Czytałem taki artykulik, że w grze rankingowej żeby awansować z ranku 5-tego na legendy trzeba rozegrać mniej więcej tyle gier ile od 25 do 5-tego. Patrząc po ostatnich grach to coś w tym jest. Rozegrałem już z 15 gier na ranku piątym, a jestem ciągle na nim (choć już na ostatniej gwiazdce). Gracze jednak już mocniej ogarnięci, decki same topowe (a ja biedny ciągle z brakującymi legendami!), w rezultacie ciężko zdobywać win rate powyżej 50%. No, ale powoli awansuje, choć gram - patrząc na innych legendarnych i ich okolic - mało. Średnio 3 partyjki dziennie.
Ale satysfakcja z wygranej jest super. Szczególnie, że od 7-miu gier skopałem wszystkich facetardów, których spotkałem.
Jeden hunter ze mną wygrał, ale był to midrange. Ja nie miałem ani wild growth, ani 3 i 4 dropa, a on mi zaserwował w 6 turze hienę, a w 7 turze dr. boom... Za dużo, nie wytrzymałem naporu, dobił mnie kill command (ostatnia karta w jego ręku) zanim zdążyłem ustabilizować grę.