Właśnie się zabierałem za pisanie
W tym roku postanowiłem sobie pobiec na luzaka, bo przygotowywałem się trochę na wariata i nie byłem pewny co z tego będzie. Wyszło 3:57:32 (mój 2gi czas w ogóle), co jest wynikiem w górnych 42% stawki. Gdybym walczył na ostatniej dyszce byłoby z 10 minut szybciej, ale jakoś nie miałem do tego serca tym razem.
Generalnie po 4 maratonach rok w rok postanowiłem zrobić sobie urlop
Nie jestem jakimś maniakiem trzepania życiówek i chyba potrzebuję spróbować czegoś nowego ("coś nowego" było w ogóle moją motywacją przed pierwszymi 42 km). Dość mam trochę reżimu wielogodzinnych wybiegów przed maratonem i jak hobby przestaje sprawiać radość to po co się męczyć? Plan na przyszły sezon to przestawić się na półmaratony
Jakieś górki mi się marzą też. Powinno mi to bardziej pasować, bo zauważyłem u siebie, że najwięcej frajdy mam w biegach tak do 25 km