Różne

Rzymskie wakacje SithFroga

W Rzymie byłem, bo czemu nie? Wyjazd trochę spontaniczny, ale okazuje się, że z niedużym wyprzedzeniem nadal można i tanio polecieć, i tanio pomieszkać na miejscu. I nawet nie trzeba stać w długich kolejkach do atrakcji turystycznych. Dzięki ci internecie za to wszystko! Nie zamierzam Was jednak zanudzać poradami dla podróżujących. Poradników i dobrych rad jest w sieci milion i trochę. Tekst piszę, bo dzięki moim rodzicom (uściski!) miałem już okazję być w stolicy Włoch… równe 20 lat temu. Taki odstęp między wizytami daje pewien ogląd na zmiany, jakie dotknęły Wieczne Miasto i o tym właśnie zamierzam naskrobać kilka słów. Zaznaczam jednak, że nie chodzi mi tu o jakieś polityczne debaty na temat „zgniłego zachodu”, emigrantów, itd…. To raczej garść luźnych uwag na podstawie obserwacji sprzed 20 lat i tych poczynionych obecnie.

Rzym/Watykan
Castel Sant’Angelo od strony Tybru – takich obłędnych widoków w Rzymie znajdziecie multum.

Pierwszym, co mnie uderzyło we współczesnym Rzymie była ilość śmieci zalegająca na ulicach. W ścisłym historycznym centrum jeszcze nie jest źle, ale już boczne uliczki (pełne malowniczych kamienic, barów i kawiarenek) przy gigantycznym dworcu Termini wyglądały jak mini wysypiska. W drodze z hotelu na śniadanie, wzdłuż Via dei Mille, momentami brodziło się w odpadkach po kostki. Trochę to szokujące. Widywałem takie obrazki w Polsce, ale jedynie po wielkich imprezach na rynkach miast i to zaraz po, bo nad ranem zazwyczaj było posprzątane. Rozumiem, że w Wiecznym Mieście śmieci zostawia się na ulicy w workach i stamtąd odbiera je odpowiednia służba, więc czasem coś się może rozwalić, ale bez przesady. Nie w tej skali…

Druga sprawa to ogromna liczba osób bezdomnych. Tak wokół dworca jak i na głównych ulicach, w parkach i na skwerach. Nie było to w żaden sposób przeszkadzające, nie były to osoby nachalnie proszące o jałmużnę, nie chcę tu nagle wejść w tony „powinni się schować i nie pokazywać”. Nic z tych rzeczy. Chodzi mi jedynie o fakt, że takich osób jest tam aż tyle. Wieczorami tworzyli grupy, w których toczyli rozmowy, dopalali papierosy czy wymieniali się jedzeniem – wyglądało to jak spore grupy turystów. W cztery dni widziałem więcej osób dotkniętych problemem bezdomności i/lub skrajnego ubóstwa niż w Polsce przez cały rok (a mieszkam w dużym mieście). Szokujące.

Rzym/Watykan
W muzeach watykańskich znajduje się oryginalne logo CD-Action w 3D.

Po trzecie: zaczepiacze. Ludzie zaczepiający Cię, bo a) wyglądasz na turystę, b) mają ci coś ważnego do pokazania/sprzedania/powiedzenia. Różne rodzaje ludzi, różny asortyment zagrywek marketingowych i zachęt werbalnych. I jest ich milion. Albo więcej. Od pomocnych przewodników wokół Watykanu pomagających odnaleźć drogę (a przy okazji próbujących wcisnąć „upgrade” biletu), przez sprzedawców wycieczek wokół Rzymu autobusem typu doubledecker czy hinduskie, samobieżne stoiska z parasolami, selfie stickami i power bankami, aż po handlarzy torebkami (Celwina Klaine’a, Gogo Chanel, itp…) czy agresywnych ziomków z czarnego lądu (króluje Senegal).

Ci ostatni szczególnie dają się we znaki, bo zaczynają pięknosłowiem, komplementami i nawijaniem makaronu na uszy, a w tym samym czasie rzucają w ciebie (dosłownie, więc głupio nie złapać) jakimiś pamiątkami czy opaskami. Złapiesz, masz w ręku i nie musisz się przejmować? No niekoniecznie, bo o ile to jest prezent od przyjaciół z Afryki i nie ma mowy o pieniądzach, o tyle po chwili okazuje się, że nie pójdziesz dalej bez przekazania paru monet dla rodziny Pana Nachalnego. Jeśli ktoś jest wystarczająco asertywny to sobie poradzi, ale osoby bardziej nieśmiałe albo stresujące się w takich momentach mogą mieć problem i pozbyć się szybko kilku euro byle tylko móc się oddalić. W ekstremalnych sytuacjach typek potrafi zawiązać opaskę na ręce klienta na supełek i nie puścić póki ten sam nie zdejmie (a ciężko) lub nie zapłaci. Ekstremalnie irytujące. Zdarzały mi się podobne akcje w innych europejskich stolicach, ale w Rzymie ekipa zaczepiaczy z tej konkretnej, agresywnej grupy, wyniosła swoje rzemiosło na zupełnie nowy poziom.

Rzym/Watykan
Załapałem się na pozdrowienia od szefa wszystkich szefów Kościoła Katolickiego.

Wymieniam te wszystkie wady, bo tego w 1998 albo nie było wcale, albo występowało w ilościach szczątkowych. To jednak nic w porównaniu z największą zmianą, będącą w sumie oczywistą i smutną konsekwencją wywrócenia światowego porządku przez terrorystów w 2001 roku. Wszędzie, albo niemal wszędzie, stoi się w długich kolejkach. W miastach z wieloma znanymi atrakcjami turystycznymi to raczej nihil novi. Problem w tym, że w Rzymie można odstać kilkadziesiąt minut w słońcu, czekając na wejście do Bazyliki św. Piotra gdzie wstęp jest… darmowy. Wszystko za sprawą nagminnych kontroli bezpieczeństwa. Przechodzenie przez bramki wykrywające różne dziwne substancje czy metal, prześwietlanie toreb, zaglądanie do plecaków, ściąganie pasków, wkładanie kluczy, telefonów czy portfeli do specjalnych wanienek, żeby przeszły przez skaner. Nie kwestionuję na ile to jest uzasadnione, a na ile nie. Na ile wprowadza to sztuczną atmosferę zagrożenia, a na ile faktycznie eliminuje potencjalne niebezpieczeństwo zamachu. Wiem jedno: dwie dekady temu do bazyliki wchodziłem z ulicy, a dziś muszę odstać swoje, a potem dać się (i swoje rzeczy) porządnie przetrzepać zanim zostanę wpuszczony. Jakby tego było mało – przy wszystkich ważniejszych zabytkach czy charakterystycznych punktach można spotkać wojsko z długa bronią, a gdzieniegdzie nawet wozy opancerzone(!). W centrum miasta! Prawie jak na słynnym zdjęciu sprzed kina Moskwa w Warszawie, w okresie stanu wojennego. Smutna i upierdliwa, globalna zmiana na gorsze.

Rzym
Jedzenie jest nieziemsko pyszne.

Ostatni akapit z marudzeniem to zapóźnienie technologiczne Włochów w temacie GSM. Jeśli chcecie skorzystać z internetu w swoim telefonie będąc w Rzymie, musicie uzbroić się w (iście anielską) cierpliwość. Pamiętacie takie technologie jak GPRS i EDGE? Nie? Nic dziwnego, u nas były na fali dobre parę(naście?) lat temu. W Polsce standardem jest LTE, w mniej ludnych miejscach 3G. Na starsze technologie ciężko już trafić gdziekolwiek (albo jestem wielkomiastowym snobem i nie wiem, że problem istnieje). W stolicy Włoch EDGE to był standard, a jak dobrze zawiał wiatr to kilka razy 3G się trafiało. Im dalej od ścisłego centrum tym gorzej. LTE na wyświetlaczu nie pojawiło się nawet raz. Może jakimś cudem roamingowcy mają gorzej, ale z tego co pamiętam z poprzedniej pracy – to raczej niemożliwe, chyba, że ktoś zaprogramował jakieś wyrafinowane filtrowanie po HLR/VLR i obcym numerom robi się pod górkę…

Rzym/Watykan
Bazylika św. Piotra – kiedyś wchodziło się z ulicy, teraz trzeba postać w konkretnej kolejce.

Na osobny akapit zasługuje jedzenie. W wielu restauracjach jest po prostu obłędnie smaczne. Pizza, makarony i inne wynalazki smakują o niebo lepiej niż ich wersje w polskich knajpach serwujących włoskie potrawy. Nawet składniki smakują inaczej, salami, które tam jadłem w ogóle nie przypomina tego z naszych sklepów. Lody (szczególnie o smaku mango) mają tak smaczne, że nie da się utrzymać sensownej diety będąc na miejscu. Po prostu się nie da. Tysiąc smaków do wyboru, wiele lodziarni chwali się własną, rzemieślnicza produkcją, raj na ziemi dla wielbicieli zimnych deserów!

Tyle pisania, tyle narzekania, a na koniec i tak Wam Rzym polecam, z całego serca! Raz, że jest piękny mimo wymienionych wad. Dwa – na każdym kroku czuć w tym mieście obcowanie z czymś (dosłownie) wiecznym, monumentalnym, z historią liczoną w tysiącach lat. Trzy – nie ma chyba bardziej urokliwych, wąskich uliczek z milionem kawiarenek, restauracji i lodziarni niż tam. Jeśli macie trochę luźnego grosza i brak planów urlopowych – z odpowiednim wyprzedzeniem można zwiedzić miasto nie wydając fortuny. Na pewno będzie to wypad, który zapamiętacie na długo.

Rzym/Watykan
SithFrogus Maximus – może to nie jest gladiator na jakiego liczyliśmy, ale na pewno taki którego potrzebujemy!

P.S. Z rzeczy, które zawiodły mnie dodatkowo i przez które czuję się oszukany: w miejscu podpisanym „casa romana” nie było ani kasy, ani Romana. W „galeria mariana” nie znalazłem ani jednego obrazu, nie było też Mariana! Kaplica sekstyńska okazała się sykstyńską, a na schodach hiszpańskich niemal wszyscy mówili po włosku. Skandal! 😉

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 33

  1. Jeszcze gwoli wyjaśnienia – cały czas mówimy o Rzymie w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie żnińskim.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
                1. Byle nie zaczęli od planów podpijania sasiednich Polis 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Prędzej bałbym się ostracyzmu na młodym Jaśku od Sołtysiaków.

                  Z niecierpliwością czekamy na recenzję „Kleru”. Jeszcze trochę zwłoki, a dojdzie do decymacji na Maximusach 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  2. Byłem w sierpniu. 12 dni. Tez któryś już raz z kolei. Z większością spostrzeżeń oczywiście się zgadzam. Odnośnie Senegalczyków: „łoda, łoda, Lewandowski” to były ich główne teksty. Te chodzące stragany byly najlepszą prognozą pogody. Jak zmieniali asortyment z powerbankow na parasole, to była pewność ze trzeba zwijać się z ulicy bo w ciągu 5 minut będzie padać.

    W pamięć zapadła mi szczególnie jedna scena: siedziałem na schodach pod kolumną Trajana. Obok mnie jakiś Włoch. Podchodzi do nas senegalczyk i próbuje wcisnąć zegarek czy inne gówno. Włoch do gościa: „kupię od Ciebie ten zegarek, jak powiesz mi co to za wieża, obok której stoisz”. Oczywiście handlarz nie wiedział, ale chyba wyczuł sytuacje i się oddalił. Oni rzeczywiście stoją dniami i nocami w tych samych miejscach ale nawet nie zadadzą sobie trudu żeby dowiedzieć się gdzie tak naprawdę się znajdują i to jest dla mnie przerażajace.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. ale patola, jednak najlepiej nie wychodzic z ojczystej piwnicy a swiat ogladac z filmikow na yt 😀

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Dla mnie nie muszą wiedzieć gdzie są, bo nie na tym polega ich praca. Moim zdaniem ich nachalność to największy problem, bo ludzie bez znajomości języka czy jacyś mniej asertywni dają na odczepnego parę euro i tak się nakręca biznes. Więc sprzedawców więcej niż mniej.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Tak też myślałam, że podniosłeś średnią ?
        Od zawsze moim pierwszym skojarzeniem z Rzymem był Obelix stukający się w głowę ze słowami „ale głupi Ci Rzymianie”? może rzeczywiście się tam kiedyś wybiorę zweryfikować ten pogląd:)

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Obelix to mój spirit animal!

          Ale jak już jestesmy w temacie to muszę poczynić poważną, w pełni heteroseksualną obserwację, której nie dałem w tekście:

          Faceci idący do pracy, szczególnie w garniturach, naprawdę wyglądają tam dobrze. Kolory, krój, szycie na miarę – wszystko super.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  3. Ehhh, już myślałam, że największą rzeczą jaka zasmuciła były pieniądze. Nie wiem jak było 20 lat temu, ale z roku na rok mam wrażenie że jest gorzej.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
        1. Wydaje mi się, że dramatu nie ma. Wiadomo, że nie jest tak samo jako 20 lat temu, ale nigdzie nie jest. Poza tym 20 lat temu za lot tam i z powrotem do Rzymu zaplaciłbym pewnie tyle co 2-3 wypłaty, za sam lot. A może i więcej niż 2-3. Dziś można lecieć za nieporównywalnie mniejszy pieniądz.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  4. Taa, a najlepiej jechać z dziewczyną albo żoną i załapać się na mały gangbang ze strony „ubogacających kulturowo”. Sorry, ale ni huhu. Jeżeli już ktoś ma ochotę powędrować po rzymskich klimatach to bardziej polecam Chorwację.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Nie rozciągałbym jednego dramatycznego przypadku na cały kraj. To jakby powiedzieć, że w Polsce dzieci masowo mordują (Sosnowiec, Będzin, beczki spod Łodzi).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. To nie jest jeden przypadek. Niemal w tym samym czasie był przecież podobny, a i tak pewnie do ogólnej wiadomości publicznej dociera może z 10% takich spraw. Starczy poczytać w internecie co się teraz wyrabia w Szwecji. Nie sądzę, żeby we Włoszech było pod tym względem lepiej. Zresztą to nie tylko gwałty. Kradzieże kieszonkowe, uliczne wymuszenia, zaczepki, nikt sobie już z tym nie radzi. Poziom przestępczości wzrósł w tych krajach wielokrotnie. Niedawno w Berlinie przeprowadzono eksperyment czy facet w jarmułce może bezpiecznie chodzić po mieście. Dostał w łeb po 10 minutach. 🙂 Dziękuję, są przyjemniejsze miejsca na urlop. Od dłuższego czasu mam takie marzenie, żeby pozwiedzać Bałkany. Może kiedyś je zrealizuję.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  5. Co do śmieci to jest problem całych Włoch, szczególności biedniejszego południa na czele z Neapolem. To miasto jest (lekko tylko przesadzając) jednym wielkim wysypiskiem śmieci. Problem dotyka Włochów od lat, a kolejne rządy nie za bardzo potrafią sobie z tym poradzić.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wiem, Roberto Saviano fajnie opisał jak mafia na tym zarabia w „Gomorra. Podróż po imperium kamorry”.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. Byłam w Rzymie 2 lata temu i czytając ten opis muszę stwierdzić, że miałam identyczne odczucia co do każdego akapitu. Jeszcze co do śmieci, to wraz z koleżanką przyjechałyśmy do Wiecznego Miasta w niedzielę i byłyśmy pewne, że ogromna ilość śmieci jest spowodowana tym, że przez weekend nikt tam nie sprzątał a od poniedziałku się za nie zabiorą. Jakie było nasze zdziwienie kiedy w czwartek, dzień przed wyjazdem, sterta śmieci w parku na przeciwko Koloseum wcale nie zmalała, tylko jeszcze urosła.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ja byłem pewien, że skoro te worki śmieciarze zabierają autami prosto z ulicy to się może jakiś jeden rozwalił, ale codziennie było tego więcej i dochodziły nowe. Po prostu ludzie kończąc napój, batona czy cokolwiek innego rzucają tym na chodnik/ulicę zamiast szukać kosza czy zabrać ze sobą.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jakis czas po koment ,ale jak byłam w Paryżu to ludzie tez tam rzucali wprost na ulice, jednak rano było posprzatane. We Włoszech bardzo kiepsko działa administracja gorzej niz u nas. Ja byłam we włoszech tez w latach 90tychi jednak nie było az tak źle ,ale było wciskanie na siłe. Na targowoiskach wrzeszczeli nie dotykac do wszystkich bo bali sie kradziezy a męzczyźni zaczepiali masakrycznie, byłam nastolatka wtedy ,ale nie taka która da sobie po głowie skakac ,ale tam jednak to zaczepianie i nie czarnych tylko włochów bardzo nachalne.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. No właśnie, w Paryżu czasem wieczorem też jest masa śmieci, ale z rana wszystko wysprzątane było.

          Mnie nie zaczepiali, ale to może byc kwestia tego, że jestem brzydkim facetem. Zero równouprawnienia…

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. Masz rację, czasem przesadzam, ale chciałem sobie trochę podnieść samoocenę. Jakbym miał być szczery to napisałbym „wyjątkowo brzydkim i spasionym” 😀

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button