Powiem tak: walcie się z tymi Ołpenerami. Ludzie muszą dojeżdżać do pracy a tu korki jak sam sku*wysyn w całej Gdyni i okolicach. Jak jeszcze stonka na weekend przyjedzie, to będzie totalny paraliż. Mogliby to do Elbląga przenieść.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Halaster pisze:Ale Ty jesteś maruda Crow, bez kitu
Zamiast 45 minut, mój powrót z pracy trwa teraz godzinę i 45 minut przez te korki. Zdenerwowany jetem. Obwodnica w ciągu dnia staje bez powodu, jest tak dużo samochodów.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
No. Mają budować dwie kolejne. A dziś piątek - na pewno będzie jakiś wypadek.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Wszystko co podchodzi pod gotyk, czyli może być od metalu po dark electro. No i jest też Percival Schuttenbach (znani z Wiedźmin 3) - ten gatunek muzyki chyba można nazwać heavy folk. Ja najchętniej zobaczyłabym Percivala, Inkubus Sukkubus (taki tam gotycki rock z tekstami o wiedźmach i pogaństwie) i H.EXE (harsh electro).
Poza tym, na Castle Party jest świetnie, poza koncertami są jeszcze nocne imprezy w klubach, a jak się ubierzesz wystarczająco "klimatycznie" to miejscowi z Bolkowa będą Cię podziwiać i robić sobie z tobą zdjęcia na ulicy
Gotyk skończył się jak byłem w liceum. Teraz to już jakieś żenujące elektro-indie-dubstep-techno łupanie z pedalskimi wokalami.
Dla udowodnienia mojej tezy gothic metal kiedyś:
Gothic metal nie jest taki jak kiedyś, tu się zgodzę. Wydaje mi się, że teraz Castle Party zostało opanowane bardziej przez elektroniczne brzmienia tego typu:
Na CP z bodajże 2011 widziałam ten zespół na żywo i zrobili na mnie wrażenie.
Poza tym, wydaje mi się, że teraz na CP przychodzi mniej tradycyjnych metali a wiecej ludzi z podziemia BDSM, ale mi się ta estetyka podoba. Z tego co kojarzę, rok temu był na jednej ze scen jakiś sex show ale w tym roku chyba do tego nie wrócili.
Heidevolk już mi się kiedyś obiło o uszy a Solstafir wcześniej nie słyszałam, ale podoba mi się. Zawsze miałam słabość do folk i pagan metalu, może tak trochę ze względów ideologicznych.
Ale żeby nie było za poważnie, znacie Alestorm? Mam ich kilka płyt a pomyślałby kto, że pirate metal to gatunek, który długo nie pożyje. Wesołe to takie
No raczej! Polecam Alestorm na koncertach. Nie jest to przeżycie dla wytrawnego melomana może, bo często coś tam im się pojebie, jakaś fałszywa nutka się trafi ale przedstawienie chłopaki odstawiają takie, że się ciepło na sercu robi. No i wielki plus za to, że po każdym koncercie schodzą do publiczności żeby coś tam pogadać i popić.
Yusutina pisze:Heidevolk już mi się kiedyś obiło o uszy a Solstafir wcześniej nie słyszałam, ale podoba mi się. Zawsze miałam słabość do folk i pagan metalu, może tak trochę ze względów ideologicznych.
Ale żeby nie było za poważnie, znacie Alestorm? Mam ich kilka płyt a pomyślałby kto, że pirate metal to gatunek, który długo nie pożyje. Wesołe to takie
Mnie zawsze pasuje wokal jak w Heidevolk - słychać co śpiewają i nie jest to wycie. Jak znacie coś podobnego to zawsze chętnie sprawdzę
Alestorm znam i słuchałem, ale przejadło mi się i jakoś tak... meh, nie mam ochoty już na to.
Ale mi teraz narobiliście ochoty na koncert... Co do muzyki pagan i folk, to przypomniało mi się, że kilka lat temu byłam na Festiwalu Kultury Celtyckiej w Dowspudzie i widziałam tam Żywiołaka. Muszę przyznać, że na koncercie był niesamowity ogień a wokalistki to po prostu szalały na scenie... Dobrze też od czasu do czasu coś polskiego posłuchać.
Yusutina pisze:Ale mi teraz narobiliście ochoty na koncert..
Woodstock zaprasza
Mam zamiar się pojawić jakoś w czwartek wieczorem (optymalnie byłoby ominąć koncert comy z daleka, ale może sie nie udac). Tak naprawdę to w tym roku Flogging Molly mnie prawie tylko interesuje, reszta raczej dupy nie urywa.
Grałem kiedyś na Woodstocku, nawet dwa razy. Nie jest tak źle, chociaż ja ogólnie nie przepadam za takimi spędami (poza tym grałem wczesnym popołudniem). To był 2001 albo 2002. W sumie to sporo mogło się od tego czasu zmienić...
Może psychol ze mnie, ale jakoś nigdy nie miałam zaufania do Woodstocku. Jakoś nie podchodzi mi skakanie gdzieś w tłumie, no i jeszcze to zainteresowanie mediów i dorabianie pseudoideologii miłości i braterstwa... Chociaż pewnie jakby mi bardzo zależało na jakimś koncercie to bym się wybrała. No i widzę, że z dziećmi też tam można przyjechać, więc chyba rzeczywiście nie jest tak źle.
Woodstock to dla mnie miejsce, o którym nie ma sensu opowiadać - pod względem zajebistości broni się samo, wystarczy trochę oleju w głowie i dobrana ekipa. A ta pseudoideologia nie jest żadna pseudo, tylko faktyczna - przez moje trzy wyjazdy nie spotkałem się z niczym innym jak sympatią, przyjaźnią i ogólnie przyjętym pozytywnym nastawieniem. Bajki o brudstoku-błotnym święcie popaprańców szerzone przez ludzi, którzy nigdy tam nie pojechali można również wsadzić sobie w dupsko. To tak, jakbym ja opowiadał o tym jak kijowo jest w Kanadzie. Dawno już się nauczyłem, że nie ma sensu oświecanie sceptyków zawsze chętnych do rozlania gównoburzy. Mnie wystarczy to, że tam będę. Reszta ludzi niech robi i myśli co chce.
Woodstock jest fajny. Od paru ładnych lat nie mam czasu pojechać ponownie, ale kurde fajna impreza. Tylko kiedyś to ciężko się wyspać było - w sensie się nie dało. Nie wiem jak teraz.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
Pquelim pisze: sympatią, przyjaźnią i ogólnie przyjętym pozytywnym nastawieniem
ja bylem ino raz i bylo swietnie czlowiek czesto tak zmachany ze nie ma sily pic alkoholu wiec ci narypani to z reguly nie ci ktorzy przyjechali dla muzyki
no i pieniadze wlasciwei nie mialy wtedy jakiejs wartosci.. wartosc mialo jedzenie! ukradli nam pamietam zapiekanke razu pewnego i byla rozpacz w namiocie
Larofan pisze:czlowiek czesto tak zmachany ze nie ma sily pic alkoholu
Kryste Panie, to ja ani razu na Łudstoku nie byłem a ten stan mi jest zupełnie obcy.
Poza tym-
ktoś tam wcześniej pisze:najlepsza plenerowa impreza masowa na jakiej kiedykolwiek będziesz.
No z tego co słyszałem to Brutal Assault u naszych południowych sąsiadów wydaje mi się nieco ciekawszy. Nie żebym rościł jakiś monopol na jedno poprawne zdanie w tym temacie, ale only Sith deal in absolutes. Sporo jest ciekawych plenerowych imprez w ogóle w naszej strefie klimatycznej.
Jeździłem regularnie na Woodstock od 1998 do chyba 2007 (z wyłączeniem tego dzikiego, nad morzem chyba). Widziałem szczanie na namioty, bójki i naloty skinheadów z gazem łzawiącym (i dramatycznie odśpiewany wtedy przez wszystkich hymn polski dla podtrzymania morale). Ostatni raz byłem bodajże dwa lata temu. Generalnie impreza mocno się zmieniła. Kiedyś znacznie lepiej imho było zorganizowane jedzenie. Normalnie była strefa gastro w stylu jarmarków, a nie jak teraz fabryka zapiekanek i chleba ze smalcem. Można było rano kupić zimne mleko, ciepłe bułki, świeże owoce i warzywa. Wybór ciepłego jedzenia też był lepszy. Jeszcze lepiej było w Żarach, bo obok imprezy było targowisko. Inna rzecz, że na początku w Żarach na terenie festiwalu jedzenie mieli chyba tylko Krysznowcy.
Teraz chętnie bym pojechał, ale nie mam z kim, bo na Woodstock trzeba mieć fajna ekipę (bo powiedzmy sobie szczerze, w ostatnich latach w ogóle nie chodziliśmy na koncerty). Oczywiście w grę wchodzi tylko Toi Camp, bo na spanie na polu już jestem za wygodny.
No i byłem na Woodstocku. Pojechałem na ostatni wieczór, chciałem zdążyć na Shaggy'ego i Flogging Molly, udało się. Fajne koncerty, nieźle to wszystko jest zorganizowane jak na taką ilość tłuszczy.
Z mniej fajnych rzeczy:
Kolega inteligentnie zostawił torbę z całym swoim dobytkiem poza namiotem i rano obudził się już bez niej.
Rano jak szedłem po samochód widziałem gościa, który wyszedł właśnie ze szpitala jeszcze w szpitalnym szlafroczku i ochraniaczach na buty, mordę obitą miał równo, cały był poturbowany. Nie miał pojęcia jak to się stało.
Przed Flogging Molly byłem świadkiem jak jeden typ pod sceną potrącił drugiego raczej przypadkowo, ten odłożył plecak i zaczął tłuc tamtego jakby przygotował się do walki z Tysonem. Pięciu gości go odciągało, dziki kraj.
No i korki na wjeździe do Kostrzyna, godzinę stałem.
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526 MISTRZ FLEP EURO 2024
Zolt pisze:Z mniej fajnych rzeczy:
Kolega inteligentnie zostawił torbę z całym swoim dobytkiem poza namiotem i rano obudził się już bez niej.
Rano jak szedłem po samochód widziałem gościa, który wyszedł właśnie ze szpitala jeszcze w szpitalnym szlafroczku i ochraniaczach na buty, mordę obitą miał równo, cały był poturbowany. Nie miał pojęcia jak to się stało.
Przed Flogging Molly byłem świadkiem jak jeden typ pod sceną potrącił drugiego raczej przypadkowo, ten odłożył plecak i zaczął tłuc tamtego jakby przygotował się do walki z Tysonem. Pięciu gości go odciągało, dziki kraj.
No i korki na wjeździe do Kostrzyna, godzinę stałem.
Nie mam pojęcia ile było kradzieży, wypadków, pobić i interwencji na festiwalu przez całe jego trwanie (4 dni?). Ktoś rzucił w radio, że do Kostrzyna przyjechało pół bańki luda, może to i prawda, a w takiej chmarze zawsze będą jednostki agresywne. Znakomita większość była wyluzowana i uśmiechnięta, obcy ludzie przybijali sobie piątki, częstowali się piwkiem, fajkami itd. Niestety alkohol jest dla mądrych ludzi, nie dla agresywnych idiotów, a okazja czyni złodzieja. Okradziony kolega sam niestety jest sobie winien, gorzej mógł zabezpieczyć swoje rzeczy tylko rozrzucając je po okolicy. Pokojowe i te zwykłe patrole nie są w stanie być wszędzie na raz, trzeba na siebie uważać i zawsze zachować odrobinę rozsądku w każdej sytuacji.
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526 MISTRZ FLEP EURO 2024