DaeL pisze:ThimGrim pisze:Jak to zastosować do zaistniałej sytuacji?
Poratuję się trochę opiniami konstytucjonalistów.
– Wydaje się, że najbliższe nadużyciu konstytucji jest usiłowanie zapewnienia finansowania przedwyborczego oraz „kupowanie" urzędu ministra finansów – mówi prof. Piotr Winczorek, znany konstytucjonalista.
Ale kogo on finansuje? Państwo? Prezes NBP nie może uważać, że jemu by się lepiej współpracowało z premierem tudzież innym ministrem finansów?
DaeL pisze:
Apolityczność prezesa NBP wynika wprost z konstytucji, która w art. 227 stanowi, że nie może on należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z godnością jego urzędu. – Oznacza to nie tylko zachowanie niezależności od wpływu politycznego (a tym bardziej partyjnego), prezes NBP nie może też wpływać na inne organy władzy i wkraczać w ich kompetencje – mówi Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW.
"Politycy mają święte prawo, żeby rozmawiać o polityce, dymisjach, różnego rodzaju politycznych scenariuszach czy konstelacjach, ale tam był też prezes NBP, który był premierem, ale teraz już politykiem nie jest, tylko prezesem niezależnej instytucji" - uważa konstytucjonalista.
"Z tego co usłyszeliśmy wynika, że próbuje wpływać na politykę personalną rządu, wpływać na proces legislacyjny, a to się nie mieści w konstytucyjnej odpowiedzialności banku centralnego. Na pewno przekroczony został zakres kompetencyjny prezesa NBP, ale nie sądzę aby naruszone zostały konstytucyjne zapisy odnośnie banku centralnego"
ŹRÓDŁO
Słowo przeciw słowu. Konstytucjonalista vs konstytucjonalista. Kto da więcej.
DaeL pisze:
No..., ta co zaproponowała spotkanie? Czyli twierdzisz, że Belka co prawda zaproponował spotkanie, ale w sensie miejscówę? Wtedy znowu Tusku mówi, że to Belka wyszedł z inicjatywą. Teraz dopiero robi się rebus słowny. Bo czy Belka mógł wyjść z inicjatywą miejscówy czy inicjatywą spotkania?
- Panie prezesie, czy moglibyśmy się umówić na spotkanie. Chciałbym porozmawiać... bla bla bla....
- Oczywiście. Może w najbliższy piątek?
- Jasne, a gdzie by panu prezesowi pasowało?
- Może u Roberta Sowy? Całkiem przyjemna knajpka.
Ja wiem, że to jest dialog na poziomie pierwszoklasisty, no ale jestem sobie w stanie wyobrazić taki scenariusz. Nie mówię że tak było. Ale nawet dla oceny współudziału Tuska to ma znaczenie zupełnie drugorzędne. Liczy się to, co wiemy na pewno - propozycja wyszła od tuskowego minstra. Nastąpiła realizacja omawianych detali (dymisja, prace nad ustawą). Nie mogło się to dziać bez wiedzy Tuska.
No dobra, ale przed chwilą gadaliśmy o tym kto kogo zaprosił żeby wiedzieć czy Tusk wysłał czy nie wysłał, a Ty teraz piszesz, że w czasie rozmowy to pierwszy minister zagadał z pytaniem co można zrobić. Zgoda. Ale przeskoczyłeś najważniejszy element w tej dyskusji po to żeby wnioskować na podstawie już pogadanki ministra z prezesem o tym kto tam wysłał Sienkiewicza. Żeby ustalić czy ktoś kogoś wysłał trzeba najpierw ustalić kto pierwszy kogo zaprosił, a nie kto pierwszy wspomniał o temacie w czasie dyskusji, bo dobrze wiesz, że te dwie kwestie mogą być zupełnie rozłączne (tzn. istnieje taka fizyczna możliwość) i na logikę nic na temat kto kogo wysłał nie wyciągniesz z kolejności dialogów... No chyba, że Sienkiewicz powiedziałby wprost "hello, przysyła mnie donek"
Praca nad ustawą:
SZCZUR
Poza tym co już napisałem o odejściu Rostowskiego, to o jego dymisji było głośno już w sierpniu 2013. I chociaż był to niby tylko spekulacje to jednak wątek się pojawiał.
1 źródło
2 źródło
Chociaż najwcześniejsze źródła, które znajduję (oprócz przeróżnych utyskiwań opozycji na Rostowskiego, które ciągną się przez cały rok
) wskazują na sierpień, i tam już pojawiają się spekulacje o dymisji, rekonstrukcji rządu itd. A rozmowa Sienkiewicza z Belką miała miejsce w lipcu (według Szczurka 17 lipca) Można się również domyślać, że decyzja o odejściu (z własnej woli) ze stanowiska to nie jest sprawa, którą podejmuje się w godzinę, a raczej rozpatruje przez jakiś czas. Te dwie daty (17 lipca i bodajże 21 sierpnia) są bardzo blisko siebie i w tym czasie oczywiście mogło się stać wszystko ale skoro:
a) ustawa (projekt) była na stole od 5 lipca
b) dymisja rostowskiego była chyba 20 listopada (rekonstrukcja rządu)
c) słuchy o rekonstrukcji rządu i o dymisji Rostowskiego są nawet z
17 sierpnia
A rozmowa miała miejsce w lipcu to po pierwsze z a) już skręcić od początku nie mogli, z kolei b) było już w zasadzie przesądzone.
Chyba...
DaeL pisze:
Jest więc dokładnie odwrotnie. Gadają, że jak wygra PiS to będzie chujowo, więc coś trzeba zrobić żeby poprawić sytuację Polski.
Jest dokładnie tak jak napisałem. Patrz powyższy wpis Sithfroga. Faktycznie, coś Ci się niechcący wycięło
No dobra, dobra. Nie wiedziałem, że są już gramy ze sceny i przepisywałem od etapu, na którym zobaczyłem słowo PiS. A fee...
Zwracam.
Znaczy honor zwracam.
DaeL pisze:
I zdajesz sobie sprawę oczywiście, że to co się według nich będzie dziać po zwycięstwie PiS nie ma tu znacznia, prawda? To znaczy wiesz, że gdyby powiedzieli, że jak PiS wygra, to Kaczor będzie gwałcić dzieci; to ich postępowanie też nie mogłoby być przedstawione jako próba zapobieżenia przestępstwu na tle seksualnym? Liczy się skutek bezpośredni, a doprowadzenie do niego ma charakter deliktu.
Noo chyba nie do końca tak to rozumiem. Tzn, oczywiście to co oni tam sobie uważają to nie ma znaczenia ale najważniejsze jest to, że oni dyskutują o tym jak poprawić sytuację w Polsce, a nie jak ją okraść i ograbić i wyciągnąć z dobra materialne dla siebie. O tyle to chyba jest istotne. Bo jakby spiskowali np. na temat jak sfałszować wybory, to już chyba byłoby nie okej?
DaeL pisze:
A tak zupełnie na marginesie - ciekawe czy ta racjonalizacja ucieczką inwestorów to tak na serio, czy dla jaj. Bo ostatnio jak rządził PiS to mieliśmy ogromny napływ kapitału, który zresztą strasznie wyśrubował w górę złotego.
Że PiS trafił na dodatnią koniunkturę to można podsumować tylko, że "głupi ma szczęście". Tusku trafił na kryzys, nieuniknioną reformę emerytalną i OFE. Każda partia tak czy siak musiałaby te reformy przeprowadzić i na każdą byłby pojazd. Ale wątpię, żeby ktoś to zrozumiał. Gorzej, że jak PiS dojdzie do władzy to rozda wszystkim rodzinom po 500 na każde dziecko i psa i będzie pełen social. Ludzie będą happy i fajnie będzie...