A to mam nadzieję, że burzenie pomników Lenina na Ukrainie również wywołało u Ciebie oburzenie?Bambusek pisze:
Ja tam bym rozważyl naciskanie na Włochy żeby zburzyli koloseum. To dopiero monument opresji - w końcu ilu niewolników tam skończyło jako papu dla zwierząt?
lol, a niby dlaczego ma Amerykanów obchodzić to, że ktoś zdradził koronę brytyjską?Bambusek pisze: A fani burzenia pomnika Lee zmienili nieco narrację - teraz też zły, bo pomnik zdrajcy. A, czekaj, czy aby Waszyngton i spółka nie zdradzili korony brytyjskiej jak zaczynali rewolucję?
Pierwsze stwierdzenie to prawda tylko technicznie, bo Lee zarządzał posiadłością ojca swojej żony po jego śmierci, gdzie jak najbardziej pracowali niewolnicy (i ponoć traktował ich dość brutalnie).DaeL pisze: Muszą to robić w ten sposób, bo Robert E. Lee to jest trudny orzech do zgryzienia. Mimo, że pochodził z dość zamożnej rodziny, to sam nigdy nie posiadał niewolników i był zdeklarowanym abolicjonistą.
A "zdeklarowanym abolicjonistą" na pewno nie był. Wystarczy przeczytać jego szeroko cytowany list do żony:
http://leefamilyarchive.org/papers/lett ... /a054.htmlIn this enlightened age, there are few I believe, but what will acknowledge, that slavery as an institution, is a moral & political evil in any Country. It is useless to expatiate on its disadvantages. I think it however a greater evil to the white man than to the black race, & while my feelings are strongly enlisted in behalf of the latter, my sympathies are more strong for the former. The blacks are immeasurably better off here than in Africa, morally, socially & physically. The painful discipline they are undergoing, is necessary for their instruction as a race, & I hope will prepare & lead them to better things. How long their subjugation may be necessary is known & ordered by a wise Merciful Providence.
Znaczy się: niewolnictwo jest złe, ale skończymy z nim jak Bóg zdecyduje.
Za to nie miał oporów przed czynieniem z wolnych czarnych niewolników, armie mu podległe chętnie to praktykowały.DaeL pisze:Jeszcze wisienką na torcie może być fakt, że Robert E. Lee był przeciwnikiem prowadzenia wojny totalnej z atakami wymierzonymi w ludność cywilną.
Dla mnie szokiem było to, że usuwanie flag Konfederacji z budynków RZĄDOWYCH na dużą skalę zaczęło się dopiero po strzelaninie w Charleston. Czarna społeczność wykazała się w tej kwestii zdumiewającym spokojem