Lubię sprawdzać dane, które nijak mi nie pasują więc:Yankes pisze:Dlug trzeba regularnie rolowac:
USA: http://www.rp.pl/artykul/1084694-USA--k ... otnie.html
"W tym roku wypłacane przez panstwo odsetki wyniosą 233 miliardy dolarów, czyli 1,3 proc. PKB"
Polska: http://www.finanse.egospodarka.pl/25065 ... ,48,1.html
"Koszty obsługi długu, szacowane są na ok. 27,9 mld zł (2,7 proc. PKB) i 33,7 mld zł (2,7 proc. PKB) w 2009 r."
Pi razy oko wyniak ze jednak mamy wiekszy efektywnie dlug niz USA jak zakdadamy ze nikt nigdy nie bedzie splacal calego dlugu.
w tym roku koszty obsługi długu Polski zostały zaplanowane na 31,8 mld zł, a nasze PKB w 2015 wyniosło wg wiki 593 mld USD, czyli około 2 bln zł. Więc wygląda mi na to, że póki co koszt obsługi długu mamy na poziomie zbliżonym do USA (wychodzi jakieś 1,5%).
Co zresztą nie dziwne, bo ich dług w stosunku do ich PKB jest około 2-krotnie wyższy od naszego.
ALE, ALE, ALE - ich dług nie stanowi dla nich żadnego problemu - w przeciwieństwie do naszego - ponieważ jest nominowany w USD, a większość ich długu ma z pewnością stałą stopę procentową. Więc kilka lat inflacji w USA na poziomie 5% efektywnie zniweluje ich realne zadłużenie
Natomiast połowa (?) naszego długu jest w walutach obcych (za co należy postawić Rostowskiego i Tuska przed Trybunał Stanu), więc nie mamy tej jakże prostej i uroczej możliwości zmniejszenia długu.
Zresztą gdyby Grecja nie była w strefie Euro, a swój dług miała we własnej drachmie, to już dawno kryzys grecki byłby przeszłością