KsiążkiSeriale

Wielki Turniej Westeros i Essos. Finał.

To byłą doprawdy fascynująca podróż. Zaczęło ją 244 znanych nam z kart powieści wojowników z Westeros i Essos. Sukcesywnie, w kolejnych rundach arena spływała krwią pokonanych, a my dotarliśmy do momentu, w którym pozostało dwóch żywych finalistów. Kto zwycięży – Ogar czy Czerwona Żmija? Ale nim odpowiemy na to pytanie, pora rozstrzygnąć jeszcze jeden spór, chyba równie palący. Komu należy się trzecie miejsce. W półfinałach odpadło dwóch słynnych rycerzy – ser Barristan Selmy i ser Gregor Clegane. Któremu z nich należy się palma pierwszeństwa?

Pojedynek 63. Walka o trzecie miejsce.

  • Ser Barristan Selmy (zwany Śmiałym) – jeden z najlepszych rycerzy swego pokolenia. Odznaczył się wyjątkowym męstwem podczas Wojny Dziewięciogroszowych Królów, buntu Duskendale i rebelii Balona Greyjoya. Był rycerzem Królewskiej Gwardii Aerysa II i Roberta Baratheona (jako Lord Dowódca), jak również pretendentki do tronu Daenerys Targaryen. Ma 63 lata.
  • Ser Gregor Clegane/Ser Robert Strong – zwany Górą Która Jeździ. Mierzący 240 cm i ważący 190 kilogramów, potężny i bezwzględny rycerz. Zaprzysiężony rodowi Lannisterów. Zażywa dużych ilości makowego mleka, by łagodzić nieustanny ból głowy. Zginął zatruty przez Oberyna Martella. Został wskrzeszony jako ser Robert Strong przez Qyburna.

[yop_poll id=”86″]

A teraz przejdźmy już do najważniejszego punktu programu. Oto finał Wielkiego Turnieju Westeros i Essos. Zgodnie z Waszymi życzeniami, aktualne wyniki głosowania pozostaną tajne… aż do jego zakończenia. Kto zwycięży?

Pojedynek 64. Finał.

  • Oberyn Martell – zwany Czerwoną Żmiją. Niezrównany wojownik, poeta, uczony i truciciel. W wieku 16 lat użył trucizny by zabić (w pojedynku do pierwszej krwi) lorda Edgara Yronwooda. W młodości walczył jako najemnik w kompanii Drugich Synów (a następnie we własnej kompanii). Studiował w Cytadeli, wykuwając sześć ogniw łańcucha maestera. Walczył w obronie Tyriona Lannistera i zginął z ręki Gregora Clegane (zadając mu wszakże śmiertelną ranę).
  • Sandor Clegane – zwany Ogarem. Młodszy brat Gregora Clegane. Jeden z największych wojowników Siedmiu Królestw. Porzuca służbę u Lannisterów po Bitwie nad Czarnym Nurtem. Podróżuje po królestwie z Aryą Stark, mordując przygodnie spotkanych złoczyńców. O jego wojowniczych przewagach długo by trzeba pisać. Obecnie jest grabarzem na Cichej Wyspie.

[yop_poll id=”87″]

Related Articles

Komentarzy: 39

    1. Też tak zagłosowałem. Oczywiście należy zdawać sobie sprawę, że większość zagłosuje na Oberyna z przyczyn mało merytorycznych. Bo raz dobrał jedną strategię na jedną walkę(w dodatku chyba każdy przy zdrowych zmysłach wybrałby podobną, zamiast biec na Górę z toporkiem jako berserker).

      1. Wybór Oberyna jest jak najbardziej merytoryczny, W książce wiele razy wspomniano, że jest niezwykle groźnym przeciwnikiem, podczas pobytu w Essos dowodził do kompanią najemniczą, a te dużo częściej brały udział w walkach, niż taki Sandor w ciągu całego panowania Roberta. I wcale nie chodzi o to, że obrał dobrą taktykę, wygrałby tę walkę, gdyby nie osobista chęć wymuszenia wyznania od Góry. Z kolei jest opis kilku walk Ogara, ale podczas jednej z nich zostaje na tyle poważnie ranny, że prawie umiera (tak wiem, miał przeciwko sobie kilku wojowników, lecz dalej podważa to jego boski obraz). Osobiste sympatie to jedno, ale fakty wcale nie świadczą jednoznacznie na jednego z kandydatów.

    1. Chyba dlatego, że w Wichrach Selmy najprawdopodobniej ginie w walce z Yunkai, a w serialu Dany ma się spotkać z Żelaznymi już w tym odcinku, co oznacza że wojny nie będzie, więc Selmy’ego trzeba było zabić jakoś inaczej.

      1. dzięki, dobrze że chociaż poległ w walce – plus uratował szarego robaka, aczkolwiek szkoda jednej z moich ulubionych postaci. Z tego co wiem, także aktor grający tą postać nie za dobrze zniósł rozstanie z serialem

  1. Szkoda, że dopiero w finale utajniłeś wyniki, bo to świetny pomysł. Ale lepiej późno niż wcale 🙂

  2. Dael ty zbóju, czy celowo ukrywasz wynik głosowania czy to tylko wina mojego wolnego internetu?

    1. „Zgodnie z Waszymi życzeniami, aktualne wyniki głosowania pozostaną tajne… aż do jego zakończenia” 🙂

    1. Bardzo fajny tekst, ale wszystko co można było na ten temat napisać – już napisano. To jest materiał praktycznie w całości ze Świata Lodu i Ognia, w samych powieściach wzmianki na ten temat są bardzo skąpe. W zasadzie jedyne co mogę dodać, to że ci budowniczowie labiryntów, którzy posługiwali się czarnym kamieniem, to też nie byli do końca ludźmi. A przynajmniej znacznie przewyższali resztę ludzi wzrostem. Ale nie sądzę, aby kwestia czarnego kamienia miała jakikolwiek wpływ na historię z PLiO.
      Moim zdaniem, to raczej próba stworzenia pewnej prehistorii tego świata – przed dziećmi lasu, olbrzymami, itd… A zarazem to oddanie ukłonu dla dwóch pisarzy cenionych przez GRRM-a – Zelazny’ego i Lovecrafta.

  3. Czas napisać dlaczego Ogar powinien wygrać walkę z Oberynem. Oto kilka powodów.
    -Po pierwsze początek kariery wojskowej. W rozdziale Tyriona było napisane, że Martell zabił pierwszego wroga kiedy był bardzo młody. Tyle, że zrobił to podstępem. Rywal któremu podprowadził dziewczynę i zabił w pojedynku nie zginął od ran ale dlatego, że Oberyn miał zatrutą włócznie. Pojedynek był do pierwszej krwi. Zadanie jednego uderzenia jakiemuś tam szlachcicowi nie wygląda na olbrzymi popis umiejętności walecznych. Natomiast Ogar, z tego pamiętam zabił pierwszego wroga w wieku 13 lat. Zwykłym mieczem w zwykłej walce. I potem walczył dalej. A Żmija przesiedział jeszcze parę lat w zamku zanim zaczął toczyć bitwy.
    -Życiorys wojenny. Oberyn dołączył do kompani najemniczej. Tam zdobył całe swoje doświadczenie. Ale nie wygląda ono aż tak poważnie. Nie zginął więc walczył dobrze (było chyba napisane, że został nawet przywódcą najemników ale nie chce mi się sprawdzać). Jednak to samo można powiedzieć o Bronnie. A Bronn odpadł dużo wcześniej. Nie mamy żadnych przesłanek by sądzić, że Oberyn czymś specjalnym się wsławił. Jedyną jego walkę jaką pamiętam to powalenie matki Obary jednym ciosem pięści i doprowadzenie do samobójstwa (jakże szlachetnie). A Sandor przez lata walczył w różnych konfliktach w Westeros i wszyscy wiemy jak bardzo skutecznym wojownikiem się stał. Dlatego właśnie doszedł do finału.
    -Na koniec stan przed walką. Do śmieci Ogara (rzekomej, bo wróci, ale póki co musimy chyba przyjmować oficjalną wersję) doprowadziło zakażenie nabyte w starciu w karczmie. Czyli Clegane jest przed walką w pełni sił. Tak samo Oberyn. Ale jeśli jest w stanie przed śmiercią to znaczy, że w chwili kiedy wchodził na arenę w Królewskiej Przystani do walki z Gregorem. Gotowy z trucizną nałożoną na ostrze. Trucizną która jest powolna, by pokonany przeciwnik umierał w męczarniach. Czyli w walce mu ona nie pomoże, bo jeśli zrani Ogara to on umrze dopiero parę dni po pojedynku. Alę walkę wygra.
    Oto moje argumenty. Nie ukrywam, że żmija to dobry wojownik ale całe te ubóstwianie go jakoś mi się nie udziela. Jak dla mnie umiejętnościami dorównuje Bronnowi, z tą różnicą, że używa zatrutej broni, by móc łatwo wygrywać walki. A teraz zatruta włócznia mu nie pomoże.

    1. Czy walka z Górą nie świadczy o tym, że Żmija to ktoś więcej niż tylko dobry wojownik na poziomie Bronna?

      1. Myślę, że Bronn także wygrałby walkę z Górą. Tyrion chyba zauważył nawet, że gdy poprosił Bronna o pomoc to ten podał Tyrionowi taką samą strategię jaką później realizował Oberyn.

        1. Oto fragment. ,,Tańczyć wokół niego tak długo, aż zmęczyłby się wymachiwaniem tym swoim mieczem i nie mógłby go więcej dźwignąć. Zwalić go w jakiś sposób z nóg. Wyglądało na to, że Czerwona Żmija ma taki sam plan jak Bronn.” W okładce serialowej strona 405.

          1. Tak jak mówi TBH – od taktyki do realizacji długa droga. Wygląda to tak, jakbyś sugerował, że Góra to tylko brutalna siła i każdy szybko skaczący i trzeźwo myślący najemnik mógłby go pokonać. Ale Clegane był też szybki, miał wyjątkowy zmysł do walki.
            Bronn nie był głupi, wiedział jak pokonać Górę, ale wiedział też, że nie byłby w stanie tego zrobić. Odmówił przecież Tyrionowi reprezentowanie go podczas Próby o ile dobrze pamiętam.

          2. Bronn odmówił przecież nie dlatego, że wiedział że przegra, a dlatego ze bardziej opłacało mu się odpuścić. Cersei, czy któryś z jej ludzi, naobiecywali mu złote góry za niepodjęcie walki, a on początku mówił ze idzie za tym kto ma więcej złota.

    2. Co ma do rzeczy to kiedy kto zabił swojego pierwszego przeciwnika? Oberyn był w końcu księciem Dorne, uczył się walki pewnie odkąd tylko potrafił utrzymać włócznię, to nie jest Doran. Nie twierdzę, że Ogar nie, bez życia w luksusach, sam musiał się zahartować. Tylko wracając do sedna, nie rozumiem związku i sensu Twojego „argumentu” nr 1. I gwarantuję Ci, że pierwszy lepszy chłoptaś nie zostaje przywódcą kompanii najemników. Bronn nigdy by nim nie został, gdyby nie pomoc Tyrionowi. A to co pisałeś niżej o taktyce Bronna – to raczej nic oryginalnego. Na zapasach na w-fie w dzieciństwie stosowali ją u mnie chyba wszyscy. Jak ktoś był wielki i ciężki to atutem niższego i chudszego stawała się szybkość i kondycja. Z takim nastawieniem wyszedłby chyba do pojedynku z Górą każdy wojownik Westeros, prócz Ogara, bo raczej nikt o zdrowych zmysłach nie zdecydowałby się na walkę w zwarciu na małej przestrzeni z największym i najsilniejszym człowiekiem w tamtejszym świecie. A tak jak napisał TBH – „Od taktyki, nawet właściwiej, do jej realizacja daleka droga.”

    3. Dlaczego mamy zakładać, że trucizna, której użyje Oberyn to ta sama, któej użył na Górę ;o? Oberyn chciał, żeby Gregor cierpiał, więc wziął truciznę, która sprawi, że będzie cierpiał. Myślę, że w zwykłym pojedynku użyłby trucizny działającej o wiele szybciej i tutaj także jedno trafienie mogłoby w krótkim czasie zakończyć walkę. Oberyn oprócz kondycji i umiejętności jest niewątpliwie inteligentny i to tutaj jest jego największa przewaga.

    4. Mimo wszystko, ja oddałem głos na Oberyna. Gdyby w finałowej walce przyszło mu się mierzyć ze starszym z Cleganeów, spisałbym żmiję na straty (cholernie cięzka i mocna zbroja oraz potencjalna odporność na trucizny tego wyrobu górpodobnego). W walce z Ogarem potrafię sobie wyobrazić, że to księciu Dorne uda się zadać pierwszy cios i moim zdaniem, w jego przypadku wystarcza to żeby wygrać walkę.

    5. Bardzo nieprzekonujące argumenty.
      Pierwszy – pierwsze zabójstwo. Kurka ale jaki to ma związek? No a nawet jeśli się upierać, że ma, to jak dla mnie świadczy na plus dla Oberyna. Skoro był on na tyle sprytny, by zaplanować pojedynek, w którym nic mu się nie stanie (pierwsza krew nie należała do niego), a co więcej jeszcze zatruje swojego przeciwnika – to raz, że musiał być szybki i dobry (unikanie ran), a dwa, że musiał być bezwzględny i bezlitosny – zabójcza trucizna, dla pojedynku całkiem niepotrzebna. Najwidoczniej nawet przed tym oficjalnym pierwszym zabójstwem czaiło się w nim coś niepokojącego. A Ogar? Niby bezwzględny zabójca dzieci (chłopak, z którym bawiła się Arya nad Tridentem), niby potwór, a każdy go lubi. Niby taki zły, a jednak lubiany, poczciwy gościu z traumą, który dobrze ciacha mieczem. Za mało by wygrać z kimś, kto zabijanie ma we krwi – nawet jeśli oficjalnie to zabijanie jest niehonorowe.
      Dwa – nijak nieopisana kariera zabijaki. Mówisz – Oberyn niby był jakimś szefem najemników, ale nic nie wiadomo. Ale za to Ogar – wielka kariera, olaboga, co tam, że wcale więcej opisana nie jest 😉 ja sama w ogóle nie pamiętam jak to z Oberynem było, ale też podobnie wyglądał opis Ogara. O pierwszym wiadomo, że jest przebiegły i bezlitosny, o drugim, że po prostu bezlitosny. Z całą moją sympatią do poparzeńca, Żmija wygrywa.
      Trzy – stan przedśmiertny. Przecież to się tyczy tylko stanu fizycznego, a nie tego jaką broń dany bohater trzymał akurat w rękach. No bo idąc tym tropem Ned trzymałby się co najwyżej pieńka do ścinania, Robert bukłaka z winem, Robb widelca, Daario cycków Dany itd… kupy się to nie trzyma. Fizyczność sprzed śmierci (bądź urazu, który do niej doprowadził) ale broń zgodnie z preferencjami bohatera. I tak Oberyn może wykiwać Ogara jakąś superultraszybką trucizną 😉
      Ja tam może Żmii aż tak nie lubię, był spoko, ale mimo wszystko przegrywał z Doranem. Ale skoro już porównywać go ze stojącym trzy stopnie niżej Bronnem, który z pewnością walczyłby z Sandorem jak równy z równym.. no to gdzie tu wplatać Oberyna? Ogar z baaardzo marnymi szansami, no chyba że sławetni bogowie postanowiliby wtrącić swoje trzy grosze.

      1. Jeden- chodziło mi o rozpoczęcie życia wojownika. Nie jestem specjalistą, ale jeśli Ogar wcześniej zaczął walczyć z przeciwnikami to logiczne jest, że ma większe doświadczenie. Ale to akurat najmniej istotne. Potem piszesz, że Oberyn to taki bezlitosny zabójca, a Sandor to ciepłe kluchy, bo go wszyscy lubią. Martella też wiele osób lubi, a to raczej nie wpływa na umiejętności. Żmija ma pokonać Ogara, bo jest sprytny. Raczej ciut nazbyt pewny siebie. Przed walką z Górą się upił, a następnie gwiazdorzył i wiemy jak to się skończyło. Natomiast Ogar jest inteligentny, umie ocenić człowieka i jestem pewien, że dojrzałby słabą stronę Oberyna.
        Dwa-trochę przesadziłem, kariera Ogara też nie jest jakoś specjalnie udokumentowana. Ale ochroniarzem księcia na pewno ciężej jest zostać niż szefem najemników. Bo czemu Bękart Tytana tak daleko nie zaszedł?
        Trzy- w komentarzach pod pierwszym etapem turnieju DaeL napisał, że wojownicy walczą bronią której używali w książce. Oraz, że są w stanie w jakim byli przed śmiercią. Więc zrozumiałem, że walczą bronią jaką używali w stanie przed śmiercią.

        1. Idąc tym tropem: Oberyn walczy tamtą konkretną włócznią a Ogar… łopatą? Oczywiście przy założeniu (osobiście jestem bliski pewności), że Sandor jest grabarzem na Cichej Wyspie.

          Ja za cel \”stanu przed śmiercią\” zawsze brałem uniknięcie odmładzania Selmy\’ego, odchudzania króla Roberta lub przyszywania ręki Królobójcy. Tego typu sprawy, a nie czepianie się tego, że ktoś jest pijany lub się nie wyspał tuż przed swoim zgonem.

        2. Jeśli ten pierwszy argument tyczy się tylko wieku, to przydałoby się żeby był trochę bardziej konkretny. Bo tak Zmija zabija kiedy był bardzo młody, Ogar kiedy ma 13 lat. Jeśli nawet przyjmować ze im szybciej zaczniesz zabijać tym lepszy z ciebie wojownik (co mnie nie przekonuje 😛 ), to nadal nie wiadomo który jest górą. Bardzo młody może znaczyć zarówno 8 jak 16 lat, takie mało to konkretne. Ale nadal, nie widzę związku daty pierwszego zabójstwa z mocarnoscią.
          Porażka Oberyna w walce z Górą wzięła się raczej z jego osobistej potrzeby wymuszenia na tym drugim wyznań. Był pewny siebie, ale w sumie przegiął dopiero jak na szczerość mu się zebrało. Gdyby skupił się na walce a nie na gadaniu to nadal by był wśród żywych. A że na Sandorze nie miał jakich wyznań wymuszac to wg mnie wygrałby właśnie tym sprytem. Ogar na pewno znalazłby słabą stronę Oberyna, tutaj racja, głupi nie był, ale nie sądzę by miał czas to wykorzystać.
          Wg mnie pozycja obrońcy księcia wzięła się głównie z tej pozy bezlitosnego badassa która Ogar przyjął. Spodobał się Joffowi jako fajna a jednak nieprzewidywalna zabawka, wiec został jego ochroniarzem. Ale przecież nie jedynym.
          No, bronią której używali w książce nie znaczy przecież, że ostatnią, którą trzymali w rękach. Jon walczył Pazurem, Oberyn włócznią czy co to tam było. A stan przedśmiertny odnosił się przecież do fizyczności, Jaime nie ma ręki, Ned ma popsutą nogę a Robert jest gruby. Więc Oberyn mógłby zatruć swoją broń czym tylko dusza zapragnie, potem tylko starczyłoby zadrapanie 😉

    6. Z tego co pamiętam to Oberyn uczył się sztuk walki w każdym wolnym mieście które odwiedził podczas swojej wędrówki po Essos nie mówiąc o skrytobójstwach, jadach, czarnej magi . Poza tym o jakich konfliktach mówisz w których walczył Ogar ??? na wojnie pięciogroszowych królów jeszcze się nie urodził, w buncie Roberta siedział na smyczy Casterly Rock i co najwyżej łupił Królewską Przystań, w buncie Balona niczym się nie wsławił pewnie był już tarczą Joffreya. Ogar to rzeźnik który jest porostu szybki ponad swoją miarę.

  4. „Plan jest następujący:
    Recenzja – poniedziałek
    Ogłoszenie – środa
    Finał Turnieju – czwartek
    Teoria – sobota”
    koniec tygodnia a zabrakło teorii 🙁

    1. Zrobiłem sobie wyjazd weekendowy, żeby naładować baterie. Ale tekst niebawem będzie. A zamiast teorii pojawił się (wprawdzie nie mój, ale bardzo ciekawy) tekst o historii Świata Gier Komputerowych. Wiem, że nie każdego grzeje ten temat, ale myślę, że warto się zapoznać.

  5. Wciąż żywię nadzieję, że wzorem króla Tommena w ostatniej chwili DaeL odwoła finał turnieju i ogłosi zwycięzcą Starą Nianię przed Gorącą Bułką. 🙂

    1. Zawsze znajdzie się ktoś, kto musi zepsuć innym zabawę z oglądania? Powinieneś zostać obdarty ze skóry przez Ramsaya!
      PS. Widziałem odcinek.

  6. Osobiście stawiłem na Górę i Oberyna. Ogar wygrałby walkę z Górą, bo miałby niesamowitą motywację, aby zemścić się na bracie. Oberyn w swojej walce z Górą zginął tylko dla tego, że chciał usłyszeć słowa „zabiłem ją, a kazał mi to zrobić Tywin”. Przed ta walką, jeśli dobrze pamiętam wypił jeden kieliszek, czyli nie powiedziałbym, że był pijany. Jednak w walce Ogar vs Oberyn stawiam na tego drugiego. Ogar nie jest tak duży jak jego brat, i jest trochę szybszy, ale Oberyn jest jeszcze szybszy. Dodatkowo zatruta włócznia jest jego kolejną przewagą. Żmija był szkolony od dziecka, przez najlepszych fechmistrzów Dorne, potem walczył w kompaniach najemniczych. Zdobył mnóstwo doświadczenia. Nie wiem w ilu poważnych walkach walczył Ogar, ale wiem, że jest dobry w zabijaniu nieuzbrojonych i niewyszkolonych ludzi. Nie neguję jego umiejętności. Oberyn nie ma po co „bawić się” z Ogarem, więc nie będzie zbędnie przedłużał walki i jeśli nadarzy się okazja do jakiegokolwiek ciosu, wykorzysta ją. Potem trucizna mocno osłabi ogara, więc będzie słaby i powolny o ile od niej nie zginie. Uznając, że Grabarz z Cichej Wyspy jest Ogarem, warto zwrócić uwagę na fakt, że był nieomal bliski śmierci i na skutek tejże rany stracił zapewne część sił.
    Już nie mogę się doczekać wyników turnieju i zobaczyć kto wygrał 🙂

  7. Na miejscu Ogara próbowałbym połamać tą włócznie Oberynowi, a potem posiekać go na plasterki :).
    Sandor jest bardzo trudny do ubicia, nawet ciężko ranny jest bardzo groźny co nie raz udowodnił. Mam wrażenie że Sandor daje z siebie maximum właśnie wtedy gdy jest przyparty przez przeciwnika do muru. Jako przykład można podać jego walkę z Lordem Błyskawicą. Jakie to musiało być mocne uderzenie skoro złamało miecz Bericka i przecięło mu pół napierśnika. W normalnych realiach to niemożliwe chyba, że toporem bojowym. W Westeros chyba tylko bracia Clegeane potrafią to zrobić zwykłym nie valyriańskim mieczem. Jako inny przykład można podać walkę Sandora z ciężkozbrojnymi Freyów przed Bliźniakami podczas Krwawych Godów. Kolejny dowód jak potwornie silne uderzenia potrafi wyprowadzić Ogar. Wiem, że nie tylko siła się liczy, ważny jest jeszcze spryt, a tego Oberynowi nie brakuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button