chyba jednak poczekam - bo potem polkne wszystkei 4 odcinki i bede musial znowu czekac
poza tym pewnie nienajlepsza jakosc tak? nie zeby mnie to interesowalo.. kolega pytal
Ogólne wrażenia - spoczko. Giną trzy postaci, które w książkach jeszcze żyją. W tym dwie bardzo ważne. Historia Sansy została kompletnie zmieniona. Jest pierwsza retrospekcja i masa odwołań do wydarzeń z przeszłości (np. Littlefinger opowiada o turnieju w Harrenhal). No i Stannis... wreszcie zaczyna przypominać książkowego Stannisa.
Nooo... ważne, ważne. Tylko, że w książkach ich śmierć "wisi w powietrzu" pod koniec Tańca ze Smokami. Tutaj całość przyspieszono, bo różne wątki są po prostu masowo wycinane. Niestety zarówno te nudne (podróż Quentyna Martella), jak i te ciekawe (wojna z Yunkai, infiltracja Winterfell, Młody Gryf, sytuacja Żelaznych Wysp, Lady Stoneheart, itd...).
Natomiast jestem całkiem pod wrażeniem wątków Cersei w Królewskiej Przystani. Po trzech sezonach wybielania tej postaci, zaczęli w końcu nawiązywać (może nie literą, ale duchem), do tego co robiła w książkach.
Mam sobie HBO, ale nie daję rady oglądać GoT o normalnej porze więc nagrałem sobie już 3 odcinki. Kiedy oglądam w trakcie emisji: dźwięk inglisz, napisy polisz, gra muzyka. Nagranie niestety można obejrzeć tylko z lektorem. Co za debilizm. No to torrent i niech mnie pocałują w dupę
Obejrzałem pierwszy odcinek. Nie pamiętam z książki, ale czy czasem Mance nie został uratowany przez jakieś voodoo i nie spalili zamiast niego któregoś z tych "zamurowych" przygłupów? Coś mi się kojarzy, że jakąś magią zmiennokształtną go potraktowali czy coś, a Snow wysłał prawdziwego Mance'a na południe od Castle Black.
No tak było. I chyba będzie, bo w czasie palenia cały czas pokazywali tego z brodą. Oni ich chyba właśnie zamienili twarzami. Albo znowu coś mi się pomyliło.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Crowley pisze:No tak było. I chyba będzie, bo w czasie palenia cały czas pokazywali tego z brodą. Oni ich chyba właśnie zamienili twarzami. Albo znowu coś mi się pomyliło.
No ok, ale wtedy ta przemowa jest raczej bez sensu. W książce Mance odmówił Stannisowi wcześniej, a na egzekucji chyba tylko mamrotał (bo był zakneblowany?). Dael, popraw mnie jeśli się mylę.
W książce zamienili miejscami Mance'a Raydera z Lordem Kości (aka Grzechoczącą Koszulą). Tormund (ten z brodą) był w tym czasie po drugiej stronie Muru. No i w trakcie palenia "Mance" krzyczał, że się mylą, i on nie jest królem.
Także nie mam wątpliwości, że śmierć Mance'a w serialu jest kanoniczna. Ma to sens, zważywszy na to, że lecą z wątkami do przodu na łeb na szyję, i na infiltrację Winterfell po prostu nie będzie czasu. Aha, a Grzechocząca Koszula w serialu jest chyba w Hardhome, którego w książkach jeszcze nie widzieliśmy (ale zobaczymy w serialu).
No i zaliczyłem dziś 3 epizod. Z tą Sansą w Winterfell - niezły fuck-up. Z jednej strony miałem nerwa, że aż tak zmienili. Z drugiej - fajnie, że "czytających" też zaskakują na plus, nie tylko skrótami.
Podobają mi się też rozmowy w tym sezonie. Te kameralne. Świetnie budują obraz postaci. Do tej pory już było kilka takich. Mance - Jon, każda Jon - Stannis, Margery - Tommen, Cersei - High Sparrow*, Podrick - Brienne, Varys - Tyrion itp.
Z tym tłumaczeniem to bywa różnie. Nawet przy tym samym tłumaczu pewne zwroty są zmieniane między edycjami książki. Przykładowo - w jednej książce miałem Highgarden, a w innej Wysogród. Jeśli dobrze pamiętam, to w mojej wersji Starcia królów głównym zamkiem Krain Burzy był Kraniec Burzy, natomiast w wersji ebookowej tej samej książki jest już Koniec Burzy.