Takie artykuły są podstawą do zwolnienia dymisji kiedy:
A - oskarżony przyzna, że to prawda
B - sąd uzna oskarżonego winnym przestępstwa
C - koledzy oskarżonego uznają go winnym
D - wściekły tłum wywiezie oskarżonego na taczce.
Czytam sobie takie coś (zakładam, że podobne oskarżenia są podobne - gazeta coś twierdzi, jest może gdzieś jakiś screenshot dokumentu, oskarżony i jego otoczenie zaprzecza) i z tego wynika tylko bicie piany. Nie prowadzi to żadnego z powyższych punktów. Ja się pytam, po co to? Czy to na prawdę najgorsze co Obajtek zrobił? Zaraz się okaże, że notowania PiSu pójdą w górę, bo ludzie się przekonają, że muszą być nieźli, skoro nic większego nie znaleźli.
Świetny przykład! Bo nie "czekoladki" ale zakupy prywatne na ~20kPLN, do których pani się przyznała. Czyli podchodzi pod "A". Jest podstawa.Pquelim pisze:za zakup czekoladek Toblerone publicznymi pieniędzmi
Nie, żebym był jakimś wielkim fanem Obajtka, ale trochę śmieszy mnie spuszczanie się nad takimi mało znaczącymi aferami. Może z perspektywy moja wrażliwość jest nieco inna... Tutejszy rząd zbudował płatną autostradę a potem oddał ją w 100letnią dzierżawę za ułamek kosztów (szacowana na $12 miliardów, oddana za $1.6 miliarda). Nikt za to nie beknął.
https://www.thestar.com/news/queenspark ... -cohn.html
Staram się nie stresować takimi rzeczami, bo IMHO to nic nie zmienia. Rozumiem - dobrze znać takie smaczki, w sam raz na wybory. Tylko jeśli rzucanie w kółko takim małym błotem deprecjonuje potencjalnie większe, bardziej zasadne błoto (jeśli takie jest).