Camino de Santiago - podejście pierwsze
Moderatorzy: boncek, Zolt, Turtles
Camino de Santiago - podejście pierwsze
Ta pielgrzymka chodzi za mną od dobrych parę lat. Wcześniej nie pozwalało w cholerę rzeczy, głównie pierdół, ale w tym roku pójdę niemal na pewno. Miałem iść w zeszłym roku, ale nie wyszło - dobrze że się nie chwaliłem tutaj To mój tak naprawdę ostatni moment, bo później (śluby, dzieci itp itd) będzie już dużo, dużo trudniej.
Chcę iść od Warszawy do Santiago (około 3200 km), przez około cztery miesiące, od połowy maja do połowy lub końca września. Nie ustaliłem konkretnej trasy jeszcze, ale wiem, że będę unikał gór jak tylko się będzie dało poza Hiszpanią.
Robiłem już sobie sprawdzenie kondycyjne, 25 km mogę dziennie przejść i nie umrzeć następnego dnia, a nawet iść dalej. Chociaż było to 5 kilo temu w zeszłym roku
Chciałbym prosić o pomoc w poleceniu sprzętu, bo nie mam takowego i mam z nim zerowe doświadczenie. Chodzi zwłaszcza o buty, namiot i plecak. Minimalna waga, łatwość rozkładania namiotu i jego nieprzemakalność jest bardzo wskazana Dobrze by było, aby był z niższej półki cenowej z znośną jakością, może z wyjątkiem butów - te muszą być dobre i trochę mogę wydać. Fajnie byłoby znaleźć długo działający niezniszczalny telefon - kupiłbym lub pożyczył na parę miesięcy Jeżeli ktoś coś wcześniej chodził dużo turystycznie, również prosiłbym o porady.
Myślę, że w miarę możliwości będę podsyłał zdjęcia i/lub krótkie relacje co jakiś czas, ale zobaczymy jeszcze czy będę brał aparat fotograficzny
Chcę iść od Warszawy do Santiago (około 3200 km), przez około cztery miesiące, od połowy maja do połowy lub końca września. Nie ustaliłem konkretnej trasy jeszcze, ale wiem, że będę unikał gór jak tylko się będzie dało poza Hiszpanią.
Robiłem już sobie sprawdzenie kondycyjne, 25 km mogę dziennie przejść i nie umrzeć następnego dnia, a nawet iść dalej. Chociaż było to 5 kilo temu w zeszłym roku
Chciałbym prosić o pomoc w poleceniu sprzętu, bo nie mam takowego i mam z nim zerowe doświadczenie. Chodzi zwłaszcza o buty, namiot i plecak. Minimalna waga, łatwość rozkładania namiotu i jego nieprzemakalność jest bardzo wskazana Dobrze by było, aby był z niższej półki cenowej z znośną jakością, może z wyjątkiem butów - te muszą być dobre i trochę mogę wydać. Fajnie byłoby znaleźć długo działający niezniszczalny telefon - kupiłbym lub pożyczył na parę miesięcy Jeżeli ktoś coś wcześniej chodził dużo turystycznie, również prosiłbym o porady.
Myślę, że w miarę możliwości będę podsyłał zdjęcia i/lub krótkie relacje co jakiś czas, ale zobaczymy jeszcze czy będę brał aparat fotograficzny
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
- PIOTROSLAV
- Parmezan
- Posty: 3896
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 12:06
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
A z ciekawości, jak planujesz wrócić?
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
Zarejestrowany: 8/10/2001
Zarejestrowany: 8/10/2001
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
I tak nigdzie nie dojdziesz bo w Reichu zwiną Cię i wsadzą do jakiegoś obozu w dawnym enerdowie, razem z innymi uchodźcami.
A bardziej na serio to szedłbyś sam czy z kimś? Na tyle kilometrów to moze jakis wozek, cos w stylu http://www.carrix.ch albo http://www.dixonrollerpack.com ? Przeciez po kilku tygodniach z plecakiem będziesz komplete poobcierany i obolały. Chyba ze masz inny pomysl na transport bagazu ale uprzedzam ze przy takim dystansie i czasie nawet lekkie obciazenie moze stac sie problemem.
Oczywiscie nigdy nie byłem na pielgrzymce ale lubie Discovery to sie znam, no nie?
A bardziej na serio to szedłbyś sam czy z kimś? Na tyle kilometrów to moze jakis wozek, cos w stylu http://www.carrix.ch albo http://www.dixonrollerpack.com ? Przeciez po kilku tygodniach z plecakiem będziesz komplete poobcierany i obolały. Chyba ze masz inny pomysl na transport bagazu ale uprzedzam ze przy takim dystansie i czasie nawet lekkie obciazenie moze stac sie problemem.
Oczywiscie nigdy nie byłem na pielgrzymce ale lubie Discovery to sie znam, no nie?
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Jedyna rada jaką mam to konieczność zakupienia naprawdę zajebistych butów. Wygodnych, trwałych i wodo-odpornych. Biorąc pod uwagę, że przez długie odcinki będziesz szedł asfaltowymi drogami to ja bym jeszcze poszedł do lekarza wcześniej i sprawdził czy w ogóle organizm Ci pozwala na to. Szczególnie duże obciążenia będziesz miał na stawy kolanowe i ścięgna w pięcie.
Chyba, że masz trasę przez pola i łąki, wtedy o dużo zdrowiej byś na tym wyszedł. Tylko dłużej.
Chyba, że masz trasę przez pola i łąki, wtedy o dużo zdrowiej byś na tym wyszedł. Tylko dłużej.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
A do tego jeszcze włosienica.Voo pisze: Przeciez po kilku tygodniach z plecakiem będziesz komplete poobcierany i obolały.
Zacznij od kampanii crowdfundingowej!
#sgk 4 life.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Piotroslav - autostop raczej.
Voo - ide sam. I raczej z plecakiem
Counter - nastawiam sie na omijanie asfaltu - trasy pielgrzymki prowadza raczej polnymi sciezkami
Turtles - Pielgrzymka nie bedzie miala charakteru pokutnego
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Voo - ide sam. I raczej z plecakiem
Counter - nastawiam sie na omijanie asfaltu - trasy pielgrzymki prowadza raczej polnymi sciezkami
Turtles - Pielgrzymka nie bedzie miala charakteru pokutnego
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
- LLothar
- A u nas w Norwegii
- Posty: 5652
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 13:40
- Lokalizacja: Stavanger, Norwegia
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Peterpan, a przewrotnie zapytam, czy nie lepiej te 4-5 miesięcy poswiecic na wolontariat np w domu dziecka? Trud podobny, a bardzo pozytywnie wplyniesz na los wielu osób.
Sent from my Nexus 6P using Tapatalk
Sent from my Nexus 6P using Tapatalk
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Mógłbyś się też idąc biczować!
Może nie cały czas, ale powiedzmy godzinkę dziennie
Może nie cały czas, ale powiedzmy godzinkę dziennie
- Larofan
- Social Media Ninja
- Posty: 3932
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 10:15
- Lokalizacja: Poznań, Poland
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
pamietaj o wznoszeniu modlow do swietego lecha patrona brzozowych zagajnikow
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
To chyba się bardziej dla siebie robi i przygody niż żeby komuś pomoc LLo, więc Twój przykład jest nie do końca trafiony.
Ja polecam raczej dobre buty do biegania niż turystyczne, bo po górach nie będziesz chodzić, są lżejsze i wygodniejsze, łatwiej też je wysuszyć.
Ja polecam raczej dobre buty do biegania niż turystyczne, bo po górach nie będziesz chodzić, są lżejsze i wygodniejsze, łatwiej też je wysuszyć.
- Jutsimitsu
- Człowiek-Reklamówka
- Posty: 2930
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 22:51
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
What? Przecież nie o to chodzi żeby komuś pomóc w pielgrzymce. Swoją droga pielgrzymka samemu? BTW. Ostatnio dostałem do rąk śliczną ulotkę zapraszającą na pielgrzymkę "panie w wieku 18-35 lat", jak jej nie wyrzuciłem jeszcze to zeskanuję i wrzucę, bo to jest po prostu genialneLLothar pisze:Peterpan, a przewrotnie zapytam, czy nie lepiej te 4-5 miesięcy poswiecic na wolontariat np w domu dziecka?
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Grupową pielgrzymkę to bym jeszcze zrozumiał (niektóre panny idą tam takie, że ho ho, plus wspólne spanie w szopie), ale samemu? Przez moment myślałem, że zrobisz z tego filmik, jak ten kolo co Rosję autostopem zwiedza. Ale jeśli to tylko indywidualna przygoda duchowa, to podpisuje się pod postem LLo.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Tajest, kasę też mu policzcie, bo na głupoty czasem wydaje.
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
To różaniec nie zabezpiecza przed otarciami? Nie znam się na sprzęcie, ale pierwsze co imho powinieneś brać pod uwagę to wytrzymałość np. na zmienne warunki pogodowe. Pomijając aspekt religijny, taka podróż to może być naprawdę fajny materiał na stronę główną. PIELGRZYMKA FSGK DO SANTIAGO BERNABEU!!!
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
No, też byś mógł zamiast grania w grę spędzić ten czas w schronisku dla ślepych psów.Ale jeśli to tylko indywidualna przygoda duchowa, to podpisuje się pod postem LLo.
peterpan, poszperaj na youtube za filmikami jakichś wariatów - podróżników jak się przygotowują.
No i zacznij się już teraz przygotowywać kondycyjnie. Jakieś codziennie marsze po 1h+.
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
No nie wiem, dla mnie gry to nie jest przygoda duchowa, więc nie bardzo rozumiem porównanie...
W ogóle to w porównaniu z Kanadą/USA "ochotniczość" w Polsce w ogóle słabo stoi. Odkąd tu jestem to z firmą robiliśmy volunteering przy budowaniu domu dla samotnej matki z trójką dzieci, sprzątaniu w sklepie z używanymi meblami i innymim sprzętami domowymi (odpowiednio potrzebujący dostają za darmo), a w tym roku pomagamy przygotowywać śniadania w jednej z podstawówek.
Żeby nie było, cokolwiek peterpan zrobi, to popieram . Jak weźmie kamerkę, to jeszcze bardziej popieram (a może zrzuta albo inny crowdfunding na GoPro albo karty pamięci?)
W ogóle to w porównaniu z Kanadą/USA "ochotniczość" w Polsce w ogóle słabo stoi. Odkąd tu jestem to z firmą robiliśmy volunteering przy budowaniu domu dla samotnej matki z trójką dzieci, sprzątaniu w sklepie z używanymi meblami i innymim sprzętami domowymi (odpowiednio potrzebujący dostają za darmo), a w tym roku pomagamy przygotowywać śniadania w jednej z podstawówek.
Żeby nie było, cokolwiek peterpan zrobi, to popieram . Jak weźmie kamerkę, to jeszcze bardziej popieram (a może zrzuta albo inny crowdfunding na GoPro albo karty pamięci?)
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Oprócz gwałtów, mordowania, kamieniowania, palenia na stosie, łamania kołem i innych religijnych rozrywek.Matthias[Wlkp] pisze: Żeby nie było, cokolwiek peterpan zrobi, to popieram
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Odpowiedz Hala w punkt, dzieki. Wiecie chlopaki, tu nie chodzi o kopanie studni w sudanie, ale o mnie wlasnie. Nie znam sie dobrze, i chcialbym spedzic pare miesiecy sam ze soba. Chyba chce sobie sam zrobic rytual przejscia Pielgrzymki grupowe kojarza mi sie raczej z mocno zorganizowana wycieczka, trudna ale wycieczka, a nie z wyprawa. Wiem ze brzmie mocno gornolotnie, ale chce miec wlasna opowiesc. I to nie dla innych, ale przede wszystkim dla siebie.
Wiadomo, ze bedzie to przygoda, ale nie tylko o to mi chodzi. Nie wiem czy to rozwiaze jakiekolwiek z moich hm... slabosci, ale czuje ze cos mnie wola. I nie chodzi tu o wiare - krzyzowcem przestalem byc juz jakis czas temu.
Teraz mam slaba prace, jem, spie, pije z kumplami i tak w kolo. Za jakis czas bede sie pewnie zenil, mial dzieci i wiem, ze sie juz nie wybiore, bo bede mial w cholere odpowiedzialnosci, a nie zostanie mi nic co naprawde bede wspominal.
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Wiadomo, ze bedzie to przygoda, ale nie tylko o to mi chodzi. Nie wiem czy to rozwiaze jakiekolwiek z moich hm... slabosci, ale czuje ze cos mnie wola. I nie chodzi tu o wiare - krzyzowcem przestalem byc juz jakis czas temu.
Teraz mam slaba prace, jem, spie, pije z kumplami i tak w kolo. Za jakis czas bede sie pewnie zenil, mial dzieci i wiem, ze sie juz nie wybiore, bo bede mial w cholere odpowiedzialnosci, a nie zostanie mi nic co naprawde bede wspominal.
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Croudfunding mnie nie jara raczej, bo jak pisałem, chcę to zrobić to głównie dla siebie. A piszę tu, bo was naprawdę lubię chłopaki
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Mam coś podobnego Tylko moja wyprawa to lot 29 lipca do Anglii do Telford. Nigdy nie organizowałem sobie żadnych wyjazdów poza wizytą na Pyrkonie w Poznaniu. Nigdy nie byłem za granicą poza jedną wycieczką szkolną do Niemiec w podstawówce. Nigdy nie leciałem samolotem i nie musiałem ogarniać takich biletów. Jestem przerażony samą myślą ale jak uda mi się zorganizować wycieczkę dla samego siebie (nie polegając na tym, że ktoś inny też jedzie), przeżyć i wrócić to będzie dla mnie już coś.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
- LLothar
- A u nas w Norwegii
- Posty: 5652
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 13:40
- Lokalizacja: Stavanger, Norwegia
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Zapytalem tylko dlatego że często pielgrzymki są w jakiejś intencji, np pokój na świecie i inne takie.
Sent from my Nexus 6P using Tapatalk
Sent from my Nexus 6P using Tapatalk
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Właśnie, słowo "pielgrzymka" trochę nas zmyliło.
Tylko zorganizuj sobie taką trasę, żeby ominąć ośrodki dla uchodźców, no chyba, że to jest ostateczny jej cel - wyglądać na zmęczonego podróżą, zapuścić brodę do kolan, wmieszać się w tłum i dostać azyl/socjal w Niemczech .
Na YT oglądamy ostatnio "Przez świat na fazie" i "Autostopem Na Koniec Świata" - na początku ci goście pokazują, co ze sobą zabierają a potem czego generalnie możesz się spodziewać.
Powodzenia!
P.S. Nawet jeśli nie chcesz robić z tego bloga, to możesz chociaż wklejać jedną fotkę na forum co 1-2-3 dni, a my będziemy zgadywać, gdzie jesteś . Zobaczymy, czy uda nam się odtworzyć twoją trasę.
Tylko zorganizuj sobie taką trasę, żeby ominąć ośrodki dla uchodźców, no chyba, że to jest ostateczny jej cel - wyglądać na zmęczonego podróżą, zapuścić brodę do kolan, wmieszać się w tłum i dostać azyl/socjal w Niemczech .
Na YT oglądamy ostatnio "Przez świat na fazie" i "Autostopem Na Koniec Świata" - na początku ci goście pokazują, co ze sobą zabierają a potem czego generalnie możesz się spodziewać.
Powodzenia!
P.S. Nawet jeśli nie chcesz robić z tego bloga, to możesz chociaż wklejać jedną fotkę na forum co 1-2-3 dni, a my będziemy zgadywać, gdzie jesteś . Zobaczymy, czy uda nam się odtworzyć twoją trasę.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Trochę tras do wyboru jest
Spoiler:
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
- Jutsimitsu
- Człowiek-Reklamówka
- Posty: 2930
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 22:51
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Jak będziesz wybierał taką koło Łodzi pisz kiedy będziesz przechodził, to podjadę na rowerze z jakimś biczem - poprawimy czas dotarcia do mety!
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Nie no jak będzie szedł polnymi drogami to buty do biegania mu się rozpadną po tych 3200 km. Według mnie lepsze porządne buty turystyczne, ale nie takie co ważą po 2 kilo każdy (po górach ma nie chodzić), tylko w miarę lekkie.
A do lekarza na sprawdzenie kolan i tak bym poszedł. Kolna to nie żarty, jak zaczynają się psuć to ciężka sprawa.
A do lekarza na sprawdzenie kolan i tak bym poszedł. Kolna to nie żarty, jak zaczynają się psuć to ciężka sprawa.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Nie no ja sobie z crowdfundingiem absolutnie żartowałem.
Nie bierz wózka bo będziesz wyglądał jak idiota. Na pewno wszystkiego można dowiedzieć się z internetu, weź sandały, ostry nóż, trzy pary gaci, dwie koszulki (swoja droga wszystko jak najlżejsze), pałatkę, ewentualnie karimatę, ciepły polar i zapalniczkę. No i rzecz jasna muszlę świetego Jakuba gdzieś sobie przyklej - fejm musi być. I tak będziesz pewnie chodził po kościołach, plebaniach, zakonach.
Póki co zmień avatara na
Nie bierz wózka bo będziesz wyglądał jak idiota. Na pewno wszystkiego można dowiedzieć się z internetu, weź sandały, ostry nóż, trzy pary gaci, dwie koszulki (swoja droga wszystko jak najlżejsze), pałatkę, ewentualnie karimatę, ciepły polar i zapalniczkę. No i rzecz jasna muszlę świetego Jakuba gdzieś sobie przyklej - fejm musi być. I tak będziesz pewnie chodził po kościołach, plebaniach, zakonach.
Póki co zmień avatara na
#sgk 4 life.
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Właśnie, najpierw przeczytaj to
a później możemy zacząć poważnie rozmawiać .
Byłem kiedyś na pielgrzymce: z Krosna Odrzańskiego do Częstochowy. 2 tygodnie, 400 km, śpiewy, różaniec, komunia i msza codziennie. Brzmi jak sekta, ale szczerze mówiąc, to bardzo polecam przeżyć takie duchowe oczyszczenie. Czujesz jak schodzi z ciebie stres. Ludzie się uzależniają od pielgrzymek. Niestety także w złym (dobrym?) sensie - wielu chodzi na pielgrzymki, żeby stracić dziewictwo, albo żeby wypić. Zdarzają się małżeństwa pielgrzymkowe i dużo innych dobrych historii. Polecam.
Z kwestii praktycznych: jeśli masz płaskostopie, to lepiej się zastanów. Ja mam i po kilku dniach dostałem odcisków. Jedynym wyjściem pozbycia się odcisku jest przekłucie bąbla, wyciśnięcie ropy i zaaplikowanie tzw "fioletu", który czyści ranę, ale cholernie, cholernie piecze. W takiej sytuacji zawsze mi powtarzano, że "pielgrzymka MA charakter pokutny" i to była racja. Będziesz spał u ludzi - ja tak robiłem, chodziłem od domu do domu i pytałem kto z dobrych katolików mnie przyjmie pod dach, bo idę na pielgrzymkę (miałem specjalny identyfikator). Było różnie, ale zawsze gdzieś nocleg znalazłem. Następnego dnia dziękowałem i mówiłem, że się za nich pomodlę, co było oczywistym kłamstwem, bo kto by tych ludzi spamiętał. Sprawdź na mapach pielgrzymkowych gdzie są punkty w których ludzie zazwyczaj się zatrzymują i spróbuj zaplanować trasę pod kątem schronisk. Dziennie przejść możesz do 40km - my daliśmy radę tyle robić dziennie, ale to było maksimum, po dalej odległości padasz na pysk. Także zastanów się czy nie lepiej z pieszej pielgrzymki nie zrezygnować na rzecz autostopu. W "Pielgrzymie" Coehlo ma ze sobą jakiegoś duchowego przewodnika. Czytałem dawno, nie pamiętam. Gdzie indziej czytałem o byłych więźniach, którzy podróżują z opiekunami - każdy ma swoje problemy.
Tutaj masz link:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/odleg ... ciem-29984
Więcej nie grzebałem, ale może są strony, albo fundacje, które kojarzą osoby, które chcą iść. Wspólnie zawsze raźniej. Samemu możesz nie dać rady. Poza tym może gdzieś ktoś organizuje takie pielgrzymki i może ci pomóc, dać taki identyfikator, który jest tylko kartką papieru, ale zawsze raźniej ludzie cię będą traktować. Kupno wózka, który byś ciągnął za sobą to też nie jest głupi pomysł.
Poza tym przemyśl, czy w obecnej sytuacji w Europie, po której włóczy się mnóstwo imigrantów, pielgrzymka na własną rękę to dobry pomysł.
a później możemy zacząć poważnie rozmawiać .
Byłem kiedyś na pielgrzymce: z Krosna Odrzańskiego do Częstochowy. 2 tygodnie, 400 km, śpiewy, różaniec, komunia i msza codziennie. Brzmi jak sekta, ale szczerze mówiąc, to bardzo polecam przeżyć takie duchowe oczyszczenie. Czujesz jak schodzi z ciebie stres. Ludzie się uzależniają od pielgrzymek. Niestety także w złym (dobrym?) sensie - wielu chodzi na pielgrzymki, żeby stracić dziewictwo, albo żeby wypić. Zdarzają się małżeństwa pielgrzymkowe i dużo innych dobrych historii. Polecam.
Z kwestii praktycznych: jeśli masz płaskostopie, to lepiej się zastanów. Ja mam i po kilku dniach dostałem odcisków. Jedynym wyjściem pozbycia się odcisku jest przekłucie bąbla, wyciśnięcie ropy i zaaplikowanie tzw "fioletu", który czyści ranę, ale cholernie, cholernie piecze. W takiej sytuacji zawsze mi powtarzano, że "pielgrzymka MA charakter pokutny" i to była racja. Będziesz spał u ludzi - ja tak robiłem, chodziłem od domu do domu i pytałem kto z dobrych katolików mnie przyjmie pod dach, bo idę na pielgrzymkę (miałem specjalny identyfikator). Było różnie, ale zawsze gdzieś nocleg znalazłem. Następnego dnia dziękowałem i mówiłem, że się za nich pomodlę, co było oczywistym kłamstwem, bo kto by tych ludzi spamiętał. Sprawdź na mapach pielgrzymkowych gdzie są punkty w których ludzie zazwyczaj się zatrzymują i spróbuj zaplanować trasę pod kątem schronisk. Dziennie przejść możesz do 40km - my daliśmy radę tyle robić dziennie, ale to było maksimum, po dalej odległości padasz na pysk. Także zastanów się czy nie lepiej z pieszej pielgrzymki nie zrezygnować na rzecz autostopu. W "Pielgrzymie" Coehlo ma ze sobą jakiegoś duchowego przewodnika. Czytałem dawno, nie pamiętam. Gdzie indziej czytałem o byłych więźniach, którzy podróżują z opiekunami - każdy ma swoje problemy.
Tutaj masz link:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/odleg ... ciem-29984
Więcej nie grzebałem, ale może są strony, albo fundacje, które kojarzą osoby, które chcą iść. Wspólnie zawsze raźniej. Samemu możesz nie dać rady. Poza tym może gdzieś ktoś organizuje takie pielgrzymki i może ci pomóc, dać taki identyfikator, który jest tylko kartką papieru, ale zawsze raźniej ludzie cię będą traktować. Kupno wózka, który byś ciągnął za sobą to też nie jest głupi pomysł.
Poza tym przemyśl, czy w obecnej sytuacji w Europie, po której włóczy się mnóstwo imigrantów, pielgrzymka na własną rękę to dobry pomysł.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Stopem to Santiago de Compostela to w weekend sie pewnie da zrobić.
#sgk 4 life.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
A są jakieś wzorce takiej wyprawy? W sensie ktoś tyle przeszedł, opisał, udowodnił, że da się? Chodzą zwyczajni ludzie takie dystanse?
Bo nie mam na myśli oczywiście piechurów Aleksandra Macedońskiego ani wyprawy Roalda Amundsena na biegun południowy. Między 400km pieszej pielgrzymki po Polsce a >3000km po Europie i dwoma tygodniami marszu a czterema miesiącami widzę pewną różnicę Pewnie wszystko da się ogarnąć jeśli chodzi o wyposażenie ale czy przeciętny (fizycznie nie duchowo ) człowiek może sobie wstać za biurka i tyle pójść?
Dam taki przykład - biegacze biegają np. po 100 czy 200 km ultramaratonów ale bywa, że np. głupi szew koszulki zamienia taki start w piekło. Wydaje mi się, że po opracowaniu wszystkiego nie byłoby głupim pomysłem zrobić jakąś próbę, np. taki prolog do Częstochowy Szkoda byłoby się przekonać na granicy niemiecko-francuskiej że jednak buty obcierają
Z drugiej strony może klucz do sukcesu właśnie w tym, żeby wstać i pójść i zobaczyć co przyniesie życie. Zazwyczaj ci co za dużo rozkminiają nigdzie nie wychodzą i niczego nie osiągają.
Trzymam kciuki za realizację planów.
Bo nie mam na myśli oczywiście piechurów Aleksandra Macedońskiego ani wyprawy Roalda Amundsena na biegun południowy. Między 400km pieszej pielgrzymki po Polsce a >3000km po Europie i dwoma tygodniami marszu a czterema miesiącami widzę pewną różnicę Pewnie wszystko da się ogarnąć jeśli chodzi o wyposażenie ale czy przeciętny (fizycznie nie duchowo ) człowiek może sobie wstać za biurka i tyle pójść?
Dam taki przykład - biegacze biegają np. po 100 czy 200 km ultramaratonów ale bywa, że np. głupi szew koszulki zamienia taki start w piekło. Wydaje mi się, że po opracowaniu wszystkiego nie byłoby głupim pomysłem zrobić jakąś próbę, np. taki prolog do Częstochowy Szkoda byłoby się przekonać na granicy niemiecko-francuskiej że jednak buty obcierają
Z drugiej strony może klucz do sukcesu właśnie w tym, żeby wstać i pójść i zobaczyć co przyniesie życie. Zazwyczaj ci co za dużo rozkminiają nigdzie nie wychodzą i niczego nie osiągają.
Trzymam kciuki za realizację planów.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Będziesz spał u ludzi - ja tak robiłem, chodziłem od domu do domu i pytałem kto z dobrych katolików mnie przyjmie pod dach, bo idę na pielgrzymkę (miałem specjalny identyfikator). Było różnie, ale zawsze gdzieś nocleg znalazłem.
Myślę że będę, ale może być problem z znalezieniem katolików w północnych Niemczech. Trasy i miejsca dla pielgrzymów są głównie w Hiszpanii, wcześniej może być z tym duży problem, dlatego zakładam, że lepiej mieć jednak namiot.Ptaszor pisze: Sprawdź na mapach pielgrzymkowych gdzie są punkty w których ludzie zazwyczaj się zatrzymują i spróbuj zaplanować trasę pod kątem schronisk
Ja wolę zakładać około 25 km dziennie. Jak będzie lepiej, to dobrze - szybciej dojdę. Podejrzewam że 40 km na dzień zmęczyłoby mnie zbyt szybko. W myśl zasady śpiesz się powoli.Ptaszor pisze: Dziennie przejść możesz do 40km - my daliśmy radę tyle robić dziennie, ale to było maksimum, po dalej odległości padasz na pysk.
Mogę nie dać rady. Wiem o tym, ale nie przejmuje się za bardzo - najwyżej wrócę stopem. Identyfikator może sprawi, że będzie to łatwiejsze, ale z reguły Camino jest przedsięwzięciem indywidualnym i jako takie chcę je potraktować.Ptaszor pisze:Samemu możesz nie dać rady. Poza tym może gdzieś ktoś organizuje takie pielgrzymki i może ci pomóc, dać taki identyfikator, który jest tylko kartką papieru, ale zawsze raźniej ludzie cię będą traktować
Nie jest ich aż tak wielu - zwłaszcza na trasie. W większości dobijają do południa Niemiec skąd ich zgarniają. Sporo siedzi w ośrodkach po prostu. Zresztą jak będzie w maju nikt nie wie.Ptaszor pisze:Poza tym przemyśl, czy w obecnej sytuacji w Europie, po której włóczy się mnóstwo imigrantów, pielgrzymka na własną rękę to dobry pomysł.
Voo pisze:A są jakieś wzorce takiej wyprawy? W sensie ktoś tyle przeszedł, opisał, udowodnił, że da się? Chodzą zwyczajni ludzie takie dystanse?
Są takie wzorce - da się. Byle nie zakładać zbyt optymistycznie terminu dojścia
Zawsze za dużo rozkminiałemVoo pisze:Z drugiej strony może klucz do sukcesu właśnie w tym, żeby wstać i pójść i zobaczyć co przyniesie życie. Zazwyczaj ci co za dużo rozkminiają nigdzie nie wychodzą i niczego nie osiągają.
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Było nie słuchać ludzi z forum i nie iść do lekarza
Lekarz stanowczo odradził ponad 3000 km z uwagi na złamaną w zeszłym roku kość śródstopia. Wprawdzie jest już zrośnięta i tak dalej, ale może dojść do złamania zmęczeniowego i wręcz pokruszenia stopy. Szansa na coś takiego niby jest zawsze, ale złamanie podnosi znacząco ryzyko
Z tego powodu zmieniam cel i oddalam w czasie. Autostop do granic i Hiszpanii i z stamtąd pieszo. Start w okolicach lipca. To dalej około 800 km, ale i ryzyko miejsce. Lekarz też kręcił głową, ale chcę iść.
Lekarz stanowczo odradził ponad 3000 km z uwagi na złamaną w zeszłym roku kość śródstopia. Wprawdzie jest już zrośnięta i tak dalej, ale może dojść do złamania zmęczeniowego i wręcz pokruszenia stopy. Szansa na coś takiego niby jest zawsze, ale złamanie podnosi znacząco ryzyko
Z tego powodu zmieniam cel i oddalam w czasie. Autostop do granic i Hiszpanii i z stamtąd pieszo. Start w okolicach lipca. To dalej około 800 km, ale i ryzyko miejsce. Lekarz też kręcił głową, ale chcę iść.
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
A to gnoje jedne, no co za ludzie normalnie!peterpan pisze:Było nie słuchać ludzi z forum i nie iść do lekarza
Anyway dobrze, że poszedłeś. 800 km to nadal dużo, ale zawsze lepiej niż 3k. To teraz szczególnie doradzał bym chodzenie nie po asfalcie/chodniku. Nie wiem czy się tak da w Hiszpanii, cholera ich wie. No i oczywiście dobre buty.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Być może gość ucieszył się, że miałeś tę nogę złamaną bo to dało mu pretekst do odradzenia takiej wyprawy.Lekarz stanowczo odradził ponad 3000 km z uwagi na złamaną w zeszłym roku kość śródstopia
Nie chcę cię podburzać ale podejrzewam, że większość lekarzy odradziłaby coś takiego każdemu dla świętego spokoju. Jakbys kipnął na serce gdzieś w połowie drogi to ktoś (twoi bliscy np.) mógłby mieć do niego pretensje albo ciągać go po sądach (może).
Tak czy siak zaoszczędzisz trochę czasu, z którym możesz zrobić coś pożytecznego, np. poleżeć sobie i pomyśleć o niebieskich migdałach
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Dobra, szef dostal moje wypowiedzenie do konca miesiaca, kupilem bilet do bajony, co by zanadto sie nie zmeczyc droga do, mam trase, buty, plecak spiwor. Czekam jeszcze na transport sucharow specjalnych. Start 11 lipca.
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
- Larofan
- Social Media Ninja
- Posty: 3932
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 10:15
- Lokalizacja: Poznań, Poland
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Sith z toba jedzie?peterpan pisze:Czekam jeszcze na transport sucharow specjalnych.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
A kto niby ma pomóc Peterowi nieść pierścień?
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
wołajcie Legolasa i Arathorna
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
- Larofan
- Social Media Ninja
- Posty: 3932
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 10:15
- Lokalizacja: Poznań, Poland
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
ten sam pierscien co wyglada jak zagubiony aparat sluchowy dla dziecka?
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Śmiejcie się śmiejcie, dobre batony energetyczne są super.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Summoning - level master .
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Ruszylem z warszawy - samolot odlatuje z krakowa o 3.30. Jak zlapie gdzies wifi to moze sie odezwe z trasy
Przewidywany czas - okolo 40 dni. Czas sprawdzic czy dam rade
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Przewidywany czas - okolo 40 dni. Czas sprawdzic czy dam rade
Wysłane z mojego LG-E610 przy użyciu Tapatalka
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Powodzenia!
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
- PIOTROSLAV
- Parmezan
- Posty: 3896
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 12:06
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Gl hf
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
Zarejestrowany: 8/10/2001
Zarejestrowany: 8/10/2001
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
May the force be with you
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
I co, jeszcze nie ma pierwszych raportów z podróży?
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
Trzeba czekać na wpisy typu:
"Drogi pamiętniczku! Francuscy kierowcy TIRów są beznadziejni. Wczoraj jeden prawie mnie potrącił!"
"Drogi pamiętniczku! Francuscy kierowcy TIRów są beznadziejni. Wczoraj jeden prawie mnie potrącił!"
Re: Camino de Santiago - podejście pierwsze
https://www.youtube.com/watch?v=A1vm4mYqbWMGregor pisze:Trzeba czekać na wpisy typu:
"Drogi pamiętniczku! Francuscy kierowcy TIRów są beznadziejni. Wczoraj jeden prawie mnie potrącił!"