Debaty Małej Rady były ostatnio zdominowane przez tematykę związaną ze zbliżającym się wielkimi krokami ostatnim sezonem Gry o Tron. Trzy tygodnie temu pytałem Was o to, które postaci nie przeżyją ósmego sezonu. Jak się okazuje, byliście dość zgodni, że najmniejsze szanse ma Cersei, jej sługus oraz jej nowy kochanek. Nie wróżyliście również długiego życia martwemu w książkach Bericowi ani czerwonej kapłance – lady Melisandre. Byliście za to zgodni co do tego, że Sam, Goździk i Gorąca Bułka to trójka postaci, które dzięki swym umiejętnościom mają największe szanse, by przeżyć apokalipsę. A oto jak szczegółowo przedstawiały się wyniki głosowania.
- Jaime Lannister 4.53% – ( 465 głosów )
- Sansa Stark 1.17% – ( 120 głosów )
Dziś mam dla Was inną propozycję. Zamiast spekulować na temat nadchodzącego sezonu, spójrzmy w przeszłość i oceńmy poszczególne sezony. Który z nich był Waszym ulubionym? Wyraźcie swoją opinię.
Przygotowałem też dla Was małą ściągawkę. Streszczenie wszystkich sezonów zajęłoby zbyt wiele miejsca, ale przygotowałem podsumowanie sytuacji na zakończenie każdego z sezonu. Powinno to pomóc Wam przyporządkować wydarzenia do każdego z sezonów.
- Sezon 1: W Westeros kończy się zwycięstwem Robba Starka nad Jaimem Lannisterem po śmierci Neda. W Essos serial kończy się wykluciem się trzech smoków Daenerys Targaryen.
- Sezon 2: W Westeros obejmuje większą część Wojny Pięciu Królów i kończy się po przegranej przez Stannisa Baratheona bitwie nad Czarnym Nurtem. Obserwujemy także następstwa ucieczki Aryi, która żegna się z Człowiekiem Bez Twarzy oraz obserwujemy drogę uwolnionego Jaime’a Lannistera i Brienne. Za Murem serial kończy się ucieczką Nocnej Straży przed nacierającymi Białymi Wędrowcami i pojmaniem Jona przez dzikich. W Essos sezon kończy się opuszczeniem przez Daenerys Qarthu.
- Sezon 3: W Westeros kończy się Krwawymi Godami, ucieczką Jona od dzikich oraz wędrówką Brana za Mur. W Essos sezon kończy się zdobyciem Yunkai.
- Sezon 4: W Westeros serial kończy się zamordowaniem przez Tyriona swego ojca, zwycięstwem Stannisa Baratheona nad dzikimi oraz ucieczką Aryi do Braavos. W Essos po krótkim okresie rządów w Meereen Daenerys postanawia zamknąć swoje smoki.
- Sezon 5: W Westeros Stannis Baratheon ginie po nieudanym marszu na Winterfell, Ellaria morduje Myrcellę, Cersei odbywa swój marsz pokutny, a Jon – po nieudanym wypadzie do Hardhome – zostaje zamordowany przez braci Nocnej Straży. W Essos Daenerys odfrunęła z Meereen i czeka ją spotkanie z Dothrakami.
- Sezon 6: W Westeros kończy się zwycięstwem Jona i Sansy nad Ramsayem Boltonem, zabiciem Waldera Freya przez Aryę, zniszczeniem Wielkiego Septu i samobójstwem Tommena. Bran wraca pod Mur. A Daenerys wsiada na statki i opuszcza Essos.
- Sezon 7: Pod wrażeniem ożywionego trupa, tworzy się koalicja na rzecz walki z Nocnym Królem. Rzekomo. Arya zabija Littlefingera. Tyrion podgląda Jona i Daenerys. Upada Mur.
Według mnie 2>1>3>4>6>7>5
Oglądałem jedynie sezony 1-4(no i chyba 1 odc. 5 sezonu, nie pamiętam już). Na pewno nie wybrałbym 4, który miał kilka świetnych momentów, Stannisa którego dało się nawet lubić, Davosa z świetnym monologiem w Żelaznym Banku, Petel Dinklage chyba najlepsze sceny, najlepsze teksty i najlepsza gra z wszystkich sezonów, świetna scena Purpurowych Godów, pojedynek Oberyn & Góra, jednak było kilka wątków które już nie były za dobre. Absurdalna bitwa o Czarny Zamek, gdzie Jon przeżył uderzenie o kowadło, Essoski wątek Dany cały ssał z zmianą aktora na czele, wątek Misswormu, Beric & Kompany sprzedający Gendrego, wtedy zaczęło się wybielanie Cersei… no i absurdalny pojedynek Ogar vs Arya vs Bienne & Podrick. Ogólnie bardzo chimeryczny poziom, bardzo widać było nad czym szczególną pieczę mieli D&D a nad czym innym Cogman & GRRM.
Sezonu 3 również bym nie wybrał. Choć Krwawe Gody były mocne, wątek Zatoki całkiem dobrze prowadzony, Jaimie również. Za to wątek Robba był prowadzony źle, od ta cała Talisa, potem przed KG wymyślanie absurdalnych planów zaatakowania Casterly Rock/Lannisportu. Off-screen bitwa o Pięść Pierwszych Ludzi. Absurdalny czas antenowy dla Rose, gdzie Staś i Mance w całym sezonie nie przekroczyli 15 minut czasu antenowego. Właściwie, już nie pamiętam naprawdę dobrych scen poza KG i kupieniem Nieskalanych, co już dużo samo w sobie mówi. Mocno przegadany sezon.
Sezon drugi… pamiętam, że w nim zaczeło się naprawdę odchodzić od książki – co na początku przyjąłem bardzo źle, musiałem odpocząć od tego serialu. Z Tywina robiono dobrego wujka w rozmowach z Aryą, Rose irytowała. Clarke jako Dany grała doprawdy beznadziejnie, cały wątek Essos, Quarthu ratował Jorah, bo reszta doprawdy była godna pożałowania. Za to naprawdę świetny Theon i wątek w Winterfell, bitwa nad Czarnym Nurtem, rządy namiestnicze Tyriona, Qhorin! Pamiętna scena gadki pomiędzy Stasiem i Renlym, okrucieństwo Joffa, którego kochało się nienawidzić.
Pierwszy sezon właściwie niewiele rozmijał się z książką i choć niektórzy „nieskalani” narzekali na nudę(głównie ci, co by oglądali tylko seks, wybuchy i nap@#$%lanie się), to moim zdaniem – był chyba najlepszy. Harry Floyd i jego Viserys przebijający tego książkowego, Momoa w roli życia jako Drogo, Sean Bean zagrał co umie najlepiej xD ale był świetnym magnezem – większość scen z jego udziałem pamiętam do teraz – to jak dusił Littlefingera koło jego burdelu, jak składał rezygnacje Bobbowi, powiedział Jonowi, że jak wróci to powie prawdę na temat jego matki; jak wydawał wyrok na Górze i dezerterze, scena w Bożym Gaju w Królewskiej Przystani i Winterfell, gdzie ostrzył miecz, jak szedł zabijać Damę. Jeżeli były sceny, których w książce nie było – miały sens np. rozmowa Roberta z Cersei(świetnie uzasadnienie punktu widzenia Bobba, który miał racje), Alliser vs Jon. Świetnie oglądało się Aryę i Forela! Najlepszy aktor Góry. Ten sezon, jako wprowadzenie, był niemal perfekcyjny.
Nie pierwszy. Drugi albo trzeci, nie mogę się zdecydować. Pozostałe się nie liczą.
Sezon 2 za Stannisa i Tyriona Ogolnie im dalej w las tym było gorzej 🙂
Na 7 nikt nie głosuje? Toż twórcy zaklinali się, że czegoś podobnego jeszcze nie widzieliśmy… Hehe, żarcik prowadzącego. 😉 Trudna decyzja. Zagłosuję jednak na 4. Głównie ze względu na odcinek ze śmiercią Joffa. Co dzień mógłbym go oglądać…
Ciężko mi wybrać najlepszy, za to najgorszy był sezon 5 😉
Zdecydowanie sezon 1. To się dało oglądać i było DOBRE
Zabiciem Waldera Freya zaczyna się sezon 7 zdaje mi się.
To prawda, zdaje ci się.
W sercu na zawsze sezon pierwszy , wciąż pamietam ten szok po śmierci Neda (nie czytałam wcześniej książek).
Pierwszy jest najlepszy moim zdaniem, ale drugi lubię najbardziej. Trzeci ma dobre momenty, czwarty kilka scen, a potem już dno.
Zdecydowanie pierwszy, ponieważ oglądałem bez podkładki. Ta nadzieja na głębię i prężność w kwestii Innych. Coś pięknego. Sięgnąłem po książki, by zdusić zawód…
1=4 >3>2>>6>>7>>>5
2>1>3=4>6>5>7
Chwilę się zastanowiłem ale jednak nr 1 był najlepszy, później 2 lub 3, siódemki nie liczę bo poza kilkoma efektami specjalnymi przypominała sprint w hali na 60 metrów, mrógniesz okiem i po zawodach. A do poprzedniego konkursu to kto Tormuda uśmiercał? Gość jest tak fajny że nawet umarlaki się rozczulą a Gendry nie dziwi bo gość tak szybko się porusza jeszcze w trudnym terenie że nawet smoki go nie dogonią.
Trochę nie w temacie ale właśnie oglądam powtórkę 7sezonu i myślę po kiego wuja ten dream team wybrał się za mur po nieumarlaka skoro w pierwszym sezonie nieboszczki ożywały już na murze? To nie mogli znaleźć jakiegoś padła wyjść za bramę zjarać szluga i wrócić z ożywienicem?
Żywa rękę truposzczaka o ile pamiętam odesłali do KP po ataku na szefa Straży lorda Mormonta i to nic nie ruszyło Lanisterow bo byli zajęci wojna. A dlaczego oni tam poszli bo jak wszystkie wątki wycięli to chcieli zrobić coś epickiego i im się udało, epicko to spier….
Wybrali się tam właśnie po to, by w efekcie dostarczyć Lodowemu Królowi smoka, dzięki któremu ten przekroczy mur.
I nie, nie wstawiam żadnych heheszek, ani nic z tych rzeczy – bo wcale nie piszę tego na żarty.
Wybrali się bowiem dokładnie w to miejsce, które R’hllor ukazał w wizji jednemu ze swoich wybrańców.
Ktoś mógłby zapytać: To co ten R’hllor, głupi jakiś?
Otóż absolutnie nie. Wszystko poszło bowiem zgodnie z jego planem (przynajmniej jak do tej pory). Bo właśnie to chciało owo bóstwo osiągnąć.
Po prostu – dzięki zagrożeniu ze strony Innych, będzie mógł wkroczyć (za pośrednictwem jednego ze swoich wybrańców) jako wybawiciel ludzkości – który to ją ocalił przed odwiecznym wrogiem.
I od teraz to jemu ludzkość będzie wdzięczna. I to jemu będzie oddawała cześć.
Czyli tak, jak sobie wymarzył.
Nie do końca bo wizję mial Ogar.A Jon i spółka sami sobie wymyślili ,że pójdą bo Cercei musi zobaczyć. W sumie po co szedł tam Beric, Dondarion i Ogar to nie wiadomo . Bo mieli wizję,ale po co im ta wizja. Może ma to głębszy sens ,ale scenariuszowo wyszło to bez sensu.Ci poszli po truposza i spotkali przez przypadek tych drugich. Jakby się minęli to jaki sens był ich pójścia tam żeby popatrzeć na górę z wizji. Nie ma to większego sensu.
Skoro ktoś miewa wizje zsyłane przez R’hllora, to chyba uprawnionym jest określenie tegoż kogoś mianem wybrańca R’hllora?
Sądziłem, że łatwo będzie się tego domyślić.
Po co szli tam Jon i spółka – to raczej jest nieodgadnione. Na każdej normalnej naradzie wojennej postawiono by raczej na rozsądniejsze rozwiązanie – czyli ostateczne zdławienie oporu Lannisterów, po czym spokojnie można by się brać za umarlaki.
No przecież Nieskalani oblegali już stolicę.
Nikt nie słuchałby jakiegoś karła, bredzącego o „niekrwawym” zdobyciu władzy.
No, ale…
DeDeki chciały żeby było dramatyczniej…
Więc scenariusz nakazał spółce półgłówków iść za mur…
W sumie po co szedł tam Beric, Dondarion i Ogar to nie wiadomo . Bo mieli wizję,ale po co im ta wizja
Ich wyprawa właśnie miała więcej sensu.
Skoro R’hllor zesłał im ową wizję, to najwyraźniej miał w tym jakiś cel. Oni sami nie muszą wiedzieć jaki.
Więc akurat ich wyprawa bardziej kupy się trzymała – po prostu szli za głosem swojego boga.
Wybrańcem może to jest tylko po co tam poszedł u co mógł zrobić pogapić się na górę i wrócić i tyle , bez sensu to u mamy niec. Nie szukaj jaj sensu w tym n na siłę bo nawet jak jakiś to uzasadnia to i tak bez sensu napisałam wyżej. Nie zrozumiałeś Jon po trupa tam poszedł Igar co mógł zrobić pogapić się u wrócić i tyle jakby się mineli z Jonem. Nie mają pomysłu fabularnego i na siłę wciskają coś ci traci sens ,ale musi być coś aka bo im Martin coś powiedział.
Mnie zawsze zastanawia skąd Meera i Bran wzieli sanie po tym jak Benjen ich zostawił?
Z tego samego miejsca, z którego Inni wzięli łańcuch.
Po prostu za Murem jest takie składowisko, gdzie każdy zanosi rzeczy, które już nie są mu potrzebne, żeby ktoś inny w razie potrzeby z tego skorzystać. No i jak widać znalazły się tam zarówno sanie, jak i łańcuch.
Pewnie gdyby dobrze poszukać to i synowie Crastera by się tam znaleźli
Pan światła ich obdarował i sanie spłynęły koło nich z nieba.?
1>2>3>4>7>6>5
Dla mnie pierwszy sezon był zdecydowanie najlepszy, bo najwierniej odwzorowywał książkę i oglądało się go z czystą przyjemnością, a bez zgrzytania zębów, jakie towarzyszyło mi podczas oglądania najnowszych sezonów 😛 Do tego gra aktorska – Sean Bean rewelacyjnie zagrał Neda, ale świetne wrażenie robili też Tyrion, Cersei, Drogo, Viserys, Paluch, Varys… Można by tak długo wymieniać. W pierwszym sezonie jeszcze nie było psucia postaci i przez to serial mocno wciągał, nawet jeśli czytało się wcześniej książki.
Drugi sezon też był dobry, choć zaczynały się już tutaj odstępstwa od książek. Ale wątek Tyriona w KP czy Stannisa śledziło się z wielką przyjemnością.
Trzeci sezon był niezły, choć nie aż tak dobry jak dwa poprzednie. Były oczywiście mocarne momenty jak Krwawe Gody, ale było też coraz więcej niezbyt fajnych odstępstw od książki.
W czwartym sezonie serial zaczął się już na dobre rozjeżdżać z książką i zaczęły pojawiać się kretyńskie sceny w rodzaju próby odbicia Theona przez Jarrę i półnagiego Ramsaya, który przepędził uzbrojonych po zęby Żelaznych Ludzi, szczując nimi psy 😀 Ale sezon ratował jeszcze Pedro Pascal, który rewelacyjnie zagrał Oberyna. Choć końcówka sezonu, z zabiciem Tywina przez Tyriona też była skopana, bo nie padło nawet słówko o Tyshy i cała scena straciła głębię.
Piąty sezon to dla mnie zdecydowanie najgorszy sezon. Dno i metr wodorostów! Całkowity rozjazd z książką i to zrobiony w bardzo głupim stylu, że wspomnę choćby o wątku Sansy jako żony Ramsaya, wycieczce Jaimego do Dorne czy całkowitym zniszczeniu postaci Stannisa. Do tego zrobienie z Palucha kompletnego durnia. Po obejrzeniu ostatniego odcinka pierwszy raz na poważnie zastanawiałem się, czy nie dać sobie z tym serialem spokoju…
Szósty sezon był tylko minimalnie lepszy od piątego, ale nadal był bardzo zły. Zdemolowanie wątku Dorne i postaci Dorana, dalsze psucie Palucha, nudni jak flaki z olejem Tyrion i Varys czy Arya skacząca po dachach w Braavos, mimo tego, że chwilę wcześniej dostała kilka ciosów nożem w brzuch.
Na plus scena ze zniszczeniem Wielkiego Septu – to im akurat wyszło. Ale cały sezon generalnie słaby.
No i siódmy sezon, będący już całkowitym fanfikiem Dedeków. W wielu momentach niezbyt logiczny (cały wątek wyprawy po umarlaka czy wyciąganie martwego smoka za pomocą łańcucha kupionego chyba w Castoramie…). No i apogeum psucia Palucha, ze zwieńczeniem w postaci dosyć absurdalnej śmierci.
No, ale w tym sezonie było chociaż widowiskowo – smoki Daenerys siejące spustoszenie w szeregach Lannisterów czy Nocny Król na smoku rozwalający Mur. No i nie ma już takiego niesmaku, że serial coś psuje w książce, bo w tym momencie to już po prostu dwie różne opowieści. Dlatego siódmy sezon oceniam trochę wyżej od szóstego i piątek, choć nadal dużo niżej od pierwszych czterech.
*piątego, a nie piątek
5>6>1>3>7>4>2 raczej nietypowo, ale mi 5 sezon się strasznie podobał ze względu na rozwinięcie wątku Innych i bitwę w Hardhome, no i śmierć Jona, której się nie spodziewałem (książki zacząłem czytać właśnie po ukazaniu się 5 sezonu), ale ogólnie to wszystkie sezony były dobre, wiadomo że było sporo błędów ale przeciętny fan tego i tak nie zauważy, poza tym cała produkcja zawsze nadrabiała rozmachem i ciekawymi wątkami.
Sezon 1. Dzieki niemu dowiedzialam sie o książkach. Pamietam jak dziś, dzieci spać, tv włączone, czekam na odcinek a tu sie okazuje, że poprzedni był ostatni. Rozgoryczona pisze smsa do kolezanki a ona mi radzi kupic książki. Pojechałam do księgarni nastepnego dnia a po przeczytaniu znielubilam serial sezon 2. Obraziłam się i nie oglądałam już nic. Przed 7 sezonem, poddałam się i w necie obejrzałam wszystkie poprzednie sezony ale to już nie to samo co sezon pierwszy
4 ale może tylko dlatego że zaczęłam oglądać jednym ciągiem od 1 do 4 i byłam zdruzgotana że muszę czekać tyle czasu na następny sezon żeby dowiedzieć się co się stało. Plus miał kilka momentów które wtedy zapadły mi w pamięć. Teraz gdybym obejrzała ponownie całość pewnie zmieniłabym zdanie.
Najlepszy 6, później 1. Najgorszy 5 i 7.
Czemu według Ciebie szósty najlepszy? Z tego, co wiem, to dość rzadka opinia.
Akurat szósty był bardzo udany.
7 sezon to dno najgorsze niestety i tu wybór byłby prosty.
Mi się podobał sezon 6 ze względu na dwa ostatnie odcinki i taki dałem głos.
Odwzorowanie książki to sezon 1.
7 sezonu nie powinno być w tym zestawieniu. Finałowy sezon został rozbity na 2 części i utworzył 7 i 8 sezon więc nie mamy jego pełnego obrazu. Większość ludzi w sieci nie rozumie działań Jona w stosunku do Daenerys i płacze jak małe dzieci nad tym jak to się stało, że „Małe Głupie Starki” dopadły LittleFingera.
Dla mnie 3 sezon był najlepszy, potem kolejno 4,6,1,2,5
Trudny wybór.
Może tak w kolejności od najlepszego:
2 – bo wciąż trzymał się w miarę wiernie książki, aktorzy okrzepli i zżyli się z granymi przez siebie postaciami, dobrze wprowadzono nowe postaci a i wzrost budżetu nie poszedł wyłącznie w CGI ale chyba w staranniejszą i bogatszą scenografię. Ostatni odcinek rozgrywa chyba 9 różnych wątków w tyluż różnych miejscach i mimo to nie ma poczucia chaosu.
1 – bo najwierniejszy oryginałowi, z dobranymi nieźle aktorami, także drugoplanowymi, poza tym był pierwszy – musiał zaciekawić, trochę zaszokować – miał wszystko co trzeba, żeby nie zniechęcić do dalszego oglądania
4 – ostatni z udanych sezonów – owszem mocno odjechał od oryginału, zabrakło LS itd itd. ale nadrabiał to wartościowymi scenami/odcinkami – śmiercią Joffreya czy walką Góry ze Żmiją
3 – trochę przegadany (Tyrells!), przez co słabszy jeśli chodzi o dynamikę. No i KG, które są naprawdę świetnie i starannie zrobione
Dalej jest gorzej sezony 5-6-7 zlewają mi się w jeden – trudno mi wyłowić, który odróżniałby się wyraźnie od pozostałych. Są pojedyncze interesujące sceny – np. Hodor ale im dalej tym gorzej, zepsute postaci, słabe wątki i marzenie DDków, żeby zrobić coś na miarę kinowego blockbustera. Nie umiem wybrać który jest lepszy czy gorszy ale są wyraźnie słabsze od pierwszej czwórki.
Ciężki wybór ponieważ ja bardzo lubię każdy z sezonów, w każdym znajdę momenty które bardzo mi się podobają. Zresztą co tu dużo mówić całe GoT jest genialnym serialem. Jednak jako ze trzeba wybrać i można oddać tylko jeden głos tak zagłosowałam na sezon 1 głównie dlatego ze od tego sezonu zaczęła się ta niesamowita przygoda i wtedy właśnie pokochałam Grę o Tron, dodatkowo za Neda i całą rodzinę Starków razem.