FSGK.PL

Gregor pisze:Dzięki Marzy mi w przyszłym roku oprócz Wrocławia jeszcze coś na wiosnę zrobić. W maju chyba jest w Warszawie, to miałbym wymówkę przejechać się pendolino Zdecyduję się na jesień.

Gregor jak szkoda Ci przygotowań to zapraszam 23.10 na Toruń Marathon, życiówkę masz jak w banku.

Gregor wpadaj do Torna, może ja tam będę pacemarkerem

Kurde, czasu mam akurat się zregenerować i podtrzymać formę... Czuję się skuszony Tylko mi podpowiecie gdzie tam noclegi znaleźć?

Z Wrocławia widzę 1 pociąg do Bydgoszczy i potem Bydgoszcz-Toruń, to podróż nie tragiczna.

No to polatamy

Gregor pisze:Kurde, czasu mam akurat się zregenerować i podtrzymać formę... Czuję się skuszony

Ja w zeszłym roku w 14dni dwa maratony oba w tym samym czasie więc co tam miesiąc to będziesz jak nowy .

Jutro biegnę swój pierwszy ultramaraton, do pokonania ma prawie 65 km. Trzymajcie od 8:00 kciuki

Dogy jak Twój start w Radkowie?

Właśnie pije Kasztelana, niech stracę i będzie za Twoje zdrowie

Ukończyłem dzisiaj swój pierwszy ultramaraton, 65 km pokonałem w czasie 5:36:09 (Średnia na km wyszła 5:11). Ten wynik pozwolił mi zająć 3 miejsce! Póki co na szerszy opis imprezy nie mam sił

Ostro! Szacun

Jarecki pisze:Jutro biegnę swój pierwszy ultramaraton, do pokonania ma prawie 65 km. Trzymajcie od 8:00 kciuki

Dogy jak Twój start w Radkowie?

Jarek po raz kolejny mega szacun i gratulacje.

U mnie było tak ,że deszcz od 14:00 dnia poprzedniego trwający przez cały bieg raczej nie pozwalał myśleć o super wyniku, ale jednak:

2:24:22

Co okazało się czasem lepszym niż optymistycznie zakładane 2:45 a do tego jak na debiut lepiej być nie mogło:



Trasa wygladała tak:


Bieganie w górach to inny świat, zdarzają się kilometry gdzie jest podejście i strzela kilometr w 10minut, a potem zbieg i wpada kilometr w 4minuty.
Przyznam szczerze ,że chyba jeden z najlepszych biegów w moim życiu, totalna adrenalina szczególnie na technicznych zbiegach na ostatnich kilomerach. Dopiero pare godzin po biegu do mnie dotarło ,że zbieganie po takich skałach w tempie poniżej 4:00 to niezłe ryzyko zdrowia i jeden zły krok mógł skończyć sie dla mnie bardzo źle. Ale jestem totalnie zakochany w bieganiu po górach i nie mogę sie doczekać kolejnego startu. Dla ciekawskich zrzut z zegarka przerzucony na endomondo:
https://www.endomondo.com/users/1170123 ... /808854770

Jest nowy ranking polskich maratończyków, obecnie zajmuję 369 miejsce

Czas podsumowań. Co prawda nie udało się pobić życiówki na maratonie i potem walczyłem z na szczęście nie taką złą kontuzją, ale mimo wszystko przebiegłem w tym roku wg Garmina:

1885 km

U mnie w tym roku 1875, czyli o 875km więcej niż rok temu, a do tego poprawa na wszelkich dystansach:
5km - 18:01 (Toruń)
10km -38:52 (Toruń) - trasa dała w kość na drugiej piątce, była forma na 38:30
21km - 1:29:30 (Poznań) - Jedyna połówka w tym roku, czas z kwietnia, na jesieni by było pewnie lepiej .

Wyniki na trailach też bardzo fajne, w tym drużynowe mistrzostwo Grand Prix Torunia, 3 miejsce w kat wiekowej na debiucie w górach (24km). No i oczywiście 2 miejsce w sztafecie gdzie razem z Jareckim pokazaliśmy klasę - dzięki Jarek przy okazji za kilometry wybiegane razem!

Ja w 2016 przebiegłem 2018 km. Gdyby nie różne problemy zdrowotne pewnie wyszło by dużo więcej. Najcieplej wspominam OWM, w którym pobiłem swoją życiówkę o 5 min.

Gregor, jak maraton w tym roku?

Właśnie się zabierałem za pisanie

W tym roku postanowiłem sobie pobiec na luzaka, bo przygotowywałem się trochę na wariata i nie byłem pewny co z tego będzie. Wyszło 3:57:32 (mój 2gi czas w ogóle), co jest wynikiem w górnych 42% stawki. Gdybym walczył na ostatniej dyszce byłoby z 10 minut szybciej, ale jakoś nie miałem do tego serca tym razem.

Generalnie po 4 maratonach rok w rok postanowiłem zrobić sobie urlop Nie jestem jakimś maniakiem trzepania życiówek i chyba potrzebuję spróbować czegoś nowego ("coś nowego" było w ogóle moją motywacją przed pierwszymi 42 km). Dość mam trochę reżimu wielogodzinnych wybiegów przed maratonem i jak hobby przestaje sprawiać radość to po co się męczyć? Plan na przyszły sezon to przestawić się na półmaratony Jakieś górki mi się marzą też. Powinno mi to bardziej pasować, bo zauważyłem u siebie, że najwięcej frajdy mam w biegach tak do 25 km

Albo zacznij robić jak Jarecki - biegaj w drużynowym triatlonie

Gorąco polecam drużynę w triathlonie.

Dawno mnie nie było na forumku i przez ten czas trochę poprawiłem swoich życiowek.
10 km - 37:34
15 km - 57:58
Półmaraton - 1:21:04
Maraton - 2:48:43

I coś dla biegowych świrów!
100 km - 8:41...

Kozak wyniki, omg

Dzięki, zima była bardzo mocno przepracowana i są tego efekty.

Biegłem pierwszy raz od niewiadomo kiedy. Poszło lepiej niż się spodziewałem

Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Biegles 4km w pół godziny? Mam słabe porównanie bo sam nie biegam ale chodzę do roboty 2.5-3km (wg Endomondo) w ok 30 minut właśnie

Sent from my OnePlus 5t using Tapatalk

Larofan pisze:Biegles 4km w pół godziny? Mam słabe porównanie bo sam nie biegam ale chodzę do roboty 2.5-3km (wg Endomondo) w ok 30 minut właśnie

Sent from my OnePlus 5t using Tapatalk

Na swoją obronę mam 46m vertical ascent . Google pokazuje pieszo tą trasę 58 minut.

Edit: mój poprzedni (parę lat temu) najlepszy czas to 5K w 30 minut, więc też dupy nie urywa .


Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Staraj się zaczynać powoli i ewentualnie przyspieszać później. Wystartowałeś dosyć ostrym tempem i pewnie zaraz złapałeś zadyszkę, a nie o to chodzi

Gregor pisze:Staraj się zaczynać powoli i ewentualnie przyspieszać później. Wystartowałeś dosyć ostrym tempem i pewnie zaraz złapałeś zadyszkę, a nie o to chodzi

Spróbuję to tak zrobić następnym razem, dzięki.

Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Gregor pisze:Staraj się zaczynać powoli i ewentualnie przyspieszać później. Wystartowałeś dosyć ostrym tempem i pewnie zaraz złapałeś zadyszkę, a nie o to chodzi

That's what she said

Dzisiaj lepiej. 31min, 5km.



Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Gregor pisze:Staraj się zaczynać powoli i ewentualnie przyspieszać później. Wystartowałeś dosyć ostrym tempem i pewnie zaraz złapałeś zadyszkę, a nie o to chodzi

Adminowa lubi to.

Szach mat, biegacze.

https://tadeusz-szopa.blogspot.com/2019 ... hoDdfFGjSs

ThimGrim pisze:Szach mat, biegacze.

https://tadeusz-szopa.blogspot.com/2019 ... hoDdfFGjSs

<3
Od dawna mnie bawiło wmawianie sobie że bieganie jest zdrowe to nawet nie trzeba badań przesadnie żeby czysta dedukcja wywnioskować choćby efekty np. długiego biegania po twardym (beton, asfalt, chodnik..) dla stawów

Każdy sport jest super ale udawanie że to samo zdrowie jest szkodliwe

Maratony do lasów a nie na ulice miast!

Sent from my OnePlus 5t using Tapatalk

Yyyy żaden sport to "samo zdrowie", a najmniej zdrowe jest siedzenie na kanapie

W każdym razie realizując tegoroczny plan powrotu do jako takiej kondycji zrobiłem wczoraj Nocny Wrocławski półmaraton i patrząc na partyzancki sposób przygotowania jestem z siebie zadowolony, bo pobiegłem bardzo równo. Prawie każdy km robiłem w circa 5m30s. W swojej dobrej kondycji byłoby po 30s/km szybciej, ale nie będę marudził

Pierwszy raz biegłem ten dystans, więc automatycznie "życiówka", hehe : 1h59min:54s.

Gregor pisze:Yyyy żaden sport to "samo zdrowie", a najmniej zdrowe jest siedzenie na kanapie

Sport rekreacyjny to jest samo zdrowie, ale bieganie na dystansach powyżej 5 czy 10 km to już nie jest rekreacja.

Ale na pewno i tak jest zdrowsze od szóstek piłkarskich w wykonaniu ojców walczących o Złote Kalesony

Chociaż sądząc po kontuzjach znajomych to najbardziej hardkorową dyscypliną jest siatkówka ze znajomymi na działce

Z "cywilnych" sportów najprościej załatwić się nartami czy inną deską wg mnie. Z połamańców i innych banów na połowę sportów for life, których znam to chyba sami narciarze.

Wysłane z mojego Moto G (5) Plus przy użyciu Tapatalka

Wiem, tylko to chyba dwie różne kategorie.

W sensie narty są kontuzjogenne jak się wywalisz i masz pecha, a biegi po prostu mogą sprawić, że w wieku 50-55 lat będziesz wchodzić po schodach na prostych kolanach.

Narty są kontuzjogenne, bo nie trzeba mieć formy, kondycji, skilla, niczego żeby sie rozpędzić i wyjebać.

W sensie, żeby sobie zrobić krzywdę na na przykład takim MTB, to już trzeba być dobrym kolarzem i jeździć w jakichś bardziej niebezpiecznych miejscach.

Albo wpaść pod samochód

Turtles pisze:Narty są kontuzjogenne, bo nie trzeba mieć formy, kondycji, skilla, niczego żeby sie rozpędzić i wyjebać.

W sensie, żeby sobie zrobić krzywdę na na przykład takim MTB, to już trzeba być dobrym kolarzem i jeździć w jakichś bardziej niebezpiecznych miejscach.

Whaaaaaat?

Wiesz ile ludzi kończy z poważnymi złamaniami na SOR przez wywalenie się na rowerze gdzieś w mieście?

Wywalenie się? Ta samodzielnie? Bez pomocy osoby trzeciej?
Dobra, ile? Jestem ciekaw.

Istnieją krawężniki, śliskie szyny, które próbujesz przekroczyć jadąc prawie równolegle, itp. Sporo się wywraca na rowerze. Aczkolwiek strzelam że na nartach to tak rząd wielkości więcej.

PIOTROSLAV pisze:Wywalenie się? Ta samodzielnie? Bez pomocy osoby trzeciej?
Dobra, ile? Jestem ciekaw.

124,5

Różne rodzaje wywaleń są. Jak pisał Jutsi: krawężniki, nierówności, nieuważanie na pieszych, nieuważanie na skrzyżowaniach/światłach, hamowanie przodem, poślizg na piachu, na mokrym. Jak jeździłem rowerem do roboty to na małym odcinku (ok 4 km) przynajmniej 2 razy w tygodniu pomagałem się komuś pozbierać

Lewary

Gregor pisał o poważnych kontuzjach, które powodują "bany na połowę sportów for life", o takich kontuzjach myślałem

Eliud Kipchoge udowadnia, że biegi dlugo dystansowe to najlepszy sport, bo można być największym kozakiem ever będąc dobrze po trzydziestce, a najlepsze jeszcze przed nim. Jest jeszcze dla nas nadzieja!

Wysłane z mojego Moto G (5) Plus przy użyciu Tapatalka

Jest przekozakiem, prawda.
Ale prawdą jest też, że ten rekord to taki nie do końca rekord

Lubię biegać, ale w Łodzi w zimie jest takie powietrze, że równie dobrze mogę wypalić paczkę papierosów i poćwiczyć w domu, taki sam efekt