Llo, wyobrażasz sobie jakbyś tu pisał "a u nas w Teksasie"?
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
No właśnie sobie nie wyobrażam . Jakos mnie bardziej ciągnie do takiego Tromsø, 400km za kołem polarnym (tak, złożyłem tam CV) gdzie mam tak samo daleko stąd jak do Rzymu.
Ale artykuł do zrobienia do nastepnego poniedziałku, więc tak naprawdę praca w domu mnie przygniecie.
Mimo wszystko, klimat świąt już mi się udziela i zwalniam obroty.
Zobaczylem sobie ciekawa oferte pracy w CH2M, wypelniam powoli aplikacje, a tam:
"By E-signing below and continuing with the recruitment process, you are agreeing to electronically access, receive, review, sign, and authenticate certain documents, forms and/or letters, including but not limited to country, state, provincial or local jurisdiction disclosure(s) and authorization form(s)"
(...)
"By E-signing below and continuing with the recruitment process, you are agreeing that your electronic signature is the equivalent of your handwritten (or wet) signature, with all the same legal and binding effect."
Caspius pisze:Zobaczylem sobie ciekawa oferte pracy w CH2M, wypelniam powoli aplikacje, a tam:
"By E-signing below and continuing with the recruitment process, you are agreeing to electronically access, receive, review, sign, and authenticate certain documents, forms and/or letters, including but not limited to country, state, provincial or local jurisdiction disclosure(s) and authorization form(s)"
(...)
"By E-signing below and continuing with the recruitment process, you are agreeing that your electronic signature is the equivalent of your handwritten (or wet) signature, with all the same legal and binding effect."
Jakos tak mnie strach wzial O.o
Jak sklamiesz w formularzu to mogą Cię pozwac. Nie kłam i sie bid przejmuj
Pora naprawdę zacząć ogarniać automatyzację jeżeli chcę kiedyś zarabiać uczciwe pieniądze .
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
Kwestia gustu i charakteru chyba. Mi, po 4 latach łupania w WoWa, powtarzalne czynności nie przeszkadzają .
A testy automatyczne będą jeszcze ciekawsze.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
Ja osobiście nie jestem zwolennikiem wąskiej specjalizacji w jednej technologii. Bo coś nagle się na rynku zmieni, technologia wypadnie i budzisz się z ręką w nocniku.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
Counterman pisze:Ja osobiście nie jestem zwolennikiem wąskiej specjalizacji w jednej technologii. Bo coś nagle się na rynku zmieni, technologia wypadnie i budzisz się z ręką w nocniku.
Zależy od technologii, jak uczysz się .netu (który ma wiele technologii wewnątrz) to zawsze znajdziesz pracę.
Fakt taki .NET jest dobra inwestycją. Testy Automatyczne, jako takie, to też szeroka działka więc zmiana technologii nie powinna być większym problemem. Ale trza się pocertyfikować, teraz na koszt firmy zamierzam ISTQB robić.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
Meh, certyfikaty nie są aż tak ważne. Chociaż to może zależy od firmy. Tam gdzie kadry robią dużo w rekrutacji, to coś daje. A tam gdzie tylko są po to żeby ustawiać rozmowy techniczne, to nie daje praktycznie nic (przynajmniej mnie to nie interesowało na rekrutacjach, tylko to co ktoś prezentował).
W przypadku części firm (W trójmieście w przypadku wielu) certyfikaty pozwalają mocniej negocjować stawkę.
Poza tym jak firma zwraca kase to co mam nie robić .
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
Mówienie, że certyfikaty są meh, to tak jak by mówić że obrona magistra jest bez sensu, wystarczy mieć absolutorium. W większości przypadków to się sprawdza, ale im dalej w las, tym więcej papierków jest koniecznych żeby załatwiać lepsze stawki. Ja tam wolę mieć papier.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
Mój obecny kierownik jest bez wykształcenia (przerwał studia chyba po drugim roku), ale ze względu na doświadczenie zdobył szacunek i się czegośtam dochrapał. Aczkolwiek zarabia najmniej ze wszystkich kierowników i praktycznie awans ma tylko w obecnej firmie, bo bez wykształcenia to często nie chcą z nim nawet rozmawiać.
Tak więc powiedziałbym, że wyszktałcenie i certyfikaty bez wątpienia otwierają dodatkowe drzwi. Więcej drzwi = więcej szans na lepszą pracę, ale ostatecznie to jest kwestia szczęcia, czy te nowe opcje są warte uwagi.
Najmniej sensowny bo? Jeżeli chodzi o to, że wiedza tam zawarta jest bez sensu to się zgadzam, połowa z tego co jest tam opisane jako dobre praktyki, w życiowej praktyce jest niewykonalna. Ale jeżeli chodzi o sensowność zrobienia samego certyfikatu to:
Po pierwsze, mając nawet ten certyfikat można negocjować wyższe pensje.
Po drugie, jest on potrzebny, żeby robić ISTQB na poziomie zaawansowanym.
What Darwin was too polite to say, my friends, is that we came to rule the earth not because we were the smartest, or even the meanest, but because we have always been the craziest, most murderous motherfuckers in the jungle.
LLothar pisze:Odrzucenie transferu do USA sie oplacilo. Zostaje w Norwegii, robota sie znalazla
Pff.. jakbyś najpierw przeczytał Cejrowskiego to byś się nie cieszył
Ja to bym chciał być rednekiem, mieć pikapa i wpierdalać smażone aligatory, czy coś tam
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Tylko że Houston to takie Pustynne Rednecki - tam tylko jeżdżą pickapami, strzelają do siebie i wpieprzają wszystko, co się zmieści na przydomowego, gazowego grilla o wymiarach 5x5 m.
Jak aligatory, to myślisz o takich Bagiennych Redneckach, czyli Alabama, Mississippi, Arkansas...
No trudno, to bym wpieprzał coś pustynnego. Ale za to miał pikapa.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
.![:]](./images/smilies/13.gif ":]"){kind=small}
