DaeL pisze:Dali tytuł bohaterki roku (czy jakoś tak) Natalii Przybysz. Za to, że wyabortowała dziecko. Z przyczyn ekonomicznych, bo - jak sama stwierdziła - miała małe mieszkanie.
Poprawka Dael, dla czystej wygody, a nie z powodów ekonomicznych, bo ona nie chciała zmieniać mieszkania na większe, a nie, że nie było ją stać. Kogo jak kogo, ale ona pewnie nie miałaby z tym problemu. Żeby nie być gołosłownym:
To historia o aborcji. O uczuciach. O wpadce. Trafiła się ludziom dorosłym, rodzicom dwójki dzieci. Nie chcą teraz niczego zmieniać, zaczynać od początku. (...). Nie chcą szukać większego mieszkania. Teraz 60 metrów kwadratowych ze wszystkimi książkami i zabawkami dzieci jest trochę ciasne, ale jest OK - wyjaśnia gwiazda.
Dodajmy jeszcze, że nikt w wywiadzie nie zwraca jej uwagi, że taka ą ę mądra, a najwyraźniej w antykoncepcję nie umie, co w sumie nie dziwi, skoro jest na tyle głupia, żeby najpierw sprawdzić sposoby bardziej hardkorowe. Np. wpierdalanie tabletek na coś innego:
Gdy zdecydowała się na usunięcie ciąży, najpierw trafiła do lekarza w Polsce. Ten oświadczył, że zabiegu nie dokona, ale polecił jej tabletki na wrzody, które mogą doprowadzić do poronienia. Gdy lek nie przyniósł efektu, okazało się, że łatwo znaleźć rozwiązanie tuż za granicą Polski.
Last but not least, tak z jej punktu widzenia wygląda aborcja:
Dziewczyna czuje, że jest w dobrych rękach. Kładzie się do łóżka. Przychodzi anestezjolog, ona podaje rękę, zasypia. Po pięciu minutach budzi się na sali, pod kołdrą, jej chłopak jest koło niej. Wszystko trwało pięć minut. Pięć minut. I nagle przychodzi taki wielki oddech. Największy wydech świata - opowiada wokalistka.
No, ta dziewczyna... To znaczy ja. Czuję wielką ulgę. Nagle cieszysz się wszystkim w swoim życiu. Tym, co masz. (...) Pięć minut i masz z powrotem swoje życie.
Warto na koniec wspomnieć, że nie wolno się pastwić nad Natalią, bo wcale (co może sugerować powyższe) nie jest potworem. Jest bardzo wrażliwa, o:
Początkowo byłam wegetarianką – bo nie chciałam krzywdzić zwierząt. Potem przeczytałam książkę, w której opisano, jakie są warunki na fermach przemysłowych. Wtedy dowiedziałam się, że kury czy krowy, które są już niepotrzebne do produkcji jaj i mleka, też idą pod nóż. Z kolei małe kurczaczki, które nie są w stanie dawać jajek, są po prostu mielone na żywca. Z kolei na jednym z wykładów znanego obrońcy praw zwierząt usłyszałam, że spośród wszystkich najbardziej hardcorowych sytuacji, jakich był świadkiem na farmach futrzarskich czy hodowlanych, najgorszy był dla niego płacz krów, którym zabiera się cielątko. To było zaskakujące – ale ponieważ sama jestem mamą, mocno to przeżyłam.
Pogrubienia moje, pierwsze paradne, bo kurczaki jajek nie dają tak czy siak, raczej nie są też mielone na żywca, bo nawet do karmy czy innego specyfiku nie mieli się dziobów czy opierzenia. Drugie zabawne w kontekście cytatów o dokonanej aborcji.
W każdym razie: wszystkie kobiety, które znam i mają umiarkowane poglądy na aborcję (gwałt, zagrożenie życia matki itp.) są w ciężkim szoku i raczej jednoznacznie potępiają. Terlikowskim, frondom i innym takim Wysokie Obcasy robią prezent za prezentem najpierw publikując taki wywiad, a potem odgrzewając go przy takiej okazji.