PIOTROSLAV pisze:Ja bym chciał, zeby KOTOR2 miał jakieś ten... zakończenie nie urwane w połowie gry
A nie wyszedł z pół roku temu jakiś Restoration Project, który przywracał grę mniej więcej do pierwotnych założeń twórców?
Jeśli o mnie chodzi to bardzo miło wspominam Racera, czyli nieślubne dziecko Fantoma Rozrabiaki. Gra była lepsza niż cała trylogia prequeli (wiem, to nie jest wielkie osiągnięcie, nawet kanapka podniesiona z podłogi jest lepsza od nowej trylogii). Oferowała wyścigi z obłędnymi prędkościami, które naprawdę było czuć, świetne trasy, pięknie zaprojektowane pody, żywcem wyjęte z filmu, agrejdy i do tego pod koniec robiła się całkiem trudna. Grałem w nią bardzo długo, a ostatni wyścig, czyli powtórkę z filmowej gonitwy na Tatooine pamiętam do dziś.
Jedi Knight 2: Jedi Outcast - pamiętam, że graliśmy w nią równolegle z kumplem i na zmianę podpowiadaliśmy sobie jak rozwiązać parę zagadek. Gra była genialna. Fantastyczne poziomy, świetne bronie, ciekawa historia, niebanalne misje i zagadki (niektóre naprawdę trudne jak na FPP), fajne postacie, nieźle zbalansowane moce jedi i przede wszystkim cały ten klimat oryginalnych filmów. Pierwszy Jedi Knight niestety raził już archaicznością gdy w niego grałem, Jedi Academy chociaż bardzo fajna, była jednak trochę niedopracowana i zrobiona jakby na szybko.
X-Wing Alliance - nie grałem w X-Winga ani Tie Fightera, przyznaję. Grałem za to w X-WA i gdyby nie Freespace pewnie byłby to najlepszy kosmiczny symulator, jaki znam. Ta gra miała TAKI klimat. TAKI!
KOTOR moim zdaniem jest trochę przereklamowany. To fajna gra, którą skończyłem dwa razy ale trochę razi jej biowareowatość.
![:P :P](./images/smilies/7.gif)
Jest schematyczna do bólu, tradycyjnie dla Bioware polega na odwiedzeniu iluś tam lokalizacji zanim zacznie się finałową rozgrywkę, małe lokacje, twist jest identyczny jak w Neverwinter Nights, rozwiązanie z wymienianiem towarzyszy jest głupawe, no i wszyscy koniecznie musieli walczyć 2 mieczami albo lancą. No a najgorsza była ta cała "Stara Republika". Szczerze mówiąc gówno mnie obchodzi co się działo ileś tam tysięcy lat przed Vaderem. Star Wars to X-wingi, Luke Skywalker, AT-AT, Imperium i Rebelia, a nie jakieś tam opowieści z krypty, gdzie świat nie zmienił się ani o jotę przez 10 stuleci.
Całkiem sympatyczny był Rogue Squadron pomimo kaszaniastej muzyki w formacie MIDI. Oplatanie AT-AT było emocjonujące.
A pamiętacie Galactic Battlegrounds, czyli Age od Star Wars?
![:D :D](./images/smilies/3.gif)
RTS na silniku Age of Empires 2, który chociaż był idiotyczny w samych założeniach, to jakoś tak fajnie mi się w niego grało. Pamiętam, że było w nim chyba z 8 kampanii, gdzie można było grać nie tylko Sojuszem albo Imperium ale też Federacją, czy Chewbackami.
![:D :D](./images/smilies/3.gif)
Empire at War mi nie podeszło, chociaż nie wiem czemu. Gra była dobra pod każdym względem ale jak dla mnie zabrakło w niej tego czegoś, co każe grać w gry po nocach.
Żałuję, że nie grałem w Rebellion. Podobno jak się już opanowało co i jak gra była genialna. Podejrzewam, że teraz by mnie tylko odstraszyła, więc dam sobie spokój.