![;) ;)](./images/smilies/2.gif)
Spokojnie, kto podniesie rękę na admina, niech będzie pewny, że mu tę rękę admin zbanuje w interesie klasy forumowej!
![:P :P](./images/smilies/7.gif)
Moderatorzy: boncek, Zolt, Pquelim, Voo
Dany myśli, że kobiecie chodzi o Ashai, ale to tylko jej domysły. Faktycznie bowiem:Żeby dotrzeć na północ, trzeba zmierzać na południe. Żeby znaleźć się na zachodzie, powinno się podążać na wschód. Żeby iść naprzód, należy się cofać, a żeby dotknąć światła, musi się przejść przez cień.
Przejść przez cień, żeby iść naprzód, należy się cofać... Aby Dany mogła osiągnąć swój cel (iść naprzód) musi wrócić do Vaes Dothrak! Ciekawe tylko czym jest "dotknięcie światła".Dany nie potrafiłaby powiedzieć, po co brama w mieście, w którym nie ma murów... ani nawet widocznych budynków. A jednak była tam, potężna i piękna, obejmując sobą widoczne w oddali purpurowe góry. Spiżowe rumaki rzucały długie cienie na falujące trawy, kiedy khal Drogo, w otoczeniu swoich braci krwi, poprowadził khalasar świętą drogą.
Mistrzowski komentarz na głównejVer - 10 sierpnia 2015 o 22:40
A największy zaciesz ze wszystkich ma rumak Khala Drogo. Z konia do smoka![]()
Koń jaki jest, każdy widzi.Victarion pisze:a co z Viserionem ?
Daenerys nie jest odporna na ogień. Daenerys tylko MYŚLI, że jest odporna na ogień. Niestety, jak wiemy z historii, przekonanie niektórych Targaryenów o własnej ognioodporności było oznaką szaleństwa. Na szczęście w przypadku Daenerys nie przybiera to jakichś szczególnie radykalnych form ekspresji. Dzikiego ognia jeszcze nie piła, po prostu bierze bardzo gorące kąpiele. Więc jest szansa, że sobie to wszystko jeszcze przemyśli.Gregor pisze: jej odporność na poparzenia (jeśli dobrze pamiętam było coś o tym, że temperatura jej nie szkodziła. Coś z mega gorącą kąpielą...)
Wydaje mi się, że Drogo jest w Drogonie, ale nie wiem, czy przypadkiem Rhaego nie jest w Viserionie. To zupełnie subiektywne, ale wydaje mi się, że Rhaegal jest bardziej zwierzęcy, a Viserion (przynajmniej na początku) bardzo lubi się tulić do Daenerys. Ale tak jak mówię - to jest czysta spekulacja oparta na ogólnym wrażeniu.Victarion pisze:OK wiec jesli Drogo zyje w Drogonie, wiec stanie na czele khalasaru, rzeczywiscie pasuje, Rhaego w Rhaegonie przemierzy swiat, moze wroci z Victarionem jesli zadmie w rog, a co z Viserionem ?
napisałaśnevya pisze: napisałeś
Przeprasza, to całkiem zmienia postać rzeczynapisałaś
Też myślałem na początku, że jestem demonem spostrzegawczości, ale się rozczarowałem bo słyszałem tylko "nie wiedziałeś tego" (tym bardziej, że wpadłem na to dopiero za drugim razem...)Skoro to najszybciej odgadnięta zagadka, tak prosta, że nawet o niej nie wspomnieliście - to się wygłupiłamprzy czym jeszcze nikt, kto czytał powieści, a ze mną rozmawiał, nie skojarzył faktów, więc przez chwilę byłam dumna z siebie
No cóż, jeżeli to tak wygląda. Trudno mi zweryfikować teraz konkretne lata, pamiętam, że czytając taką teorię i próbując ją sprawdzić wyszło mi, że jest naciągana, przynajmniej jeżeli chodzi o czas. Ale wtedy chodziło o jakiś turniej, na którym mieli potencjalnie okazję się spotkać. O prezentowaniu dzieci nie słyszałem. Ale za taką teorią przemawiają smocze sny Tyriona i liczne aluzje Tywina, że Tyrion nie jest jego synem. Może też trochę wygląd zewnętrzny - miał trochę bardzo jasnych, blond włosów. Ma jedno zielone oko, zapewne po matce, nie pamiętam jakiego koloru oczy miał Tywin. No i w pierwotnej wersji PLiO Tyrion miał być jednym z jeźdźców smokówTeraz z innej beczki: coraz popularniejsza jest teoria J + A = T, choć równie wiele widziałam ich zaprzeczeń, m.in. ze względu kolizje czasowe. Ze ŚLiO dowiadujemy się, że w roku 272 o.P. Joanna przybyła do Królewskiej Przystani, aby zaprezentować 6-letnie bliźniaki. Wiadomo, że Aerys ją wtedy upokorzył po pijanemu, więc szybko wróciła do Casterly Rock. W kolejnym roku urodził się Tyrion... zatem ramy czasowe dają jednak szansę, że teoria jest prawdziwa.
Dziękuję bardzo.Rayne pisze: DaeL, dla mnie jesteś mistrzem! Wreszcie konkretne, uzasadnione odpowiednimi cytatami i przemyślane teorie. Z ogromną przyjemnością się je czyta
FaktycznieByło tam (zupełnie bez kontekstu) napisane, żeby uważać na anagramy (nie palindromy! - palindrom to słowo/zdanie, które brzmi tak samo czytane z "obu stron". Na przykład: "A to kanapa pana kota").
Przy pierwszym argumencie można by zapytać, czemu Jon Snow a nie Jon Stark?:P Nedowi trochę trudniej byłoby wmówić poddanym, że Jon to jego legalny syn, z kolei Howland... Nie wiemy dokładnie jak żyją wyspiarze, z pewnością nie ma wielu poddanych a może nawet i żadnej służby. W takim razie dużo łatwiej byłoby "zaadoptować" Meere. Z drugiej strony pani Reed musiałaby być straszną łosicą żeby uwierzyć w taką historię - wraca chłop z wojny z bachorem i opowiada historię, że to córka królowej, że on taki wspaniały zaopiekował się jej dzieckiem, żeby je chronić itd. itp. :pNo i są też dwa mocne argumenty przeciw. Po pierwsze - to Meera Reed, nie Meera Snow (czy też Rivers... nie wiem jakie tam akurat stosują nazwiska bękarcie). Po drugie - dlaczego Ned miałby wziąć pod swoją opiekę tylko jedno dziecko Lyanny zamiast obu?
I zasadniczo to nie wskazanie na błąd (choć pewnie z chęcią sobie poprawisz) jest moim zamiarem co pytanie, skąd się wzięła Melantha? W serii o Dunku i Jajo? Czyżby GRRM się pomylił?- Aegon Niegodny wziął sobie Barbę Bracken za metresę - wyjaśnił młody mól książkowy
[...]
- Ale po jakimś czasie znudził się dziewczyną z rodu Brackenów i zastąpił ją Blackwoodówną, tak?
- Lady Melissą - potwierdził Hoster.
-Mówili na nią Missy
Szansa na to jest niemal zerowa.PIOTROSLAV pisze:A ja wraz z mijajacym czasem mam nadzieję, że Snow jednak umarł na śmierć
Rayne pisze:Lubuję się w teoriach spiskowych życiowo,
Poprawiłem. Mój błąd. Była sobie Melantha Blackwood, która ożeniła się z jakimś Starkiem (nie pamiętam imienia). Ale oczywiście matką Bloodravena była Melissa Blackwood.nevya pisze:I zasadniczo to nie wskazanie na błąd (choć pewnie z chęcią sobie poprawisz) jest moim zamiarem co pytanie, skąd się wzięła Melantha? W serii o Dunku i Jajo? Czyżby GRRM się pomylił?
PIOTROSLAV pisze:A ja wraz z mijajacym czasem mam nadzieję, że Snow jednak umarł na śmierć i wszystkie te rozkminy o jego rodzicach pójda psu na budę...
Tak w skrócie to im wykluwanie smoków nie wyszło. Aegon zebrał w jednym miejscu siedem jaj, miał sprowadzonych różnych speców od magii (zdaje się nawet Duch z Wysokiego Serca - ta karlica/dziecko lasu, która wróży dla Bractwa Bez Chorągwi - tam była), miał zabezpieczenia, itd... Ale coś poszło nie tak, i się dużo ludzi sfajczyło, na czele właśnie z Aegonem. No i urodził się tam Rhaegar. Niewiele więcej wiadomo, bo GRRM strasznie się broni przed podawaniem szczegółów. W ŚLiO w miejscu gdzie opisane są wydarzenia w Summerhall oryginalnie miała być plama atramentu, ale wydawca się nie zgodził, bo uznał, że ludzie nie załapią żartu i będą zwracać książki.Victarion pisze:DaeL a masz w planach napisac jakas teorię co tak naprawde wydarzylo sie w Summerhall ? Bo wlasnie czytam ŚLiO i w rozdziale o Jaju są jakies niepelne zapiski co tam sie stalo i tak sa urywki "krew smoka skupiona w jednym" "płomienie wyrwaly sie spod kontroli... wzbily sie wysoko... tak gorące ze... zginąlby gdyby nie odwaga lorda dow... Strasznie mnie to zaciekawilo ale nie mam pojecia co tak naprawde moglo sie tam stac
A gdyby dobrze poszukać, na stosie Khala Drogo też by się pewnie znalazłyZolt pisze:ale za to na poszyciu znaleziono śladowe cząsteczki trotylu.
To jest bardzo ciekawe, nawet rozpatrując w oderwaniu od teorii L + R => J + M + ?. Przy założeniu, że Arthur Dayne jeszcze żyje, całkiem jasne stałoby się, czemu aktualnie nieznany jest los miecza Dawn. Nawet jeśli Arthur nie może go używać (bo np. zaginął), to póki żyje, nikt nie odważy się przejąć jego funkcji, związanej z mieczem. A jak te niejednoznaczne sformułowania brzmiały w angielskiej wersji, ktoś może wie?nevya pisze: Przy opisie wydarzeń z Tower of Joy używa takich pojęć "tylko nam dwóm udało się przebić", "zabiłby mnie, gdyby nie Howland Reed". Tam gdzie bardziej pasowałoby "przeżyć" używa innego pojęcia, z kolei zamiast napisać, że Dayne'a zabił Howland Reed też używa zamiennika. Wiemy też, że Reed był biegły w używaniu sieci... A mało prawdopodobne, żeby mógł powstrzymać najlepszego rycerza Westeros mieczem. Być może obezwładnił go siecią a Ned bez potrzeby takiego szlachetnego rycerza nie pozbawiałby życia. Może udało się ustalić pewne warunki...
Z trzeciej strony, chyba nie każda z dam jest tak zazdrosna jak Catelynnevya pisze: Z drugiej strony pani Reed musiałaby być straszną łosicą żeby uwierzyć w taką historię - wraca chłop z wojny z bachorem i opowiada historię, że to córka królowej, że on taki wspaniały zaopiekował się jej dzieckiem, żeby je chronić itd. itp. :p.
Chyba jest to zgodne z zamierzeniami GRMMVictarion pisze:DaeL a masz w planach napisac jakas teorię co tak naprawde wydarzylo sie w Summerhall ? Bo wlasnie czytam ŚLiO i w rozdziale o Jaju są jakies niepelne zapiski co tam sie stalo i tak sa urywki "krew smoka skupiona w jednym" "płomienie wyrwaly sie spod kontroli... wzbily sie wysoko... tak gorące ze... zginąlby gdyby nie odwaga lorda dow... Strasznie mnie to zaciekawilo ale nie mam pojecia co tak naprawde moglo sie tam stac
Niezłe.DaeL pisze:W ŚLiO w miejscu gdzie opisane są wydarzenia w Summerhall oryginalnie miała być plama atramentu, ale wydawca się nie zgodził, bo uznał, że ludzie nie załapią żartu i będą zwracać książki.
Mają być. Planowany był cały cykl: http://grrm.livejournal.com/365715.html , ciekawe ile z tego uda się zrealizować.Victarion pisze:To bedą nastepne czescie o Jaju i Dunku ?
No, to był taki żarcik tylkoZ trzeciej strony, chyba nie każda z dam jest tak zazdrosna jak CatelynMoże mógł powiedzieć jej prawdę (lub coś zbliżonego).
i rozdział QuentynaWarunek czwarty – „wiatr będzie przenosił góry jak liście”. Warunek niespełniony, choć możemy się domyślać, iż latające nad Mereen smoki, mogą walnie przyczynić się do spalenia piramid na popiół.
Gdy tylko zamknął oczy, wracał do niego obraz płomieni buchających z ceglanych piramid większych niż wszystkie zamki, jakie w życiu widział, oraz kłębów tłustego dymu wznoszących się ku niebu na podobieństwo wielkich czarnych węży. Nawet tutaj, trzy mile od miasta, wiatr z południa przynosił ze sobą woń dymu. Za rozsypującymi się murami z czerwonej cegły Astapor nadal się tlił, choć większość najstraszliwszych pożarów już zgasła. Popiół unosił się leniwie w powietrzu jak wielkie szare płatki śniegu.
Chyba niezbyt niejednoznacznie. Sprawdzę jak wrócę do domu, ale powiem szczerze - jakoś tego nie kupuję. Tak jak z rzekomo żywym Rhaegarem - po prostu mi takie zachowanie nie pasuje do postaci. Arthur Dayne i Rhaegar nie są Bloodravenaminevya pisze:A jak te niejednoznaczne sformułowania brzmiały w angielskiej wersji, ktoś może wie?
Mniej pasują do teorii, choć też pozostawiają pewnie pole interpretacji (w zasadzie jeden tylko, drugi brzmi identycznie) "They had been seven against three, yet only two had lived to ride away" i "and he would have killed me but for Howland Reed".
Przy okazji zapytam, czy we wszystkich książkach po angielsku jest regułą, że wszelkie dialogi zapisuje się w cudzysłowie? Czy tylko grę o tron ktoś tak oszpecił, bo jak dla mnie to tragedia czytać coś podobnego...
Dobre, dobre. Faktycznie pasuje.DaeL, mam jeszcze coś dla Ciebie, czytałem sobie w wannie i mnie olśniło
i rozdział QuentynaWarunek czwarty – „wiatr będzie przenosił góry jak liście”. Warunek niespełniony, choć możemy się domyślać, iż latające nad Mereen smoki, mogą walnie przyczynić się do spalenia piramid na popiół.
Gdy tylko zamknął oczy, wracał do niego obraz płomieni buchających z ceglanych piramid większych niż wszystkie zamki, jakie w życiu widział, oraz kłębów tłustego dymu wznoszących się ku niebu na podobieństwo wielkich czarnych węży. Nawet tutaj, trzy mile od miasta, wiatr z południa przynosił ze sobą woń dymu. Za rozsypującymi się murami z czerwonej cegły Astapor nadal się tlił, choć większość najstraszliwszych pożarów już zgasła. Popiół unosił się leniwie w powietrzu jak wielkie szare płatki śniegu.
Jutro wracam z mikrourlopu. Tekst jest już w dużej części napisany, ale pewnie wezmę się za niego we wtorek. Więc środa-czwartek to termin ostrożnie optymistyczny.Victarion pisze:a ze tak sie wscipsko zapytam-kiedy nastepna czesc teorii ?
- to dla mnie nie jest jasne, czy przeżyło aby odjechać:nevya pisze:"They had been seven against three, yet only two had lived to ride away"
Myślisz, że Tyrion nie będzie mieć smoka?DaeL pisze: W ten sposób Dany ma smoka, Aegon ma smoka, Euron ma smoka i Jon pewnie też ma smoka (od Brana). Do tego być może - jeśli GRRM zdecyduje się rozciągnąć akcję Wichrów Zimy na powiedzmy 2-3 lata (akcja dotychczasowych książek zajęła łącznie 4 lata... ale był w planach przeskok o 5 lat) - to może i Ludzie Bez Twarzy będą mieli młodego smoka.
Victarion pisze: DaeL a co do teorii o włosach Aegona, ze jesli bylby Targiem to nie powinny byc srebrne (ze Targ + Dornijka =ciemne wlosy) to mozna obalic, bo z tego co pamietam to Maekar i Aerys mieli srebrne wlosy a matka byla Dornijką, reszta rodzenstwa z tego co pamietam, czyli Baelor Rhagel mieli ciemne wlosy) ale to tylko taki szczegol bo ogolnie teoria kozacka i tez uwazam ze Aegon to Blackfyre wydaje mi sie ze te powiesci o Dunku i Jaju byly wlasnie po to zeby przyblizyc czytelnikom wydarzenia ktore zaczely to co zobaczymy w wichrach zimy
Tak, właśnie miałem wspomnieć, w formie kontrargumentu, o dzieciach Daerona II. Baelor miał włosy czarne, a Valarr ciemnobrązowe (ze srebrnym pasemkiem). Wiemy też, że np. Maekar ożenił się z Dyanną Dayne, żeby trochę "oczyścić" linię krwi (Dayne'owie, choć zaliczają się technicznie do Pierwszych Ludzi, wyglądają jak Valyrianie). Nie zapomnij też o tym, że Aerys wysłał Steffona Baratheona do Volantis właśnie po to, aby znaleźć Rhaegarowi żonę pochodzącą z jakiegoś rodu niższej valyriańskiej szlachty. W jego odczuciu Targaryenowie zaczęli tracić czysto valyriański wygląd. Ja wiem, że Aerys był stuknięty, ale w tym czasie jeszcze chyba co nieco kontaktował.Victarion pisze: A to ze Martin wspomnial ze Baelor i jego syn Valarr (o Rhagelu chyba nie wspomniano) maja inne wlosy niz srebrne to moglo byc zamierzone i wzmacnia najbardziej prawdopodobna teorie o rodzicach Jona Snow
Raczej nie tak spokojnie, bo według słów Mirri ciało dziecka było trawione przez cmentarne robaki. Robaki w dziecku, które dopiero co wyszło z łona matki i które dzień wcześniej jeszcze kopało... No i nie Rhaegar, ale tu już się czepiamMożna spokojnie założyć, iż działanie Mirri Maz Duur było wymierzone wyłącznie w khala Drogo [...] Inną kwestią w tej sytuacji jest to, dlaczego Rhaegar urodził się w takim stanie.
Z tą magią to już troszkę za bardzo naciągnięte, choć "genetyczne" skłonności Valyrian mogą wywodzić się z faktycznego pokrewieństwa ze smokami. Aż boję się sobie wyobrażać jak doszło do takiego pokrewieństwa...Osobiście skłaniałbym się ku temu, iż jest to swego rodzaju problem o podłożu genetycznym męczący Valyrian albo wynik działania magii w bliskim środowisku (w sensie, że magia nie musi być nakierowana na płód, sam fakt jej obecności jest szkodliwy tak jak załóżmy dymu papierosowego)
Jeżeli wierzyć Grzegorzowi Mendlowi to możliwe, że nie będzie musiała nic płacić. Może Drogo miał za słabe genyCiekawe jest w tej sytuacji jaką cenę będzie musiała zapłacić Daenerys by kolejne dziecko urodziło się zdrowe i normalne.
Mi wydaje się, że to nie jest takie przeniesienie dusz jak Tobie się wydaje, czy też w rozumieniu dosłownym. Chodzi o sam fakt życia a nie świadomość danej osoby. Drogon nie jest Khalem Drogo, ale żyje dzięki niemu. I nie jest to takie śmiałe, bo ma poparcie w tekście - za życie można zapłacić tylko życiem, mamy 3 śmierci i 3 narodziny, równanie (twierdzenie MarwynaHipoteza o przeniesieniu dusz wysnuta przez DaeL'a jest ciekawa i śmiała i nawet jeżeli nie jest prawdziwa (a takie odnoszę wrażenie) to jak mawiają Francuzi chapeau bas.
Bardzo trafna uwaga. To dziwne, bo przeczytałem ŚLiO od dechy do dechy, ale jakoś mi się chyba wzrok prześlizgnął po tych łuskachKrkrk pisze:Chciałem zwrócić waszą uwagę na dosyć ciekawy wątek, związany z ostatnią publikacją DaeL'a, a jednak pominięty w dyskusji w tym wątku. Otóż dziecko Daenerys nie było pierwszym w rodzie Targaryen, które urodziło się zdeformowane. Otóż w ŚLiO opisanych jest co najmniej 5 przypadku narodzin dzieci Targaryen'ów, które były zniekształcone i przypominały potworki. Szerzej o tym w tym wątku:
http://www.ogienilod.in-mist.net/viewto ... =47&t=4051
Stawiam złote smoki przeciw orzechom, że Jaime musi zadusić tę cholerę w Królewskiej Przystani. Także chyba chłopa GRRM nie zatłucze. Natomiast Brienne... wydaje mi się, że George nie ma zbyt wielu ciekawych opcji na jej dalsze losy. Sansa się jej wymknęła, Arya się jej wymknęła, na Północy nie jest nikomu potrzebna... Coś mi się widzi, że znów rację ma nevya...Victarion pisze:DaeL a masz jakas teorie co do przyszlosci Jamiego? Watpie zeby lady Stoneheart go zabila, przeciez niczym nie zawinil. Szkoda by bylo gdyby i jego Dżordż usmiercil
Wyobraźmy sobie, że Jaime, po nieudanej próbie przekonania LS do swoich racji, na wpół zrezygnowany domaga się próby walki (sądząc, że i tak jest po nim). A tymczasem Lady Stoneheart robi psikusa i wystawia Brienne. A bić się trzeba, bo jak nie, to Podrick zadynda na drzewie.nevya pisze:Kluczem do rozwiązania sprawy może być rycerskość Brienne - być może poświęci swoje życie dla ratowania Jaime'go. Byłoby to niezłe rozwiązanie stylistyczne - przedłużenie życia bohatera, który przeszedł pewnego rodzaju metamorfozę, akt miłości Brienne do Jaime'a i uniknięcie związku tej dwójki, nierealnego ze względu na szpetne blizny Brienne.
~CatlynStal wygładzono tak starannie, że widziała w napierśniku własne odbicie, spoglądające na nią z dna głębokiego, zielonego stawu. Twarz topielicy – pomyślała. Czy można utonąć w żałobie?