Minęło już blisko pół roku, odkąd zadałem Wam ostatnie pytanie dotyczące alternatywnego rozwoju wypadków w Pieśni Lodu i Ognia. Mam wrażenie, że najwyższa pora sięgnąć po kolejny temat z gatunku „co by było, gdyby…”. A zatem cofnijmy się na chwilę do wydarzeń z Gry o tron. Oto do Neda Starka, reprezentującego króla, przybywa delegacja z Dorzecza. Lordowie i prostaczkowie skarżą się na potworne czyny dokonywane przez jeźdźców, na czele których stoi człowiek łatwo zidentyfikowany jako Gregor Clegane, Góra Która Jeździ. Lord Eddard decyduje się zebrać grupę rycerzy i zbrojnych, którzy rozprawią się z tym monstrum. A na czele grupy chce stanąć pewien ochotnik.
– Pierwsi Ludzie uważali, że sędzia, który wydaje wyrok śmierci, sam powinien go wykonać, i my przestrzegamy tej zasady na północy. Z niechęcią zmuszony jestem wysłać kogoś innego… lecz chyba nie mam wyboru. – Wskazał na złamaną nogę.
– Lordzie Eddard! – Głos dobiegł z zachodniej części sali i należał do przystojnego wyrostka, który śmiało wystąpił do przodu. Bez zbroi ser Loras Tyrell nie wyglądał nawet na swoje szesnaście lat. Ubrany był w jasnoniebieskie jedwabie, przepasany łańcuchem ze złotych róż, herbem jego rodu. – Błagam, bym mógł działać w twoim imieniu. Przysięgam, że cię nie zawiodę.
Littlefinger zachichotał. – Ser Lorasie. Jeśli poślemy cię samego, ser Gregor odeśle nam twoją głowę ze śliwką w tych twoich ładnych ustach. Góra nie należy do ludzi, którzy by chylili głowę przed ramieniem sprawiedliwości, bez względu na to, kto je uosabia.
– Nie boję się Gregora Clegane’a – zaperzył się ser Loras.
Ned usiadł powoli na poskręcany, żelazny tron Aegona. Powiódł wzrokiem po twarzach ludzi stojących pod ścianą.
– Lord Beric – zawołał. – Thoros z Myr. Ser Gladden. Lord Lothar. – Wymienieni rycerze występowali kolejno. – Każdy z was zbierze dwudziestu ludzi i udacie się do twierdzy Gregora z wiadomością ode mnie. Zabierzecie też ze sobą dwudziestu moich żołnierzy. Lordzie Bericu Dondarrionie, obejmiesz dowództwo, jako że jesteś najwyższy rangą.
—Gra o tron—
Ser Loras Tyrell został pominięty. I wiemy dobrze, jak skończyła się ta historia. Ale co gdyby Ned nie zważał na młody wiek rycerza i pozwolił mu, jeśli nie dowodzić grupą zbrojnych, to przynajmniej do niej dołączyć pod komendą Dondarriona? Oto pytanie, które dziś przed Wami stawiam. Jak zwykle proszę o głosowanie… a także komentarze.
[yop_poll id=”182″]
Czemu nie ma opcji, że Loras wraca do Królewskiej Przystani (albo do Reach) po „śmierci” Berica?
daelu zrobisz artykuł o emmy 2019 i nagrodach dla serialu ?
mysle że jakby zdążył dolecieć cynk od kogos w KP (moze nawet od LF) do tywina, a ten zdarzylby przekazac rozkaz górze, by lorasa nie zabijac tylko brac do niewoli, to by zostal wziety do niewoli (brakuje tej opcji xd). w przeciwnym razie loras umiera. dolaczenie do bractwa nie wchodzi w gre. miałby niby zbiec z pola bitwy? a potem prowadzic sobie zycie banity? no nie.
Dlaczego by nie dołączyć do banitów ? Kochliwy chłopak – G.R.R. Martin mógłby wpaść na jakiś romans Lorasa :D.
Skąd opinia o kochliwości Lorasa? Kochał tylko jedną osobę. To w sumie jedna z bardziej ironicznych zagrywek Martina. Jedna z największych miłości na kartach sagi to miłość homoseksualna 🙂
Loras chyba jednak był troche za bardzo rozpieszczony i wychuchany. Życie banity to nie dla niego lubił sie modnie chłopak ubrac i byc podziwiany a urodzenie i pozycja mu to dawało.
Góra to bezmózga masa mięśni, on nie bierze żadnych jeńców. Po śmierci Lorasa i Renlego, Mace Tyrell poparłby Robba, bo inne wybory nie wchodzą w grę
Loras umiera. Albo idzie do niewoli, jeśli Tywin zdąży swojemu psu założyć kaganiec. Faktycznie brakuje tej opcji. Do sojuszu dojdzie. LF i Tywin jakoś by Tyrellów ugłaskali. Najwyżej dostaliby więcej zaszczytów w ramach rekompensaty.
A Sansa miała by przerąbane podwójnie za to ,ze jej ojciec wysłał Lorasa na śmierc. Jechała by po niej Cercei i ten małoletni psych , który był królem i jeszcze stara z wnuczką to miałby Martin pole do popisu hehe.
wątpie xD
a sobie wątp , za to ja nie watpie, jesli to było do mnie
Jak już wchodzimy aż w takie gdybanie to zamiast debat na temat tego co mogło się wydarzyć, proponuję debaty nad tym co może się wydarzyć. Np. Co się stanie jeśli Stannis zdobędzie Winterfell. Albo jak historia się potoczy jeśli jeśli Aegon rozbije Maca Tyrella i zdobędzie KL. Taka moja propozycja.
+1
to było by ciekawsze , mozna pofantazjowac nawet jak sie nie sprawdzi i wiadomo ze nie to mozna .
Bardzo ciekawa, ale jest tu jeden problem. Nie da się tego ująć w ankiecie – za dużo potencjalnych ścieżek. Alternatywne scenariusze przeszłych wydarzeń są o tyle prostsze, że wiemy w jaką stronę potoczyły się inne wydarzenia, więc można opierać na tym odpowiedzi.
Ale jeśli chcecie debat bez ankiet, to czemu nie. Pomysł jest fajny.
Na pewno Loras by umarł. Tywin wysłał Górę na rozróby bo był pewien, że Ned sam pojedzie. Nie wiedział, że jest ranny. Tym bardziej sie nie spodziewał, że wyśle Lorasa. Góra jest brutalany i nic go nie obchodzi wiec by Lorasa zabił tak jak zabił synową i wnuka Aerysa. Brutalny prostak, jak nie wydasz szczegółowego rozkazu to zrobi po swojemu. Więc Loras by zginął. Przypominam, że Góra był na niego wściekły za turniej.
A że Tyrelowie są tępi (prócz babci) a Tywin cwany to dla takiego sojuszu poświęciłby Górę. Wyszłoby, że Góra zostałby stracony, śmierć Lorasa wynagrodzona (ulubiony ale jednak trzeci syn, włości nie trzeba szukać, inne zaszczyty czy „funkcje państwowe” zdobyte, śmierć pięknie przedstawiona w pieśniach”
Tyrel dałby sie wciągnąć, cokolwiek by myślała o tym Ollena
„A że Tyrelowie są tępi (prócz babci)”
co najwyżej mace i loras, na swój sposób, a to nie jest nawet połowa rodzinki xd
Loras nie był Januszem lordostwa(z całym szacunkiem dla Lorda Berica) tylko członkiem jeden z 8 najpotężniejszych rodzin w królestwie wiec ekipa którą by z sobą zabrał byłaby liczniejsza niż 20 ludzi i lepiej wyposażona.(Renly był w tym czasie w królewskim lesie na polowaniu wiec siły byłby mniejsze niż 100 mieczy obiecane później Nedowi…) pytanie jakie siły miał Wielki Grzesiek pod Brodem Komedianta?
Loras był też sprytniejszy od Grześka czy Lorda Berica(grzejąc się klacz). Góra miał jedynie przewagę terenu bo przgotował zasadzkę i mógł liczyć na wsparcie stacjonujących nie daleko siłą Lanserów. Widok ser Lorasa by go rozsierdził a jak mawiał Stanis ” Wściekli wrogowie mnie nie martwią. Gniew czyni z ludzi głupców”.
Myślę że bitwa pod brodem komedianta zakończyła by się zwycięstwem Lorasa, ale ścigając zapewne rannego Grzesia uchodzącego z pola bitwy zapędził by się tak daleko że złapaliby go Lanisterowie i zyskali cennego zakładnika. Później Renly obiecałby teściowi że uwoli szwagra… i robi się ciekawie 😉
Cytat
Pproponuję debaty nad tym co może się wydarzyć. Np. Co się stanie jeśli Stannis zdobędzie Winterfell. Albo jak historia się potoczy jeśli jeśli Aegon rozbije Maca Tyrella i zdobędzie KL. Taka moja propozycja.
Dołaczam się istnieja szalone teorie na ten temat ale brakuje spekulacji jak to rozwiąże się o ile możemy się spodziewac podobnie jak w serialu odsieczy doliny która poprze północ tyle nie wiemy kogo ma poprzec? sanse stannisa rickona? czy moze jon bedzie legitymizowany? i jak zostanie rozwiazana akcja ktora widzielismy w 8 sezonie spalenie KL przez danerys tylko ze na zelaznym tronie bedzie siedzial aegon a nie absurdalna cersei wtedy bedzie mialo to sens
Brakuje opcji z zabiciem Góry i zmianą w sojuszach
Oni wszyscy tego Góre wprost , góre to sie powinno zatrutymi strzałami w plecy tak od razu mu w plecy z 5 z trucizna i załatwili by go od razu.A nie jakies pojedynki, takie monstra podstepem tylko i wyłącznie trzeba .