Walking Dead - don't spoilers open inside
Walking Dead - don't spoilers open inside
Walking Dead, sezon 1 - Wow...wow...wow...to naprawdę zdobyło tyle nagród? Jestem w gigantycznym szoku.
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
chcesz zaczac dyskusje jak bonzo przy ME czy jak?
Re: Luźno o grach
Nie chcę. Co miałem do powiedzenia, napisałem tu:
http://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?p=26786#p26786
Wrzucam w Luźny, żeby każdy, kto nie zagląda do Konsolomaniaka, mógł się zapoznać.
http://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?p=26786#p26786
Wrzucam w Luźny, żeby każdy, kto nie zagląda do Konsolomaniaka, mógł się zapoznać.
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
Oj Zaba Zaba... odsylam tylko do dyskusji z bonzem po ME... again.
Bo nie obraz sie ale tym razem u Ciebie to pieprzenie dla pieprzenia i tyle .
Nie podeszlo Ci i tyle. Gra, fabula, realia komiksu (i kanon komiksu ktory pewne rzeczy tez wymusza) sa świetne ale moga zwyczajnie nie podejsc...
Uwaga, tez spilery!
Iluzorycznosc wyborow jest oczywiscie ale tez gra miala "dostosowywac sie do Twoich wyborow" a nie "zmieniac fabularnie". Kilka osob moze zginac/przezyc dzieki Tobie troche dluzej/w ogole, towarzystwo miec mozesz lub nie, ktos moze dac sie lubic i go przegadasz a innych nie, ktos Ci pomoze w wybranych sytuacjach albo nie... patrz ME
Nie wiem tez ile wczesniej o grze czytales i jej mechanice i rozwiazanaich wiec to tez moze byc problemem.
Przewidywalnosc fabuly? Kaman - to Walking Dead.
Moze i The Last Of Us (nowsze) jest fantastyczne, a moze nie... jakby to powiedziec... wyjebane totalnie bo zapewne nigdy w to nie zagram (problem exclusivow). Ale z tego co czytalem to zupelnie dwa inne typy rozgrywki wiec co to w ogole za porownanie. To jakby porownac Witchera do np. Tomb Ridera.
A juz "malo zombie w zombie" polazuje ze zwyczajnie wszedles w gre "spoza kanonu" i nie podpasowalo Ci ze to opowiesc o LUDZIACH w czasie apokalipsy zombie... bywa.
No i last but not least - zastanawiam sie czy i ile miales "cofek" w trakcie gry albo wyjscia "po spoilery". Jak duzo - to zjebales sobie rozgrywke na wlasne zyczenie... i tyle.
Aha - konwencja odcinow to tez pewna konwencja i nie zmienia jej dlatego, ze kupujesz gre po 2-3 latach... bo to konwencja taka
Bo nie obraz sie ale tym razem u Ciebie to pieprzenie dla pieprzenia i tyle .
Nie podeszlo Ci i tyle. Gra, fabula, realia komiksu (i kanon komiksu ktory pewne rzeczy tez wymusza) sa świetne ale moga zwyczajnie nie podejsc...
Uwaga, tez spilery!
Iluzorycznosc wyborow jest oczywiscie ale tez gra miala "dostosowywac sie do Twoich wyborow" a nie "zmieniac fabularnie". Kilka osob moze zginac/przezyc dzieki Tobie troche dluzej/w ogole, towarzystwo miec mozesz lub nie, ktos moze dac sie lubic i go przegadasz a innych nie, ktos Ci pomoze w wybranych sytuacjach albo nie... patrz ME
Nie wiem tez ile wczesniej o grze czytales i jej mechanice i rozwiazanaich wiec to tez moze byc problemem.
Przewidywalnosc fabuly? Kaman - to Walking Dead.
Moze i The Last Of Us (nowsze) jest fantastyczne, a moze nie... jakby to powiedziec... wyjebane totalnie bo zapewne nigdy w to nie zagram (problem exclusivow). Ale z tego co czytalem to zupelnie dwa inne typy rozgrywki wiec co to w ogole za porownanie. To jakby porownac Witchera do np. Tomb Ridera.
A juz "malo zombie w zombie" polazuje ze zwyczajnie wszedles w gre "spoza kanonu" i nie podpasowalo Ci ze to opowiesc o LUDZIACH w czasie apokalipsy zombie... bywa.
No i last but not least - zastanawiam sie czy i ile miales "cofek" w trakcie gry albo wyjscia "po spoilery". Jak duzo - to zjebales sobie rozgrywke na wlasne zyczenie... i tyle.
Aha - konwencja odcinow to tez pewna konwencja i nie zmienia jej dlatego, ze kupujesz gre po 2-3 latach... bo to konwencja taka
Re: Luźno o grach
"Nie podeszlo Ci i tyle. Gra, fabula, realia komiksu (i kanon komiksu ktory pewne rzeczy tez wymusza) sa świetne ale moga zwyczajnie nie podejsc..."
No i mi nie podeszły. I napisałem to wyraźnie. Dlaczego negatywna opinia to jest "pieprzenie dla pieprzenia"? Brzmi to jak gimbaza z filmwebu: "Interstellar zajebisty, a Ty jesteś gópi, bo nie zrozumiałeś"
SPOJLERY
"Iluzorycznosc wyborow jest oczywiscie ale tez gra miala "dostosowywac sie do Twoich wyborow" a nie "zmieniac fabularnie".
A nie nie nie. Tu się mylisz. Czym się różni dostosowywanie się od zmieniania? Zakładałem, że jak tyle napisano o tych wyborach to czeka mnie chociaż kilka zakończeń, parę zakrętów czy rozdroży. A tu nic. Parę kosmetycznych decyzji, które NICZEGO nie zmieniają.
"patrz ME "
ME? Taki przykład: jakbym w dwójce stracił Mordina to znalazłby się lek na genophage? Kto by się poświęcił na wieży? To jest kosmetyczne?
"Nie wiem tez ile wczesniej o grze czytales i jej mechanice i rozwiazanaich wiec to tez moze byc problemem."
Nic nie czytałem, nic nie wiedziałem. Tyle co dwie-trzy recenzje i ewentualnie o tych nagrodach sporo.
"Przewidywalnosc fabuly? Kaman - to Walking Dead."
Słucham? Co to w ogóle znaczy? Komiksu nie znam, serial znam i nie porwał mnie. Siadam do gry, której nie znam i oczekuję czegoś więcej niż zgranych pomysłów. Jak masz ten drugi epizod. Kanibalizm zgadłem prawie od razu i potem musiałem mozolnie klepać jakieś bzdety tylko po to, żeby 45 minut później potwierdzić swoją tezę. Jedyne, co mnie zdziwiło, to że żarli Marka, a nie kogoś z wcześniejszych "polowań".
"Moze i The Last Of Us (nowsze) jest fantastyczne, a moze nie... jakby to powiedziec... wyjebane totalnie bo zapewne nigdy w to nie zagram (problem exclusivow)."
O, to jest pieprzenie dla pieprzenia, no offence
"Ale z tego co czytalem to zupelnie dwa inne typy rozgrywki wiec co to w ogole za porownanie. To jakby porownac Witchera do np. Tomb Ridera."
Chodzi mi o poziom fabuły, o dojrzałość historii. O głębię postaci, dialogi, sens opowiadanych wydarzeń. Za to przecież chwalą WD, a ja tego nie widzę i mam dla kontrastu właśnie TLoU. Tu porównanie jest idealne. Nie chodziło mi o mechanizmy rozgrywki.
"A juz "malo zombie w zombie" polazuje ze zwyczajnie wszedles w gre "spoza kanonu" i nie podpasowalo Ci ze to opowiesc o LUDZIACH w czasie apokalipsy zombie... bywa."
Nie chodzi o "mało zombie w zombie". Chodzi dokładnie o to, co napisałem: nie ma zombie w ogóle. Bohaterowie skaczą sobie po głowach. I nagle milion zombie zewsząd, w odległości metra. Takie zombie ex machina.
"No i last but not least - zastanawiam sie czy i ile miales "cofek" w trakcie gry albo wyjscia "po spoilery". Jak duzo - to zjebales sobie rozgrywke na wlasne zyczenie... i tyle."
Cofki trzy, wszystkie w tym samym miejscu. Wszystkie dla uratowania Carley. Wyjść po spojlerów nie miałem. Nienawidzę spojlerów
"Aha - konwencja odcinow to tez pewna konwencja i nie zmienia jej dlatego, ze kupujesz gre po 2-3 latach... bo to konwencja taka "
I bosko! Ja nie mam nic do takiego trybu wydawania gry. Chodzi mi tylko o techniczny aspekt. Jak mam po kolei pięć epizodów do dyspozycji to naprawdę nie muszę po każdym oglądać całych napisów, co będzie w kolejnym, a przed kolejnym, co było w poprzednim. 15 minut w plecy.
Naprawdę, nie wiem jaki miałem czas przejścia całej gry ale umożliwić przerywanie wspomnianych dodatków, przyśpieszenie chodu Lee i umożliwienie ucięcia dialogów - oszczędziłbym spokojnie godzinę-dwie. Bez straty dla samego gameplayu.
No i mi nie podeszły. I napisałem to wyraźnie. Dlaczego negatywna opinia to jest "pieprzenie dla pieprzenia"? Brzmi to jak gimbaza z filmwebu: "Interstellar zajebisty, a Ty jesteś gópi, bo nie zrozumiałeś"
SPOJLERY
"Iluzorycznosc wyborow jest oczywiscie ale tez gra miala "dostosowywac sie do Twoich wyborow" a nie "zmieniac fabularnie".
A nie nie nie. Tu się mylisz. Czym się różni dostosowywanie się od zmieniania? Zakładałem, że jak tyle napisano o tych wyborach to czeka mnie chociaż kilka zakończeń, parę zakrętów czy rozdroży. A tu nic. Parę kosmetycznych decyzji, które NICZEGO nie zmieniają.
"patrz ME "
ME? Taki przykład: jakbym w dwójce stracił Mordina to znalazłby się lek na genophage? Kto by się poświęcił na wieży? To jest kosmetyczne?
"Nie wiem tez ile wczesniej o grze czytales i jej mechanice i rozwiazanaich wiec to tez moze byc problemem."
Nic nie czytałem, nic nie wiedziałem. Tyle co dwie-trzy recenzje i ewentualnie o tych nagrodach sporo.
"Przewidywalnosc fabuly? Kaman - to Walking Dead."
Słucham? Co to w ogóle znaczy? Komiksu nie znam, serial znam i nie porwał mnie. Siadam do gry, której nie znam i oczekuję czegoś więcej niż zgranych pomysłów. Jak masz ten drugi epizod. Kanibalizm zgadłem prawie od razu i potem musiałem mozolnie klepać jakieś bzdety tylko po to, żeby 45 minut później potwierdzić swoją tezę. Jedyne, co mnie zdziwiło, to że żarli Marka, a nie kogoś z wcześniejszych "polowań".
"Moze i The Last Of Us (nowsze) jest fantastyczne, a moze nie... jakby to powiedziec... wyjebane totalnie bo zapewne nigdy w to nie zagram (problem exclusivow)."
O, to jest pieprzenie dla pieprzenia, no offence
"Ale z tego co czytalem to zupelnie dwa inne typy rozgrywki wiec co to w ogole za porownanie. To jakby porownac Witchera do np. Tomb Ridera."
Chodzi mi o poziom fabuły, o dojrzałość historii. O głębię postaci, dialogi, sens opowiadanych wydarzeń. Za to przecież chwalą WD, a ja tego nie widzę i mam dla kontrastu właśnie TLoU. Tu porównanie jest idealne. Nie chodziło mi o mechanizmy rozgrywki.
"A juz "malo zombie w zombie" polazuje ze zwyczajnie wszedles w gre "spoza kanonu" i nie podpasowalo Ci ze to opowiesc o LUDZIACH w czasie apokalipsy zombie... bywa."
Nie chodzi o "mało zombie w zombie". Chodzi dokładnie o to, co napisałem: nie ma zombie w ogóle. Bohaterowie skaczą sobie po głowach. I nagle milion zombie zewsząd, w odległości metra. Takie zombie ex machina.
"No i last but not least - zastanawiam sie czy i ile miales "cofek" w trakcie gry albo wyjscia "po spoilery". Jak duzo - to zjebales sobie rozgrywke na wlasne zyczenie... i tyle."
Cofki trzy, wszystkie w tym samym miejscu. Wszystkie dla uratowania Carley. Wyjść po spojlerów nie miałem. Nienawidzę spojlerów
"Aha - konwencja odcinow to tez pewna konwencja i nie zmienia jej dlatego, ze kupujesz gre po 2-3 latach... bo to konwencja taka "
I bosko! Ja nie mam nic do takiego trybu wydawania gry. Chodzi mi tylko o techniczny aspekt. Jak mam po kolei pięć epizodów do dyspozycji to naprawdę nie muszę po każdym oglądać całych napisów, co będzie w kolejnym, a przed kolejnym, co było w poprzednim. 15 minut w plecy.
Naprawdę, nie wiem jaki miałem czas przejścia całej gry ale umożliwić przerywanie wspomnianych dodatków, przyśpieszenie chodu Lee i umożliwienie ucięcia dialogów - oszczędziłbym spokojnie godzinę-dwie. Bez straty dla samego gameplayu.
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
Po raz kolejny cieszę się, że ktoś na forum podziela mój punkt widzenia. Jak ponad miesiąc temu próbowałem się podizelić podobnymi refleksjami to nie bardo mogłem znaleźć tu jakieś oparcieSithFrog pisze:Nie chcę. Co miałem do powiedzenia, napisałem tu:
http://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?p=26786#p26786
Wrzucam w Luźny, żeby każdy, kto nie zagląda do Konsolomaniaka, mógł się zapoznać.
Jedynie szkoda, że tekst ma dużo za dużo spoilerów, żeby mieć wartość inną niż stricde marudzeniowo-potwierdzeniową. Choć z drugiej strony tacy jak ja też w końcu muszą poczuć że nie są sami ;p
Aha i teraz zawsze jak czytam, żę sezon 2 jest dużo lepszy to od razu się zastanawiam ile w tym marketingu jest
Re: Luźno o grach
Podchodziłem do The Walking Dead dwa razy, raz skończyłem zaraz na początku, na farmie, za drugim razem doszedłem do powrotu do miasta... nie wiem dlaczego, o ile serial mi się podoba, tak od gry się odbijam. Zdecydowanie bardziej zainteresował mnie Wolf Among Us, ale nie miałem jeszcze okazji kupić.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
Nope - raczej chodzi mi o to ze zachwycasz sie ME ktore ma podobna konstrukcje wyborow (tak, gry jest wiecej ale tutaj z zalozenia mial byc film a nie RPG, ktorego w 2 i 3 bylo zreszta coraz mniej ) a tutaj na tym psy wieszaszSithFrog pisze:Dlaczego negatywna opinia to jest "pieprzenie dla pieprzenia"? Brzmi to jak gimbaza z filmwebu: "Interstellar zajebisty, a Ty jesteś gópi, bo nie zrozumiałeś"
SPOILERY
tym samym czym w ME - ze ktos cos wspomni, wypomni, ktos zginie teraz/pozniej, ktos zginie/przezyje, ktos Ci pomoze/nie pomoze - to akurat wszystko jest...SithFrog pisze:A nie nie nie. Tu się mylisz. Czym się różni dostosowywanie się od zmieniania? Zakładałem, że jak tyle napisano o tych wyborach to czeka mnie chociaż kilka zakończeń, parę zakrętów czy rozdroży. A tu nic. Parę kosmetycznych decyzji, które NICZEGO nie zmieniają.
Nie biorac Clem do Crawford Moly moze nie wyjsc z niego zywa, w aptece jak nie pomogles Kenny'emu zabic Larrego, to Ci nie pomoze w ucieczce,
ekhm - jak dobrze pamietam to u mnie Mordin nie przezyl, a byl jakis jego "kolega" ktory zrobil lek i sie poswiecilSithFrog pisze:ME? Taki przykład: jakbym w dwójce stracił Mordina to znalazłby się lek na genophage? Kto by się poświęcił na wieży? To jest kosmetyczne?
Oczywiscie moge zle pamietac, ale nie wydaje mi sie Wiec tak - tak samo kosmetyczne
bo kanibalizm BYL w miare oczywisty w ramach konwencji komiksu/serialu... gdzies musial wyplynac i bylo niemal pewne ze wlasnie w tak milych okolicznosciach fauny i flory... Ale teze musiales potwierdzic jakos... jak sie tego inaczej spodziewales? ze dostaniesz opcje powiedzenia wszystkim "mam przeczucie ze to kanibale". Serio przewidziales ze Ben zostawial leki, serio przewidziales zabojstwo Carley, serio przewidziales ze chamy podpierdola lodz? Przewidziales porywacza? Ja przewidzialem np. ze w Crawford nie bedzie juz ludzi... ale to nic nie zmienia. Natomiast to ze to Walking Dead to zwyczajnie gdy wszystko zaczyna sie ukladac/cukierkowac to wiadomo ze cos sie spierdoli... bo to wlasnie Walking Dead...SithFrog pisze:Słucham? Co to w ogóle znaczy? Komiksu nie znam, serial znam i nie porwał mnie. Siadam do gry, której nie znam i oczekuję czegoś więcej niż zgranych pomysłów. Jak masz ten drugi epizod. Kanibalizm zgadłem prawie od razu i potem musiałem mozolnie klepać jakieś bzdety tylko po to, żeby 45 minut później potwierdzić swoją tezę. Jedyne, co mnie zdziwiło, to że żarli Marka, a nie kogoś z wcześniejszych "polowań"
No i gra oferowala duzo wiecej jesli wczulbys sie w postac Lee jako opiekuna Clem... jesli tego nie zrobiles, to wlasnie jak piszesz - dostales kilka zgrabnych pomyslow polaczanych QTE... ale to nie znaczy ze gra jest slaba Zabciu
Nie rozumiem... nie zagram wiec nie moge ocenic/odniesc sie... nie bede ogladal przejsc na YT bo raz -nie mam na to czasu, dwa - moze sie sam kiedys zaskocze i bede mial PS3/4. Wiece moze byc hiper-mega-odjechane... i dalej bede mial na to wyjebane..."Moze i The Last Of Us (nowsze) jest fantastyczne, a moze nie... jakby to powiedziec... wyjebane totalnie bo zapewne nigdy w to nie zagram (problem exclusivow)."
O, to jest pieprzenie dla pieprzenia, no offence
I znow - charakterystyka TWD jest przerysowanie postaci... i to trzeba lubic - nie, to nie... Nie widzisz sensu, bo spodziewales sie czegos innego/nie wczules sie w klimat.SithFrog pisze:Chodzi mi o poziom fabuły, o dojrzałość historii. O głębię postaci, dialogi, sens opowiadanych wydarzeń. Za to przecież chwalą WD, a ja tego nie widzę i mam dla kontrastu właśnie TLoU. Tu porównanie jest idealne. Nie chodziło mi o mechanizmy rozgrywki.
Nie zagram w TLoU wiec sie nie moge znow odniesc, ale gdybym nie lyknal klimatu TLoU na dzien dobry to na 90% moglbym powiedziec pewnie to samo. Tyle. Wydaje mi sie ze swietnym przykladem moze byc Fahrenheit - podobna kostrukcja, duzo QTE a malo gry jako takiej samej w sobie (jak dla mnie), klimat nie chwycil i dla mnie to przecietniak jak nie slabiak, a jednak dostala na metacritic 85... bywa...
Nie odczulem tego ani razu. Natomiast z "kosmosu" braly sie pojedyncze sztuki - i owszem...SithFrog pisze:Nie chodzi o "mało zombie w zombie". Chodzi dokładnie o to, co napisałem: nie ma zombie w ogóle. Bohaterowie skaczą sobie po głowach. I nagle milion zombie zewsząd, w odległości metra. Takie zombie ex machina.
No i stety/niestety podstawowy blad - ten twist (i wiekszosc chce go zwykle powtarzac) powodowal obdarcie z perspektywy ciezkich wyborow bo "skoro nic sie nie da zrobic". Pewnie gdybys nie mial cofek, tez odbior bylby inny...SithFrog pisze:Cofki trzy, wszystkie w tym samym miejscu. Wszystkie dla uratowania Carley.
i zeby nie bylo - pierwszy odcinek 2 sezonu dla mnie jest... moze nie slaby ale nijaki, 2 polowiczny, od 3 dla mnie jest nawet lepiej (i jak pisalem - conajmniej 2 CALKOWICIE ROZNE zakonczenia jesli chodzi o ustawienie bohatera gry na koniec). Ale ja sie calkowicie wkrecilem w klimat TWD wiec nie jestem obiektywny...
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Luźno o grach
Tak. Ja tak miałem.SithFrog pisze:ME? Taki przykład: jakbym w dwójce stracił Mordina to znalazłby się lek na genophage?
If Mordin didn't survive the Suicide Mission, his role in curing the genophage will be fulfilled by Padok Wiks.
A tak poza tym:
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Luźno o grach
SPOILERY
Dużo jest o ME więc napiszę jasno i (oby) krótko: w tej serii gier masz wpływ na sporo rzeczy. Możesz wielu bohaterów rekrutować, możesz ich olać albo zrazić do siebie. Możesz obrócić przeciw sobie całe armie (Gethów?). Możesz sprawić, że galaktyka straci swoją demokrację na rzecz ustanowionego przez siebie imperium (pierwsza część). Może skończy się to filmikiem i kilkoma dodatkowymi dialogami (nie polubią Cię rasy z ex-rady) ale to CZUĆ. Poza tym jak pisałem, część bohaterów może zginąć, część nie. Części możesz nawet nie poznać. Finałowe misje MOGĄ się nie powieść. Do końca gry mogą dożyć wszyscy, prawie wszyscy albo prawie nikt. Albo nikt i czyszczenie galaktyki znów nastąpi
Jak to się ma do Walking dead? Tutaj czegokolwiek nie zrobisz, jak nie zagrasz, czego nie wybierzesz przeżyje Omid, Chrisa i Clem. Ewentualnie Kenny jeśli dobrze rozumiem wasze sugestie. Kropka. Wpływ masz na to, czy po drodze Cię ten polubi, a tamta nie. Wszyscy inni zginą bo tak. Więc wybory są iluzoryczne.
"Serio przewidziales ze Ben zostawial leki"
Nie, to było ciekawe.
"serio przewidziales zabojstwo Carley"
Nie, ale o tym dalej napiszę.
"serio przewidziales ze chamy podpierdola lodz"
Nie, ale to było bez znaczenia. Co ciekawe, jak zabierzesz ekipę to kradną łódź, a jak pójdziesz sam to ukradną łódź i zamkną w szopie ekipę
"Przewidziałeś porywacza?"
Nie, ale to też mi się wydało głupie. Skąd on miał walkie-talkie w ogóle?
"gdy wszystko zaczyna sie ukladac/cukierkowac to wiadomo ze cos sie spierdoli... bo to wlasnie Walking Dead..."
Taki system jest ok o ile ma to sens, a nie na zasadzie: układa się dobrze to wyskoczy zombie zza winkla i kogoś ugryzie. Bo tak.
"No i gra oferowala duzo wiecej jesli wczulbys sie w postac Lee jako opiekuna Clem... jesli tego nie zrobiles"
Zapewne ale jakoś Lee wydał mi się papierowy, bez głębi. Clem to samo.
"to nie znaczy ze gra jest slaba Zabciu "
To znaczy dokładnie to, że gra jest słaba MOIM zdaniem i tyle. A zdziwiłem się, bo czasem mnie gra nie porwie, nie wkręci (Mortal Kombat nowy) ale rozumiem za co ludzie ją kochają. Tu nie bardzo. Nawet jakbym się wczuł lepiej, nie znając HR czy TLoU to dałbym najwyżej 7.
"Nie rozumiem... nie zagram wiec nie moge ocenic/odniesc sie... nie bede ogladal przejsc na YT bo raz -nie mam na to czasu, dwa - moze sie sam kiedys zaskocze i bede mial PS3/4. Wiece moze byc hiper-mega-odjechane... i dalej bede mial na to wyjebane..."
Ok, ale co to wnosi do dyskusji? Wystarczy napisać: w TLoU nie grałem, ciężko mi się odnieść. A na marginesie - to i HR zdecydowanie polecam. To są gry dla których warto pożyczyć konsolę od kumpla i przejść choć raz.
"I znow - charakterystyka TWD jest przerysowanie postaci... i to trzeba lubic"
Akurat koloryt postaci przypadł mi do gustu, pisałem o tym
"Nie odczulem tego ani razu. Natomiast z "kosmosu" braly sie pojedyncze sztuki - i owszem..."
Dla mnie taki był choćby pociąg przy cysternie. Biegałem na kupę czasu, nic się nie działo, żadnych hałasów, a nagle jak pociąg ma ruszyć to milion zombie z dupy. To samo w Crawford. Ledwo zabarykadowałem drzwi, idę do doktorka, a oni zamknięci, bo zombie w środku. Którędy? No i samo Motor Inn. Cisza spokój, nawet pół zombiaka od kiedy mamy bazę, a potem nagle fala.
Żeby zobrazować to o czym mówię: świetny był epizod w aptece. Tam czułem, że da się wyjść ze sklepu ale na paluszkach, bo wszędzie czają się te dziady. Potem już pojawiały się tylko na potrzeby rozpierduchy.
"No i stety/niestety podstawowy blad - ten twist (i wiekszosc chce go zwykle powtarzac) powodowal obdarcie z perspektywy ciezkich wyborow bo "skoro nic sie nie da zrobic". Pewnie gdybys nie mial cofek, tez odbior bylby inny..."
Tu dochodzimy do sedna i o tym też pisałem. Nie zrobiłbym tej cofki gdyby to zabójstwo miało JAKIKOLWIEK SENS. Jakby zabiła Kenny'ego. Ok, darli koty od dawna. Teraz trafił się pretekst to go kropnęła w przypływie gniewu i emocji. A tak? Co ona miała do Carley? Czemu nie oskarżyła i nie zastrzeliła Clem, Ducka? Bena? To było po prostu bez sensu. Sztuczne wygenerowanie dramatu.
Dużo jest o ME więc napiszę jasno i (oby) krótko: w tej serii gier masz wpływ na sporo rzeczy. Możesz wielu bohaterów rekrutować, możesz ich olać albo zrazić do siebie. Możesz obrócić przeciw sobie całe armie (Gethów?). Możesz sprawić, że galaktyka straci swoją demokrację na rzecz ustanowionego przez siebie imperium (pierwsza część). Może skończy się to filmikiem i kilkoma dodatkowymi dialogami (nie polubią Cię rasy z ex-rady) ale to CZUĆ. Poza tym jak pisałem, część bohaterów może zginąć, część nie. Części możesz nawet nie poznać. Finałowe misje MOGĄ się nie powieść. Do końca gry mogą dożyć wszyscy, prawie wszyscy albo prawie nikt. Albo nikt i czyszczenie galaktyki znów nastąpi
Jak to się ma do Walking dead? Tutaj czegokolwiek nie zrobisz, jak nie zagrasz, czego nie wybierzesz przeżyje Omid, Chrisa i Clem. Ewentualnie Kenny jeśli dobrze rozumiem wasze sugestie. Kropka. Wpływ masz na to, czy po drodze Cię ten polubi, a tamta nie. Wszyscy inni zginą bo tak. Więc wybory są iluzoryczne.
"Serio przewidziales ze Ben zostawial leki"
Nie, to było ciekawe.
"serio przewidziales zabojstwo Carley"
Nie, ale o tym dalej napiszę.
"serio przewidziales ze chamy podpierdola lodz"
Nie, ale to było bez znaczenia. Co ciekawe, jak zabierzesz ekipę to kradną łódź, a jak pójdziesz sam to ukradną łódź i zamkną w szopie ekipę
"Przewidziałeś porywacza?"
Nie, ale to też mi się wydało głupie. Skąd on miał walkie-talkie w ogóle?
"gdy wszystko zaczyna sie ukladac/cukierkowac to wiadomo ze cos sie spierdoli... bo to wlasnie Walking Dead..."
Taki system jest ok o ile ma to sens, a nie na zasadzie: układa się dobrze to wyskoczy zombie zza winkla i kogoś ugryzie. Bo tak.
"No i gra oferowala duzo wiecej jesli wczulbys sie w postac Lee jako opiekuna Clem... jesli tego nie zrobiles"
Zapewne ale jakoś Lee wydał mi się papierowy, bez głębi. Clem to samo.
"to nie znaczy ze gra jest slaba Zabciu "
To znaczy dokładnie to, że gra jest słaba MOIM zdaniem i tyle. A zdziwiłem się, bo czasem mnie gra nie porwie, nie wkręci (Mortal Kombat nowy) ale rozumiem za co ludzie ją kochają. Tu nie bardzo. Nawet jakbym się wczuł lepiej, nie znając HR czy TLoU to dałbym najwyżej 7.
"Nie rozumiem... nie zagram wiec nie moge ocenic/odniesc sie... nie bede ogladal przejsc na YT bo raz -nie mam na to czasu, dwa - moze sie sam kiedys zaskocze i bede mial PS3/4. Wiece moze byc hiper-mega-odjechane... i dalej bede mial na to wyjebane..."
Ok, ale co to wnosi do dyskusji? Wystarczy napisać: w TLoU nie grałem, ciężko mi się odnieść. A na marginesie - to i HR zdecydowanie polecam. To są gry dla których warto pożyczyć konsolę od kumpla i przejść choć raz.
"I znow - charakterystyka TWD jest przerysowanie postaci... i to trzeba lubic"
Akurat koloryt postaci przypadł mi do gustu, pisałem o tym
"Nie odczulem tego ani razu. Natomiast z "kosmosu" braly sie pojedyncze sztuki - i owszem..."
Dla mnie taki był choćby pociąg przy cysternie. Biegałem na kupę czasu, nic się nie działo, żadnych hałasów, a nagle jak pociąg ma ruszyć to milion zombie z dupy. To samo w Crawford. Ledwo zabarykadowałem drzwi, idę do doktorka, a oni zamknięci, bo zombie w środku. Którędy? No i samo Motor Inn. Cisza spokój, nawet pół zombiaka od kiedy mamy bazę, a potem nagle fala.
Żeby zobrazować to o czym mówię: świetny był epizod w aptece. Tam czułem, że da się wyjść ze sklepu ale na paluszkach, bo wszędzie czają się te dziady. Potem już pojawiały się tylko na potrzeby rozpierduchy.
"No i stety/niestety podstawowy blad - ten twist (i wiekszosc chce go zwykle powtarzac) powodowal obdarcie z perspektywy ciezkich wyborow bo "skoro nic sie nie da zrobic". Pewnie gdybys nie mial cofek, tez odbior bylby inny..."
Tu dochodzimy do sedna i o tym też pisałem. Nie zrobiłbym tej cofki gdyby to zabójstwo miało JAKIKOLWIEK SENS. Jakby zabiła Kenny'ego. Ok, darli koty od dawna. Teraz trafił się pretekst to go kropnęła w przypływie gniewu i emocji. A tak? Co ona miała do Carley? Czemu nie oskarżyła i nie zastrzeliła Clem, Ducka? Bena? To było po prostu bez sensu. Sztuczne wygenerowanie dramatu.
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
A widzisz... to juz nie mam co dyskutowac bo skoro ja nie moge miec wyjebane na jakiegos exclusiva jednoczesnie czytajac o "wciskaniu kitu" itd, tylko po to zeby dopiero ktoryms poscie przeczytac "moim zdaniem", jednoczesnie czytajac ze nic nie wskazywalo ze Carley moze dostac od Lilly strzala to zwyczajnie mi sie nie chce...
Takze TWD jest chujowy a ja naiwny i juz... bo zwyczajnie mi szkoda czasu Zabiciu. Peace
Takze TWD jest chujowy a ja naiwny i juz... bo zwyczajnie mi szkoda czasu Zabiciu. Peace
Re: Luźno o grach
Typowy Razor: nasram Ci na łeb ale potem peace.
"skoro ja nie moge miec wyjebane na jakiegos exclusiva"
Możesz.
"jednoczesnie czytajac o "wciskaniu kitu" "
Jakiego kitu?
"tylko po to zeby dopiero ktoryms poscie przeczytac "moim zdaniem""
Każda recenzja i opinia i ocena jest przecież pisana subiektywnie więc każda w domyśle jest "moim zdaniem". Zakładałem, że na forum nie muszę tego pisać
"jednoczesnie czytajac ze nic nie wskazywalo ze Carley moze dostac od Lilly strzala"
A coś wskazywało? Chętnie posłucham. Serio, bo dla mnie to było idiotyczne i byłem pewien, że zabije Kenny'ego myśląc, że kradł dla rodziny i chciał uciec swoim RV, jak zapowiadał. Naprawdę chętnie się dowiem dlaczego nagle z dupy Lilly uwzięła się na Carley.
"Takze TWD jest chujowy a ja naiwny"
Nie napisałem, że TWD jest chujowy, nie napisałem, że jesteś naiwny.
"skoro ja nie moge miec wyjebane na jakiegos exclusiva"
Możesz.
"jednoczesnie czytajac o "wciskaniu kitu" "
Jakiego kitu?
"tylko po to zeby dopiero ktoryms poscie przeczytac "moim zdaniem""
Każda recenzja i opinia i ocena jest przecież pisana subiektywnie więc każda w domyśle jest "moim zdaniem". Zakładałem, że na forum nie muszę tego pisać
"jednoczesnie czytajac ze nic nie wskazywalo ze Carley moze dostac od Lilly strzala"
A coś wskazywało? Chętnie posłucham. Serio, bo dla mnie to było idiotyczne i byłem pewien, że zabije Kenny'ego myśląc, że kradł dla rodziny i chciał uciec swoim RV, jak zapowiadał. Naprawdę chętnie się dowiem dlaczego nagle z dupy Lilly uwzięła się na Carley.
"Takze TWD jest chujowy a ja naiwny"
Nie napisałem, że TWD jest chujowy, nie napisałem, że jesteś naiwny.
Re: Luźno o grach
Noworoczna gównoburza
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Re: Luźno o grach
Żaba, tylko w ME konsekwencje wyborów są mocno kosmetyczne. Rada nie przeżyje ataku Sarena na Cytadelę? No problem, w dwójce będzie nowa, złożona dokładnie z tych samych ras. Cała różnica się sprowadza do tego, że jeśli Rada przeżyje w jedynce i wybierzesz Andersona jako reprezentanta Ludzi to w dwójce możesz odzyskać status Widma (co i tak nie ma znaczenia), a w ME 3 zdobędziesz "aż" 50 punktów więcej. Tyle. I tak z każdą poważniejszą decyzją - jesli ktoś potencjalnie ważny dla fabuły serii zginie to w części, w której powinien odegrać większą rolę zostanie zastąpiony kim innym i na dobrą sprawę nic sie nie zmienia.
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
this. I na prawde lubie ME.Bambusek pisze:Żaba, tylko w ME konsekwencje wyborów są mocno kosmetyczne. Rada nie przeżyje ataku Sarena na Cytadelę? No problem, w dwójce będzie nowa, złożona dokładnie z tych samych ras. Cała różnica się sprowadza do tego, że jeśli Rada przeżyje w jedynce i wybierzesz Andersona jako reprezentanta Ludzi to w dwójce możesz odzyskać status Widma (co i tak nie ma znaczenia), a w ME 3 zdobędziesz "aż" 50 punktów więcej. Tyle. I tak z każdą poważniejszą decyzją - jesli ktoś potencjalnie ważny dla fabuły serii zginie to w części, w której powinien odegrać większą rolę zostanie zastąpiony kim innym i na dobrą sprawę nic sie nie zmienia.
i"jednoczesnie czytajac o "wciskaniu kitu" "
Jakiego kitu?
w jednym. Prosze:"Takze TWD jest chujowy a ja naiwny"
Nie napisałem, że TWD jest chujowy, nie napisałem, że jesteś naiwny.
"This game series adapts to the choices you make. The story is tailored by how you play."
Wielkie uznanie dla człowieka, któremu udało się wcisnąć ten kit milionom graczy. Wybory w tej grze są czysto iluzoryczne. Powtarzam, nie mają ŻADNEGO znaczenia
The Walking Dead: Season One to gra tak prosta, że aż prostacka.
Nie rozumiem fenomenu tej niby-gry. Nie rozumiem zachwytu, nagród i peanów. Wszystkie zasłyszane zalety (fabuła, wybory, konsekwencje) okazały się farsą.
Jak ktoś grał wcześniej w The Last of Us albo Heavy Rain i widział kilka filmów o zombie to nic go nie zaskoczy.
Cała reszta jest płytka, nudna i wtórna. Porażka.
2 kobiety podlizujace sie do jedynego "macho" jaki zostal w okolicy, ale ja bym bardziej zwrocil uwage na cos innego co dotarlo do mnie przy drugim przejsciu gry. zapytaj sie Carley o slad kredy (jak sie nie myle) na scianie i zobacz jej reakcje. Ja tam wcale sie nie zdziwie jesli Carley o wszystkim wiedziala. A ze Lilly mogla zobaczyc - gra opiera sie na niedopowiedzeniach... i nie zadne "z dupy" bo juz w aptece sie niedogadywaly...SithFrog pisze:A coś wskazywało? Chętnie posłucham. Serio, bo dla mnie to było idiotyczne i byłem pewien, że zabije Kenny'ego myśląc, że kradł dla rodziny i chciał uciec swoim RV, jak zapowiadał. Naprawdę chętnie się dowiem dlaczego nagle z dupy Lilly uwzięła się na Carley.
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
Brońcie przedwieczni nie chcę tutaj bronić ME... ale różnicy mozę nie będzie ale przynajmniej postać będzie inna z tego co rozumiem... natoamist w WD co byś nie wybrał to i tak w kolejnych epizodzie widzisz dokładnie takie mordy jak wszyscy inni... więc w ME iluzoryczne jest ratowanie całych planet czy tam czego ale przynajmniej możesz faktycznie uratować konkretnego NPCa... w WD - nie.Żaba, tylko w ME konsekwencje wyborów są mocno kosmetyczne. Rada nie przeżyje ataku Sarena na Cytadelę? No problem, w dwójce będzie nowa, złożona dokładnie z tych samych ras. Cała różnica się sprowadza do tego, że jeśli Rada przeżyje w jedynce i wybierzesz Andersona jako reprezentanta Ludzi to w dwójce możesz odzyskać status Widma (co i tak nie ma znaczenia), a w ME 3 zdobędziesz "aż" 50 punktów więcej. Tyle. I tak z każdą poważniejszą decyzją - jesli ktoś potencjalnie ważny dla fabuły serii zginie to w części, w której powinien odegrać większą rolę zostanie zastąpiony kim innym i na dobrą sprawę nic sie nie zmienia.
http://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?p=24907#p24907 faktycznie miesiąc nawet nie minął odkąd Żabski bronił mojej opinii o WD ;D
Re: Luźno o grach
Podobno jesteś Razor mistrzem czytania ze zrozumieniem. Zawsze zarzucasz brak tego u innych.
Pozostałe cytaty: dopisz do każdego "moim zdaniem". Wtedy tak, MOIM ZDANIEM TWD: Sezon 1 to gra słaba i niewarta ocen powyżej 7. Nie nazwałbym jej chujową ale jest prostacka, bo "naciśnij X, żeby grać dalej" jest prostackie. To nie jest żadna mechanika. Wybory to farsa, a fabuła mnie nie porwała. Podtrzymuję wszystko co napisałem.
"2 kobiety podlizujace sie do jedynego "macho" jaki zostal w okolicy, ale ja bym bardziej zwrocil uwage na cos innego co dotarlo do mnie przy drugim przejsciu gry. zapytaj sie Carley o slad kredy (jak sie nie myle) na scianie i zobacz jej reakcje. Ja tam wcale sie nie zdziwie jesli Carley o wszystkim wiedziala. A ze Lilly mogla zobaczyc - gra opiera sie na niedopowiedzeniach... i nie zadne "z dupy" bo juz w aptece sie niedogadywaly..."
To nie są niedopowiedzenia tylko jakaś Twoja teoria oparta na... no właśnie. Na własnym pomyśle. Jak dla mnie:
- w aptece wszyscy krzyczeli na wszystkich
- w mojej wersji decyzyjnej Lilly nie podlizywała się do Lee, bo po każdej mojej decyzji miała więcej pretensji, w ogóle nie mieli się "ku sobie"
- nawet jeśli reakcja Carley była podejrzana (wg mnie nie ale to kwestia dyskusyjna) to nadal rozmowa z Lee, Lilly nie było w pobliżu więc zakładanie na takiej podstawie, że Carley coś wiedziała i że Lilly wiedziała, że Carley wie... no sam pomyśl jak to brzmi. Równie dobrze Kenny mógł wiedzieć, że Clem porwał właściciel auta w lesie
Bambusek: jak w dwójce oleję wątek Mordina i w ogóle go nie wezmę to pojawi się w trójce w drużynie? Bo jak nie to już jest jakiś efekt wyboru. TWD ma jak pisałem, jedno zakończenie i dojdzie do niego niezależnie co zrobisz.
Czyli to nie kit? Czyli wybory mają znaczenie? SAM uznałeś, że nie więc o co kaman? Ty się z tym godzisz i się podoba, a mi nie. Kit jest jednak kitem, te decyzje nie mają wpływu na nic."This game series adapts to the choices you make. The story is tailored by how you play."
Wielkie uznanie dla człowieka, któremu udało się wcisnąć ten kit milionom graczy. Wybory w tej grze są czysto iluzoryczne. Powtarzam, nie mają ŻADNEGO znaczenia
Pozostałe cytaty: dopisz do każdego "moim zdaniem". Wtedy tak, MOIM ZDANIEM TWD: Sezon 1 to gra słaba i niewarta ocen powyżej 7. Nie nazwałbym jej chujową ale jest prostacka, bo "naciśnij X, żeby grać dalej" jest prostackie. To nie jest żadna mechanika. Wybory to farsa, a fabuła mnie nie porwała. Podtrzymuję wszystko co napisałem.
"2 kobiety podlizujace sie do jedynego "macho" jaki zostal w okolicy, ale ja bym bardziej zwrocil uwage na cos innego co dotarlo do mnie przy drugim przejsciu gry. zapytaj sie Carley o slad kredy (jak sie nie myle) na scianie i zobacz jej reakcje. Ja tam wcale sie nie zdziwie jesli Carley o wszystkim wiedziala. A ze Lilly mogla zobaczyc - gra opiera sie na niedopowiedzeniach... i nie zadne "z dupy" bo juz w aptece sie niedogadywaly..."
To nie są niedopowiedzenia tylko jakaś Twoja teoria oparta na... no właśnie. Na własnym pomyśle. Jak dla mnie:
- w aptece wszyscy krzyczeli na wszystkich
- w mojej wersji decyzyjnej Lilly nie podlizywała się do Lee, bo po każdej mojej decyzji miała więcej pretensji, w ogóle nie mieli się "ku sobie"
- nawet jeśli reakcja Carley była podejrzana (wg mnie nie ale to kwestia dyskusyjna) to nadal rozmowa z Lee, Lilly nie było w pobliżu więc zakładanie na takiej podstawie, że Carley coś wiedziała i że Lilly wiedziała, że Carley wie... no sam pomyśl jak to brzmi. Równie dobrze Kenny mógł wiedzieć, że Clem porwał właściciel auta w lesie
Bambusek: jak w dwójce oleję wątek Mordina i w ogóle go nie wezmę to pojawi się w trójce w drużynie? Bo jak nie to już jest jakiś efekt wyboru. TWD ma jak pisałem, jedno zakończenie i dojdzie do niego niezależnie co zrobisz.
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
SPOILERY as usuall.
0
jakos nigdy nie twierdzilem ze jestem mistrzem czytania ze zrozumieniem ale milo mi ze tak sadzisz... Niemniej nie sadzilem ze kiedys bede musial napisac ze chyba nie chcesz nawet przeczytac tego co napisze a juz na pewno nie zrozumiec, bo stanales sobie okoniem i juz... trudno...
Wiesz Zabski - naprawde rozumialbym Twoje narzekanie gdybys narzekal na wszystkie inne gry z 0 praktycznie wplywem na linie fabularna. Ale wychwalanie ME (prawidlowo - jest swietna) gdzie decyzyjnosc dla glownej linii gry jest na takim samym poziomie co w TWD jest zwyczajnie lekko... komiczne. Tyle.
0
no widzisz... A ja mowie ze nie kit, bo historia dostosowuje sie do tego jak grasz (nie, nie zmienia sie glowna linia), ale coz... wciskaja mi kit i tyle...SithFrog pisze:Czyli to nie kit? Czyli wybory mają znaczenie? SAM uznałeś, że nie więc o co kaman? Ty się z tym godzisz i się podoba, a mi nie. Kit jest jednak kitem, te decyzje nie mają wpływu na nic.
jakos nigdy nie twierdzilem ze jestem mistrzem czytania ze zrozumieniem ale milo mi ze tak sadzisz... Niemniej nie sadzilem ze kiedys bede musial napisac ze chyba nie chcesz nawet przeczytac tego co napisze a juz na pewno nie zrozumiec, bo stanales sobie okoniem i juz... trudno...
coz - wtedy to wszystko brzmi zupelnie inaczej a nie jest "prawda objawiona biednym nieswiadomym owieczkom". mozna napisac "jak dla mnie gra to gowno" a nie "gra to gowno". "Do mnie takie niewplywajace na fabule wybory nie przemawiaja" a "ludzie dali sobie wcisnac kit i jeszcze w to wierza". Widzisz roznice?SithFrog pisze:Pozostałe cytaty: dopisz do każdego "moim zdaniem". Wtedy tak, MOIM ZDANIEM TWD:
i bylo widac ze Doug/Carley z Lilly sie nie lubia "az tak"SithFrog pisze:- w aptece wszyscy krzyczeli na wszystkich
coz... najnormalniej w swiecie. jak 90% teorii niedopowiedzianych conajmniej.SithFrog pisze:Lilly nie było w pobliżu więc zakładanie na takiej podstawie, że Carley coś wiedziała i że Lilly wiedziała, że Carley wie... no sam pomyśl jak to brzmi.
no i ostatecznie bedzie leczony genophage i poswiecenie w wiezy... tak czy inaczej. Wiec co to za wybor? Dokladnie taki sam czy wciagnac Bena czy nie (i zgnie "5 minut pozniej"). Bierzesz Clem ktora ratuje Molly albo Molly kaput jak nie strzelisz do zombiaka. Kenny pomaga i jest Ci duzo latwiej uciec w aptece, albo nie i jest ciezej sie wybronic...SithFrog pisze:Bambusek: jak w dwójce oleję wątek Mordina i w ogóle go nie wezmę to pojawi się w trójce w drużynie? Bo jak nie to już jest jakiś efekt wyboru. TWD ma jak pisałem, jedno zakończenie i dojdzie do niego niezależnie co zrobisz.
Wiesz Zabski - naprawde rozumialbym Twoje narzekanie gdybys narzekal na wszystkie inne gry z 0 praktycznie wplywem na linie fabularna. Ale wychwalanie ME (prawidlowo - jest swietna) gdzie decyzyjnosc dla glownej linii gry jest na takim samym poziomie co w TWD jest zwyczajnie lekko... komiczne. Tyle.
Re: Luźno o grach
Największym dla mnie problemem z ME2 było to, że... grałem w nią zaraz po skończeniu New Vegas i przy tej grze ME2 z tymi pseudo wyborami (bo przecież szło się i tak liniowo do przodu) trochę mnie odrzuciło. Gdybym nie grał w NV to pewnie bym zupełnie inaczej ją odebrał. Plus na końcu zginęła mi chyba Tali totalnie z dupy, do dzisiaj w sumie nie rozumiem dlaczego (chyba się udusiła, nie pamiętam już).
Co do Walking Dead to cóż no, być może jest to kwestia gustu. Z drugiej strony pamiętam jak Żaba leciał po The Last of Us, że takie gówno, że też nie rozumiem skąd te zachwyty. W każdym razie mi ta iluzja wyboru nie przeszkadza, bo imho przy takich grach nie powinno się rozgryzać mechaniki, tylko po prostu je doświadczać.
Co do Walking Dead to cóż no, być może jest to kwestia gustu. Z drugiej strony pamiętam jak Żaba leciał po The Last of Us, że takie gówno, że też nie rozumiem skąd te zachwyty. W każdym razie mi ta iluzja wyboru nie przeszkadza, bo imho przy takich grach nie powinno się rozgryzać mechaniki, tylko po prostu je doświadczać.
Re: Luźno o grach
To jest najmądrzejsze zdanie tego forum. Chwała Ci Bonzoboncek pisze:
W każdym razie mi ta iluzja wyboru nie przeszkadza, bo imho przy takich grach nie powinno się rozgryzać mechaniki, tylko po prostu je doświadczać.
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
mi do absurdalnej śmierci Carley tez nie przeszkadzała, ale w tamtym momencie całość wydała mi się tak nienaturalna, że musiałem odpalić net i sprawdzić kilka poprzednich wyborów...W każdym razie mi ta iluzja wyboru nie przeszkadza,
Re: Luźno o grach
Szczerze jakoś kompletnie nie pamiętam, żeby mnie ta scena zraziła. Lilly i tak mnie wkurwiała i ostatecznie ją zostawiłem w lesie. Szkoda, że nie ma jak sprawdzić na starym forum, bo tam chyba recenzowałem ją na bieżąco.
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
to że Lilly też się nie dało nic zrobić też było absurdalne - zważywszy na to że przynajmniej o życiu jednego npca można by zdecydować samemu... ale nie - bo przecież musiała przeżyć, żeby było kanonicznie...
-
- sraczkowaty
- Posty: 909
- Rejestracja: 1 stycznia 2015, o 21:56
Re: Luźno o grach
Generalnie sporo zarzutów wobec TWD jest słusznych, tylko dla mojego odbioru gry okazują się niezbyt znaczące. Pamiętam, że jak odpaliłem pierwszy sezon to byłem grą absolutnie zachwycony. Faktycznie jak się zorientowałem, że te wybory są w dużej mierze iluzoryczne, mój entuzjazm nieco opadł, ale i tak uważam, że to rewelacyjna gra. Chociaż jest faktem, że niewielki wpływ wyborów na późniejsze wydarzenia jest wadą i TWD i ME. Bo uważam, że jest on w obydwu grach porównywalny-w ME może ci ktoś zginąć, w TWD możemy uratować Molly albo nie.
Fabuła faktycznie składa się z klisz, ale-znów-mi one nie przeszkadzają. Zresztą moim zdaniem upadek cywilizowanego świata w wyniku inwazji zombie, zachowanie ludzi, ich desperacka walka o przeżycie zostały przedstawione bardzo sugestywnie i nie miałem problemu by wczuć się w ich sytuację. Poza tym bardzo polubiłem Lee i Clementine. Nie spotykamy pojedynczych zombiaków? No taki ich zwyczaj, że poruszająsię w dużych grupach.
Co do tego, że w tej grze niewiele gry-to prawda, ale moim zdaniem QTE ułatwiają to o czym wspomniałem wyżej-wczucie się w sytuację bohaterów, przejęcie się ich losem.
Śmierć Carley była dla mnie szokiem, ale jednak pewną rolę mogła odegrać zazdrość, bo wydawało się, że obie panie czując coś do Lee, poza tym to było chyba po śmierci ojca Lily, więc nic dziwnego, że zachowywała się irracjonalnie (zwłaszcza, że właśnie trwałą inwazja zombie).
Tak na marginesie to w życiu nie nazwałbym ME 3 świetną grą-co najwyżej niezłą i zdecydowanie najsłabszą w serii.
A w ogóle to cześć
Fabuła faktycznie składa się z klisz, ale-znów-mi one nie przeszkadzają. Zresztą moim zdaniem upadek cywilizowanego świata w wyniku inwazji zombie, zachowanie ludzi, ich desperacka walka o przeżycie zostały przedstawione bardzo sugestywnie i nie miałem problemu by wczuć się w ich sytuację. Poza tym bardzo polubiłem Lee i Clementine. Nie spotykamy pojedynczych zombiaków? No taki ich zwyczaj, że poruszająsię w dużych grupach.
Co do tego, że w tej grze niewiele gry-to prawda, ale moim zdaniem QTE ułatwiają to o czym wspomniałem wyżej-wczucie się w sytuację bohaterów, przejęcie się ich losem.
Śmierć Carley była dla mnie szokiem, ale jednak pewną rolę mogła odegrać zazdrość, bo wydawało się, że obie panie czując coś do Lee, poza tym to było chyba po śmierci ojca Lily, więc nic dziwnego, że zachowywała się irracjonalnie (zwłaszcza, że właśnie trwałą inwazja zombie).
Tak na marginesie to w życiu nie nazwałbym ME 3 świetną grą-co najwyżej niezłą i zdecydowanie najsłabszą w serii.
A w ogóle to cześć
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
nawet nie przypuszczałem że można jej nie uratować szczerze mówiąc, jak ja za długo celowałem to mała sama zastrzeliła zombiaka... poza tym on a i tak odchodzi chwilę później więc różnica jest mocno kosmetyczna i tak..w TWD możemy uratować Molly albo nie.
-
- sraczkowaty
- Posty: 909
- Rejestracja: 1 stycznia 2015, o 21:56
Re: Luźno o grach
Z tego co pamiętam to można ją samemu postrzelić, a obecność Clementine jest opcjonalna.
Poza tym ile jest gier gdzie konsekwencje naszych wyborów mają znaczenie? Przychodzi mi na myśl Wiedźmin, czytałem coś takiego o wspomnianym tu F:NV (sam nie grałem)
Poza tym ile jest gier gdzie konsekwencje naszych wyborów mają znaczenie? Przychodzi mi na myśl Wiedźmin, czytałem coś takiego o wspomnianym tu F:NV (sam nie grałem)
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
to tak samo jak nie ma roznicy czy genophage bedzie od Mordina czy tez jego wspolpracownika... to kosmetyczna roznicaDragon_Warrior pisze:poza tym on a i tak odchodzi chwilę później więc różnica jest mocno kosmetyczna i tak..
Jezu... przeciez pisalem kilka razy ze "jak nie wezmiesz Clem i nie wycelujesz to Molly zginie"Dragon_Warrior pisze:nawet nie przypuszczałem że można jej nie uratować szczerze mówiąc, jak ja za długo celowałem to mała sama zastrzeliła zombiaka...
ja pisze ogolnie o serii zarowno w TWD S1 jak i ME.grel3gargamel pisze:Tak na marginesie to w życiu nie nazwałbym ME 3 świetną grą-co najwyżej niezłą i zdecydowanie najsłabszą w serii.
No, nastepny zagubiony sie odnalazlgrel3gargamel pisze:A w ogóle to cześć
Re: Luźno o grach
"no widzisz... A ja mowie ze nie kit, bo historia dostosowuje sie do tego jak grasz (nie, nie zmienia sie glowna linia), ale coz... wciskaja mi kit i tyle..."
Nie wiem czemu cały czas odbierasz mój tekst tak osobiście. Napisałem o kicie, bo na forum filmwebu czy wielu innych jest masa fanów gry dających 10/10 i broniących jej w sposób bezsensowny. Np. twierdząc uparcie, że te wybory to sedno gry i wcale nie są iluzoryczne. Stąd mój wniosek, że tak utonęli w świecie przedstawionym, że nie czają sprytnego oszustwa.
c"oz - wtedy to wszystko brzmi zupelnie inaczej a nie jest "prawda objawiona biednym nieswiadomym owieczkom". mozna napisac "jak dla mnie gra to gowno" a nie "gra to gowno"."
Zawsze podkreślam, że każdą opinię i recenzję trzeba czytać zakładając subiektywizm. No nie róbmy tu filmwebu Wiadomo, że to jest moje zdanie, a nie prawda objawiona. Oceny w necie i prasie wyraźnie pokazują, że jestem w mniejszości. Nie uważam wcale, że jak ktoś lubi TWD to jest głupi czy coś w ten deseń... skąd te wnioski? Mam przeprosić, że mi się nie podobało?
"coz... najnormalniej w swiecie. jak 90% teorii niedopowiedzianych conajmniej."
Ale to nie jest niedopowiedziana teoria, tylko Twoja spekulacja bez żadnych dowodów na poparcie tezy. Jak napiszesz, ze Carley prawdopodobnie ukradła przy okazji szminkę i puder od Lilly i stąd ta akcja to miałoby to tyle samo sensu. Takie samo prawdopodobieństwo.
"Wiesz Zabski - naprawde rozumialbym Twoje narzekanie gdybys narzekal na wszystkie inne gry z 0 praktycznie wplywem na linie fabularna. Ale wychwalanie ME (prawidlowo - jest swietna) gdzie decyzyjnosc dla glownej linii gry jest na takim samym poziomie co w TWD jest zwyczajnie lekko... komiczne. Tyle."
Nie do końca. W ME było dla mnie jeszcze przynajmniej tuzin innych zalet i wcale nie uważam wyborów w ME za coś tak bardzo istotnego. Podobało mi się milion innych rzeczy. Natomiast w TWD poza fabułą (nie podeszła mi, jak wiadomo) to wybory były reklamowane jako sól tej ziemi. Tak? No to jeśli ktoś reklamuje auto sloganem "potrafi się rozpędzić do 300km/h", a potem okazuje się, że ktoś na liczniku napisał 300 w miejscu gdzie wszystkie auta mają 100 i tak naprawdę jadę 100km/h no to coż... czuję się oszukany.
Nie wiem czemu cały czas odbierasz mój tekst tak osobiście. Napisałem o kicie, bo na forum filmwebu czy wielu innych jest masa fanów gry dających 10/10 i broniących jej w sposób bezsensowny. Np. twierdząc uparcie, że te wybory to sedno gry i wcale nie są iluzoryczne. Stąd mój wniosek, że tak utonęli w świecie przedstawionym, że nie czają sprytnego oszustwa.
c"oz - wtedy to wszystko brzmi zupelnie inaczej a nie jest "prawda objawiona biednym nieswiadomym owieczkom". mozna napisac "jak dla mnie gra to gowno" a nie "gra to gowno"."
Zawsze podkreślam, że każdą opinię i recenzję trzeba czytać zakładając subiektywizm. No nie róbmy tu filmwebu Wiadomo, że to jest moje zdanie, a nie prawda objawiona. Oceny w necie i prasie wyraźnie pokazują, że jestem w mniejszości. Nie uważam wcale, że jak ktoś lubi TWD to jest głupi czy coś w ten deseń... skąd te wnioski? Mam przeprosić, że mi się nie podobało?
"coz... najnormalniej w swiecie. jak 90% teorii niedopowiedzianych conajmniej."
Ale to nie jest niedopowiedziana teoria, tylko Twoja spekulacja bez żadnych dowodów na poparcie tezy. Jak napiszesz, ze Carley prawdopodobnie ukradła przy okazji szminkę i puder od Lilly i stąd ta akcja to miałoby to tyle samo sensu. Takie samo prawdopodobieństwo.
"Wiesz Zabski - naprawde rozumialbym Twoje narzekanie gdybys narzekal na wszystkie inne gry z 0 praktycznie wplywem na linie fabularna. Ale wychwalanie ME (prawidlowo - jest swietna) gdzie decyzyjnosc dla glownej linii gry jest na takim samym poziomie co w TWD jest zwyczajnie lekko... komiczne. Tyle."
Nie do końca. W ME było dla mnie jeszcze przynajmniej tuzin innych zalet i wcale nie uważam wyborów w ME za coś tak bardzo istotnego. Podobało mi się milion innych rzeczy. Natomiast w TWD poza fabułą (nie podeszła mi, jak wiadomo) to wybory były reklamowane jako sól tej ziemi. Tak? No to jeśli ktoś reklamuje auto sloganem "potrafi się rozpędzić do 300km/h", a potem okazuje się, że ktoś na liczniku napisał 300 w miejscu gdzie wszystkie auta mają 100 i tak naprawdę jadę 100km/h no to coż... czuję się oszukany.
Tylko krowa zdania nie zmienia ale bez przesady Wytknąłem kilka błędów i wkurzających rzeczy ale przecież oceniłem na dzień doby 8/10. Po drugim, trudniejszym przejściu zastanawiałem się nad 9, a dziś dałbym 9,5. Kwestia perspektywy. Chyba byłem zły nie tyle na scenariusz i taki, a nie inny finał tylko na samego Joela, który okazał się psychopatą i skurwysynem większym niż myślałemboncek pisze:Z drugiej strony pamiętam jak Żaba leciał po The Last of Us, że takie gówno, że też nie rozumiem skąd te zachwyty.
Mi nie przeszkadzała do momentu z Carley, bo też dawałem się oszukać i nie było mi z tym źle. Po tej scenie czar prysł.boncek pisze:W każdym razie mi ta iluzja wyboru nie przeszkadza, bo imho przy takich grach nie powinno się rozgryzać mechaniki, tylko po prostu je doświadczać.
+1Dragon_Warrior pisze:mi do absurdalnej śmierci Carley tez nie przeszkadzała, ale w tamtym momencie całość wydała mi się tak nienaturalna, że musiałem odpalić net i sprawdzić kilka poprzednich wyborów...
No szkoda. Mnie też Lilly wkurwiała. Niemal zawsze stawałem za Kennym więc miałem z nią kosę i zostawiłem swołocz w lesie. Ciekawe co się dzieje jak nie zostawisz. Inni decydują, że i tak nie jedzie czy ginie w okolicach pociągu? Zakładam, że skoro Ben się przyznaje, to w pociągu Lilly już nie ma.boncek pisze:Szczerze jakoś kompletnie nie pamiętam, żeby mnie ta scena zraziła. Lilly i tak mnie wkurwiała i ostatecznie ją zostawiłem w lesie. Szkoda, że nie ma jak sprawdzić na starym forum, bo tam chyba recenzowałem ją na bieżąco.
Czytałeś od początku? Nie chodzi o liczbę tylko o fakt, jak się pojawiają. Nagle, znikąd. Puste ulice, Lee z kimś rozmawia. Nagle zombie łapie go za ramię, ten się odwraca, a tu sto pięćdziesiąt walkerówgrel3gargamel pisze:Nie spotykamy pojedynczych zombiaków? No taki ich zwyczaj, że poruszająsię w dużych grupach.
Polecam Heavy Rain. Szczerze.grel3gargamel pisze:Co do tego, że w tej grze niewiele gry-to prawda, ale moim zdaniem QTE ułatwiają to o czym wspomniałem wyżej-wczucie się w sytuację bohaterów, przejęcie się ich losem.
Zazdrość odpada, w mojej rozgrywce nienawidziła mnie prawie jak ojciec. Do tego momentu nie zachowała się irracjonalnie ani razu.grel3gargamel pisze:Śmierć Carley była dla mnie szokiem, ale jednak pewną rolę mogła odegrać zazdrość, bo wydawało się, że obie panie czując coś do Lee, poza tym to było chyba po śmierci ojca Lily, więc nic dziwnego, że zachowywała się irracjonalnie (zwłaszcza, że właśnie trwałą inwazja zombie).
Na pewno nie słabszą niż jedynka. Poza tym tak jak TWD oceniam za sezon tak na ME patrzę jak na trylogię, a nie pojedyncze tytuły.grel3gargamel pisze:Tak na marginesie to w życiu nie nazwałbym ME 3 świetną grą-co najwyżej niezłą i zdecydowanie najsłabszą w serii.
Siemix!grel3gargamel pisze:A w ogóle to cześć
Re: Luźno o grach
Na marginesie: to naprawdę kwestia gustu i jak ze wszystkim innym. Wam się podoba, a mi nie. Proste.
P.S. Chyba, że chodzi o Pacific Rim i Crowleya albo Piratów i Halastera. Wtedy oni są gópi i się ch...a znają na filmach!!!111111oneoneonejeden
P.S. Chyba, że chodzi o Pacific Rim i Crowleya albo Piratów i Halastera. Wtedy oni są gópi i się ch...a znają na filmach!!!111111oneoneonejeden
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Luźno o grach
Zrobię ci na złość, ściągnę to dziadostwo i będę pisał, że się nie znasz, bo Walking Dead jest sóper! A Piraci oprócz jedynki przecież są beznadziejni, więc możesz mnie dopisać do Hala.SithFrog pisze:P.S. Chyba, że chodzi o Pacific Rim i Crowleya albo Piratów i Halastera. Wtedy oni są gópi i się ch...a znają na filmach!!!111111oneoneonejeden
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Luźno o grach
Crowley pisze:Zrobię ci na złość, ściągnę to dziadostwo i będę pisał, że się nie znasz, bo Walking Dead jest sóper! A Piraci oprócz jedynki przecież są beznadziejni, więc możesz mnie dopisać do Hala.
Do Hala Cię nie dopiszę. Nie napisałeś, że jedynka Piratów obsysa więc Krzysztof już nie poda Ci ręki
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
Zresztą co by o liniowości WD nie pisać to przede wszystkim on ledwo łapie się w definicję gry i tyle... a ME, którego znów nie chce bronić, przynajmniej ma chyba jakiś tam gameplay... słaby pewnie bo słaby, nie wiem nie grałem, ale ma
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
bo nie lubie recenzji 0:1 z prawda objawiona w tresci a tutaj akurat az mnie to klulo w oczy...SithFrog pisze:Nie wiem czemu cały czas odbierasz mój tekst tak osobiście. Napisałem o kicie, bo na forum filmwebu czy wielu innych jest masa fanów gry dających 10/10 i broniących jej w sposób bezsensowny. Np. twierdząc uparcie, że te wybory to sedno gry i wcale nie są iluzoryczne. Stąd mój wniosek, że tak utonęli w świecie przedstawionym, że nie czają sprytnego oszustwa.
dalej nie wiem co absurdalnego bylo w scenie z Carley, ale nie wnikam.. Wasz odbior... ja od poczatku sceny domyslalem sie ze bedzie manto na Carley lub Benie. Ale strzalu w leb sie nie spodziewalem... niemniej proba odwrocenia tego spowodowala ze odebraliscie sobie wlasnie to co wtej grze jest moca - czar i przeswiadczenie ze "cos moge zmienic", a co w efekcie okazuje sie jak w zwyklym zyciu "chuja mozesz bo inni tez sa nieprzewidywalni"...
napisalem to na samym poczatku... niestety jak przeczytasz na chlodno swoj tekst o TWD to moze zrozumiesz ze brzmi on wlasnie mniej wiecej na zasadzie: TWD to chujnia, grajcie w TLoU i HR, a komu sie podoba ten otumaniony marketingiem specow od manipulacji z TellTale...SithFrog pisze:Na marginesie: to naprawdę kwestia gustu i jak ze wszystkim innym. Wam się podoba, a mi nie. Proste.
apteka -> po aptece -> farma.. sorry, dla mnie byla tam caly czas irracjonalna...Do tego momentu nie zachowała się irracjonalnie ani razu.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Luźno o grach
Powiem więcej: pierwsi Piraci to zajebisty film, który oglądałem już ze trzy razy.SithFrog pisze: Nie napisałeś, że jedynka Piratów obsysa więc Krzysztof już nie poda Ci ręki
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Luźno o grach
Stąd moja refleksja. Powinni zrobić sobie animowany serial i na jedno by wyszłoDragon_Warrior pisze:Zresztą co by o liniowości WD nie pisać to przede wszystkim on ledwo łapie się w definicję gry i tyle... a ME, którego znów nie chce bronić, przynajmniej ma chyba jakiś tam gameplay... słaby pewnie bo słaby, nie wiem nie grałem, ale ma
"bo nie lubie recenzji 0:1 z prawda objawiona w tresci a tutaj akurat az mnie to klulo w oczy..."
Czym to się objawia? Za mało razy napisałem "moim zdaniem"? Jakby była zero-jedynkowa to nie byłoby zalet i dałbym 1/10.
"dalej nie wiem co absurdalnego bylo w scenie z Carley, ale nie wnikam"
Wysiadam. Baba rozwaliła inną babę, w gniewie, bo podejrzewała ją o kradzież leków. Dlaczego? Nie wiadomo.
Baba miała kosę ale z innym ziomem. Baby praktycznie nie wchodzą ze sobą w interakcję wcześniej. Jeśli tak to bardzo rzadko i niespecjalnie widać tu jakiś konflikt. Baba rzuca się na drugą babę z oskarżeniem praktycznie od razu, bez słowa wyjaśnienia. Wie i już.
Napiszę coś więcej - ja pierwsze WTF miałem jak jeszcze jechali. Lilly mówi na starcie, że trzeba ukarać zdrajcę, "Carley, chcesz nam coś powiedzieć?". Już tu pomyślałem: o co k...a chodzi? Czemu akurat ona? Równie dobrze mogła oskarżyć Clementine albo Katjeę.
A to co piszesz Razor to trochę dorabianie teorii do tego co się stało. Zakładasz jakąś zazdrość, że coś widziała ale nic z tego nie ma w grze
"przeswiadczenie ze "cos moge zmienic", a co w efekcie okazuje sie jak w zwyklym zyciu "chuja mozesz bo inni tez sa nieprzewidywalni"..."
Raczej chuja możesz, bo przeżyje Clem, Omid i Chrisa i nikt więcej (może Kenny).
"przeczytasz na chlodno swoj tekst o TWD to moze zrozumiesz ze brzmi on wlasnie mniej wiecej na zasadzie: TWD to chujnia, grajcie w TLoU i HR, a komu sie podoba ten otumaniony marketingiem specow od manipulacji z TellTale..."
Nie uważam tak. Czytam na chłodno swoje teksty zanim je opublikuję. Jakiś czas po napisaniu.
"apteka -> po aptece -> farma.. sorry, dla mnie byla tam caly czas irracjonalna..."
A konkretnie? Bo Lilly o ile mnie wkurzała, o tyle zachowywała się jak wojskowa sucz z całkiem niezłym planem ogarnięcia tego burdelu. Nawet resuscytacja ojca nie była wcale nieracjonalna (pomogłem jej), bo przecież zawsze te kilka minut może uratować życie.
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
Kenny nie - ginie na jeden z dwóch sposobów zdaje się i tyle.Raczej chuja możesz, bo przeżyje Clem, Omid i Chrisa i nikt więcej (może Kenny).
a ja odwrotnie - miałem nadzieję, że jej nie pomagajac pozbędę się wreszcie dziada, który był zagrożeniem dla całej drużyny... ale jak się okazało po śmierci Carley - równie dobrze mogłem mu "pomagać".Nawet resuscytacja ojca nie była wcale nieracjonalna (pomogłem jej), bo przecież zawsze te kilka minut może uratować życie.
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
Dobra Zaba... nie chce mi sie... Twoja recenzja jest super obiektywna, nie stawiasz sie w niej na pozycji guru i otworzyles mi oczy ze TWD jest "gópie" i ma sceny z dupy a ja sie nie znam i jestem efektem marketingowej gadki...
Dla mnie koniec bo mi sie nie chce... ja posze ze dla mnie cos nie bylo podejrzane/naciagane a Ty dalej ze jest (naprawde nigdy nie dales w pysk dobremu kumplowi bo w danej klotni poszliscie niemal na noze? Szacun)... no to jest to "gópie" i juz...
Dla mnie koniec bo mi sie nie chce... ja posze ze dla mnie cos nie bylo podejrzane/naciagane a Ty dalej ze jest (naprawde nigdy nie dales w pysk dobremu kumplowi bo w danej klotni poszliscie niemal na noze? Szacun)... no to jest to "gópie" i juz...
Re: Luźno o grach
Pewnie wszystkie Twoje argumenty mają podstawy Zabus, ale mnie ta gra po prostu chwycila za serce i przezywalem losy bohaterów, a to najważniejsze.
- PIOTROSLAV
- Parmezan
- Posty: 3898
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 12:06
Re: Luźno o grach
Sith masz problem z tym, że ktoś potrafi inaczej zinterpretować coś niż Ty.
Zagrałeś w grę i gra Ci nie podeszła, to znaczy, że gra jest słaba.
Nic złego w takim postawieniu rzeczy.
Ale jak ktoś napisze, że mu się jednak gra podobała, to mam wrażenie, że gotuje Ci się gówno w dupie.
Nie ogarniam tego.
Sam uznałem, że nie będę nic sprawdzał w necie i przejdę sobie grę drugi raz. Nie udało się - sprawdzałem czy miałbym możliwość uratować pewną postać.
Zagrałeś w grę i gra Ci nie podeszła, to znaczy, że gra jest słaba.
Nic złego w takim postawieniu rzeczy.
Ale jak ktoś napisze, że mu się jednak gra podobała, to mam wrażenie, że gotuje Ci się gówno w dupie.
Nie ogarniam tego.
Sam uznałem, że nie będę nic sprawdzał w necie i przejdę sobie grę drugi raz. Nie udało się - sprawdzałem czy miałbym możliwość uratować pewną postać
Spoiler:
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
Zarejestrowany: 8/10/2001
Zarejestrowany: 8/10/2001
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Luźno o grach
A ja odnoszę dokładnie odwrotne wrażenie. Żaba wrzucił recenzję, w której napisał, że mu się gra niezbyt podoba i teraz wszyscy, którym się gra podoba, próbują udowodnić, że Sith się nie zna. Mało tego, wpieracie mu, że to on wam wpiera, że jego zdanie jest jedynym słusznym, podczas gdy jest dokładnie na odwrót, bo to wy piszecie w tonie "jak może ci się to nie podobać, skoro mi się podoba?". Porównania do Filmwebu jak najbardziej na miejscu.Sith masz problem z tym, że ktoś potrafi inaczej zinterpretować coś niż Ty.
Zagrałeś w grę i gra Ci nie podeszła, to znaczy, że gra jest słaba.
Nic złego w takim postawieniu rzeczy.
Ale jak ktoś napisze, że mu się jednak gra podobała, to mam wrażenie, że gotuje Ci się gówno w dupie.
Nie ogarniam tego.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Luźno o grach
"To znaczy dokładnie to, że gra jest słaba MOIM zdaniem i tyle."Razorblade pisze:Dobra Zaba... nie chce mi sie... Twoja recenzja jest super obiektywna
"Każda recenzja i opinia i ocena jest przecież pisana subiektywnie więc każda w domyśle jest "moim zdaniem". Zakładałem, że na forum nie muszę tego pisać "
"dopisz do każdego "moim zdaniem". Wtedy tak, MOIM ZDANIEM TWD: Sezon 1 to gra słaba i niewarta ocen powyżej 7."
Nie mam pojęcia czego się to tyczy, nadal nie uważam, że cokolwiek wskazywało na Lilly zabijającą ot tak, akurat Carley. To było typowe deus ex machina, żeby zaskoczyć ale bez głębszego sensu. UWAGA SPOJLERY Z DEXTERA!!!! Zupełnie jak Trójkowy ubijający Ritę w Dexterze. Wszyscy byli w szoku i wow jaki twist, a potem chyba bonc przeanalizował to i wyszło, że motyw z dupy, tylko dla efektu zrobiony.Razorblade pisze:Dla mnie koniec bo mi sie nie chce... ja posze ze dla mnie cos nie bylo podejrzane/naciagane a Ty dalej ze jest (naprawde nigdy nie dales w pysk dobremu kumplowi bo w danej klotni poszliscie niemal na noze? Szacun)... no to jest to "gópie" i juz...
No i bosko, bo czemu nie!Halaster pisze:Pewnie wszystkie Twoje argumenty mają podstawy Zabus, ale mnie ta gra po prostu chwycila za serce i przezywalem losy bohaterów, a to najważniejsze.
+ pierdylion tysiąc pięćset sto dziewięćsetCrowley pisze:A ja odnoszę dokładnie odwrotne wrażenie. Żaba wrzucił recenzję, w której napisał, że mu się gra niezbyt podoba i teraz wszyscy, którym się gra podoba, próbują udowodnić, że Sith się nie zna. Mało tego, wpieracie mu, że to on wam wpiera, że jego zdanie jest jedynym słusznym, podczas gdy jest dokładnie na odwrót, bo to wy piszecie w tonie "jak może ci się to nie podobać, skoro mi się podoba?". Porównania do Filmwebu jak najbardziej na miejscu.
- PIOTROSLAV
- Parmezan
- Posty: 3898
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 12:06
Re: Luźno o grach
@Crowley: faktycznie. Masz rację.
W sumie to mój zarzut powinien być skierowany ogólnie do biorących udział w tej 'kłótni'.
Jeden Halaster napisał w taki sposób jak należało skomentować opinię, że gra jest dobra/zła.
Ale lepiej się przerzucać przez 2 strony forum postami, żeby dojść do prezydenckich oczywistych oczywistości.
Skoro się komuś coś nie podoba, to trudno mu się dziwić, ze ocenił coś nisko.
Gra nie jest doskonała, mogę się pod wieloma zarzutami Sitha podpisać, a mimo wszystko fajnie mi się w nią grało i oceniam ją wysoko.
W sumie to mój zarzut powinien być skierowany ogólnie do biorących udział w tej 'kłótni'.
Jeden Halaster napisał w taki sposób jak należało skomentować opinię, że gra jest dobra/zła.
Ale lepiej się przerzucać przez 2 strony forum postami, żeby dojść do prezydenckich oczywistych oczywistości.
Skoro się komuś coś nie podoba, to trudno mu się dziwić, ze ocenił coś nisko.
Gra nie jest doskonała, mogę się pod wieloma zarzutami Sitha podpisać, a mimo wszystko fajnie mi się w nią grało i oceniam ją wysoko.
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
Zarejestrowany: 8/10/2001
Zarejestrowany: 8/10/2001
Re: Luźno o grach
Ja to w pełni rozumiem. Nie jestem fanem rzucania liczbami (jedzmy gówno, miliardy much nie mogą się mylić) ale jak widzę ilość nagród i 94 na metacritic to naprawdę zakładam, że o ile mi nie podeszła, o tyle na pewno coś w niej jest. Miliony graczy raczej nie mają zbiorowej halucynacjiPIOTROSLAV pisze:Gra nie jest doskonała, mogę się pod wieloma zarzutami Sitha podpisać, a mimo wszystko fajnie mi się w nią grało i oceniam ją wysoko.
- PIOTROSLAV
- Parmezan
- Posty: 3898
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 12:06
Re: Luźno o grach
Wiesz, są ludzie, którzy nie rozumieją fenomenu star wars. W sumie, to wydaje mi się, że globalnie takich ludzi jest większość.
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
Zarejestrowany: 8/10/2001
Zarejestrowany: 8/10/2001
- Razorblade
- Mr. Kroper
- Posty: 4892
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:56
Re: Luźno o grach
Ja tylko jeszcze raz odsylam do recenzji, a reczej prawdy objawionej Sitha... i niesmialo powiem ze grzecznie na poczatku napisalem ze gra moze zwyczajnie nie podejsc z klimatem...
Bum...
Bum...
Re: Luźno o grach
I właśnie dlatego murzyni nie powinni występować w grach komputerowych, a już na pewno nie jako główna postać. Wystarczy jeden, a od razu rodzą się konflikty między graczami...
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o grach
ThimGrim pisze:I właśnie dlatego murzyni nie powinni występować w grach komputerowych, a już na pewno nie jako główna postać. Wystarczy jeden, a od razu rodzą się konflikty między graczami...
Re: Luźno o grach
No i co w tym złego? Znam gorszy sort. Takich, którzy wolą Star Treka od SWPIOTROSLAV pisze:Wiesz, są ludzie, którzy nie rozumieją fenomenu star wars. W sumie, to wydaje mi się, że globalnie takich ludzi jest większość.
Nawet jak napiszesz to milion razy i tak nadal będzie to tylko moja recenzja, moja opinia i moje zdanie. Nie prawda objawiona.Razorblade pisze:Ja tylko jeszcze raz odsylam do recenzji, a reczej prawdy objawionej Sitha...
A wciskanie kitu podtrzymuję. Zresztą prawie każdy, kto tu się wypowiedział napisał dość wyraźnie jedno. Kiedy okazuje się, że wybory są iluzoryczne, pozostaje lekki zawód, tudzież niedosyt.
------------------------------------------------
SPOJLERY DALEJ z 400 dni
Abstrahując od shitstormu. Przeszedłem w międzyczasie 400 days i faktycznie krótkie. Do tego każda historia lekko tylko nakreślona ale Bonnie, Vince i Shall mają potencjał. Wyatt i Russel bez szału ale tego drugiego warto było sprawdzić chociażby dla satysfakcji. Ja wybrałem ukrycie w krzakach i bardzo mnie cieszy, że bijacz dostała to na co zasłużyła.
Szkoda tylko, że nie zaznaczyli na tablicy w jakiej kolejności grać, bo wtedy lepiej wyglądają smaczki w stylu kto gania za Lelandem, Dee i Bonnie po polu kukurydzy (i gubi tam latarkę), albo co na koniec robi Nate, bo potem widzimy przecież jego ofiary w tym samym miejscu.
No i jestem w szoku, że większość graczy odstrzeliła stopę oszustowi finansowemu, a nie pedofilowi. WTF?