![:) :)](./images/smilies/1.gif)
Co do kolejek - niestety, taki lajf. Dlatego najlepiej (ha, łatwo powiedzieć) wziąć dzień-dwa urlopu i jechać w tygodniu. O ile nie trafisz na jakieś ferie - jeździsz praktycznie bez stania gdziekolwiek.
Moderatorzy: boncek, Zolt, Turtles
to fakt, ale nawet już teraz można kupić sporo taniej niż w sezonie. Dobre, markowe buty dla zaawansowanych - za 6-8 stówek powinno się dać kupić.skoob pisze:A buty i ogólnie sprzęt narciarski najlepiej jest kupować w marcu/kwietniu. Najfajniejsze promocje wtedy są
miękki ten śnieg cholera - jak na pokazie wbiegłem w człowieka przy może 15km/h prędkości sumarycznej to przez miesiąc kwękałemHalaster pisze:Ja właśnie wylapalem spektakularna glebę przy prędkości 100km/h.
Jakimś cudem się nie polamalem, ale wyrwalem paski od kijków i obilem sobie konkretnie plecy - mam nadzieję że nerka jest w całości bo głównie boli mnie dół pleców z prawej strony.
Na dziś koniec jeżdżenia, zresztą i tak pogoda jest z dupy (val thorens).
Oj nie. Przy 100 to już przyłożenie w glebę może skończyć się urazem barku czy kręgosłupa. A jeszcze jak cudem (albo chujowym ustawieniem) narta się nie wypnie. Ajajajaj.Turtles pisze:Problem, ze jak sie leci 100 to duża jest szansa, że w koncu sie na coś/kogoś wpadnie.
A jak oceniasz resort? Pojechałeś na własną rękę czy z jakimś SnowShow?Halaster pisze:Na dziś koniec jeżdżenia, zresztą i tak pogoda jest z dupy (val thorens).
Ja byłem raz w Paradiski (niedaleko val thorens) i nigdy więcej do Francjigreeny pisze:A jak oceniasz resort?
O, a czemu nie do Francji? Ja byłem raz w Risoul i Vars, z wyjazdem StudentTravel. Sam ośrodek i warunki narciarskie były super. Jedyny problem z trasami był taki, że większość wyciągów to były orczyki, najdłuższe i najszybsze jakie kiedykolwiek widziałem. Niektóre z nich na starcie tak szarpały, że wyrzucały mnie w górę na pół metraSithFrog pisze:Ja byłem raz w Paradiski (niedaleko val thorens) i nigdy więcej do Francjigreeny pisze:A jak oceniasz resort?
To raz.greeny pisze:Tylko z tubylcami ciężko się było dogadać po angielsku.
O Spinierovym Mlynie już słyszałem sporo i chciałbym w tym roku tam wyskoczyć. W ogóle zły jestem na siebie, że rok temu w sumie nigdzie nie byłem, ale kupno auta dość mocno nadszarpnęło mój budżet.Jesli ktos jest z poludnia Polski, to weekendowe wypady do Czech sa wspanialym pomyslem. Np bonzo jako poczatkujacy - warto wyskakiwac do Janskich Lazni, do Pecu pod Sniezka czy Spinlerovego Mlyna.
Nie żałuj, nie wiem czy przy tak łagodnej zimie jaka była trafiły się 3-4 weekendy gdzie były w miarę dobre warunki do jazdy. Najgorszy sezon pod tym względem od kiedy jeżdżę czyli od 9 lat.boncek pisze:O Spinierovym Mlynie już słyszałem sporo i chciałbym w tym roku tam wyskoczyć. W ogóle zły jestem na siebie, że rok temu w sumie nigdzie nie byłem, ale kupno auta dość mocno nadszarpnęło mój budżet.
*rolls eyes* skandal! gruba spasła locha jak mozna byc tak obrzydliwie grubym ło słodko godzinozodi pisze:"56, ale bo teraz Święta były..."
w ramach radosci - zona po 'bialym szalenstwie' juz prawie moze robic malutkie kroczki i prawie zgina kolano na tyle mocno ze da sie jechac rowerkiem stacjonarnm (operacja kolana byla 8 marca) wiec super super sportTurtles pisze:a tyle radości
ktorych?Jutsimitsu pisze:po zerwaniu więzadeł
Ok, to brzmi sensownie, aczkolwiek nie wiem jak miałbym go obczaić, miałem go już z tyłu/boku i jadąc niemal prosto odbijałem w lewo. Ja przed niemal każdym zwrotem - szczególnie jak ludzi jest sporo - zawsze obczajam boki jednak, a mam wrażenie, że on po prostu jechał sobie jak chciał i jak byliśmy na równi to po prostu bezrefleksyjnie wjechał mi w bok.Halaster pisze:Z tego co wiem to pierwszeństwo ma zawsze osoba jadąca ostrzej do stoku (obrazowo - bardziej w poprzek, mniej na kreche). W tym wypadku wygląda mi na to, że to Ty wyjechałeś przed niego i to była Twoja wina.
Tak, coś w ten deseń, włączam z łapy. Cały czas nie działa, bo trzeba by było wozić ze sobą wiadro baterii. Chociaż to starszy model, może nowsze wytrzymują dłużej.Halaster pisze:Btw jak nagrałeś filmik? GoPro? Przydatne do właśnie takich sytuacji, tylko że rozumiem nie działa jak dashcam w aucie że cały dzień z tym śmigasz?
SithFrog pisze:, bo jeśli ja to muszę wiedzieć, żeby unikać takich incydentów w przyszłości.
Nie no, wiadomo, że niezależnie od winy nie ma się co rozbijać po stokuTurtles pisze:O ile pieprzenie z "agresywną jazdą" to IMHO troche słabe masz podejścieMoże po prostu unikaj takich incydentów niezależnia "czyja wina"SithFrog pisze:, bo jeśli ja to muszę wiedzieć, żeby unikać takich incydentów w przyszłości.
Chyba masz rację, nie ma co się napinać i jechać po swojemu za wszelką cenę.Turtles pisze:Pamietam tez takie sytuacje jakie opiswałeś, że jedziesz z kims rownolegle przez kilka skrętów. Zalecałbym przyhamować i puścic goscia
No właśnie, na moje oko albo jego wina, albo obopólna, raczej to drugie, ale dzięki panowie, dokładnie o takie informacje zwrotne mi chodziłoTurtles pisze:Ale co do sytuacji na filmiku to mam wrażenie, że to on się w Ciebie wpieprzył jednak. Małe prędkości, był z tyłu, powinien spokojnie przykrawedziować, a nie "cały stok mój". Z drugiej strony rozumiem mniej więcej co pisze Hal, jechałeś trochę zbyt podobną prędkością do niego, żeby tak przeleciec "po wewnętrznej" jego skrętu