KsiążkiSeriale

Debaty Małej Rady: Reformy Jaehaerysa I (oraz głosowanie mikołajkowe!)

Zeszłotygodniowe starcie tytanów, czyli Littlefingera i Varysa, już za nami. Zdania były podzielone, ale ostatecznie przeważyła opinia, że Varys jest lepszym intrygantem. I ja też tak sądzę. Spiski Petyra Baelisha są brawurowe, ale – szczególnie w pierwszych trzech książkach – George R.R. Martin często stosuje nadzwyczajne zbiegi okoliczności, by ocalić Littlefingera przed konsekwencjami nawarstwiających się kłamstw. Ma gość farta.

Oto jak wyglądały ostateczne wyniki:

  • Varys 55.1% – ( 416 głosów )
  • Littlefinger 44.9% – ( 339 głosów )

A dzisiaj mam dla Was pytanie zasugerowane przez jednego z czytelników – Karola. Otóż chciałby on poznać Wasze zdanie na temat reform Jaehaerysa I. George R.R. Martin stwierdził, że jest to jego ulubiony targaryeński król… a zarazem król najnudniejszy, bo w okresie jego panowania nie było dużych konfliktów zbrojnych. Nie znaczy to jednak, że nie działo się nic ciekawego. Jaehaerys I, wraz ze swoją małżonką Alysanne, podjął cały szereg energicznych działań. Które z nich uważacie za najważniejsze?

[yop_poll id=”150″]

 

Ale to nie koniec głosowania. Mam dla Was jeszcze jedno pytanie. Jest ono związane z… mikołajkami. O jaki skarb pochodzący z Westeros lub Essos, chcielibyście prosić Świętego Mikołaja? Zaznaczam, że w zestawieniu nie ma wilkorów, bo uważam, że ofiarowywanie zwierzaków w okresie świątecznym nie jest dobrym pomysłem.

[yop_poll id=”151″]

 

Jak zwykle chciałbym też usłyszeć uzasadnienia Waszych wyborów.

Related Articles

Komentarzy: 62

  1. Szkoda, że nie ma do wyboru zbroi z valyriańskiej stali. Cały czas mam wrażenie, że to jedna wielka ściema i Euron takowej nie posiada, bo nic takiego nigdy nie istniało.

    1. „nic takiego nigdy nie istniało” Dlaczego miałoby nie istnieć? Valyriańskie zbroje rzeczywiście nie zostają nam pokazane poza wspomnianą zbroją Eurona, ale nawet w Westeros mamy wiele mieczy i przedmiotów z valyriańskiej stali, a w Essos i Valyrii powinno być ich dużo więcej. Dlaczego pomiędzy artefaktami smoczego lorda w spopielonych ruinach nie miałaby się znaleźć zbroja ze smoczej stali?

      1. „Euron Wronie Oko stał na pokładzie „Ciszy”, odziany w czarną zbroję łuskową – strój, w jakim Aeron nigdy go nie widział. Była czarna jak dym i musiała być ciężka, ale Euron nosił ją, jak gdyby wykonano ją z najcieńszego jedwabiu. Łuski zbroi przeplatane były czerwonym złotem, które migotało, gdy się poruszał. Na metalu dostrzec można było przeróżne wzory: zawijasy, glify i tajemnicze symbole wyżłobione w stali. To valyriańska stal, rozpoznał ją od razu Mokra Czupryna. Ma zbroję z valyriańskiej stali. Nikt w Siedmiu Królestwach nie posiadał czegoś takiego. Widywano takie zbroje czterysta lat temu, jeszcze przed Zagładą, a i wtedy były warte całego królestwa.”

        1. Zbroję widzimy oczami Aerona, który delikatnie mówiąc najnormalniejszy nie jest. Poza tym jak wiele przedmiotów z valyriańskiej stali mógł w życiu widzieć? Co świadczyć ma o valyriańskim pochodzeniu zbroi? Symbole wyżłobione w stali? Rzemieślnik nie byłby w stanie czegoś takiego zrobić?
        2. Dlaczego Targaryenowie nie byli w posiadaniu choćby jednego egzemplarza? Nie należeli do najważniejszych rodów, ale byli w tej liczącej się czterdziestce. Nie wierzę, że nie byłoby ich stać na pojedynczy egzemplarz. Nie musiał pasować na Aegona Zdobywcę, ale na Smoczej Skale powinien się znajdować.
        3. Euron chce, żeby wszyscy wierzyli, że był w Valyrii i bezpiecznie wrócił. Co mogłoby go powstrzymać przed zwykłym oszustwem?

        1. “nic takiego nigdy nie istniało” „Widywano takie zbroje czterysta lat temu, jeszcze przed Zagładą, a i wtedy były warte całego królestwa.” Raczej sam sobie tym zaprzeczyłeś.
          1. Prawdopodobnie dlatego, że valyriańska stal ma specyficzny wygląd, który nie jest uchwycony w serialu, ale w książkach postacie rozpoznają przedmioty z niej wykonane na pierwszy rzut oka. Aeron mógł jej widzieć sporo, w Westeros było chyba 200 mieczy plus można założyć, że było wiele innych przedmiotów z niej wykonanych.
          2. Jak mówił Martin „Valyrian steel is a fantasy metal. Which means it has magical characteristics, and magic plays a role in its forging.”, więc można założyć, że do wykucia zbroi trzeba jeszcze więcej czary-mary co mogło powodować, że ich liczba była ograniczona, dodatkowo napisane jest „a i wtedy były warte całego królestwa.”, Targaryenowie jak sam wspomniałeś, rodem czołowym nie byli, toteż rzeczywiście mogli nie mieć na takową funduszy.
          3. Lepszym pytaniem byłoby, czemu miałby kłamać? Moim zdaniem plotka o magicznej, nieprzebijalnej zbroi przyciąga ciekawskich kuszników i zbrojnych z toporami oraz młotami.

          1. Masz rację, to zdecydowanie brzmi jakbym zaprzeczał sam sobie, ale zwracam uwagę, że to wciąż tylko i wyłącznie opinia Aerona. Ani w Świecie Lodu i Ognia, ani w Pieśni Lodu i Ognia nie ma, poza słowani Aerona, ani jednej wzmianki o zbrojach z valyriańskiej stali.

            1. Czy Aeron mógł widzieć przedmioty ze smoczej stali? Śmiem wątpić. Większość, jeśli nie całe życie spędził na Żelaznych Wyspach, a nie przypominam sobie żeby były tam jakieś przedmioty zrobione z valyriańskiej stali.

            2. Targaryenowie nie byli najważniejsi, ale pamiętaj jak ogromne i obrzydliwie bogate były Włości. Dla porównania w czasach Republiki w Rzymie było od 300 do 900 senatorów, z których każdy dysponował majątkiem większym, niż Ateny, gdy spuszczały łomot Imperium Achemenidów (Salamina). Całe bogactwo śródziemnomorskiego świata regularnie spływało do Rzymu, więc analogicznie powinno być z Valyrią. Targaryenowie musieli być obrzydliwie bogaci, nawet jeśli wśród samych smoczych lordów byli przeciętniakami. Trudno mi uwierzyć, że nie byłoby ich stać na choć jeden egzemplarz zbroi.

            3. Analogicznie sława wielkiego wojownika przyciąga chętnych do przetestowania umiejętności, ale dodaje jej posiadaczowi splendoru i szacunku towarzyszy, a na tym Euronowi powinno zależeć. Ciekawe czemu nie miał na sobie zbroi podczas wyborów nowego króla? Czyżby przy takiej liczbie lordów mógłby się znaleźć ktoś, kto rozpoznałby imitację, albo chciałby ją sprawdzić?

            1. Rzeczywiście masz rację, to, że tylko Euron ma zbroję z VS, jest dziwne, ale wydaje mi się, że jest ona prawdziwa, skąd ją wziął, nie jestem w stanie Ci powiedzieć, ale poczytałem trochę obcojęzyczne fora i teorii jest tyle, co komentujących, dla mnie najprawdopodobniejsze są dwie wersje, które znalazłem, albo zabrał ją czarnoksiężnikom razem z rogiem, albo znalazł ją na wraku Geriona Lannistera, bo to iż był w Valyrii, jest rzeczywiście mało prawdopodobne, bo inaczej po co wycinać języki całej załodze.

              1. Jest wysoce prawdopodobne, że Aeron widział miecze z valyriańskiej stali – co najmniej 2 rody na Żelaznych wyspach posiadają takie miecze: ród Harlaw (Zmierzch) i ród Drumm (Czerwony Deszcz).

    1. Ja tak samo 🙂
      Choć z drugiej strony, gdyby dostać smocze jajo to można by się potem z kimś potargować, żeby wymienić je na miecz z valyriańskiej stali i jeszcze by pewnie zostało trochę złotych smoków 😉

  2. Wśród reform Jaehaerysa nie podaliście prawa o wdowach, zakazu rejsów do Valyrii i podatku od murów.

  3. Budowa traktu. Zdecydowanie usprawniło podróżowanie i komunikację. Jednak też jestem zdania, że powinno być więcej opcji które wymieniono wcześniej. Dodatkowo podatek za wjazd/wyjazd z KP.

    Co do prezentu to zdecydowanie jajo. Choć przez moment miecz i łuk przeszły mi przez myśl. Jednak myśl o możliwości wyklucia i posiadania smoka przeżyła. Ale jakbym był Bronnem to chciałbym zamek???

  4. Drogi chyba najlepsze. I jajo. Chociaz przez moment zastanawiałam sie nad swiecą bo czuję, że pełnej mocy świec jeszcze nie poznaliśmy.

  5. Zaznaczasz, że w zestawieniu nie ma wilkorów, bo uważasz, że ofiarowywanie zwierzaków w okresie świątecznym nie jest dobrym pomysłem.

    A zarazem na liście jest jajo, z którego wszak potencjalnie coś może się wykluć. I to coś, nad czym amator raczej nie zapanuje, co może tylko przynieść mu i jego otoczenie więcej szkód, niż korzyści.

    Abstrahuję tu ponadto od tego, że w naszym świecie ze smoka to tak czy siak siła militarna żadna. Dostałby z bazooki i do widzenia.

    Pytania.

    1. Moja odpowiedź: Królewski trakt.

    Drogą eliminacji.

    Kanalizacja stolicy to korzyści, no, dla samej tylko stolicy. A pytanie jest o korzyści dla Królestwa.

    Przekazanie Nocnej Straży Nowego Daru – postrzegam raczej jako złośliwość wobec Starków, którym uszczuplono domenę. Nie wiem, czy sama Straż ma z tego jakieś wielki korzyści. Ziemie te są tak czy siak na (niemalże) najpółnocniejszej północy…
    Jak jest więc ich wartość gospodarcza?

    Zniesienie prawa pierwszej nocy – nie jestem pewien, na ile było ono egzekwowane. Bazując na sytuacji w naszym świecie – to raczej jeden z tych prastarych zwyczajów, który z czasem tak czy siak zanika sam z siebie.
    A pozy tym – stwarza potencjalną możliwość, że dany lord ma mnóstwo bękartów. Co chyba dla samych lordów – zależnie od okoliczności – może stać się potencjalnie niebezpieczne – zależnie od czasów, jakie nadejdą.
    Więc jest to coś, co tak czy siak musiało zaniknąć z czasem.

    Amnestia dla Wiary w zamian za rozwiązanie zbrojnego ramienia – kompromisowe rozwiązanie, zadowalające obydwie strony. Wilk pozostaje syty i owca cała.
    Jednak niezależnie od tego, jak krwawo by to w końcu rozwiązano – w końcu by jakoś rozwiązano.
    W historii było wiele takich przypadków.
    Zawsze ostatecznie jakoś tego typu sytuacje rozwiązywano.

    W związku z tym, najważniejszym moim zdaniem – dla dobra całego Królestwa, było…

    Zbudowanie Królewskiego Traktu.

    Jak każdy domorosły historyk wie – Imperia opierały się na drogach. Rzym, Persja Cyrusa, Imperium Inków. Itd. Itp. Itd.

    Gdzie nie ma dróg – tam nie ma jednolitego tworu politycznego.

    Poza tym, a zarazem łączy się to z tym, co powyżej – jedna, wspólna sieć dróg dla całego kontynentu pozwalała zbliżyć do siebie – dotychczas osobne – królestwa. No sprzyjała konsolidacji całego tworu państwowego i asymilacji każdego z każdym.

    Bez państwowej sieci dróg nie było by Państwa znanego jako Siedem Królestw.

    Tylko, no cóż – siedem osobnych królestw…
    W unii personalnej…

    2. Stawiam na: Miecz z valyriańskiej stali.

    Super eksponat kolekcjonerski. Wystarczy zdobyć zezwolenie, powiesić na ścianie – a potem nawet za bardzo konserwować nie trzeba.

    Cień wieczoru, obsydianowe świece – bałbym się takich magicznych zabawek.

    Smocze jajo – wyjaśniłem czemu nie.

    Łuk – a kto umie strzelać z łuku? Po co to komu?
    W dodatku – z czardrzewa? Też bym się trochę bał – czy jakiś zielony jasnowidz nie podepnie się pod ten łuk, coby mnie szpiegować. Albo co gorsza – narzucać mojemu umysłowi swoje szepty. Brrr…

    1. smok nie przyniesie korzysci militarnych, ale za to sprawdzi sie jako szybki srodek transportu i straszak przed niegrzecznymi kłantalupami, coby ostudzic ich zapal

      1. Bez szans.

        Trzeba mieć pozwolenie od Centrum Kontroli Lotów na podróżowanie drogą lotniczą. Na smoka by nie zezwolili. Nie przeszedłby testów bezpieczeństwa.
        Nie dałoby się na niego mieć OC i AC.

        A wręcz zabraliby sobie do Zoo.

        Albo laboratorium.

          1. A w dzień gdzie byś go chował?

            Czym byś go karmił?

            A noce w naszych miastach są jasne – nawet z kosmosu to widać.

            Smoka na nocnym niebie każdy by dostrzegł.

            1. oczywiscie ze nie w miastach, bo to samobojstwo, gdzies w mniej zamieszkalych rejonach, a karmic go mozna tym czym danka, czyli gotowanym miesem. ewentualnie jakby byl w poblizu jakis las to sam by polowal na jakies tam wiewiorki. w dzien to by sie ukrywal gdzies w piwinicy czy jaskini jakiejs.

              1. Jesteś zasłużonym użytkownikiem, drogi kłantalupo.

                Wielokrotnie proponowano ci rejestrację.

                Właśnie przed chwilą sam przekonałem się, że to prostsze, niż mogłoby się wydawać.

                Nie zechciałbyś również spróbować? Wtedy nie musiałbyś się bać, że ktoś się pod ciebie podszyje – jak bodajże jakieś kilka tematów temu.

                A poza tym – zobaczyłbyś, jakie to fajne. 🙂

  6. Jeśli chodzi o prezent to świeca, lubię rzeczy tajemne, a przez sagę więcej wiem o jajach i smokach niż o „zwykłego” źródła światła.

    Jako reformę wybrałem zniesienie prawa pierwszej nocy, z prostej przyczyny, albowiem ileż to przyszłych konfliktów i nienawiści zostało dzięki temu zażegnanych.

  7. Życzył bym sobie aby Danka wąchała kwiatki od spodu i szybciej tym lepiej. Mam nadzieję że na kartach powieści nie spotkamy J.Snowa znikną raz na zawsze. Niestety moje najistotniejsze życzenie nigdy się nie spełni JPK Stanis B. nie zostanie władcą 7 królestw, a co gorsz po spoilerach z serialu można wywnioskować że zarówno z jego jak i Aegona Martin zrobi idiotów którzy zginą w KRETYŃSKI sposób.

  8. Co takiego dobrego jest w podarowaniu Nowego Daru Nocnej Straży? Przecież to był strzał w stopę z kałasznikowa. Zwykłe marnotractwo ziem, które odebrano lordom Północy.
    W sumie za reformę, z wyżej wymienionych można uznać tylko zniesienie prawa pierwszej nocy (no może jeszcze amnezję dla Wiary, jako zmianę praw uchwalonych przez Maegora).

  9. Oj DaeLu, a gdzie vouchery na np. wycieczkę drakkarem z Ashą, nocną eskapadę po zaulkach z Varysem lub też kolację z Daariem? Wszędzie ten materializm ?

    1. Nie zapomnij o ucztowaniu z Freyami, odwiedzeniu Nawiedzonego Lasu z Garedem i udziale w polowaniu z Ramsayem Snowem.

      1. Dobrze, że nie na wypicie z królewskiego kielicha na weselu, albo zostanie namiestnikiem 😀

  10. W moim odczuciu, zakończenie konfliktu z Wiarą było najważniejszą decyzją, bo w ten sposób król zapewnił sobie środki (finansowe i – że się tak wyrażę – ludzkie) potrzebne do realizacji innych celów.
    A jako prezent chcę łuk – lepszy ze mnie łucznik niż rycerz, a smok to jednak nie pies i nie kot 😉

  11. Trakt był najważniejszy bo wszystkie drogi prowadzą do Rzymu … sorry do Królewskiej przystani i do Żelaznego tronu i pewnie dlatego tak wielu kandydatów. A poważnie to umocniło państwowość i przyczyniło się do rozwoju handlu więc i państwa.
    Brałbym jajo, bo może smoka bym się doczekał? A jak nie to z jego sprzedaży kupiłbym wszystko inne z listy a i jeszcze by zostało na wycieczki po Westeros i Essos a wtedy poszukałbym własnego wilkora. A co do poprzednich wpisów że nad smokiem nie da się panować, w książkach się da a to świat powieści a z resztą psa wytresowałem to i smoka bym nauczył. Io

  12. Daelu, pytanie nieco z innej beczki. Czy wobec treści znajdujących się w F&B wierzysz w prawdziwość wyprawy Eurona do Valyrii?

  13. Budowa Królewskiego Traktu była ważna, ale rozwiązanie zbrojnego ramienia Wiary zakończyło spór ciągnący się przez dekady i zlikwidowało państwo w państwie, jak dla mnie o wiele ważniejsza sprawa.
    No a prezent to wiadomo, że miecz. Można z takim sie polansować i w ogóle. A smocze jajo? I tak smoka nie wykluje :/

  14. Ja tam bym się napiła cienia wieczoru.
    A co do reform to wybrałam Królewski Tralt bo usprawnił komunikacje i zwiększył bezpieczeństwo podróży. Amnestia dla wiary też spoko.

  15. Oho, jacy wszyscy pewni, że wyklują z jaja smoka. To teraz się pochwalcie, kogo zamierzacie w tym celu poświęcić 😀
    Samo jajo jest dobrym prezentem, jest piękne i w świątecznym duchu – nie zachęca do przemocy (ani podglądactwa) ^^ Chyba, że zamierzacie je wykluć, ale to już insza inszość i faktycznie podpada pod kategorię zwierzaka.
    Co do reform, to mimo iż w dużej części zgadzam się z twierdzącymi, że najważniejsza jest komunikacja, oddaję głos na zniesienie prawa pierwszej nocy. Nic jednak nie przebije usunięcia idiotycznego powodu dotkliwej krzywdy i upokorzenia wszystkich poddanych.

    1. No może to, że jest pokój i poddani nie giną za to, że jeden lord opowiedział się za królem, a drugi za Siedmioma.

      1. Niekoniecznie. Mimo wszystko wojny w krainie jaką opisał GRRM są normą. Ludzie lubią ten sport. W przypadku wojen ideologicznych, jak w Twoim przykładzie, często sami garną się pod sztandary. Przymus służby wojskowej można porównać do pańszczyzny lub płacenia podatków. Natomiast trudno doceniać pokój, gdy spotykają Cię sytuacje rodem ze zbrodni wojennych. Panna młoda jest gwałcona przez jakiegoś buca (bo nie sądzę, że z takich atrakcji korzystali lordowie w typie bohaterów z ulubionych pieśni Sansy 😉 więc nie dość, że gwałt to jeszcze przez starego capa lub niewyżytego sadystę). Jej mąż też musi uporać się z krzywdą fizyczną i psychiczną żony oraz uszczerbkiem własnej godności. Oboje muszą się zmierzyć z obrzydzeniem i tak rozpoczęte pożycie raczej nie układa się zbyt różowo. Jeszcze możesz mieć pecha i jako bonus dostać ciążę… W ówczesnych warunkach kobieta może nie przeżyć połogu, a w najlepszym przypadku i tak lądujesz z dodatkową gębą do wyżywienia. Ale wiem, wiem: mało kto docenia koszty społeczne 😐
        Ludność upokarzana bez powodu przy pierwszej okazji się zbuntuje lub poprze rywala swojego znienawidzonego suwerena. I znowu mamy wojnę.
        A tak przy okazji wojen: rozumiem walną bitwę wydaną w tzw. szczerym polu. Chcą się ludzie nawalać – proszę bardzo. Ale robienie z miast pola walki, chowanie się za bezbronnymi cywilami, złośliwe niszczenie dorobku całych społeczności jest w mojej opinii dowodem totalnego zbydlęcenia 😐

        1. Ale robienie z miast pola walki, chowanie się za bezbronnymi cywilami, złośliwe niszczenie dorobku całych społeczności jest w mojej opinii dowodem totalnego zbydlęcenia

          To nie o to się rozchodzi.

          Walna bitwa to zawsze ryzyko.

          A niszcząc miasta, niszczysz zaplecze przeciwnika (w tym i ludnościowe – zabijasz / rozpędzasz jego rzemieślników), które pozwalałoby mu w dalszym ciągu prowadzić działania wojenne.

          Najlepszy strateg to właśnie nie ten, który pokona każdego w polu – ale ten, który rozegra wszystko tak, by właśnie nie musiał stawać z przeciwnikiem w polu.

          Gdyż właśnie tenże przeciwnik
          – albo nie ma po prostu już kim walczyć
          – albo nie ma jak wyżywić i zaopatrzyć tych, którzy mogliby walczyć (a tak nie mogą)

          1. Dzięki, te truizmy o strategicznych geniuszach zna każdy, kto przerabiał w podstawówce temat zbombardowania Hiroszimy i Nagasaki 😐 To może skrajny przykład, myślałam raczej o obecnie toczonych wojnach – co do jednej wszystkie polegają na dręczeniu cywili.
            Zbydlęcenie i tchórzostwo pozostają zbydlęceniem i tchórzostwem. Niezależnie jakimi teoriami się je usprawiedliwia.
            Choć teraz za geniusza nie uchodzi chyba ten, co zostawi po sobie trupy i popioły, lecz taki, który wszystkich i wszystko przejmie/wykupi i to najlepiej w taki sposób, by nikt się nie zorientował co się stało, albo nawet by wszyscy byli zadowoleni 😉 I to chyba jest jakiś postęp.

  16. Miecz, zawsze dobrze jest mieć miecz, a co dopiero z valyriańskiej stali 😉 Broń ceremonialna mile widziana.

    Co do reform, wahałem się między dwoma. Rzeczywiście trakt -> komunikacja -> podstawy w państwie. Ale dla mnie wydaje się, że więcej zrobiło zniesienie prawa pierwszej nocy. Pomyślałem o tych licznych małych konfliktach (z których część mogłaby się przerodzić w coś więcej), które zostały zduszone w zarodku, a mogłyby powstać z urazy jaką chowałby wasal wobec swojego seniora.

    1. chyba nie myslisz ze ten miecz zapewnilby ci bezpieczenstwo, wrecz przeciwnie – kazdy by chcial miec taki miecz i zaraz by znalezli sie ludzie, ktorzy by chcieli go sobie przywlaszczyc

  17. Droga bez dwóch zdań. Dała wszystkim mnóstwo korzyści i przetrwała.

    Nikt nie chcę pod choinkę 'Wichrów zimy’? 😀

    Świeca wydaje mi się być taką martinowską wersją szklanej kuli. I dlatego z dostępnych opcji ją wybieram. Broń na niewiele by się przydała, a smok by się pewnie nie wykluł.

  18. Jeżeli chodzi o pierwszą część głosowania, to bezapelacyjnie Królewski Trakt.

    Z druga był większy problem… zastanawiałam się między mieczem, łukiem, a jajem. Chęć posiadania smoka jednak wygrała 😀

  19. A ja mam takie pytanie, czy jest gdzieś jakiś opis jak wyglądał ów trakt? Bo dużo osób porównuje go do dróg rzymskich, ale z tego co wiem to takie drogi budowano w świecie PLiO gdzie indziej (zapomniałem nazwy, ale chodzi o te słynne drogi w cudach świata). A królewski trakt bardziej mi się kojaży z ubitą glebą gdzieniegdzie mostem, a w miastach obite kamieniem. Czy jest jakiś opis jak dokładnie ten trakt wyglądał?

    1. Drogi podobne do rzymskich budowali Valyrianie. Królewski trakt też zawsze kojarzył mi się z ubitą/wyjeżdżoną polną drogą, tyle że szerszą. Chyba na przesmyku wiedzie po grobli, czyli trochę pracy trzeba było w to włożyć.

  20. Budowa Królewskiego Traktu może i byłaby najbardziej znacząca, gdyby rzeczywiście połączyła wszystkie Królestwa w jeden organizm polityczny, bez odrębności- a tak się nie stało. Jak stanowiły osobne, wyraźne domeny, zjednoczone tak naprawdę głównie osobą (rodziną) panującą, a nie jednolite królestwo przed budową traktu, tak nadal jest tak samo. A to właśnie (oprócz kwestii wojskowych) stanowiło jedno z najważniejszych osiągnięć dróg rzymskich. Amnestia dla wiary była zatem znacznie bardziej istotna, bo nie da się rządzić państwem, w którym ludność – lub jej znaczna część- jest nastawiona wrogo (czego do tej pory nie potrafią zrozumieć amerykanie).
    Z prezentów to obsydianowa świeca, o ile zachowałaby te właściwości, o których mowa w książkach.

  21. Przepraszam, że off top, ale czy ktoś może ma jakąś teorie co zawierał list wysłany przez księcia Dorne do Aegona Smoka, który spowodował natychmiastowy koniec wojny ?

        1. Jest to nawet jedna z wersji rozważanych w samym świecie powieści. Ciała nie odnaleziono wszak. Czyli, że przeżyła upadek i została schwytana.

  22. Wybrałam Budowę Króleskiego Traktu. Co do prezentu to chciałabym smocze jajo gdybym faktycznie miała pewność że wykluje mi się smok ale po pierwsze nie mam tej pewności a po drugie bałabym się ze ktoś mojemu smokowi mógłby zrobić krzywdę bo niestety przyszło nam żyć w świecie gdzie ludzie krzywdzą zwierzęta. Dlatego ostatecznym prezentem jaki sobie wybrałam to miecz z valyriańskiej stali. Z broni zawsze najbardziej podobały mi się miecze i tą broń najbardziej lubię, z taką bronią czułabym się jak Xena, dodatkowo broń ciekawa i przydatna, to ja mogę komuś zrobić komuś krzywdę. I w czasach apokalipsy zomie gdyby taka miała kiedyś miejsce miecz bardzo by był potrzebny, miałabym czym wykosić zombiaki 😀 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button