Czarne charaktery
Moderatorzy: boncek, Zolt, Pquelim, Voo
Czarne charaktery
Kto jest najlepszym czarnym charakterem w historii kina? Nie najbardziej efektownym czy wzbudzającym szacunek (jak Vader).
Chodzi mi o najstraszniejszego, takiego, który wzbudza w was strach w czasie seansu i jeszcze trochę po nim...
Robiłem sobie listę i na razie mam takie top 3, bez ustalania kolejności: Joker Ledgera, Norman Stansfield z Leona i siostra Ratched.
P.S. Nieco rasistowski tytuł tematu, co?
Chodzi mi o najstraszniejszego, takiego, który wzbudza w was strach w czasie seansu i jeszcze trochę po nim...
Robiłem sobie listę i na razie mam takie top 3, bez ustalania kolejności: Joker Ledgera, Norman Stansfield z Leona i siostra Ratched.
P.S. Nieco rasistowski tytuł tematu, co?
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Czarne charaktery
Temat rzeczywiście trochę rasistowski, ale co tam. To moja lista czarnych:
BA Baracus w Drużynie A
Bill Cosby w więzieniu
Morpheus w Matriksie
Ice Cube w XXX
Apollo Creed
James Washington z Iron Sky, który de facto był biały, ale wszyscy wiemy, że to czarny.
BA Baracus w Drużynie A
Bill Cosby w więzieniu
Morpheus w Matriksie
Ice Cube w XXX
Apollo Creed
James Washington z Iron Sky, który de facto był biały, ale wszyscy wiemy, że to czarny.
Re: Czarne charaktery
Alien z pierwszego Aliena
A z ludzkich to John Doe z Siedem, i Hanibal Lecter z Milczenia Owiec. Skrajni psychopaci, których natura jest mi chyba zupełnie obca. Do tego świetnie zagrani
A z ludzkich to John Doe z Siedem, i Hanibal Lecter z Milczenia Owiec. Skrajni psychopaci, których natura jest mi chyba zupełnie obca. Do tego świetnie zagrani
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
Re: Czarne charaktery
Alien jest tak straszny jak każdy inny drapieżnikpeterpan pisze:Alien z pierwszego Aliena
A z ludzkich to John Doe z Siedem, i Hanibal Lecter z Milczenia Owiec. Skrajni psychopaci, których natura jest mi chyba zupełnie obca. Do tego świetnie zagrani
John Doe mnie jakoś nie przeraził. Straszniejszy był zanim się pojawił. Kiedy przemawiały za niego jego czyny, a nie on sam.
Lecter - tu się zgadzam. Przerażający.
Re: Czarne charaktery
T-1000 z Terminatora 2 na przykład. Bezduszny kawał skurwysyna nie do zatrzymania
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7586
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Czarne charaktery
Chyba najgorszy był dla mnie Gerard Nowak z Długu. Postać odpychająca i przerażająca, bo tak bardzo zwyczajna. Bez trudu mogę sobie wyobrazić, że spotykam kogoś takiego w swoim życiu i jest to zdecydowanie niemiła myśl. Nie trzeba wspominać, że Chyra zagrał rewelacyjnie tego zwyrodnialca.
Sam Rockwell jako "Dziki Bill" Wharton w Zielonej mili. To też jedna z tych postaci, w których nie odnalazłem nawet cienia pozytywnej cechy. Ale te jego ekscesy na Mili, dzikość i szaleństwo to nic, wobec poruszającej opowieści Coffeya, który opowiadał strażnikom jak trzymał zakrwawione ciała ofiar Billa. Ten gość był zły do szpiku kości.
Ralph Fiennes jako Amon Goeth w Liście Schindlera. Ten, co z balkonu strzelał do więźniów obozu. Pamiętam napięcie w każdym jego dialogu z tą dziewczyną. Czekałem kiedy po prostu zdecyduje zabić ją gołymi rękami. Fiennes powinien dostać wtedy Oscara. Z ciekawości sprawdziłem z kim walczył: Tommy Lee Jones w Ściganym (wygrał), Di Caprio za Gilberta Grape'a, Malkovich w Na linii ognia i fantastyczny Pete Postlethwaite za W imię ojca. Ale konkurencja...
Tych trzech bym wybrał. Ale oprócz nich wyróżnić należy na pewno:
Gary Oldman jako Norman Stansfield w Leonie. Może powinien być w trójce? A może rola jest odrobinę przeszarżowana? I tak uwielbiam Oldmana. Może dlatego, pomimo oczywistego strachu, jaki wzbudza jego postać, nie jestem w stanie myśleć o niej tylko negatywnie.
Rutger Hauer jako Roy Batty w Łowcy Androidów. Ten też pasowałby do pierwszej trójki ale na koniec okazuje się przecież, że miał swoje racje, że po prostu chciał żyć. I płakał. I uratował Ricka.
Kevin Spacey jako John Doe w Siedem. Tu podobnie jak z Oldmanem. Spacey'a uwielbiam i chociaż John Doe jest na wskroś zły, a jego czyny przerażające, to na swój sposób jest on interesujący. Nie tylko zły ale również wzbudzający ciekawość.
HAL9000 - idealny przykład jak głosem i czerwoną lampką można wzbudzić w widzu niepokój. Jak pierwszy raz oglądałem Odyseję, to autentycznie bałem się HALa i tego, co planował zrobić. Tym bardziej, że wszystko działo się w odosobnieniu na klaustrofobicznym statku kosmicznym.
T1000 - moim zdaniem przebił Arnolda z jedynki. Nienaturalnie mechaniczne ruchy, ten płynny metal i ta myśl w kącie umysłu, że on jest niezniszczalny i nie da się od niego uciec. Duża w tym zasługa Camerona, który znakomicie zrealizował sceny akcji z udziałem androida. Czuć niesamowite zagrożenie i nie wiadomo, czy bohaterom uda się ujść z życiem przed śmiercionośną maszyną.
Coś - . Bo nie licząc slasherów to moim zdaniem najobrzydliwszy filmowy stwór. Te pająkowate odnóża, bezkształtna masa, głowa na patyku, klatka piersiowa z zębami... brrrr. Film z gatunku takich, że nie wiesz, kiedy ktoś straci głowę przy samej dupie, a na ekran wyskoczy coś obrzydliwego. No ale to nie postać, tylko stwór, więc nie wiem, czy się liczy.
A co do Lectera, to jakoś tak nie wiem. On mnie zawsze bardziej ciekawił, jako niesamowicie inteligentny człowiek i manipulator, niż straszył jako kanibal. Był trochę demoniczny, był zły ale jednocześnie w pewnym sensie mógł wzbudzać podziw. Nie, nie jestem tym kanibalem z telewizji, co go złapali na Malcie.
Sam Rockwell jako "Dziki Bill" Wharton w Zielonej mili. To też jedna z tych postaci, w których nie odnalazłem nawet cienia pozytywnej cechy. Ale te jego ekscesy na Mili, dzikość i szaleństwo to nic, wobec poruszającej opowieści Coffeya, który opowiadał strażnikom jak trzymał zakrwawione ciała ofiar Billa. Ten gość był zły do szpiku kości.
Ralph Fiennes jako Amon Goeth w Liście Schindlera. Ten, co z balkonu strzelał do więźniów obozu. Pamiętam napięcie w każdym jego dialogu z tą dziewczyną. Czekałem kiedy po prostu zdecyduje zabić ją gołymi rękami. Fiennes powinien dostać wtedy Oscara. Z ciekawości sprawdziłem z kim walczył: Tommy Lee Jones w Ściganym (wygrał), Di Caprio za Gilberta Grape'a, Malkovich w Na linii ognia i fantastyczny Pete Postlethwaite za W imię ojca. Ale konkurencja...
Tych trzech bym wybrał. Ale oprócz nich wyróżnić należy na pewno:
Gary Oldman jako Norman Stansfield w Leonie. Może powinien być w trójce? A może rola jest odrobinę przeszarżowana? I tak uwielbiam Oldmana. Może dlatego, pomimo oczywistego strachu, jaki wzbudza jego postać, nie jestem w stanie myśleć o niej tylko negatywnie.
Rutger Hauer jako Roy Batty w Łowcy Androidów. Ten też pasowałby do pierwszej trójki ale na koniec okazuje się przecież, że miał swoje racje, że po prostu chciał żyć. I płakał. I uratował Ricka.
Kevin Spacey jako John Doe w Siedem. Tu podobnie jak z Oldmanem. Spacey'a uwielbiam i chociaż John Doe jest na wskroś zły, a jego czyny przerażające, to na swój sposób jest on interesujący. Nie tylko zły ale również wzbudzający ciekawość.
HAL9000 - idealny przykład jak głosem i czerwoną lampką można wzbudzić w widzu niepokój. Jak pierwszy raz oglądałem Odyseję, to autentycznie bałem się HALa i tego, co planował zrobić. Tym bardziej, że wszystko działo się w odosobnieniu na klaustrofobicznym statku kosmicznym.
T1000 - moim zdaniem przebił Arnolda z jedynki. Nienaturalnie mechaniczne ruchy, ten płynny metal i ta myśl w kącie umysłu, że on jest niezniszczalny i nie da się od niego uciec. Duża w tym zasługa Camerona, który znakomicie zrealizował sceny akcji z udziałem androida. Czuć niesamowite zagrożenie i nie wiadomo, czy bohaterom uda się ujść z życiem przed śmiercionośną maszyną.
Coś - . Bo nie licząc slasherów to moim zdaniem najobrzydliwszy filmowy stwór. Te pająkowate odnóża, bezkształtna masa, głowa na patyku, klatka piersiowa z zębami... brrrr. Film z gatunku takich, że nie wiesz, kiedy ktoś straci głowę przy samej dupie, a na ekran wyskoczy coś obrzydliwego. No ale to nie postać, tylko stwór, więc nie wiem, czy się liczy.
A co do Lectera, to jakoś tak nie wiem. On mnie zawsze bardziej ciekawił, jako niesamowicie inteligentny człowiek i manipulator, niż straszył jako kanibal. Był trochę demoniczny, był zły ale jednocześnie w pewnym sensie mógł wzbudzać podziw. Nie, nie jestem tym kanibalem z telewizji, co go złapali na Malcie.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Czarne charaktery
Nie wiem, czy wszyscy z nich to takie stuprocentowo czarne charaktery, ale nigdy nie lubiłem jednowymiarowych postaci:
Walter Kurtz, Jack Ripper, Fred Madison, Nicky Santoro, Jack Torrance, Alex DeLarge no i przede wszystkim HAL 9000 i Anton Chigurh.
Walter Kurtz, Jack Ripper, Fred Madison, Nicky Santoro, Jack Torrance, Alex DeLarge no i przede wszystkim HAL 9000 i Anton Chigurh.
Since 2001.
Re: Czarne charaktery
Dla mnie gościu z Siedem był dużym zawodem. Spodziewałem się oglądając film jakiegoś super zakamuflowanego złoczyńcy, który może jest kumplem głównych bohaterów, a tu generyczny "szatanista" malujący paznokcie na czarno i gadający farmazony.
Re: Czarne charaktery
No właśnie, straszny on nie był.
Za to zgadzam się z Wiśnią, o ile HALa bym nie wrzucił do tego wora to taki Jack Torres faktycznie był mniej straszny niż inni, bo totalnie jednowymiarowy. Nie było żadnej przemiany, on już w pierwszych scenach wygląda jakby chciał kogoś zabić.
Za to zgadzam się z Wiśnią, o ile HALa bym nie wrzucił do tego wora to taki Jack Torres faktycznie był mniej straszny niż inni, bo totalnie jednowymiarowy. Nie było żadnej przemiany, on już w pierwszych scenach wygląda jakby chciał kogoś zabić.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6413
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Czarne charaktery
Typowi szaleńcy z gatunku bazgrających po ścianach i mamroczących pod nosem cytaty z Biblii nie robią na mnie większego wrażenia. W większości są to postacie przerysowane i banalne.
Ciekawiej wypadają "zwyczajni ludzie", mający normalny dom, żonę, pieska, uśmiechnięci i mili, szanowani i np. mający jakiś straszny sekret w piwnicy. Tacy, którzy dla wszystkich są OK, tylko główny bohater domyśla się, że coś jest nie tak ale nikt go nie słucha i zarówno ten bohater jak i widz łączą się we wspólnej bezsilności. Oczywiście w tego typu filmach zawsze następuje ten moment kiedy prawdziwa natura "złego" wychodzi na jaw i w tym momencie zazwyczaj też kompletnie siada napięcie a zaczyna się gonienie z nożem.
Najlepsi czarni bohaterowie to tacy, którzy są zupełnie zwyczajni, normalni i po prostu ...źli. Nie dlatego, że są szaleńcami, nie dlatego, że ich molestował ojciec w dzieciństwie albo mieli dominującą matkę, ani nic z tych rzeczy. Po prostu są skurwysynami. Wspomniani przez Crowleya Gerard z "Długu" i Goeth z "Listy Schindlera" to idealne przykłady. Nie robią żadnych szopek, żadnego zjadania ani patroszenia,ani rysowania symboli na ścianach, żadnego szatańskiego śmiechu i błogiego wyrazu na twarzy podczas duszenia ofiary. Są tak źli, że dla siebie samych są jak najbardziej normalni i pewnie ich samych zdziwiłby pomysł, że mieliby celebrować swoje zło.
Odrębna kategoria to maszyny/kosmici/zwierzęta. Tutaj naprawdę przerażające jest to, że to są nieludzkie istoty i nie ma co liczyć na litość, nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że działają zgodnie ze swoją naturą, bezmyślnie. Dlatego są nie do powstrzymania. Terminatory, rekin ze Szczęk, Obcy itp.
Ciekawiej wypadają "zwyczajni ludzie", mający normalny dom, żonę, pieska, uśmiechnięci i mili, szanowani i np. mający jakiś straszny sekret w piwnicy. Tacy, którzy dla wszystkich są OK, tylko główny bohater domyśla się, że coś jest nie tak ale nikt go nie słucha i zarówno ten bohater jak i widz łączą się we wspólnej bezsilności. Oczywiście w tego typu filmach zawsze następuje ten moment kiedy prawdziwa natura "złego" wychodzi na jaw i w tym momencie zazwyczaj też kompletnie siada napięcie a zaczyna się gonienie z nożem.
Najlepsi czarni bohaterowie to tacy, którzy są zupełnie zwyczajni, normalni i po prostu ...źli. Nie dlatego, że są szaleńcami, nie dlatego, że ich molestował ojciec w dzieciństwie albo mieli dominującą matkę, ani nic z tych rzeczy. Po prostu są skurwysynami. Wspomniani przez Crowleya Gerard z "Długu" i Goeth z "Listy Schindlera" to idealne przykłady. Nie robią żadnych szopek, żadnego zjadania ani patroszenia,ani rysowania symboli na ścianach, żadnego szatańskiego śmiechu i błogiego wyrazu na twarzy podczas duszenia ofiary. Są tak źli, że dla siebie samych są jak najbardziej normalni i pewnie ich samych zdziwiłby pomysł, że mieliby celebrować swoje zło.
Odrębna kategoria to maszyny/kosmici/zwierzęta. Tutaj naprawdę przerażające jest to, że to są nieludzkie istoty i nie ma co liczyć na litość, nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że działają zgodnie ze swoją naturą, bezmyślnie. Dlatego są nie do powstrzymania. Terminatory, rekin ze Szczęk, Obcy itp.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: Czarne charaktery
Pułkownik Hans Landa - nigdy, ale to nigdy nie wiesz co ten człowiek zrobi dalej, sceny z jego udziałem to majstersztyk budowania napięcia.
Postać Białego z Reservoir Dogs, czyli Michael Madsen i jego scena tortur.
Kolejny mamroczący szaleniec - Javier Barden z "To nie jest kraj dla starych ludzi".
Peter Stormare i Steve Buscemi z "Fargo". Ale jeśli chodzi o Cohenów, to chyba tylko John Goodman i jego pasywno-agresywny szatan z "Bartona Finka".
Daniel Day-Lewis jest dość przerażający w "There will be blood" ale to chyba nie jest typowy czarny charakter
Ten grubas z brytyjskiego serialu "Utopia" był do pewnego momentu dość przerażający. Niby taki zwyczajny, otyły gość, a brnął do celu jak maszyna, jak wspomniany T-100.
Szeregowy Pyle z Full Metal Jacket, zwłaszcza to jego słynne ujęcie, kiedy patrzy w kamerę spod brwi. Jedno ujęcie, a widać w nim całe szaleństwo.
Pamiętam, że jak bylem dzieckiem to bałem się jednego z konkwistadorów z filmu 1492: Conquest of Paradise z Gerardem Depardieu.
Postać Białego z Reservoir Dogs, czyli Michael Madsen i jego scena tortur.
Kolejny mamroczący szaleniec - Javier Barden z "To nie jest kraj dla starych ludzi".
Peter Stormare i Steve Buscemi z "Fargo". Ale jeśli chodzi o Cohenów, to chyba tylko John Goodman i jego pasywno-agresywny szatan z "Bartona Finka".
Daniel Day-Lewis jest dość przerażający w "There will be blood" ale to chyba nie jest typowy czarny charakter
Ten grubas z brytyjskiego serialu "Utopia" był do pewnego momentu dość przerażający. Niby taki zwyczajny, otyły gość, a brnął do celu jak maszyna, jak wspomniany T-100.
Szeregowy Pyle z Full Metal Jacket, zwłaszcza to jego słynne ujęcie, kiedy patrzy w kamerę spod brwi. Jedno ujęcie, a widać w nim całe szaleństwo.
Pamiętam, że jak bylem dzieckiem to bałem się jednego z konkwistadorów z filmu 1492: Conquest of Paradise z Gerardem Depardieu.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6413
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Czarne charaktery
Pewnie de Moxica Brzydki był.Pamiętam, że jak bylem dzieckiem to bałem się jednego z konkwistadorów z filmu 1492: Conquest of Paradise z Gerardem Depardieu.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Czarne charaktery
nie wiem, czy do końca czarne charaktery, ale zdecydowanie
Alex DeLarge z Mechanicznej
Freddy Krueger
Michael Corleone
Płk Kurtz z Czasu Apokalipsy
Jack Torrance
Tony Montana
Jake LaMotta z Raging Bull
Clubber Lang
John Doe
Alex DeLarge z Mechanicznej
Freddy Krueger
Michael Corleone
Płk Kurtz z Czasu Apokalipsy
Jack Torrance
Tony Montana
Jake LaMotta z Raging Bull
Clubber Lang
John Doe
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003