Książki

Antologia Frostpunk – bliskie spotkanie z Frostlandem

Ze zbiorami opowiadań często jest ten problem, że znajdzie się w nich jedna-dwie perełki, a reszta to przeciętniaki. Na szczęście w przypadku Frostpunkowej antologii nic takiego nie ma miejsca, bo postawiono na jakość ponad ilość.

Mamy tu cztery opowiadania, czy raczej mini-powieści. To odrębne historie, każda przedstawiająca codzienne życie w zlodowaciałym świecie z innej perspektywy i poruszająca różne problemy, z jakimi borykają się mieszkańcy tego świata. Wszystkie teksty lawirują wokół tematu ludzkiej moralności. Co człowiek jest w stanie poświęcić w imię tego, w co wierzy?

Czy trzeba znać uniwersum gry przed zabraniem się za lekturę? Niekoniecznie. Wystarczy wiedzieć, że pod koniec XIX wieku Ziemię ogarnęła wieczna zima, a ludzkość próbuje przetrwać, budując ciepłodajne generatory, wokół których wyrastają całe miasta. Opowiadania dobrze kreują obraz sytuacji, więc żaden czytelnik nie powinien czuć się zagubiony.

„Ciepłe mięso” (Jakub Nowak) napisane jest prostym, oszczędnym językiem, który podkreśla surowość panujących wokół warunków. Autor nie szczędzi obrazowych, nierzadko brutalnych opisów. Śledzimy historię żeglarzy, próbujących znaleźć sobie miejsce w zmieniającym się świecie, a także losy Miasta, w którym dawne przeplata się z nowym – wierzenia, ludzie, tradycje, technologie. Stare zostają tylko walki o wpływy i polityczne zagrywki.

„Zimne dzieci” (Anna Kańtoch) – ta powieść ma lekko kryminalny sznyt. Ekspedycja znajduje osadę, zamieszkaną przez grupkę półnagich dzieci, które zdają się nic sobie nie robić z panującego mrozu. Gdzie podziali się wszyscy dorośli? Dlaczego dzieciaki są odporne na zimno? Czy ich tajemnica pomoże przetrwać mieszkańcom New Ipswitch? Wiele osób chce poznać ich sekret, a fakt, że dzieciaki nie mówią, nie pomaga rozwiązać zagadki, za to wznieca skrajne emocje wśród mieszkańców miasta. Jedni widzą w nich nadzieję, inni – przekleństwo…

„Requiem dla pana S.” (Robert M. Wegner) to opowieść z punktu widzenia handlarza-reżysera, podróżującego od osady do osady, handlującego wszelkimi dobrami, i wystawiającego sztuki Szekspira ku uciesze publiczności. Świat się jednak zmienił i młodzi ludzie, urodzeni i wychowani wśród lodowych pustkowi, nie rozumieją już dawnych dzieł. Jak temu nowemu pokoleniu przekazać tradycyjne wartości starego świata?

„Wtedy zaś twarzą w twarz” (Janusz Cyran) pokaże nam z bliska działanie Służb i Zarządu w mieście. Kilka przeplatających się wątków, tajne służby i misje, zakodowane wiadomości, ucieczki w środku nocy… klimat jest gęsty, a atmosfera napięta.

Mnie najbardziej do gustu przypadły dwa środkowe opowiadania. Lubię styl Anny Kańtoch i wiem, że potrafi stworzyć interesujący kawałek fantastyki – i w przypadku Frostpunka się nie zawiodłam, bo „Zimne dzieci” mają w sobie odpowiednią dawkę mroku i tajemnicy. Z kolei Roberta M. Wegnera znam tylko ze słyszenia, ale jego opowiadanie robi tutaj kapitalną robotę. Zamiast skupiać się na wielkim mieście, eksploruje mniejsze osady i pustkowia między nimi, budując jednocześnie intrygującą historię.

Nie oznacza to, że pozostałe dwa teksty są słabe – w żadnym wypadku nie są. W pierwszym opowiadaniu („Ciepłe mięso”) interesujący styl narracji i obrazowo opisany brutalizm tworzyły gęsty, ciężki klimat, a do tego dochodzi intrygująca idea żniw. W ostatnim z kolei („Wtedy zaś twarzą w twarz”) zmieniamy kierunek i przenosimy się w klimaty szpiegowskie, mniej przejmując się mrozem, a bardziej skupiając na polityce i próbach kształtowania nowego porządku świata.

Antologia stanowi fajne rozwinięcie świata Frostpunka, pozwalając przyjrzeć się z bliska życiu na lodowym pustkowiu. Jednocześnie jest solidnym kawałkiem postapokaliptycznej fantastyki, który powinien zadowolić nie tylko fanów gry.

PS. Jeśli jesteście ciekawi, to TUTAJ można przeczytać fragment książki.

To mi się podoba 2
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 2

  1. Dwóch najlepszych autorów dalo dwa najlepsze opowiadania. Sama obecność Wegnera mocno każe zastanowić się nad sięgnięciem po pozycje.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Dla mnie „selling pointem” była Anna Kańtoch, bo ostatnio pisze same kryminały, a stęskniłam się za fantastyką w jej wydaniu. Wegner był natomiast bardzo miłą niespodzianką.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button