Komes: Porter Malinowy - Porter z browaru Fortuna
Słody - pilzneński, palony
Chmiele - Herkules
Drożdże - W34/70
Ekstrakt - 21,0% wag.
Alkohol - 8,5% obj.
IBU - nie napisali
Dodatki - jęczmienny ekstrakt słodowy, zagęszczony sok owocowy 1,4% (sok jabłkowy, sok malinowy), cukier, wanilia, chilli
Pod choinkę dostałem taki zimowy zestaw Komesów, gdzie jest RIS, porter bałtycki z jakimś brązowym medalem za zajebistość, porter bałtycki leżakowany z płatkami dębowymi (szkoda, że nie w beczce) i tenże właśnie porter malinowy. Trzy pierwsze zostaną sobie do dłuższego leżakowania, a porter malinowy sobie spróbujemy, żeby ocenić ogólną jakość piw z kompletu.
Pierwszy jakiś taki zgrzyt troszkę nastąpił przy czytaniu etykiety. Wszędzie jest na butelce naskrobany ten sok malinowy, a w składzie okazuje się, że to jest taki oszukany sok jabłkowo-malinowy. Coś w rodzaju soków wiśniowych, które mają na pierwszym miejscu w składzie sok jabłkowy. Trochę niefajnie. Poza tym - z tyłu etykiety jest oś czasu, mówiąca nam jak będzie się zmieniał smak naszego piwa w zależności od czasu leżakowania. Szkoda jeno, że nie ma nigdzie podanej daty "0", od której liczyć ten upływający czas. Można sobie niby policzyć wstecz od daty przydatności do spożycia, ale to też jakoś tak na około i mogłoby być łatwiej.
Orajt. Teraz o samym piwie. Po otwarciu aromat jest bardzo ciekawy - czuć malinę, porterową czekoladę i chilli. Z tym, że malina się ZNACZNIE przebija nad pozostałe zapachy. Mogłoby to być nieco bardziej zrównoważone. Po chwilowym ogrzaniu wychodzi też delikatny zapach alkoholu. Chociaż nie, w sumie to alkoholu nie ma. Cały czas niestety ta malina morduje wszystko.
W smaku również syrop malinowy, niestety ta nuta nie smakuje za bardzo jak naturalny sok z malin a bardziej jakby dolać Paoli do piwa. No i tutaj już konkretniej czuć to chilli. Bardzo przyjemnie pali w gardło po tej malinowej słodkości. Dużo mniej jest porteru w porterze. W zasadzie to czuć tylko taki smak spalonego na węgiel białego pieczywa. Czyli jakby to powiedział ekspert - melanoidyny. Ogólnie bardzo ciekawe jak na taki wynalazek. Nie wiem czy można je dostać tak po prostu. Jeśli można to raczej nie polecam, bo wygląda tak, że wzbudza nie wiadomo jakie nadzieje a potem te nadzieje gdzieś tam ulatują.
A, no i jak na ekstrakt 21% to jest ten smak porterowy jest wręcz zbrodniczo wodnisty.