonęli, a dwunastoletni wówczas Frodo został sierotą.
Z ust rozmówców Dziadunia poznajemy niektóre z krążących na temat tego wydarzenie pogłosek. Noakes oznajmia, że słyszał, że łódka zatonęła, gdyż Drogo Baggins był za ciężki. Z kolei uszu Sandymana doszło, że żona wyrzuciła męża z łodzi, a on pociągnął ją za sobą. Stary Gamgee nie daje wiary tym rewelacjom i stwierdza, że nie trzeba się doszukiwać żadnych innych przyczyn poza tym, że „łódź to zdradliwa sztuka”.
Krótko mówiąc, hobbici na ogół unikają pływania i żeglowania, jednak nasz Drogo Baggins był wyjątkiem, co przypłacił życiem. Podejrzewam, że właśnie do tego faktu żartobliwie nawiązuje George R.R. Martin, gdy każe swojemu khalowi panicznie bać się morza. Drogo „ma w pamięci” los swojego imiennika. Nie wiem, czy autor PLIO świadomie zaczerpnął imię „Drogo” od Tolkiena. Warto tu wspomnieć, że imię to naprawdę funkcjonuje, a przynajmniej funkcjonowało niegdyś, w naszym świecie. Nosili je na przykład: Drogo, majordom jednego z merowińskich królów; Drogo de la Beuvrière, towarzysz Wilhelma Zdobywcy; czy święty Drogo z Sebourga. Włoską wersją imienia jest „Drogone”, zaś jedną z francuskich… „Drogon”.
Tak czy inaczej, nawet jeśli GRRM znalazł to imię gdzie indziej, lub sam je stworzył, najwyraźniej przypomniał sobie później o Drogu Bagginsie (na przykład wówczas, gdy po raz kolejny czytał „Władcę Pierścieni”) i obdarzył go lękiem przed losem, który spotkał jego poprzednika w literaturze fantastycznej. Możliwe również, że khal Drogo od samego początku miał się bać morza, a GRRM czytając po raz kolejny „WP” mógł się uśmiechnąć, gdy zdał sobie sprawę z tego, że przez przypadek stworzył świetną aluzję.
Istnieją również inne podobieństwa pomiędzy hobbitami a Dothrakami. Ci pierwsi żyli pierwotnie po drugiej stronie Gór Mglistych, jednak pojawienie się nowych niebezpieczeństw zmusiło ich do migracji. Podobnie, ze „Świata Lodu i Ognia” dowiadujemy się, że wśród Dothraków zachowały się wyblakłe wspomnienia o tym, że ich przodkowie przybyli zza Kości, najpotężniejszego łańcucha górskiego w Essos, uciekając przed jakimś zagrożeniem. Zastanawiam się również, czy celowym nawiązaniem jest następująca odpowiedź ser Joraha Mormonta, która pada, gdy Daenerys zauważa, że wszystkie budowle w Vaes Dothrak są inne (są tam m.in. drewniane wieże, kamienne pawilony i piramidy):
Dothrakowie nie budują. Tysiąc lat temu, kiedy potrzebowali domu, kopali w ziemi dziurę i przykrywali ją dachem z plecionej trawy. (…)
—Gra o tron, Daenerys IV—
Następnie wyjaśnia, że budowle które widziała Daenerys wznieśli niewolnicy na modłę swoich krajów.
Dowiadujemy się tutaj, że pierwotnie Dothrakowie zamieszkiwali w wykopanych w ziemi dziurach… zupełnie tak jak hobbici (choć ich domostwa były drążone w stokach wzgórz, a w przypadku przyszłych władców koni nie ma o tym wzmianki).
Jeszcze bardziej hobbicką norkę przypomina tymczasowa siedziba Droga opisana w czwartym rozdziale Daenerys w „Grze”:
Doreah poprowadziła ją do wydrążonego pagórka, który przygotowano dla niej i dla khala. Przypominał namiot usypany z ziemi, chłodny i mroczny w środku.
—Gra o tron, Daenerys IV—
Aż chce się powiedzieć: W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien khal… i miał na imię Drogo, tak samo jak ojciec Froda Bagginsa.
***
Wszystkie przytoczone tu cytaty z „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena pochodzą z „Drużyny Pierścienia” w przekładzie Marii Skibniewskiej (wyd. Muza, Warszawa 2012).
Jako obrazek wyróżniający został obraz Waltera Morasa (1856 – 1925), „Śnieżny zimowy pejzarz” (Wikimedia Commons).
Czytając Wasze (Daela i twoje) artykuły na temat rozkładania Pieśni na czynniki pierwsze, wcale się nie dziwię Dżordżowi, że tak długo idzie mu pisanie. Nie dość, że musi pilnować by główne wątki były spójne to jeszcze musi brać pod uwagę te wszystkie nawiązania i ukryte tajemnice oraz symbolikę każdej postaci czy zdarzenia, a przecież Martin stworzył jeden z największych światów w dziejach literatury. Ma do utkania bardzo skomplikowany gobelin i nie może pominąć żadnego oczka :D. Tym większy szacun panowie, że jesteście w stanie wytropić te wszystkie „easter eggi”.
Tak btw, Blutigerze i Ty Daelu, nie macie w planach kiedyś rozpracować Sagi Wiedźmińskiej? AS chwalił się, że umieścił mnóstwo różnych nawiązań do innych książek czy to w postaci cytatu czy opisując jakieś zdarzenie w bardzo podobny sposób (mi udało się znaleźć tylko jedno: gdy Torque zadał Geraltowi zagadkę, ten skrycie włożył rękę do kieszeni sięgając po kulkę (z kolei Bilbo sięgnął do kieszeni po pierścień)). Podejrzewam, że takich smaczków jest mnóstwo. Z Waszą erudycją i oczytaniem to mogłoby się udać. Co o tym myślicie? Pozdrawiam.
Ja zapamiętałem , chyba z Krwii elfów , jak któraś postać mówi „nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą” z Ogniem i Mieczem a jego rozmówca nie rozumie o co mu chodzi i każe mu mówić normalnie xD. Zabawna scenka dość , jedna z niewielu jakie zapamiętałem z tej książki , bo reszta tak średnio mi się spodobała , wolałem dwie poprzednie
Atylla mógł być pierwowzorem dla dra Drogo. Jeśli dobrze pamiętam to (według jednej z wersji) wódz Hunów miał zostać uduszony podczas nocy poślubnej przez swoją świeżo poślubioną małżonkę gdy spał, spity winem i zmęczony łóżkowymi zmaganiami. Naszego Khala spotyka przecież podobna śmierć.
A tak w ogóle to świetny pomysł na te tolkienowskie rozważania. Pamiętam jak lata temu, okresie polskiej premiery „Władcy Pierścieni”, w miesięczniku „Mówią wieki” ukazał się artykuł ciekawy artykuł o Tolkienie i nawiązań jakie zrobił w swoich książkach.
Pamiętasz który to mógł być numer?
Uff, naszukałem się, ale znalazłem numer 1/2004 http://katalog.czasopism.pl/index.php/M%C3%B3wi%C4%85_Wieki_1/2004
Dziękuje, niechaj Ci płomienie błogosławią 🙂
Zabawna sprawa, właśnie ten temat – Daenerys jako Ildico (bo tak nazywała się ostatnia żona Attyli) – wymieniłem w mailu do DaeLa jako jedną ze spraw, którym mógłbym kiedyś poświęcić esej. Z Ildico i Attylą było tak, że według jeden z wersji, Attyla za dużo wypił podczas uczty weselnej i gdy znalazł się już sam z małżonką w komnacie, dostał intensywnego krwotoku z nosa. Król leżał jak sparaliżowany i krew spływała mu do gardła, i gdy zaczęła krzepnąć, po prostu się udusił. Później narosły wokół tego inne opowieści, na przykład ta, w której to Ildico zabija męża w odwecie za śmierć braci albo ojca.
Tak się składa, że właśnie w ten czwartek skończyłem lekturę „Legendy o Sigurdzie i Gudrun” J.R.R. Tolkiena, w której zamieszczono tekst jego syna, Christophera, na temat historycznych źródeł opowieści o Atlim (tak nazywa się Attyla w opowieściach nordyjskich). Christopher Tolkien wspomina tam, że pojawiają się sugestie, iż „Ildcio” pochodzi od germańskiego „Hild”, więc żona Attyli była najprawdopodobniej germańską księżniczką, która miała na imię Hild (Hilda) albo nosiła jedno z wielu imion, które kończą się na „-hild” (-bitwa, np. Kriemhild).
W każdym razie opowieść rzeczywiście jest nieco podobna to wątku khala Drogo i Daenerys – w ogólnym zarysie: księżniczka obcego ludu poślubia władcę wielkich jeźdźców, ten zabija jej krewnego i ostatecznie ginie z jej ręki (choć w PLIO kontekst tego czynu jest nieco inny).
GRRM może znać tę opowieść choćby stąd, że w późniejszych pieśniach i sagach księżniczkę Ildico utożsamiono z Gudrun (żoną Sigurda, zabójcy smoka Fafnira, siostrą Gunnara i Hogniego – czyli Niflungów –> Nibelungów). Gudrun jest tak ważną postacią, że GRRM – który na studiach czytał obie eddy i niektóre sagi – z łatwością mógł o niej usłyszeć.
W każdym razie, w wersji z Gudrun (nie wdając się w wyjaśnienia różnic pomiędzy licznymi źródłami opowieści o Sigurdzie i Niflungach), Gudrun zostaje zmuszona do poślubienia Atliego (Attyli). Atli pragnie ogromnego skarbu, który Sigurd – nieżyjący mąż Gudrun – zdobył zabijając smoka. Rzeczonym złotem w tym okresie rozporządzają bracia Gudurn, władcy Niflungów (tutaj: =Burgundów) W tym celu podstępnie zaprasza ich na ucztę do swojej siedziby. Gdy przybywają na miejsce, zostają – nie bez pewnych trudności – pojmani i uwięzieni w różnych miejscach. Atli daje Gunnarowi (starszemu z braci) szansę wykupienia się złotym skarbem Sigurda. Ten stwierdza, że nie powie gdzie jest złoto póki Hogni (drugi z braci) żyje – chce, by przyniesiono mu serce brata jako dowód jego śmierci.
Pomijając pewne poboczne wydarzenia z tym związane, serce zostaje przyniesione Gunnarowi. Na ten widok władca Burgundów wybucha śmiechem, i oznajmia, że teraz Atli nigdy nie dostanie czegokolwiek ze skarbu – tylko Gunnar i Hogni wiedzieli gdzie się on znajduje, a Gunnar najwyraźniej podejrzewał, że Hogni może nie wytrzymać i wyjawić to podczas mąk. Gunnar stwierdza również, że bracia wrzucili złoto do Renu i – jak zauważa Christopher Tolkien – najwyraźniej dałoby się je wydobyć, gdyby znało się konkretne miejsce, ale tego Atli nigdy nie pozna. Wściekły Atli rozkazuje wrzucić Gunnara do dołu pełnego węży, gdzie władca Niflungów ginie.
Gudrun mści się za śmierć braci zabijając najpierw swoich synów z Atlim, następnie mordując jego samego, a wreszcie puszczając z dymem całą hallę króla Hunów.
Ciekawym jest fakt, że opowieść o Gjukungach (= Niflungach) była znana praktycznie w całym germańskim świecie wczesnego średniowiecza. W poezji staroangielskiej pojawiają się Guðhere, Hagena i Ætla (odpowiednio: Gunnar, Hogni i Atli). W literaturze niemieckiej występują Gunther, Hagen i Etzel. W Skandynawii są to Gunnar, Högni i Atli. Gunnar jest oparty na historycznym królu Burgundów, Gundaharze (Gundahariusie), którego siły pokonał Aecjusz Flawiusz (późniejszy zwycięzca z Pól Katalaunijskich, jak na ironię możliwe jest, że to właśnie on sprowadził Hunów żeby osłabić Burgundów).
Przy okazji, w PLIO „Hagen” pojawia się jeden z wojowników Ashy Greyjoy. Tuż obok niego pojawia się inna postać stanowiąca nawiązanie – „Cromm”, czyli irlandzki Crom Cruach.
Gdzie indziej pojawia się uzurpujący tron Żelaznych Wysp, Hagon „Bez Serca” (Hagon the Heartless). Podejrzewam, że Hagon = Hagen, i że mamy tu nawiązanie do opowieści o Niflungach, gdyż właśnie tam ważnym elementem jest wycięcie serca Hogniego/Hageny/Hagena.
Jest też Haggon, mentor Varamyra. I tu pojawia się wzmianka o wyrwanym sercu – czego dokonał Varamyr.
Dowiedziałem się właśnie skąd takie, a nie inne imiona u pary królewskiej w Sezonie Burz Sapkowskiego (Ildiko i Belohun). Dzięki.
Nie czytałem „Sezonu burz”, ale z lektury kilku pozostałych książek o Wiedźminie wiem, że Sapkowski często nawiązuje do mitologii nordyjskiej i wczenośredniowiecznych opowieści. Najlepszym przykładem jest chyba początek „Wieży Jaskołki”, gdzie na kilku stronach mamy:
* wyobrażanie roku jako koła ze szczególnymi punktami
* Imbaelk, Lammas, Belleteyn, Saovine <<<< Imbolc, Lhammas, Beltane, Samhain (co wymawia się mniej więcej jak "Saovine")
* Midinvaerne, Midaete << Midwinter, Midsummer
* Dziki Gon
* Ragh nar Roog < Ragnarok
* Naglafar < Naglfar (okręt, którym na ragnarok przybędą jotunnowie)
* Morhogg < Níðhöggr / Nidhogg (smok, który pogryza korzenie Yggdrasilu)
* "przebudziła się kapłanka Sigrdrifa w swiatyni bogini Freyji na wyspie Hindarfjall" < Sigrdrifa to jedna z valkyrii, często utożsamiana z Brynhildr. W eddaicznym poemacie "Sigrdrífumál" Sigrdrifa zostaje przebudzona ze snu, po czym wygłasza słynną inwokację. Freya to oczywiście jedna z nordyjskich bogiń, zaś Hindarfjall to góra na której uśpioną Brynhildę odnaduje Sigurd.
Oczywiście takich nawiązań jest całe mnóstwo, wypisałem tu kilka które od razu rzuciły mi się w oczy gdy wziąłem jako przykład te trzy strony z „Wieży Jaskółki”. Pamiętam też, że w jednym z opowiadań są opisy, które chyba stanowią nawiązania do „Złotej gałęzi” Frazera (chodzi tu głównie o Belleteyn).