“Dying of the Light” to pierwsza powieść George’a R. R. Martina, która została opublikowana w 1977 roku. George pracował wówczas jako instruktor dziennikarstwa w college’u, jego opowiadania ukazywały się od sześciu lat na łamach różnych czasopism (omawialiśmy pierwsze z nich zebrane w “Retrospektywie tom I”). Miał też za sobą sukcesy pod postacią nagród, m.in. Hugo za “Pieśń dla Lyanny”. Większość krótkich form, które Martin tworzył, wiązała luźna koncepcja uniwersum Tysiąca Światów. Wydarzenia przedstawione w “Świetle odległych gwiazd” miały miejsce na różnych planetach układu gwiezdnego, który na przestrzeni setek lat wykształcił pewne charakterystyczne ośrodki wiedzy, kultury czy typowo wojenne planety, jak np. Avalon, Świat Jamisona, Baldur i wiele innych. Bohaterowie “Światła” wspominają niektóre z nich w czasie rozmowy o domu rodzinnym czy badaniach nad kolonizacją planet.
Pierwotny tytuł książki brzmiał “Po Festiwalu”, jednak wydawca zmusił George’a R. R. Martina do zmiany. Drugi tytuł nawiązuje do wiersza Dylana Thomasa:
Do not go gently into that good night
Rage, rage against the dying of the light.
(Dylan Thomas)
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy.
(tłumaczenie Stanisław Barańczak)
Ale ulegle nie schodź z tego świata.
Burz się i wściekaj na gaśnięcie światła.
(przekład: Wezuwiusz Etniczny)
W 2012 roku pojawiło się wznowienie “Dying of the Light” z ilustracjami Toma Kidda. Jak czytamy w poście na not-a-blogu, jest to bardzo melancholijna, romantyczna, elegijna powieść, która zdobyła nominację do nagrody Hugo, ale przegrała z “Gateway” Frederika Pohla. George wspomina ten początkowy okres swojej twórczości jako wypełniony melancholią, określa siebie jako romantyka. Wówczas spotkały go zawody miłosne, rozwód i kilkakrotnie zmieniał partnerki, nim związał się na stałe z Parris McBride. Dedykacja książki nie pozostawia złudzeń co do tego, jakie uczucia wypełniały GRRM-a przy pisaniu: “Dla Rachel, która mnie kiedyś kochała”.
Dlaczego “Światło się mroczy” jest ważne dla miłośnika Pieśni Lodu i Ognia (a także dla fana opowiadań science-fiction i pozostałych powieści) George’a R. R. Martina? Bo znacząco wpływa na odbiór motywów, którymi pisarz żongluje, wielokrotnie zmieniając ich zabarwienie i znaczenie w swojej twórczości. Pewne elementy zawarte w “Świetle” pojawiają się w “Fevre Dream” czy “Armageddon Rag”, ale ja skupię się na przesłankach istotnych dla Pieśni Lodu i Ognia, omijając spoilery i nie wspominając o zakończeniu książki. Które mnie pozytywnie zaskoczyło.
Przedmiot sprawy
Wezwany przez Gwen, swą dawną ukochaną, na festiwalowy świat Worlorn, Dirk t’Larien przekonuje się, że duma światów zewnętrznych położonych poza Welonem Kusicielki bardzo się zmieniła i jest teraz umierającą planetą. Gwiazdozbiór Kręgu Ognia świeci coraz słabiej i Worlorn ponownie podejmuje samotną wędrówkę przez mrok międzygwiezdnych przestrzeni. Gwen jest obecnie związana z Jaanem Vikarym, jednym z dumnych Kavalarów, którzy władają Worlornem zgodnie ze swym opartym na przemocy kodeksem. Gdy jednak planeta pogrąża się w mroku, ich brutalna, pusta cywilizacja zaczyna się załamywać.
– opis z encyklopedii fantastyki –
“Prawdziwy” przedmiot sprawy❄
Robert Baratheon przybywa do Valyrii, gdzie Lyanna Stark żyje w związku małżeńskim z Rhaegarem Targaryenem i Jonem Conningtonem. Przed laty Bobb (Dirk) i Lya (Gwen) rozstali się w Westeros (na Avalonie). Lya poznała wówczas Rhaegara (Jaana Vikarego), który prowadził badania historyczne starych kronik (starych komputerów). Akcja rozgrywa się kilka lat po ślubie Lyanny i Rhaegara. Gdy Valyria (planeta Worlorn) mijała skupisko słońc, uległa rozmrożeniu i inne cywilizacje postanowiły założyć na niej miasta. Powstało ich czternaście, a dookoła każdego koloniści posadzili drzewa i wpuścili zwierzęta, które wytworzyły nowe ekosystemy. Przez dziesięć lat trwał rozkwit, wtedy miał miejsce Festiwal, podczas którego turyści odwiedzali to niezwykłe miejsce. Lya jest ekologiem, bada zależności gatunkowe, które wytworzyły się na planecie. Festiwal skończył się, wkrótce Valyria zamarznie. Ze względu na zbliżający się zmierzch w czternastu miastach pozostało niewiele osób, a ich mieszkańcy żyją ponad prawem, co stanowi źródło konfliktów.
Jak możemy wywnioskować po tym krótkim, niespoilerowym opisie, trójkąt miłosny (czworokąt, jeśli weźmiemy pod uwagę drugiego męża Gwen) stanowi główną oś fabularną książki. Dirk, z którego perspektywy poznajemy Worlorn, próbuje odzyskać ukochaną. Gwen została przysłana do umierającego świata z rodzinnej planety męża, gdzie istnieją prawa klanowe przypominające współczesnemu czytelnikowi sektę. Głównych bohaterów spotykają różne perypetie: walki, ucieczki, pojedynki, polowania, wędrówki, bitwy. Wszystko doprawione zostało rozkładem emocjonalnym Dirka, jego ukochanej i osób powiązanych.
Dla nas istotne są motywy, które pojawią się w Pieśni Lodu i Ognia niemal dwadzieścia lat po premierze “Światła”. George R. R. Martin czerpie zarówno z legend arturiańskich, jak i mitów (m.in. greckich, nordyckich i innych). Nie będę uściślać, co dokładnie działo się w książce, by uniknąć spoilerów. Ważny jest zabieg, jakiemu dany motyw został poddany. W “Świetle” często konkretny bohater wprost wyjaśnia współrozmówcy znaczenie kłamstw, kamieni, zwyczajów klanowych, opowieści, zależności międzyplanetarnych czy ubiorów. Czytelnik nie musi przeszukiwać kolejnych rozdziałów, by dzięki wskazówkom wyjaśnić znaczenie konfliktu czy koloru. Oczywiście, GRRM pozostawił tropy dla miłośników Tysiąca Światów oraz nawiązał do przeróżnych niewyjaśnionych zagadek i legend. „Światło się mroczy” stanowili zlepek ulubionych archetypów pisarza, w które wkomponował rozprawę o śmierci, przemijaniu, miłości, bólu i rozpaczy.
Motywy❄
- Skały, lód i bezkresna noc czyli początek i koniec planety Worlorn. Obiekt wędruje poprzez galaktykę, po zbliżeniu się do skupiska gwiazd uległ rozmrożeniu. Obecnie planeta weszła w okres długiego zmierzchu. Za kilka lat siedem słońc zmieni się w siedem gwiazd i powróci lód.
- Gwen nazywana Jenny bądź Guinevere. Wyidealizowana ukochana, której obraz utrwalił się w głowie głównego bohatera. Kobieta, która wyprzedza swoją epokę i najchętniej zbuntowałaby się przeciwko prawom klanowym. Badaczka, która pragnie przywilejów wojownika. Typ: Lyanna Stark.
Jej oczy znowu przypominały nefryty, twarde i gładkie, pełne gniewu, jak niekiedy oczy Garse’a Janacka. Wreszcie miała swój pistolet, a kavalarscy łowcy byli gdzieś przed nimi. (…) Masz oczy z nefrytu, Gwen. Oczy z nefrytu i uśmiech ze srebra. Boję się ciebie.
- Dirk – waleczny rycerz Lancelot. Choć podziwia króla Artura, łamie przysięgę, zdradza ideały. Postrzegany jako barbarzyńca, jest melancholijnym romantykiem. Porównuje Jaana do rycerza w białej zbroi, siebie określa jako samolubnego egoistę. Typ: Robert Baratheon skrzyżowany z Nedem Starkiem.
- Jaan Vikary – człowiek z kompleksem zbawcy świata. Za młodu dręczony mól książkowy, wielbiciel historii, z czasem dorósł do roli władcy, nauczył się walczyć. Wydaje się wyobcowany, przechodzi od szału bitewnego do zamyślenia. Nie daje za wygraną, realizuje swoją misję, jednocześnie jest otaczany szacunkiem. Typ: Rhaegar Targaryen z chorobą afektywną dwubiegunową.
Imię, które wybrał Jaan, Vikary, jest niezwykłe pod kilkoma względami. Brzmi jak nazwisko pochodzące ze Starej Ziemi, ale wcale tak nie jest. Wszyscy się zgadzają, że Jaan był dziwnym dzieckiem. Marzycielskim, wrażliwym, stanowczo zbyt introwertycznym. Gdy był bardzo mały, lubił słuchać pieśni i opowieści eyn-kethi, a to niedobrze dla kavalarskiego chłopca. (…) Gdy Jaan był większy, cały czas spędzał w samotności, badając jaskinie i opuszczone kopalnie w górach, w bezpiecznej odległości od swych braci ze schronienia. (…) Gdy Jaan osiągnął wiek, w którym miał go obowiązywać kodeks pojedynkowy, zainteresował się bronią i bardzo szybko nauczył się nią władać.
- Jaantony Riv Wolf high — Ironjade Vikary pełne imię męża Gwen. Vikary to połączenie imion bohaterów, których wcieleniem Jaan się stał. Ironjade (nazwa rodu) – fuzja żelaza i nefrytu, niespotykana w kavalaańskiej kulturze. Vikary, bękart rodu Reyne, pojawia się w Pieśni Lodu i Ognia.
- Znaczenie imion – na Dumnym Kavalaanie imiona są bardzo ważne. Każdy człon imienia oznacza pozycję, rolę i władzę jednostki. W imionach, jak podkreśla Gwen, jest pewna moc.
Kiedy wzięliśmy ślub, zabrał mnie z sobą do Ironjade i automatycznie stał się związanym dumą, członkiem rady — mówiła. — To dodało „high” do jego nazwiska i dało mu prawo do posiadania prywatnej własności, odrębnej od własności schronienia, składania ofiar religijnych oraz dowodzenia swymi kethi, braćmi ze schronienia, podczas wojny.
- Garse Janacek, rudowłosy brodacz, teyn Jaana, drugi małżonek Gwen. Nieustraszony wojownik, przyjaciel związany honorową przysięgą z Jaanem. Typ: Jon Connington.
Janacek uwolnił się od ostatnich śladów pijackiej furii. Był wymuskany, przywdział podszyty futrem kombinezon z kameleonowej tkaniny, wymył i przystrzygł brodę, a ciemnorude włosy zaczesał starannie, by nie opadały mu na oczy.
- Obręcz Gwen, wykonana ze srebra i nefrytu, przeznaczona dla “strzeżonej żony”, czyli betheyn. Masywna ozdoba, która pokrywa ramię kobiety. Nie zdejmowana z ręki nawet do snu. Obręcze i kamienie istotne są dla czytelnika PLiO w kontekście symboliki koron Targaryenów oraz znaczenia klejnotów (np. szafiry to tajemnice).
- Obręcz teyna, czyli ozdoba z żelaza i świecika. Noszą ją mężczyźni związani więzami braterstwa, przysięgą honoru i wierności (przypomina braterstwo krwi u dothrackich khalów w Pieśni Lodu i Ognia). Jaan i Garse Janacek stanowią parę teynów, których nie łączą stosunki seksualne prócz wspólnej żony (Gwen). Teynowie bronią klanowego schronienia i żon.
- Świecik, niezwykły kamień pochłaniający światło i oddający je w ciemności. Stanowi ozdobę, jak i budulec miast.
Na jego dłoni spoczywał świecik. Pojedynczy kamień, okrągły i z grubsza gładzony, mniej więcej dwukrotnie większy od szeptoklejnotu Dirka. W czerwonawym świetle poranka był czarny i niemal nieprzezroczysty. (…) On parzy, jak każdy ogień. — Świecik zniknął z powrotem w jego kieszeni. — Istnieją opowieści, t’Larien, poematy po starokavalarsku, historie opowiadane dzieciom w żłobku schronienia. Nawet eynkethi je znają. Opowiadają je sobie swymi kobiecymi głosami, ale Jaan Vikary robi to lepiej. Zapytaj go kiedyś o to, co teyn może zrobić dla teyna. Opowie ci o wielkiej magii i jeszcze większym bohaterstwie, o starożytnej, baśniowej chwale. Sam bym ci o tym opowiedział, ale nie mam do tego daru. Być może wtedy zrozumiałbyś choć trochę z tego, co to znaczy być czyimś teynem i nosić więzy żelaza.
- Szeptoklejnot, czarny kamień, który przekazuje słowa po zaciśnięciu na nim dłoni. Przypomina obsydian.
Gdy jednak klejnot znalazł się w jego uścisku, przerodził się w lodowate piekło, a wspomnienia zakłuły go jak noże: …dlatego, że ona cię potrzebuje, wyszeptał klejnot. Dlatego, że obiecałeś. (…) Potem odpiął kurtkę oraz grubą koszulę i zawiesił sobie klejnot na szyi, by zimna, czerwona łza dotykała jego nagiej skóry, powtarzając swe szepty i kłamliwe obietnice. Mała grudka lodu na piersi sprawiała mu ból, ale to było w porządku, to była Jenny. Po krótkiej chwili przyzwyczaił się do tego wrażenia i przestał cokolwiek czuć.
- Sztandary. Dumny Kavalaan, planeta Janacka i Jaana, zjednoczyła się kiedyś w Ligę Związanych Dumą. Cztery klany stworzyły flagę swego świata, umieszczając na niej herby rodowe: smoka, nietoperza, miecze i wilka. Po rozpadzie zaczęły się walki pomiędzy klanami, prawdopodobnie symbolizujące walkę istot latających z drapieżnikami zimy – herby pojawiają się także w opowiadaniu „Na odłączonych ziemiach” (o Szarej Alys, która zabiła białego wilka).
To był prostokąt podzielony na cztery pola o różnych kolorach: zielone banshee na czarnym tle symbolizujące Ironjade, srebrny nietoperz łowca na żółtym polu reprezentujący Shanagate, skrzyżowane miecze na karmazynowym tle to Redsteel i na koniec Braith, biały wilk, a tło fioletowe.
- Autoloty, czyli latające machiny z kabiną pomiędzy skrzydłami, wyglądają jak smok. Inne maszyny przypominają np. nietoperze.
To zupełnie normalny autolot z Dumnego Kavalaanu. Zaczęli je tam produkować dopiero niedawno. Ma przypominać wyglądem zwierzę, czarne banshee. To latający drapieżnik, zwierzęcy brat Zgromadzenia Ironjade. Odgrywa bardzo ważną rolę w ich folklorze. Można powiedzieć, że to coś w rodzaju totemu.
- Banshee, drapieżne gadziny, które stały się herbem rodu Ironjade. Więź psioniczna pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem przypomina umiejętności zmiennokształtnych, wargów.
Żaden Ironjade nigdy nie zabił tego zwierzęcia, a legenda mówi, że gdy tylko życiu mężczyzny z Ironjade grozi niebezpieczeństwo, pojawia się banshee, by go strzec i być dla niego przewodnikiem. (…) Między Ironjade a banshee istnieje więź, t’Larien. Być może ma charakter psioniczny, może one są rozumne, a może to tylko instynkt, nie twierdzę, że to wiem. Ale ta więź istnieje.
- Demony. Potwory z legend, zmiennokształtni nazywani niby-ludźmi. W opowieściach z planety Jaana spotykamy kanibali z Głębokich Kopalń. Część wypaczonych odmieńców krzyżowała się z ludźmi. Prawdopodobnie wojny atomowe na powierzchni planety doprowadziły do zagłady pierwszych schronień i mutacji. Po latach doszło do polowań na niby-ludzi.
To kamienie milowe kavalarskiej mitologii. Wszystkie historie zawierają wersje ostatniej opowieści, tej o spaleniu miast. To się nazywa Czas Ognia i Demonów. Późniejsza legenda, o żałobnej zarazie, również jest powtarzana we wszystkich schronieniach w niemal identycznej postaci.
- Zdobienia. Maszkarony zdobiące kavlarskie budynki żywo przypominają te ze Smoczej Skały.
Patrzyłem na te ilustracje przez bardzo długi czas i wracałem do nich raz po raz. Było w nich coś, co mnie niepokoiło. Wreszcie rozgryzłem ten problem. Hruunowie, daktyloidy i githyanki przypominali nieco maszkarony czuwające u drzwi każdej kavalarskiej twierdzy. To były demony z naszego cyklu mitów, Dirk!
- Miasta. Każde z miast umierającej planety ma swoje nazwy, charakterystyczne dla nacji, które je zbudowały. Dom Gwen to Ognisty Fort. Budzi skojarzenia z Czerwoną Twierdzą i Smoczą Skałą.
Wysoko na jednym ze szczytów widać było iskrę krwawoczerwonego blasku, która rosła, w miarę jak się do niej zbliżali. Rosła, lecz nie jaśniała. Jej blask ciągle miał barwę mętnej, groźnej czerwieni, która z jakiegoś powodu przywodziła Dirkowi na myśl szeptoklejnot.
— To nasz dom — oznajmiła Gwen. — Miasto Larteyn. Lar po starokavalarsku znaczy „niebo”. To miasto Dumnego Kavalaanu. Niektórzy nazywają je Ognistym Fortem.
Razem z bohaterami obejrzymy miasto zbudowane ze świecika; z różowego marmuru, drewna i barwionego szkła wypełnione posągami oraz żywymi rzeźbami drzewnymi (ala Volantis); z wielobarwnych cegieł (Meereeen) z zaprawą barwy obsydianu bądź krwi. Odwiedzimy Mroczny Świt (Asshai) i posłuchamy lamentu – pieśni dla Worlornu.
Dirk nigdy nie słyszał podobnej muzyki. Była niesamowita, dzika i niemal nieludzka. Wznosiła się i opadała, bezustannie zmienna. To była mroczna symfonia pustki, bezgwiezdnych nocy i niespokojnych snów. Składały się na nią jęki, szepty i wycia, a także dziwna, cicha nuta, która mogła być tylko dźwiękiem smutku. Pomimo tego wszystkiego niewątpliwie była to muzyka. (…) To miasto Mrocznego Świtu. Mroczniacy to niezwykły lud. W łańcuchu górskim jest przerwa. Ich strażnicy pogody spowodowali, że cały czas wieje przez nią wiatr. Potem wznieśli te wieże. Na szczycie każdej z nich jest otwór i wiatr gra na mieście jak na instrumencie. W kółko tę samą pieśń.
- Wieże. Budowle z pomieszczeniami mieszkalnymi, zdobione kamiennymi maszkaronami, nadają Ognistemu Fortowi kavalarski wygląd. Łatwe do obrony, z ich murów rozciąga się widok na miasto.
- Duch. Flisak z Braque, Charon, czarny przewoźnik. Zjawa, zapowiedź, zwiastun, drogowskaz. Milcząca wizja, której nie da się odegnać. Z duchami, wspomnieniami i znaczeniem imion związane są legendy Tysiąca Światów.
- Aryn, postać historyczna. Dzięki swej sile i osobowości zawładnął Glowstone Mountain. Gdy wszyscy wrogowie zjednoczyli się przeciw niemu, nie miał wojska, więc dał broń kobietom ze schronienia. Choć zwyciężył, poległo zbyt wiele rozpłodowych matek. Wkrótce potęga Glowstone Mountain upadła. Jeden z ulubionych bohaterów Jaana.
- Winterfox. Po upadku Glowstone Mountain powstał ród Reedsteel oraz Braith z Bronzefist. Spadkobierca rodu, którego spotykamy na kartach powieści, nazywa się Lorimaar Reln Winterfox high-Larteyn Arkellor. Typ: Roose Bolton.
- Ogar i Littlefinger. O tych dwóch postaciach przeczytamy w “Świetle”. Nie będę wyjawiać ich tożsamości (Ogara łatwo poznać po zniszczonej twarzy), by czytelnicy mogli sami odkryć oś spisku. Zapowiem jedynie mały cleganebowl. Get hype!
Ogólne wrażenia
To nie jest książka dla osoby z depresją. Nie stanowi łatwej ani odprężającej lektury, chyba że problemy emocjonalne są dla kogoś rozrywką i odprężeniem ;)) Odniosłam wrażenie, że powieść powstawała etapami, które dzielił pewien upływ czasu – całość składa się niejako z czterech części, akcja momentami ulega zawieszeniu i lekturę można przerwać, by wrócić do niej po tygodniowej przerwie. Emocjonalne rozterki głównego bohatera wygaszają akcję, a momenty kulminacyjne pojawiają się tak często, że czasem zastanawiałam się, co ten George dalej wykombinuje, bo ja bym zakończyła temat w połowie książki :)) Oczywiście mój odbiór jest subiektywny, nie powinien zniechęcać czytelnika do sięgnięcia po tę pozycję – język jest lekki, a na końcu znajdziemy bardzo pomocny słowniczek dla nieobeznanych z uniwersum Tysiąca Światów.
Światło się mroczy
-
Ocena Lai - 6/10
6/10
❄ Moja (nad)interpretacja pewnych motyw pojawiających się w „Świetle” oraz w Pieśni Lodu i Ognia może wydawać się przesadzona, ale sprawdźcie kanał Prestona Jacobsa. Pidżej zrobił aż 3 odcinki o „Dying of the Light”, dokładnie omówił każdy motyw, dopasował go do pieśniowego odpowiednika i streścił książkę. Niektóre wnioski pokrywają się z moimi, inne PJ przypasował w zupełnie odmienny sposób (np. Chroyane czy Braavos). Warto dać szansę „Światło się mroczy”, by przekonać się, jak wygląda mozaika światów George’a R. R. Martina.
„Warto dać szansę “Światło się mroczy”, by przekonać się, jak wygląda mozaika światów George’a R. R. Martina.”
słaby powód, skoro jest pełno duzo lepszych ksiazek
zamorduję Cię kiedyś
https://media.giphy.com/media/YMQACIPvZFZDO/giphy.gif
Napisz Lai w odpowiedzi na durny komentarz „pierwsza”, że chyba do garów. Białorycerz DaeL wkracza w obronie, bo jak to tak wolno.
Niech Lai odpowie na całkiem sensowny i mądry komentarz groźbami karalnymi. DaeL tym razem akceptuje.
To nie była groźba karalna.
„Robert Baratheon przybywa do Valyrii, gdzie Lyanna Stark żyje w związku małżeńskim z Rhaegarem Targaryenem i Jonem Conningtonem.”
tiaaaa to juz chyba troche nadinterpretacja
Świetny tekst ? zastanawiałam się czy siegnąć po tę książkę, a teraz już wiem na pewno, że muszę wygospodarować trochę czasu na jej przeczytanie ?
koniecznie podziel się wrażeniami 🙂
Napisz Lai w odpowiedzi na durny komentarz „pierwsza”, że chyba do garów. Białorycerz DaeL wkracza w obronie, bo jak to tak wolno.
Niech Lai odpowie na całkiem sensowny i mądry komentarz groźbami karalnymi. DaeL tym razem akceptuje.
Białorycerz i jego giermkowie 🙂
😉 heh. ps. skończyłam Windhaven wczoraj, szkic na dniach