Wtorkowy Klub Książkowy #1: Zwiastun Burzy, Para w ruch

W tym tygodniu na forum dyskusyjnym pojawiły się dwie obszerne recenzje książek.

Na pierwszy ogień idzie “Zwiastun Burzy” Bernarda Cornwella. Voo, autor recenzji, zachowuje sceptycyzm wobec pewnych natręctw autora, które mogą przeszkadzać w odbiorze lektury, ale stwierdza, że książka jest dość przyjemna.

Cornwell jest mistrzem batalistyki, sążnistych opisów bitew, które czytelnik obserwuje z punktu widzenia pojedynczego wojownika, jakby wchodząc w jego skórę i chłonąc jego strach i determinację. Także w tej książce, choć autor gros miejsca przeznacza na perypetie bohaterów w trakcie ukrywania się króla Alfreda na bagnach (autentyczny epizod z historii Brytanii), dostajemy epickie stracie Sasów z Wikingami w bitwie pod Ethandun. “Wojny wikingów” stanowią zamkniętą całość, dlatego ewentualną lekturę i tak należy rozpocząć od tomu pierwszego. Rzut oka do Wikipedii na opis hasła „Alfred Wielki” uświadamia, że walki z Wikingami toczyły się praktycznie przez cały okres panowania tego władcy nic więc dziwnego, że cykl rozrósł się do 7 tomów, z których bodajże cztery pierwsze ukazały się już po polsku. Czytania miłośnikom historii i przygód nie zabraknie.

Kolejną recenzowaną książką jest “Para w ruch” – czterdziesta już powieść Terry’ego Pratchetta, tocząca się w Świecie Dysku. Alexandretta ma co do niej ambiwalentne uczucia i dzieli się wrażeniem, iż Świat Dysku pokazany w tej powieści stracił wiele ze swojej magii.

Na plus: poznajemy trochę geografii dookoła Ankh-Morpork, bo do tej pory było to w zasadzie albo pomijane, albo zawierało bardzo dużo kapusty. Poznajemy kilka ciekawych osób, nową rasę oraz parę nowinek, nie tylko technologicznych.
Na minus: w książce prawie wszystko sprowadza się do kolei, w ten czy inny sposób, jest ona motywem przewodnim, również w używanych przez postacie porównaniach, co po pewnym czasie staje się męczące (…) Sporo rzeczy zostało potraktowane ogólnikowo (np budowa torów)… No i co tu dużo mówić – Dysk z pociągami traci powoli swój specyficzny klimat, budowany przez tyle lat, ze zwariowanymi magami, czarownicami, nieudolną strażą i masą drobnych smaczków na każdym kroku. Świat idzie naprzód…
Dokąd zmierza Wielki A’Tuin?

Te, a także inne recenzje można w całości przeczytać TUTAJ

-->