Czy ósmy odcinek szóstego sezonu Gry o Tron był najgorszym odcinkiem w historii tego serialu? Nie sądzę. Szczerze mówiąć wydaje mi się, że nie był to nawet najgorszy odcinek w tym sezonie. Ale jedno jest pewne. Był to odcinek pełen rozczarowań. Pompowany latami balonik oczekiwań nie pękł z wielkim hukiem, ale wydając z siebie dość nieprzyjemne odgłosy, zaczął tracić powietrze. Najbardziej zawiódł oczywiście wątek Aryi, na którego rozstrzygnięcie czekaliśmy latami. I od tego zaczniemy dzisiejszy przegląd odcinka.
Braavos
Ho ho ho… Ileż to teorii powstało w ostatnim tygodniu. Jedni w każdym cieniu dopatrywali się Jaqena. Inni tłumaczyli, że Arya to przecież nie Arya, bo nie jest tak głupia, by łazić po mieście i tępo gapić się na Tytana. A tymczasem wszystko przebiegło zgodnie z oczekiwaniami nas – serialowych cyników. Arya, uczennica pradawnego zakonu zabójców naprawdę dała się podejść jak dziecko i dźgnąć kilkukrotnie w brzuch. Ale spokojnie, Arya to nie jakiś frajer Robb czy Roose, żeby ginąć od rozciętych bebechów.
Młoda Starkówna szuka pomocy u znajomej aktorki. A lady Crane dobrze wie, że nie ma takiej rany, której nie uleczyłaby w kilka godzin mieszanka alkoholu i narkotyków.
– Zaufaj mi – mówi lady Crane – Pierwsza działka gratis.
I tak, po krótkiej konwersacji, Arya zasypia. Budzi ją dopiero morderstwo na lady Crane. Zaczyna się szaleńcza gonitwa. Arya skacze z okien, biegnie szaleńczo, niszczy kramiki sklepikarzy, rzuca się z wysokości kilkunastu metrów – czyli robi dokładnie to, czego spodziewalibyśmy się po narkomanach. Przez cały czas, z morderczą efektywnością, podąża za nią Dziewczyna (Waif – jak wolą niektórzy). Dziewczyna strzela przy tym takie miny, że gdyby materiał trochę przyśpieszyć i puścić z muzyczką z Benny Hilla, to mielibyśmy pierwszorzędną komedię. Zamysł reżysera był jednak chyba nieco inny, bo ewidentnie próbował on skopiować pościgi z Terminatora 2. I rzeczywiście, jeśli spojrzymy na kadrowanie ujęć i ruchy Dziewczyny, to podobieństwo do T-1000 będzie dość oczywiste. Niestety historia (również filmowa) najczęściej powtarza się jako farsa.
Po męczarni jaką była gonitwa po uliczkach Braavos, Arya w końcu robi coś w miarę sensownego. Wabi Dziewczynę do swej kryjówki, wyjmuje Igłę i gasi światło. OK, przynajmniej to ma sens.
W ostatniej scenie odcinka Jaqen H’ghar odnajduje w Domu Bieli i Czerni ślady krwi. Prowadzą one do twarzy Dziewczyny, umiejscowionej na jednej z kolumn.
– Kazałeś jej mnie zabić – mówi oskarżycielsko Arya.
– Owszem, ale jednak przeżyłaś – odpowiada Jaqen – Zaś ona nie. Dziewczynka w końcu stała się Nikim.
– Dziewczynka jest Aryą Stark z Winterfell.
– Wcale nie. – zaprzecza Jaqen – Arya nie żyje. Sama ją zabiłaś.
– Jaqen, chyba żartujesz. – mówi Arya.
– Ja nie jestem Jaqen – zauważa Jaqen – Jaqen nie żyje, bo wypił truciznę po tym jak zabiłaś Meryna Tranta w poprzednim sezonie. Ja jestem Waif. Nie pamiętasz?
– To w takim razie kim ja jestem? – pyta przerażona Arya.
– Ty jesteś Howland Reed.
Podobno niektóre kablówki skróciły ten ostatni dialog, dlatego – specjalnie dla Was – zaprezentowałem go w całości. Jak widzicie teraz wszystko ma sens.
Dorzecze
Sandor Clegane trafia na część bandytów, którzy wymordowali hippisów z poprzedniego odcinka. Odpuszczę sobie opis sceny, wiadomo, że służyła tylko i wyłącznie temu, aby pokazać nam Ogara, którzy przy pomocy siekierki wypruwa flaki kilku zbrojnych. „Żart” był mocno żenujący, flaki w sumie niepotrzebne, a historyjka pod tytułem „prości ludzie opowiadają sobie obrzydliwe rzeczy przy ognisku, by wkrótce zginąć” była już parę razy w serialu przerabiana.
Dużo ciekawsze było spotkanie z Bractwem Bez Chorągwi. To jedna z lepszych scen tego odcinka. Jasne, to że Sandor trafił na nich tuż przed powieszeniem Cytryna i spółki było mało prawdopodobne, ale zostało użyte dla całkiem fajnego komediowego efektu. W świecie bez Cleganebowl i bez Pani Kamienne Serce, Bractwo mogło zachować swojego pierwotnego ducha, a Sandor… mógł do Bractwa dołączyć. Dialogi są ciekawie napisane, przekomarzanie pomiędzy Cleganem a Thorosem z Myr jest autentycznie zabawne, a na dokładkę dowiadujemy się paru ciekawych rzeczy na temat dalszych planów Bractwa.
Dlatego właśnie nie ma sensu wytykać takich drobiazgów jak niewłaściwe wieszanie bandytów (chodzi przecież o to, by lina złamała kark, a nie udusiła), zbyt długie utrzymywanie napiętej cięciwy łuku czy wreszcie penis Sandora. Scena ma swoją wewnętrzną logikę i jest dobrze napisana, a to wystarczy, by wybaczyć te drobiazgi.
Co nie znaczy, że w tej beczce miodu nie ma łyżki dziegciu. Jak dla mnie jest nią niewątpliwie postać Cytryna. Chciałbym, aby w przyszłości, gdy twórcy będą tak drastycznie modyfikować postaci z książek, zmieniali im imiona. Serialowy Vargo Hoat był tak daleki od książkowego oryginału, że dorobił się nowych personaliów. Tak powinno być również z naszym Cytrynowym Płaszczem. Niestety stannisyzacja Cytryna uderzyła też we wcielającego się w jego rolę aktora, który – jak się okazuje – jest fanem zarówno książek, jak i samej postaci tego niezwykle zagadkowego członka Bractwa Bez Chorągwi.
Riverrun
Blackfish przez 99% czasu spędzonego na ekranie, był najrozsądniejszą postacią w całym serialu. Niestety, ostatnia scena znacznie ten wizerunek podważyła. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Brienne przybywa pod Riverrun wraz z Podrickiem i po krótkiej obserwacji nierealistycznego CGI namiotów, udaje się na rozmowę z Jaimem Lannisterem. W międzyczasie, po krótkiej sesji podduszania, Pod ma okazje na pogaduchy z Bronnem. Gdyby serial zachował książkowego towarzysza Jaimego, to gadania byłoby mniej. I to mimo więzów rodzinnych. Scenka jest oczywiście tylko wypełniaczem, który ma nam przypomnieć, że Bronn istnieje i go lubimy. Jak na wypełniacz – nie jest najgorsza.
Z kolei rozmowa Brienne z Królobójcą to autentyczny majstersztyk braku logiki i konsekwencji. Ewidentnie Jaime którego spotyka Brienne to zupełnie inny Jaime niż ten, który podarował jej miecz i wysłał z misją odszukania Sansy. Motywacja, cele, a w jakimś sensie również metody Królobójcy są znów takie same jak w pierwszym sezonie. Jaime nie wie o Lancelu, Kettleblacku i Księżycowym Chłopcu. A propos – rozumiem, że Kettleblacka w serialu nie ma, ale czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, jak to się stało, że nowa fryzura Cersei i opowieść o tym jak to ją przegoniono na golasa przez pół miasta, nie skłoniła Jaimego do zadania jednego pytania. No wiecie, dość fundamentalnego pytania. A jaką zbrodnie musiałaś w ten sposób odpokutować moja słodka Cersei?
O rogach Roberta wiedziało kilka osób. O rogach Jaimego wie cała Królewska Przystań. Ironia losu.
Ale wracając do Jaimego, jego zgodę na wyprowadzenie armii Tullych z Riverrun mogę zrozumieć tylko w jeden sposób. Musiał kłamać. Chyba, że był tak głupi, iż nie rozumiał, że rebelię na Północy też mu przyjdzie gasić.
Wszystko to jednak nie ma znaczenia, bo Brienne nie osiąga swojego celu. Blackfish w sposób zaskakująco rzeczowy tłumaczy nierozumnej Brienne, że jakieś tam liściki na niego nie działają, choćby z tej prostej przyczyny, że nie może ich zweryfikować. Ubłagany rzuca w końcu okiem na kartkę. List musiał zawierać fotkę Sansy, bo Blackfish po sekundzie stwierdza, że pani Bolton jest taka sama jak jej matka. Co nie znaczy, że Brynden planuje się z Riverrun ruszać.
W międzyczasie Jaime Lannister odbywa długą rozmowę z Edmurem. Długą i od serca. Wbrew wielu malkontentom uważam tę scenę za udaną. Dała nam wgląd w dusze serialowych Jaimego i Edmure’a. Jasne, są to postacie pod pewnymi względami różne od swych książkowych oryginałów. Ale nie znaczy to, że szantaż Jaimego nie niósł ze sobą odpowiedniego pokładu emocjonalnego. Co więcej sądzę, że gra Tobias Menziesa wcielającego się w rolę Edmure’a (choć dla mnie zawsze będzie Brutusem z serialu Rzym) była doskonała.
Dla równowagi kolejna scena – żądanie otwarcia bram zamku połączone z kłótnią Blackfisha z jakimś bezimiennym strażnikiem, wyszło dość żenująco. Abstrahuję tu od faktu, iż poddanie Riverrun w książkach było wybiegiem taktycznym ze strony współpracującego z Bractwem Blackfisha, a Edmure pełnił tu wyłącznie rolę marionetki. Ale nawet w świecie już ustalonych przez serial wydarzeń, coś w tej kłótni mi nie grało. Być może gdyby obrońcy Riverrun pokazali choć odrobinę desperacji, być może gdybyśmy wierzyli, że przynajmniej niektórzy z nich nie chcą walczyć do końca, to wpuszczenie Edmure’a byłoby łatwiejsze do przełknięcia.
Ale nie ma co przedłużać rozważań na temat tej sceny, bo oto Edmure rozkazuje złożenie broni, a Blackfish pędzi wraz z Brienne i Podrickiem do łodzi. Oczywiście myślimy sobie, że Brynden też będzie uciekał, no bo w sumie po co miałby ukrywać samą Brienne i Poda? Toż oni bez problemu przechodzą przez linie Lannisterów jako ziomki Królobójcy. A jednak Brynden Tully nie odpływa łodzią. Dlaczego? Aby wyjaśnić to zagadnienie, sięgnijmy po oryginalny scenariusz odcinka.
– Blackfiszu, ty oczywiście płyniesz z nami? – Brienne koniecznie chciała się upewnić
– Jasne Brajan. Powiem ci, że jesteś chłop na schwał, i moja córka może tylko się cieszyć, że jej służysz. – odparł ser Brynden.
– Brienne, nie Brajan. Jestem kobietą. – poprawiła go dziewica z Tarthu
– Aha… No tak… Także tego, może lepiej płyńcie sami. Nie ryzykujmy przeciążenia łodzi.
– Ale Blakfiszu, na Północy jest twoja rodzina, musisz dla nich walczyć.
– Eeeee… – zaprzeczył Brynden Tully – Dadzą sobie radę beze mnie.
– Ale to przecież tak niedaleko. – nalegała Brienne – W pół dnia się uwiniemy.
– A bo ja wiem… W sumie to co ja będę się stąd ruszał. Źle mi tu?
– Ale przecież w pojedynkę nie wygrasz. Tam są wojska Lannisterów i Freyów. Zabiją cię.
– A ile ich może być? – spytał stary rycerz – Parę tysięcy raptem. Spróbuję swoich szans. A nuż się poszczęści. A ty już lepiej odpłyń. Bo patrzeć na ciebie nie mogę… To znaczy na to jak ryzykujesz życiem pozostając w zamku…
Jak powiedział tak zrobił. Blackfish z mieczem w dłoni ruszył po swoją wymarzoną śmierć, wierząc, że uda mu się zabić kilku ludzi Lannisterów. Niestety Edmure wysłał na niego lojalnych żołnierzy Tullych. Taki niefart.
Cóż, przynajmniej Blackfish, w przeciwieństwie do Stannisa, nie został przed swoją przedwczesną śmiercią za mocno sponiewierany przez scenarzystów.
Tej nocy Jaime Lannister, wpatrując się w połyskującą w świetle gwiazd rzekę nazywaną Czerwonymi Widłami, dostrzegł przedziwne zjawisko. W dół nurtu rzeki płynął potwór z Loch Ness. Jaime pomachał pozdrawiając majestatyczną bestię. Bestia w odpowiedzi podniosła jedno ze swych odnóży. Ser Jaime tej nocy już nie zasnął, pochłonęło go bowiem rozważanie nad dziwnymi tworami natury.
Królewska Przystań
W Czerwonej Twierdzy pojawili się niespodziewani goście. To kuzyn Lancel z kolegami. Próba aresztowania Cersei nie kończy się jednak zbyt dobrze dla wróbelków. Jeden z nich traci głowę w stylu nawiązującym do Mortal Kombat. I choć żałuję, że ser Gregor zadowolił się tylko jedną ofiarą, to jednak muszę powiedzieć, że scena była ciekawa. Zawsze miło oglądać kogoś, kto czerpie radość ze swej pracy.
Ale jako że każda akcja wywołuje reakcję, wkrótce dowiadujemy się, że król Justin Bieber, w związku ze zbyt dużym hajpem w internecie, postanowił odwołać Cleganebowl. Cersei będzie sądzona przez zgormadzenie siedmiu septonów.
Na takie dictum Qyburn ma wszakże ciekawą odpowiedź. Jego małe ptaszki wywęszyły stare składy dzikiego ognia pozostawione przez piromantów Aerysa II. Miały być użyte do zniszczenia miasta, gdyby wdarły się do niego wojska Roberta. Jak wiemy w wykonaniu tego rozkazu przeszkodził Królobójca.
Tak, wiem, że Qyburn nie powiedział wprost, że chodzi o dziki ogień. Ale nawet moja mama, która w zeszłym tygodniu dzwoniła do mnie żeby dowiedzieć się kim jest Blackfish, domyśliła się tego faktu. Więc dajcie spokój, to nie jest żadna tajemnica. Był wybuch w trailerze oglądanym przez Brana, to musi być wybuch w serialu. Nie zmarnowaliby kasy na CGI do samej wizji. Cersei będzie chciała spalić Sept Baelora, a pewnie puści z dymem całe miasto.
Jedno co zastanawia, to zachowanie Kevana. Król Justin Bieber może na serio myśleć, że mamusia jest niewinna, ale Kevan wie, czym skończy się taki proces. Więc coś tu nie gra.
Poza tym do scen w Królewskiej Przystani nie można mieć zastrzeżeń.
Meereen
W Meereen zaczynamy od dobrej wiadomości. Varys nie czeka na Światowy Zjazd Eunuchów, który ma się niebawem odbyć, i wyrusza do Westeros. Pająk był w tym sezonie kompletnie bezużyteczny i miał najwyżej jedną w miarę ciekawą scenę. Dziwię się, że twórcy jeszcze go nie uśmiercili. Chociaż z drugiej strony – Dorne jest gorsze od śmierci. Zwłaszcza dla widza.
Oczywiście wyprawa Varysa na poszukiwanie floty i sojuszników oznacza, że eunuch nie będzie miał okazji spotkać się z Dany i wytłumaczyć z zamachu w sezonie pierwszym. A to pech, ciągle się mijają… zupełnie jakby w książkach nigdy nie mieli się spotkać. Powiedziałbym, że kompletne zaskoczenie atakiem Yunkai i Astaporu też da się jakoś podciągnąć pod odjazd Varysa, ale tak na dobrą sprawę to serial już wcześniej ukazał nam Tyriona i Varysa jako dwójkę cymbałów, którzy dali sobie spalić całą flotę stacjonującą w ich porcie, więc taka mentalna gimnastyka nie jest potrzebna.
Zanim przejdziemy do do ataku innych miast Zatoki Niewolniczej, warto wspomnieć o castingu na nowego prowadzącego Familiadę. Myślę, że bywały już w serialu równie żenujące i nieśmieszne sceny. Ale chyba po raz pierwszy Tyrion w tak niepokojący sposób zaczyna przypominać dewianta seksualnego. Wybaczcie fani Karła, ale po tych ciągłych próbach jednoczesnego upicia młodziutkiej tłumaczki i eunucha, jednego możemy być pewni – przedstawienie z Braavos zawierało więcej niż ziarno prawdy.
Być może gdyby Tyrion nie rozpijał połowy Meereen, to ktoś by dostrzegł nadciągającą wrogą flotę? A może gdyby scenarzyści nie marnowali naszego czasu na żarty których nikt, poza miłośnikami kabaretu Paranienormalni nie uznały za śmieszne, to dałoby się zmontować scenkę, w której postaci dyskutują o okrętach zmierzających w stronę Meereen?
W nocy zaczyna się dość kuriozalne oblężenie. Najwyraźniej potężne machiny wojenne miotające ogromne kule ognia mogą być spokojnie montowane na okrętach. Żadnego zagrożenia pożarem, a i fizyka newtonowska została chwilowo zawieszona, bo okręty ani troszkę się nie rozchybotały. Nie da się ukryć, że magia wróciła do Westeros i Essos. Ale pal to sześć, bo przynajmniej jest to miłe dla oka.
Jeśli jednak Panowie mieli nieoczekiwane wejście, to co powiedzieć o Dany? Drogon ląduje na piramidzie, a Daenerys wpada do środka z miną jednoznacznie wskazującą na sporą pretensję. No jasne, w końcu sama Daenerys zostawiła Meereen w tak doskonałym stanie… Ale nawet tu warto dostrzec pozytyw, bo praca kamery jest w tej scenie fenomenalna.
Podsumowanie
I to wszystko kochani. Czy odcinek był takim koszmarem, jak twierdzą niektórzy? To kwestia czysto subiektywna. Przypuszczam, że wszystko zależy od tego jak ważna była dla Was konkluzja wydarzeń z Braavos. Od tygodnia obserwowałem wypieranie przez niektórych widzów dość oczywistych faktów. Powstawały kolejne teorie i hipotezy, które próbowały wyjaśnić jakoś dysonans pomiędzy naszymi oczekiwaniami związanymi z Aryą (w końcu miała być świetnym i sprytnym zabójcą), a tym co widzieliśmy na ekranie. Ja już wcześniej nastawiłem się na to, że twórcy skrewili, więc nowego odcinka nie przeżyłem tak boleśnie. Ale rozumiem, że dla niektórych może to być doznanie nieciekawe.
Niezbyt przyjemna jest też konstatacja, że cała historia Riverrun służyła tylko wyciągnięciu Jaimego z Królewskiej Przystani i przypomnieniu nam o Freyach. Boleć może fakt, że Jaime nie jest tą samą postacią, jaką był na tym etapie w książkach – ale przecież to wiemy już od jakiegoś czasu.
Dla mnie odcinek ten miał jeden pozytyw. I jest to pozytyw dość przewrotny. Po zakończeniu historii Stannisa w poprzednim sezonie, naprawdę bałem się tego co twórcy zrobią z Bractwem Bez Chorągwi. To, że stannisyzacja dotknęła tylko Cytryna, odebrałem z oddechem ulgi.
A już w przyszłym tygodniu czeka nas bitwa bękartów. Czy Snowbowl wynagrodzi nam brak Cleganebowl? Być może. Ale powiem Wam całkiem szczerze – mimo wszystko wolałbym, aby serial nie próbował nas oszołomić wielkimi scenami bitew, a zamiast tego więcej uwagi poświęcił „wydarzeniom powszednim”. Bo mimo rosnącego budżetu, coraz więcej elementów serialu kuleje. Ale ogólnie rzecz biorąc – jest kiepsko, choć jeszcze nie tragicznie.
[yop_poll id=”85″]
eh… pierwszy
rwwwa! :v Osz Ty szachraju. To były sekundy 🙁
Pierwszy. Uhahaha. Cóż za uczucie. Emocje nie do opisania.
Nie tylko cleganebowl przełożony, ale również 'epickość’ tego sezonu…
Jestem szczęśliwy tylko z tego powodu, że serial nie będzie spojlerować Wichrów.
już troche pospojlerował
oj tam oj tam mały spojlerek jeszcze nikogo nie zabił 😉
Tommen zniósł ordalia, więc Cersei nie będzie mogła żądać próby walki – co zatem z Cleganebowl?!
Ten odcinek nie zasługuje na żadne cytrynowe ciasteczko.
moja myśl przez caaały odcinek.
Myślałem o tym samym
Dobry odcinek, bractwo nie zaatakowalo septu i jest wierne ksiazkowym idealom. Riverrun padlo jak w ksiazkach, szkoda tylko Blackfisha. Arya, calkiem ciekawy pomysl ze swieca. Arya sie szkolila i walce w ciemnosci, tamta nie, a w kazdym razie o tym nie wiemy. Kwestia tylko czy z takimi ranami moglaby sobie poradzic. Zalosny natomiast byl watek meeren do czasu, az statki zaatakowaly. No i dany przybyla wiec moze jej watek ruszy.
marne prowo…
Nie prowo, a oponia. Podobno kazdy moze miec wlasna
raczej trolling xD albo jesteś docelowym widzem z punktu widzenia serialu 😀
Tez macie wrazenie jakby tommen plakal? Mial oczy mocno zaczerwienione. Moze zrozumial swoja glupote i rzuci sie z okna?
Pisali ze ma sie rzucić 😉
Może nie było tutaj wątku Dorne, ale i tak był to dla mnie najgorszy odcinek 6 sezonu.
To nakrec lepszy. Nie podoba sie nie ogladaj, a jedyne co slysze to ciagle narzekania na serial. Czy ktos zmusza was do ogladania? Jak uwazacie, ze jest taki slaby to moze kupicie licencje i sami lepiej go nakrecicie?
Taku, dodajesz słabe komentarze. Takie jakieś niezmiennie napastliwe. Najgorszego sortu komentarze :v Wiem, że skoro mi się nie podobają to nie powinienem ich czytać ale uprzejmie błagam ażebyś się tak nie spinał. To nie jest dobre dla zdrowia.
Ty to za przeproszeniem masz klapki na oczach jak przyjmujesz tę głupotę co prezentują nam dedeki. Obejrzyj końcówkę 7odc i 8odc cały zastanów się z 15 min albo ile tam potrzebujesz i potem pisz komentarze.
Obawiam się, że ser „Tak” to troll, w końcu już poprzednio atakował brutalnie DaeLa za niską płodność teoretyczną lub inne sprawy organizacyjne.
Na bank ma 14 lat i jeszcze dobrze nie czyta 🙂
Ja sądzę, że TAK jest po prostu skrótem od „Teraz Atakuje Kutas” (terminologia zaczerpnięta z Martina). Chociaż nie, cofnij… Nie ten rozmiar… raczej „teraz atakuje kutasik”. @Elf – oczywiście, że troll. Zatem przestańmy Kutasika karmić, ja czynię to niniejszym wpisem.
W pewnym sensie zachowuje się w porządku – w końcu obśmiewa ślepy entuzjazm wielu widzów.
Jeśli to troll, lepiej przestańcie reagować, tylko sprawiacie mu przyjemność i chłopaczek cieszy się, że wywołał w innych ludziach jakieś negatywne emocje.
„Tak” napisał że podobał mu się odcinek, to rzeczywiście dobry powód żeby pisać że ma 14 lat, jest trolem i jak napsał ser arc(specjalnie z małej litery) kutasem…………poziom żenady osiągnięty, Gratulacje!!!!!!!!!!!
Blackfish dzięki, że uciąłeś tę jałową dyskusję. Szkoda tylko, że już po jej całkowitej degrengoladzie 😉
@Blackfish. To prawda, nie wytrzymałem i mocno przesadziłem, za co przepraszam wszystkich użytkowników forum. W pełni zasłużyłem na te małe litery. Ale szczerze przyznaję się do błędu i liczę na wybaczenie, obiecując, że to się więcej nie powtórzy.
Dodam jeszcze tylko, bo nie daje mi to spokoju, że intencją był wyłącznie żart słowny, oczywiście żenująco nieudany, ale tylko żart słowny, a nie jakiekolwiek wycieczki ad personam. Nie chciałem nikogo obrazić choć niestety tak wyszło. Jestem człowiekiem starej daty i zaprzeczałbym wszelkim moim ideałom gdybym miał celowo komuś ubliżać, zwłaszcza za takie głupstwa. Zresztą już wcześniej dawałem temu wyraz na tym forum. I to by było na tyle.
Im dalej w las (a raczej im więcej odcinków za nami) tym bardziej się obawiam co dalej…
Beznadzieja na całego… Aria trzy strzały w brzuch, ale z kieszeni aktorka (jak jej tam było) wyjmuje magiczny Heal Potion i dawaj sprint po Braavos. A ta co ją ściga to prototyp Terminatora model T-01 zawsze za nią o krok. Nawet kiedy Aria skacze przez okno, ta już na dole i spokojnym krokiem kieruje się za wrogiem… Potem pościg… Dziwne że rana Arii dopiero otwiera się kiedy ta spada ze schodów, a i tak ma miły aby pokonać wroga zedrzeć jej twarz i i wrócić do Domu Czerni i Bieli i oddać Bogu Bez Twarzy trofeum.
O Królewskiej Przystani nie wspomnę – szkoda płakać nad rozlanym mlekiem. Ot Góra się pobawił z wróblem a reszta patrzyła…
Dorzecze – pytam się po jaką ch***rę był ten cały wątek rozbudowywany? Dwa odcinki (a nawet wcześniej – wysłanie Briene do Blackfisha) tylko po to aby wrócić do punktu wyjścia – Riverrun wraca do Freyiów, Jamie do Cersey, a Briene na północ… (a tak a propos, jak Briene minęła 40 tys. ludzi z doliny obozujących pod Fosą Calin?)
Co do Ogara – liczyłem na coś więcej, a tu idąc sobie spokojnie drogą co krok napotyka na partyzantów, jednych zabija innym pomaga zabijać, aby potem przy ognisku dowiedzieć się że Ogar lubi kurczaki…
Meereen – To było oczywiste że jak twórcy opiszą że plan Tyriona działa to się okaże że jednak nie do końca… Poza piciem i kawałami brakowało jeszcze tylko przemowy Danki, ale tę na szczęście miłosierny człowiek odpowiedzialny za montaż odcinka wyciął…
Wszystko z tego powodu, że nie chcą pokazać co tak naprawdę będzie w „Wichrach”. Kasa Misiu ….. kasa…. jak mawiał klasyk 🙂 Akurat wątek Riverrun mi się podobał, lipa tylko, że Blackfish nie przeżył (chyba). W książce ewidentnie odegra jeszcze dużą rolę. Sam klimat na linii Blackfish-Jaime był fajny.
Ale co z tego że Blackfish – Jaime byli fajnym duetem, jeżeli Blackfisha już nie ma a Jaime wraca wypłakiwać się w suknie Cersey? Stracony potencjał. Liczyłem że może tak jak w książce – Briene porwie Jamiego czy też „oddali się z nim w bliżej nie określoną stronę”… ale nie…
To by już zdradzało co się stanie w „Wichrach”. Nie nie nie. Przy tym poziomie twórcy serialu mogą zrobić tak jak piszesz. Za 3 odcinki okaże się, że Podric za krzakiem da Królobójcy w łeb wiosłem i go jednak zawiną 🙂
Spalili wątek w dorzeczu. Jaimie nadal jest za Cersei a młody Edmure chciał schwytać Blackfisha. Uderzyła mnie głupota scenariusza. „Hej, ona chce dać armie buntowniczce która później będzie maszerować na nas, zgódźmy się na to bo przecież po co zminimalizować jej szanse i wszystko teraz załatwić” Kto to pisał??? Jedyne co dobre to rzeczywiście to że Danka nie zaczęła wymieniać tytułów i mówić że jej się wszystko należy. Zapomniałem jeszcze te 5 minut kawałów. Uśmiałem się, leżałem na ziemi przez kolejne 10 minut
i te uczucie gdy widzisz po raz pierwszy uśmiech szarego robaka, ale nie wiesz czy śmieje się z kawału czy z żenującego poziomu tego odcinka
Mam wątpliwości czy rzeczywiście Edmure chciał schwytać Blackfisha. Przecież widział go na wejściu. Mógł od razu go capnąć. Dał mu czas.
Może też być jakiś taki wałek, że podnieta Jamiego o tym jak to Cat i Cersei kochają swoje dzieci, więc je lubi, nie była tylko po to żeby miał o czym mówić do Edmure’a przez te kilka minut. Może po to to nakreślili żeby Jamie w końcu przestał kochać Cersei. Bzykanie się z kuzynem to za mało, więc czemu by nie zrobić z Cersei dzieciobójczyni 😉 ? W końcu chyba większość osób słysząc o plotce, którą potwierdził Q-prawie-maester pomyślała o zapasach dzikiego ognia zgromadzonych po Wielkim Septem. Byłoby całkiem sympatycznie, gdyby Cersei postanowiła właśnie tak rozprawić się z Wiarą, ale coś by nie poszło, Tommen zginąłby przez nią, a przy okazji pół miasta. Jamie, w którym ostatnio obudził się instynkt tacierzyński i podziw do kochających matek, nie potrafiłby jej tego wybaczyć i w końcu przestałby być tą pipą.
Hmm, pobożne życzenia moje 😀
o tym samym pomyślałam. Byłby to świetny (ups) punt zapalny dla wątku kiedy ser Jaimie wyruszy na poszukiwanie swoich jaj.
ten odcinek to była taka żenada jakiej jeszcze nie było, wszystko co mogło być spie**olone, zostało spie**olone, no może oprócz przeciętnego wątku Ogara(sory za wulgaryzmy ale inaczej sie nie da)
tak teraz sie zastanawiam, czy jednak 5 sezon nie był lepszy xD
wcześniej były wątki w których nic się nie działo, a teraz dzieje się, ale co? ehh szkoda strzępić ryja wgl
teraz można tylko spekulować który wątek był bardziej żalosny, nieśmiertelnej aryi, a może samobójcy blackfisha?
Opinia opinia, a chamstwo chastwem. To forum publiczne wiec zachowajmy odrobine przyzwoitosci.
Jesteś ostatnią osobą, która powinna się jej dopominać
Dlaczego?
Bo on tę przyzwoitość łamie w co 2 komentarzu
Czyli jak czasem coś dobrze napiszę, to i tak jest źle?
Myślę, że 2 przemowy Danki jeszcze przed nami w tym sezonie 😀
przemowy Danki to pikuś w porównaniu z tym co działo się w tym odcinku, szczyt wszystkiego…
naprawde, zawsze podchodziłem z dystansem od czasu 5 sezonu, ale w tym odcinku to po prostu się nie da być spokojnym, kumulacja głupoty, to jest po prostu dramat jak można zepsuć serial
Czy tylko mnie rozbawiła wypowiedź Sandora: wolę kurczaki? 😀
https://www.youtube.com/watch?v=cO0TJijsbhE
Nie tylko Ciebie 😀
A raciczki?! Sandor uwielbia raciczki!!!
jestem zadowolony
bo choć mamy amerykańskie kino akcji, film klasy B to
serial nie przegoni książki zbyt mocno
wiemy że cały odc 9 poświęcono bitwie bastardów (podobnie jak w sezonie 4 bitwa o mur)
a Wasze typy na odc 10 ?
? oblężoną Dany ratuje Theon z Varysem
? Ogar mieczem Berricka zabija brata
? Bran na murze a zagony Innych przed
Bran się budzi i okazuje się, że sezon 6 to był tylko sen i wszystko będzie od nowa tyle że logicznie bez głupich rozwiązań w wątkach i samych głupich wątków. Ehh marzenie.
no właśnie Theon. Ostatnio do Dany biegną wszyscy eunuchowie i półmężczyźni.
Tradycyjnie 1/10, choć tym razem powinno być tak naprawdę 0/10.
Ogarek chodzi z siekierką do podcinania gałązek i wbija ją po kolei nadstawiającym się Panom, ale to oczywiście po paru minutach pedalskiego, najniższych lotów humoru. Widać, że nie nastąpiła w nim żadna zmiana w stosunku do poprzedniego sezonu.
Dziewka z najdroższej na planecie pod względem usług organizacji, zrzeszającej aż dwoje członków, chodzi z głupkowatą zaciętą miną niczym jedna blondyna z bajki Dragon Ball, chodzi sobie, trochę biega. A podobno to najlepsi z najlepszych skrytobójców, zabijający człowieka poprzez podkradanie się, a nie hałasowanie i prowadzenie jałowych dialogów, pozwalających na wymyślenie drogi ucieczki ofierze. Wyglądała trochę jak z jakiejś wersji Terminatora na FoxKids.
Oczywiście przełożony Ludzi Bez Twarzy dał się podejść rannej Aryi, która w ogóle przedtem zdążyła się z pokłutym brzuszkiem przeteleportować do swojej aktorki , po cierpliwym wysłuchaniu jej przedstawienia, tamując brzuszek dłonią.
Sceny z Tyrionem godne wyłącznie przewijania dalej, podobnie jak z Emilią Clarke.
Oblężenie rozwleczone też zupełnie niepotrzebnie, dawno dało się to załatwić mówiąc: skoro szantaż śmiercią Edmure’a was nie rusza, to zagrozimy zabiciem jego dziecka!
Odcinek jednak ma pewne zalety. Może uświadomić niektórym pięknoduchom, że jest typ widza, który jest skłonny niemal każdemu chłamowi postawić notę 10/10. Jest to swego rodzaju papierek lakmusowy, określany potocznie na rynku pracy kolorem żółtym, skądinąd.
Podziwiam was za rozpisywanie sie nad kazdym odcinkiem 🙂 Dla mnie to calkowity brak slów by opisac ten żenujący poziom. To co widzimy w kazdym odcinku to jawna kpina z widza chyba że robią to z jawną premedytacją…..
Generalnie uważam dokładnie tak samo, ale zauważyłem, że warto tak łopatologicznie napisać pewne rzeczy publicznie. Może więcej ludzi zawstydzi się poziomem tandety, którą przyswajają. Kiedyś może to skutkować podniesieniem poziomu seriali, kiedy poziom odbiorcy będzie wyższy.
Mam wrażenie, że obecnie większość seriali robi się pod dzieci i osoby z nizin społecznych, a cała reszta się po prostu dostosowuje z nastawieniem, że nic lepszego nie ma. A może Zachód tak już nisko upadł?
Najwieksza porazką tego serialu jest propagowanie nagosci, ubogiego slownictwa, i oczywiscie zachodniego stylu zycia. A to sie niektórym podoba niestety.
Książka też w owe środki obfituje, niemniej to tylko szczegóły. Serial poza nimi nie ma nic do zaoferowania, a wręcz stara się zjawiskiem rzeczonym epatować.
Dlatego też serial trafia do szerokiego grona odbiorców tzw (gimbaza). Co jarają sie warsawshore itd. I co tez taka opiniotwórcza grópa moze napisac?
ludzie, czemu się spinacie
to jest film, opowieść, bajka
liczycie ile wojska miał ten i ów, i narzekacie że brzuch nitką zaszyli
to nielogiczne i beee
ale w smoki i Innych wierzycie bez mrugnięcia ?
gimbaza niektórym za paznokciami zostaje nawet na studiach itd
więc za 10 lat nie będziecie rechotali przy powtórkach GoT tak jak ja dziś rechotam oglądając Klossa
Bagson, fantastyka pozwala wierzyć w smoki, ale pewne prawidłowości z rzeczywistości muszą być zachowane. Smok lata bo ma skrzydła, a nie dlatego, że jest magiczny. Według twojego toku rozumowania „narzekacie że brzuch nitką zaszyli” pytam się Ciebie dlaczego nie zaszyli w taki sam sposób ran Roberta? Nielogiczna to jest akceptacja głupot. Na tym forum przeważają czytelnicy, ale mam kolegę, który ogląda tylko serial i sam przyznaje jakie bzdury dają nam D&D.
Aktor grający Ogara jest w sumie spoko, więc aż tak źle mi się scen z nim nie oglądało. A najwidoczniej śmierć z ręki Brienne sprawia, że zyskuje się część jej supermocy i zawsze się jest w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie 😀 dziwny humor byłego bractwa dosyć niesmaczny, ale też krótki, więc przeżyje. I mimo wszystko wolę tego typu żałosne żarty niż to… to.. nienazwane coś, co przez kilka minut działo się między Tyrionem, a Missandei i Robakiem. O ludzie, fillery są w anime, litości….
Sam bezsensowny wygląd Bractwa, które widocznie składa się z kolesia który se jeździ po świecie i daje się złapać do lochów, potem trzeba go ratować, potem stalkuje swoją wybawczynię, a potem wraca chodzić w sukienkach i dziwnie mówić, oraz z tej dziwnej panny już jakoś przełknęłam przy wcześniejszych odcinkach. Z tego już nic nie będzie – więc trzeba podchodzić z dystansem, amen, a Arya jest spoko, chociaż nieśmiertelna. Ale czy to nie było tak, że ta Terminatorka też była uczennicą? To może trochę by tłumaczyło, czemu dało się ją zabić, choć w trochę desperacki sposób 😀
Szefu bez twarzy jest chyba tylko dlatego, że fanki go polubiły, a żeby nie przeginać z Aryą, która niszczy całe stowarzyszenie LBT zabijając go, trzeba było sprawić żeby i on ją lubił. Jeje, ta logika 😀
To z tym Edmurem bez sensu było. Taki hardy i w ogóle moja rodzina nie żyje, a syna nie znam, a tu nagle się poddaje, bo Jamie mówi, że bzyka siostrę. Spoko.
Nie oglądało się tego źle, nie widzę też powodu, żeby obrażać ludzi, którym odcinek podszedł bardziej. W sumie to trochę żałosne czuć się lepszym i mądrzejszym, bo ktoś lubi krytykowany przez nas odcinek Gry o Tron. Mogło być lepiej, ale jest tak od kilku sezonów, czemu więc oczekiwać nie wiadomo czego i obrażać innych, bo mają inne zdanie? Chyba wolę poszukać dowodów mojej domniemywanej inteligencji gdzieś bardziej w życiu, a nie w serialu robionym dla rozrywki tłumów. To tylko serial, niestety już dosyć marny. Wszyscy zaczęliśmy kiedyś tą historię i teraz chcemy dotrwać do końca, czasem jest fajniej, czasem głupkowato, jednym podoba się jedno, innym drugie. Po co bulwers i jakieś dziwne poczucie misji „Jam jest nowy zbawiciel ludzkości, niechaj się ino oni zawstydzo poziomem tandety, którą lubiooo”. Nie zapomnij spalić kukiełki z ksywkami każdego, kto wysławia się pozytywnie o serialu Elfie..
Znowu upodobałaś sobie moją osobę jako cel ataków… Więc ta Terminatorka nawet jeśli jest jeszcze uczennicą(bo na pewno jest niżej w hierarchii dwuosobowej), to z pewnością przeszła już etapy Aryi i opanowała je biegle. Zatem walka w ciemności nie powinna sprawić jej problemu. No i Człowiek Bez Twarzy na pewno już jest. Tak czy siak, rozwiązanie skrajnie debilne.
Nie wywyższam się, ani nikogo nie obrażam. Stwierdzenie, że disco polo słuchają ludzie mniej inteligentni lub, pisząc bardziej eufemistycznie, ludzie o mniej inteligentnym zmyśle muzycznym też nie jest obraźliwe, bo to jest fakt. Jeżeli jestem zmuszony do słuchania disco polo, czy oglądania serialu z fabułą dla debili, to protestuję nie w celu wywyższenia się, a dla dobra własnego i ogółu.
Przez takich mało wybrednych widzów produkcje filmowe prezentują poziom dna.
W dodatku mogę podzielić się ciekawą obserwacją: nigdy nie zauważyłem, by osoba słuchają np. muzyki klasycznej puszczała ją głośno i niejako przymuszała otoczenie do słuchania jej. Raczej zawsze jest to dosyć intymne i kulturalne.
Natomiast jeśli chodzi o wszelkiej maści disco polo, rap, jest zupełnie odwrotnie.
Podobnie jest z podejściem do filmu – w niemal religijnym zacięciu prawa do krytyki odmawiają jedynie ci drudzy, o guście opierającym się na zasadzie „a niech się kolorki ładnie ruszają na ekraniku i może jakieś przystojne ciałka pokażą przy okazji, hihihi”.
Elfiku 🙂 Ja tam zawsze słucham klasyki i jazzu głośno. Lubię posłuchać Chopina lub Schuberta, albo Griega – tego ostatniego zwłaszcza rano jak robię śniadanie. 🙂 No, ale ja jestem przygłucha (jak na wokalistkę przystało) i to pewnie dlatego. 😉 Niemniej jednak – nie jestem jedyna. Mało znasz widać ludzi słuchających klasyki. Mój kolega pianista słucha na audiofilskim sprzęcie klasyki tak głośno, że aż się fundamenty trzęsą. Jest kulturalny miły, grzeczny i cichutki (żaden fifarafa) do rany przyłóż, a on jeszcze przeprosi że Cię boli – pewnie w ramach hobby przeprowadza babcie przez jezdnie. Ale głośne słuchanie to jego pasja. Ale znam też „buraczków” w klasycznym sosie.
Mój mężczyzna dla odmiany słucha rocka (tego się w ogóle da cicho słuchać? ) co pewnie plasuje go wg Twojej skali tam, gdzie raperów. Mimo to braku kultury nie mogę mu zarzucić. Stereotypy nie zawsze są czymś dobrym.
Jeśli chodzi o krytykę filmu – każdy ma do niej prawo. Ilu ludzi tyle opinii. Ale podobnie jak Wilku – od samego początku w komentarzach zauważyłam obrażanie kogoś, że mu się odcinek spodobał i nazwanie go trollem. Przy czym zdaje się, że uzasadnił nawet dlaczego mu się podobało. Może gdzieś indziej w komentarzu napisał coś co miało znamiona trollingu, tu jednak zarzucono mu prowokację. Wg mnie w tym momencie logika umarła.
Jeśli chodzi o mnie – widziałam lepsze odcinki, do tego jestem zdecydowaną zwolenniczką książek, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy atakowanie in personam kogokolwiek za to, że podoba mu się coś innego niż mi.
Jak już wspomniałam – widziałam lepsze odcinki – ten w niektórych momentach mnie totalnie zniesmaczył, w niektórych zawiódł rozwiązaniami, które mogłyby być lepsze, a w kilku był ok. Niemniej jednak jesteśmy już po kręceniu scen, montażu i obróbce końcowej – serial przeszedł kolaudację w HBO i klamka zapadła – można teraz mieć jedynie nadzieję, że dalszy rozwój akcji przypadnie nam bardziej do gustu.
Czasem warto jednak spróbować przeczytać ze zrozumieniem, zamiast pisać cały elaborat na marne, chyba żeby tylko pochwalić się słuchanym gatunkiem muzyki, droga Lady.
Tutaj i poniżej masz przykłady obrażania i są one wyłącznie ze strony fanboyów, którzy obrzygują tu każdego, komu się nie podoba coś w odcinkach.
http://fsgk.pl/wordpress/?p=3563#comment-6437
http://fsgk.pl/wordpress/?p=3563#comment-6445
http://fsgk.pl/wordpress/?p=3563#comment-6459
Nazwanie ich trollami to eufemizm, bo trolling wymaga jednak jakiegoś minimalnego poziomu niż tylko „jak ci się nie podoba, to sp…laj”.
Ser Elfie – a nie lepiej (i prościej) olać takich co nie przedstawiają minimalnego poziomu? Zdrowiej też, bo stres mniejszy. 🙂
Podajesz przykłady – świetnie, tylko gdybyś wczytał się w to co napisałam (ze zrozumieniem, którego brak sam mi zarzucasz – albo przynajmniej uważnie) na pewno jako osoba inteligentna i światła skojarzyłbyś sytuację z innym użytkownikiem – to odnosiło się do sytuacji związanej z osobą, która w tym konkretnie przypadku powiedziała, że jej się podobał serial i napisała dlaczego i pod tym postem została okrzyknięta trollem itd. Jak zerkniesz powyżej w tym co napisałam jest fragment „Przy czym zdaje się, że uzasadnił nawet dlaczego mu się podobało. Może gdzieś indziej w komentarzu napisał coś co miało znamiona trollingu, tu jednak zarzucono mu prowokację.” Naprawdę takie rzeczy muszę Ci tłumaczyć? Przecież wystarczy rzucić okiem na forum i wiadomo o kogo chodzi.
Co do muzyki – obawiam się, że gdybym chcąc się pochwalić zaczęła wymieniać wszystko czego słucham moja notatka zdominowałaby forum. 🙂 A tego ani DaeLowi, ani pozostałym forumowiczom bym nie uczyniła (bo i po co?). Czasem warto zastanowić się jaki jest powód tego, że ktoś coś pisze. (Mówię tu o sobie, a nie o jak ich określasz „Trollach”) Pragnęłam ukazać Waszmości, iż istnieją na tym świecie ludzie odbiegający od stereotypów – ot co. Sam podałeś przykład z głośnym disco polo i cichą klasyką. Stąd mój elaborat, w którym mnie samej w kontekście muzycznym dotyczą 3 (słownie trzy) zdania. (jeśli by zaś ograniczyć się do zdań dotyczących gatunków muzyki należy odjąć jedno, co daje 2 zdania – niewiele, jak na elaborat dotyczący chwalenia się muzyką) Reszta to przykłady z życia. 🙂 Bardzo powierzchownie i stereotypowo podszedłeś do tematu odbiorców muzyki (na co zresztą zwróciły Tobie uwagę również inne osoby)
I to właśnie chciałam ukazać w moim elaboracie, którego przekazu najwidoczniej nie zrozumiałeś i stąd Twoje stwierdzenie, że pisałam na marne. Mam nadzieję, że pomogłam i już rozumiesz. 🙂 Nie ma co się kłócić. Nie wiem jak Ty, ale ja zdecydowanie wolę pogdybać sobie miło na temat kolejnego (oby lepszego) odcinka.
Pozdrawiam.
Miła i mądra Pani AH. Dopiero teraz przeczytałem tę wymianę zdań i choć nie dotyczy to meritum naszej dyskusji nie mogę powstrzymać się przed zabraniem głosu. Zgadzam się z opinią na temat funkcjonowania stereotypów, ale nie mogę pogodzić się ze stwierdzeniem, że głośne słuchanie (jakiejkolwiek) muzyki nie ma nic wspólnego z szeroko pojętą kulturą. Z całym szacunkiem, ale mnie do rozpaczy doprowadza hałaśliwe nastawianie muzyki i zmuszanie tym samym innych do jej słuchania. Czy to będzie disco-polo, rock, jazz czy nawet „Bolero” Ravela w wykonaniu filharmoników wiedeńskich pod batutą von Karajana – słuchać tego chcę wtedy, gdy ja tego potrzebuję, a nie wówczas, gdy narzuca mi to sąsiad zza ściany. Jakiś czas temu wynaleziono słuchawki i jeśli najmilszy i najuprzejmiejszy nawet pianista-sąsiad chce posłuchać głośnej muzyki – niech je założy na uszy. Ja po prostu sobie tego nie życzę i nadal twierdzić będę, że wkraczanie w czyjeś życie także z własnymi upodobaniami dźwiękowymi wiele wspólnego z kulturą nie ma. Cbdd. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Fakt Ser Arc’u – zgodzę się z Tobą, że należy przy wszystkim co się robi brać pod uwagę, by nie szkodzić innym (ah, gdybyż to się udało Branowi podczas spacerów w swoich wizjach! 🙂 ) – podobnie jak z tym, że słuchawki to świetny wynalazek. Sama bardzo często w domu z nich korzystam (po prostu wtedy dźwięk trafia bezpośrednio do mojego ucha co intensyfikuje doznania). Przykład podałam po to, by obnażyć pewien stereotyp. Pozdrawiam ciepło.
Oj Elfie, jeśli moja wypowiedź to atak w Twoim kierunku, to jak nazwiesz swoje obraźliwe i wywyższające się komentarze w stosunku do osób, które ośmieliły się mieć odmienne zdanie od Twojego? Strach się bać. Jeśli wypowiadasz się tutaj tylko po to, żeby odpowiadały Ci osoby, które będą Ci klaskać to powiedz, dam Ci spokój 😀 uznałam, że na tego typu forum dyskusja to rzecz naturalna, a jak wiadomo najlepiej dyskutuje się z osobą, z którą przynajmniej w części się nie zgadzamy. Ale nie martw się, odpowiadam też innym użytkownikom, więc nie jesteś dla mnie wyjątkowy 😀
Akurat o Terminatorkę to pytałam, bo nie jestem pewna czy gdzieś powiedziano, że jest uczennicą czy nie, a chętnie bym się dowiedziała, a nie dlatego, że tak było. Też nie jestem zachwycona tym, jak rozwiązano wątek Aryi i tej wariatki, ale chyba podchodzisz do tematu trochę płytko. Przede wszystkim sądzę, że szkolenie każdego potencjalnego nikogo wyglądało inaczej. Jakoś nie sądzę, żeby tacy LBT mieli regulamin szkolenia i BHP. Nie zapominajmy też, że Arya straciła wzrok za karę, za zabicie Tranta, więc nie był to typowy etap szkolenia, przynajmniej nie w początkowym momencie. Zatem jeśli Terminatorka była uczennicą to etap walki przy użyciu innych zmysłów niż wzrok mógł być przed nią. Mówiłam też wcześniej, że jest to pewne tłumaczenie sytuacji na wyrost – jednak nie widzę powodu, by serial tylko krytykować i na siłę szukać słabych stron, a o tych mocniejszych, czy jakichś wyjaśnieniach zapominać.
No cóż, do całej tej stereotypowej i zwyczajnie niemądrej przemowy o disco i całej reszcie już dobrze odniosła się AH, więc ja tylko powiem, że się z nią zgadzam.
Powinieneś też chyba zrobić coś ze swoją definicją krytyki – widzisz, może to pominąłeś zajęty słuchaniem ambitnej muzyki po cichaczu i śmieniem się z Gupków co to rapy poszczają za ścianą, ale ja też w większości skrytykowałam ostatni odcinek. A mimo to nie uzurpuję sobie prawa do tytułu królowej mądrości, nie próbuję też innym udowodnić, że są głupsi, bo lubią nie to, co ja.
Straciłem jakąkolwiek nadzieję, że ten sezon może chociaż trochę dorównać poziomowi do jakiego zostaliśmy niegdyś przyzwyczajeni. Jestem naprawdę rozczarowany tym w jakim kierunku idzie, a raczej został ukierunkowany przez twórców ten serial. Ten odcinek tak naprawdę prócz dodatkowych porcji absurdu i wątków które nie powinny być w ten sposób poprowadzone nie wniósł absolutnie nic.
Uczciwiej i rozsądniej byłoby, gdyby ten sezon był czymś w rodzaju Uczty dla wron, czyli takim przystopowaniem fabuły na czas wydania książki i rozwinięciem wątków pobocznych, przybliżeniem bardziej świata i jego realiów. Patrzylibyśmy na głównych bohaterów oczami postaci trzecioplanowych.
Niemniej twórcy serialu są na to zbyt prymitywni, są po prostu słabymi twórcami. Ale większość seriali jest bardzo słaba, zupełnie nie wiem, jak można je oglądać namiętnie. Wszystko na jedno tanie kopyto.
DLACZEGO BLACKFISH CO JA IM ZROBIŁEM DLACZEGO BLACKFISH A NIE DEANERYS, DLACZEGO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
nie posraj się przypadkiem
😀
Też nigdy nie byłem szczególnym wielbicielem Blackfisha, ser Taku. Szkoda jednak, iż nie uśmiercono babochłopa miast niego.
Calkowicie sie zgadzam. Mnie rowniez Brienne denerwuje. W ksiazce jest nieco inaczej przedstawiony jej charakter i mam wrazenie, ze umiejetnosci walki mieczem rowniez roznia sie od tych serialowych. Nie mowie, ze walczyc nie potrafi, ale nie sadze, ze np pokonalaby w ksiazce Ogara.
Szkoda, że nie było sceny walki Blackfisha, jak zabija z trzech czterech, siedemdziesięciu trzech Lannisterów i dopiero ginie (od łuku of course)
1. W jakim celu został wprowadzony wątek Dorzecza? Po co? Wróciliśmy do punktu, w którym byliśmy zanim ktokolwiek coś o nim wspomniał. Jaimie wraca do KP, Brienne na Północ. Pozbyli się jedynie wątku Blackfisha i Edmure’a w najgłupszy możliwy sposób. Jeśli już decydują się na zmiany względem książek to powinni dać temu Blackfishowi szansę dołączenia do Jona, żeby jakoś uwiarygodnić to, że Jon wygra bitwę o Winterfell. Jeśli nie to pozwolić dołączyć mu do Bractwa.
2. Tną wszystkie wątki bo dużo fabuły, mało czasu. Więc po jaką cholerę dowalają w co 2 odcinku te idiotyczne rozmowy Tyriona z Robakiem i Missandei? Ni to śmieszne, ni mądre, nie wprowadza kompletnie nic do fabuły.
3. Brienne omijająca Fosę i wojska Doliny.
4. Rozumiem, że razem z Podem później grzecznie pomachali Freyom w trakcie przechodzenia przez Bliźniaki?
5. Cudowna Dany miała nosa i zostawiła Dothraków pod wodzą Daaria(którego oczywiście słuchają największe dzikusy w Essos, bo tak nakazała im królowa), po to by wrócić w odpowiednim momencie na Drogonie(który teraz słucha jej bez najmniejszych problemów, ciekawe kiedy się tego nauczyła, jeszcze w 5 sezonie robił co chciał). Nasza ukochana pani generał tak zarządzi Nieskalanymi, że wybije z głowy Robakowi zabunkrowanie się w piramidzie, aby chronić również jej lud(co oczywiście nie będzie miało żadnych negatywnych konsewencji, bo w ostatniej chwili z z Morza Dothraków teleportują się dzikusy pod wodzą Daaria.
6. Ponownie Blackfish – po jaką cholerę była ta jego przemowa w poprzednim odcinku? Ukazywanie go jako twardego gościa, inteligentnego i mającego Królobójce za nic? Po to żeby uśmiercić go w odcinku następnym, bo nie miało się pomysłu jak pociągnąć ten wątek? Scenarzysta M jak Miłość pociągnąłby te historię lepiej
7. Profesjonalna zabójczyni z 2-osobowego Domu Czerni i Bieli, niczym Terminator spokojnym krokiem przemierza całe miasto, by dać szansę Aryi, którą tak pragnie zabić. Czy Ludzie Bez Twarzy nie byli czasem bardziej skrytobójcami?
8. Co do traileru 9 odcinka – Jon jak prawdziwe taktyczne zero atakuje mając jakieś 5x mniej ludzi na chaos armię przygotowanego i lepiej uzbrojonego Ramseya. Zwycięzca może być tylko jeden oczywiście, dzięki Paluszkowi, zjawiającemu się w ostatniej chwili
Jak przypomnę sobie coś jeszcze to dopiszę
Brawo Brawo NDNU 😉
Ramsay ma dwukrotną przewagę, bitwa nie jest pewna do przegrania, 3-4 tysiące na jakieś 6-7 to nie jest przesądzone.
Skąd Jon ma 3-4 tysiące? 2k dzikich + max 500 z tych 3 pomniejszych rodów Północy. To wszystko, Sama konnica Ramseya miała 5000 ludzi. Stannis jej raczej nie uszczuplił znacząco. Do tego po swojej stronie ma Umberów, Karstarków i pewnie jeszcze kilka mniejszych rodów. Nie wiadomo co z Manderlymi. Armia Boltono-Snowa to minimum 8 tysięcy.
Bolton na pewno nie ma 8 tysięcy ludzi, skąd?
Z wyniszczonej Północy?
I nie konnica Ramsaya tylko wszyscy ludzie Ramsaya, konnica która zaatakowała Stannisa liczyła 1600 ludzi(ktoś liczył, konnicy zawsze wydaje sie dużo, jak Stannis z odsieczą na Mur, też wyglądał jak z armią trzy razy większą).
To serial. Dobrze, przyjmijmy, że miał łącznie 5 tysięcy ludzi. Ilu stracił? Nawet nie 500. Teraz dołączyły do niego najsilniejsze rody Północy, które rzekomo same stanowią taką siłę, jak cała reszta razem wzięta. Nie wykrzesają z siebie 3 tysięcy? Jestem pewny, że tak
Jon ma 2tys dzikich a wszyscy dobrze wiemy że to jednak nie armia. Brak szkolenia, broni, zbroi itd. Widzielismy juz to w bitwie pod murem
Po co te szacunki? ! I tak armia sansy wygra nawet gdyby mieli walczyć jak w 300
Że też chciało Ci się tyle pisać na temat tego żałosnego odcinka, ale zgadzam się w 100%.
Blackfish to totalna porażka równa Dorne.
Natomiast Tyrion i R&M to coś tam się uśmiechnąć można, ale na cholerę to ponad 5min trwa?
1. Myślę, że sens wprowadzania Dorzecza był podobny do sensu wprowadzenia Dorne. Po pierwsze, ktoś pomyślał, że kiedyś była książka, w której coś tam się pojawiło na dany temat, ale nikomu dokładnie nie chciało się sprawdzić co. Potem, jak już wątek wprowadzono, zrozumiano, że jednak nie ma na to pomysłu i czasu, a książka jest zbyt skomplikowanym urządzeniem, by z niej czerpać. Po drugie, trzeba było pozbyć się Jamie\’ego ze stolicy. Już wyżej wspominałam, jakie mam marzenia, więc teraz tylko przebąknę. Być może ktoś wpadnie na piękny pomysł, że Cersei postanowi wykończyć Wiarę za pomocą dzikiego ognia pod Wielkim Septem (wspominana plotka w ostatnim odcinku). Coś nie pójdzie, miasto się sfajczy, a Cersei doprowadzi do śmierci Tomenna, przez co Jamie, który nagle ostatnio odkrył, że chce być dobrym tatą i który tak podziwia kochające matki przestanie ją kochać i znielubi, wracając do książkowego wzoru. Byłoby to fajne, ale nie sądzę, żeby miało miejsce 😛
2. TAK.
3. i 4. istne szczegóły. Kto by się przejmował 😀
5. Danka w sumie aż tak mnie nie robi jak większość wypowiadających się tutaj. Może byłam jeszcze w szoku po tych kretyńskich żartach Tyriona i reszty, a może przez to, że w sumie widać ją było tylko przez chwilę i nawet wydawało się, że ma w końcu ładną kieckę. Sam fakt odwiedzenia przez nią kwatery dowódczej nie jest dla mnie aż tak głupi. W końcu wypada poinformować szefa ośmiotysięcznej armii, że królowa wróciła, że atakujący Dothrakowie to przyjaciele i że trzeba się teraz słuchać. Czas przybycia mnie nie boli. Od ostatniej obecności Danki w serialu trochę minęło, więc da się odczuć podróż. O dziwo 😀 Myślę, że Dothrakowie też już są u bram, a rolę magicznych ratowników spełni flota Ashy.
6. To była ta chwila, jak ktoś przypomniał sobie o istnieniu książki. Jak widać po obecnym odcinku, nie na długo.
7. A czy ta krzywomorda prześladowczyni Aryi z zatwardzeniem nie była też uczennicą, tylko na wyższym stopniu zaawansowania? Tak mi się coś wydaje, ale pewna nie jestem.
8. Masz rację. Jeśli głupi Baelish wpadnie w ostatniej chwili z pomocą to w ogóle nara. Jak w takim upośledzonym debilu, który nawet nie ma własnego zdania (chociaż nie, w sumie ma, chce popełnić samobójstwo z przyjaciółmi dzikimi), którym po śmierci stał się Jon można dopatrywać się jakiego legendarnego zbawcy? Niech ten ćwok się w końcu ogarnie.
Może stanie się Azorem jak przebije pierś Sansy w jakimś kluczowym momencie…. ech, marzenia.
Przystopujcie może trochę z tym chejtem. Nie był to najlepszy odcinek, ale raczej też nie najgorszy. Scenę gdzie Tyrion i reszta znowu nas zanudzają można było wyciąć do ataku panów, a to jak Aryia przeżyła było głupie i pościg zakończony walką powinni zacząć od razu po scenie na moście z poprzedniego odcinka, ale reszta była nienajgorsza. I Danka nie miała przemowy więc jest postęp.
To był absolutnie najgorszy odcinek w tym sezonie i jeden z najgorszych w całym serialu, mogący iść w szranki z tym z 5 sezonu. Nie dlatego, że było nudno, to da się przeżyć, nie oczekuję pościgów i wybuchów co odcinek. Gwoździem do trumny tego odcinka były idiotyczne rozwiązania fabularne, dziury w scenariuszu i robienie z widzów idiotów
To nie jest chejt – to jest oburzenie. Jako czytelnikom należny się nam odrobina szacunku (czytaj książkowej uczciwości) ponieważ to my czytelnicy przyczyniliśmy się do sukcesu PLiO. A serial po prostu pluje się nam w twarz. Chociaż absurdem jest i tak to, że niektórzy cieszą się z tego jak z deszczu.
Sam jestem czytelnikiem PLiO (Chociaż jeszcze wszystkich tomów nie przeczytałem) i nie odniosłem wrażenia, że serial pluje mi w twarz. Książka jest oczywiście dużo lepsza i bardziej rozbudowana ale tak jest w prawie każdej filmowej czy serialowej adaptacji. A przesadne oburzanie się (szczególnie, że na rynku seriali z tak dobrze zarysowanym światem i ciekawymi postaciami jest niewiele) można zostawić na ,,barwy szczęścia” czy jeszcze niżej ,,trudne sprawy” gdy ,,gra o tron” prezentuje jednak solidny i całkiem wysoki poziom.
No to przeczytaj Ucztę dla Wron i Taniec ze Smokami to poczujesz
Od kiedy hejt pisze sie przez Ch? 😉
Drogi Igorjanie Wielki, tak w skrócie to Loras jako gej, Stannis jako wiarołomca, Cersei jako logicznie myśląca kobieta, porywczy i kochający Cersei Jaime to nie jest serialowa adaptacja. To są krzyczące sprzeczności w stosunku do książki. (Są to przykłady które przyszły mi w 10 sekund do głowy). Oczywiste jest, że nie daliby rady nakręcić wszystkiego wiernie i wszystkich zadowolić ale chociaż jakieś minimum powinni trzymać. Jeśli chodzi o artystyczną stronę tego \”dzieła\” to masz rację jest dobrze nakręcony, ale przy takich nakładach było by dziwne gdyby jeszcze to spierniczyli. Spójrz na 2 ostatnie odcinki najpierw niezła scena pod Riverrun a w następnym odcinku jakiś kolo z rogami mówi widzom, że Blackfish nie żyje. Po co to? Chyba, że ukrywa się u Brienne pod płaszczem w łódce ale na takie zwroty akcji w tym serialu niestety już nie liczę. Bardzo dobrze napisał ktoś wcześniej, że trzeba głować pilotem i chyba tak właśnie zrobię 🙁
Milo@ miał być cudzysłów ale go zeżarło.
😉
Po prostu wszyscy oczekujemy spektakularnych zwrotów akcji. Jesteśmy jednak za polmetkiem juz dawno i tu spotykają nas tylko dedekowe niesatysfakcjonujące domknięcia wątków :/
Motywem przewodnim odcinka było umieranie w ciemnościach? Dwie najważniejsze walki odcinka odbyły się zaocznie ;D
Ale żeby już nie być zbyt surowym: na plus można zaliczyć to, że Dondarrion nadal żyje. Będzie mógł oddać głowie Stannisa swojego ostatniego, ożywczego buziaka :v
A tym motywem nie było macanie się facetów po tyłkach i genitaliach? Jestem prawie pewien, że właśnie od tego rozpoczęto pisanie scenariusza odcinka.
A nie „zaskoczenia” były tematem przewodnim ?xD
Zaskoczona była z pewnością Waif, jak ginęła; zaskoczony był Jaqen, kiedy zobaczył krwawe ślady a potem Aryę.
Zaskoczony był Ogar jak zobaczył Bractwo. Zaskoczeni byli dezerterzy, kiedy ujrzeli Ogara z siekierą.
Zaskoczony była gromadka w piramidzie, kiedy Danuta zrobiła wejście smoka.
Zaskoczona była Lady Crane (2x) – kiedy zobaczyła Aryę za kotarą i zabójcę przed swoją śmiercią.
Zaskoczony był Lancel i reszta wróbli, jak zobaczył dekapitację swojego ziomka.
Zaskoczony był Jamie, kiedy ujrzał odpływającą Brienne.,
Zaskoczony był Blackfish, jak zobaczył co odwalają żołnierze chcący otworzyć most dla Edmura.
Zaskoczona była Cersei, jak zobaczyła co odwala jej potomek w sali tronowej.
Zaskoczony byl Tyrion, kiedy zobaczył flotę z a staporu.
Zaskoczeni byli wszyscy, kiedy usłyszeli, ze Tyrionowi udało się pobudzić Missandei i Robaka – do śmiechu.
Mówta, co chceta ale to urocze było 🙂
Ewentualnie znajdą zwłoki Lady Catelyn Stark i wtedy zaczną się całować 🙂
Bez kitu, jak była ta scena z sikającym do rzeki Ogarem to już miałam jakieś strachy, że zaraz na pół zgnita Cat wypłynie xd Na szczęście obeszło się bez, uff.
Z sezonu faktycznie jest (póki co) najsłabszy, ale od sezonu 5 jest dużo lepiej. A co do Riverrun mam nadzieję, że jeszcze pociągną ten wątek w ostatnim odcinku. Tydzień temu też wszyscy narzekali na to co zrobiono z bractwem bez chorągwi, a tu miła niespodzianka. Dopiero gdy poznam cały wątek to zobaczę czy decyzja podjęta w tym odcinku wyszła serialowi na dobre.
Serial z odcinka na odcinek staje się coraz gorszy i widać to chociażby po komentarzach tutaj 🙂 Nie ma już ani jednego dobrego wątku, więc to co ostatnio komentuje się na plus to braki. Odcinek nie był zły, bo nie było Dorne/przemowy Danki/dowolnych innych głupot. Idąc tym tropem najlepszy okazałby się odcinek poświęcony w całości ujęciom krajobrazów.
Moim zdaniem ten odcinek miał kilka fajnych scen, ale o wiele więcej zbyt długich i nudnych.
Wątek Ogara byłby fajny gdyby tylko trochę go skrócili, zwłaszcza wycinając kolejną już rozmowę o tym, jak to dowolnego rodzaju siła wyższa ma jeszcze plany wobec Sandora.
To samo z Aryą – stanowczo skrócić pościg i wywalić scenę w której podkrada się do Jaqena. Ale wraca do Westeros, co może być krokiem w bardziej interesującą stronę.
Jeśli chodzi o Królewską Przystań, to moment w którym Cersei „wybiera przemoc” wyglądał doskonale w trailerze sezonu, ale w tym odcinku już nie. I Tommen próbuje zepsuć Cleganebowl, shame!
W wątku Riverrun sceny w których pojawiał się Jaime były w porządku, gdyby tylko nie zabili tak głupio Blackfisha i gdyby nie teleportacja Brienne wszystko byłoby super.
No i Meereen. Beznadziejne, jak każda Meereeńska scena w tym sezonie.
Razem jakieś 1,25 ciasteczka. Po pół za tylko trochę zepsute wątki Ogara i Jaime’ego i jedna czwarta za nieco bardziej zepsutą Aryę.
Chociaż fanką tego odcinka nie jestem to muszę się troszkę nie zgodzić – jest jeden plus, który nie wynikał z braku, a z obecności 😀 mianowicie, fakt, że to jednak nie Bractwo postanowiło sobie ot tak zabić septona i wieśniaków, a jakieś randomowe bolki. Cieszę się, że nie zrobiono z Bractwa takich kretyńskich zabijaków i złodziei.
Zgadzam się. Bractwo okazało się w porządku. Właśnie za to Ogar otrzymał pół ciasteczka.
Byłoby całe gdyby nie to powoli już nudne gadanie o tym, kto ocalił Ogara i jakie ma wobec niego plany. I jeszcze kurczak. Był w miarę zabawny, ale to nie jest sitcom tylko GoT.
Racja. Ale raczej nie będzie motywu z Ogarem spotykającym Aerona, który mu powie, że to wola Utopionego, potem Jonem mówiącym, że to dzięki starym bogom, więc radujmy się 😀
Obstawiajmy ile razy Jon Snow będzie miał okazje umrzeć ale jednak nie zginie(tak jak z białym wędrowcem, zamiast go przebić to Inny go po prostu rzucił). Ja daje magiczną liczbę 3. Coś czuje że Davos podzieli los Stannisa( przypadkiem natknie się na teleportującą się Brienne )
ogółem analizę tego odcinka można z czystym sumieniem rozpocząć tymi słowami: http://bi.gazeta.pl/im/bc/a4/12/z19547836IH,Okladka-Faktu.jpg idealnie pasuje 🙂
Witam,
Aż chce się krzyknąć: Co widziały oczy moje?!
1. Jeśli ten w obszczanym płaszczu to rzeczywiście był Cytryn to żenada (nie pierwsza jak się okaże). Skomlący o litość Cytryn to ma być ten twardziel z książek? Jak miał już umrzeć to mógł przynajmniej powiedzieć coś w stylu „niech zdechnę ja i pchły moje” skoro odcinek wcześniej taki był twardy… amerykański…
2. Arya… No cóż wyszedłem na głupca wierząc, że to był „przebrany” Jaqen H’ghar. Dlaczego ja głupi nie posłuchałem mędrców, którzy mówili, że uratuje ją ta teatralna aktoreczka. Przecież wiadomo, że wystarczy zaszyć skórę na brzuchu nitką żeby naprawić uszkodzone od ostrza noża narządy wewnętrzne. I potem można śmigać jak wróbelek po ulicach Bravos. Pomyśleć, że jak człowiek ma zakwasy i go bolą mięśnie brzucha to mu się nie chce biegać. Wstyd!
3. Tyrion i jego żarciki. Tu szacunek dla D&D, wzbili się na wyżyny swoich możliwości i nie raczyli nas w każdym odcinku pytaniem Tyriona do Szarego Robaka i Missandei: „Dokąd odsyła się kurwy?”. A tak można było sobie prawie co tydzień pośmieszkować na Meereenskiej Nocy Kabaretowej. Szkoda tylko, że nie pokazywał skeczów z kuszą… Te przecież były jego ulubione.
4. KL. To będzie to cleganebowl czy nie? I ciekawe co w rękawie swojej maesterskiej sukmany skrywa szepczący do ucha Cersei Qyburn? A może jednak będzie? A może Ogar zmieni wyznanie na Pana Światła i w jego blasku będzie się zajadał kurczakami… Kto to wie?
5. Riverrun. Przez grzeczność dla zwłok Blackfisha w tym momencie powstańmy i uczcijmy go minutą ciszy.
6. Podsumowując, dziwie się ludziom, którzy bronią serial i głupotę D&D. I od razu odpowiadam na ostre i penetrujące jak palec łysego wesołka pęknięcie pleców swojego kompana pytanie: „To po co nicponiu oglądasz skoro Ci się nie podoba?” Odpowiadam, bo pragnę zobaczyć wszystko co jest związane z PLiO. Zapewne jak większość tutaj. Wracając do „fabuły”. Strach pomyśleć, że ostatnią dobrą sceną była ta z Hodorem. Tak sobie pomyślałem o czasach, gdy po obejrzeniu pierwszego sezonu jedyne czym się oburzałem było to, że aktor grający Magistra Illyrio Mopatisa jest za chudy. Ach to były czasy…
PS. I jeszcze muszę nawiązać do osobnika „tak”. Koleś bardziej niż serialu nie ogarniam tylko ciebie. Ręce opadają: https://www.youtube.com/watch?v=u-ZarTwE64c i tak jak w tym słynnym filmiku „to je amelinium, farba nie przyjmie” tak i ty „tak” nie przyjmiesz oleju do głowy. Jak czytam twoje komenty, pełne napastliwego hejtu do DaeLa, a potem wzywasz ludzi do merytorycznej rozmowy to mam wrażenie, że cierpisz na rozdwojenie osobowości…
Wydaje mi się że odcinek był mniej więcej taki jak wychodzi średnia całego sezonu.. może rzeczywiście ciut słabiej. Chyba po prostu dla wielu osób przelała się dziś czara goryczy. Dla mnie najgorszą sceną całego sezonu było to jak Tyrion, Robak i Missandei rozmawiali o tym że nie ma o czym rozmawiać, zresztą cały tamten odcinek chyba mnie najbardziej wkurzył.
Odniosłem takie same wrażenie. Odcinek jest jedno cytrynowe ciastko poniżej reszty i tyle. Nie warto teraz po raz setny wymieniać tych samych oskarżycielskich argumentów w stylu ,,Brienne się przeteleportowała”. Jest to hejt na siłę gdyż nie widziałem tu argumentu dla którego należałoby uważać, że został popełniony przez twórców błąd (w tym wypadku, bo wiele błędów było). Zamiast tego można byłoby się zastanawiać co będzie dalej i myśleć co można poprawić zamiast jechać po twórcach na wszystkie sposoby tylko dlatego, że to jest modne.
Niestety nielogiczności było znacznie, znacznie więcej niż tylko teleportacja
Nielogiczności były. Ta z Aryią nawet dosyć poważna zważywszy, że Roose i Areo nie przeżyli podobnych ran. Ale lubię to uniwersum i książkę i serial, więc jestem w stanie jakoś to przeżyć. I nie zauważyłem, by z odcinka na odcinek było coraz gorzej jak to niektórzy sugerowali. W porównaniu do poprzednika póki co ten sezon wychodzi na plus.
Areo nawet można by usprawiedliwić. W końcu w Dorne lubią bawić się truciznami. Dwa lata temu DaeL pisał nawet o tym, że Tywin mógł zostać otruty zanim Tyrion go dziabnął z kuszy. https://www.youtube.com/watch?v=VOoxRT8ci1U Areo dziabnęły Bękarcice – mogły czyms nasmarować nóż – dla mnie to jedyne wytłumaczenie czemu chłop jak dąb runął w sekundę. Oczywiście to musiała być jakaś extra szybka trucizna. 😉
Przypomniało mi się:
9. Ja rozumiem, że Tommen jest młody i głupi, ale on w tym momencie wydał wyrok na własną matkę. I to nie jest tak, że on jej nienawidzi. On nie ma do tego nawet powodu, poza tym kilka odcinków wcześniej pokazywano nam, jak przychodził do niej po radę i widać było, że mu na niej zależy. Teraz nagle jest gotowy zgładzić własną matkę, bo każe mu tak Wróbel?
bo wierzy, że matka jest (prawie) nie winna
a jeśli mózg próbuje wyprać mu żona, ażeby pozbyć się teściowej…..:)
Co jak co, ale wytykanie nielogiczności w zachowaniu nastoletniego (w książce miał chyba z 11 lat, tutaj na oko może mieć ze 14) chłopca jest bez sensu. Pomijając już fakt, że to dziecko, że powinien grać w piłkę, a nie siedzieć na tronie, że czuje się zagubiony i przerasta go bycie królem, Tommen cały czas jest intensywnie agitowany przez wszystkich doradców. Wystarczy postraszyć go piekłem, gniewem Siedmiu i innymi bzdurami, a chłopaczyna będzie pewna, że dożywotnie odizolowanie jego matki w jakiejś starej wieży będzie dla niej wybawieniem. Nielogiczności jest sporo, ale akurat ten wątek jestem w stanie przyjąć bez większych zastrzeżeń.
Noo, bez przesady. Tommen serialowy różni się od książkowego, ale nadal jest tylko naiwnym dzieciakiem. Kocha zarówno matkę, jak i żonę – żona w jego mniemaniu nawróciła się na wiarę, dzięki czemu jej winy zostały wybaczone i mogła wrócić do życia. Matka odrzuciła nawrócenie przez co przeżyła nagi marsz, który upokorzył ją w oczach całego królestwa. A wystarczyło tylko uznać łaskawą wiarę… Tommen wierzy też prawdopodobnie, że jego matka jest niewinna i w głębi duszy dobra – więc sąd w obliczu bogów, w których wiarę łatwo było wpoić tak naiwnej jednostce, może jej tylko pomóc. Pewnie łudzi się, że w końcu przyjmie siedmiu. Dodatkowo, bierze na poważnie te wszystkie gadki o bogach, więc wierzy w to, że kara osądzona prze septonów pozwoli jego matkę uratować.
Takie manipulowanie na wiarę to akurat nic wyjątkowego i wg mnie jest fajnie i jasno pokazane w serialu.
Jedyne, co w tym wątku może budzić sprzeciw to chodzenie do Cersei po rady. Ale, jakby się nad tym zastanowić, król równolegle chodził też do Wielkiego Wróbla, który potrafił porwać jego głupie serduszko dużo bardziej niż matka. Mieliśmy też scenę z Pycellem, który szeptał Tommenopwi do ucha, a do pozwala domniemywać, że każdy z członków rady królewskiej miał swoje pięć minut. Takim głupkiem jak Tommen łatwo jest manipulować, a Cersei nie jest szczególnie mądra, nie dziwne, że przegrała.
Dobra, odcinek był denny z tych wszystkich powodów, które wypisaliście. Od siebie dodam, że po ucięciu kawałka świeczki jej knot nadal powinien się palić, ale to drobniutki detal w zalewie chłamu.
Za to wydaje mi się, że wielki Q szeptał Cersei do uszka o dzikim ogniu. I będzie palenie miasta. Tak aby Jamie mógł znów stanąć w rozkroku pomiędzy „Bycie wiernym a uratowanie miasta”.
I tak bardzo tęsknie za Tommenem słodkim dzieckiem lubiącym przybijać pieczątkę.
a właśnie, zastanawiałem się o co chodziło z tym że jest „coś więcej” w rozmowie Cersei z tym kolesien na Q co ma trudne do zapamietania imie 😛
qy -BURN!
Kłajbern.
Bardzo słabe pożegnanie Blackfisha z serialem, oczywiście mam na myśli sposób w jaki to uczynili scenarzyści. Jak już wspomniano zmarnowany sport potencjał.
Arya wyprawiała cuda lepsze niż Rambo, nie zważając na rany.
Irytujący dla mnie jest wątek Dany, na siłę wydaje się przyspieszony. Choć tu nie możemy mówić o teleporcie bo przecież Drogon to szybka bestia 🙂
Tak dużo do pokazania a już tylko dwa odcinki…..
Już nie mogę się doczekać jak czułe pożegnanie między Briennie i Jamie’m skomentuje w analizie DeaL ;]
A mi się w odcinku podobało parę rzeczy jak np.:
1. Rozmowa Jamiego z Edmurem w namiocie
2. Bronn z Podrickiem
3. Kawały w piramidzie też mi się podobały, może i do historii nic nie wnoszą ale dobrze oddają postać Tyriona
4. Górazombie urywająca głowe wróbelkowi
5. To że Denerys nie odezwała się słowem w odcinku 😛
6. Bractwo bez chorągwi też spoko (mam nadzieję że ich nie uśmiercą w przyszłym odcinku lub za dwa)
Jak dla mnie 1,2,5,6
najgorszy odcinek tego sezonu. motywem przewodnim były durne dialogi nie posuwająca akcji do przodu. mamy zatem dialog podric – bronn, jamie – edmure i bijąco wszystko na głowe scene dialog o kawałach… po prostu dramat. ten odcinek zająłby 10 min, gdyby skupić się na istotnych rzeczach. tak słabego odcinka dawno nie było – chyba od odcinku ktory caly był na murze – walka o czarny zamek. jedyny plus odcinka – fajny widok katapult / trebuszy na statkach. a tak to dno dno dno chyba sięgajace siódmego piekła…
Serio dialog Jaimego z Edmurem był bez znaczenia? Przecież on (a przynajmniej jestem prawie pewny) wystąpił w książce i był dość podobny. Akurat to był jeden z ciekawszych momentów odcinka i nie widzę powodu, by nawet tego się czepiać.
Z przykrością zauważam dziwny trend szukania dziur w każdym wątku serialu. Mamy nieśmiertelną Aryię, nudne sceny w Meereen czy parodię zemsty Ogara, jednak wątek Dorzecza nie jest akurat wypełniony niedorzecznościami. Wprawdzie mógł być poprowadzony lepiej, Blackfish mógł przeżyć, popłynąć na północ lub założyć własny warsztat szewski, ale wcale nie był beznadziejny.
Motyw Jaimego w Dorzeczu (ten z Książki) pokazywał jego przemianę i całkowite odwrócenie się od siostry. Tutaj raczej prowadził do niczego. Ogólnie byłoby to fajne, gdyby do czegoś prowadziło.
Tutaj doprowadził do poddania się Riverrun i pokazał, że Edmur mimo udawanej hardości dalej jest miękki i głupi. Gdyby nie pokazano tego dialogu, a brat Catelyn poddałby zamek, to dopiero byłoby bez sensu. I nie przechodźmy w skrajności, naprawdę każda rozmowa musi pokazywać przemianę bohatera czy w innym sposób być przełomowa?
Masz oczywiście swoją rację, ale co zrobić dalej z Królobójcą? Po wątku dorzecza z książki Jaime stal się postacią, którą zaczyna się w pewnym sensie szanować, a tu jest tym czym powinna się stać Aryia, czyli nikim 🙂 Jeżeli chodzi o zamek to padł w serialu już po raz drugi, co samo w sobie jest głupie. Wcześniej zastosowano skrót polegający na tym, że Riverrun padło, niczego nie pokazując, nagle zostaje odbite, co musiało kosztować dużo wysiłku tych co odbijali. Następnie wraca „głupi” Lord i nikt nie staje po stronie Blackfisha. Dodaje Ci się to?
Naiwnie zakładam, że Królobójca przejdzie podobną przemianę, ale nieco później i z nieco innych przyczyn. Twórcy serialu postawili sobie za punkt honoru pomieszać wątki, ale efekty zapewne będą podobne. Jamie wydawał się być dość poruszony, gdy usłyszał o śmierci Blackfisha i zobaczył odpływającą Brienne.
Upadek Riverrun nie został pokazany zapewne przez braki w budżecie i czas potrzebny na rozwój romansu Missadei z Robalem. Odbicie zamku przez siły Tullych miało podkreślić nieudolność Frey’ów, oczywiście dało się to poprowadzić lepiej, nie mogę temu zaprzeczyć. Jednak poddanie zamku przez Edmura mogło przyjąć się ze sporym entuzjazmem z jednego powodu – obrońcy zdawali sobie sprawę, że nie mają szans utrzymać zamku, widać nie uśmiechało im się umierać w tamtym dniu. Blackfish był zaciekłym i upartym rycerzem, ale nie był lordem zamku, więc facet od bramy nawet sensownie umotywował swój wybór.
No właśnie o to mi chodzi. Jak chcemy potraktować serial na poważnie to musimy sami sobie wmawiać, że producenci tak naprawdę nie spie***li wszystkiego do końca. 😉 Wyżej napisałem, że nawet ten układ Jaime-Blackfish był nawet fajny, ale niestety z przymrużeniem oka. A fajny był tylko dlatego, że się trochę wzorowali na książce. Ogólnie wszystko się rozjechało w serialu i nie traktuję go już poważnie. Sezony 1-4 było ok i dlatego boli, że tak spadł poziom.
samobójstwo blackfisha też było fajne?
zgaduje, że nie do końca, ale musimy to uszanować, bo cięcia budżetowe? xD
Dokładnie!
Cieszy mnie, że teraz już zdecydowana większość zaczyna zauważać to, o czym pisałem dawno temu(i byłem za to linczowany).
wcześnie można było na pewne rzeczy przymykać oko, ale w tym odcinku wszelkie granice zostały przekroczone..
Tak, ale dało się zauważyć już w sezonie trzecim, że do tego punktu serial zmierza. Ja byłem owym prorokiem.
co przewidujesz proroku na sezon 7 i 8? będzie gorzej czy lepiej? 😛
Lepiej nie będzie, ale dla mnie od trzeciego sezonu serial to dno.
To już będzie taka prymitywna porno-sieczka, którą spokojnie dałoby się umieścić w jednym odcinku, gdyby wyciąć zbędne dłużyzny.
Spowolnienie opowieści mi osobiście się podobało – prawie jak powrót do pierwszych sezonów – wszakże drugoplanowa Arianne w nowo opublikowanych rozdziałach dwa rozdziały tylko „jedzie”, bez znaczących informacji dla fabuły… Niestety, jeśli chodzi o serial, branie nas przez scenarzystów za kompletnych idiotów przebrało wszelką miarę… Na to brak słów po prostu…
Muszę się nie zgodzić, podróż Arianne to tło dla wielu rzeczy, których się dowiadujemy. Zdobycie przez Młodego gryfa zamku tej wielkości i znaczenia to nie jest nic, a to jedna z wielu sprtaw, które docierają do Arianne.
Bardziej zepsuć wątku Aryii się chyba nie dało… Mogli zrobić wszystko, dosłownie wszystko, a zrobili jedno wielkie g*wno…
hehe… gdyby dedeki to przeczytały „Bardziej zepsuć wątku Aryii się chyba nie dało…” „Cooo? Jak to nie? Challenge Accepted!”
Nie pytam o terminy, bo wspominałeś, że na nadmiar czasu nie cierpisz, ale – zechcesz nam zdradzić temat którejś z kolejnej teorii?
Wydaje mi się, że pisałeś o 2 czy 3 zaplanowanych już.
Czasami myślę, że w obliczu braku książkowego pierwowzoru twórcy serialu powinni pozwolić na powstanie sezonu fanowskiego. Scenariusze kreślone przez niektórych miłośników GoT mogłyby zawstydzić samego Martina. Serial byłby wolny od spoilerów kolejnego tomu a widzowie mieliby mega zabawę. Wyszło niestety nieciekawie.
Tu chodzi o to aby serial trzymal sie jakis zasad. Bolton dostał jedno pchniecie w brzuch 10-cio cm kozikiem i zaraz zszedł a był to postawny facet, a mała Starkowna chyba 3 po czym plywała, uciekała, itd. Robienie z rodu Umberów zdrajcow i sprzedawczyków (Północ pamięta) Teleportacje osób i całych armi, no i oczywiscie cały wątek Merren. I takich przykładów jest na pęczki. Bo na to powinien byc odzielny artykuł 🙂
Po pierwszych dwóch sezonach myslełem ze HBO wypusciło serial wszechczasów a tu taka niespodzianka D&D strzelaja sobie w kolana z kazdym sezonem.
A na koniec napiszę ze współczuje DAEL-owi roboty z opisywaniem kolejnych odcinków bo jak dla mnie to jest nie lada wyczyn ubrać w ładne słówka i stworzyć coś z niczego 🙂
Dlaczego by nie robić z nich zdrajców? Twórcy mają do tego prawo o ile ma to podłoże w serialu, według mnie ma, o ile dobrze pamiętam, to Robb nie mógł wydać jednej decyzji żeby któryś z rodów się nie dopieprzył z jakimś problemem. Teleportacje – to jest po prostu po to żeby przyśpieszyć i uczynić akcję sprawną, jeżeli mieliby trzymać się twardo odległości, to do tej pory na północy nic by się nie działo, od razu uprzedzę pytanie – a dlaczego nie kruki? – Bo krukom się nie płaci za odtwarzanie postaci tylko aktorom. Co do sytuacji z Robbem, Roose’em czy Aryją, no bez przesady, to może nie oglądaj filmów sensacyjnych bo tam biegają z postrzałami. Wątek ma pokazać że Arya przeszła trening, zrozumiała kim jest i wraca do domu żeby pomścić swoją rodzinę – i dokładnie to robi.
„Co do sytuacji z Robbem, Roose’em czy Aryją, no bez przesady, to może nie oglądaj filmów sensacyjnych bo tam biegają z postrzałami. Wątek ma pokazać że Arya przeszła trening, zrozumiała kim jest i wraca do domu żeby pomścić swoją rodzinę – i dokładnie to robi.”
no racja, a trening dał jej +500 do armora, jest praktycznie odporna na obrażenia fizyczne, mógłby po niej przejechać czołg, a ona by nawet siniaka nie miała xD
Nasza biedna Arya miałaby dużo lżejszy los (i nikt by się jej nie czepiał), gdyby w wyniku swojego treningu potrafiła nie stać jak głupia na moście, tylko gdzieś się ukrywać, ewentualnie zamiast kilku dźgnięć w brzuch zarobiłaby „tylko” ranę ręki. Sama walka w ciemności ma jeszcze jakiś sens, do tego nie zapominajmy, że młoda Starkówna szkoliła się w walce mieczem, więc istnieje szansa, że była w tym lepsza od połowy (czyli drugiej dziewczynki) LBT. Samo podejście Jaqena to kolejny absurd, pozostaje tylko czekać, aż Arya pokona w pojedynku Górę.
„A na koniec napiszę ze współczuje DAEL-owi roboty z opisywaniem kolejnych odcinków bo jak dla mnie to jest nie lada wyczyn ubrać w ładne słówka i stworzyć coś z niczego :)”
Nie jest tak źle. Sezon 5 to było dla mnie ciężkie przeżycie, ale teraz jestem znacznie bardziej wyluzowany. Serialowe głupotki mnie już na tym etapie głównie bawią i napędzają do pisania. A z drugiej strony – od czasu do czasu serial pokazuje coś naprawdę fajnego, więc przyjemność z tego też można czerpać.
DeaL uważaj. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś może być nieszczęśliwy z powodu że traktujesz serial z przymrużeniem oka. Ptaszyny Varysa…. a może już nie, ćwierkają, że powstało Sekretne Bractwo Obrońców Serialu. Ponoć powołali zbrojne ramię i wycinają malkontentów 😉
Tragicznie się czyta te komentarze, wszystko źle, jakbym ja to zrobił/zrobiła to byłoby po prostu idealne…. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale większość widzów GOT to osoby które książki na oczy nie widziały, dlatego serial jest robiony głównie dla nich, dlatego usunięto kilka-kilkanaście wątków, nie zwraca się uwagi na odległości itd. Serial i książkę należy rozpatrywać zupełnie oddzielnie, wydaje mi się że nawet twórcy o tym gdzieś mówili. Serial ma za zadanie zarobić pieniądze, a nie łechtać nas geeków swoim podobieństwem do książki, dlatego apeluję, jeżeli już coś porównujemy, to w ramach jednego medium, książka to książka, serial to serial. Zaakceptujcie to i tyle, tylko wtedy ma to sens, jedyne co według mnie można z serialu wywnioskować to potwierdzenie przeróżnych teorii, np: jon jako targaryen, żyjący ogar itd. Moim zdaniem serial jest ok, aktorsko trzyma poziom, co do fabuły, należy pamiętać że oprócz skryptu Martina, pomysłów reżyserów obok jest zwykłe ludzie życie które komplikuje sprawy, np. ja osobiście nie mogę słuchać jęczenia kita harringtona o tym jakby chętnie to porobił by coś innego bo GOT go tak zajmuje, założę się że opcja z tym żeby wywalić tą historię z lyanna i rhaegarem była odrzucona w stosunku 51-49% do pozostawienia go martwym hehe.
Dajcie mi 20 dobrych ludzi a zrobiłbym lepszy serial niż D&D. 😀
A tak na serio, boli nie to, że serial tak daleko odszedł od książki ale to, że opowiada już właściwie zupełnie inną historię, niestety dużo płytszą. Nieszczęściem serialu była chyba rezygnacja z tych wszystkich wątków przepowiedni i retrospekcji, które spinają całą książkową fabułę, są jej tymi wewnętrznymi szwami. Tutaj tego nie ma więc wątki są łączone gumą arabską i się rozlatują przy każdym ruchu. :/
Co do porównywania w jednym medium:
Jak oglądałem sezon pierwszy to widziałem to co mi wyobraźnia podpowiadała podczas wcześniejszego czytania GoT. To był ten świat i bohaterowie. W 2 i 3 sezonie dalej było ok mimo skrótów fabuły (rozumiem niemożliwość pokazania wszystkiego). W 4 sezonie skróty fabuły zaczęły występować obok durnych i zbytecznych scen. W 5 sezonie zaczęły się praktycznie same durne sceny i zapychacze czasu antenowego. Ten sezon kładzie wszystko. Zamiast skrótów fabuły jest całkowita podmiana fabuły, wątki kończą się bezlitośnie głupio. To, że tutaj wiele osób pisze wciąż o serialu znaczy nie mniej nie więcej, że mamy tu samych fanów PLiO. Wydaje mi się, że jak w czołówce serialu jest powiedziane: Na podstawie Pieśni Lodu i Ognia to powinno to do czegoś zobowiązywać. Pozdrawiam wszystkich.
Zaryzykuję stwierdzenie, że szósty sezon to znakomity materiał na sitcom. Dobrze byłoby, gdyby ktoś pokusił się o podłożenie śmiechów pod całość. Wyobrażacie sobie te salwy chichotu, gdy Ogar mówi, że woli kurczaki?
W czołówce serialu jest: „NA MOTYWACH…” a to co innego
Jeżeli serial to serial a książka to książka to serial powinien nosić tytuł Luźne Opowieści o Krześle a nie Gra o Tron 🙂
No cóż, ja się skalałam książkami po obejrzeniu dwóch sezonów i od piątego sezonu cierpię, chociaż zgodzę się z Tobą, że te wszystkie jęki „olaboga nie dało się gorzej, zło i bieda marakasy” są trochę męczące. Ja tam wychodzę z założenia, że może i se ponarzekam, ale wolę się podśmiewać, niż ciągle jęczeć 😀
Chociaż argument, że książka i serial to osobne byty jest taki trochę biedny, no bo nie są. Chcąc nie chcąc historia wzięła się z książki i to te wierne książce sezony zapewniły serialowi tylu fanów. Oczywiście, że ze względu na spoilerowanie niewydanych tomów mogliby odejść od książkowej historii, ale to czego większości fanom książki brakuje to jakieś logiczne podstawy wydarzeń, a tych niestety jest coraz mniej, stąd jęki. Mój chłopak książek nie czytał, a zgadza się z tym, że obecne sezony nie umywają się do pierwszych i są zwyczajnie głupkowate i nielogiczne. Więc jeśli serial jest dla osób nieczytających książek to jednak coś poszło nie tak 😉
Widze ze tu sie zrobilo towarzystwo kolektywnego narzekania na serial. Wczesniej sie Wasze komentarze ciekawie czytalo bo byla jakas tresc. Teraz nilt nie wybiega poza smutne „beznadziejne” i zero cytrynowych ciasteczek. Serial jest jaki jest i tak bedziecie czekac na nastepny. Mi takze sie nie podoba smierc Blackfisha ale takie jest prawo adaptacji. Natomiast tworcy potrafia zaskoczyc tym ze cleganebowl nie bedzie tak samo jak bractwo bez choragwi nie jest zle. Zluzujcie poslady elo
widzowie dzielą się na takich, którzy „narzekają” i na tych, co łykają wszystko jak pelikany, pogódź się z tym 😉
Zajcew to jest serial HBO na podstawie PLIO wiec ludzie mają oczekiwania. Niestety czuję sie pokrzywdzony tak samo jak ekranizacją Wiedzmina.
Wiedźmina to Ty szanuj! Ja tam zawsze byłem urzeczony tamtejszą dynamiką scen walki. Wolę takie szybkie cięcia niż godzinne wymiany ciosów (najlepiej po wcześniejszym wskoczeniu na balustradę schodów, czy też na żyrandol). Zdecydowana większość kreacji aktorskich też była bez zarzutu. Podkład muzyczny opływał miodem, a zewsząd biła w widza taka jakaś swojskość produkcji. A że smok gumowy? Who cares? Widziałeś kiedyś żywego smoka? Może one są tak naprawdę z gumy. Tak samo jak Gumowy Ślimak Jaś Wędrowniczek z Dixie :v
Shamtis: A pomyślałeś że fajnie że w ogóle ktoś to nakręcił i możesz obejrzeć? Są TYSIĄCE zajebistych książek które nigdy nie będą zekranizowane, a jak już będą to będzie to taki szit jak np. „Gra Endera” czy wspomniany wiedźmin. Rozumiem że coś się może nie podobać, natomiast takiej krytyki nie rozumiem i nie popieram, to jest po prostu przypieprzanie się do wszystkiego. GOT trzyma co najmniej średni poziom, wiadomo że raz lepiej raz gorzej, ale obrzucanie błotem tego serialu mnie osobiście drażni. Nie przypominam sobie żadnego serialu o podobnej tematyce nawet w połowie zbliżonego jakością do GOT.
Lorem Ipsum: Oglądanie żeby ponarzekać? To chyba lepiej nie oglądać?
zajcu: Hem, nie chcę być złośliwy – ale teraz nie ma wydanej kolejnej części PLIO opisującej to co dzieje się w serialu, więc jak do cholery ma to być do niej podobne? Dodatkowo – na podstawie nie znaczy dokładnie tak samo.
Wyrażę się jasno, mnie też niektóre rzeczy się nie podobają, ja po prostu nie zgadzam się z wszechobecnym jęczeniem jaki ten serial jest beznadziejny, bo to jest po prostu nieprawda. Gusta gustami, ale powtórzę po raz kolejny, serial jest na naprawdę dobrym poziomie.
Tak, tak. Czyli fajnie, że w ogóle ktoś coś zrobił, jak ktoś nam poda kał posypany trawą w restauracji, to fajnie, że w ogóle ktoś coś podał i był miły, bo mógł przecież nas zabić, jak ktoś rządzi, to fajnie, że nie eksterminował wszystkich obywateli, więc nie ma co narzekać.
W ogóle to fajnie jak pracodawca płaci chociaż ten 1 grosz za godzinę pracy, bo mógłby nie płacić nic, a nawet żądać zapłaty.
Fajnie zrobili Wiedźmina, bo przecież oni to za darmo zrobili, broń Boże nie brali grosza z budżetu państwa, tak wszystko dla nas , no ale drobne potknięcia zawsze są. W ogóle to wypada napisać, że film był fajny. Fajnie jest. Moda na sukces jest fajna, podobnie jak disco polo. Hitler też był fajny, bo przynajmniej ładne stroje Hugo Boss mu szył.
Każdy kto pisze inaczej to skończony, zapluty hejter, podczłowiek. Nie to co my, pokojowi ludzie „na tak”.
Fajnie jest.
Sam się pogrążasz, no ale to już nie mój problem, 0 argumentów, za to kupa pierdolenia, jeżeli GoT jest na poziomie Wiedźmina to zalecam nieco słabsze proszki. Serial ma lepsze i słabsze momenty, ale na pewno nie zasługuje na hejt który się z Ciebie wylewa i tyle. Tak na marginesie, argumenty na poziomie naszego sejmu.
Ty się pogrążasz swoim słownictwem i to nie tylko w tym wpisie. W świecie GoT byłbyś mieszkańcem Zapchlonego Tyłka, takim typowym.
Problemem jest nagły spadek jakości. Godzi w wiernych fanów. Jeżeli twórcy pokazali jakość w sezonach 1-3, średni poziom w 4, słaby w 5 i totalne dno w 6 to czuję się zawiedziony. Wichrów nie ma ale część akcji 6 sezonu porusza to co teoretycznie powinniśmy w nich przeczytać. Pisałem wielokrotnie, że w pewnym sensie rozumiem twórców serialu. Nie mogą za mocno zdradzić fabuły z „Wichrów”. Narzuca się tylko jedno pytanie. Dlaczego nie pokazać w serialu wielu wątków obciętych drastycznie tylko zapełniać zapychaczami typu wyprawa Jaimego do Dorne? Zapychaczy jest wiele, szkoda tu je wymieniać. Myślę, że pominięcie ich dałoby producentom czas na LS, na wprowadzenie fałszywej Aryii, wątek Davosa w Białym Porcie. Tylko te trzy zdarzenia wyprostowałyby wszystko na Północy. Pozdrawiam
Chodzi o to że są granice. Wcześniej jak pomijali jakieś wątki to robili to z sensem i wcale mi to nie przeszkadzało. Dajmy przykład Królobójcy w dorzeczu(Lubie ten motyw w serialu, ale najłatwiej na nim pokazać). Nie oczekuje od serialu że pokażą Harrenhall, albo jego kuzyna bo są cięcia budżetowe. Nie potrzeba mi jego giermków lub pokazania tragicznej sytuacji w dorzeczu. W tym wątku chodzi o przemianę która narasta i tego brakuje. Dają nielogiczne decyzje i dialogi(dam przepuścić armie aby pomogła innym rebeliantom, przecież razem wcale nie będą mocniejsi). I przemiany nie ma, dialog pomiędzy nim a Emurem był fajny do czasu gadki jak on kocha Cersei. Odrzucenie Cersei mogło się zacząć w KL zamiast gadki o tym że muszą trzymać się razem. Nie żądam pełnej zgodności lecz niech przynajmniej główne kwestie się zgadzają, niech to będzie logiczne. Zamiast terminatora to skrytobójca, zamiast kabaretu karzeł,eunuch,dziewoja to ważne rozmowy na temat choroby,sytuacji w mieście. Osobiście mam wrażenie że Tyrion tam nie włada tylko jest na wakacjach
Hehehe, na szczęście jeszcze tylko dwa odcinki i skończą się kłótnie. W następnym odcinku będzie bitwa i tradycyjnie dzięki sceną batalistycznym po raz kolejny zapomnimy o lepszych bądź gorszych odcinkach 1-8. Tak to wygląda w praktyce. Pocieszające jest to, że w następnym sezonie poziom wskoczy na wyżyny już w 6 odcinku bowiem cały sezon ma mieć tylko 7 odcinków 🙂 Wszystkich, którzy bronią serial jestem w stanie w jakiś sposób zrozumieć. To super, że właśnie PLiO postanowiono zekranizować, a jak ktoś już wyżej zauważył jest setki dobrych książek, które takiego zaszczytu nie dostąpią. Ale nam „niewdzięcznym krytyką” chodzi nie o hejtowanie serialu dla zasady, ani nawet nie o to, że są skróty fabuły, bo to jest tak naprawdę nie do przeskoczenia, ale tylko i wyłącznie o to, że jest mnóstwo niekonsekwentnych i absurdalnych zmian fabuły, które są w jeszcze gorszy sposób ucinane przez twórców. Mam wrażenie, że niektórzy główni aktorzy w tym sezonie wypowiedzieli nie więcej niż 10 zdań… Skoro w pierwszym sezonie udało się wiernie odwzorować pierwszy tom, to mogliśmy (jak się okazało błędnie) oczekiwać tego w kolejnych. Nie można się zgadzać na myślenie producentów i scenarzystów, że jak jest już marka to motłoch łyknie wszystko, a hejt w sieci jaki by nie był to i tak to jest forma reklamy. I co by nie było to i tak zarobimy… Naprawdę nie chcę być upierdliwy, ale dialogi w tym sezonie są bardzo słabe, a te nieliczne momenty które można pochwalić jak np. rozmowa Królobójcy i Blackfisha wyszły fajnie bo zostały w mniejszym lub większym stopniu przepisane z książek. Prawdą jest też to, że gdyby nie serial pewnie książki nie były by tak powszechnie znane na świecie, ale trzeba pamiętać, że serial swój fenomen zawdzięczał twórczości Martina a nie Panów D&D. Dopóki serial szedł z duchem książek wszystko było fajnie. A mówią, że co dwie głowy to nie jedna… Nikt z krytyków nie twierdzi, że zrobiłby serial lepiej i zapewne się zgadza, że jest w niego wkładana masa (pewnie nie wyobrażalnej dla nas) pracy. Ale nie można się zgadzać na łykanie wszystkiego skoro ewidentnie widać, że coś kuśtyka i jest wybrakowane. Lepiej DaeL wrzuć jakąś teorie, żeby można było o niej podyskutować bo pod analizami robi się śmietnik jak na westeros. pl a tam w komentach motłoch już bez zahamowań wyzywa się w „merytorycznej dyskusji” od ch*** i ku***. A niektórzy tutaj jak widzę, za bardzo się też dają ponieść emocją. A chyba nikt nie chce by to szanowne forum stworzone dzięki kunsztowi DaeLa nie zapadło na tą samą chorobę co serial i nie obniżyło gwałtownie poziomu. Pozdrawiam i https://www.youtube.com/watch?v=oOaUr3wqqY8 🙂 więc wrzućmy wszyscy na luz 🙂
Jasne że mnie również irytuje wiele sytuacji, drażni brak czasu ekranowego dla Tyriona, dziwaczne skróty – niemniej wciąż jest to serial i opowieść warta obejrzenia, dlatego tak bardzo irytuję się widząc ciągłe marudzenie, serial ma w tym sezonie również bardzo dobre momenty. Nie nawołuję tutaj do, jak to napisał zachwycania się disco polo a po prostu do zachowania umiaru i konstruktywnej krytyki. Moim zdaniem, problemem jest ilość głównych bohaterów vs. ilość odcinków. W poprzednich sezonach nie było konieczności śledzenia tylu wątków w tylu różnych miejscach, teraz kiedy okazało się jak ciężko jest to zgrać w 10 odcinków, pojawiły się teleportacje, dziwaczne skróty albo totalnie durnowate wycięcia wątków (Dorne). GoT dopadł podobny los jak Lost, który był przewidziany na określoną liczbę sezonów, ale w wyniku super oglądalności serial dostał bonusowe dwa które okazały się tragiczne, podobnie jak zresztą SoA który został rozciągnięty a na koniec doszczętnie spieprzony. Dlatego również bronię GoT, może w ostatecznym rozrachunku, po obejrzeniu całości, te wszystkie skróty i przyspieszenia wyjdą serialowi na dobre.
„problemem jest ilość głównych bohaterów vs. ilość odcinków” masz rację, ale przyznaj, że jest mnóstwo momentów jak np. kilkuminutowa wizyta w domu Sama, która zabrała cenny czas i nic nie wniosła do fabuły. Jak usłyszałem, że D&D powiedzieli, że mają materiał na jeszcze tylko 13 odcinków to aż poplułem monitor ze śmiechu. Martin powiedział, że dwa ostatnie tomy tworzą się powoli ale każdy ma liczyć ponad 1000 stron, a docelowo po 1200. Więc szkoda komentować postawę scenarzystów i ich argumenty. Oczywiście masz również rację, że „serial ma w tym sezonie również bardzo dobre momenty”. Te momenty to m.in. Hodor (to jest jedna z trzech ciekawostek z Wichrów Zimy, oprócz spalenia Shireen-w poperzednim sezonie i jeszcze jednej pewnie chodziło o powrót Ogara, które zdradził Martin D&D). Dialogi są fajne głównie te, które zostały przepisane z książek. Tak więc serial ma dobre momenty, ale wtedy gdy w nich ingeruje Martin. Chodzi mi tylko o to, że gdyby nie samowolka D&D to by serialowi to wyszło tylko na dobre.
„Lepiej DaeL wrzuć jakąś teorie, żeby można było o niej podyskutować bo pod analizami robi się śmietnik ” Czytając kolejne komenty miałam tę właśnie myśl w głowie: DAELU RATUJ SYTUACJĘ! Miło się czyta Twoje satyryczne opisy odcinków, ale o wiele lepsze dyskusje wywołują Twoje Teorie. Tego tutaj się po prostu nie da czytać. Chwilami jest nawet gorzej niż na westeros. pl Tam przynajmniej gdybają co będzie – tu czyta się „do dupy” i nic poza tym. A tak lubię dyskusje o PLiO i tak bardzo się cieszyłam, że tu trafiłam…
Od tego jest ten temat, by komentować odcinek, a nie bawić się w gdybanie. Gdybać można, ale nie jest to obowiązkowe. Jeśli nie jesteś w stanie przełknąć komentarzy innych niż identyczne z Twoim pozytywnym nastawieniem, to najlepiej byłoby po prostu odpuścić sobie czytanie.
Zabawne, że mi to doradzasz bo chwilę wcześniej jechaliście gremialnie po kimś, komu odcinek się spodobał. 🙂 Mam to szczęście, że jestem dużą dziewczynką i mogę robić co mi się podoba. Co więcej – w niektórych kwestiach odnośnie odcinka się zgadzamy. Nadal jednak utrzymuję, że wyjątkowa nuda w dzisiejszych komentarzach. 🙂
Nie zaatakowałem nikogo za to, że podobał mu się odcinek. To pomówienie.
Berric ogrzewający się przy ognisku oznacza, że w ekranizacji nie zobaczymy Pani Kamienne Serce.
Gdzieś czytałem że Martin sam żałował wprowadzenia tej postaci, mówię tutaj o Lady Stoneheart. Mnie osobiście też jakoś to nie przypadło do gustu, dużo więcej sensu miało Bractwo w swojej pierwotnej postaci, no ale to moje zdanie:)
Stoneheart była dla mnie tym, czym zapewne byli Starkowie, gdy złamali Boltonów i sięgnęli po absolutną władzę na Północy – czyli bezlitosną maszyną do zabijania. Będzie mi jej i jej cichego okrucieństwa brakować. Tyle.
Tak, o tej zalecie odcinka też trzeba koniecznie wspomnieć 😀 jak ja się ucieszyłam na widok Berica, zamiast wskrzeszonej Cat, która już będąc żywą tak mnie wkurzała, że ojacie, to nie da się opisać.
Jak przed sezonem D&D twierdzili, że to najlepszy sezon, jaki nakręcili, to po prostu głośno się śmiałem. Teraz jestem zniesmaczony tym, jak mało samokrytyki, albo jak spaczony gust mają ci ludzie. Modlę się, żeby Martin skończył już Wichry i najlepiej to sam napisał parę odcinków następnej serii, bo oni nie mają o tym najmniejszego pojęcia.
Najgorsze jest to, że mam znajomych, którym serial cały czas się podoba, bo wrócił Ogar, a Góra tak fajnie urwał łeb fanatykowi. D&D robią serial dla takiego właśnie targetu i z tym się trzeba pogodzić. Nie mam nic więcej do dodania.
A jednak mam – tego jak w tym sezonie zepsuli Tyriona nigdy nie wybaczę.
D&D to nie GRRM i nie możemy być za to na nich źli 😛 Może i lepiej by było gdyby poczekali na Wichry zimy a w między czasie nakręcili sezon z Targaryenami, by pokazać widzom wydarzenia sprzed PLiO….? Jedno jest pewne, gorzej [chyba] już być nie może =D i 2 ostatnie odcinki MUSZĄ być lepsze i na bank takie będą. Wierzę też, że 6 sezon dla Cersei i Jamie’a może być ostatni.
Skąd tu tylu malkontentów? Dostali książkę – źle. Dostali serial – jeszcze gorzej. Napisz jeden z drugim coś lepszego, potem to zekranizuj i dopiero się wypowiadaj. Mamusia opłaciła internecik, biegają z gilem pod nosem i jeszcze hejtują…
Wyjdź stąd, trollu.
Omg, co tu się dzieje z wami… Bąbla nie ma to myszy harcują. A pomyśleć, że jak jeszcze DaeL doda swoją analizę z pazurem to dopiero będzie się działo 🙂 Zauważyłem, że osobniki z nickiem składającym się z trzech liter są z natury bardzo napastliwi. Chodziło mi konkretnie o takich dwóch, wiadomo których, więc jeśli jest ktoś trzeci przypadkowy to nie chodziło mi o Cb 🙂 ELFiku- Jakieś zagrywki personalne itp. piszesz, że ten kto słucha disco polo jest gorszy od tego co słucha muzyki klasycznej i jest mniej inteligentny. WTF? Ja słucham disco polo i muzyki klasycznej więc jak mnie to klasyfikuje? Pewnie jako półmężczyznę. 🙂 DaeL proszę dla dobra tej strony, weź zbanuj cały wątek i wszystkie komenty pod tą analizą bo aż wstyd za niektórych… Każdy ma swoje zdanie, ale wyzywanie innych za to to przesada. Ja też mam wiele zastrzeżeń do serialu, ale rozumiem argumenty drugiej strony. Mnie osobiście denerwuje mnóstwo rzeczy, np. wszechobecny hejt na Dany, ale z tego powodu, że ją lubię nie wyzywam za to innych. Pierwsza zasada pisania na forum w ynternecie: Nie podchodzić do dyskusji emocjonalnie, a najlepiej to w ogóle nic nie pisać, bo prędzej czy później wszystko i tak niszczą trole.
czytasz mi w myślach Hetmanie 🙂
Hehe tak jak Bran 🙂
hihi obym tak źle nie skończyła jak Hodor 😀
Zgadzam się z Tobą, Kniaziu. Chyba po raz pierwszy jestem zniesmaczony przy wchodzeniu na tę stronę i z żalem konstatuję, iż nie warto zamieszczać teraz własnych, merytorycznych opinii. I mam nadzieję, że ominie nas los westeros.pl, o którym wspomniałeś wcześniej – niegdyś sympatyczny i ciekawy portal, dziś nie do zaakceptowania przez zalew chamstwa i wulgaryzmów. Oby tylko nie okazało się, że to smutna konsekwencja rosnącej popularności fsgk, a tym samym napływu typowych współczesnych rodaków. Ale może jeszcze warto być optymistą? 🙂
Mam wrażenie, że płacimy cenę za świetność Szalonych Teorii. Zazwyczaj z przyjemnością czytałam każdy komentarz, można było dowiedzieć się całej masy rzeczy, poznać inny punkt widzenia i przede wszystkim BAWIĆ SIĘ WSPÓLNIE. A tu coś strasznego się rodzi. Aż prosi się o zrobienie porządku. Tylko jak?
Wiem, że to pytanie padło wcześniej ale nie widziałam odpowiedzi: czy ktoś wie, o czym mówił Qyburn do Cersei? I gdzie płynie Varys?
Varys mówił, że wybiera się w tajną misję do Westeros po flotę „we need friends in Westeros and we need ships” https://www.youtube.com/watch?v=Yh8nhB9wiQ8
Co do plotki w rozmowie Q i C – czytałam, że może chodzić o składzik dzikiego ognia pod Wielkim Septem Baelora jeszcze z czasów Aerysa II – prawdopodobnie Cersei będzie chciała go podpalić, a jeśli w Sepcie w tym czasie będzie Tommen to mielibyśmy spełnienie proroctwa Maggie Żaby i powód dla którego Jaimie przestanie lubić swoją tak podziwianą za oddanie dzieciom siostrę. Oczywiście to tylko spekulacje. 🙂
Czyżby Varys w takim razie udawał się do Dorne…? Nie wiem skąd inąd mógłby znaleźć statki i przyjaciół. To czeka go sroga niespodzianka…
Co do Cersei: miło by było gdyby wrócili do jej książkowego obłędu. W książce już parę rzeczy zdążyła spalić;)
I dziękuję za odpowiedź, już się bałam, że wszyscy zaangażowali się w dyskusje o wyższości i niższości wszystkiego;)
Z ploteczką miałam dokładnie taką samą myśl oglądając serial. To byłoby coś pięknego 😀
Meryditta nie ma za co, ucieszyłam się, że ktoś choć trochę zmienił temat. 🙂 Lubię pogdybać sobie, to wprawia mnie w dobry nastrój i rozwija szare komórki (jeśli w tym wieku jeszcze mają na to szansę) 🙂
Co do naszych rozważań: Jeśli Varys wybierze się do Dorne to się mocno zdziwi i możemy mieć do czynienia z wątkiem humorystycznym. W Westeros mógłby dostać wsparcie od Tyrellów, którzy byli zawsze po stronie Targaryenów. Do tego jednak mogłoby dojść gdyby Cersei doprowadziła do śmierci Margaery, w przeciwnym wypadku Tyrellowie ani Redwynowie nie mieliby interesu w użyczaniu statków obcej królowej, kiedy na tronie siedzi ich własna.
Tak sobie pomyślałam (czytałam gdzieś że Tommen ma skoczyć z okna) że gdyby się sprawdziła ploteczka z dzikim ogniem i Cersei miałaby go użyć pod septem to mogłaby doprowadzić do śmierci Tommena na dwa sposoby – albo bezpośrednio paląc go, albo zabijając Margaery w sepcie – a Tommen sprawdziłby czy jest lepszy w lataniu od Aryi skacząc z okna. Ale właściwie to z tym oknem to nic pewnego, więc wszystko wyjdzie w praniu. Jednak ten ogień już widzieliśmy w wizji Brana, do tego w wizji Dany była spalona sala tronowa, a Cersei w filmie kilka razy zdążyła odgrozić się o tym jak to będzie „burn cities to the ground”. Więc ma nadal dobre zadatki na obłęd. 🙂 aż razi w oczy to jaka w filmie jest zrównoważona 🙂
Nie napisałem, że słuchacz disco polo jest gorszy, ale że jest mniej inteligentny, ser.
Domagam się próby walki.
niestety próba walki została zniesiona przez króla tommena 🙁
Tak więc w 50% zacytowałem twoją opinię poprawnie. Jako, że jestem słuchaczem disco polo i muzyki klasycznej jestem ynteligentny w połowie według Ciebie? Wiem, że to nie był przytyk do mnie osobiście ale twoja opinia jest tak durna, że musiałem Ci to wytknąć. I nie ser tylko książę na Wiśniowcu, Łubniach i Chorolu 🙂 Waść byś na miód albo łyk gorzałki zaprosił ale skoro grozisz to ci powiem tak: Zważyłem cię, zmierzyłem cię i okazało się że za chudy dla mnie jesteś. A po za tym król Biber zniósł próbę walki. A głupotę co niektórych to chyba rzeczywiście mogą ocenić tylko bogowie.
Mogę jedynie stwierdzić na podstawie Księcia relacyj, iż Księcia inteligencja jawi się jako ambiwalentna. Przy pełnym szacunku oczywiście.
No niestety, jest różnica między widzem filmów takich jak „Wichrowe Wzgórza”, a „Trudnych spraw” i nie bójmy się o tym pisać.
W swoim apelu pragnę tylko wnosić o zaprzestanie agresji ze strony bezkrytycznych entuzjastów serialu w kierunku krytyków.
Ehh tylko wiesz, odnośnie serialu mam podobne zdanie co ty. Też uważam, że jest coraz słabiej, ale również rozumiem drugą stronę, że widzą w nim przebłyski jasności. Dużo mówisz o inteligencji swojej i innych, a sam tych którzy mają inne zdanie od cb obrażasz albo wypisujesz zaczepne komentarze w ich kierunku. Nic tylko pozazdrościć takiej inteligencji. Widzę, że jesteś wyznawcą stereotypów, aczkolwiek to że ktoś jest mniej inteligentny bo słucha disco polo albo słucha czegoś głośno to już było tak głupie, że teraz to już może być tylko śmieszne. Sagę czytałem całą sześć razy, serial 1 sezon oglądałem 4 razy a z każdym kolejnym miałem już coraz mniej powtórek, więc mogę uczciwie stwierdzić, że tak jak przy każdym kolejnym czytaniu zachwycałem się coraz bardziej kunsztem Martina tak przy oglądaniu serialu z roku na rok minę miałem coraz bardziej smutną. I na serio wyluzuj z ocenianiem innych i językiem jaki stosujesz bo jeśli w tym gronie forumowiczów ktoś wątpi w czyjąś inteligencje to jest nią twoja a nie słuchaczy disco polo czy widzów serialu 🙂 Nic do cb nie mam bo do mnie wyżej nigdy nie naskoczyłeś, ale to jaki popłoch i chamstwo swoją postawą wprowadzasz na tym forum zasługiwało na reakcje. hihi ale z tych twoich wywodów o disco polo to mam mega ubaw. Tak się głośno śmieje, że musiałem sobie jeszcze pogłośnić, żeby usłyszeć jak śpiewa Zenek Martyniuk 🙂
Wiesz, jak na razie to Ty masz problem z wyluzowaniem, próbujesz obrażać mnie pokątnie w gimbazjalny sposób poniżej, pisząc coś o trzyliterowych nickach.
Serial, czy ktoś go lubi, czy nie, niestety fabularnie zszedł już tak nisko, że widza traktuje jak kompletnego głupca. Musisz się z tym pogodzić, ale frustrację lepiej przenieść na twórców, producenta, czy samego Martina, niż na osoby mówiące o tym.
A, że wyżej wymienieni idą złą drogą, wypada ich informować w trosce, choćby wyrażając niezadowolenie w internecie, zamiast utwierdzać ich, że robią świetną robotę. „Nic się nie stało, Dedeki nic się nie stało”.
Więc naprawdę sam wyluzuj, bo Twoje podnoszenie kto jest wyluzowany, a kto nie, ujawnia problem w tym względzie. Ja będę cały czas pisał równie krytyczne komentarze, albo i nawet bardziej. I niczego nie wskóra tutaj agresja skierowana w moją stronę.
Ehhh tylko jak już mówiłem setki razy, twierdze podobnie jak ty, że serial idzie w złym kierunku. Aczkolwiek do twojego narzekania jeszcze mi daleko. Jedyne o co miałem do Cb pretensje, to to w jaki sposób „przekonujesz” inne osoby na forum do swoich racji. Wyzywasz ich od głupców i ćwierćinteligentów, albo w najlepszym razie wypisujesz zaczepliwe, napastliwe komentarze rodem z gimbazy. Więc się nie dziw, że tak ci odpisałem. Jesteś bardzo czuły na swoim punkcie, a jeszcze nie widziałem, żeby ktoś Cię tutaj obraził, ale oczywiście wszyscy są źli bo się z tobą nie zgadzają. „Ja będę cały czas pisał równie krytyczne komentarze, albo i nawet bardziej.” haha ale zabrzmiało, mało brakowało a bym Cię wziął za jakiegoś krytyka filmowego 😉 ” I niczego nie wskóra tutaj agresja skierowana w moją stronę.” Rzeczywiście, agresja w Twoją stronę jest zatrważająca, setki osób próbują Cię nauczyć manier na tym forum. Współczuję Ci 🙂 PS. Ja jestem wyluzowany, to ty masz problem z frustracją, przeżywasz 40 min odcinek przez cały tydzień. Mi się też mnóstwo rzeczy w serialu, które są niezgodne z książkami nie podoba, ale ty piszesz ciągle jedno i to samo. Ani to twórcze, ani mądre, ani tym bardziej śmieszne. Ja oglądam serial mimo miliona zastrzeżeń bowiem pragnę zobaczyć wszystko co jest związane z PLiO ale Tobie takie oglądanie najwyraźniej mocno szkodzi…
„DaeL proszę dla dobra tej strony, weź zbanuj cały wątek i wszystkie komenty pod tą analizą bo aż wstyd za niektórych… Każdy ma swoje zdanie, ale wyzywanie innych za to to przesada. Ja też mam wiele zastrzeżeń do serialu, ale rozumiem argumenty drugiej strony.”
Jak wywalę wszystkie komentarze, to dokładnie ta sama dyskusja się przesunie do komentarzy pod teoriami i turniejem. Czyli będzie jeszcze gorzej, bo do kłótni dojdzie spoilerowanie.
Ale spokojnie, jeszcze dwa tygodnie gadania o serialu i rok przerwy. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że serial będzie wzbudzał aż takie emocje, ale też nie bardzo mam możliwość kontrolowania tego. Musiałbym siedzieć przy stronie 24 godziny na dobę i wysyłać upomnienia. Mogę najwyżej reagować na jakieś skrajne przypadki chamstwa, ale… no nie wiem, ich chyba dotąd nie było. Ale jest dużo balansowania na granicy 🙂
Chociaż póki co ledwo nadążam z czytaniem komentarzy, więc mogło mi coś umknąć.
Odbijamy od brzydkich tematów.
Czy Waszym zdaniem Thoros był przekonany, żę Beric jest Azorem Ahai? Zastanawiam się czy Myryjczyk wierzył, że Dondarrion ma ocalić świat. Wszyscy wiemy jakim był kapłanem i nawet jeśli zinterpretował w ten sposób proroctwa, to Lord Błyskawica musiał chyba dosyć skutecznie studzić jego zapał (pozostawanie w dorzeczu i realizowanie – jakby nie było – dosyć skromnej misji, liczne zgony i brak chęci powrotu do świata żywych).
Patrząc szerzej, zastanawiam się czy czerwoni kapłani specjalnie nie stworzyli tak pojemnego w zakresie interpretacji proroctwa. Może cały ten hype na Azora Ahai jest po to, żeby łatwiej było pozyskiwać nowych wyznawców? Łatwiej nawrócić ludzi których lider w nowej rzeczywistości stanie się kimś wyjątkowym. Być może nieprzypadkowo zbawcami świata okazują się być ludzie, którzy już wcześniej cieszyli się jakimś autorytetem. Również sami władcy, uzyskawszy uprzywilejowaną pozycję, mogą być zainteresowani propagowaniem nowego wyznania.
Mamy kilka przykładów. Obok mało znaczącego (chociaż bardzo przeze mnie lubianego) Dondarionna jest Daenerys, Stannis, potencjalnie Jon Snow oraz Victarion. To właśnie wątek tego ostatniego skłonił mnie do podjęcia jakichkolwiek rozważań na temat prawdziwych intencji Czerwonych Kapłanów. Istnieje spora szansa, że ledwie co wysłany z czerwonej centrali Moqorro, zwodząc Victariona, gra jedynie pod Daenerys. Co jednak jeśli prawdziwymi zadaniem czarno-czerwonego kapłana jest stopniowe wkradanie się w łaski Żelaznych Ludzi? Działa metodycznie i z pozoru mało inwazyjnie (pozwala na ofiary dla obu bóstw) ale czy nie tak właśnie powinien się zachowywać mając za target nację, która już wcześniej skutecznie oparła się indoktrynacji kapłanów Siedmiu? Zamiast pieprzyć o tym jak bardzo Żelaźni Ludzie błądzą i o tym, że oddają cześć demonowi, prezentuje moc którą dysponuje on i (przede wszystkim) wskazany przez niego lider. Nie jest jakimś obcym szarlatanem starającym narzucać im swoje racje i którego należy jak najszybciej oddać morzu. Jest tylko uniżonym sługą ich własnego kapitana. Stara się budować nową religijność na mocnych filarach, jakimi w tym środowisku są łupieżcza natura (pomaga zdobywać nowe okręty) oraz szacunek marynarzy dla kapitana ich statku.
Rzeczywiste i niezależne poszukiwanie wybawiciela czy tylko chłodna kalkulacja?
Sądze, że jedno i drugie po troszę. Bardzo mało wiemy o kulcie R’hlorra ale ja widzę to mniej więcej w ten sposób.
Funkcjonowała opowieść o Azorze Ahai, mesjaszu, który ma ocalić świat (ponownie). Czerwoni Kapłani posługiwali się magią i zaobserwowali, że jest ona mocniejsza niż była dotąd, uznali to za znak. Możliwe, że poszło jakieś hasło 'z góry’, od najwyższych kapłanów jeśli takowi istnieją (nie kojarzę takiej informacji). Sądzę, że misją Czerwonych Kapłanów jest znalezienie Azora Ahai a rozszerzenie wpływów im w tym pomaga. Nie sądzę, żeby chodziło o władzę samą w sobie, jest to prawdziwa wiara i prawdziwy lęk. Znany jest profil osobowościowy Azora Ahai, więc skupiają się na ludziach, którzy taki reprezentują. Pokuszę sie nawet o tezę (aczkolwiek teraz przyszła mi do głowy, więc nie mam nic na jej poparcie), że ich zadaniem jest znalezienie Azora Ahai, nie-nawracanie ludzi. Zakończyłabym więc na stwierdzeniu, że mamy do czynienia z chłodną kalkulacja obliczona na odnalezienie Azora Ahai.
Czy ktoś kojarzy może by jakis kapłan/kapłanka R’hlorra odnosił się/odnosiła się co do smoków? Pytam raczej o książkę.
Myślę, że ci „prawdziwi” kapłani (z powołania) wierzą w istnienie Azora (hau 😀 ), wierzą też, że niedługo może być niezbędny do ratowania świata przez Wielkim Innym. Widząc takie znaki jak czerwona kometa, czy odrodzenie się magii pewnie zaczęli bardziej się rozłazić i szukać. W drugim tomie, kiedy Cat widzi, że Stannis przeszedł na wiarę w czerwonego boga, określa ją mianem sekty, która rozwija się za morzem, więc w Westeros nie była to szczególnie popularna wiara. A mimo to kilku tych kapłanów się przewija w trakcie powieści, więc albo są nieśmiali, albo faktycznie postanowili poszerzyć poszukiwania o inne kontynenty.
Sam Thoros na pewno wskrzeszając Berica po raz pierwszy nie wierzył, że ten będzie Azorem, on nie wierzył nawet, że to coś da. Pewnie po tych kilku śmierciach przypomniał sobie, że kiedyś słyszał jakieś proroctwo, ale on mi coś nie pasuje do wiary w Azora, który zbawi świat. Wg mnie ratował przyjaciela, który najwidoczniej musiał mieć wg boga jakąś misje, skoro wracał. A że Thoros był tylko zapijaczonym kapłanem, to nie do niego należy osądzanie cóż to za misja 😀
To, że kandydatów na Azora widać pośród bardziej znaczących postaci też pewnie można łatwo wytłumaczyć. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy czerwonym kapłanem, który wędruje i szuka. Bardziej opłacalne byłoby zaczepianie żebraków, czy udanie się na dwór w roli ważnego gościa? A na zamku, spędzając czas pośród ważnych wiadomo, że w końcu dostrzeże się w kimś pożądane cechy. Poza tym, takiemu wierzącemu kapłanowi na pewno łatwiej byłoby zaakceptować, że Azor Ahai to król/książę/lord, niż pijak z zaułka, czy dziwka z burdelu. Ot, taka mała hipokryzja.
Czy sama historia Azora jest prawdziwa, czy wymyślona przez szefów kapłanów w celu manipulacji ciężko powiedzieć. Podobnie można się sprzeczać co do postaci Jezusa (ale nie róbmy tego, nie chcę tu nikogo obrażać i wyzywać do dyskusji na tle religijnym, to najprostszy przykład w naszej kulturze). Oczywiste, że istnieją księża z powołania, którzy naprawdę wierzą – ale to nadal nie dowód na istnienie mitycznego mesjasza, który ma powrócić. Są też tacy, którzy wykorzystują zdobytą pozycję, by manipulować i zdobywać coraz większa władzę. W związku z tym, odpowiadając na ostateczne pytanie – zarówno poszukiwanie wybawiciela jak i chłodna kalkulacja 😀
Obawiam się, że historia jest jednak mało spójna, jeśli wierzyć serialowi. Bo skoro Innych stworzyły dzieci lasu, to ten Wielki Inny jednak traci całą swoją metafizyczność i przestaje być symbolem pierwotnego zła, a jest tylko ekologiczną bronią „chemiczną”. Smutna sprawa jak dla mnie z tym rozwiązaniem ze „stwarzaniem” Innych.
Zgadzam się, też nie bardzo mnie przekonuje takie stworzenie Innych.
Tylko takie utożsamianie Wielkiego Innego, będącego przeciwieństwem R’hllora, z Innymi zza Muru jest już jednak tylko domysłem. Wg wierzeń czerwonych kapłanów wszyscy słudzy ciemności i zła to słudzy Wielkiego, więc to ratowanie świata nie musi się ograniczać „tylko” do zabicia Innych 😀 A może dzieci straciły kontrolę nad swoim tworem bo przejął ją Wielki? Można tylko gdybać, a wiele zależy od tego czy uznać bogów czerwonych kapłanów za prawdziwych, jeśli tak, to czy są jedyni, czy inni bogowie też istnieją? Jeśli tak to którzy.. itd itd. Temat rzeka.
Czerwoni kapłani nie mogli wskrzesić dowolnej osoby, prawda? Poprawcie mnie, jeżeli się mylę.
Prawdopodobnie nie, prawdopodobnie też nie każdy posiada taką moc przywracania. W książce mamy tylko Thorosa przywracającego Berica, w serialu dochodzi Melisandre z Jonem. W obu tworach fakt wskrzeszania powoduje ogólne zdziwienie, nawet sami przywracający się dziwią, stąd można przypuszczać, że nie każdego się da i nie udaje się to zbyt często. Kiedy już sztuczka wychodzi to kapłan uznaje, że pewnie bóg ma inne plany dla niedoszłego trupa, więc wg tego można przypuszczać, że da się przywrócić tych, których chce na świecie widzieć jeszcze R’hllor 😀 ale ilu ich jest to można tylko zgadywać. A byłoby to zgadywanie oparte na już postawionych przypuszczeniach, więc trochę śliski i mało odkryty temat to wskrzeszanie 😛
„Magia powraca.” Być może po prostu umiejętność taka uległa zapomnieniu, jak i wiele innych. Jak można stwierdzić, że nie można wskrzesić dowolnej osoby, skoro przedstawiono nam skuteczność stuprocentową?
Podejrzewam, że z serialową Sheeren mógłby być problem. 😀
3 zdania, 170 komentarzy. Forumowicze go nienawidzą za odkrycie tego sekretu 😛
dlaczego forumowicze mieliby go nienawidzić?
Wróć do odcinka GoT, Missandei świetnie wyłożyła co to jest dowcip
to nie jest dowcip, to jest bez sensu, dlaczego akurat forumowicze? to nie pasuje
Haha ziomek zobacz co jest pod zdjęciem na górze napisane, tylko szybko bo Elf cię zaraz weźmie za potencjalnego słuchacza muzyki disco 🙂
Niech dla Ciebie będą dermatolodzy jeżeli to ma dla Ciebie większy sens
Od kiedy DaeL mniej tu zagląda, forumowicze zrobili się dla siebie strasznie niemili, dlatego proszę Was bardzo, wstrzymajcie swoje emocje. Serial to tylko serial, nie trzeba się zabijać w jego obronie albo walcząc przeciwko niemu.
Wiem, że to pytanie, które zaraz zadam nie jest związane z odcinkiem w żaden sposób, ale nie wiem gdzie mógłbym je zamieścić wiec robię to tutaj za co przepraszam z góry :).
Daelu mam takie małe pytanie czy rozważałeś kiedyś taką opcję, że Jamie i Cersei oraz Tyrion nie są dziećmi Tywina tylko Aerysa? Jest to w ogóle możliwe? Naciągnę to będzie jeśli na moje wątpliwości przytoczę scenę z dzisiejszego odc gdzie tajny planem Cersei może być dziki ogień i tu oczywiście upodobania jak u szalonego króla. No i w związkach Targayen-ów z innym osobami ich kolor włosów nie jest genetyczny dobrze pamiętam?
Ten temat był wałkowany tutaj i na innych forach już tysiące razy. To raczej pod względem literackim bez sensu. Wydaje mi się, że wszystkie dzieci Tywina mają być nieudane i w pewien sposób parodiujące ojca Jaimie( rodzina, dziedzictwo, obowiązek tak ważne dla Tywina), Cersiei(rządy), Tyrion( najbardziej wdaje się w ojca[rozmowa Jaimie’ego z ciotką w Dorzeczu] i ich wzajemne relacje są jakie są)
Po za tym Cersei w książkach jeszcze przed swoim marszem bawiła się dzikim ogniem. Podczas spalenia przez nią Wieży Namiestnika Jaimie mimowolnie porównuje ją z Aerysem.
Przemo w sumie opisał to sensownie, ale dorzucę te swoje trzy grosze. No więc tak – istniały plotki na temat romansu Aerysa z Joanną Lannister (żoną i kuzynką Tywina). Plotki dotyczyły głównie okresy sprzed małżeństwa Tywina z Joanną, ale od czasu do czasu coś się na ten temat „gadało” w Królewskiej Przystani. Joanna Lannister opuściła zresztą w pewnym momencie Królewską Przystań w atmosferze skandalu, po tym jak żona Aerysa wygłosiła pewne uwagi na temat dam dwory, które zamieniają się w damy lekkich obyczajów.
No, a teraz przechodzimy do szczegółów, to znaczy do dat. Póki co wszystko wygląda na to, że Joanna nie była nigdzie w pobliżu Aerysa w czasie poczęcia Jaimego i Cersei. Natomiast mogła być w KP w czasie, gdy poczęty został Tyrion.
Ale z drugiej strony, z czysto literackiego punktu widzenia, opcja w której Tyrion jest targaryeńskim bękartem, bardzo osłabia wagę tego, co wydarzyło się pomiędzy nim, a Tywinem. Natomiast, gdyby Jaime i Cersei byli bękartami Aerysa… to by było niesamowite. Jaime byłby nie tylko Królobójcą ale również Ojcobójcą (tak jak Tyrion). Piromania Cersei miałaby uzasadnienie. Sen Jaimego ze swoją matką nabiera nowego znaczenia. A tron… byłby cały czas w rękach „Targaryenów”.
Tylko, że daty się nie zgadzają. Przynajmniej z tego co wiemy. Dlatego dopóki nie pojawią się inne informacje, trzymam się opcji, że wszyscy Lannisterowie to Lannisterowie.
a mnie zastanawia ten sen jaimiego, po którym decyduje się wrócić po Brienne do Harenhall, widzi w nim wszystkich lannisterów, ale nie ma tam Tyriona, czy to też nie jest argument, że jednak Tyrion nie jest lannisterem? 😀
i na dokładkę te smocze sny Tyriona…
Bo Tyrion nie jest nawet człowiekiem tylko smokiem a dokładniej smoczym wargiem wwargowanym w człowieka. To smoki kontrolują Grę o Tron i są prawdziwymi w niej graczami.
Daj trochę tego co brałeś, pleaseee 😀
Racja, ale nie za dużo tych ojcobójców? 😉
Za dużo. Targaryenów też za dużo. Ale kto wie, może to jedna z tych tajemnic, których GRRM nigdy nie wyjaśni i nawet po premierze Snu o Wiośnie będziemy się spierać, który Lannister był targaryeńskim bękartem.
Właściwie, gdyby Jaime był synem Aerysa, to tak naprawdę nigdy nie byłby krzywoprzysiężcą – wszak ostatnim rozkazem Aerysa dla Jaimiego było „Zabij swojego ojca” 😀
DaeL-u, no i gdzie ta analiza? 😀 Już mamy środę 😀 Ja tu czekami i nic 😀 (DaeL zaginął, zagrzebał się w Szalonych Teoriach 😀 ). Już to kiedyś mówiłam, ale powtórzę jeszcze raz: Masz głowę do Szalonych Teorii! 😉 Czekam niecierpliwie na Twoje teksty DaeL-u 😀
Analiza gotowa 🙂
Super, dziękujemy 🙂
Miałem zupełnie te same odczucia co do pościgu w Braavos, Terminator-2 jak sie patrzy tylko dostał nowy setting. Ten odcinek otrzymał moją ocenę jako średni, bo już dawno nie mam dużych wymagań co do serialu, książki i tylko książki…. I mam jedno pytanko, gdzie zgubił się Bran? Gdzie są Inni?
w 10 odcinku. 😀
Poddanie riverrun bylo celowe? Blackfiah dziala z bractwem? Masz na mysli krwawe gody 2? A gdzie w ksiazce to bylo. Owszem teoria powstala, ale gdzie jej potwierdzenie i rozegranie w ksiazce? Bierzesz wlasne teorie za pewnik. Bierzesz za pewnik cos co w ksiazkach nie mialo miejsca, a teraz serialowi zarzucasz to, ze D&D nie biora pod uwage twojej teorii. Nie istotbe jak dobra i prawdopodobna teoria to jest, ale nie ma pokrycia z tym co sie stalo w ksiazce. To dalej tylko teoria, a spotkalem sie w twoich tekstach z duzo czestszym braniem ich za pewnik i prawde objawiona. Roznych teorii nie tylko tej. No wiec, albo czytales wichry zimy, albo martin ci to powiedzial, albo moze jestes tlumaczem/recenzentem i masz angielski manuskrypt, albo jestes slepo zapatrzony w siebie i swoje interpretacje. Wybacz, ale tak to wyglada.
W książce Edmurowi przygrywa Deszcze Castamere ten grajek z bractwa – w tamtej chwili byli sami, więc różne kwestie mogli sobie wtedy poruszyć
Chyba się nie zrozumieliśmy. Celowe, to znaczy nie było rezultatem podstępu ze strony Jaimego. Edmure zgadza się na ten wariant nie po pogadance z Jaimem, ale po rozmowie z Tomem z Siedmiu Strumieni. I to akurat nie ulega wątpliwości.
Czy to znaczy, że będziemy mieli Krwawe Gody 2? Tak sądzę, ale akurat dla stwierdzenia, iż to nie Jaime przechytrzył Tullych, ale Tully Jaimego, nie ma to żadnego znaczenia.
W zasadzie zrobiłem w tym tekście jedno – może niepotrzebne – założenie, to znaczy, że Blackfish współpracował z bractwem. Ale zważywszy na okoliczności jego ucieczki ten wariant wydał mi się najbardziej prawdopodobny.
DaeL, będzie dzisiaj ogłoszenie? 🙂 Bo nas wszystkich ciekawość zżera. Mam nadzieje, że ogłosisz termin premiery Wichrów 🙂
Tak. Ale bez związku z GRRM-em 🙂
Nie będę setną osobą, która napisze elaborat o tym jak słaby to był odcinek 😉 zasłużył na 2 ciasteczka, srodze się zawiodłem na Riverrun, ale cieszy mnie to, że Bractwo nie upadło całkowicie, tylko wymordowanie grupy Ogara to robota dezerterów. A co do tego, że serialowy Cytryn zachowuje się zupełnie inaczej niż książkowy – może jest to pewien spojler tego, co z Cytrynem w książkach dopiero się stanie? W książkach bowiem Cytryn zabiera hełm Ogara – i raczej w szorstkich słowach odmawia kiedy Thoros każe mu ten hełm wyrzucić…. a mam wrażenie, że w powieści ten hełm wiąże się z wściekłością, szałem, morderstwami
Drogi Ser TAK’u zacytuje twoje slowa
” Nie podoba sie nie ogladaj, a jedyne co slysze to ciagle narzekania na serial. Czy ktos zmusza was do ogladania? Jak uwazacie, ze jest taki slaby to moze kupicie licencje i sami lepiej go nakrecicie?” to tyczy sie i Ciebie
Widzę, że dzieciaki w piaskownicy znowu się sprzeczają 🙂 Hehe ciekawe ile osób pochłoniętych wypisywaniem swoich mądrości w ogóle zauważyło, że DaeL dodał analizę:) DaeL daj już lepiej te ogłoszenia parafialne, bo się ludzie z nerwów dalej nie potrafią zachować. Zastanawiam się, czy D&D oprócz bitwy na północy pokażą jakieś walki w Zatoce Niewolniczej? Może dlatego nie ma opisów dwóch ostatnich odcinków bo w 10 również ma być jakaś większa zadyma? Ale to chyba nierealne marzenia…
Strzelam, że DaeL planuje książkę 😀 Albo raczej mam nadzieję
„Dlatego właśnie nie ma sensu wytykać takich drobiazgów jak niewłaściwe wieszanie bandytów (chodzi przecież o to, by lina złamała kark, a nie udusiła)” Nie to żebym był znawcą ale z tego co się orientuję to wieszano i tak i tak – w zależności od potrzebnego efektu.
No tak, ale Thoros z Myr mówi, że nie chcą ich męczyć. Więc taki sposób wieszania jest cokolwiek dziwny. Pewnie sami zainteresowani woleliby już zostać porąbani przez Sandora.
Eeee, przy takim powieszeniu po piętnastu sekundach tracisz przytomność, nie jest to więc jakiś szczególnie okrutny i bolesny koniec. A na budowanie porządnej szubienicy z zapadnią i odpowiednim zapasem sznura raczej nie mieli czasu. Gdyby chcieli połamać im karki wieszając ich na drzewie, to musieliby chyba zrzucać ich z tej gałęzi.
Po raz pierwszy trafiłam na tą stronę. Przeczytałam nawet kilka analiz odcinków. Ciekawi mnie, jak autor lub osoby komentujące odnoszą się do wariackich teorii.
Jedna z nich dotyczy: Cersei, Tommena i jego żonki. Obstawiacie, że Tommen daje się manipulować Wróblowi. Kilka odcinków temu, młody król rozmawiał z matką, to było jeszcze zanim ogłosił przymierze wiary i korony. Ja tam mam wrażenie, że cała trójka realizuje jakiś własny misterny plan i wkręca Wróbla.
Teoria nr 2: czy ktokolwiek zastanawiał się, co stało się z bękartem Roberta Baratheona? W sumie zmarły król uznał go jako syna, jest więc najstarszym-pierworodnym dzieckiem, ma prawo do tronu. Dlaczego miałby z niego nie skorzystać, przecież to niezła gratka dla pomocnika kowala? Cersei chciała go zlikwidować, rodzeństwo może być przeszkodą, zna niższe warstwy społeczne, bo tam się wychowywał. Co Wy na to, że Wielki Wróbel jest jego głosem? Głosem przygotowującym grunt pod przewrót i przejęcie władzy przez bękarta króla Roberta. W końcu WW powiedział, że chce zmienić istniejący porządek.
Przede wszystkim – witamy! Jeśli poza serialem czytałaś też książki, to warto, byś zapoznała się z Szalonymi Teoriami. Jak by nie patrzeć analizy serialu to tylko uzupełnienie dla tamtego cyklu.
http://fsgk.pl/wordpress/?p=2203
A przechodząc do rzeczy – Margaery oczywiście manipuluje Tommenem, żeby rękami Wróbla załatwić Cersei. Ale na samego Wróbla nikt się nie zasadza. To znaczy nikt z wyjątkiem Cersei. Nie mam wątpliwości, że w Cersei obudzi się ta sama piromania, którą widzieliśmy w książkach (choć póki co w mniejszej skali). Prędzej czy później Cersei będzie chciała wysadzić sept przy pomocy dzikiego ognia.
Natomiast co się tyczy Gendry’ego – nigdy nie został uznany, a tym bardziej legitymizowany przez Roberta. Ned oszukał wprawdzie Roberta na łożu śmierci, wpisując w jego ostatniej woli zwrot o następcy tronu (a nie o księciu Joffreyu, jak chciał Robert), ale oznaczało to Stannisa. Nielegitymizowane bękarty nie mają prawa do tronu, dziedziczył więc brat.
Co się tyczy Wielkiego Wróbla i Gendry’ego… nie wiem. Raczej nic na to nie wskazuje. Poza tym w książkach Gendry jest członkiem Bractwa Bez Chorągwi („sprzedany” lady Melisandre został tylko w serialu, bo serial nie chciał wprowadzać drugiego bękarta – Edrica Storma).
Hue hue, Daelu, mówiąc o fikuśnych teoriach fanów, co to się stanie z Aryą po pociachaniu jej przez zuą dziewczynkę, jak mogłeś nie wspomnieć o Tajemnym Cieniu Syria, który krył się za prześladowczynią Aryi na oficjalnych zdjęciach 😀 ? To było tak fenomenalne i te zdjęcia porównujące zarys postaci za dziewczynką do postaci Forela 😀 a potem ciach, nadeszła scena i okazało się, że to jakiś facecik se po prostu przechodził. Huehuehuehue, piękne to było, wyobraźnia ludzi nie przestanie mnie zadziwiać 😀
Mam też dwa pytanka.
Po pierwsze, skąd właściwie wzięło się nazywanie Dziewczynki-1000 mianem Waif? Gdzieś ostatnio to pytanie widziałam, odpowiedzi nie było, ale sama się zaczęłam zastanawiać. Nie pamiętam już jak to było w książce, więc nie umiem sobie odpowiedzieć, czy to miano z książki, czy po prostu ktoś ją kiedyś tak mniej lub bardziej oficjalnie nazwał i się przyjęło?
No i dwa. Czy w poprzednim odcinku znowu pokazano penisa, tym razem Ogara? W mojej wersji Sandor po prostu stał nad rzeką, widać było strumień moczu, ale kamera na pindola nie zjechała. Ale po tych wszystkich komentarzach wszędzie mam wrażenie, że oglądałam jakąś ocenzurowaną wersję, a w prawdziwej widać było więcej. Nie chce mi się specjalnie teraz od nowa oglądać, aż tak mnie kiełbaska Ogara nie interesuje, ale będę wdzięczna jeśli mi ktoś powie jak było 😀
Waif to po polsku podrzutek, porzucone dziecko. W książkach Arya nazywa ją chyba Bezdomna Dziewczynka, więc zakładam, że w oryginalnej wersji językowej Waif to właśnie nazwa jaką nadała Arya tej assasince i w serialu nazywają ją po prostu zgodnie z książką. Nie mam pojęcia, dlaczego na sporej ilości polskojęzycznych stron internetowych nie tłumaczą tego, tylko używają tej angielskiej wersji
Tak jak mówiła Lady Aguś. Waif to w dosłownym tłumaczeniu przybłęda. W polskim tłumaczeniu książek postać ta figuruje jako dziewczynka (zresztą tak ją nazwałem w Turnieju) albo bezdomna dziewczynka. Ale niektórzy tłumacze, a także niektóre osoby piszące o serialu traktują to jako nazwę własną. Normalnie bym to zignorował, ale w tym szaleństwie jest pewna metoda. Niestety serial uznał, że sposób mówienia Człowieka Bez Twarzy udającego Jaqena H’ghara to nie jest zwyczaj pochodzący z Lorath (jak w książkach), ale coś wynikającego z tradycji Ludzi Bez Twarzy. Więc Arya nadal jest nazywana dziewczynką. Wprowadzanie następnej dziewczynki mogłoby być mylące.
Co do ogara Ogara – przypuszczam po prostu że zbyt mało uwagi poświęcasz kroczom naszych bohaterów. Ale faktycznie, przez krótki moment coś mignęło.
Lady Aguś, Daelu – dzięki za wytłumaczenie 🙂
Cholerka, to chyba jednak wrócę do tej sceny, ciekawość wygrywa 😀
tak bardzo chcesz zobaczyć czyjeś pento?
Raczej intryguje mnie fakt niezauważenia kiełbaski przy oglądaniu odcinka, więc trzeba się dowiedzieć na ile nachalna była 😉
Mam zagadkę. Kto będzie królem gdy zginie Tommen? Jak w tej chwili kształtuje się kolejka do tronu?
Przy scenie Brienne – Jaime miałam jedną reakcję „now kiss” XD
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpl1/v/t1.0-9/13413638_1190652357626129_7241690467287247919_n.jpg?oh=2992919b307ab466f1a0c00e1fa4a690&oe=57C6CB66&__gda__=1473510082_455181b33d710112bf7318fb784af667
😉
Ma ktoś linka do strony który pokazywała i opisywała po klatkowo trailery gry o tron?
I jak nowy odcinek? Taaakieeee zaskoczenie 😀
(: