Turtles pisze: co jakiś czas wychodzą też filmiki z studentami skandującymi "no means yes, yes means anal"
Oh mon Dieu, i to na pewno wszystko na poważnie, o czym zaświadczy Ci każdy miłośnik KNK z tego forum.
Turtles pisze:Jon Steward mówił, że głownym problemem college'ów w Stanach jest gwałcenie studentek, Maher mówi, ze poprawność polityczna.
Może być tak, że obaj wyolbrzymiają, trzeba by pojechać i postudiować do USA. Na kilku uczelniach najlepiej . Tzn. nie mówię, że tylko empiryczne badanie jest miarodajne, ale przecież to jasne, że wyolbrzymia się pewne fakty dla podkreślenia tezy. Wszyscy to robimy.
Rzuff, Ty postulujesz równowagę na zasadzie - pięć minut dla Żydów, pięć minut dla Hitlera. No bo wiadomo, że racje są podzielone. Sorry, ale w tym wypadku nie są. Być może nie zauważyłeś, ale powołujesz się wyłącznie na ludzi o poglądach lewicowych. I nawet na tej twardej lewicy spora część naukowców, publicystów, etc... mówi, że sprawy zaszły za daleko. Nawet tam!
Nie zakładajmy klapek na oczy, tylko powiedzmy sobie jasno - to nie nacjonaliści okupują w tej chwili kampusy na kilku amerykańskich uniwersytetach. Robi to lewica, ubierająca się w szatki ochrony praw mniejszości.. I owszem, lewicowi rektorzy i dziekani są wywalani z roboty. Ale nie przez prawicę, tylko przez kompletnie odjechaną lewicę. Z uczelni wywalani są studenci i pracownicy naukowi, których oskarżano o gwałt - i nie są przywracani na uczelnię nawet gdy dowiodą swej niewinności, podczas gdy ich oskarżycielkom nie spada włos z głowy. Na Uniwersytecie w Wirginii podburzony przez pracowników uczelni tłum chciał linczować grupę studentów, których magazyn the Rolling Stone nazwał gwałcicielami. I nie przesadzam mówiąc o linczu - były wybite okna, lecące w stronę ludzi kamienie, całonocna "straż" wokół ich akademika (technicznie frat house, ale mniejsza z tym). Po pół roku okazało się, że cała historia była wyssana z palca. Nie było nawet przeprosin, mimo, że jeden ze studentów chciał się targnąć na swoje życie.
Z drugiej strony jeśli skrytykujesz islam, to wylatujesz - boś rasista. Jeśli skrytykujesz jakąkolwiek feministkę - wylatujesz, boś mizogin. Jeśli bulwa mać, wylądujesz sondą na komecie, ale masz na sobie koszulę z rysunkami kobiet w bikini (nawiasem mówiąc koszulę podarowaną Ci przez kobietę), to musisz płakać przed kamerami, żeby Cię nie wywalili z roboty.
Sorry rzuff, ale takie są realia. To jest świat w którym nagle Dawkins został okrzyknięty seksistą, Harris islamofobem i w którym na poważnie rozważa się zmianę postępowania karnego, w ten sposób, aby ofiara rzekomego gwałtu nie mogła być przepytywana przez adwokata oskarżonego. Bo to trauma, a skoro 90% oskarżeń o gwałt jest prawdziwych, no to te 10% kłamstw możemy przepuścić, byleby tylko oszczędzić kobietom cierpień.
Ostatni sezon South Park to już nawet nie była satyra, to był po prostu obraz rzeczywistości.
Po pierwsze - jakby na basen przyszły karki, i chciały wejść do środka w dresie i kominarce, to też byś nie miał z tym problemu?
Po drugie - lepsze są nawet lekko wykluczające standardy, niż takie obrazki:
Migranci masturbują się i - za przeproszeniem - srają do basenów:
http://www.breitbart.com/london/2016/01 ... d-bathers/
Migranci napastują 13-letnie dziewczynki na basenach:
http://www.rhein-zeitung.de/region/loka ... 31636.html
Wiem, że to straszne, i na pewno powinniśmy unikać przy wprowadzaniu naszych zasad tej pogardy dla inności. Ale sama w sobie zasada, że nie można w miejscach publicznych przebierać się za ninję nie jest taka zła.