Wiele snów dręczyło Aemona Targaryena na pokładzie Cynomonowego Wiatru. Ostatnie chwile jego życia przepełnione były w równym stopniu gorzką refleksją nad rolą, jakiej staremu Targaryenowi nie udało się spełnić, jak i majaczeniami na temat mrocznych tajemnic i przepowiedni. Ale w natłoku słów, jedno zdanie zrobiło na nas największe wrażenie, rozpalając nasze dyskusje i dociekania do czerwoności. Maester Aemon wspomniał o zagadce sfinksa.
Bredził o snach i nie wymieniał imienia śniącego, mówił o szklanej świecy, która nie chciała się zapalić, i o jajach, z których nic nie mogło się wykluć. Mówił, że sfinks sam jest zagadką, a nie zadającym zagadki, cokolwiek by miało to znaczyć.
—Uczta dla wron—
Naturalnie nasze myśli powędrowały w kierunku tajemniczych, valyriańskich figur, jakie widzieliśmy w innych częściach stworzonego przez Martina świata. Tak jak spirale, labirynty czy czarny kamień, sfinksy wydają się kryć w sobie jakiś starożytny sekret. Ale wpadamy tu w tę samą pułapkę, jaką Martin już wielokrotnie na nas zakładał. Zapominamy o metaforyce „smoczych snów” jakie nawiedzają Targaryenów. W końcu to nie pierwszy raz tajemnicze stworzenie albo przedmiot ze snu, okazuje się być przenośnią, pod którą kryje się osoba. Ten schemat powtarzał się już wielokrotnie, wystarczy przypomnieć przypadki księcia Daerona, Daemona II Blackfyre’a, a nawet całkiem niedawne sny Daenerys (niebieska róża rosnąca w szczelinie Muru, etc…).
Rację ma więc chyba Sam, który myśląc o zagadkowym sfinksie łączy go nie z figurami, ale z osobą. Z akolitą Cytadeli – Allerasem.
– Skąd wiesz, że jestem szlachetnie urodzony?
– A skąd ty wiesz, że jestem półkrwi Dornijczykiem? – wycedził młodzieniec z miękkim dornijskim akcentem, uśmiechając się szeroko.
Sam wyciągnął grosik.
– Jesteś nowicjuszem?
– Akolitą. Alleras, przez niektórych zwany Sfinksem.
Sam poderwał się nagle na to ostatnie słowo.
– Sfinks jest zagadką, nie zadającym zagadki – palnął. – Wiesz, co to znaczy?
– Nie. Czy to zagadka?
– Też chciałbym to wiedzieć. Jestem Samwell Tarly. Sam.
—Uczta dla wron—
Ale jaka to zagadka mogłaby wiązać się z młodym chłopakiem uczącym się aby zostać maesterem? Cóż, w moim przekonaniu, zagadki są tak naprawdę dwie. Pierwsza i prostsza, to zagadka jego prawdziwej tożsamości. Druga, to zagadka celu, dla jakiego Alleras przybył do Starego Miasta. Ale postaramy się dziś poznać obydwie.
Kim jest Alleras?
Jak już wspomniał w poprzednim cytacie sam Alleras, jest on półkrwi Dornijczykiem. Prolog „Uczty dla wron” dostarcza nam nieco bardziej szczegółowej wiedzy na temat jego pochodzenia.
— Twoja matka była małpą z Wysp Letnich. Dornijczycy ruchają wszystko, co ma dziurę między nogami. Bez obrazy. Może i jesteś brązowy jak orzech, ale przynajmniej się kąpiesz. Nie to co nasz świniarczyk w plamy.
Wskazał na Pate’a.
—Uczta dla wron—
Ciekawy i bardzo charakterystyczny jest też kształt jego linii włosów.
Sfinks zawsze się uśmiechał, jakby znał jakiś sekretny żart. Nadawało mu to łobuzerski wygląd, harmonizujący z wystającym podbródkiem, dwiema zatokami na czole oraz gęstymi, czarnymi jak smoła, kręconymi włosami, które strzygł bardzo krótko.
—Uczta dla wron—
Alleras ma też dość nietypowe jak na akolitę hobby. Doskonale strzela z łuku.
— Rzuć jabłko — powtórzył Alleras. Z ich Sfinksa był przystojny młodzian.
Wszystkie dziewki służebne starały się mu przypodobać. Nawet Rosey dotykała niekiedy jego ramienia, podając mu wino. Pate zgrzytał wówczas zębami i starał się udawać, że tego nie widzi.
— Ostatni smok w Westeros był ostatnim smokiem w ogóle — upierał się Armen. — Wszyscy to dobrze wiedzą.
— Jabłko — odezwał się ponownie Alleras. — Chyba że masz zamiar je zjeść.
— Proszę. — Mollander podskoczył lekko, ciągnąc za sobą szpotawą nogę, obrócił się w powietrzu i na wysokości łokcia rzucił jabłkiem prosto w wiszącą nad Miodowiną mgłę. Gdyby nie noga, zostałby rycerzem, tak jak jego ojciec. W grubych ramionach i szerokich barach miał mnóstwo siły. Jabłko poleciało daleko i szybko…
…ale nie tak szybko jak strzała, która pomknęła w pogoń za nim, długie na jard drzewce ze złotego drewna, zaopatrzone w szkarłatne pierzysko. Pate nie zauważył, jak uderzyła w jabłko, ale usłyszał to — cichy łoskot niosący się nad rzeką, a potem plusk.
—Uczta dla wron—
Czy na podstawie tych wskazówek możemy odnaleźć w Siedmiu Królestwach drugiego, podobnego chłopca? Cóż, chłopca nie. Ale GRRM chyba dał nam pewną wskazówkę dotyczącą płci naszego Sfinksa.
Bramy Cytadeli strzegła para wysokich, zielonych sfinksów o ciałach lwów, skrzydłach orłów i ogonach węży. Jeden z nich miał twarz mężczyzny, a drugi kobiety.
—Uczta dla wron—
A jeśli ta wskazówka nie wystarczy, to warto przypomnieć sobie, że George R.R. Martin lubi anagramy. Alleras to… Sarella.
Córka Oberyna
Sarella Sand, córka Oberyna Martella i handlarki z Wysp Letnich. Dziewczyna od najmłodszych lat mająca problemy z okiełznaniem swej ciekawości…
— Stryj mnie tu kiedyś przywiózł, z Tyene i Sarellą. — Arianne uśmiechnęła się na to wspomnienie. — Złapał kilka żmij i pokazał Tyene, jak najbezpieczniej wytaczać z nich jad. Sarella zaglądała pod kamienie, czyściła mozaiki z piasku i chciała się dowiedzieć wszystkiego, co tylko można wiedzieć o ludziach, którzy tu mieszkali.
—Uczta dla wron—
…próbująca się wkręcić tam, gdzie jej nie chciano…
Księżniczka nigdy nie była blisko z braćmi. Quentyn przebywał w Yronwood, a Trystane był za młody. Nie, to zawsze była ona, Tyene, Garin, Drey i Cętkowana Sylva. Czasami do ich zabaw przyłączała się Nym, a Sarella już wtedy próbowała się wkręcić tam, gdzie nie było dla niej miejsca, ale najczęściej bawili się w piątkę.
—Uczta dla wron—
…i kochająca Stare Miasto.
— Obara chce, żebym ruszył na wojnę.
Nym parsknęła śmiechem.
— Tak, chciałaby puścić z dymem Stare Miasto. Nienawidzi go równie mocno, jak nasza młodsza siostra je kocha.
—Uczta dla wron—
Talent Allerasa do strzelania z łuku okazuje się całkiem naturalny, wziąwszy pod uwagę fakt, że każda z córek Oberyna została wyszkolona w jakimś sposobie walki. A charakterystyczna fryzura akolity? Owe „zatoki na czole”? Przecież to nic innego jak wdowi szpic Oberyna – owłosienie w kształcie litery „V”.
A gdyby i tego było mało, warto pamiętać, że Sarella od dłuższego czasu przebywa poza Dorne, wymykając się planom nie tylko Dorana, ale również swoich sióstr.
— Wedle rozkazu, książę. — Było mu ciężko na sercu. Mojej małej księżniczce to się nie spodoba — pomyślał. — A co z Sarellą? Jest już dorosłą kobietą, ma prawie dwadzieścia lat.
— Jeżeli nie wróci do Dorne, nie mogę nic w jej sprawie zrobić. Zostaje mi tylko modlić się, by okazała się rozsądniejsza niż jej siostry. Zostawmy ją jej… grze.
—Uczta dla wron—
Czy jednak należy przyjąć, że Sarella Sand trafiła do Cytadeli wyłącznie z powodu pragnienia zostania maesterem? Czy naprawdę bękarcica Oberyna odczuwała tak wielki pociąg do wiedzy, iż chciała poświęcić całe swe życie służbie innym rodom? Jest to raczej wątpliwe. Poza tym nawet tak sprytna postać nie byłaby w stanie ukrywać swej tożsamości przez całe dziesięciolecia. Ale jedno jest pewne. Tym, co skłoniło Sarellę do rozpoczęcia tej gry, było pragnienie wiedzy. Tylko jakiej?
Czego szuka Sarella?
Nie zapominajmy, że nasz Sfinks to nie jedyna tajemnicza postać, która zaczęła kręcić się po Cytadeli. Jakiś czas temu, pisząc o potencjalnych smoczych jajach, opisywałem postać Alchemika/Pate’a, odkrywając jego prawdziwą tożsamość. A skoro ów Człowiek Bez Twarzy pragnął klucza arcymaestera Walgrave’a, który pozwoliłby mu swobodnie przeszukiwać archiwa Cytadeli, jest całkiem prawdopodobne, że Sarelli przyświecał podobny cel. Wskazuje na to m.in. ogniwo, które zdążył wykuć Sfinks.
– Lordowski syn powinien być hojny, Sfinksie. Słyszałem, że zdobyłeś miedziane ogniwo. Chciałbym za to wypić.
—Uczta dla wron—
Miedziane ogniwo oznacza studia nad historią. Oczywiście zasób wiedzy historycznej jaki odnaleźć można w Cytadeli jest niezmierzony, więc na tej tylko podstawie trudno wskazać na przedmiot zainteresowania Sarelli. Ale wkrótce potem widzimy Allerasa w towarzystwie arcymaestera Marwyna, u którego Sfinks mógłby podjąć studia w innym kierunku. Specjalnością Marwyna jest magia. To zaś daje nam podstawy do daleko idących spekulacji.
Cytadela zawiera niezliczone księgi. Wśród nich wiele porusza tematy z pogranicza magii i historii. Ale tylko o jednej księdze usłyszeliśmy wprost, że istnieje wyłącznie w jednym egzemplarzu, strzeżonym przez Cytadelę.
Przed dziesięcioma laty Tyrion przeczytał fragment Historii nienaturalnej, który umknął uwagi Baelora, wątpił jednak, by jakieś dzieła Bartha trafiły na drugi brzeg wąskiego morza. A jeszcze mniejsze szanse miał, aby natrafić na fragmentaryczny, zbryzgany krwią tom anonimowego autorstwa znany niektórym jako Krew i ogień, innym zaś jako Śmierć smoków. Jedyny ocalały egzemplarz przechowywano ponoć w zamkniętej krypcie pod Cytadelą.
—Taniec ze smokami—
A jeśli Sarella Sand istotnie poszukuje właśnie tej księgi, i wyjaśnienia zagadki śmierci smoków, to czyż nie komponuje się to pięknie z jedną z najbardziej przejmujących scen „Uczty dla wron”, kiedy książę Doran wyjaśnia Arianne co jest spełnieniem pragnień Martellów?
– Zemsta. – Mówił cicho, jakby bał się, że ktoś może podsłuchiwać. – Sprawiedliwość. – Obrzękłymi, podagrycznymi palcami książę Doran wcisnął w jej dłoń onyksowego smoka i wyszeptał: – Ogień i krew.
—Uczta dla wron—
Co takiego miałaby/mogłaby zrobić Sarella zakładając, że posiadła wiedzę na temat zagadki śmierci smoków? Rozmnożyć je by znowu było ich mnóstwo? Czy przyczynić się do śmierci obecnych 3?
O, możliwości jest bardzo wiele. Chyba za mało wiemy na temat tej postaci, żeby coś wyrokować o aktualnych intencjach. Ale można postawić inne pytanie. Co zrobi Sarella, jeśli nabierze – tak jak reszta Westeros – przekonania, że Dany zabiła Quentyna?
W ostatnim cytacie Dorana może chodzi o zemstę na Targaryenach za to ze książę porzucił jego siostrę dla Lyany
Nie, chyba nie. Dopatrujesz się drugiego dna pod drugim dnem. W wypowiedzi Dorana jak najbardziej chodzi o planowany od dawna (cytrynowe drzewko, etc…) sojusz z Targaryenami. Przecież po to posłał syna do Danki. Natomiast po lądowaniu „Aegona”, po tym jak Varys i Illyrio zaczną rozgrywać swoje gierki i po tym jak rozniesie się wieść o śmierci Quentyna, jest mało prawdopodobne, aby Doran opowiedział się za prawdziwą Targaryenką. Raczej postawi na „Aegona”.
Chodziło mi o to ze na pewno chce się rozprawić z Lanisterami ale może chce iść jeszcze dalej i nie tylko zniszczyć zabójców ale i osoby przez które zginęła jego siostra mianowicie to Rhaegar ją porzucił i wywołał wojnę , a szalony król zostawił ją w pałacu. Z tego względu w opinij kogoś kto można powiedzieć jest zaślepiony zemstą można odnosić wrażenie ze tez chce sie na nich zemścić . Myślę ze być może plan był taki jak jest z Euronem i Cersei pokazane w serialu (i w tych lewych spekulacjach odnośnie 8 sezonu ) ze chciał ożenić młodego podbili by razem Westeros a potem usunąć Dankę i przejąc jakoś smoki. ale tak jak napisałeś. to tylko spekulacje spekulacji
Doran nie wygląda na „zaślepionego zemstą”. Sprawia wrażenie wyjątkowo wyrachowanego.
DaeL, pozwolę sobie zapytać:
Dlaczego Arianne Martell dostała do przeczytania książki o septonach, smokach, dornijskim prawie i historii oraz czy próby kradzieży smoków (i szczegóły z tym związane) rzeczywiście miały miejsce?
Gdzie jest napisane, że w Westeros uważają , że Dany zabiła Quentyna?
Tajemniczą postacią jest też Arcymaester Marwyn, ciekawe co on kombinuje
Już sam jego wygląd daje do myślenia
fajna teoria, tęskniłem <3
Zacząłem się zastanawiać czy sam Marwyn jest wplątany w spiski Dorne. Oczywiście klarownych dowodów nie ma ale jest kilka poszlak. Pierwszą z nich jest fakt że prawdopodobnie tylko Mag jest wstanie zdemaskować Sarellę dzięki szklanym świecą. Po drugie wygląda na to że Sfinks jest pewnego rodzaju protegowanym Marwyna oraz jego współpracownikiem. Dodatkowo istnieje pewna możliwość że podczas pobytu w Cytadeli Oberyn nawiązał kontakty z Magiem. To z kolei tłumaczyło by dlaczego Alleras trzyma się tak blisko arcymaestra. Ponadto sam Marwyn jest w #teamDany a jego podróż do niej jest organizowana bardzo szybko zupełnie jakby był już przygotowany na taką okoliczność a agonalne prośby Aemona były tylko pretekstem. Oczywiście to tylko moja czysta spekulacja jednak otwierałaby ona duże pole manewru dla Sarelli w dostępie do strzeżonych ksiąg.
Marwyn wie, że polują na niego Ludzie bez twarzy. Jest niemal pewne, że będą próbowali go zabić zanim dotrze do Meeren.
Daelu czy ebooki zostały już rozesłane ?
Część tak (pierwsze osoby, które zweryfikowaliśmy jeszcze w lipcu już dostały), część jeszcze nie, ale wszystkie pójdą w ciągu tygodnia. Najprawdopodobniej do środy. Ale powiedzmy (dla ostrożności) że gdyby ktoś do weekendu jeszcze nie dostał ebooka, to znaczy, że coś przeoczyliśmy. I wtedy proszę głośno krzyczeń i się upominać (najlepiej na mail redakcyjny).
Jakie eBooki? 🙂
Pytanie czy Sarella i Alchemik/Pate potrzebują książki do tego samego. Nie zapominajmy, że Bravoos niezbyt dobrze wspomina Valyrię, której emanacją będą obecnie smoki i Targryenowie.
LBT prawdopodobnie bacznie przyglądają się Dance i muszą widzieć, że jest przeciwieństwem dawnych Valyrian.
Niewątpliwie występuje przeciwko niewolnictwu, a jeżeli Missandei jest w rzeczywistości człowiekiem bez twarzy to mają ją na oku. Ale nikt nie powiedział, że w Bravoos też nie ma różnych grup interesów.
Wydaje mi się że wskrzeszenie smoków byłoby bardziej prawdopodobnym celem. W końcu gdy Sarella zaczynała edukację w Cytadeli smoków Dany jeszcze nie było, (chyba że bardzo szybko wykuła swoje ogniwo).
[spoiler] Trolololo [/spoiler]
Mnie natomiast bardzo ciekawi co zaszło na Rhoyne. Chyba jedno z najdziwniejszych zjawisk jakie obserwowaliśmy w PLiO.
Daelu, będziesz pisał tekst typowo o arcymaesterze Marwynie?
A dlaczego Maester Aemon mówił o sfinksie? Przecież on raczej nic nie wiedział na ten temat.
mial wizje i takie tam, danka w domu niesmiertelnych tez widziala rozne rzeczy
A swoją drogą czy Connington wie, że Młody Gryf nie jest w rzeczywistości Targaryenem? Wydaje mi się, że nie, ponieważ jest gdzieś takie zdanie, że Connington jest wściekły na gierki Illyria i Varysa, więc postanawia zrobić coś po swojemu (chodzi o desant na Westeros). Biorąc pod uwagę, że był zakochany w Rheagarze, to raczej trudno uznać, aby z taką werwą i chęci popierał Blackfyre.
nie wie, wtajemniczeni sa tylko dowodcy zlotej kampanii, varys i illyrio
W sumie sam sobie odpowiedziałeś. Connington jest tylko przydatnym narzędziem, które prędzej, czy później zostanie usunięte. Gdyby znał prawdziwą tożsamość Młodego Gryfa, to niewykluczone, że by go zabił.
Raczej nie zabiłby Aegona, tylko odmówił. Jon Connington dalej kieruje się kodeksem honorowym. Nie wierzę też żeby wybił garnizon Końca Burzy
Przez honor przegrał i stracił wszystko. Cały jego świat zawalił się przez honor. Wydaje się inteligentnym facetem, więc powinien wyciągnąć wnioski ze swoich błędów.
Ładna ta Aleksandria w Grze o toron na samej górze. Ciekawe czy spłonie biblioteka w serialu?
W końcu należyta teoria, drogi panie. Zaiste!
Nie ma co, wątek Dorne w książce jest ciekawy. Nie przekonuje mnie to, że potrzebna im wiedza o wymarciu smoków. Oni raczej będą sprzymierzeńcami Daenerys.
Dorne jest już za Aegonem. Na razie nieoficjalnie ale Doran podjął już decyzję.
No zobaczymy jak się to rozwinie … w chwili obecnej Doran nie ma pełnej wiedzy o Aegonie.
rozdziały Wichrów wskazują że raczej jest ostrożny
Nie sądzę, aby głównym celem pobytu Sarelli w Starym Mieście było poszukiwanie informacji o smokach dla Martellów, ponieważ Doran ma już dobra księgę na ten temat:
„Za dnia próbowała czytać, lecz księgi, które jej dali, były śmiertelnie nudne: […] potężne tomisko traktujące o smokach, które jakimś sposobem czyniło je równie mało interesującymi jak traszki.” (UdW, rozdz. 40, Księżniczka w Wieży/ Arianne II)
Wydaje się też, że Sarella zaczęła współpracować z Marwynem dopiero po zapaleniu przez niego szklanej świecy – gdy w prologu UdW Leo Tyrell oznajmia, że w komnatach Marwyna płonie czarna świeca, to Sarella wygląda na równie zaskoczoną jak wszyscy:
„— Mylisz się — oznajmił Leo. — W pokojach Maga pali się szklana świeca.
Na oświetlonym blaskiem pochodni tarasie zapadła cisza. Armen potrząsnął z westchnieniem głową. Mollander parsknął śmiechem. Sfinks wbił w Leo spojrzenie wielkich, czarnych oczu. Roone wyglądał na zdezorientowanego.”
Gdyby Sarella była w bliskim otoczeniu Marwyna, to musiałaby wcześniej wiedzieć o świecy, a w takiej sytuacji słowa Leo nie mogłyby jej zaskoczyć. Zatem współpracę z (prawdopodobnie) najbardziej znającym się na magii człowiekiem w Starym Mieście rozpoczęła dopiero po roku od przybycia do Cytadeli. Gdyby celem Sarelli było znalezienie informacji o „wyższych tajemnicach” (w tym o smokach), to kontakt z Marwynem nawiązałaby znacznie wcześniej, zatem nie jest to jej głównym zadaniem.
Czytam szalone teorie od roku i 4 dni (tak wiem późno dołączyłem) i najsmutniejsze jest to, ze nie jesteśmy nawet krok bliżej Wichrów