W poprzednim odcinku naszego cyklu opowiedziałem Wam co nieco o podziałach prawa rzymskiego (i o tym dlaczego ilekroć jest ono omawiane, to tak naprawdę dyskutuje się wyłącznie o prawie cywilnym). Nakreśliłem też problem periodyzacji prawa rzymskiego. I to właśnie będzie punktem wyjścia do snucia dalszej opowieści. Dziś porozmawiamy sobie bowiem o tym jak prawo rzymskie wyglądało w okresie archaicznym (gwoli przypomnienia – mówimy tu o Rzymie królewskim i okresie wczesnej republiki), a także o czynnikach, które sprawiły, iż prawo rzymskie weszło na zupełnie nowe tory rozwoju. Najłatwiej będzie nam rozpocząć dyskusję od… źródeł.
Źródła
Przez źródła rozumiemy oczywiście akty i czynności, które sprawiają, że jakieś prawo obowiązuje. Przykładowo źródłami prawa w Polsce są m.in. ustawy i rozporządzenia. Wspominam o tym, bo termin „źródła prawa” ma wiele znaczeń. Czasem jest tożsamy ze źródłem poznania prawa (czyli np. podręcznikiem prawniczym albo komentarzem do kodeksu). Jest to tym bardziej mylące, że – o czym będę mówił w kolejnych odcinkach – niektóre źródła poznania prawa były też w Rzymie źródłami prawa. Inni historycy przez źródła prawa rozumieją pewne szersze procesy, które doprowadziły do powstania danego prawa. Ale te dwa znaczenia terminu odkładamy na razie na bok. Źródło prawa to w naszym rozumieniu akt albo czynność, która czyni prawo obowiązującym.
W okresie prawa archaicznego, to znaczy od legendarnej daty założenia Rzymu 753 r. p.n.e. do połowy III w. p.n.e., źródła prawa były bardzo różne od tego, czego moglibyśmy oczekiwać, gdy wyobrażamy sobie zacnych senatorów deliberujących nad aktami prawnymi. Nic z tych rzeczy. Powiem więcej – większa część prawa nie była w ogóle stanowiona!
Owszem, w okresie królewskimi istniały tzw. leges regiae, czyli prawa (lub ustawy – jak kto woli) królewskie. Były to normy ogłaszane przez kolejnych władców, a zebrane i spisane dopiero pod koniec okresu królestwa (stąd pewne wątpliwości co do autentyczności wielu z nich – Rzymianie bardzo wiele praw przypisywali swemu drugiemu królowi, Numie Pompiliuszowi, choć prawie na pewno był on postacią mityczną (lub amalgamatem kilku władców). Trzeba jednak odnotować, że ustawy królewskie zawierały przepisy z zakresu prawa sakralnego i ustroju państwa, z niewielkim dodatkiem prawa rodzinnego i karnego. Większa część stosunków pomiędzy Rzymianami nie miała swojego źródła w prawie królewskim.
Skąd się zatem wzięły? Senat? Nie, senat nie miał w okresie archaicznym zdolności ustanawiania praw. Ach, to zapewne te słynne zgromadzenia ludowe, prawda? Już po upadku monarchii, obywatele gromadzili się w ramach swojego comitia zwołanego przez konsula (czasem innego urzędnika) i głosowali w bardzo sformalizowanej procedurze nad nowymi prawami. I owszem, rzeczywiście coś takiego miało miejsce, a akty prawne przegłosowane w ten sposób miały nawet specyficzną nazwę – leges rogatae – ale podobnie jak ze zgromadzeniami plebejuszów (przegłosowujących tzw. plebiscita), było jeszcze za wcześnie, by mówić o realnym wpływie na prawo rzymskie tych źródeł.
Mos maiorum
Co zatem było głównym źródłem prawa rzymskiego? Zwyczaj przodków. „Mos maiorum”. Prawo przekazywane z pokolenia na pokolenie. W ramach prawa zwyczajowego powstało wiele instytucji o podstawowym znaczeniu dla prawa prywatnego, takich jak: władza ojcowska, małżeństwo, władza męża nad żoną, własność, dziedziczenie, zapisy. Zanim którakolwiek z tych instytucji trafiła do ustawy, była już uznawana przez wielopokoleniowy zwyczaj. Trzeba jednak dodać, że wiele zwyczajów było brutalnych albo… po prostu niesprawiedliwych.
Interpretacja zwyczajów przodków była silnie związana z religią, ponieważ jej interpretatorami byli kapłani, wyszkoleni w „interpretatio” drugiego systemu prawnego, o którym wspomniałem w pierwszym odcinku, czyli fas (było to coś w rodzaju prawa sakralno-etycznego). Z kolei do stanu kapłańskiego trafiali niemal wyłącznie patrycjusze. Jaki był tego rezultat? Ano, jeśli przypadkiem pojawił się spór pomiędzy patrycjuszem i plebejuszem, i spór ten miał zostać rozstrzygnięty w sądzie, to plebejusz nie znał zbyt dobrze treści prawa materialnego (bo prawo było zwyczajem, który interpretowali patrycjusze), nie znał prawa procesowego (więc nie wiedział jak wnieść pozew, co mówić w sądzie, etc…), a często nie wiedział nawet kiedy ma się stawić w sądzie (bo dni sądowe były ściśle związane z kalendarzem religijnym).
W podręcznikach do historii spór pomiędzy patrycjuszami i plebejuszami jest prezentowany przede wszystkim jako starcie w warstwie politycznej i gospodarczej. Zapomina się jednak o tym, że początkiem konfliktu było właśnie prawo. I że plebejusze odnieśli tu ogromny sukces. Wprawdzie mos maiorum do końca okresu klasycznego cieszyło się ogromnym poważaniem, jego spisanie w formie Ustawy XII Tablic rozpoczęło proces, który ostatecznie zepchnął zwyczaje w prawie cywilnym do roli pomocniczej.
Prawo XII Tablic
Plebejusze wiedzieli, że sposobem ograniczenia patrycjuszowskiej samowoli jest spisanie i uściślenie prawa zwyczajowego. Pod ich wpływem, w drodze kompromisu, powołano dwie komisje, które miały dokonać spisu. Pierwszą, składającą się z dziesięciu patrycjuszy, powołano 451 r. p.n.e. na jeden rok. Komisja zaliczyła wycieczkę krajoznawczą do Aten, gdzie zapoznała się ze spiem praw Solona, a po powrocie przygotowała 10 tabliczek, które następnie zatwierdzono na zgromadzeniu ludowym. W następnym roku powołano kolejną 10-osobową komisję która zaprojektowała kolejne tablice. Różnica? Tym razem do prac dopuszczono plebejuszy. Co ciekawe druga komisja nie chciała oddać pełnomocnictw (a jeden z jej członków pogwałcił prawo), co doprowadziło do małych zamieszek i upadku decemwirów. Ostatecznie do już przyjętego prawa, w drodze kompromisu włączono dwie dodatkowe tablice. I wystawiono je na Forum Romanum.
Co zawierało Prawo XII Tablic? Warto pamiętać, że w tym czasie Rzym nie był jeszcze państwem zdominowanym przez gospodarkę niewolniczą. Dlatego znaczna część przepisów dotyczy interesów drobnyc rolników. Trzon ustawy stanowiły przepisy prawa prywatnego, procesu i postępowania egzekucyjnego w sprawach prywatnych. Przepisy proceduralne miały na celu ochronę dłużników przed samowolą wierzycieli. Dużo miejsca zajmowały regulacje konfliktów wynikających z prawa własności, sąsiedzkiego i granicznego. Skromnie reprezentowane były przepisy z zakresu zobowiązań, zwłaszcza pochodzących z umów. Niektóre normy dotyczyły przestępstw – warto o tym pamiętać, bo często można znaleźć stwierdzenia, że Ustawa XII Tablic to wyłącznie prawo cywilne. Tymczasem choć większa część ustawy rzeczywiście dotyczy prawa cywilnego (procesowego i materialnego) to znajdziemy w nim również prawo karne, sakralne, a nawet coś, co nazwalibyśmy współcześnie prawem administracyjnym.
Chciałbym też odnotować jak dzielił się materiał prawny w Ustawie XII Tablic – znów głównie z tego powodu, że źródła internetowe, a nawet podręcznikowe, przedstawiają nieprawdziwy obraz, jakoby wszystko było tam bardzo schludnie pokategoryzowane. A tymczasem pojedyncza tablica dotykała czasem kilku materii. Z rekonstrukcji wiemy, że wyglądało to mniej więcej tak:
- Tablice I, II, III – prawo procesowe
- Tablice IV i część V – organizacja wewnętrzna rodziny rzymskiej (tu jeden z moich ulubionych przepisów stwierdzających, że ojciec nie może sprzedać syna więcej niż 3 razy)
- Część tablicy V – spadkobranie
- Tablica VI – stosunki gospodarcze między rodzinami rzymskimi
- Tablica VII – prawa sąsiedzkie
- Tablica VIII – przestępstwa naruszające prawa obywatela rzymskiego
- Tablice IX i X – prawa sakralne i publiczne (w większości dotyczące pochówku – np. zakaz pochówku i spalania zwłok na terenie Rzymu, ograniczenie wystawności pogrzebów)
- Tablice XI i XII – różne przepisy (m.in. zakaz małżeństw patrycjuszy z plebejuszami)
Całość była bardzo formalistyczna i kazuistyczna. O ile formalizm z czasem nieco w prawie rzymskim zmalał, to kazuistyka (czyli rozpatrywanie każdego przypadku z osobna, zamiast przenoszenia prawa na pewien poziom abstrakcji możliwy do zastosowania w wielu przypadkach) była czymś stałym aż do czasów Justyniana. Pod względem technicznym można powiedzieć, że ustawa była niewielka (dzięki temu uczono jej dzieci na pamięć aż do okresu późnej republiki – Cyceron narzeka, że on się jeszcze uczył, ale następne pokolenie już nie), była też jednak dość bałaganiarska. Obowiązywała tylko obywateli Rzymu, choć w ich państwie mieszkali już Latynowie oraz peregryni (czyli obcokrajowcy) – dla nich Rzym z czasem wykształci odmienny system prawny.
Schyłek okresu archaicznego
Najważniejsze jest jednak to, że Ustawa XII Tablic zapoczątkowała prawdziwą ewolucję w systemie prawnym, prowadząc do jego laicyzacji i mniejszej uznaniowości. Prawdziwym przełom nastąpił jednak dopiero 150 lat później., kiedy Gnejusz Flawiusz, syn wyzwoleńca, prawnik i sekretarz ceznzora Appiusza Klaudiusza Ślepego, ujawnił publicznie kalendarz sądowy oparty na dies fasti (pokazując „pospólstwu” kiedy mogą składać wnioski w określonych sprawach) oraz treść formułek procesowych – zespołu sformalizowanych słów i gestów wymaganych do przeprowadzenia czynności procesowych przed sądem. Kilka lat później, plebejski pontifex maximus Tiberius rozpoczął publiczne nauczanie prawa. Prawo rzymskie przestało być instrumentem w rękach kapłanów i patrycjuszy. I rozpoczął się jego błyskawiczny rozwój, który pchnął państwo rzymskie na zupełnie nowe tory. Ale o tym opowiemy sobie w następnym odcinku Historii Prawa Rzymskiego.
Pierwszy 😀
Ciekawe