Przynajmniej od kilku miesięcy się tak nie śmiałem jak rozpoznałem jego gościnną mordę w jednym odcinku - i to jeszcze w takiej roli http://2.bp.blogspot.com/-o3VBBxGCVI4/V ... 00/001.jpg
Do tego jeszcze odcinek się Last Action Hero nazywał
Po prawdzie odkąd się okazało że Castle jest nieślubnym synem "Jamesa Bonda" (a Moffat rozwalił Doktora Who) to mogę go spokojnie nazywać swoim ulubionym serialem
DW - ciężko zrozumieć co piszesz, więc potwierdź - jest jakiś odcinek w którym gościnnie wystepuje ten typ i gra Sylvestera Stallone'a piszacego scenariusz do Expendables?
Pquelim pisze:DW - ciężko zrozumieć co piszesz, więc potwierdź - jest jakiś odcinek w którym gościnnie wystepuje ten typ i gra Sylvestera Stallone'a piszacego scenariusz do Expendables?
poprosze numer odcinka.
Jefferson gra w nim Stallonea, grającego w Niezniszczalnych, z którego koledzy podśmiewają się, że zaczynał od filmów porno...
Tak jak Żabie pisałem - Last Action Hero się odcinek nazywa - 7 sezon... jeden z lepszych odcinków choć poziom całego sezonu jest rewelacyjny - mimo że początek zapowiadał się raczej dziwne po tym jak w finale 6tego sezonu dla odmiany zabili nie Becket a Castla
Jedyny minus serialu to to, że w każdym odcinku starają się dodać przynajmniej pięć minut motywu stricte komedio-romantycznego, żeby tego płytszego targetu nie stracić do końca... Więc są takie żarciki jak 35 minut podróży do innego wymiaru i szybki kilkuminutowy romantyczny ślub na zakończenie.
9 odciek Arrowa był fajny, zgrzytały mi tylko dwie rzeczy - wątek siostry Sary - słabe w cholerę, oraz montaż scen walki - przecież to nie trzymało się kupy. Zupełnie. Atak na plecy i cięcie by pokazać jak jest odbijany, jakby obrót nie nastąpił. Przykre bo to było zbyt widoczne.
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
peterpan pisze:9 odciek Arrowa był fajny, zgrzytały mi tylko dwie rzeczy - wątek siostry Sary - słabe w cholerę, oraz montaż scen walki - przecież to nie trzymało się kupy. Zupełnie. Atak na plecy i cięcie by pokazać jak jest odbijany, jakby obrót nie nastąpił. Przykre bo to było zbyt widoczne.
Laurel a zwłaszcza jej matka to kule u nogi tego serialu.
Sceny walki no faktycznie, ale sama końcówka super wyszła.
alonzo pisze:Boję się trochę co wymyślili, bo jak dla mnie trzeci sezon powinien ładnie zamykać całość.
I zamyka. W czwartym sezonie serial w zasadzie restartuje się, tzn nowa historia, nowy rejon działań i do tego nie ma zbyt wielu nawiązań do poprzednich serii, więc jak ktoś wymiękł gdzieś wcześniej to może śmiało spróbować wrócić do oglądania bo moim zdaniem warto.
Sith nie rób sobie z Homeland drugiego BB - to naprawdę nie jest ten kaliber serialu. A jak na pierwszym sezonie nie zapiałeś z zachwytu, tym bardziej późniejsze do tego nie doprowadzą.
Pquelim pisze:Sith nie rób sobie z Homeland drugiego BB - to naprawdę nie jest ten kaliber serialu. A jak na pierwszym sezonie nie zapiałeś z zachwytu, tym bardziej późniejsze do tego nie doprowadzą.
Tak czy siak – polecam. Jeśli lubisz produkcje w stylu starego, dobrego Arlington road – Homeland to pozycja obowiązkowa. 8/10
Que? Przecież dałem 8 i napisałem, że polecam. Miałem się podpalić, żeby pokazać, że mi się podobało?
Pisałem wyżej, że drugi sezon też fajny (a słyszałem, że dramat, patrz posty Voo) tylko za dużo wątków dorzucają. Jestem w połowie i nadal dałbym zbliżoną ocenę jak pierwszej serii.
A BB uważam dziś za świetny serial o ile ktoś ma czas, cierpliwość i jest w stanie zmęczyć, przetrwać sezony 1 i 2. Dwa ostatnie odcinki drugiego wrzucają piąty bieg i potem, praktycznie do końca, jest super.
Ja nie pisałem, że drugi sezon to dramat. Dla mnie to jest tak:
1- genialne, trzeba trzeba trzeba obejrzeć
2 - fajne, nadal można ale nie trzeba
3 - ... (tik nerwowy i moczenie nocne)
4 - nie wiem i nie interesuje mnie to
Zresztą po Homeland zraziłem się ostatecznie do seriali, które wloką gdzieś jakiś główny wątek i pomysł przez kolejne serie, coraz bardziej na siłę klucząc i zbaczając w sytuacji gdy wszystko dawno powinno się już skonczyć. Fajny, przyjazny do oglądania serial to jest dla mnie teraz coś co zamyka jakąś historię w jednym sezonie. Ale wiadomo, każdy lubi coś innego.
P.S. Marshall Raylan Givens też ma ładną żonę, pamietaj o tym przy wyborze nastepnego serialu. To tak apropos twojej uwagi o pani Brody
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
alonzo pisze:Boję się trochę co wymyślili, bo jak dla mnie trzeci sezon powinien ładnie zamykać całość.
I zamyka. W czwartym sezonie serial w zasadzie restartuje się, tzn nowa historia, nowy rejon działań i do tego nie ma zbyt wielu nawiązań do poprzednich serii, więc jak ktoś wymiękł gdzieś wcześniej to może śmiało spróbować wrócić do oglądania bo moim zdaniem warto.
Skończyłem 2 sezon. Całkiem fajny, więcej opiszę może jutro.
Pytanie tylko i SPOLJERY dalej:
Będzie rozkminione jak doszło do tego zamachu? Przyznam szczerze, że trochę mi to nie leży i bardzo jestem ciekaw jak do tego doszło. Chodzi o detale typu kto/kiedy/jak/gdzie. Np. jak w Langley można przeparkować auto z parkingu pod budynek, niemalże na trawnik i nikt się nie przyczepi. Nie pytam o detale tylko o to czy wyjaśnią w ogóle jak do tego doszło (zapewne w 3. sezonie). Proszę uprzejmie o odpowiedź nie zdradzającą fabuły
Czy ktoś tu ogląda(ł) Falling Skies?
Musiałem zrobić sobie odskocznię od Archiwum X i sięgnąłem po ten twór o złych kosmitach, co zrobili ludziom z planety jesień średniowiecza.
Obejrzałem ostatnio dwa sezony i nie wiem czy oglądać dalej...
Są tam momentami tak rażące mnie rzeczy, że nie wiem czy warto zabierać się za trzeci sezon...
"Po co się kłócić z drugim człowiekiem, skoro można go zabić?"
a juz jebać ta flagę, w końcu wszystko dzieje się u nich...
.. walić, że kosmici którzy rozwalili całe siły zbrojne nie są w stanie ogarnąć małych grupek partyzantów... przecież to już każdy głupi wie, że już dziś takie rzeczy załatwia się dronami czy latającymi fortecami - w sumie mozna uznać, ze nie przywieźli tej technologii z sobą
... ale na przykład wszyscy tytułujący wszystkich, to jest jakiś burdel na wrotkach - nawet obcy rozmawiający się z głownym bohaterem mówią do niego per 'profesor'. Nawet ci obcy, którzy de facto rozwalają całą ziemię i mają ludzi za robaki...
Z tym tytułowaniem, to jest w ogóle jakaś mania ameryki... pamiętam komedię 'Szpiedzy tacy jak my'
Homeland... w pierwszym sezonie dałem sobie spokój.
Nudne.
Zagrane zbyt emfazyjnie.
Główny bohater jest rudy i nie obchodzi widza, czy jest zdrajcą, czy nie...
Homeland, sezon 4 - o ja fakam. Jestem w połowie 10 odcinka i nie wiem czy nie jest lepszy niż pierwszy. Co najmniej tak dobry póki co. Niby trochę to wszystko przesadzone ale zjadłem już wszystkie paznokcie i palce do połowy. Thx bonc.
A da się czwarty sezon oglądać bez znajomości trzeciego?
(może dziwne pytanie ale pisaliście, że czwarty to w zasadzie nowa historia)
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
W sumie da. Naprawdę niewiele jest referencji do poprzednich. Tzn. warto znać wszystkie trzy, bo wiele relacji można lepiej ocenić z boku, ale da się. Spokojnie.
Cherryy pisze:Lobo, gratuluję, jesteś drugą osobą w internecie, która użyła tego słowa (via google).
Czuję się wyjątkowy
Homeland, nadgoniłem trochę. Pierwszy sezon jest najgorszy. Później coraz lepiej! Gdyby wyciąć część obyczajową z rodziną Brodiego (nic nie wnosi do fabuły), to byłoby świetnie.
Sezon 3 jest całkiem spoko. Ryzyko, wielka gra, utrata wiary, nadzieja i pomnikowe postacie. To nie jest dokument i zmudna prace operacyjna! Ogladam amerykanskie seriale, zeby zobaczyc wielkie historie! Wzloty i upadki, zwroty akcji i romatyczna historie!
Żaba, jesteś świeżo po Homelandzie, więc przede wszystkim do Ciebie kieruję to pytanie: warto zaczynać? Dużo o tym serialu napisałeś, ale tak na zimno chcę poznać Twoją opinię, czy ostatecznie warto stracić 48 godzin swojego życia.
Zdecydowałem się, że zacznę oglądać The Wire i Sherlocka. Jako trzeci serial chcę wybrać Suits albo Homeland. O obu serialach czytałem dużo dobrego, a cztery seriale to już za dużo. Trzy nowe będą w sam raz.
Z tego względu wyeliminowałem Downton Abbey i Sons of Anarchy. Była to ciężka decyzja.
Obejrzałem pilota. Dużo akcji, dużo dobrze zarysowanych wątków. Tylko jedna rzecz mnie rozwaliła: to powiększanie obrazu na komputerze w stylu CSI z tym jedynym w swoim rodzaju dźwiękiem. Serio, mamy XXI wiek, ale jeżeli chodzi o komputery i hmm... styl ich obsługi przez różnej maści bohaterów / logikę ich działania, to jest to jeden z fenomenów amerykańskiego kina.