Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Moderatorzy: boncek, Zolt, Pquelim, Voo
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Pewnego razu... w Hollywood (Once Upon a Time ... in Hollywood)
Nowy film Tarantino nie odbiega stylem od poprzednich produkcji, ale Quentin świetnie wystylizował go na produkcję z lat 70-tych. Więc z jednej strony widz doskonale wie czyja to produkcja, a z drugiej czuje silny klimat starych produkcji. Sama fabuła filmu jest też typowa dla tego reżysera i mi się podobała. Najlepiej świadczy o tym, że nie czułem specjalnie upływu czasu na produkcji trwającej prawie dwie i pół godziny.
Po seansie dowiedziałem się, że wielkim halo jest duet głównych męskich ról w produkcji. Sama gra aktorska panów jest jak najbardziej świetna, acz wydawało mi się że Bradd Pitt miał większą frajdę z tego filmu - może to wynikało z naprawdę zajebistej roli.
Wielkim atutem jest kreacja świata (dbałość o szczegóły niekiedy powala) oraz ścieżka muzyczna - świetnie dobrana do filmu. Ogółem bardzo przyjemnie mi się oglądało, acz nie byłem powalony, zachwycony czy zapłakany ze szczęścia. Po prostu bardzo fajny film, z fajnymi rolami, fajnymi aktorami i fajną ścieżką dźwiękową. Polecam jako niezobowiązującą rozrywkę.
8/10
Nowy film Tarantino nie odbiega stylem od poprzednich produkcji, ale Quentin świetnie wystylizował go na produkcję z lat 70-tych. Więc z jednej strony widz doskonale wie czyja to produkcja, a z drugiej czuje silny klimat starych produkcji. Sama fabuła filmu jest też typowa dla tego reżysera i mi się podobała. Najlepiej świadczy o tym, że nie czułem specjalnie upływu czasu na produkcji trwającej prawie dwie i pół godziny.
Po seansie dowiedziałem się, że wielkim halo jest duet głównych męskich ról w produkcji. Sama gra aktorska panów jest jak najbardziej świetna, acz wydawało mi się że Bradd Pitt miał większą frajdę z tego filmu - może to wynikało z naprawdę zajebistej roli.
Wielkim atutem jest kreacja świata (dbałość o szczegóły niekiedy powala) oraz ścieżka muzyczna - świetnie dobrana do filmu. Ogółem bardzo przyjemnie mi się oglądało, acz nie byłem powalony, zachwycony czy zapłakany ze szczęścia. Po prostu bardzo fajny film, z fajnymi rolami, fajnymi aktorami i fajną ścieżką dźwiękową. Polecam jako niezobowiązującą rozrywkę.
8/10
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Pewnego razu... w Hollywood (Once Upon a Time ... in Hollywood)
Film bez fabuły, który obfituje w znakomite zdjęcia, świetną muzykę i porywające kreacje aktorskie, które możemy podziwiać w rewelacyjnie nakręconych scenach. Kręcą się one wokół aktora po trzydziestce, który na szczycie już był i jego kaskaderem. Łączy ich nietuzinkowa przyjaźń a możemy ją obserwować w atmosferze roku 1969 w Hollywood, w sąsiedztwie Polańskiego. Zastanawiam się, jaki może być odbiór tego filmu przez osobę, ktorej Tarantino nie leży, ponieważ ten film to głównie momenty, sceny, dialogi- wybitne i zerbane wokół logiczneg rdzenia ale jednak bez "uniwersalnej wartości jaką jest fabuła".
Brad Pitt stworzył postać niesamowicie ciekawą i wciągającą. Jego historia jest bardzo interesująca a przeplata się z równie koncertowo zagraną postacią Ricka Daltona. DiCaprio wykonał to bardzo dobrą robotę, mógł trochę przywodzić na myśl Calvina Candle, jednakże moment "przełamania" był niesamowity!
Przejazdy po L.A., pełna napięcia scena w "wiosce" Mansona, znakomite dialogi i flesze... Mógłļym to oglądać bez końca. Czekam na wersję reżyserską, która ma trwać 4 godzin w międzyczasie wybierając się ponownie do kina!
Ten film podobał mi się zdecydowanie bardziej niż dwa poprzednie obrazy Quentina
8,5/10
W deszczowy dzień w Nowym Jorku ( Rainy Day in New York )
Komedia romantyczna Woody'ego Allena z generatora. Nawet tytuł wydaje się być sztampowo allenowski. Kiedy o filmie jeszcze nie było głośno i powiedziałem znajomej, że idę na film Allena wymieniając tytuł, zapytała mnie dlaczego drwię z filmu jeszcze zanim go zobaczyłem...
A więc mamy związek, który może się rozpadnie. Jest też wielkie miasto, neurotyczny romantyk z bardzo interesującymi przemyśleniami i znakomite dialogi. Jest to też flm o miłości i ma kilka zabawnych scen. W tej instancji mamy rozchełstanego młodzieńca, który idzie swoją drogą, genialnie gra w pokera i ma bogatych starych, czego się wstydzi ale z czego korzysta. Bananowy filozof zabiera do swojego 'posh' N.Y., dziewczynę w której, jak myśli (ah, Allen!) jest bardzo zakochany. No i w tym Nowym Jorku życie i sytuacje losowe weryfikują zarówno tę miłość jak i powierzchnię rzeczywistości a właściwie mniemanie o niej jakie prezentuje Gatsby (główny aktor)
Mimo wszystko ten film to znakomita rozrywka, takie komedie romantyczne to Ja rozumiem.
7/10 ponieważ bardzo dobrze się to oglądało.
Film bez fabuły, który obfituje w znakomite zdjęcia, świetną muzykę i porywające kreacje aktorskie, które możemy podziwiać w rewelacyjnie nakręconych scenach. Kręcą się one wokół aktora po trzydziestce, który na szczycie już był i jego kaskaderem. Łączy ich nietuzinkowa przyjaźń a możemy ją obserwować w atmosferze roku 1969 w Hollywood, w sąsiedztwie Polańskiego. Zastanawiam się, jaki może być odbiór tego filmu przez osobę, ktorej Tarantino nie leży, ponieważ ten film to głównie momenty, sceny, dialogi- wybitne i zerbane wokół logiczneg rdzenia ale jednak bez "uniwersalnej wartości jaką jest fabuła".
Brad Pitt stworzył postać niesamowicie ciekawą i wciągającą. Jego historia jest bardzo interesująca a przeplata się z równie koncertowo zagraną postacią Ricka Daltona. DiCaprio wykonał to bardzo dobrą robotę, mógł trochę przywodzić na myśl Calvina Candle, jednakże moment "przełamania" był niesamowity!
Przejazdy po L.A., pełna napięcia scena w "wiosce" Mansona, znakomite dialogi i flesze... Mógłļym to oglądać bez końca. Czekam na wersję reżyserską, która ma trwać 4 godzin w międzyczasie wybierając się ponownie do kina!
Ten film podobał mi się zdecydowanie bardziej niż dwa poprzednie obrazy Quentina
8,5/10
W deszczowy dzień w Nowym Jorku ( Rainy Day in New York )
Komedia romantyczna Woody'ego Allena z generatora. Nawet tytuł wydaje się być sztampowo allenowski. Kiedy o filmie jeszcze nie było głośno i powiedziałem znajomej, że idę na film Allena wymieniając tytuł, zapytała mnie dlaczego drwię z filmu jeszcze zanim go zobaczyłem...
A więc mamy związek, który może się rozpadnie. Jest też wielkie miasto, neurotyczny romantyk z bardzo interesującymi przemyśleniami i znakomite dialogi. Jest to też flm o miłości i ma kilka zabawnych scen. W tej instancji mamy rozchełstanego młodzieńca, który idzie swoją drogą, genialnie gra w pokera i ma bogatych starych, czego się wstydzi ale z czego korzysta. Bananowy filozof zabiera do swojego 'posh' N.Y., dziewczynę w której, jak myśli (ah, Allen!) jest bardzo zakochany. No i w tym Nowym Jorku życie i sytuacje losowe weryfikują zarówno tę miłość jak i powierzchnię rzeczywistości a właściwie mniemanie o niej jakie prezentuje Gatsby (główny aktor)
Mimo wszystko ten film to znakomita rozrywka, takie komedie romantyczne to Ja rozumiem.
7/10 ponieważ bardzo dobrze się to oglądało.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Zapomniałeś o krótkich spódniczkach!
A sam film, tak jest, pozytywny nastrój po wyjściu z kina gwarantowany.
A sam film, tak jest, pozytywny nastrój po wyjściu z kina gwarantowany.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Zapomniałem bo główę przez nie straciłem! O spódniczkach należy pamiętać!Voo pisze:Zapomniałeś o krótkich spódniczkach!
A sam film, tak jest, pozytywny nastrój po wyjściu z kina gwarantowany.
Nastrój po seansie był na duży plus!
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem (Borg McEnroe)
Tak, polski podtytuł jak zwykle głupkowaty i jak się zastanowić to zwyczajnie bez sensu. Sam film jak dla mnie kompletnie znikąd, natrafiłem na niego przypadkiem w TV. Tymczasem okazało się, że to jeden z najlepszych i najambitniejszych dramatów sportowych jakie widziałem. Żadnych tam od "zera do bohatera" ani Rocky 5000. To po prostu historia finałowego pojedynku w turnieju na kortach Wimbledonu, w 1980 roku, pomiędzy tytułowymi Bjornem Borgiem i Johnem McEnroe. Tenis, retrospekcja, tenis, retrospekcja, tenis, retrospekcja. Nuda? A gdzie tam. Zajebiście nakręcone i zagrane a trzyma w napięciu jak cholera. Zwłaszcza gdy ktoś (podobnie jak ja) nie zna się na tenisie i nie zna wyniku legendarnego pojedynku (nie sprawdzajcie na wiki, nie psujcie sobie zabawy). Szwedzki aktor Sverrir Gudnason wygląda po prostu jak klon Borga. LeBeouf bardziej jest ucharakteryzowany na McEnroe niż faktycznie do niego podobny ale wiadomo, że aktorsko to dynamit i lepiej chyba nie można było wybrać. Film momentami przypominał mi "Wyścig" i historią opartą na pojedynku odmiennych (pozornie) charakterów i stylem zdjęć a także całym tym światem sportu sprzed kilku dekad. Wiecie - w dzień mecz a wieczorem papieroch, wódeczka i dziewczynki a na drugi dzień oczywiście mecz. No i gwiazdy sportu - ludzie z olbrzymim charakterem a nie wytwory reklamowo-medialnej maszynki do produkcji nijakości. Film bardzo skupia się na psychice obu sportowców, daje pojęcie jakie znoszą obciążenia i jakim piekłem może być dla nich własny umysł. Jeśli ktoś lubi jakikolwiek sport to po prostu musi to zobaczyć. 9/10
Tak, polski podtytuł jak zwykle głupkowaty i jak się zastanowić to zwyczajnie bez sensu. Sam film jak dla mnie kompletnie znikąd, natrafiłem na niego przypadkiem w TV. Tymczasem okazało się, że to jeden z najlepszych i najambitniejszych dramatów sportowych jakie widziałem. Żadnych tam od "zera do bohatera" ani Rocky 5000. To po prostu historia finałowego pojedynku w turnieju na kortach Wimbledonu, w 1980 roku, pomiędzy tytułowymi Bjornem Borgiem i Johnem McEnroe. Tenis, retrospekcja, tenis, retrospekcja, tenis, retrospekcja. Nuda? A gdzie tam. Zajebiście nakręcone i zagrane a trzyma w napięciu jak cholera. Zwłaszcza gdy ktoś (podobnie jak ja) nie zna się na tenisie i nie zna wyniku legendarnego pojedynku (nie sprawdzajcie na wiki, nie psujcie sobie zabawy). Szwedzki aktor Sverrir Gudnason wygląda po prostu jak klon Borga. LeBeouf bardziej jest ucharakteryzowany na McEnroe niż faktycznie do niego podobny ale wiadomo, że aktorsko to dynamit i lepiej chyba nie można było wybrać. Film momentami przypominał mi "Wyścig" i historią opartą na pojedynku odmiennych (pozornie) charakterów i stylem zdjęć a także całym tym światem sportu sprzed kilku dekad. Wiecie - w dzień mecz a wieczorem papieroch, wódeczka i dziewczynki a na drugi dzień oczywiście mecz. No i gwiazdy sportu - ludzie z olbrzymim charakterem a nie wytwory reklamowo-medialnej maszynki do produkcji nijakości. Film bardzo skupia się na psychice obu sportowców, daje pojęcie jakie znoszą obciążenia i jakim piekłem może być dla nich własny umysł. Jeśli ktoś lubi jakikolwiek sport to po prostu musi to zobaczyć. 9/10
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Arktyka (Arctic)
Mads Mikkelsen gra pilota rozbitego samolotu (w tej roli Antonow odkupiony z polskiego aeroklubu), który próbuje przetrwać w arktycznym pustkowiu. Na tym filmie można stracić jakieś 600 kalorii obserwując jego męki, bo jest w swych wysiłkach tak wiarygodny, że jak to określiła moja żona "wszystko mnie boli to jak to oglądam" Posępne krajobrazy, klimatyczna muzyka, udręczone acz męskie lico Madsa i byłoby zupełnie sztampowo gdyby nie fakt, że w pewnym momencie scenarzysta dokooptowuje mu ciężko ranną ofiarę innej katastrofy. No i nasz zarośnięty bohater od tej pory nie jest sam ze swoimi odmrożeniami i głodem tylko ma towarzysza, którym musi się zaopiekować. Proste i jak napisałem - trochę schematyczne kino ale naprawdę oglądałem z dużą przyjemnością. Byłby to typowy film na solidną "siódemkę" ale doliczam punkcik za bardzo dobre zakończenie, które będzie takie jak je sobie odczyta widz. 8/10
Mads Mikkelsen gra pilota rozbitego samolotu (w tej roli Antonow odkupiony z polskiego aeroklubu), który próbuje przetrwać w arktycznym pustkowiu. Na tym filmie można stracić jakieś 600 kalorii obserwując jego męki, bo jest w swych wysiłkach tak wiarygodny, że jak to określiła moja żona "wszystko mnie boli to jak to oglądam" Posępne krajobrazy, klimatyczna muzyka, udręczone acz męskie lico Madsa i byłoby zupełnie sztampowo gdyby nie fakt, że w pewnym momencie scenarzysta dokooptowuje mu ciężko ranną ofiarę innej katastrofy. No i nasz zarośnięty bohater od tej pory nie jest sam ze swoimi odmrożeniami i głodem tylko ma towarzysza, którym musi się zaopiekować. Proste i jak napisałem - trochę schematyczne kino ale naprawdę oglądałem z dużą przyjemnością. Byłby to typowy film na solidną "siódemkę" ale doliczam punkcik za bardzo dobre zakończenie, które będzie takie jak je sobie odczyta widz. 8/10
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Nocny pościg (Run All Night)
Jak coś ma "pościg" w tytule to od razu mam skojarzenie z epoką VHS, Stevenem Seagalem a w najlepszym wypadku z klasykiem pt. "Bułgarski pościkk". Tutaj przez moment można się zdziwić, bo wśród aktorów takie tuzy jak Neeson, Harris, D'Onofrio, Kinnaman a w trzecioplanowej rólce nawet Nick Nolte. Fabuła też początkowo niczego sobie. Dwóch podstarzałych gangoli, jeden na topie i trzęsący miastem a drugi zapity żul ale trzymają sztamę jak za młodu. Ten na topie ma synka gnoja, a ten żul ma syna w porządku, który dystansuje się od ojce i jego kolegów. No i synowie w dramatycznych okolicznościach wchodzą sobie w drogę. No i przyjaźń ojców pryska jak bańka mydlana. Do pewnego momentu film jedzie na klimacie i wyrazistych postaciach ale gdzieś w 1/3 robi się z tego typowy "pościkk" i ogólnie późny Liam Neeson. Na początku filmu zastanawiałem się jak to możliwe, że ma on już kilka lat a ja nigdy o nim nie słyszałem. Pod koniec już wiedziałem czemu. Naprawdę, nie trzeba oglądać. Zapomnijcie, że czytaliście tę mini recenzję. 5/10
Jak coś ma "pościg" w tytule to od razu mam skojarzenie z epoką VHS, Stevenem Seagalem a w najlepszym wypadku z klasykiem pt. "Bułgarski pościkk". Tutaj przez moment można się zdziwić, bo wśród aktorów takie tuzy jak Neeson, Harris, D'Onofrio, Kinnaman a w trzecioplanowej rólce nawet Nick Nolte. Fabuła też początkowo niczego sobie. Dwóch podstarzałych gangoli, jeden na topie i trzęsący miastem a drugi zapity żul ale trzymają sztamę jak za młodu. Ten na topie ma synka gnoja, a ten żul ma syna w porządku, który dystansuje się od ojce i jego kolegów. No i synowie w dramatycznych okolicznościach wchodzą sobie w drogę. No i przyjaźń ojców pryska jak bańka mydlana. Do pewnego momentu film jedzie na klimacie i wyrazistych postaciach ale gdzieś w 1/3 robi się z tego typowy "pościkk" i ogólnie późny Liam Neeson. Na początku filmu zastanawiałem się jak to możliwe, że ma on już kilka lat a ja nigdy o nim nie słyszałem. Pod koniec już wiedziałem czemu. Naprawdę, nie trzeba oglądać. Zapomnijcie, że czytaliście tę mini recenzję. 5/10
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Logan Lucky
Oto proszę państwa film dziwny. W założeniu to chyba miał być typowy "heist movie" ale albo coś nie wyszło albo ja czegoś nie zrozumiałem. Reżyseria Steven Soderbergh a w obsadzie same tuzy - David Craig, Adam Driver, Channing Tatum, Hilary Swank no i kilka ślicznych aktorek na drugim planie. Miejsce akcji - Ameryka B, redneckie klimaty czyli coś co uwielbiam. Pickupy, muzyka country, kolesie w dżinsowych kamizelkach, flanelowych koszulach i te sprawy. W pobliżu wielki tor NASCAR i pomysł, żeby okraść jego kasę. Powiedzieć o ekipie, że są drugą ligą bandyterki to nic nie powiedzieć. Jako złodzieje grają raczej w okręgówce, tak naprawdę to ekipa życiowych nieudaczników - jeden niedoszły gwiazdor footballu, drugi bez ręki po misji w Afganistanie, trzeciemu żona brata zajumała kasę i uciekła z kierowcą z Florydy. No i ta złodziejska "okręgówka" robi perfekcyjny skok, w trakcie którego idealnie zgrywają skomplikowane działania w różnych miejscach, z obowiązkowym "kompletnie niespodziewanym wistem" na sam koniec a wszystko idzie im jak po maśle. Niestety za grosz w tym napięcia, niepewności, zagrożenia. Słaby scenariusz przyczynił się do zmarnowania ciekawego pomysłu na "wiejskie Ocean's Eleven". Szkoda też bardzo fajnych i zwyczajnie sympatycznych w swej życiowej nieudaczności postaci. Ok, rozumiem, że miało być takie luzacko-niewysilone ale nie da się oglądać na serio super-master-planów w wykonaniu kolesi, których nie stać na zapłacenie za komórkę. Znowuż komedią film też nie jest. Generalnie ma on kilka niezłych momentów jak np. sceny buntu w więzieniu* ale biorąc pod uwagę zaangażowane nazwiska to jednak niewypał. 5/10
* https://youtu.be/J-CUJxIQkpA z pozdrowieniami dla fanów Gry o Tron
Oto proszę państwa film dziwny. W założeniu to chyba miał być typowy "heist movie" ale albo coś nie wyszło albo ja czegoś nie zrozumiałem. Reżyseria Steven Soderbergh a w obsadzie same tuzy - David Craig, Adam Driver, Channing Tatum, Hilary Swank no i kilka ślicznych aktorek na drugim planie. Miejsce akcji - Ameryka B, redneckie klimaty czyli coś co uwielbiam. Pickupy, muzyka country, kolesie w dżinsowych kamizelkach, flanelowych koszulach i te sprawy. W pobliżu wielki tor NASCAR i pomysł, żeby okraść jego kasę. Powiedzieć o ekipie, że są drugą ligą bandyterki to nic nie powiedzieć. Jako złodzieje grają raczej w okręgówce, tak naprawdę to ekipa życiowych nieudaczników - jeden niedoszły gwiazdor footballu, drugi bez ręki po misji w Afganistanie, trzeciemu żona brata zajumała kasę i uciekła z kierowcą z Florydy. No i ta złodziejska "okręgówka" robi perfekcyjny skok, w trakcie którego idealnie zgrywają skomplikowane działania w różnych miejscach, z obowiązkowym "kompletnie niespodziewanym wistem" na sam koniec a wszystko idzie im jak po maśle. Niestety za grosz w tym napięcia, niepewności, zagrożenia. Słaby scenariusz przyczynił się do zmarnowania ciekawego pomysłu na "wiejskie Ocean's Eleven". Szkoda też bardzo fajnych i zwyczajnie sympatycznych w swej życiowej nieudaczności postaci. Ok, rozumiem, że miało być takie luzacko-niewysilone ale nie da się oglądać na serio super-master-planów w wykonaniu kolesi, których nie stać na zapłacenie za komórkę. Znowuż komedią film też nie jest. Generalnie ma on kilka niezłych momentów jak np. sceny buntu w więzieniu* ale biorąc pod uwagę zaangażowane nazwiska to jednak niewypał. 5/10
* https://youtu.be/J-CUJxIQkpA z pozdrowieniami dla fanów Gry o Tron
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Midway
Zaskakująco ...oglądalny film. Oczywiście o ile lubimy "te klimaty". Nastroje po trailerze były tak kiepskie a oczekiwania tak niskie, że śmiało mogę powiedzieć, że wyszedłem z kina pozytywnie zaskoczony. Ok, ok - CGI momentami razi, zwłaszcza wszelkie sekwencje uderzeń w wodę, które wypadają na maksa tandetnie. Dialogi są drętwe i za dużo w nich tłumaczenia co się właśnie dzieje. Kilka scen jest niepotrzebnie "przedobrzonych", mam tu na myśli głównie walki powietrzne. No i to tyle, więcej grzechów nie pamiętam. Na plus? To film wojenny tak bardzo, że bardziej się nie da. Nie ma wątków romansowych, nie ma atrakcyjnych pielęgniarek. Są tylko samoloty, piloci, marynarze i okręty. Sekwencje gabinetowo-sztabowe naprawdę trzymają poziom, być może dzięki temu, że gra w nich lepsza część obsady. Jest całkiem rozbudowany wątek japoński i Japończycy nie są pokazani w groteskowym czy propagandowym ujęciu. Film całkiem wiernie pokazuje przebieg pierwszych miesięcy wojny na Pacyfiku. Sama bitwa oddana jest wiernie i czuć olbrzymi dramatyzm starcia. Bardzo fajnie pokazano jak na jego wynik może wpłynąć przypadek (wątek okrętu podwodnego i niszczyciela, który "wskazał" drogę amerykańskim pilotom). Na koniec czekała mnie największa niespodzianka, gdy po powrocie do domu sprawdziłem, że najbardziej absurdalna scena pokazana w filmie okazała się ...wydarzyć naprawdę i to dokładnie tak, jak pokazano to w filmie
Oczywiście, koniec końców budżetu nie da się oszukać i kiedy mamy mało kasy a ma być epicko to dość często wychodzą szwy (wspomniane wpadki CGI) więc absolutnie nie jest to kino z pierwszej ligi. Ale można je oglądać ze sporą przyjemnością i jeśli już w ogóle to robić to trzeba to zrobić właśnie w kinie. Nieśmiało i z pewnymi zastrzeżeniami ale polecam. 7/10
Zaskakująco ...oglądalny film. Oczywiście o ile lubimy "te klimaty". Nastroje po trailerze były tak kiepskie a oczekiwania tak niskie, że śmiało mogę powiedzieć, że wyszedłem z kina pozytywnie zaskoczony. Ok, ok - CGI momentami razi, zwłaszcza wszelkie sekwencje uderzeń w wodę, które wypadają na maksa tandetnie. Dialogi są drętwe i za dużo w nich tłumaczenia co się właśnie dzieje. Kilka scen jest niepotrzebnie "przedobrzonych", mam tu na myśli głównie walki powietrzne. No i to tyle, więcej grzechów nie pamiętam. Na plus? To film wojenny tak bardzo, że bardziej się nie da. Nie ma wątków romansowych, nie ma atrakcyjnych pielęgniarek. Są tylko samoloty, piloci, marynarze i okręty. Sekwencje gabinetowo-sztabowe naprawdę trzymają poziom, być może dzięki temu, że gra w nich lepsza część obsady. Jest całkiem rozbudowany wątek japoński i Japończycy nie są pokazani w groteskowym czy propagandowym ujęciu. Film całkiem wiernie pokazuje przebieg pierwszych miesięcy wojny na Pacyfiku. Sama bitwa oddana jest wiernie i czuć olbrzymi dramatyzm starcia. Bardzo fajnie pokazano jak na jego wynik może wpłynąć przypadek (wątek okrętu podwodnego i niszczyciela, który "wskazał" drogę amerykańskim pilotom). Na koniec czekała mnie największa niespodzianka, gdy po powrocie do domu sprawdziłem, że najbardziej absurdalna scena pokazana w filmie okazała się ...wydarzyć naprawdę i to dokładnie tak, jak pokazano to w filmie
Oczywiście, koniec końców budżetu nie da się oszukać i kiedy mamy mało kasy a ma być epicko to dość często wychodzą szwy (wspomniane wpadki CGI) więc absolutnie nie jest to kino z pierwszej ligi. Ale można je oglądać ze sporą przyjemnością i jeśli już w ogóle to robić to trzeba to zrobić właśnie w kinie. Nieśmiało i z pewnymi zastrzeżeniami ale polecam. 7/10
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
1917 to audiowizualny majstersztyk, film jest kurwa tak nieziemsko piękny (choć pokazuje brzydkie rzeczy), że no nie mogę Przy tym ma jednak ledwie pretekstową fabułę. Jednakoż obywa się bez patosu, jest zrobiony dość skromnymi środkami a momentami wgniata w fotel. No i gra w nim śmietanka brytyjskich aktorów więc tak czy siak TRZEBA ZOBACZYĆ
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Voo pisze:1917 to audiowizualny majstersztyk, film jest kurwa tak nieziemsko piękny (choć pokazuje brzydkie rzeczy), że no nie mogę Przy tym ma jednak ledwie pretekstową fabułę. Jednakoż obywa się bez patosu, jest zrobiony dość skromnymi środkami a momentami wgniata w fotel. No i gra w nim śmietanka brytyjskich aktorów więc tak czy siak TRZEBA ZOBACZYĆ
Zaliczę go w Imaksie! Mniam
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Joker
Mroczny Gotham, rozmazany i wyraźny zarazem obraz Jokera, Arthura Flecka i fenomalny klimat. Ten film jest znakomity dzięki świetnie wymyślonej i poprowadzonej historii, wyśmienitej grze...zaangażowaniu Jaoquina Feniksa i wyraźnie wyczuwalnemu klimatowi filmu. Wzbudza emocje jak żal, litość, zrozumienie, oburzenie jak i niepokój. Fleck jest żałosny ale i poszkodwany przez los. Nie ogarnia a my też momentami nie odróżnimy rzeczywistości od fantazji. Joker potrafi też zszokować i zabulwersować, jego wizytówką mogą być bardzo mocne sceny jak talk show, zamieszki czy poniżenie. Ja się na tym filmie wzruszyłem, niektóre rzeczy można na siłę odczytywać jako komentarz społeczny ale ja bym tego nie robił, tylko zaufał odczuciom a te mogę być dojmujące. To niesamowite, że to firm z uniwersum superbohaterskiego. Inny poziom rozrywki, w moim odczuciu summa summarum znacznie lepszym, doskonale pamiętam fabułę, zwroty i emocje. To chyba najlepszy film w zakresie herosów i jeden z najlepszyc jakie widziałem w zeszłym roku. Na pewno najlepszy jaki widziałem w kinie.
9.5/10
Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie / (Star Wars: The Rise of Skywalkrer)
Kocham Gwiezdne Wojny. Mnóstwo wspomnień, książek, cykli oglądania filmów. Ten najnowszy kompletnie do mnie nie przemówił, nie mogłem się wczuć w fabułę, złapać oddechu, przestać czuć zażenowania a miejscami z przesytu akcji się nudzić.
Scenariusz i akcja zniechęcają pędem zlepków różnych klipów, wszystko dzieje się szybko, dużo jest wątków poupychanych "do pokazania" a najważniejsze zwroty akcja są proste, naiwne i żałosne w taki sposób, że zbytnio zwracają na siebie uwagę. Żaden z bohaterów nie jest zbyt interesujący i głęboki co uwydatnia jeszcze bardziej powaga i nadęcie protagonistki i antagonisty. Żarty są nieśmieszne, powtarzalne a tak lubiane droidy i łotry płascy. Do tego często odczuwałem nudę. Gdyby nie wrażenia z iMAX- zamarłbym z nudów.
Podobały mi się efekty specjalne, sekwencje z szerokim choryzontem. Charakteryzacja i walki na miecze świetlne były spoko no i niezła jakośc obrazu. To był mój obowiązek więc nie mogę pisać o stracie czasu, lecz mam uśmiech na twarzy kiedy przypomnę sobie jak 22 lata temu narzekałem na nową trylogię
4/10
Richard Jewell
Reżyseria Clinta Eastwooda, prawdziwa historia, Sam Rockwell i lata 90 to wspaniała zachęta.
Historia ochraniarza, który zaaragował zgodnie z procedurami i tym samym zmniejszył skalę tragedii jest dobrze nakręcona i rozpędza się w miarę, jak życie Richarda Jewella jest niszczone przez media i rząd. Dziennik z Atlanty i FBI pokazane są jako siły, które mogą się pomylić i ze wstydu iść w zaparte bez względu na wszystko.
Rok 1996 jest wyraźnie wyczuwalny a rdzeniem przyjemności z oglądania są bogate, wiarygodne i fantastycznie zagrane postaci, szczególnie Watson grany przez Rockwella, jak i Richard w interpretacji nieznanego Paula Waltera Hausera. Reszta nie odstaje.
Niestety nie wszystko tu zagrało. Zdjęcia- są tak dobre i profesjonalne, że aż przestały mi się podobać, szczególnie płynny ruch kamerą na wysięgniku, którego jest tak dużo, że aż razi. Jednakże to co razi, niszczy odbiór i to tło muzyczne. Niszczy ono, za każdym razem- swoją nachalnością i sztampą.
każde ważniejsze przemówienie, wzruszający moment i ważne dialogi. Serio, to jest tak slapstickowe, przechodzone, że aż dziwie się że to puścili. Kulminacyjna konferencja matki Jewella i to jak została zdewastowana tłem muzyczny woła o pomstę do nieba. W ogólnym rozrachnku mowa o mistrzu- to jeden z najgorższych filmów Eastoowda. 6/10
Mroczny Gotham, rozmazany i wyraźny zarazem obraz Jokera, Arthura Flecka i fenomalny klimat. Ten film jest znakomity dzięki świetnie wymyślonej i poprowadzonej historii, wyśmienitej grze...zaangażowaniu Jaoquina Feniksa i wyraźnie wyczuwalnemu klimatowi filmu. Wzbudza emocje jak żal, litość, zrozumienie, oburzenie jak i niepokój. Fleck jest żałosny ale i poszkodwany przez los. Nie ogarnia a my też momentami nie odróżnimy rzeczywistości od fantazji. Joker potrafi też zszokować i zabulwersować, jego wizytówką mogą być bardzo mocne sceny jak talk show, zamieszki czy poniżenie. Ja się na tym filmie wzruszyłem, niektóre rzeczy można na siłę odczytywać jako komentarz społeczny ale ja bym tego nie robił, tylko zaufał odczuciom a te mogę być dojmujące. To niesamowite, że to firm z uniwersum superbohaterskiego. Inny poziom rozrywki, w moim odczuciu summa summarum znacznie lepszym, doskonale pamiętam fabułę, zwroty i emocje. To chyba najlepszy film w zakresie herosów i jeden z najlepszyc jakie widziałem w zeszłym roku. Na pewno najlepszy jaki widziałem w kinie.
9.5/10
Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie / (Star Wars: The Rise of Skywalkrer)
Kocham Gwiezdne Wojny. Mnóstwo wspomnień, książek, cykli oglądania filmów. Ten najnowszy kompletnie do mnie nie przemówił, nie mogłem się wczuć w fabułę, złapać oddechu, przestać czuć zażenowania a miejscami z przesytu akcji się nudzić.
Scenariusz i akcja zniechęcają pędem zlepków różnych klipów, wszystko dzieje się szybko, dużo jest wątków poupychanych "do pokazania" a najważniejsze zwroty akcja są proste, naiwne i żałosne w taki sposób, że zbytnio zwracają na siebie uwagę. Żaden z bohaterów nie jest zbyt interesujący i głęboki co uwydatnia jeszcze bardziej powaga i nadęcie protagonistki i antagonisty. Żarty są nieśmieszne, powtarzalne a tak lubiane droidy i łotry płascy. Do tego często odczuwałem nudę. Gdyby nie wrażenia z iMAX- zamarłbym z nudów.
Podobały mi się efekty specjalne, sekwencje z szerokim choryzontem. Charakteryzacja i walki na miecze świetlne były spoko no i niezła jakośc obrazu. To był mój obowiązek więc nie mogę pisać o stracie czasu, lecz mam uśmiech na twarzy kiedy przypomnę sobie jak 22 lata temu narzekałem na nową trylogię
4/10
Richard Jewell
Reżyseria Clinta Eastwooda, prawdziwa historia, Sam Rockwell i lata 90 to wspaniała zachęta.
Historia ochraniarza, który zaaragował zgodnie z procedurami i tym samym zmniejszył skalę tragedii jest dobrze nakręcona i rozpędza się w miarę, jak życie Richarda Jewella jest niszczone przez media i rząd. Dziennik z Atlanty i FBI pokazane są jako siły, które mogą się pomylić i ze wstydu iść w zaparte bez względu na wszystko.
Rok 1996 jest wyraźnie wyczuwalny a rdzeniem przyjemności z oglądania są bogate, wiarygodne i fantastycznie zagrane postaci, szczególnie Watson grany przez Rockwella, jak i Richard w interpretacji nieznanego Paula Waltera Hausera. Reszta nie odstaje.
Niestety nie wszystko tu zagrało. Zdjęcia- są tak dobre i profesjonalne, że aż przestały mi się podobać, szczególnie płynny ruch kamerą na wysięgniku, którego jest tak dużo, że aż razi. Jednakże to co razi, niszczy odbiór i to tło muzyczne. Niszczy ono, za każdym razem- swoją nachalnością i sztampą.
każde ważniejsze przemówienie, wzruszający moment i ważne dialogi. Serio, to jest tak slapstickowe, przechodzone, że aż dziwie się że to puścili. Kulminacyjna konferencja matki Jewella i to jak została zdewastowana tłem muzyczny woła o pomstę do nieba. W ogólnym rozrachnku mowa o mistrzu- to jeden z najgorższych filmów Eastoowda. 6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Bad Boys For Life
Will Smith i Martin Lawrence wyglądają podstarzale i grubo. Miami jest wspaniałe i piękne a akcja bezpośrednio przywodzi na myśli język kina Michaela Baya. Zawrotna akcja, pościgi i nieustanne żarty. W moim wypadku ten film to nostalgia i poczucie familiarności. Dzięki temu czerpałem rozrywkę, moja ocena nie była surowa i mogłem skupić się na fabule, aktorach i akcji. Bardzo wyraźnie- w ramach sztampy- naszkicowano to czarne charaktery, które mszczą się po latach za śmierć ojca. To co zdecydowanie gra to chemia pomiędzy Mike’em i Marcusem. Żarty i żarciki są raczej słabe, „odważny nowy zespół” jest instagramowo żenujący ale nie beznadziejny. Bawiłem się dobrze, wiele rzeczy poszło źle, nie czuć też mocnego klimatu z poprzedników ale jakaś magia się uchowała. Dostarczona rozrywka była w porzodąku, nie odczuwałem też nudy. Myślałem, że będzie gorzej i obiektywnie powinno być znacznie gorzej. A nie było.
5/10
Will Smith i Martin Lawrence wyglądają podstarzale i grubo. Miami jest wspaniałe i piękne a akcja bezpośrednio przywodzi na myśli język kina Michaela Baya. Zawrotna akcja, pościgi i nieustanne żarty. W moim wypadku ten film to nostalgia i poczucie familiarności. Dzięki temu czerpałem rozrywkę, moja ocena nie była surowa i mogłem skupić się na fabule, aktorach i akcji. Bardzo wyraźnie- w ramach sztampy- naszkicowano to czarne charaktery, które mszczą się po latach za śmierć ojca. To co zdecydowanie gra to chemia pomiędzy Mike’em i Marcusem. Żarty i żarciki są raczej słabe, „odważny nowy zespół” jest instagramowo żenujący ale nie beznadziejny. Bawiłem się dobrze, wiele rzeczy poszło źle, nie czuć też mocnego klimatu z poprzedników ale jakaś magia się uchowała. Dostarczona rozrywka była w porzodąku, nie odczuwałem też nudy. Myślałem, że będzie gorzej i obiektywnie powinno być znacznie gorzej. A nie było.
5/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
1917
„Ten film Sama Mendesa nakręcony jednym ujęciem”. Cecha charakterystyczna i o tym się mówi ale projekcja rozwiewa wątpliwość- tutaj nie ma sztuki dla sztuki. Znakomicie poprowadzona fabuła z bliskiej perspektywy towarzyszy szeregowym Blake’owi i Schofield’owi, którzy otrzymali misję przekazania rozkazu oddziałom, które zmierzają w pułapkę. Nie nudziłem się, historia mnie porwała, scenografia zrobiła kolosalne wrażenia również dzięki rewelacyjnej pracy kamery. Szczególnie francuskie miasteczko w świetle flar i ognia czy pola bitwy poorane lejami i upstrzone martwymi żołnierzami, zasiekami i koniami.
Mało znane twarze w głównych rolach kapitalnie współgrają ze śmietanką aktorską w drugim planie. Całość to poruszający obraz wojny, męstwa i codzienności bitewnej w okropnych czasach. Banał, że wojna jest bez sensu nie trąci myszką.
Świetny 8/10
ciekawe czy ktoś się dowali, że to film pełen białych facetów.
„Ten film Sama Mendesa nakręcony jednym ujęciem”. Cecha charakterystyczna i o tym się mówi ale projekcja rozwiewa wątpliwość- tutaj nie ma sztuki dla sztuki. Znakomicie poprowadzona fabuła z bliskiej perspektywy towarzyszy szeregowym Blake’owi i Schofield’owi, którzy otrzymali misję przekazania rozkazu oddziałom, które zmierzają w pułapkę. Nie nudziłem się, historia mnie porwała, scenografia zrobiła kolosalne wrażenia również dzięki rewelacyjnej pracy kamery. Szczególnie francuskie miasteczko w świetle flar i ognia czy pola bitwy poorane lejami i upstrzone martwymi żołnierzami, zasiekami i koniami.
Mało znane twarze w głównych rolach kapitalnie współgrają ze śmietanką aktorską w drugim planie. Całość to poruszający obraz wojny, męstwa i codzienności bitewnej w okropnych czasach. Banał, że wojna jest bez sensu nie trąci myszką.
Świetny 8/10
ciekawe czy ktoś się dowali, że to film pełen białych facetów.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
HARRY POTTER I KAMIEŃ FILOZOFICZNY/ Harry Potter and the Sorcerer's Stone Ekranizacja wierna oryginałowi, z baśniowym i magicznym światem. W czasach sporej ilości filmów produkowanych na fundamentach bestsellerów książkowych uważam, że to perełka. Znakomicie wyprodukowana, nie wycierająca sobie gęby uproszczeniami. Skupiono się na tym, co najważniejsze w książce a do tego doskonale obsadzono aktorów. Młodzież wykonuje świetną robotę a drugoplanowe postaci to śmietanka aktorska, która rewelacyjnie bierze udział w budowaniu świata. Nie sposób osiągnąć takiego ogólnego poziomu bez muzyki Johna Williamsa, moim zdaniem kolejna perełka
2001 roku to jezcze całkiem niedawno ale muszę przyznać, że mam nieodparte wrażenie w stylu „kiedyś to się robiło ekranizacje”.
Efekty specjalnie nie postarzały się dramatycznie, w zasadzie nie wzwracają na siebie przesadnie uwagi. Wycięte wątki zaskakująco dobrze wybrano.
Specjalnie czekałęm z oglądaniem aż zaczę czytać sagę pottera. Zabawne, w wieku 35 lat dopiero to robię. Pochwalę się, że moja 8 letnia Tosia machnęła już wszystkie 7 częśći.
Wspólne oglądanie po lekturze- bezcenne
7/10
2001 roku to jezcze całkiem niedawno ale muszę przyznać, że mam nieodparte wrażenie w stylu „kiedyś to się robiło ekranizacje”.
Efekty specjalnie nie postarzały się dramatycznie, w zasadzie nie wzwracają na siebie przesadnie uwagi. Wycięte wątki zaskakująco dobrze wybrano.
Specjalnie czekałęm z oglądaniem aż zaczę czytać sagę pottera. Zabawne, w wieku 35 lat dopiero to robię. Pochwalę się, że moja 8 letnia Tosia machnęła już wszystkie 7 częśći.
Wspólne oglądanie po lekturze- bezcenne
7/10
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Otóż obejrzałem "Jak zostałem gangsterem" i dołączyłem do milijona ludzi spodziewających się gniota w stylu Vegi, którzy po seansie zostali ze szczęką na podłodze. Aż sprawdziłem czy to na pewno polski film. Ludzie mówią, wszystko rozumiem, charyzmatyczne postacie, świetny montaż, genialna ścieżka dźwiękowa (Jon & Vangelis w scenie aresztowania - 11/10 ), fabuła trzyma się kupy. Nie jest to może odkrycie Ameryki ale kurde, można odzyskać wiarę w polskie kino gangsterskie. Na dodatek zrobił to koleś od KSW, reżyser-amator? Nie mam pytań. Następny film powinien robić za oceanem.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Leży? Przecież Walden to petarda. Oczywiście całkowicie przeszarżowana rola ale moim zdaniem pasowało to do konwencji.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Też mi się podobał Jak zostałem gangsterem. Trochę za długi i upchnięto tam wszystko, trochę taka pokazówka, ale fajnie, że kręcone bez jakichś hmmm... sentymentów wobec polskiej sztuki kręcenia filmów?
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Obejrzałem "Pierwszego człowieka". To, że film mi się bardzo spodoba wiedziałem po jakichś 10 sekundach. Konwencja idealnie trafiła w mój gust, chyba po raz pierwszy widz może wczuć się w rolę astronauty zamiast oglądać imponujące ujęcia startujących rakiet (chociaż to też tutaj w pewnym momencie jest). Wszystkie te analogowe przełączniczki w ciasnych kabinach, procedury itd. Szkoda, że nie widziałem tego w kinie bo dźwięk jest po prostu powalający - zwłaszcza cały ten przeszywający jazgot podczas startu. Znakomity film, nie mam takich dylematów jak swego czasu Sith w swojej recenzji na stronie głownej.
Teraz z marszu dopisałem sobie z 5-6 książek do przeczytania do mojej listy książek do przeczytania "niewiadomokiedy". Super.
Teraz z marszu dopisałem sobie z 5-6 książek do przeczytania do mojej listy książek do przeczytania "niewiadomokiedy". Super.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Chris Hadfield w jednym z filmików z cyklu "kosmonauta reaguje na filmy kosmiczne" powiedział, że jego zdaniem aktorzy i ekipa byli jacyś tacy smutni, Bo jak startował Apollo, to wszyscy nie mogli wyjść ze stanu euforii. Tylko że, no, jakby to powiedzieć, TO NIE JEST FILM O ASTRONAUTACH. To znaczy jest na najbardziej podstawowym poziomie, ale pod wcale nie tak głęboką podszewką, widać wyraźnie, że to dramat rodziny, a właściwie dramat jednego człowieka, który stracił ukochaną osobę i próbuje odpowiedź na smutek znaleźć w pracy. Także te wszystkie szczegóły techniczne też mi się podobały, ale miały pewnie jakiś sens.
Muzyka cudowna, kompozytor ma ucho do pięknych melodii, czego dawno już brakowało mi w muzyce filmowej. Chazelle-Horowitz to wprawdzie (jeszcze) nie Spielberg-Williams, ale pięknie się współpraca zapowiada.
Ryan Gosling, zgadzam się z Sithem, ciągnie film w dół.
Muzyka cudowna, kompozytor ma ucho do pięknych melodii, czego dawno już brakowało mi w muzyce filmowej. Chazelle-Horowitz to wprawdzie (jeszcze) nie Spielberg-Williams, ale pięknie się współpraca zapowiada.
Ryan Gosling, zgadzam się z Sithem, ciągnie film w dół.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Sith kiedyś recenzował na głównej "Upgrade", możliwy do obejrzenia na Netflixie. Wreszcie obejrzałem i stwierdzam, że filmowa SF to jednak zajebista sprawa. Fajny pomysł, garść dolarów, trochę odpowiednio dobranych ujęć z miast nocą, kilka nienachalnych gadżetów typu autonomiczny samochód i masz kino akcji/sf jak się patrzy.
Takie filmy to plaskacze dla hollywoodzkich blockbusterów, kosztujących 30x więcej i dających co najwyżej podobną satysfakcję podczas oglądania a zazwyczaj mniejszą.
Takie filmy to plaskacze dla hollywoodzkich blockbusterów, kosztujących 30x więcej i dających co najwyżej podobną satysfakcję podczas oglądania a zazwyczaj mniejszą.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Voo pisze:Sith kiedyś recenzował na głównej "Upgrade
https://fsgk.pl/wordpress/2018/08/upgrade-2018/
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Ojej, przepraszam. Ale skucha. Napisałem to bez sprawdzania. Na dodatek napisałeś tę ręckę tak dobrze, że pamiętałem cały czas o tym filmie.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
no właśnie, a potem Sith spija śmietanke...
polecam "Diabła wcielonego", jest na Netflixie, spróbuje napisać reckę na główną w tym tygodniu. Powinien to być oscarowy film. Bardzo dobry.
polecam "Diabła wcielonego", jest na Netflixie, spróbuje napisać reckę na główną w tym tygodniu. Powinien to być oscarowy film. Bardzo dobry.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Next Goal Wins
Dokument BBC o najgorszej drużynie świata, Samoa Amerykańskim. Drużyna od lat będąca na końcu tabeli FIFA, drużyna, która niechlubnie przegrała 0:31 z Australią. Obiekt kpin i czarna owca piłki nożnej. Do takiej drużyny zostaje zatrudniony holenderski trener, który otrzymuje zadanie niemożliwe. Ludzi pracujących na 3 etaty, amatorów, mieszkających na wyspie o populacji 50 tysięcy, z której cała młodzież ucieka do wojska, na kilka miesięcy przed eliminacjami do mistrzostw w 2014 roku, musi przygotować do turnieju. Większość nie potrafi wytrzymać pełnych 90 minut, ani trafić w "światło bramki". Pierwsza część żywcem wyjęta z naszej "8 Ligi Mistrzów", a czasami i z Ekstraklasy. W drugiej części dowiadujemy się, że Samoanie, mówiąc krótko, mają prawdziwego ducha walki. Prosta historia, a popłakałem się jak dziecko. Jest też wątek odkupienia, zemsty, problemów osobistych na tle tragicznej historii rodzinnej. Pojawia się temat pierwszej transseksualnej kobiety, grającej w 2014 w eliminacjach FIFA, właśnie po stronie Samoa Amerykańskiego. Jak jej to wychodzi, polecam się przekonać. Tak przy okazji na Samoa istnieje 3 płeć, która czerpie część od kobiet, a część od mężczyzn.
Jak wiadomo Taika Waititi nakręcił już aktorską wersję z Michaelem Fassbenderem w roli Holendra, ale covid pokrzyżował plany. Potencjał komediowy jest (ów 1 część), potencjał dramatyczny jest (historia trenera), piękne przesłanie, okazja do zdjęć, do poruszenia tematów mniejszościowych - to wszystko istotne kwestie, ale również istna przynęta na członków Akademii, więc czuję nosem wysyp nagród. Zwłaszcza dla Fassbendera, który najlepszy jest w gniewie. W dokumencie BBC trener przechodzi przemianę. Od wrednego, wrzeszczącego dupka do bardziej wyciszonego, pogodzonego, uśmiechniętego człowieka, który rozumie, że w piłce nie chodzi tylko o wygrywanie meczów. Niestety dokument za bardzo nie pokazuje tej przemiany, dzieje się poza kamerą. W jednej chwili Holender rozstawia wszystkich po kątach i grozi prezesowi samoańskiej federacji, a w drugiej - staje się się sympatycznym kolesiem. Tu mają pole do popisu zarówno aktorzy i scenarzyści.
8/10
Dokument BBC o najgorszej drużynie świata, Samoa Amerykańskim. Drużyna od lat będąca na końcu tabeli FIFA, drużyna, która niechlubnie przegrała 0:31 z Australią. Obiekt kpin i czarna owca piłki nożnej. Do takiej drużyny zostaje zatrudniony holenderski trener, który otrzymuje zadanie niemożliwe. Ludzi pracujących na 3 etaty, amatorów, mieszkających na wyspie o populacji 50 tysięcy, z której cała młodzież ucieka do wojska, na kilka miesięcy przed eliminacjami do mistrzostw w 2014 roku, musi przygotować do turnieju. Większość nie potrafi wytrzymać pełnych 90 minut, ani trafić w "światło bramki". Pierwsza część żywcem wyjęta z naszej "8 Ligi Mistrzów", a czasami i z Ekstraklasy. W drugiej części dowiadujemy się, że Samoanie, mówiąc krótko, mają prawdziwego ducha walki. Prosta historia, a popłakałem się jak dziecko. Jest też wątek odkupienia, zemsty, problemów osobistych na tle tragicznej historii rodzinnej. Pojawia się temat pierwszej transseksualnej kobiety, grającej w 2014 w eliminacjach FIFA, właśnie po stronie Samoa Amerykańskiego. Jak jej to wychodzi, polecam się przekonać. Tak przy okazji na Samoa istnieje 3 płeć, która czerpie część od kobiet, a część od mężczyzn.
Jak wiadomo Taika Waititi nakręcił już aktorską wersję z Michaelem Fassbenderem w roli Holendra, ale covid pokrzyżował plany. Potencjał komediowy jest (ów 1 część), potencjał dramatyczny jest (historia trenera), piękne przesłanie, okazja do zdjęć, do poruszenia tematów mniejszościowych - to wszystko istotne kwestie, ale również istna przynęta na członków Akademii, więc czuję nosem wysyp nagród. Zwłaszcza dla Fassbendera, który najlepszy jest w gniewie. W dokumencie BBC trener przechodzi przemianę. Od wrednego, wrzeszczącego dupka do bardziej wyciszonego, pogodzonego, uśmiechniętego człowieka, który rozumie, że w piłce nie chodzi tylko o wygrywanie meczów. Niestety dokument za bardzo nie pokazuje tej przemiany, dzieje się poza kamerą. W jednej chwili Holender rozstawia wszystkich po kątach i grozi prezesowi samoańskiej federacji, a w drugiej - staje się się sympatycznym kolesiem. Tu mają pole do popisu zarówno aktorzy i scenarzyści.
8/10
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
"Na rauszu" - znakomity, polecam. O wiele poważniejszy i dający do myślenia film niż się spodziewałem. Dla facetów w pewnym wieku rzecz obowiązkowa
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Czarna Wdowa (Black Widow)
Chciałbym żyć już w czasach, gdy powstaje kino post-superbohaterskie. Gdy przychodzi Sam Peckinpah i robi "Dziką bandę" w pelerynach. Gdy przychodzi Tarantino i robi gangsterski film, w którym grupka superbohaterów przez 2 godziny z okładem rozmawia o swoich ulubionych serialach. Albo przychodzi Nicolas Winding Refn i robi operatorskie i kompozycyjne fajerwerki w rytmie pulsującego soundtracku. Tymczasem Marvel dalej swoje. Swoje tzn. zalążek dramaturgicznie ciekawej historii o dysfunkcyjnej rodzinie sowieckich szpiegów przerywany wybuchami. Mniej wybuchów, więcej interakcji między bohaterami tej nietypowej rodzinki. Wtedy iskrzy, wtedy Florence Pugh kradnie show, wtedy film jakoś trzyma poziom. Nie będę się rozpisywał, ale naprawdę ile można oglądać jak dublerka Scarlett Johansonn zakłada nożyce na głowę jakiemuś typowi w masce? Ile można słuchać o globalnych spiskach prowadzonych przez białych typów zza biurek w podniebnych fortecach? Tak, rozumiem odniesienie do Bonda, ale nie na tyle samoświadome i nie tyle wysmakowane, by traktować jako zamierzony zabieg, już prędzej jako niewinne mrugnięcie okiem. Ile - nie tych samych, ale takich samych, nudnych, nakręconych na zielonym tle scen akcji, podanych bez absolutnie żadnego napięcia można oglądać? Kiedy i czy w ogóle Marvel zaryzykuje coś więcej? Niby mamy "Boys" od Amazona, mamy "Jokera", ale szczerze liczyłem, że kolejna faza tchnie trochę życia w skostniałą strukturę. Jeśli "Czarna wdowa" miała być takim zewem dziczy, to raczej się nie udało.
5/10
Chciałbym żyć już w czasach, gdy powstaje kino post-superbohaterskie. Gdy przychodzi Sam Peckinpah i robi "Dziką bandę" w pelerynach. Gdy przychodzi Tarantino i robi gangsterski film, w którym grupka superbohaterów przez 2 godziny z okładem rozmawia o swoich ulubionych serialach. Albo przychodzi Nicolas Winding Refn i robi operatorskie i kompozycyjne fajerwerki w rytmie pulsującego soundtracku. Tymczasem Marvel dalej swoje. Swoje tzn. zalążek dramaturgicznie ciekawej historii o dysfunkcyjnej rodzinie sowieckich szpiegów przerywany wybuchami. Mniej wybuchów, więcej interakcji między bohaterami tej nietypowej rodzinki. Wtedy iskrzy, wtedy Florence Pugh kradnie show, wtedy film jakoś trzyma poziom. Nie będę się rozpisywał, ale naprawdę ile można oglądać jak dublerka Scarlett Johansonn zakłada nożyce na głowę jakiemuś typowi w masce? Ile można słuchać o globalnych spiskach prowadzonych przez białych typów zza biurek w podniebnych fortecach? Tak, rozumiem odniesienie do Bonda, ale nie na tyle samoświadome i nie tyle wysmakowane, by traktować jako zamierzony zabieg, już prędzej jako niewinne mrugnięcie okiem. Ile - nie tych samych, ale takich samych, nudnych, nakręconych na zielonym tle scen akcji, podanych bez absolutnie żadnego napięcia można oglądać? Kiedy i czy w ogóle Marvel zaryzykuje coś więcej? Niby mamy "Boys" od Amazona, mamy "Jokera", ale szczerze liczyłem, że kolejna faza tchnie trochę życia w skostniałą strukturę. Jeśli "Czarna wdowa" miała być takim zewem dziczy, to raczej się nie udało.
5/10
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
"Czarna owca" - bardzo pozytywne zaskoczenie. Sympatyczna i naprawdę niegłupia polska komedia czy może raczej komediodramat.
Napisałbym, że polskie kino wstaje z kolan ale przed seansem dostałem taką skondensowaną dawkę patokinematografii w postsci reklam polskich filmów, że "Czarna owca" zapowiada się raczej na chlubny wyjątek niż jakąś nową regułę. Tym bardziej warto zobaczyć.
Napisałbym, że polskie kino wstaje z kolan ale przed seansem dostałem taką skondensowaną dawkę patokinematografii w postsci reklam polskich filmów, że "Czarna owca" zapowiada się raczej na chlubny wyjątek niż jakąś nową regułę. Tym bardziej warto zobaczyć.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Byłem w tym roku może ze trzy razy w kinie, z tego dwa razy na filmie duńskim. Pierwszym był oskarowy "Na rauszu" a drugim, dzisiaj - "Jeźdźcy sprawiedliwości". Nieoskarowy chyba tylko dlatego, że ten pierwszy był akurat z tego samego roku
Serio - zaczynasz oglądać - kino obyczajowe, za chwilę a nie, jednak nie, bo to kino akcji. A po chwili już dramat, a potem trochę komedia ale jak się zaczynasz śmiać to wchodzi taka akcja, że ludziom ręce wiszą w powietrzu w połowie drogi między gębą a kubkiem z popcornem. Ostatecznie jednak to dość poważne kino o kolesiach z traumami, problemami i nerwicami ...którzy walczą z gangiem odpowiedzialnym za zamach w pociągu. To trzeba zobaczyć Mads Mikkelsen jest genialny. MEGA kino nakręcone za jakieś drobniaki w małej Danii. Dziewiątka jak dla mnie
Jedyny zgrzyt był taki, że przed seansem znowu dostałem stężoną dawkę pato-trailerów polskiego pato-kina. M.in. nowe Wesele. Serio, rzygam już Smarzowskim. Mam wrażenie, że to co kiedyś było w jakiś sposób odkrywcze i świeże on sam zamienia teraz w parodię. Nie musimy tego zestawiać z Hollywood, wystarczy jakiś film z Danii żeby człowiek poczuł się jak z jakiegoś pieprzonego filmowego zaścianka Nie chodzi nawet o to, że to jest ZŁE kino bo nie zawsze jest. To jest kurwa kino, które nikogo nie zainteresuje na świecie, nie jest za grosz uniwersalne. Nikt nie zrozumie polskich patologii i martyrologii, jak nie Smarzowski to jakiś film religijny o Wyszyńskim, to znowu coś o kibolach z Damięckim. Rany jakie nasze kino jest paździerzowe...
Serio - zaczynasz oglądać - kino obyczajowe, za chwilę a nie, jednak nie, bo to kino akcji. A po chwili już dramat, a potem trochę komedia ale jak się zaczynasz śmiać to wchodzi taka akcja, że ludziom ręce wiszą w powietrzu w połowie drogi między gębą a kubkiem z popcornem. Ostatecznie jednak to dość poważne kino o kolesiach z traumami, problemami i nerwicami ...którzy walczą z gangiem odpowiedzialnym za zamach w pociągu. To trzeba zobaczyć Mads Mikkelsen jest genialny. MEGA kino nakręcone za jakieś drobniaki w małej Danii. Dziewiątka jak dla mnie
Jedyny zgrzyt był taki, że przed seansem znowu dostałem stężoną dawkę pato-trailerów polskiego pato-kina. M.in. nowe Wesele. Serio, rzygam już Smarzowskim. Mam wrażenie, że to co kiedyś było w jakiś sposób odkrywcze i świeże on sam zamienia teraz w parodię. Nie musimy tego zestawiać z Hollywood, wystarczy jakiś film z Danii żeby człowiek poczuł się jak z jakiegoś pieprzonego filmowego zaścianka Nie chodzi nawet o to, że to jest ZŁE kino bo nie zawsze jest. To jest kurwa kino, które nikogo nie zainteresuje na świecie, nie jest za grosz uniwersalne. Nikt nie zrozumie polskich patologii i martyrologii, jak nie Smarzowski to jakiś film religijny o Wyszyńskim, to znowu coś o kibolach z Damięckim. Rany jakie nasze kino jest paździerzowe...
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Mówisz, że skoro bardzo mi się spodobał "Na rauszu" to grzechem byłoby nie zobaczyć Jeźdźców?
"Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - Alexis de Tocqueville
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
"Na rauszu" to mądry film, który podoba się chyba każdemu dojrzałemu człowiekowi.
"Jeźdźcy" to jednak pewną konwencja, która nie musi każdemu podejść (tak, teraz trochę się zabezpieczam ). Ale obejrzyj.
"Jeźdźcy" to jednak pewną konwencja, która nie musi każdemu podejść (tak, teraz trochę się zabezpieczam ). Ale obejrzyj.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Bond jest fajny
Nie słucham tych co narzekają, mi się podobało. Craig kończy z Bondem w wielkim stylu
Jeśli producenci za bardzo popłyną z nową postacią to będzie niezły moment dla mnie jako widzą na rozstanie z tą serią. Nam jednak nadzieję, że tego nie zrobią
Nie słucham tych co narzekają, mi się podobało. Craig kończy z Bondem w wielkim stylu
Jeśli producenci za bardzo popłyną z nową postacią to będzie niezły moment dla mnie jako widzą na rozstanie z tą serią. Nam jednak nadzieję, że tego nie zrobią
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Bond do końcówki
Końcówka
Końcówka
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Nie czas umierać - co najwyzej przyzwoity, przeciągnięty sensacyjniak z końcówką spod znaku teorii krytycznej szkoły frankfurkciej - Horkheimer w grobie klaszcze, a Ian Fleming... cóż, ktokolwiek wpadł na pomysł, żeby zmieniać paradygmat Bonda, nie zrozumiał Bonda. Mam deja vu z nowych starwarsów. Martyrologia i cierpiętnictwo w wykonaniu Craiga wyszła mi uszami już przy "Skyfall", dobrze że to już koniec. Chociaż... ciąg dalszy wygląda jeszcze bardziej "epicko". Czekam z niecierpliwością na sukcesy kasowe kolejnej części (o ile producenci pójdą konsekwentnie wytyczoną scieżką). 5/10
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Jak dla mnie nowy Bond całkiem spoko. Do Casino Royale oczywiście daleko, ale na tle reszty filmów cyklu z Craigiem na plus.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Obejrzałem Jeźdźców i aż tak wysoko jak Ty bym tego filmu nie ocenił. Dla mnie - paradoksalnie - sceny intensywnej akcji, chociaż fajne - strasznie psują klimat filmu i sprawiają, że intensywność immersji bardzo spada (może to starość, jak byłem młody to nawet lubiłem filmy z mścicielem Stevenem Seagalem ). Chyba próbowano złapać za dużo srok za ogon i w efekcie obiecujący dramat psychologiczny z elementami słodko-gorzkiego uśmiechu zadumy nad meandrami ludzkiego losu przerodził się w nie wiadomo do końca co.Voo pisze:"Jeźdźcy sprawiedliwości". Dziewiątka jak dla mnie
Ale obejrzeć można, choć można też spokojnie poczekać aż film będzie na Netfliksie czy innej platformie.
"Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - Alexis de Tocqueville
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Młody był na Ostatnim pojedynku i bardzo mu się podobał.
Ponoć całe to "women power", nawiązania do metoo itd. to bardziej kwestia marketingu wokół filmu niż faktycznej treści filmu. Choć oczywiście trzeba wziąć poprawkę, że młody, nawiny człowiek ma jednak inny poziomom wrażliwości na takie tematy niż stary zgred wyczulony na bulshit Mimo wszystko po jego reakcji trochę jakby czuje się zachęcony więc chyba zaryzykuję seans
Ponoć całe to "women power", nawiązania do metoo itd. to bardziej kwestia marketingu wokół filmu niż faktycznej treści filmu. Choć oczywiście trzeba wziąć poprawkę, że młody, nawiny człowiek ma jednak inny poziomom wrażliwości na takie tematy niż stary zgred wyczulony na bulshit Mimo wszystko po jego reakcji trochę jakby czuje się zachęcony więc chyba zaryzykuję seans
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Wróciłem z Diuny. Nie mam się do czego przyczepić. Mam dokładnie to samo wrażenie, co przed laty oglądając LotR Jacksona - że wszystko jest jak należy. Nie napiszę, że byłem jakoś szczególnie poruszony czy zaskoczony bo raz, że właśnie takiego efektu oczekiwałem a dwa, że jednak znając historię na pamięć trudno jakoś specjalnie przeżywać fabułę. Zostaje głównie powalająca strona audiowizualna. Tak sobie siedziałem w 6 rzędzie, na wielkiej sali kinowej, przytłoczony obrazem i dźwiękiem, czując się jak w siódmym niebie i stwierdzając, że zajebiście uwielbiam kino i nie da mi tego wrażenia nigdy żaden streaming, żadne 100 cali w salonie ani nic Dobrze, że wreszcie znowu jest kino Żal mi ludzi, którzy gdzieś tam za oceanem obejrzą to w HBO Max bo równie dobrze mogliby tego nie oglądać wcale.
Fajnie też, że zalewie dość infantylnej fantastyki trafiają się jeszcze tacy twórcy jak Villeneuve. W gruncie rzeczy filmowa fantastyka zawsze adresowana była głównie do dzieci i młodych widzów ale co jakiś czas trafiały się też jakieś "poważniejsze" klimaty w wysokobudżetowej fantastyce, coś z cięższym klimatem albo jakimś przesłaniem. W ostatniej dekadzie taką robotę odwala właśnie Kanadyjczyk. Nie spodziewam się po "Diunie" jakiegoś spektakularnego wyniku w kinach, pewnie "przeciętny widz" będzie filmem trochę przytłoczony. Wszystkie te wizje Paula, "dłużyzny" (w sensie nie strzelajo się i nie bijo co 2 minuty) itd, ale to nie szkodzi. Ważne, że mi się podobało
P.S. No dobra, nie podobała mi się trochę kreacja aktorki grającej Lady Jessicę - kobieta wydawała mi się za "miękka" i wrażliwa jak na jej wiedzę i umiejętności. W starej wersji Lyncha była to chyba bardziej wyniosła postać i tak by mi bardziej pasowało.
Fajnie też, że zalewie dość infantylnej fantastyki trafiają się jeszcze tacy twórcy jak Villeneuve. W gruncie rzeczy filmowa fantastyka zawsze adresowana była głównie do dzieci i młodych widzów ale co jakiś czas trafiały się też jakieś "poważniejsze" klimaty w wysokobudżetowej fantastyce, coś z cięższym klimatem albo jakimś przesłaniem. W ostatniej dekadzie taką robotę odwala właśnie Kanadyjczyk. Nie spodziewam się po "Diunie" jakiegoś spektakularnego wyniku w kinach, pewnie "przeciętny widz" będzie filmem trochę przytłoczony. Wszystkie te wizje Paula, "dłużyzny" (w sensie nie strzelajo się i nie bijo co 2 minuty) itd, ale to nie szkodzi. Ważne, że mi się podobało
P.S. No dobra, nie podobała mi się trochę kreacja aktorki grającej Lady Jessicę - kobieta wydawała mi się za "miękka" i wrażliwa jak na jej wiedzę i umiejętności. W starej wersji Lyncha była to chyba bardziej wyniosła postać i tak by mi bardziej pasowało.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Powiedz to ludziom, którzy dali się złapać na marketing nowego Smarzowskiego. Jak zwykle po zwiastunach spodziewali się komedii, a po wyjściu z kina praktycznie nikt się do siebie nie odzywał. Mnie to powoli mierzi. W sensie: nie, Smarzowski, bo jednak człowiek od mówienia wprost o rzeczach niewygodnych też jest potrzebny. Mierzi ten cyniczny obuch promocji, obliczony na zwykłych, niczego niespodziewających się ludzi, chcących pośmiać się na kabaretach i polskich komediach.Voo pisze:kwestia marketingu wokół filmu niż faktycznej treści filmu.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Diuna
Krótko - bardzo dobre kosmiczne widowisko. Powrót kina w prawdziwym wydaniu. Szacunek budzi pietyzm i przemyślany sposób potraktowania materiału źródłowego. Monumentalne efekty audiowizualne oraz muzyka cieszą zmysły. Umiejętność zaadaptowania tak kompleksowej w książce Herberta narracji do kinowego medium również warta odnotowania. Villeneuve udowodnił, że z odpowiednim podejściem można udanie zekranizować nawet takie arcydzieło S-F. Szkoda, że to dopiero pierwsza część - w niej niewiele wydarzeń, pierwsza połowa książki to właściwie ciągła ekspozycja i budowanie kontekstu. Ale czekam już na (potwierdzony!) sequel, w którym mięcho będzie znacznie bardziej krwiste
8/10
Krótko - bardzo dobre kosmiczne widowisko. Powrót kina w prawdziwym wydaniu. Szacunek budzi pietyzm i przemyślany sposób potraktowania materiału źródłowego. Monumentalne efekty audiowizualne oraz muzyka cieszą zmysły. Umiejętność zaadaptowania tak kompleksowej w książce Herberta narracji do kinowego medium również warta odnotowania. Villeneuve udowodnił, że z odpowiednim podejściem można udanie zekranizować nawet takie arcydzieło S-F. Szkoda, że to dopiero pierwsza część - w niej niewiele wydarzeń, pierwsza połowa książki to właściwie ciągła ekspozycja i budowanie kontekstu. Ale czekam już na (potwierdzony!) sequel, w którym mięcho będzie znacznie bardziej krwiste
8/10
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Greyhound
Ludzie jeżdżą po tym filmie ze względu na dość komiksowy sposób ukazania u-bootów w akcji ale moim zdaniem nie ma co przekreślać tej produkcji. Jest bardzo specyficzna jak na standardy dzisiejszego kina. Wygląda to tak, że film trwa półtorej godziny, z tego 2 minuty to scena rozmowy bohatera z ukochaną (kompletnie niepotrzebna, pewnie dokręcona na siłę, żeby w obsadzie była chociaż jedna kobieta) a potem jest 1 godzina 28 minut relacji ze stanowiska dowodzenia niszczyciela. W efekcie to chyba najbardziej wojenny film z wojennych filmów jakie widziałem, biorąc pod uwagę ile % czasu trwania zajmuje "akcja". Serio, nie mam pojęcia jak bardzo jest to realistyczne ale robi naprawdę niezłe wrażenie i można się zmęczyć dokładnie tak jak dowódca, który musi podejmować 3 decyzje na sekundę analizując informacje dostarczane z kilku źródeł na raz, wybierać mniejsze zło itd. W międzyczasie nawet biedak nie ma czasu zjeść kanapki (w pewnej chwili miałem ochotę krzyknąć "zjedz k..a tę pierdoloną kanapkę!) ani zdjąć obcierających go butów. Film jest pewnie kompletnie nieoglądalny dla ludzi, których nie interesuje taka tematyka. Praktycznie nie ma jakieś sensownej i spójnej fabuły, nie ma bohaterów drugiego planu (jest dowódca, anonimowa załoga i tyle). Po prostu - taka konwencja, która nawet mi się podoba Tak jakby ktoś miał fajny pomysł ale zabrakło jaj, żeby to zrobić od A do Z na serio, bez wygłupów typu wielki szary wilk wymalowany na uboocie i niemiecki radiotelegrafista wygrażający przez radio eskorcie konwoju (tak ). Mimo wszystko nieśmiało nawet trochę polecam, jak ktoś lubi takie klimaty. 7/10
Ludzie jeżdżą po tym filmie ze względu na dość komiksowy sposób ukazania u-bootów w akcji ale moim zdaniem nie ma co przekreślać tej produkcji. Jest bardzo specyficzna jak na standardy dzisiejszego kina. Wygląda to tak, że film trwa półtorej godziny, z tego 2 minuty to scena rozmowy bohatera z ukochaną (kompletnie niepotrzebna, pewnie dokręcona na siłę, żeby w obsadzie była chociaż jedna kobieta) a potem jest 1 godzina 28 minut relacji ze stanowiska dowodzenia niszczyciela. W efekcie to chyba najbardziej wojenny film z wojennych filmów jakie widziałem, biorąc pod uwagę ile % czasu trwania zajmuje "akcja". Serio, nie mam pojęcia jak bardzo jest to realistyczne ale robi naprawdę niezłe wrażenie i można się zmęczyć dokładnie tak jak dowódca, który musi podejmować 3 decyzje na sekundę analizując informacje dostarczane z kilku źródeł na raz, wybierać mniejsze zło itd. W międzyczasie nawet biedak nie ma czasu zjeść kanapki (w pewnej chwili miałem ochotę krzyknąć "zjedz k..a tę pierdoloną kanapkę!) ani zdjąć obcierających go butów. Film jest pewnie kompletnie nieoglądalny dla ludzi, których nie interesuje taka tematyka. Praktycznie nie ma jakieś sensownej i spójnej fabuły, nie ma bohaterów drugiego planu (jest dowódca, anonimowa załoga i tyle). Po prostu - taka konwencja, która nawet mi się podoba Tak jakby ktoś miał fajny pomysł ale zabrakło jaj, żeby to zrobić od A do Z na serio, bez wygłupów typu wielki szary wilk wymalowany na uboocie i niemiecki radiotelegrafista wygrażający przez radio eskorcie konwoju (tak ). Mimo wszystko nieśmiało nawet trochę polecam, jak ktoś lubi takie klimaty. 7/10
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Oglądałem. Gdzieś na forum już była dyskusja o tym filmie, np. czy rzeczywiście Ubooty mogły walczyć z niszczycielami na bliski kontakt, drąc do Amerykańców z działka pokładowego i ktoś tutaj potwierdził, że tak, to możliwe, więc dla mnie film nie był przerysowany w ogóle. Laikiem jestem i bawiłem się wyśmienicie.
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
CO? WTF?Ptaszor pisze:zy rzeczywiście Ubooty mogły walczyć z niszczycielami na bliski kontakt, drąc do Amerykańców z działka pokładowego i ktoś tutaj potwierdził, że tak
Jestem fanem U-bootów i aż przetarłem oczy ze zdziwienia! Rzadko to piszę, ale tutaj trzeba - BZDURA!
Znalazłem na szybko taki opis "pojedynku" U-boota z niszczycielem:
https://www.nationalww2museum.org/war/a ... erman-u-66
TLDR - U-boot po pierwszych kilku salwach z daleka musiał wiać, desperacko próbował torpedami. Po krótkiej próbie abordażu (został staranowany) wiał dalej i został zatopiony bombami głębinowymi.
Dla porównania:
Typ IX najpopularniejszy z dużych U-bootów
ORP Błyskawica, polski niszczyciel z tego samego okresu, poniżej przeciętnej
Wyporność - niszczyciel ma 2x tyle. Czyli dwa razy tyle sprzętu i pancerza!
Uzbrojenie - 1 duże działo vs. 7(!!!) dużych dział! Pomijam uzbrojenie przeciwlotnicze, którym niszczyciel by podziurawił nieosłoniętą załogę działa u-boota.
Gdyby U-boot by się zasadził na taki niszczyciel i znienacka odpalił torpedę - tak, by wygrał. Tak samo zatopiłby pancernik. 1v1 na powierzni na działa to jest jak ja kontra Pudzian. Kto takie herezje opowiada???
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Voo pisze:Czasem u-boot znajdował się tak blisko eskortowca, że nie można było opuścić dostatecznie nisko luf artylerii głównej. Normą było taranowanie a zdarzały się nawet abordaże i walka przy użyciu rewolwerów i broni białej
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Kilka takich przykładów desperacji było, ale nazwać to normą, to lekka przesada... To jest bardziej samobójstwo przy użyciu niszczyciela.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Normą było taranowanie okrętu podwodnego, o to mi chodziło. Oczywiście nie w tym sensie, że traktowano to jako podstawowy środek walki ale zawsze gdy nadarzała się okazja, albo jeszcze inaczej - konieczność, to z niej korzystano. To było coś jak przywalenie z głowy w nos przeciwnika w ferworze walki. Wiesz, że kurewsko zaboli ale jego bardziej, poza tym nie możesz się opanować. Był przypadek, że jedna korweta ganiała za ubootem i taranowała go trzy razy zanim zatonął Sytuacje, gdy OP wynurzał się tak blisko że nie można było opuścić luf dostatecznie nisko, żeby go trafić też się zdarzały.
W filmie pokazana jest walka artyleryjska uboota (uszkodzonego? niemogącego się zanurzyć? nie pamiętam) właśnie z korwetą typu Flower czyli takim bieda-okrętem eskortowym uzbrojonym w jedno działo 102 mm i 4 działka plot. Czyli taki pojedynek byłby bardzo wyrównany a na dodatek uboot stanowiłby trudniejszy cel. Nie było to wcale takie bzdurne a na pewno mniej od tych pogróżek przez radio wygłaszanych przez kolesia mówiącego z akcentem a'la Herr Flick z Allo Allo
W filmie pokazana jest walka artyleryjska uboota (uszkodzonego? niemogącego się zanurzyć? nie pamiętam) właśnie z korwetą typu Flower czyli takim bieda-okrętem eskortowym uzbrojonym w jedno działo 102 mm i 4 działka plot. Czyli taki pojedynek byłby bardzo wyrównany a na dodatek uboot stanowiłby trudniejszy cel. Nie było to wcale takie bzdurne a na pewno mniej od tych pogróżek przez radio wygłaszanych przez kolesia mówiącego z akcentem a'la Herr Flick z Allo Allo
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Ok, teraz rozumiem o co kaman...
To co pisał Ptaszor zabrzmiało tak, że U-Boot atakował niszczyciela z bliska, a to co piszesz Voo, to niszczyciel atakujący U-Boota. To ma jak najbardziej sens. A walka na działa z korwetą też brzmi na wyrównaną, chociaż każdy myślący kapitan podwodniaka nie angażowałby się w walkę na wodzie. Ale skoro był uszkodzony i nie mogł się zanurzyć, to nabiera to trochę sensu. Też mam wątpliwości, jak wygląda celność działa na U-bocie w porównaniu z Korwetą, która jest zaprojektowana do strzelania na wodzie.
Największy problem z działem na okręcie podwodnym jest taki, że nie zapewnia ono praktycznie żadnej ochrony załodze, więc te marne działka p-lot stają się idealne to "czyszczenia" takiego działa. One były praktycznie wyłącznie do zatapiania frachtowców z bliska, jeśli te nie miały ochrony.
To co pisał Ptaszor zabrzmiało tak, że U-Boot atakował niszczyciela z bliska, a to co piszesz Voo, to niszczyciel atakujący U-Boota. To ma jak najbardziej sens. A walka na działa z korwetą też brzmi na wyrównaną, chociaż każdy myślący kapitan podwodniaka nie angażowałby się w walkę na wodzie. Ale skoro był uszkodzony i nie mogł się zanurzyć, to nabiera to trochę sensu. Też mam wątpliwości, jak wygląda celność działa na U-bocie w porównaniu z Korwetą, która jest zaprojektowana do strzelania na wodzie.
Największy problem z działem na okręcie podwodnym jest taki, że nie zapewnia ono praktycznie żadnej ochrony załodze, więc te marne działka p-lot stają się idealne to "czyszczenia" takiego działa. One były praktycznie wyłącznie do zatapiania frachtowców z bliska, jeśli te nie miały ochrony.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Nowy Spider-Man bardzo wporzo. Trochę przegrzali w kilku miejscach nostalgię i mruganie okiem do widza, ale generalnie jest bardzo dobrze. Na pewno film lepiej rozumie postać Petera Parkera niż poprzednie dwie odsłony. I dostarcza zarówno zabawę, jak i wzruszenia.
CD-Action, RETRO i cdaction.pl
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Nowy Matriks bardzo nie wporzo.
Chcecie podyskutować o nowym "Matriksie"? Bo nie jestem pewien, czy warto strzępić język? Skończyłem oglądać i miałem wrażenie, jakbym obcował z "Diuną" Lyncha, gdy film wpadł w producenckie piekło i został zmontowany nie przez reżysera, a producentów. Nie jest trudno uwierzyć, że odpowiedzialna jest tego potworka Wachowska, bo udał jej się tylko jeden film w karierze, ale trudno uwierzyć, że po tylu latach pracy w branży, można być tak niekompetentnym reżyserem. Zapętlające się w nieskończoność odniesienia do poprzedniej trylogii, szafowanie, co ja mówię, dosłowne wklejanie scen z trylogii Matriksa aż do porzygu, zupełna padaka jeśli chodzi o choreografię i sceny walki, nudne projekty pomieszczeń i scenografia, nawet na niektórych kostiumach się wyłożyli, do tego płaskie, nijakie oświetlenie, praca kamery jak z przeciętnego, akcyjnego serialu, no i green screen, który w pewnych momentach razi boleśniej, niż "Atak klonów"! A to, było nie było, Matriks, czyli przełom w efektach specjalnych i nawet w swoich słabszych momentach, myślę o sequelach, wypełniony scenami powodującymi efekt WOW. Sekwencja z Merowingiem byłaby idealna do zsumowania wszystkich moich zarzutów. Atakuje nas grupa squatersów w przekomicznych strojach rodem z filmów klasy B do melodii metakomentarzy wykrzykiwanych przez wspomnianego Merowinga, czyli hackera-jakiś poboczny rodzaj programu z poprzednich części, który pięknie klął po francusku i całował Monicę Belucci, który to Merowing miał planowany gdzieś po drodze spin-off, ale skończył na dosłownym śmietniku w stroju Fisher Kinga. Festiwal lizania się po własnej dupie, tak bym to podsumował. A szkoda, bo film wypełniony jest świetnymi pomysłami na kontynuację. Bez wchodzenia w spoilery, bardzo podoba mi się jak pociągnięto wątek zarówno świata po trylogii Neo, jak i samego Wybrańca, czytaj: akt drugi jest super. Prolog oraz 1 akt - już nie. W filmie pada takie zdanie "odkąd zajęłaś się roślnikami, przestałaś wierzyć w ludzi". Otóż idealnie podsumowuje stosunek Wachowskiej do widza. Odkąd nakręciła "Matriksa" w 1999 roku, przestała wierzyć w inteligencję widza. Wszystko jest podane na tacy, a jeśli czegoś nie rozumiesz, widzu, proszę bardzo, oto stosowny fragment ze starej trylogii, MÓIMY TERAZ O TEJ SCENIE, ba, zdarzają się nawet przebitki z filmu, który właśnie oglądamy. Nie ma miejsca na myślenie. Zamiast dać historii naturalnie się rozwijać, obrzucani jesteśmy metakomentarzem oraz przebitkami jak w filmie dokumentalnym z serii David Attenborough przedstawia. Aż dziwne, że nie postarali się o lektora, który tłumaczyłby na bieżąco akcję. Wrócę do "Diuny", tylko że tej anno domini 2021, która udowadnia, że można zrobić film, który rozwija się niespiesznie, znajduje czas na rozstawienie pionków na szachownicy, a jednocześnie szanuje widza, bo przeciętny człowiek, który nie widział wersji Lyncha, ani nie czytał oryginału Herberta jest w stanie rozeznać się w wydarzeniach. Jasne, film jest wolniejszy, nie ma scen akcji wyskakujących jak królik z kapelusza co 5 minut, a jednak nie sposób powiedzieć, gdzie mijają te 2,5 godziny. Przy okazji, ha-ha, pamiętacie królika z pierwszej części - on powraca i literalnie nazywa się Bunny! Bohaterka ma nawet tatuaż z królikiem, który specjalnie POKAZUJE CI WIDZU-PANIE ANDERSONIE, żebyś pamiętał jak masz podążać za królikiem. Dużo można mówić o subtelności przekazu, który pierwszy Matrix idealnie wymieszał ze świetnymi zdjęciami, scenami walki, historią i jeszcze pewnie komentarzem społecznym. Tymczasem tutaj dostajemy metaforą po łbie na odlew, nikt się nawet specjalnie nie wysila. I cały ten komentarz o cyklach życiowych, o matriksie życia codziennego, traci na zjadliwości i staje się gorzkim podsumowaniem samego filmu.
Chcecie podyskutować o nowym "Matriksie"? Bo nie jestem pewien, czy warto strzępić język? Skończyłem oglądać i miałem wrażenie, jakbym obcował z "Diuną" Lyncha, gdy film wpadł w producenckie piekło i został zmontowany nie przez reżysera, a producentów. Nie jest trudno uwierzyć, że odpowiedzialna jest tego potworka Wachowska, bo udał jej się tylko jeden film w karierze, ale trudno uwierzyć, że po tylu latach pracy w branży, można być tak niekompetentnym reżyserem. Zapętlające się w nieskończoność odniesienia do poprzedniej trylogii, szafowanie, co ja mówię, dosłowne wklejanie scen z trylogii Matriksa aż do porzygu, zupełna padaka jeśli chodzi o choreografię i sceny walki, nudne projekty pomieszczeń i scenografia, nawet na niektórych kostiumach się wyłożyli, do tego płaskie, nijakie oświetlenie, praca kamery jak z przeciętnego, akcyjnego serialu, no i green screen, który w pewnych momentach razi boleśniej, niż "Atak klonów"! A to, było nie było, Matriks, czyli przełom w efektach specjalnych i nawet w swoich słabszych momentach, myślę o sequelach, wypełniony scenami powodującymi efekt WOW. Sekwencja z Merowingiem byłaby idealna do zsumowania wszystkich moich zarzutów. Atakuje nas grupa squatersów w przekomicznych strojach rodem z filmów klasy B do melodii metakomentarzy wykrzykiwanych przez wspomnianego Merowinga, czyli hackera-jakiś poboczny rodzaj programu z poprzednich części, który pięknie klął po francusku i całował Monicę Belucci, który to Merowing miał planowany gdzieś po drodze spin-off, ale skończył na dosłownym śmietniku w stroju Fisher Kinga. Festiwal lizania się po własnej dupie, tak bym to podsumował. A szkoda, bo film wypełniony jest świetnymi pomysłami na kontynuację. Bez wchodzenia w spoilery, bardzo podoba mi się jak pociągnięto wątek zarówno świata po trylogii Neo, jak i samego Wybrańca, czytaj: akt drugi jest super. Prolog oraz 1 akt - już nie. W filmie pada takie zdanie "odkąd zajęłaś się roślnikami, przestałaś wierzyć w ludzi". Otóż idealnie podsumowuje stosunek Wachowskiej do widza. Odkąd nakręciła "Matriksa" w 1999 roku, przestała wierzyć w inteligencję widza. Wszystko jest podane na tacy, a jeśli czegoś nie rozumiesz, widzu, proszę bardzo, oto stosowny fragment ze starej trylogii, MÓIMY TERAZ O TEJ SCENIE, ba, zdarzają się nawet przebitki z filmu, który właśnie oglądamy. Nie ma miejsca na myślenie. Zamiast dać historii naturalnie się rozwijać, obrzucani jesteśmy metakomentarzem oraz przebitkami jak w filmie dokumentalnym z serii David Attenborough przedstawia. Aż dziwne, że nie postarali się o lektora, który tłumaczyłby na bieżąco akcję. Wrócę do "Diuny", tylko że tej anno domini 2021, która udowadnia, że można zrobić film, który rozwija się niespiesznie, znajduje czas na rozstawienie pionków na szachownicy, a jednocześnie szanuje widza, bo przeciętny człowiek, który nie widział wersji Lyncha, ani nie czytał oryginału Herberta jest w stanie rozeznać się w wydarzeniach. Jasne, film jest wolniejszy, nie ma scen akcji wyskakujących jak królik z kapelusza co 5 minut, a jednak nie sposób powiedzieć, gdzie mijają te 2,5 godziny. Przy okazji, ha-ha, pamiętacie królika z pierwszej części - on powraca i literalnie nazywa się Bunny! Bohaterka ma nawet tatuaż z królikiem, który specjalnie POKAZUJE CI WIDZU-PANIE ANDERSONIE, żebyś pamiętał jak masz podążać za królikiem. Dużo można mówić o subtelności przekazu, który pierwszy Matrix idealnie wymieszał ze świetnymi zdjęciami, scenami walki, historią i jeszcze pewnie komentarzem społecznym. Tymczasem tutaj dostajemy metaforą po łbie na odlew, nikt się nawet specjalnie nie wysila. I cały ten komentarz o cyklach życiowych, o matriksie życia codziennego, traci na zjadliwości i staje się gorzkim podsumowaniem samego filmu.