Luźno o filmie
Moderatorzy: boncek, Zolt, Pquelim, Voo
Re: Luźno o filmie
Crowley +1.
Na tej zasadzie absolutnie każdą krytykę można podciągnąć pod ból dupy i dochodzimy do punktu gdzie każdy może robić wszystko a reszta ma stulić mordy bo inaczej "ból dupy".
Na tej zasadzie absolutnie każdą krytykę można podciągnąć pod ból dupy i dochodzimy do punktu gdzie każdy może robić wszystko a reszta ma stulić mordy bo inaczej "ból dupy".
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
- PIOTROSLAV
- Parmezan
- Posty: 3898
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 12:06
Re: Luźno o filmie
No kto ma rację? Ja nie wiem jak to nazwać - inny kolor skóry niż w jednym komiksie jest ok, a w innym nie? I co więcej, nie tyle argumentujesz, że 'przykro, że doszło do złamania konwencji/wyjścia poza kanon', tylko że 'tu jest głupio'.
Gdybyś oceniał filmy już po obejrzeniu i uznał, że 'no ten Cuba Gooding Jr nie sprawdził się w roli Bonda - potwierdziły się moje obawy', czy że 'Jennifer Aniston zagrała całkiem przekonująco Steve'a Jobsa w tym nowym filmie biograficznym', a 'niebiesko-żólty strój spidermena raził po oczach' jakoś by to sensowniej brzmiało. Ba, popatrz na post DW, który pisze, że razi go w GOT, że rycerze nie mają opancerzonych ramion i chodza w rękawicach spawalniczych.
We Władcy Pierścieni nie ma Toma Bombadila, w serialowym GOT nie ma lady Stoneheart, a w jeszcze innym czymś jest jeszcze inne coś, czego nie było w oryginale.
Ja odniosłem wrażenie, że to żadna krytyka z Twojej strony, tylko wkurzony dzieciak w piaskownicy, który mówi, że wszystko jest głupie, bo on tak twierdzi.
Gdybyś oceniał filmy już po obejrzeniu i uznał, że 'no ten Cuba Gooding Jr nie sprawdził się w roli Bonda - potwierdziły się moje obawy', czy że 'Jennifer Aniston zagrała całkiem przekonująco Steve'a Jobsa w tym nowym filmie biograficznym', a 'niebiesko-żólty strój spidermena raził po oczach' jakoś by to sensowniej brzmiało. Ba, popatrz na post DW, który pisze, że razi go w GOT, że rycerze nie mają opancerzonych ramion i chodza w rękawicach spawalniczych.
We Władcy Pierścieni nie ma Toma Bombadila, w serialowym GOT nie ma lady Stoneheart, a w jeszcze innym czymś jest jeszcze inne coś, czego nie było w oryginale.
Ja odniosłem wrażenie, że to żadna krytyka z Twojej strony, tylko wkurzony dzieciak w piaskownicy, który mówi, że wszystko jest głupie, bo on tak twierdzi.
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
Zarejestrowany: 8/10/2001
Zarejestrowany: 8/10/2001
- Jutsimitsu
- Człowiek-Reklamówka
- Posty: 2930
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 22:51
Re: Luźno o filmie
Ocenianie wyboru kadry do filmu przed zobaczeniem filmu jest jak ocenianie gier po trailerach.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7592
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Luźno o filmie
Dobra, to z innej mańki. Fury'ego zmienili na zupełnie inną postać, bo stara konwencja zupełnie nie pasuje do dzisiejszych czasów. Przy okazji zmieniono mu kolor skóry. Dziś nikogo nie dziwi, że czarnoskóry może być superbohaterem, czy szefem jakiejś tam organizacji. No ma to ręce i nogi, jest ciąg przyczynowo-skutkowy.
Jak wyjaśnić czarnoskórego Lancelota? Tylko tym, że jest 2016 rok, więc każdy może być czarny. . Gdyby zmienili realia, zostawili tylko imiona ale dorobili do tego jakieś tło, to spoko. Ale nie, mamy rycerzy Okrągłego Stołu, mamy króla Artura i mamy sir Lancelota, który podbiera mu panienkę. Tyle, ze jest czarny. Bo tak.
Jak Kevin Costner grał Robin Hooda, to też miał czarnego pomagiera. I co? Płakał ktoś? Nie, bo on się tam nie wziął znikąd, miał swoje miejsce w historii i nikt nie próbował wmawiać, że Azeem jest tak naprawdę biały, ale lepiej, żeby grał go murzyn. Aha, w nowym Robin Hoodzie czarnoskóry ma być brat Tuck. Bo tak.
Jak wyjaśnić czarnoskórego Lancelota? Tylko tym, że jest 2016 rok, więc każdy może być czarny. . Gdyby zmienili realia, zostawili tylko imiona ale dorobili do tego jakieś tło, to spoko. Ale nie, mamy rycerzy Okrągłego Stołu, mamy króla Artura i mamy sir Lancelota, który podbiera mu panienkę. Tyle, ze jest czarny. Bo tak.
Jak Kevin Costner grał Robin Hooda, to też miał czarnego pomagiera. I co? Płakał ktoś? Nie, bo on się tam nie wziął znikąd, miał swoje miejsce w historii i nikt nie próbował wmawiać, że Azeem jest tak naprawdę biały, ale lepiej, żeby grał go murzyn. Aha, w nowym Robin Hoodzie czarnoskóry ma być brat Tuck. Bo tak.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
- PIOTROSLAV
- Parmezan
- Posty: 3898
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 12:06
Re: Luźno o filmie
Ale jak ktoś będzie miał chęć, to zrobi legendę o rycerzach okrągłego stołu, gdzie połowa będzie rycerzy będzie czarna, połowa żółta, król Artur będzie grany przez karła, a królową będzie Jane Fonda. I co tu wyjaśnić? Po prostu tak sobie wymyślili ludzie, którzy ten film robili. Ja na taki film nie pójdę.
Oczywiście zgoda, jak w filmie wszystko jest umotywowane i ma ręce i nogi.
Ale czepiać się tylko dlatego, że w komiksie/książce/pierwszej wersji filmu było coś zrobione inaczej? To jak czepiać się, że batmany z lat 90 i ostatnie mają inny klimat.
Oczywiście zgoda, jak w filmie wszystko jest umotywowane i ma ręce i nogi.
Ale czepiać się tylko dlatego, że w komiksie/książce/pierwszej wersji filmu było coś zrobione inaczej? To jak czepiać się, że batmany z lat 90 i ostatnie mają inny klimat.
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
Zarejestrowany: 8/10/2001
Zarejestrowany: 8/10/2001
Re: Luźno o filmie
Wg mnie to kwestia punktu wyjścia. Z tego co wiem, i potwierdzał Crowley, Nicka Fury;ego wymyślono na nowo.
I niech sobie wymyślają na nowo dowolne postacie.
Ale jeśli ktoś zaczyna od dupy strony czyli "weźmy zróbmy jeszcze raz Ghostbusters, ale damy same baby, bo feminizm", albo "Rey nie może stać się krzywda, wszystko musi jej się udać, bo inaczej szowinizm" albo "zróbmy czarnego Thora, pomysłu jeszcze nie ma, ale już będą kontrowersje".
Dla mnie czarny James Bond to żaden ból dupy byle wybrali dobrego aktora (Elba!!!) i zrobili dobry film (a nie taki crap jak ostatnio).
Tylko niech to będzie autorski pomysł, a nie na zasadzie weźmy białego bohatera, zróbmy go Azjatą i będą kontrowersje.
I niech sobie wymyślają na nowo dowolne postacie.
Ale jeśli ktoś zaczyna od dupy strony czyli "weźmy zróbmy jeszcze raz Ghostbusters, ale damy same baby, bo feminizm", albo "Rey nie może stać się krzywda, wszystko musi jej się udać, bo inaczej szowinizm" albo "zróbmy czarnego Thora, pomysłu jeszcze nie ma, ale już będą kontrowersje".
Dla mnie czarny James Bond to żaden ból dupy byle wybrali dobrego aktora (Elba!!!) i zrobili dobry film (a nie taki crap jak ostatnio).
Tylko niech to będzie autorski pomysł, a nie na zasadzie weźmy białego bohatera, zróbmy go Azjatą i będą kontrowersje.
Re: Luźno o filmie
Lubię Idrisa Elbę, chociaż rozumiem, że na przykład Szkotom może się taka opcja za bardzo nie podobać. Zresztą psioczyli już nawet wtedy, gdy w rolę wcielał się Anglik albo WalijczykSithFrog pisze:Dla mnie czarny James Bond to żaden ból dupy byle wybrali dobrego aktora (Elba!!!) i zrobili dobry film (a nie taki crap jak ostatnio).
Anyway postacie w anime i tak wyglądają jak mieszanka rasowa, więc argument, że tylko Japonka byłaby do tej roli odpowiednia jest zdziebko z dupy wzięty.
CD-Action, RETRO i cdaction.pl
Re: Luźno o filmie
Ja generalnie proponuję wszystkim tym, co się oburzają, że biały gra czarnego, a czarny białego pójść do lokalnego teatru i tam z przerażeniem przekonać się, że np. Hamleta gra Polak a nie Duńczyk.
A tak poważnie to mówimy tutaj o sztuce. Niskiej, bo niskiej, ale jednak. Sztuka ma to do siebie, że można ją interpretować - jak ktoś tak sobie zinterpretował tą czy inną postać to ma do tego prawo.
A tak poważnie to mówimy tutaj o sztuce. Niskiej, bo niskiej, ale jednak. Sztuka ma to do siebie, że można ją interpretować - jak ktoś tak sobie zinterpretował tą czy inną postać to ma do tego prawo.
Re: Luźno o filmie
Ale tu chyba raczej awantura z tymi zmianami rozbija się o to, że to producentowi w excelu wyszło, że jak się zrobi diversity w obsadzie to minority więcej wyda na popcorn w kinie za 10$ (czy to ma sens dla filmu, czy nie), a nie wizje artystyjak ktoś tak sobie zinterpretował tą czy inną postać to ma do tego prawo.
- Jutsimitsu
- Człowiek-Reklamówka
- Posty: 2930
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 22:51
Re: Luźno o filmie
I co za problem?Gregor pisze:Ale tu chyba raczej awantura z tymi zmianami rozbija się o to, że to producentowi w excelu wyszło, że jak się zrobi diversity w obsadzie to minority więcej wyda na popcorn w kinie za 10$ (czy to ma sens dla filmu, czy nie), a nie wizje artysty
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Luźno o filmie
Hola, skoro ktoś może sobie wymyślać czarnego Lancelota czy też braciszka Tucka i to ma być jego "interpretacja", do której ma prawo to mam prawo się z tego nabijać. Bo to głupie, śmieszne i nie ma nic wspólnego ani ze sztuką ani z interpretacją tylko z polityczną poprawnością na najbardziej absurdalnym poziomie. Taką, która każe kręcić od nowa to samo ale z poprawkami rasowymi. Poza tym każdy chyba czuje różnicę między fikcyjna postacią umiejscowioną w fikcyjnym kontekście (np. bohater komiksu) a fikcyjną postacią umiejscowioną w konkretnym historycznym kontekście, nie mówiąc już o historycznej postaci. Dlatego czarnoskóry Bond jest do kupienia a czarnoskóry Juliusz Cezar nie, chyba, że to ma być nowa komedia Mela Brooksa.
Chodzi chyba o to, żeby z głupot w mało istotnych tematach (takich jak np. ekranizacje komiksów czy filmy w ogóle) polewać a nie się nimi przejmować albo oburzać, jakby ktoś szargał jakieś świetności, bo wtedy to jest ból dupy.A czym się różni stwierdzenie faktu, że coś jest głupie albo bez sensu, od bólu dupy?
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Jutsimitsu
- Człowiek-Reklamówka
- Posty: 2930
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 22:51
Re: Luźno o filmie
No i co za problem? Fajnie, nie podoba się, nie idziesz do kina/nie oglądasz/nie kupujesz na dvd... Większość ludzi nie daje jebania i nie pisze o tym do "bravo" bo to takie niefajne.
Re: Luźno o filmie
"nie daje jebania" to jest tłumaczenie "don't give a fuck"?
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
- Jutsimitsu
- Człowiek-Reklamówka
- Posty: 2930
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 22:51
Re: Luźno o filmie
I Ty się nazywasz trolem? Go be fat somewhere else.
(TAK)
(TAK)
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Luźno o filmie
To na koniec z dyskusji z mojej strony napiszę jeszcze, że dla mnie wszystko jest do kupienia o ile mieści się w jakiejś przyjętej konwencji. Np. była kiedyś bardzo fajna ekranizacja Ryszarda III Szekspira, w której Ryszard był naziolem, jeździł samochodem i strzelał z karabinu maszynowego a wszystko działo się w wyimaginowanych latach 30-tych XX wieku. Przeszkadzało to komuś? Oczywiście, że nie. Kapitalny i trochę zapomniany western - "Silverado", w którym jeden z głównych bohaterów był czarnoskóry (Danny Glover), gdzie miało to ręce, nogi i uzasadnienie fabularne.
Tymczasem jak ktoś jest fanem GitS (wrócę do tego, bo od tego się chyba wszystko zaczęło) to najprawdopodobniej lubi Japonię i szeroko pojętą "japońszczyznę", możliwie, że interesuje się kulturą tego kraju. Widząc amerykańską major Motoko ma prawo się obawiać, że cały klimat pójdzie w pizdu, bo przecież film zostanie pozbawiony całego kulturowego, wschodniego kontekstu. Ok, nie był on specjalnie silny w tym serialu, na dobrą sprawę akcja mogła dziać się gdziekolwiek i dla tego mi to specjalnie nie przeszkadza. Ale nie ma się co dziwić fanom a tekst "jak Ci się nie podoba to możesz nie iść/nie kupować DVD", bo jak nie oni to kto niby miałby to zrobić? Jeśli nie chcemy bazować na fanach to po ch.. w ogóle kręcić akurat ten temat? Można zrobić cokolwiek SF, gdzie boska Scarlett będzie każdemu pasować
Po prostu dobrze jest robić wszystko z głową i szacunkiem dla oryginału a dokonując poprawek obsadowych mieć szacunek dla inteligencji i wiedzy widza i pokusić się o jakieś uwiarygodnienie rozwiązań i sytuacji, które zwyczajnie nie mogły mieć miejsca w rzeczywistości (tu akurat znowu piję do pomysłów typu kowboj Japończyk albo czarnoskóry rycerz). Oczywiście jeśli kręcimy na serio bo jak nie to może być sobie i Apsik i połówki kokosów zamiast koni.
A w ogóle jak wam się nie podoba co piszę to weźcie nie czytajcie moich postów
Tymczasem jak ktoś jest fanem GitS (wrócę do tego, bo od tego się chyba wszystko zaczęło) to najprawdopodobniej lubi Japonię i szeroko pojętą "japońszczyznę", możliwie, że interesuje się kulturą tego kraju. Widząc amerykańską major Motoko ma prawo się obawiać, że cały klimat pójdzie w pizdu, bo przecież film zostanie pozbawiony całego kulturowego, wschodniego kontekstu. Ok, nie był on specjalnie silny w tym serialu, na dobrą sprawę akcja mogła dziać się gdziekolwiek i dla tego mi to specjalnie nie przeszkadza. Ale nie ma się co dziwić fanom a tekst "jak Ci się nie podoba to możesz nie iść/nie kupować DVD", bo jak nie oni to kto niby miałby to zrobić? Jeśli nie chcemy bazować na fanach to po ch.. w ogóle kręcić akurat ten temat? Można zrobić cokolwiek SF, gdzie boska Scarlett będzie każdemu pasować
Po prostu dobrze jest robić wszystko z głową i szacunkiem dla oryginału a dokonując poprawek obsadowych mieć szacunek dla inteligencji i wiedzy widza i pokusić się o jakieś uwiarygodnienie rozwiązań i sytuacji, które zwyczajnie nie mogły mieć miejsca w rzeczywistości (tu akurat znowu piję do pomysłów typu kowboj Japończyk albo czarnoskóry rycerz). Oczywiście jeśli kręcimy na serio bo jak nie to może być sobie i Apsik i połówki kokosów zamiast koni.
A w ogóle jak wam się nie podoba co piszę to weźcie nie czytajcie moich postów
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Luźno o filmie
http://naekranie.pl/aktualnosci/japoncz ... ell-852251
Ci Japończycy! Nie wiedzą nawet, że powinni być oburzeni!
Ci Japończycy! Nie wiedzą nawet, że powinni być oburzeni!
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Luźno o filmie
Udało mi się obejrzeć wreszcie wszystkie Bondy z Moorem (Dzięki TVP! Będzie jakoś lżej płacić opłatę abonamentową ). Internety w wiecznie dyskutowanej wyższości poszczególnych odtwórców skłaniają się raczej ku Seanowi Connery ale mi bardziej jednak pasuje interpretacja Moora jak i klimat filmów z nim w roli głownej. Bondy z Moorem miały fajniejsze piosenki (McCartney, Duran-Duran), ładniejsze dziewczyny, lepsze sceny początkowe, lepsze pościgi wszystkim czym się dało a sam Moore grał bardziej na luzie i mniej epatował swoją męskością. Laski raczej podrywał niż wciągał do łóżka. W tym samym filmie mógł jeździć np. Lotusem Esprit ale i tak najbardziej widowiskowy pościg zaliczał we wściekle żółtym Citroenie 2CV albo w rikszy. Oczywiście kino się zmieniało i Moore trafił już na moment kiedy efekty specjalne nie raniły oczu a ludzie oczekiwali czegoś w stylu amerykańskich przebojów nowego Hollywood - stąd te wszystkie statki kosmiczne, łodzie podwodne etc. i generalnie większy element fantastyki. Wczoraj obejrzałem "Zabójczy widok" i mimo, że sam Moore był już grubo po 50-tce to wcale nie wyglądał na "zmęczonego rolą", chociaż oczywiście był to ostatni moment na godne odejście.
Obejrzałem też ten "nieoficjalny" film z Connerym ale dla mnie to porażka do zapomnienia, oczywiście poza młodziutką Kim Basinger. A, no jeszcze ta scena kiedy Bond gra w kasynie z głównym przeciwnikiem w jakaś mieszankę RTSa i zręcznościówki - widać, że były to czasy fascynacji grami arkade Ale cały film jednak męczący i niepotrzebny.
Obejrzałem też ten "nieoficjalny" film z Connerym ale dla mnie to porażka do zapomnienia, oczywiście poza młodziutką Kim Basinger. A, no jeszcze ta scena kiedy Bond gra w kasynie z głównym przeciwnikiem w jakaś mieszankę RTSa i zręcznościówki - widać, że były to czasy fascynacji grami arkade Ale cały film jednak męczący i niepotrzebny.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Luźno o filmie
Co ta za "nieoficjalny" film z Connerym ?
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Luźno o filmie
Nigdy nie mów nigdy.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Luźno o filmie
Obejrzałem "Best of Enemies", film dokumentalny na temat debat pomiędzy Williamem F. Buckleyem i Gorem Vidalem. Przeprowadzone zostały w trakcie obrad republikanów w Miami i demokratów w Chicago w 1968. Narracja jaka została nadana przez komentatorów nam współczesnych pokazała, że to pierwsze i pewnie ostatnie zaistnienie mistrzów debaty i retoryki w mediach, a to co teraz mamy to popłuczyny.
Komentatorzy są zdania, że debaty te odbiły się szerokim echem w społeczeństwie, że miały znaczenie większe niż te parę minut w studiu przez 10 dni. Może tak było faktycznie, bo gęsto przeplecione komentarzem urywki z debat pokazywały naprawdę dwóch tytanów, którzy dogłębnie obrzydzeni byli wartościami drugiej strony i gotowi byli zmierzyć się w bitwie na słowa. Jeżeli to racja, to czapki z głów i łzy z oczu, bo takich debat już nie ma i nie będzie w telewizji.
Komentatorzy są zdania, że debaty te odbiły się szerokim echem w społeczeństwie, że miały znaczenie większe niż te parę minut w studiu przez 10 dni. Może tak było faktycznie, bo gęsto przeplecione komentarzem urywki z debat pokazywały naprawdę dwóch tytanów, którzy dogłębnie obrzydzeni byli wartościami drugiej strony i gotowi byli zmierzyć się w bitwie na słowa. Jeżeli to racja, to czapki z głów i łzy z oczu, bo takich debat już nie ma i nie będzie w telewizji.
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
Re: Luźno o filmie
Właśnie był na HBO film "Admirał" o Michielu de Ruyterze, jednym z najsłynniejszych admirałów w dziejach pływania. Film jest chyba celowo chaotyczny, żeby widz musiał zrobić habilitację z historii Holandii i państw ościennych w XVII wieku. Niezbyt wiadomo kto z kim i dlaczego, co z tego wynikło i co takiego zrobił de Ruyter oprócz pyskowania księciu, że był wielki. Chyba nie to, że ogrywał wszystkich na wodzie, bo nawet największe zwycięstwa są pokazane bezpłciowo i podsumowane jednym zdaniem. Fabularnie tragedia, wizualnie nie tak źle.
przykład: Holendrzy blokują dojście do brzegu, okrętów od cholery, wszystkie idą w linii wzdłuż brzegu. Nie dopuszczają Anglików do przeprowadzenia desantu, oni zaś chcą przerwać linię i idą prostopadle do brzegu. Mieszkańcy okolicznej wioski wychodzą na plażę żeby popatrzeć co się dzieje i nagle uciekają przed salwami z dział. Kto strzelał? Bo chyba nie Anglicy.
przykład: Holendrzy blokują dojście do brzegu, okrętów od cholery, wszystkie idą w linii wzdłuż brzegu. Nie dopuszczają Anglików do przeprowadzenia desantu, oni zaś chcą przerwać linię i idą prostopadle do brzegu. Mieszkańcy okolicznej wioski wychodzą na plażę żeby popatrzeć co się dzieje i nagle uciekają przed salwami z dział. Kto strzelał? Bo chyba nie Anglicy.
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
- Dragon_Warrior
- Brienne of Tarth
- Posty: 2852
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
- Lokalizacja: Diuna
Re: Luźno o filmie
Obejrzałem Civil War - oglądało się w sumie ok i było sporo niezłych sucharów... ale jak się po filmie zastanowić nad jego sensem... to bogowie... dramat, że Uwe by się nie powstydził...
Re: Luźno o filmie
Znowu jakieś Heheszki podszyte oskarżeniami.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Luźno o filmie
Przypominania sobie Bondów ciąg dalszy. Te z Daltonem jednak były dziwne. Drugi (Licencja na zabijanie) to raczej zwykły film sensacyjny z lat 80-tych, w którym równie dobrze mógłby zagrać młody Bruce Willis a główny bohater mógłby być kimkolwiek, choćby mszczącym się amerykańskim policjantem, wyszłoby to samo. Dalton jest teraz wysoko oceniany jako taki pre-Craig ale mi tam niezbyt pasowała ta konwencja. Za to piosenki do obu filmów genialne
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Luźno o filmie
Dobre ... ale niestety smutnie prawdziwe. Jak na razie słyszę o filmie same pozytywy, sam po wczorajszym dniu do zachwytów się przyłączam ale generalnie to film przejdzie absolutnie bez echa bo nie był reklamowany i nie jest block busterem.SithFrog pisze:
Wiem, że na poranne seanse mało kto chodzi i, że wczoraj niby było święto ale na 10:45 na filmie było 5 osób w tym ja.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
Re: Luźno o filmie
A jak ja byłem to w sali było sporo ludzi, ale to o 19 i PKiNie. Ale mimo dużej liczby ludzi na sali mam wrażenie, że mało kto załapal tekst o szparagach .
A film jest świetny. Wielkie dzięki za polecenie go Sith. Może w sumie sam coś skrobnę.
A pisales coś o chemii pomiędzy Goslingiem i Crowe'em Sith:
I reszta klipów z tego wywiadu
A film jest świetny. Wielkie dzięki za polecenie go Sith. Może w sumie sam coś skrobnę.
A pisales coś o chemii pomiędzy Goslingiem i Crowe'em Sith:
I reszta klipów z tego wywiadu
#sgk 4 life.
Re: Luźno o filmie
niezłe kino, taki powrot do bro movies w odswiezonej formie. crowe i gossling daja rade, ale chyba bardziej lubiłem chemie whalberga i washingtona w 2 guns.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Luźno o filmie
U mnie też mało kto. Tak samo jak o Hitlerze(!).Turtles pisze:Ale mimo dużej liczby ludzi na sali mam wrażenie, że mało kto załapal tekst o szparagach
Re: Luźno o filmie
U mnie aż mi trochę głupio było bo byłem jedyną śmiejącą się osobą na sali .
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Luźno o filmie
Obejrzałem Zootopię i jestem zachwycony!!! Tyle odniesień!!! I taki mroczny film!!! Kolorystyka jak u Finchera!!! Yaay!!! Czy to jest jeszcze film dla dzieci? Czy to film dla dorosłych? Czy może jestem jednym z tych dorosłych-dzieci i to film dla mnie?
Kto chce podyskutować w spoilerach o odniesieniach do popkultury, ręka w górę! Ja, ja, ja!
Scenariusz jest klasyczny do bólu: od słabeusza do bohatera, od słabej płci do silnej, ale kilka wątków naprawdę się im udało, jak np. postać lisa bardzo przypadła mi do gustu - brawo Jason Bateman, głos aktora wydawał się naprawdę naturalnie dobrany. Nie wiem czy to zasługa aż 7 (!) scenarzystów (sekcja "story by"), czy dwójki scenopisarzy (sekcja "screenplay by"), czy może 2 dyrektorów od historii (sekcja "heads of story"), ale widać, że włożyli dużo pracy w historię, może dlatego wydaje się, że tak gładko się ogląda.
Oczywiście nie obyło się bez pieprzenia o multi-kulti i lewackiej ideologii (no i co tam, do jasnej cholery robi Shakira?), ale wyobraźmy sobie świat, w którym Disney robi mroczny kryminał noir w świecie zwierząt z kategorią wiekową R. To jeszcze nie to, ale było blisko, coraz bliżej.
Kto chce podyskutować w spoilerach o odniesieniach do popkultury, ręka w górę! Ja, ja, ja!
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Oczywiście nie obyło się bez pieprzenia o multi-kulti i lewackiej ideologii (no i co tam, do jasnej cholery robi Shakira?), ale wyobraźmy sobie świat, w którym Disney robi mroczny kryminał noir w świecie zwierząt z kategorią wiekową R. To jeszcze nie to, ale było blisko, coraz bliżej.
Re: Luźno o filmie
Ja wiem, naprawdę wiem jaką opinię (zasłużenie) mają filmy na podstawie gier. Ale to jednak Blizzard... Perfekcjoniści, gry wypuszczają kiedy chcą i tylko jeśli uważają je za dopracowane... Nie spodziewałem się hitu, ale kurna, 19% na rottentomatoes to miały Pixele...
https://www.rottentomatoes.com/m/warcraft/
https://www.rottentomatoes.com/m/warcraft/
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Luźno o filmie
No weź, przecież nawet trailer zniechęcał do oglądania go do końca.
U mnie tym czasem Pierce Brosnan i Bondy z lat 96-02. Wszystkie oczywiście widziałem kiedyś w kinie, trzy z nich podobały mi się i ...kurde, nadal mi się podobają Ten czwarty - "Śmierć nadejdzie jutro" nie podobał mi się naście lat temu i nic się nie zmieniło. Ale trzy pierwsze uważam za kapitalne filmy, zwłaszcza "Jutro nie umiera nigdy", z bardzo fajnymi scenami akcji (zdalnie sterowane BMW!), zadziorną partnerką i świetnym przeciwnikiem. Na początku swojej przygody z tematem Brosnan jest jeszcze trochę za bardzo firyckowaty, z opadającym lokiem, rozpiętą koszulą i wyraźnie skoncentrowany na tym, żeby dobrze wypaść w kamerze ale od "Jutro.." gra już naprawdę spoko.
Wiem, że filmy z Craigiem były potrzebne, żeby odświeżyć formułę ale ja tam lubię tę przegiętą zadymę z filmów z Brosnanem, te wszystkie fruwające motocykle, motorówki, samoloty, helikoptery, wybuchy, czołgi, skoki między wieżowcami, gorące laski, totalny oczopląs i pośrodku Brosnana w niezniszczalnym garniturze, z niezniszczalną fryzurą, poprawiającego sobie krawat. Oglądam te filmy podobnie jak kiedyś Indianę Jonesa i nie interesuje mnie czy rakietowa łódź może jechać po ulicy, wcale ale to wcale. Te filmy były jeszcze jedyne w swoim rodzaju, czego nie da się powiedzieć o ostatnich Bondach, jakie by nie były dobre. Niestety mam świadomość, że taki pogląd świadczy przede wszystkim o moim ... stetryczeniu i nastawieniu do życia pt. "kiedyś to było lepiej" Jeszcze trochę i zacznę tęsknić za PRL, jak moi rodzice
U mnie tym czasem Pierce Brosnan i Bondy z lat 96-02. Wszystkie oczywiście widziałem kiedyś w kinie, trzy z nich podobały mi się i ...kurde, nadal mi się podobają Ten czwarty - "Śmierć nadejdzie jutro" nie podobał mi się naście lat temu i nic się nie zmieniło. Ale trzy pierwsze uważam za kapitalne filmy, zwłaszcza "Jutro nie umiera nigdy", z bardzo fajnymi scenami akcji (zdalnie sterowane BMW!), zadziorną partnerką i świetnym przeciwnikiem. Na początku swojej przygody z tematem Brosnan jest jeszcze trochę za bardzo firyckowaty, z opadającym lokiem, rozpiętą koszulą i wyraźnie skoncentrowany na tym, żeby dobrze wypaść w kamerze ale od "Jutro.." gra już naprawdę spoko.
Wiem, że filmy z Craigiem były potrzebne, żeby odświeżyć formułę ale ja tam lubię tę przegiętą zadymę z filmów z Brosnanem, te wszystkie fruwające motocykle, motorówki, samoloty, helikoptery, wybuchy, czołgi, skoki między wieżowcami, gorące laski, totalny oczopląs i pośrodku Brosnana w niezniszczalnym garniturze, z niezniszczalną fryzurą, poprawiającego sobie krawat. Oglądam te filmy podobnie jak kiedyś Indianę Jonesa i nie interesuje mnie czy rakietowa łódź może jechać po ulicy, wcale ale to wcale. Te filmy były jeszcze jedyne w swoim rodzaju, czego nie da się powiedzieć o ostatnich Bondach, jakie by nie były dobre. Niestety mam świadomość, że taki pogląd świadczy przede wszystkim o moim ... stetryczeniu i nastawieniu do życia pt. "kiedyś to było lepiej" Jeszcze trochę i zacznę tęsknić za PRL, jak moi rodzice
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Luźno o filmie
Kurde, ja sobie obiecuję maraton wszystkich Bondów po kolei już od lat Jak skończę nadrabiać ostatnie sezony Top Gear będę się pytał wujka
Re: Luźno o filmie
Ehh trzeba będzie przeszmuglować alkohol do kina...SithFrog pisze:Ja wiem, naprawdę wiem jaką opinię (zasłużenie) mają filmy na podstawie gier. Ale to jednak Blizzard... Perfekcjoniści, gry wypuszczają kiedy chcą i tylko jeśli uważają je za dopracowane... Nie spodziewałem się hitu, ale kurna, 19% na rottentomatoes to miały Pixele...
https://www.rottentomatoes.com/m/warcraft/
Ale i tak pójdę, po 4 latach łupania w WoWa trochę nie wypada nie pójść .
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
Re: Luźno o filmie
Po zwiastunie Warcrafta myślę, że przez okres kiedy go puszczają w ogóle to kina nie pójdę, żeby przypadkiem przez przypadek nie wejść na salę z Warcraftem.
#sgk 4 life.
Re: Luźno o filmie
Z tym whitewashing to mam problem. Zdziwiłbym się gdyby Zośkę, czy Poniatowskiego miał grać czarny czy azjata.
#sgk 4 life.
Re: Luźno o filmie
Hermionę grają czarne aktorki i jak ktoś mówi "ej, ale ona nie byli czarna" to jest larum, że rasizm.Turtles pisze:Z tym whitewashing to mam problem. Zdziwiłbym się gdyby Zośkę, czy Poniatowskiego miał grać czarny czy azjata.
Ja to widzę tak: licentia poetica - niech każdy reżyser dobiera sobie aktorów tak jak chce. Jak ktoś zrobi fajny film o JP2, a Wojtyłę zagra Denzel Washington to ja nie mam nic przeciw.
Re: Luźno o filmie
SithFrog pisze:Jak ktoś zrobi fajny film o JP2, a Wojtyłę zagra Denzel Washington to ja nie mam nic przeciw.
- Załączniki
-
- denzel-meme-generator-totus-tuus-664f17.jpg (19.53 KiB) Przejrzano 4470 razy
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
-
- czerwony
- Posty: 12
- Rejestracja: 26 maja 2016, o 21:52
Re: Luźno o filmie
Wracając do Bonda. Dla mnie numerem jeden jest Casino Royal. Tam było wszystko wraz z całkiem niezłym scenariuszem.
Re: Luźno o filmie
No, no Panie Michale. Zakrztusiłem się kawą. Najlepszy z Twoich strzałów od czasu Mony Lisy w okularach. Szapo ba
Re: Luźno o filmie
nikt już nie pamięta modelki przerobionej na Rambo?
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
Re: Luźno o filmie
czlowiek_bez_twarzy pisze:Wracając do Bonda. Dla mnie numerem jeden jest Casino Royal. Tam było wszystko wraz z całkiem niezłym scenariuszem.
właśnie - oglądałem wczoraj Spectre i... po raz peirwszy w tym roku zasnąłem przed 23. W połowie filmu. Chryste, jakie nieudane nawiązanie do starych części. Czerstwe niczym genetyczna mieszanka SithFroga i colgatte.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Luźno o filmie
Ciekawa sprawa z tym Warcraftem. Krytycy zjechali film po całości, a widzom się podoba i to tym bardziej im lepiej się zna gry (chociaż wszyscy mówią, że jest trochę nierówno, ale fajne widowisko).
http://www.rottentomatoes.com/m/warcraft/
http://www.metacritic.com/movie/warcraft
http://www.rottentomatoes.com/m/warcraft/
http://www.metacritic.com/movie/warcraft
Re: Luźno o filmie
No właśni najpierw słyszałem larum jakie to złe bo Rotten Tomatoes dało 19% a potem słyszę, że jak się lubiło gry ze świata Warcrafta to koniecznie iść i człowiek się będzie bawił dobrze. No nic, mam zaklepane miejsce na dzisiaj na 20:30 to zobaczymy.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.