Był rok 1988 kiedy początkujący komik – Joel Hodgson – usłyszał, że lokalna stacja telewizyjna z jego rodzinnego Minneapolis ma problem z wypełnieniem ramówki. A tak się składa, że Hodgson miał w zanadrzu pomysł na niskobudżetową produkcję, która mogła stację poratować. I był to pomysł któremu nikt, poza zdesperowanym szefostwem maleńkiej stacji telewizyjnej nie dałby zielonego światła. Otóż Joel Hodgson chciał robić w programie to, co było jego ulubionym zajęciem. Głośno i (na ogół) śmiesznie komentować kiepskie filmy science-fiction.
Komik w ciągu kilku dni stworzył nie tylko koncepcję programu, ale nawet jego scenariusz, rekwizyty i… scenografię. Zdobył też kopie filmów, do których wygasły prawa autorskie i które bez żadnych dodatkowych kosztów można było emitować w telewizji. Nagrał więc odcinek pilotażowy. A wszystko to za mniej niż sto dolarów. Trudno się dziwić, że stacja KTMA podchwyciła ten pomysł.
Mystery Science Theater 3000 (w skrócie MST3K) opiera się na prostym, ale całkiem sprytnym pomyśle. Prowadzący (na początku sam Hodgson, choć zastąpili go później inni aktorzy), jest Bogu ducha winnym przedmiotem eksperymentów szalonych naukowców, którzy chcą zbadać odporność psychiczną człowieka. W tym celu puszczają naszemu bohaterowi najgorsze filmy w historii kinematografii. Joel, aby nie zwariować, buduje sobie przyjaciół – cztery roboty, które będą mu towarzyszyć w męczarniach i nabijać się z oglądanych scen. Każdy z trwających od 90 do 120 minut odcinków ma więc formułę seansu w trakcie którego słyszymy improwizowany (i niejednokrotnie zabójczo śmieszny) komentarz Joela i dwóch innych komików podkładających głos pod roboty. Seans jest też kilkukrotnie przerywany przez krótkie skecze, w których roboty (głównie Crow T. Robot oraz Tom Servo) nawiązują do oglądanego filmu.
Program błyskawicznie znalazł swoją widownię. Ograniczony zasięg stacji KTMA nie był problemem. Fani nagrywali emitowane w Minneapolis odcinki na taśmach wideo i rozsyłali je po całym kraju. W ciągu kilku miesięcy lokalny program stał się ogólnonarodowym fenomenem. W związku z tym sukcesem, w 1989 MST3K przeniosło się do Comedy Central, gdzie serial doczekał się siedmiu właściwych sezonów (odcinki emitowane przez KTMA uważane są za „sezon zerowy”). Niewiele zmienił się wszakże budżet produkcji – nadal był szczątkowy. Po czwartym sezonie Hodgson został w roli prowadzącego zastąpiony przez jednego z dotychczasowych scenarzystów – Mike’a Nelsona. Ale formuła programu pozostała taka sama. Ostatnie trzy sezony wyemitował The Sci-Fi Channel.
W 1999, po jedenastu latach, wszystko wskazywało na to, że pożegnaliśmy się z MST3K na zawsze. A jednak w zeszłym roku Netflix zdecydował się – z błogosławieństwem Joela Hodgsona – przywrócić popularny program do życia. Powstał sezon jedenasty, oczywiście z nową obsadą. Zmienił się bohater (tym razem odgrywa go Jonah Ray), zmienili złoczyńcy (w tych rolach Felicia Day i Patton Oswalt), zmienili również odtwórcy robotów. Ale humor jest w starym stylu.
MST3K to jeden z tych fenomenów kulturowych, które niestety nigdy nie miały prawa dotrzeć do Polski. Już sama konieczność dokonania jednoczesnego przekładu filmów, skeczy i komentarzy musiałaby przyprawić każdego tłumacza o zawrót głowy. Na domiar złego humor prezentowany w programie bardzo często odnosi się do wieloznaczności angielskich słów, albo nawiązuje do innych elementów amerykańskiej popkultury. Każda próba przełożenia programu na polski była skazana na porażkę. Wielka szkoda. W USA na MST3K wyrosły całe pokolenia fanów sci-fi, fantasy i horroru (bo siłą rzeczy te gatunki były reprezentowane w programie najczęściej), a nawiązania do samego programu, jak i do postaci robotów, można znaleźć niemal wszędzie. Crow i Tom Servo pojawiali się m.in. w komiksach ze świata Star Wars i Star Trek, w odcinkach seriali Futurama i Arrested Development, a nawet w teledyskach muzyków takich jak Beck.
Zdaję sobie sprawę z tego, że polska widownia MST3K siłą rzeczy będzie niewielka, ale tym z Was, którzy władają językiem angielskim na tyle dobrze, by nie zagubić się w labiryncie żartów i odniesień, z całego serca Mystery Science Theater 3000 polecam. Nie trzeba zaczynać od niemal prehistorycznych odcinków wyemitowanych jeszcze w latach 80. Zeszłoroczny sezon 11, który można znaleźć na Netfliksie, nada się w sam raz. A jeśli będziecie mieli apetyt na więcej, to bez trudu odnajdziecie wiele archiwalnych odcinków programu w serwisie youtube. Prawdopodobnie obejrzenie wszystkich odcinków zajmie Wam – tak jak mnie – kilka dobrych lat. Ale nie będzie to czas stracony. Obserwowanie robotów z Satelity Miłości to najlepszy, najciekawszy i najzabawniejszy sposób na zapoznanie się z najgorszymi filmami w historii kinematografii.
Mystery Science Theater 3000
-
Ocena DaeLa - 8/10
8/10
A poniżej – jeden z moich ulubionych skeczy z programu:
Piosenka z ostatniego sezonu:
I skondensowana próbka stylu MST3K – komentarz do pierwszych minut Stranger Things:
Serialu nie widziałem ale kiedyś w TV puścili Mystery Science Theater 3000: The Movie. To było genialne 🙂
Ha! Dobrze, że mi przypomniałeś. Wersja kinowa jest jedynym odcinkiem, którego jeszcze nie obejrzałem. Pora nadrobić zaległości. 🙂
Daelu skoro interesujesz się Monkey Island to może zrobiłbyś szalona teorie na temat co było jej tytułowym sekretem bo w grach nie jest to wyjaśnione, a twórca powiedział że ujawni to tylko jeżeli będzie mógł zrobić jeszcze jedna część osobiście
Szczerze mówiąc to nie wiem, czy Gilbert sam wie co jest sekretem. To znaczy w pierwszej części sekretem była niby ta kryjówka LeChucka pod głową małpy. Tylko później stwierdził, że chodzi o coś innego, ale moim zdaniem sam tego jeszcze nie wymyślił 🙂