Nie ma czasu na pisanie wstępu. Wiadomości są zbyt gorące.
Rozpoczęcie zdjęć do „Długiej Nocy”
Jak donosi dziennik Belfast Telegraph, zdjęcia do pilota najnowszego spin-offu „Gry o Tron” mają rozpocząć się na irlandzkim planie zdjęciowym już w październiku tego roku. Wprawdzie od pilota do serialu droga jest daleka (przykładem sama „Gra o Tron”, w przypadku której 90% odcinka pilotażowego zostało nakręcone ponownie, w kilku przypadkach z innymi aktorami), tym niemniej tak szybkie tempo podjęcia zdjęć może wskazywać, że serial zobaczymy prędzej, niż się tego spodziewaliśmy. Do tej pory spekulowano o roku 2022, teraz całkiem realne jest, że zobaczymy go w 2021 (a być może nawet rok wcześniej).
Według tabloidu Daily Record nowy serial będzie realizował część zdjęć na szkockiej wyspie Skye.
Producentami serialu mają być George R.R. Martin, a także twórcy „GoT” – D.B. Weiss oraz David Benioff. W przypadku tych dwóch ostatnich tytuł executive producer jest prawdopodobnie tylko wymogiem kontraktowym. Panowie zostają w ten sposób wciągnięci na listę płac, ponieważ nowy serial będzie korzystał z owoców ich pracy na planie „Gry o Tron”. Z kolei GRMM odżegnywał się od głębokiego zaangażowania w serial, ale niewiele jeszcze wiadomo o jego roli.
Przecieki dotyczące „Imperium Popiołów”
A to tylko pierwsze z wiadomości, które gruchnęły w połowie lipca. Kolejne są równie smakowite. Administratorzy nieoficjalnej (acz bardzo popularnej) wiki Game of Thrones opublikowali notatkę ze swojej rozmowy z informatorem, rzekomo zaangażowanym w produkcję drugiego prequelu, za który odpowiada Max Borenstein – scenarzysta „Godzilli” (z 2014) i „Konga” (z 2017).
Z notatki dowiadujemy się o podstawowych założeniach spin-offu:
- Tytuł serialu to „Imperium Popiołów”.
- Akcja będzie opowiadać o wydarzeniach prowadzących do Zagłady Valyrii, a jego bohaterami będą m.in. przedstawiciele rodu Targaryenów.
- Wstępne plany mówią o pięciu dziesięcioodcinkowych sezonach.
- Serial ma już gotową „biblię”, to znaczy zbiór tekstów dotyczących świata, wraz z ilustracjami. Owa „biblia” ma swoją objętością przypominać ŚLiO.
- Streszczenie pierwszego sezonu wraz z gotowymi fragmentami scenariusza liczy ok. 200 stron.
- Ton serialu ma przypominać „Grę o Tron”, z dużym naciskiem na intrygi polityczne, magię, etykę imperializmu, rozkład republikańskich wartości oraz kwestię niewolnictwa.
- W polityce Valyrii dominują trzy frakcje: Sfinksy, Młode Smoki i Właściciele.
- Serial poruszy kwestię rasizmu. 1/3 postaci aktorów ma być reprezentantami innej niż biała rasy. Jedną z bohaterek będzie czarnoskóra, ale srebrnowłosa pół-valyrianka.
- Akcja serialu ma toczyć się głównie w Valyrii i Essos, ale zobaczymy także Westeros i… Sothoryos. Południowy kontynent wbrew wrażeniom jakie mogliśmy odnieść czytając fragmenty „Świata Lodu i Ognia” przypomina raczej Afrykę niż Amerykę Południową.
- Konsultantem na planie serialu jest osobowość medialna i religioznawca Reza Aslan. Moim zdaniem to dość niepokojąca wiadomość, ale nie będę tu tematu rozwijał (jeśli ktoś jest ciekaw, to możemy o tym podyskutować w komentarzach).
- Reżyserem pilota ma być Miguel Sapochnik, który pracował przy czterech odcinkach „Gry o Tron” (wyreżyserował m.in. Hardhome i Bitwę Bękartów).
I to by było na tyle, jeśli chodzi o istotne informacje. Niestety wiki Game of Thrones, mimo swojej popularności, nie jest serwisem newsowym, którego wiarygodność moglibyśmy ocenić po dotychczasowych publikacjach. Dlatego też ciężko jest powiedzieć, czy administratorzy dołożyli odpowiedniej staranności sprawdzając prawdomówność swojego źródła. Nie wydaje mi się też, abyśmy mogli mieć do czynienia z „przeciekiem kontrolowanym” mającym na celu podkręcenie zainteresowania „Grą o Tron”. Jednocześnie żadna z zaprezentowanych informacji nie wydaje mi się być niewiarygodna, ani nawet nieprawdopodobna. Ponoć mamy w najbliższym czasie zostać uraczeni kolejną dawką informacji, nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko czekać.
Kalendarz Pieśni Lodu i Ognia
Jak co roku, wydawnictwo Random House przygotowało dla nas kalendarz z ilustracjami inspirowanymi przez Pieśń Lodu i Ognia. Tym razem czeka nas jednak pewna nowość. Kalendarz po raz pierwszy jest… niezbyt martinowski.
ThrillerFest
George R.R. Martin wziął udział w tegorocznym konwencie ThrillerFest, podczas którego odpowiadał na pytania. Kto chce może obejrzeć to wideo tutaj.
A kto nie ma ochoty na całość, może skorzystać ze „spisu treści” przygotowanego przez Lai:
- Początki kariery – do 4:58
- O czytaniu/pisaniu thrillerów – do 8:48
- Co jest pociągającego w dreszczowcach? – do 10:28
- O karierze scenarzysty i producenta w Hollywood – do 15:03
- Nightflyers – do 24:10
- „Ogień i Krew” tom 1 – do 31:22
- Dlaczego forma książki historycznej? – do 36:23
- O Gardnerze – do 42:40
Zbiórka
Jeszcze mały komunikat do wszystkich, którzy uczestniczyli w zbiórce – w ten weekend będziemy rozsyłać ebooki oraz maile z prośbą o potwierdzenie adresów pocztowych. Przepraszam za opóźnienie – miałem to załatwić już w ostatnią sobotę, ale zostałem lekko przytłoczony innymi obowiązkami. Do końca tygodnia powinniście jednak otrzymać Wasze nagrody. Tylko upewnijcie się, że maile nie trafiły do spamu.
That’s all folks!
Władca Imperium Popiołów
” Jedną z bohaterem będzie czarnoskóra ale srebrnowłosa pół-valyrianka.”
Zapowiada się kolejny nierealistyczny, propagandowy bełkot rodem z ostatnich 2-3 sezonów GoT.
trzeba szukac pozytywow xD bedziem to ogladac zajadajac sie popcornem a dael bedzie mial co wyszydzac w analizach odcinkow
Tym tropem można by się cieszyć, jak żona zapadnie na szarą łuszczycę, bo będzie się można się o nią drapać 😉
jak zonka zapadnie na szara luszczyce to znajdziesz sobie mlodsza i ladniejsza, to jest pozytyw 😀
Ja bym chętnie przeczytał co jest złego w obecności Aslana przy kręceniu serialu 🙂
Bo połączenie Opowieści z Narnii i Pieśni Lodu i Ognia nie brzmi jak rozsądna mieszanka 😛
W największym skrócie – to jest bardziej celebryta i telewizyjny spiker niż naukowiec. Jego książka o historii Jezusa Chrystusa – „Zelota” – w zdumiewający sposób połączyła wszystkich teologów i historyków, od konserwatywnych chrześcijan przez ateistów próbujących zrekonstruować obraz „historycznego Jezusa”, aż po zwolenników skrajnego mitycyzmu. Połączyła ich w absolutnej krytyce książki i samego Aslana, który ponoć bredzi bez nawet skrawka poparcia w źródłach historycznych i wiedzy na temat wczesnego chrześcijaństwa.
Przy czym „zbrodnie na historiografii i teologii” Aslana nie ograniczają się tylko do chrześcijaństwa. On sam nazywa się liberalnym sufitą, ale autentyczni muzułmańscy reformatorzy tacy jak Maajid Nawaz twierdzą, że cały jego liberalizm sprowadza się do zaprzeczania oczywistym faktom.
Facet miał swego czasu w CNN taki program, w którym podróżował do przedstawicieli różnych religii i razem opowiadali sobie nieistotne banały. Ale program skasowano, gdy Aslan dokonał aktu kanibalizmu (był u jakiejś sekty hinduskiej i zjadł kawałek ludzkiego mózgu), bo nie chciał gospodarzom robić przykrości.
Jakby tu ogólnie tę sytuację podsumować… Wyobraź sobie, że chcesz stworzyć restaurację z kuchnią molekularną. Potrzebujesz szefa kuchni, który ma nie tylko ogromne doświadczenie w gastronomii na światowym poziomie, ale również ma pojęcie o chemii organicznej. I zatrudniasz Roberta Makłowicza.
Tak bym to w skrócie przedstawił.
ale czemu się czepiacie Makłowicza? ja tam bardzo go lubię, spoko gość, poznałem go osobiście, i nigdy nie ukrywał, że bardziej jest podróżnikiem niż kucharzem.
O to właśnie chodziło w moim wpisie. Gość jest wędrownym żarłokiem/prezenterem, a nie kucharzem czy chemikiem. To samo tyczy się Rezy Aslana. I dlatego mam problem, gdy facet jest konsultantem od historii religii.
Makłowicza to wy kurwa szanujcie
Tak jak on szanuje ludzi? Żebyś słyszał jakimi epitetami rzucał w stronę swoich współpracowników kiedy kręcili program.
ja nie slyszalem wiec poprosze o cytaty chetnie posluchamy
Oby Imperium Popiołów nie spaliło się na panewce. Mam wrażenie, że zobaczymy tym serialu Valyrię jako zły Rzym/Stany, mało zostanie z wizji Martina i mrocznego, „conanowskiego” Sothoryos, a religia Pana Światła zostanie przedstawiona jako wyzwalający islam. Ale może kraczę, a opowieść będzie ciekawa i dobrze nakręcona, bez zbędnego, pseudohistorycznego moralizatorstwa. Czekamy na Długą Noc.
Mimo wszystko liczyłem na rebelie Roberta albo chociaz Podbój.
Rebelii nie będzie na pewno, bo oficjalnie potwierdzili, że nie będą występować żadne postaci z Gry
Miałam nadzieję, że akcja przynajmniej pierwszego spin-offu będzie się toczyć dużo wcześniej. Chyba nie chcą zbytnio ryzykować, Targaryenowie to jednak sprawdzona marka.
O matko ten spin off szykuje się na tragedię. I oczywiście polityczna poprawność plus źli, w większości pewnie biali Valyrianie. Gdybym nie oglądał tego 500 razy i nie wiedział, co tym twórcy tym podobnych bzdur chcą osiągnąć, to może by mnie to zainteresowało. A tak obawiam się, że odejdą od wizji Martina tak daleko, jak to tylko możliwe.
Nie mówiłem, że tak się skończy? Udział Martina jako ozdobnik i znowu dedeki. A mogli zrobić Rebelię Blackfyre’ów, ech…
A ogólnie d… po całej linii. Najpierw dostaniemy kolejny produkt dedeków, potem jakieś bzdurny manifest politycznej poprawności. Chyba już sobie daruję wszelkie ekranizacje.
na fsgk pewnie bedzie analiza odcinkow wiec chcac nie chcac sie z nimi zapoznasz w tej czy innej formie
Przepracowałem pół życia w milicji diable, więc twoje oprychy nie miały żadnych szans, jeszcze żaden młodzik nie oparł się uderzeniu tysiąca godzin reumatyzmu i demencji. Zarzekałeś się, obiecywałeś nam 10 szalonych teorii tygodniowo, a dostajemy co ? Niecałe dwie minuty czytania. To nie jest FSGK o które walczymy. My stoimy tam gdzie stało zomo, Dael tam gdzie sułtan kosmitów.
Naprawdę scenarzysta Konga i Godzilli to dobra osoba do napisania fabuły pełnej intryg? Nie żebym już skreślał ten ewentualny serial na straty, ale nie ukrywam, że jednak to właśnie te bardziej spektakularne, ale posiadające gorszy scenariusz późniejsze sezony Gry o Tron były dużo słabsze niż pierwsze. Jeśli jednak nowy spin-off rzeczywiście postawiłby jednak na spiski oraz wyjasnił tajemnice upadku Valyrii, to ja byłbym jak najbardziej za tym.
Jakiej jakości może być wytwór wykreowany w odmóżdżeniu miazmatów politycznej poprawności? Na gruncie uniwersum DD-ków miałeś już tego próbkę, gdy tfurcy sobie umyślili zająć sianiem propagandy Świata Silnych Kobiet.
*Pieśni Silnych Kobiet.
+1 milion
nadal nie rozumiem tej danutowej gadki o kole…
Ja kompletnie nie mam problemu z kobiecymi bohaterkami kina akcji. Ellen Ripley w Obcym, Sarah Connor w Terminatorze (szczególnie pierwszym) czy Panna Młoda w Kill Billu to były fantastyczne postaci.
NATOMIAST jestem mocno zaniepokojony gdy z kobiet czy czarnoskórych robi się slogan marketingowy, który ma mnie zachęcić do obejrzenia filmu czy serialu. Bo doświadczenie uczy, że im więcej gadania o „różnorodności” i „silnych rolach kobiecych”, tym mniej jest w samej produkcji rzeczy wartych uwagi.
Na razie byłbym jednak ostrożny z wyrabianiem sobie zdania, bo tak jak wspomniałem – to są nieoficjalne przecieki. Może po prostu w natłoku rzeczy, które można było o serialu powiedzieć, informator zafiskował się na rzeczach drugorzędnych.
W sumie może i racja, że nie warto niepokoić się na zapas. Mnie bardziej martwi, że poszli w tak odległe wydarzenia. Długa Noc, Włości Valyrii, kogo tak naprawdę to obchodzi? Ja liczyłem na Rebelię Blackfyre’ów. Można było ją zrealizować niewielkim nakładem kosztów (brak smoków, wilkorów itd.). Za to mnóstwo ciekawych postaci, wzajemnych relacji oraz intryg, czyli tego za co kochaliśmy pierwsze sezony GOT.
Poprawność polityczna musi być i tak musi być dużo kolorowych ale rasistami będą tylko biali. Czarna Targaryanka że srebrnymi włosami to dopiero pomysł.
Mam nadzieje, że zginie w pilocie
okrutnik
Nie przeszkadzałaby mi czarna Targaryenka ze srebrnymi włosami. Przeszkadza mi za to, że Amerykańce do wszystkiego przykładają własną miarkę i sądzą wszystko po własnej historii. Nie rozumieją czym było niewolnictwo w starożytności. Że była to po prostu tylko jedna z klas społecznych, do której można było trafić i z której wyjść. Oni na hasło „niewolnik” widzą murzyna smaganego batem na plantacji. Nie rozumieją, że rasizm jeszcze się wtedy nie narodził. Grecy i Rzymianie nie zakładali Ku-Klux-Klanów. Słowo „barbarzyńca” odnosiło się do każdego obcego, niezależnie od koloru skóry. Amerykanie tego wszystkiego nie rozumieją lub co bardziej prawdopodobne – nie wiedzą. I swoje traumy oraz kompleksy próbują leczyć kosztem nieszczęsnego widza. Gdyby Valyria, jaką nam pokażą, wyglądała jak prawdziwy starożytny Rzym to wszystko byłoby OK. Znalazłoby się miejsce i dla czarnych i dla białych i dla nieokreślonych. Ale oni pokażą nam Stany Zjednoczone sprzed wojny secesyjnej. Z politycznym przesłaniem dzisiejszej amerykańskiej partii demokratycznej. 🙂
Najlepsze jest przekłamanie jakoby niewolnictwo pojawiło się przez białych ludzi potrzebujących czarnoskórych do pracy na plantacjach. Oczywiście nie twierdzę, że popyt nie wywołuje podaży, bo dużo złego w związku z tym się działo, ale po pierwsze- sami Murzyni siebie sprzedawali, białym zwykle bardziej opłacało się odkupić od handlarzy ludzi, niż samemu próbować ich łapać, po drugie jak kolonie okrzepły, szczególnie w XIX wieku, gdy prawie nie było osobnych państw afrykańskich, nie będących pod kontrolą kolonialistów, to niewolnictwo w znacznej mierze zaniknęło, zastąpione pracą na polach uprawnych. Nadal oczywiście nie twierdzę, że to było super, ale w porównaniu do wojen przed, a także po upadku koloni, w niektórych krajach do dnia dzisiejszego zresztą w różnym stopniu się toczących to i tak było o niebo lepiej. Nie wolno też zapominać, że wśród niewolników zdarzali się też biali! Było ich oczywiście zdecydowanie mniej i pojawiali się podczas wojen w Afryce czy na innych kontynentach, ale jak już mamy multi kulti, to tutaj też powinna być zachowana proporcjonalność. Ale wracając do głównego tematu- świat Martina pełen jest przeróżnych ras, nawet nie znanych w realnym życiu- po co więc na siłę tworzyć takie bzdury jak proponują? Przecież każdy byłby zadowolony przy odpowiednim wykorzystaniu potencjału opowieści. Ale teraz, żeby dostać pieniądze, trzeba się przymilić do LGBT, do organizacji antyrasistowskich, do korporacji chcących zarabiać krocie niezależnie od miejsca odbioru ich towaru etc. No nic, to tyle z wylewania żali.
Pozostaje mi się tylko z wami zgodzić.
a ja sie nie zgadzam bo mam poglady lewicowe liberalne i dla mnie takie rzeczy to zalety i tyle.
przecież nie chodzi o to, kto ma jakie poglądy, czy jesteśmy prawicowi, lewicowi, czy wierzymy w płaską Ziemię, w Lechitów, w Jahwe, w latającego potwora spagetii itd.
chodzi o to, w jaki sposób serial zniekształca fakty wynikające z historii bądź prawa fizyki czy też obrazuje relacje społeczne. dostajemy mózgotrzepną papkę, na podstawie której ludzie wyrabiają sobie osąd nt. niewolnictwa, relacji damsko-męskich, rodzinnych, praw rządzących światem i funkcjonowania polityków.
rodzą się dyskusje, czy coś wiernie zostało przedstawione przez film/serial i zazwyczaj powstają dwa obozy, które przerzucają się argumentami. ale imho nie ma sensu mieszać do tego poglądów – czy bycie liberałem zobowiązuje Cię do niepodważania i bronienia „prawdy” jaką oferuje serial? znam skrajnie prawicowych ludzi, którzy bronią Dedeków, ale używają argumentów związanych z serialem, a nie ze swoimi przekonaniami.
Od serialu fantasy oczekujesz realności? Słodkie to.
Ja raczej oczekiwałbym bym ciekawego, angażującego, może nawet epickiego kina. A przede wszystkim – nie banalnego – które w twórczy i kreatywny sposób opowie historię szczytu i upadku Valyrii. W historii świata kilka takich analogicznych sytuacji miało miejsce, więc jest z czego wybierać (np. upadek cywilizacji minojskiej w II tys. p.n.e, ale akurat tam mam szczupłość materiałów źródłowych).
to nadal fantasy którzy rzadzi sie swoimi prawami,a nie SF gdzie wszystko jest mozliwe wiec cos takiego by nie przeszlo np. gdy nagle mur sobie wstanie i pojdzie do essos bo tam cieplej xD
Cuś ci się pomyliło, słoneczko. To science fiction zakłada istnienie jakiejś SCIENCE. A w fantasy mogą występować wszelkie cudowności jakie tylko zamarzą się twórcy, może być nawet nieprawdopodobnie.
Pamiętajcie, że „fantasy nie dzieje się w żadnym podówczasie” 😉 , więc nie obowiązują żadne normy wynikające z historii ani praw fizyki. Jedyną zasadą jest spójność wewnętrzna dzieła. Inspirować się rzeczywistością starą czy nową można bez niewolniczego do niej przywiązania. Można miksować i reinterpretować wszystko. Taki gatunek. Liberalny.
Chcecie twardego realizmu to przerzućcie się na dokumenty i literaturę faktu.
skoro tak mowisz to pewnie tak jest, chmurko.
argument „to jest fantasy” jest moim ulubionym. pozwala Petyrowi Baelishowi teleportować się poprzez szafy w burdelach i uradowany widz cieszy się jak dziecko, bo nie ma prawa wymagać realizmu od postaci będącej człowiekiem i ograniczonej czasem i przestrzenią. idź fizyko się schowaj, a fuj.
Ech, a ja najbardziej lubię gdy dyskusje o prawach historii, fizyki czy rozwoju społeczeństw w końcu sprowadza się do szaf w burdelach. Jakby nie ten kaliber problemu co wątki ideologiczne.
Ale niech już będzie. Nie, argument „to jest fantasy” nie pozwala Littlefingerowi teleportować przez żadne szafy w Westeros, bo w całej PLIO nie ma czegoś takiego jak teleportacja – taka jest konstrukcja świata przedstawionego. Mimo iż jest wiele światów fantasy, w których można się teleportować. I to zaznaczyłam już na początku – liczy się wewnętrzna spójność. To ona decyduje czy postać w danych realiach może przechodzić przez ściany, latać na smoku lub czytać w myślach. Błąd pojawia się, gdy dany skill zaburza integralność opowieści lub miejsca akcji. I wtedy czytelnik lub widz ma powód, żeby się nie cieszyć jak dziecko.
Argument „to jest fantasy” pozwala twórcy wprowadzić do swojego świata taki system społeczny jaki uda mu się wykreować. Bez znaczenia czy coś podobnego kiedykolwiek się zdarzyło bądź mogłoby się wydarzyć na naszej Ziemi.
I właściwie czemu Littlefinger miałby się teleportować skoro może skorzystać z ukrytego przejścia? 😀
/Nie mogę już odpowiedzieć, więc piszę pod swoim/
jakie fakty historyczne miałby zniekształcać serial? dzizas..
ksiazkowe fakty historyczne, tak trudno załapać?
Daelu obiecałeś nową Szaloną Teorię 16 lipca i jakoś się nie ukazała ? kiedy w końcu jakaś nowa?
Obiecałem? Choroba. Całkiem możliwe. No więc mam jeden tekst prawie gotowy. W sobotę jadę w góry pobawić się w amatorski downhill na rowerze. Jeśli uda mi się wrócić niepołamanym (a raz się nie udało ;)), to tekst będzie na poniedziałek.
baited hihi
Ja pierniczę… 😀
„Amerykańce do wszystkiego przykładają własną miarkę”.
Normalnie SKANDAL! Amerykanie tworzą amerykańską telewizję dla amerykańskiego widza, członka amerykańskiej społeczności z amerykańskim wykształceniem i perspektywą! A tfu! Horror! Powinni przecież kręcić pod gusta przeciętnych Europejczyków środkowowschodnich, każdy to wie! I to ze szczególnym uwzględnieniem punktu widzenia użytkowników serwisów pirackich oraz tych, którzy obejrzeli Got w ramach trzymiesięcznego gratisu na HBO GO. To dopiero godny target – dolarów nie przyniesie, nawet na zwrot kosztów produkcji, ale ma POGLĄDY.
A drugi skandal, że tworząc fikcyjną fabułę w fikcyjnej rzeczywistości można nie być zainteresowanym przedstawianiem historycznych realiów starożytnej Europy. No jak tak można? Co kogo obchodzi historia najnowsza? Chyba tylko (zaraza, jak to szło… a, mam:) zaczadzonych miazmatami poprawności politycznej! O!
P.S. Gdzie wyczytaliście tę „czarną Targaryenkę”? Mnie naiwnej (widocznie oczadzonej) wydawało się, że Targaryenowie byli Valyrianami, a nie pół. Ale dla mnie czytanie ze zrozumieniem na maturze było obraźliwe, a dla wielu szacownych rodaków potrafi być wyzwaniem -.-
ósma kropka „Jedną z bohaterek będzie czarnoskóra, ale srebrnowłosa pół-valyrianka.”
I o to chyba koledze chodzi, z czarnej pół-valyrianki w komentarzach zrodziła się czarna Targaryenka, która nie może być pół-valyrianką. ; )
Dzięki za odsiecz 😉 bo mi już kokardy zaczęły opadać…
Mam wrażenie, że po przeczytaniu wersu o srebrnowłosej ciemnoskórej większość komentujących oczyma duszy ujrzało Emilię Clarke wytarzaną w smole i z punktu zapałało programową niechęcią i najświętszym oburzeniem.
No kurczę, nigdzie w newsach od DaeLa nie ma ani słowa nie tylko o „czarnej Targaryence” ale i o jakichkolwiek silnych kobietach. A może lękacie się bezpodstawnie? 😀 Będzie swojsko patriarchalnie i baby będą tylko od świecenia odpowiednią ilością cycków na odcinek. To dopiero trafi w średnie międzynarodowe gusta!
A tak poważniej, to wszystko rozbije się o scenariusz. I to nie w warstwie ideologicznej, a w wewnętrznej spójności opowieści. Nie zdarzyło się Wam obejrzeć bardzo dobrej produkcji tworzonej z punktu widzenia z którym się nie zgadzacie? Polecam: taka przygoda naprawdę nie zmieni Istoty Waszego Bytu. Nie musi nawet spowodować, że zgodzicie się z onym odmiennym punktem widzenia. Ale może pomoże zrozumieć cudze zdanie, zobaczyć w tym wstrętnym obcym drugiego człowieka. Oczywiście pod warunkiem, że opowieść będzie potrafiła zaangażować widza emocjonalnie. Pytanie czy konflikty będą dobrze zarysowane, postacie wyposażone we własne charaktery i motywacje. Z perspektywy wszystkich sezonów GOT największą porażką jest dla mnie jedna z najlepszych postaci Pieśni – Varys. W ostatnim sezonie aktor ma wzrok tęskniący za jakimkolwiek sensem, najmniejszym okruchem motywacji swojej postaci. W co on niby grał od początku? To jest dramat większy niż Daenerys, która jest jaka jest, bo taką napisał GRRM.
HBO nie tworzy amerykańskiej telewizji dla amerykańskiego widza, członka amerykańskiej społeczności z amerykańskim wykształceniem i perspektywą. To stacja ponadnarodowa, która nadaje niemal w każdym kraju na świecie i tworzy (a przynajmniej powinna) dla średniego międzynarodowego widza ze średnim międzynarodowym gustem. Panu Martinowi jakoś się udaje.
Jak widać tworząc fikcyjną fabułę w fikcyjnej rzeczywistości można nie być zainteresowanym przedstawianiem historycznych realiów starożytnej Europy ale można być zainteresowanym przedstawianiem historycznych realiów Stanów Zjednoczonych sprzed wojny secesyjnej.
no i czemu nie?
jak serial zniekształca fakty wynikające z historii? jakie fakty?
O cętkowanych ludziach z Sothoryos, z awoiaf wiki https://awoiaf.westeros.org/index.php/Sothoryi (tłumaczenie z tłumacz google, poprawione przeze mnie):
Maester Yandel opisuje Sothoryi jako mocno umięśnione, ciężko zbudowane (o grubych kościach, big-boned) stworzenia – nie ludzie – z długimi ramionami, pochylonymi (sloped) czołami, wielkimi kwadratowymi zębami, ciężkimi szczękami, szorstkimi czarnymi włosami, płaskimi nosami, które przypominają pyski i grubą skórą cętkowaną w brązowe i białe wzory, sprawiając, że wydają się bardziej wieprzowaci (hoglike), niż ludzcy.
Kobiety z Sothoryos nie mogą rozmnażać się z nikim oprócz swoich samców; gdy są łączone z mężczyznami z Essos lub Westeros, kończy się to poronieniami płodów, z których wiele jest ohydnie zdeformowanych.
Ludzie z Sothoryos, którzy mieszkają najbliżej morza, nauczyli się rozmowy handlowej. Ghiscarczycy uważali, że są myślą zbyt wolno, by nadawali się na dobrych niewolników, ale mimo to pozostają zaciętymi wojownikami.
Im dalej na południe, tym bardziej Cętkowani ludzie stają się dzicy i barbarzyńscy. Czczą mrocznych bogów i odprawiają obsceniczne rytuały. Wielu jest kanibalami, a niektórzy ghulami, pożerającymi swoich zmarłych, gdy nie mogą ucztować na ciele wrogów lub obcych.
Tak to wygląda u Martina. Jeśli autorzy koniecznie chcieli przedstawić czarnoskórych ludzkich niewolników, to mamy dość znaczne Wyspy Letnie i Naath, pełne ludzi, z których część jest porywana w niewolę. Wiemy, że korsarze na Wyspach Bazyliszkowych niedaleko Sothoryos handlują niewolnikami, ale raczej są to niewolnicy z Wysp Letnich (mamy wspomniane rajdy na Naath i Miasto Wysokich Drzew). W pobliżu Lądu bez Końca istniało również Gogossos, ale w czasach o których mówimy jest opisane jako kolonia karna – miejsce, gdzie odsyła się niewolników, a nie ich zdobywa. Czy to rasizm, jeśli uważa się Neandertalczyków za gorszych od ludzi współczesnych, czy już gatunkizm (kto czytał Prachetta może kojarzyć to słowo :D)?
Co do rasizmu i niewolnictwa na tle rasowym w Valyrii – nie ma wątpliwości, że starożytni Valyrianie uważali inne ludy za gorsze. Ale źródłem tego nie był kolor skóry. Źródłem było to, że ich cywilizacja stworzyła wielkie imperium, zbudowała wiele cudownych konstrukcji i władała potężną magią, a valyriańskie rzemiosło nie miało sobie równych. No i z grzbietu smoka na każdego – Letniaka i Andala, Rhonynara i Ghiscarczyka można patrzeć z góry.
Dokładnie o tym mówię. Starożytni Grecy i Rzymianie też uważali innych za gorszych i nazywali „barbarzyńcami”. Ale źródłem tego nie był kolor skóry czy rasa tylko ich cywilizacja, dzięki której uważali się za lepszych. Amerykański rasizm wynika natomiast ze źle pojętego darwinizmu. Zakłada, że już sam kolor skóry czyni człowieka lepszym. Amerykanie nigdy nie rozumieli starożytności, więc gdy teraz wajcha się przegła w drugą stronę zarzucają nas tymi produkcjami, w których stosunki społeczne tak naprawdę bardziej przypominają dziewiętnastowieczne Stany Zjednoczone a nie starożytną Europę. Pewnie, można by powiedzieć, że to fantasy i licentia poetica, ale przecież Martin tak tego nie pokazuje. A serial ma chyba nawiązywać do jego świata, a nie tworzyć własny?
Niezła to kanapka, to całe fsgk
ą