Voo pisze:Najlepsze, że przed zamieszaniem Oskarowym pies z kulawą nogą tego filmu w Polsce nie oglądał
ja ogladalem tez jakis miesiac temu jak Llo - dupy mi nie urwal moze dlatego ze ja lubie jednak filmy po ktorych nie jestem zmeczony dzikie historie byly bardzo fajne
natomiast orgiastyczne oskary za kazde pierdniecie birdmana.. ja wiem? bardzo mi to przypominalo black swan... i taka sztuke ktorej niedawna adaptacje widzialem (http://en.wikipedia.org/wiki/Noises_Off)
fajne i spoko ale przysypialem momentami
Miesiąc temu, miesiąc temu... Film miał premierę w październiku 2013
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Kocham takie teksty. Zapomniałem, że Polacy tylko ratowali Żydów. Tylko i wyłącznie. Tak samo jak Ruscy nigdy nie prowadzili wojny, zawsze szli z bratnią pomocą.
Ogółem to co mówi Żaba. Historia mordu (nie tylko) Żydów w trakcie II wojny światowej jest tak pełna skrajności, odcieni szarości i różnych przypadków, że komentowanie tego w ten sposób raczej dowodzi braku znajomości tematu.
Żeby nie było - nie jestem zwolennikiem fabularnego przedstawiania historii z tych okropnych wydarzeń. Według mnie powinno się pokazywać obrazy jak najbardziej zgodne z historią. I tu należy właśnie opowiadać o wszystkich możliwych aspektach tych mordów, bo aby chociaż próbować zrozumieć ten temat należy zgłębiać możliwie wielką liczbę wiarygodnych relacji. Ludobójstwa okresu II wojny światowej są nie do opisania w jednej ogromnej książce, a co dopiero w jednym filmie.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
SithFrog pisze:Kocham takie teksty. Zapomniałem, że Polacy tylko ratowali Żydów. Tylko i wyłącznie. Tak samo jak Ruscy nigdy nie prowadzili wojny, zawsze szli z bratnią pomocą.
Wiesz, ale przekaz idzie w świat. A później nie dziw się, że są "Polskie obozy zagłady".
"Nie widziałem jeszcze Idy, ale jak widzę głosy oburzenia, że Oscara wygrał film antypolski to mnie telepie.
Po pierwsze - zastanówmy się ile Oscarów wygrały filmy wybitnie antyamerykańskie, hm? No sporo. Zniewolony? Miasto gniewu? American beauty? Łowca jeleni? Pluton?
Po drugie - karty w historii mamy różne, czy jest jakiś odgórny prikaz, że filmy robimy tylko o tych chwalebnych?
Smutne to. Jak robimy filmy o trudnym okresie to zaraz antypolskie i zło, jak robimy o własnych wiktoriach to wychodzą takie kabany jak Rok 1920.
Poza tym Oscara dostaje się za FILM. Ktoś dobrze zrobił FILM. Pewnie połowa członków akademii nie wie gdzie leży Polska "
Jutsimitsu pisze:
Wiesz, ale przekaz idzie w świat. A później nie dziw się, że są "Polskie obozy zagłady".
Jutsi, ale to jest bardzo ograniczone podejście do tematu. Ludobójstwa II WŚ były czymś unikalnym w całej historii tego świata. I piszę to ze świadomością znaczenia tego zdania - nigdy nie było takiego makabry, jak wtedy, nigdy. Jest to rzecz szalenie skomplikowana i szalenie trudna, zakłamana przez pseudonaukowców i nacjonalistów. Dyskusja jest konieczna, a wybierając wygodne tematy i omijając te trudne nigdy nie dojdziemy do momentu, kiedy ludzie jako społeczeństwo będą mieć jakikolwiek obraz tamtych zdarzeń. Bo teraz jest tylko ogólna wiedza o zgrubnych faktoidach, kilka dat i "wiem, że było ludobójstwo".
Czy ktoś może sprecyzować: film powstał na bazie faktów, czy jest fabularyzowaną opowieścią na podstawie jakiegoś zjawiska w tamtych czasach? Bo tego nie wiem.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
My też czasem oprócz niekwestionowanego bohaterstwa, możemy się uderzyć w piersi. Stalinizm był straszny i odgórnie narzucony przez ZSRR, ale u nas egzekwowano go czyimi rękoma? Sami ruscy?
Problemem jest raczej to, że filmy o antysemityzmie Polaków zazwyczaj są robione przez artystów, a o naszym bohaterstwie powstają głównie niedające się oglądać kabany.
Dałbym trzykrotną cenę biletu za seans o Polakach z rozmachem i pomysłem a'la Braveheart, Szeregowiec Ryan czy Patriota.
SithFrog pisze:
Problemem jest raczej to, że filmy o antysemityzmie Polaków zazwyczaj są robione przez artystów, a o naszym bohaterstwie powstają głównie niedające się oglądać kabany.
Dałbym trzykrotną cenę biletu za seans o Polakach z rozmachem i pomysłem a'la Braveheart, Szeregowiec Ryan czy Patriota.
+1, zgadzam się że to tak wygląda. Chociaż dla mnie akurat Private Ryan był strasznym kabanem.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
Znalazłem niby to, że niby Oskary mają mniej reklam niż średnio, ale przepraszam bardzo - jeśli pod koniec tej imprezy jadą nagroda-reklama-nagroda-reklama to człowieka szlag trafia... I w dodatku jadą te same reklamy
Chyba po prostu YT mnie rozpuścił...
Co do samej ceremonii jeszcze (o filmach nic nie piszę, bo nie widziałem żadnego z nich), to rozwaliły mnie totalnie (w negatywnym sensie) poniższe rzeczy:
- Lady Gaga śpiewająca coś innego niż normalnie (wtf?)
- prowadzący w gaciach bez żadnego uzasadnienia
- przewidywania prowadzącego zamknięte w skrzyni, które się sprawdzły...
- marudzenie, jak to czarni są dyskryminowani
- wage equality? wtf? chcą, żeby na planie wszyscy zarabiali tyle samo?
- pokazywanie, jak ktoś się popłakał, jak była piosenka o ML Kingu...
Pierwszy raz od roku włączyłem zwykłą telewizję i chyba ostatni raz oglądałem taki szoł... A niby Oskary...
Jutsimitsu pisze:
Wiesz, ale przekaz idzie w świat. A później nie dziw się, że są "Polskie obozy zagłady".
Jutsi, ale to jest bardzo ograniczone podejście do tematu.
Niestety ale opinia publiczna, to jednak bardzo ograniczone podejście do rzeczywistości.
Natomiast mam nadzieję, że wyczuliście ironię w moich postach. (;)) Chciałem zwrócić uwagę, że w mediach pieją z zachwytów, ale jak w końcu ktoś to obejrzy... to będą mieli tematy na głównej: "Cała prawda o Idzie!" itp.
mój komentarz - aha.
Ciesze się tylko, że w tym roku chyba po raz pierwszy "ogarnałem" Oscary przed rozdaniem, zaskoczeń nie było praktycznie wcale. Może trochę jednak porazka Boyhooda, co mnie podbudowało. Szkoda Keatona i najbardziej szkoda Grand Budapest, bo przyznanie za scenariusz dla Birdmana jest kuriozalne.
Fajnie, że "Ida" dostała, nie psujmy już sobie święta dyskusjami czy zasłużenie (imho nie) i za co dokładnie (imho za Żydów, proste).
Z Birdmanem jestem w stanie się pogodzić, na pewno bardziej niz z potencjalnym tryumfem Simsów, jak trafnie Crowley nazwał Boyhood.
Ale rok był słaby. Mnie najbardziej podobał się Whiplash, ale juz recenzowałem go z zastrzeżeniem, że genialny to na pewno nie jest.
SithFrog pisze:
My też czasem oprócz niekwestionowanego bohaterstwa, możemy się uderzyć w piersi. Stalinizm był straszny i odgórnie narzucony przez ZSRR, ale u nas egzekwowano go czyimi rękoma? Sami ruscy?
Zydzi, ciekawe jaka byla by reakcja na film o ich nadreprezetacji w systemie represji
Oglądałem Idę dwa razy, pierwszy raz z pół roku temu, drugi z miesiąc temu. I w zasadzie obie projekcje pozostawiły po sobie to samo uczucie - taka szósteczka. Ale technicznie i warsztatowo ten film jest świetny, a patrząc na polskie kino - wybitny.
Nie będę oceniał poszczególnych kategorii, bo w tym roku wyjątkowo mam do nadrobienia jeszcze z połowę filmów.
Czy mi się Ida podobała, czy nie - i tak jestem dumny, że nam się coś w tej polskiej kinematografii wreszcie udało.
No bez jaj, co to znaczy "wreszcie udało"? To nie olimpiada gdzie złoto jest bezdyskusyjne. Uważasz, że Ida jest lepsza od np. Noża w wodzie albo Kanału czy Ziemi obiecanej? Będzie kiedykolwiek bardziej popularna i lubiana niż Pamiętnik znaleziony w Saragossie? Kiedyś nasze kino było lepsze niż teraz O NIEBO, moim zdaniem. Mieliśmy własną prężną filmografię, wielkich twórców za i przed kamerami, tworzyliśmy arcydzieła. Nie musimy się dowartościowywać amerykańską nagrodą filmową. Nic się "wreszcie" nie udało, po prostu niezły (jak sądzę, nie oglądałem, ale raczej na pewno nie wybitny sądząc po komentarzach) film trafił w swój czas i temat.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
A mi się wydaje, że nasze kino wcale nie ma się źle. Ostatnio jest wysyp co najmniej niezłych produkcji, a Voo przywołuje czasy gdzie w ciągu roku powstawało 100 filmów na całym świecie.
Poza tym niektóre to jednak sentyment. Nie chcę kalać świętości, ale część z tych kultowych dzieł dziś trąci myszką
polskie kino 2000-2010 to była kupanaklate.
ale nie zmienia to faktu, ze bardziej "oscarowy" jakościowo od Idy był nawet Katyń. Przynajmniej według mnie, to bardzo dobry film.
Ida to jeden z najsłabszych nominowanych polskich filmów w tej kategorii. Weźcie sobie - nawet podobną tematycznie - Europa, Europa Hollandowej. Gdzie "Idzie" do tego filmu? Albo do Człowieka z Żelaza? Seriously, zachowjamy powagę...
Ale polskie kino po 2010 to bardzo wyraźna zwyżka formy, jest dużo ciekawych filmów i zdecydowanie mniej tragicznych produkcji. Nagroda dla Idy może nam jeszcze pomóc, zwrócic uwage na polskich twórców etc.
Pquelim pisze:Nagroda dla Idy może nam jeszcze pomóc, zwrócic uwage na polskich twórców etc.
Nie. To jest taki typowo tabloidowo-medialne hasło. "Polacy podbijają Hollywood", "polskie kino najlepsze na świecie", "polska szkoła filmowa nareszcie doceniona" - wszędzie czytam takie głupoty a prawda jest taka, że z tych głosujących na Idę 90% nie ma pojęcia co to Polska i czy tam rosną tulipany, a do tego kompletnie ich nie obchodzą polscy twórcy. Jak za rok wygra film kirgiski albo burkinofasański, to będzie identycznie. Też się pewnie w tym Burkina Faso ucieszą ale Amerykanie, którzy trzęsą filmowym biznesem uznają to za ciekawostkę w rodzaju baby z wąsem i na drugi dzień pójdą kręcić kolejne Transformery.
U nas jak zwykle jest ta idiotyczna napinka jak przy wydarzeniach sportowych. Lewandowski strzelił bramkę trzecioligowej drużynie? Ło kurwa, Liga mistrzów nasza. Gortat zdobył 10 punktów? Jedziemy na mistrza koszykówki. Ida dostała Oscara? Za rok zgarniemy 20 statuetek, bo w końcu ktoś zauważył Polaków i ich filmy. Za przeproszeniem, gówno ich tam na zachodzie obchodzi, czy film jest z Polski, Kazachstanu, czy innej Bośni.
To oczywiście nie jest jakiś przytyk do ciebie Pq, po prostu już nie mogę patrzeć i słuchać jak media robią te wszystkie durne tematy.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
ale mylisz Crow popkulturalne pitolenie w stylu Oscar nasz = jesteśmy najlepsi z popularyzacją i budowaniem świadomości. To nie jest tak, że jak dostajesz nominacje/statuetkę, to już wlazłeś na szczyt i jesteś panem wszechświata. Bez względu na to, co gadają w mediach na ten temat (z drugiej strony - co mają mówić? że dostalismy Oscara, ale i tak mają nas w dupie, albo że to nic nie znaczy? no spokojnie), Oscar jest wyróżnieniem o znaczeniu dużo szerszym od zwykłego "nagradzania warsztatu" czy wybierania rzeczywiście najlepszych filmów - z tym ostatnim to zresztą dobrze wszyscy wiemy jak jest.
Oscar ma znaczenie interdyscyplianrne, czy nam się to podoba czy nie. Akademia przyznając statuetke automatycznie zwraca uwage na twórców, na przekaz i treść filmu. W pewien sposób dyktuje szeroko pojętemu środowisku, na co warto jest zwrócić uwagę. Dlatego ta nagroda w swojej historii powodowała kontrowersje, daltego też do dzisiaj rozpala nam umysły - nawet ja sam lamentuje, że bieda rok i nie było co oglądąć, ale i tak się patrzę, zastanawiam. Oscar jest czasem mainfestacją poparcja, czasem poprawnością polityczną, czasem sposobem na nagłośnienie jakiejś sprawy. I przez ten pryzmat trzeba na tę nagrodę patrzeć, nie sugerując się ogólnomedialną podnietą.
Jasne, że teraz Pawlikowski będzie bożyszczem i legendą dla polskiego światka filmowego, a gimnazja przez dekadę będą chodziły oglądać "Idę" w świetlicy. Tylko, że Pawlikowski to akurat reżyser działający od lat w UK i akurat w nim samym polskości nie widać, w jego filmach również. Jeżeli będzie chciał, to po nagrodzeniu w tym roku rozpocznie działalność w Hollywood i będzie miał możliwość budowania swojej kariery w tę stronę. Przypomnę, że Inarritu też zaczynał od nieanglojęzycznej nominacji - co prawda jego Amorres Perros (2000) statuetki wtedy nie otrzymał, ale przegrał z.... Angiem Lee (wtedy Przyczajony Tygrys... a dzisiaj gość zrobił już Hulka, czy Tajemnice Pedałgóry). Więc Oscar moim zdaniem zdecydowanie moze pomóć polskim twórcom. Ważne jest, że w końcu się pokazaliśmy w tej kategorii, chociaż smutne ze tak późno i tak średnim w gruncie rzeczy filmem. Gdybyśmy zgarniali chociaż nominację co dwa-trzy lata, mielibyśmy zupełnie inną kulturę twórczości tutaj, w kraju. Mniej gównianych pseudokomedii romantycznych i wyrzyganych artystycznie wydmuszek jak "33 sceny z życia", czy "Big Love", mniej Smarzowskiego gotującego tą samą zupę, a więcej Jacków Strongów, czy innych przemyślanych, pożądnych produkcji.
Sith:
Dzień świra - do dzisiaj w telegazecie jako komedia. Ale film wielki, to prawda.
Dom zły - Smarzowski*
Wesele - Smarzowski
Wszyscy jesteśmy Chrystusami - Smarzowski, znaczy się wóda, alkoholizm, przemoc, wątki wałkowane przez okrągłą dekade
Chłopaki nie płaczą/Poranek kojota - bardzo lubię, ale to były 2 filmy na dekadę.
Rewers - to właśnie taka Ida v0,5 - mnie nie ruszył specjalnie.
Zgadzam się, że bywały filmy niezłe. Pewnie policzylibyśmy je na palcach obu rąk. W ostatnie 3 lata powstało prawdopodobnie półtorej raza więcej ciekawych produkcji. Chodzi mi o tendencję zwyżkową.
* - nie ze go nie lubię (chociaż nie lubię), ale że to jeden reżyser. Jeżeli jeden reżyser ciągnie dorobkiem poziom całego kraju, no to jest bryndza czy nie jest?
Voo, mów sobie co chcesz, ale Oscary to najważniejsze nagrody filmowe na świecie i nie patrzę na nie przez pryzmat tego, czy wręczają je Amerykanie, Inuici czy Papuasi. Umniejszaniem roli tego widowiska biegu Mississipi nie odwrócisz. Oczywiście, że polska kinematografia ma w swoim dorobku wiele dzieł nigdy nie docenionych (chociaż ostatnio starał się to zmienić Scorsese), ale wreszcie osiągnęliśmy światowy sukces. Ja też Idę uważam za średni film (zresztą, nie będę się powtarzał co w nim jest dobre, a co złe) - ale ta statuetka niesie za sobą wiele dobrego, o czym zresztą wspomniał już Pq. I nie byłbym tak sceptyczny w osądach jak Crowley, bo ostatnio głośno zrobiło się o filmie Body/Ciało.
Chłopaki nie płaczą - umówmy się, ten film jest dobry dla nas, bo idealnie trafia w poczucie humoru Polaków, ale patrząc trzeźwo, technicznie i warsztatowo jest po prostu słaby.
Poranek kojota - to, co wyżej, tylko ciut gorzej.
Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową - to było dobre, dramatyczne kino.
Boże skrawki - całkiem dobre kino dramatyczne, z Osmentem i Dafoe. Nigdy jakoś w Polsce nie zdobył popularności, a przecież to mimo wszystko... polski film.
Pianista - można się sprzeczać, ale jednak jest to część także polskiej kinematografii.
Dzień świra - tak specyficzny, że dla mnie jest dziełem, ale za granicą jest niczym.
Symetria - każdy z nas widział.
Wesele - tak, lubię Smarzowskiego.
Plac Zbawiciela był ok.
Piotruś i Wilk był ok.
Jasminum ponoć też, choć nigdy nie widziałem.
Wszyscy jesteśmy Chrystusami - oczywiście.
Pora umierać - minimalistyczne, dobre kino.
Wszystko będzie dobrze - dramat, o którym już nikt nie pamięta.
Katyń, choć nie podzielam zdania Crowleya.
Królik po berlińsku.
Dom zły.
Wszystko, co kocham.
Rewers.
Różyczka była doceniona.
Chrzest był niezły.
Erratum też.
Róża była świetna.
W ciemności też.
Listy do M. - no śmiejcie się, ale każdy z Was widział i każdy bawił się dobrze.
W ciemności
Listy do M.
Układ zamknięty
Drogówka
Bogowie
Jack Strong
wsio past 2010. A Listów do M nie widziałem
Pokłosie to najlepszy polski film jaki widziałem od baaardzo dawna. Serdecznie polecam, rewelacyjny thriller. Antypolskość kłuje tam w dupe tylko zakompleksionych, zapatrzonych w bogoojczyźnianą martyrologię oszołomów spod znaku Rydzykowa.
Hiszpanke polecam również. Wszak na billboardach twórcy napisali, że to arcydzieło polskiej kinematografii, więc musi być wybitna. Łukasz Barczyk podobno wziął nolanowskie pomysły z "Incepcji" i zjadł je swoim geniuszem jeszcze przed przyniesieniem sztućców. Podobno poziom tego filmu o Powstaniu Wielkopolskim dorównuje jego innej, genialnej pozycji niedocenionej przez domorosłych pseudokrytyków bez wykształcenia. Mam na myśli oczywiście fenomenalną wariacje wokół Nagiego Instynktu, pt "Nieruchomy Poruszyciel".
Zajęło mi to 4 wieczory a to blisko mojego rekordu czyli... najnowszych transformersów, które musiałem aż 6(!) razy oglądać bo zasypiałem
A tak na poważnie, to czy ktoś z was oglądał rosyjskiego "Leviatana"? Chodzi mi o tego największego konkurenta dla "Idy" w walce o tegoroczne oskary. Moja subskrypcja na vod.torun.pl nie odnajduje tego filmu, a chętnie bym obejrzał.
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Oscar w kategorii efekty specjalne i aktor drugoplanowy w jednym.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Brutus, choć zagrał w "Idzie", nie cieszy się z Oscara. Jest nieszczęśliwy. Przez klika lat błąkał się po ulicach Zgierza. Teraz szuka domu i liczy, że statuetka z Los Angeles choć trochę mu w tym pomoże
Kumacie, piesek Brutus liczy, że statuetka mu pomoże.
Pies. On liczy na to.
I nie cieszy się z Oskara.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
O jezu, dalibyście spokój. Po prostu tekst, żeby ludzie brali zwierzęta ze schronisk. Może się ktoś zagalopował trochę, ale przecież oczywiste jest o co chodzi w tekscie.
Nie no serio, ale czepianie sie tego tekstu to już przesada. Może się autor w środkach artystycznego wyrazu zapędził, ale przecież nikt na serio nie bierze takich tekstów.
Rzuff jak pragne zdrowia wiem o co chodzi w tym artykule ale forma naprawdę jest zabawna i na to właśnie zwróciłem uwagę. Zapomnieli napisać, że nie zabrali pieska do Los Angeles na rozdanie nagród a on przecież przebiega przez ulicę w 14 minucie. Nie biorę tego na serio (w sensie, że naprawdę wierzę, że piesek ma żal) ale to nie zmienia rzeczy, że jeśli coś jest nieporadne i zabawne to nadal takie jest, nawet jak tego nie biorę na serio.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]