InterShitellar czy InterStellar
Moderatorzy: boncek, Zolt, Pquelim, Voo
InterShitellar czy InterStellar
Jak więcej osób obejrzy chętnie podyskutuję o tym jak głupi ten film jest. Tymczasem znalazłem genialne streszczenie fabuły. Spojlery są więc tylko jak ktoś widział. Polecam:
http://youtu.be/nyHgAPTsBJY?t=12m24s
W ogóle, polecam całą bitwę, zaczyna się koło 9 minuty i tylko jeden gość broni filmu. Szkoda mi go tak jak Syzyfa
Jeszcze od Czerego:
"Ale najpierw musimy poznać najmniej logiczną postać filmu, żeby na dobrą planetę już nie było jak normalnie polecieć. Bo on sobie sfałszował wyniki. Taki, jebany, myk WYBRAŃCA."
Dla mnie mistrzowska scena jest kiedy koleś, o którym od początku filmu słyszymy, że był best of the best of the best nie wie, że nie wolno w specyficznych warunkach otworzyć śluzy, bo pierdolnie. Faktycznie primus inter pares Niedziwne, że pilot od pługa daje radę. przy takiej konkurencji
http://youtu.be/nyHgAPTsBJY?t=12m24s
W ogóle, polecam całą bitwę, zaczyna się koło 9 minuty i tylko jeden gość broni filmu. Szkoda mi go tak jak Syzyfa
Jeszcze od Czerego:
"Ale najpierw musimy poznać najmniej logiczną postać filmu, żeby na dobrą planetę już nie było jak normalnie polecieć. Bo on sobie sfałszował wyniki. Taki, jebany, myk WYBRAŃCA."
Dla mnie mistrzowska scena jest kiedy koleś, o którym od początku filmu słyszymy, że był best of the best of the best nie wie, że nie wolno w specyficznych warunkach otworzyć śluzy, bo pierdolnie. Faktycznie primus inter pares Niedziwne, że pilot od pługa daje radę. przy takiej konkurencji
Re: InterShitellar czy InterStellar
Ogólnie mam wrażenie, że za bardzo poszli w stronę "potrzebujemy rolników, nie inżynierów"
Acha, im dłużej o tym filmie myślę, tym więcej kretynizmów sobie przypominam. Np. wielka rolka po papierze toaletowym jako nowy dom ludzkości. Już pomijam fakt, że ile tam się mogło zmieścić ludzi? 1000? 10000? Ładnie, jak na planetę, na której wszystkiego brakuje - na wielkie, latające rurki jest. Reszta na pewno machała na pożegnanie.
I ten motyw z wybiciem szyby w domku nad głowami. Goście od Pacific Rim mogliby uczyć się poszanowania skali od twórców ShitStellara.
Acha, im dłużej o tym filmie myślę, tym więcej kretynizmów sobie przypominam. Np. wielka rolka po papierze toaletowym jako nowy dom ludzkości. Już pomijam fakt, że ile tam się mogło zmieścić ludzi? 1000? 10000? Ładnie, jak na planetę, na której wszystkiego brakuje - na wielkie, latające rurki jest. Reszta na pewno machała na pożegnanie.
I ten motyw z wybiciem szyby w domku nad głowami. Goście od Pacific Rim mogliby uczyć się poszanowania skali od twórców ShitStellara.
Since 2001.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Zgadzam się w pełni. Im dłużej o tym myślę tym głupsze się wydaje. Np. po kiego chuja Cooper kradnie na końcu jakiś gwiezdny myśliwiec? Nie dostałby jednego za zasługi? No i po co leci do Brand? Skoro córka ma tyle lat, że umiera to co, dla pięknej Hetałej czas się zatrzymał?
Poza tym jakoś nie zauważyłem, żeby się zakochali w sobie więc czemu zamiast być przy córce poleciał w pizdu?
Rzeźnia no
Poza tym jakoś nie zauważyłem, żeby się zakochali w sobie więc czemu zamiast być przy córce poleciał w pizdu?
Rzeźnia no
Re: InterShitellar czy InterStellar
byłem przedwczoraj, raczej InterShitellar - rozwinę temat jak odkopie się z gówna w jakie wpędził mnie ten pieprzony długi weekend.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: InterShitellar czy InterStellar
http://film.onet.pl/recenzje/interstell ... nzja/e47zzZ jednej strony odważna autorska wizja ubrana w kostium science-fiction, nawiązująca do "2001: Odysei kosmicznej" Kubricka, filmów Tarkowskiego i Malicka. Z drugiej dzieło histeryczne, chwilami niewiarygodnie pretensjonalne, pełne scenariuszowych uproszczeń. Film Nolana śmieszy wtedy, kiedy powinien wzruszać, nudzi wtedy, kiedy powinien angażować. Największe emocje "Interstellar" wzbudza po seansie – obraz autora "Incepcji" prowokuje do dyskusji, a nawet kłótni; nie daje o sobie zapomnieć na długo. Rozczarowanie, jakie mu towarzyszy, ma wymiar niemalże osobisty. Czujemy się, jakby zawiódł nas najlepszy przyjaciel, któremu ufaliśmy od lat i w którego sukces bezgranicznie wierzyliśmy.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Gdzieś ostatnio był wywiad z Nolanem, w którym zastanawiał się on dlaczego do jego filmów przykłada się zawsze taką jakąś kalkę hiperrealizmu. Bo podobne dywagacje były przy Incepcji. Z drugiej strony nie przypominam sobie, żeby Interstellar był reklamowany jako twarde SF. Mimo wszystko ja poszedłem do kina po prostu na film fabularny, nie paradokument i bawiłem się nieźle. Owszem, w tym filmie są różne babole, ale nie przysłaniały mi one odbioru całości, bo jest też wiele scen bardzo satysfakcjonujących. Podobała mi się na przykład interpretacja trójwymiarowej rzeczywistości w pięciu wymiarach, czarna dziura, czy generalnie kierunek artystyczny jaki jest w tym filmie. Choć zgodzę się, że pewne rzeczy można było zrobić lepiej, bo ogólnie cały seans miałem wrażenie, że oglądam coś, co nie jest mi w 100% dobrze podane. Ale nie na zasadzie dlaczego mu tłumaczą czarne dziury jak jest inżynierem, bo przecież każde dziecko wie, że przez tę scenę tłumaczone to jest mnie tak naprawdę. Raczej brakowało mi miejscami kontekstu, back story, bez której pewne aspekty były niejasne. Ogólnie miałem wrażenie, że wersja reżyserska będzie miała 6 godzin.
Myślę, że dla osób, które nie dopatrują się w każdej scenie nielogiczności, takich które po prostu bardziej film doświadczają niż analizują, seans Interstellar będzie dobrze spędzonym czasem.
Myślę, że dla osób, które nie dopatrują się w każdej scenie nielogiczności, takich które po prostu bardziej film doświadczają niż analizują, seans Interstellar będzie dobrze spędzonym czasem.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Przy Incepcji dywagacje trochę mnie dziwiły, bo jak robisz film o tym, co jest w snach to nic nie jest ograniczeniem
Hiperrealizmu nie przykładam. Chodzi o spójność świata przedstawionego. Nie szukałem na siłę baboli ale jak naukowcy NASA zachowują się jak dzieciaki z Beverly Hills 90210 to moja tolerancja na bullshit, który na potrzeby filmu przełknę przekracza masę krytyczną.
Chociaż gdzieś już pisałem: jestem w stanie zrozumieć, że ten film może się podobać.
Hiperrealizmu nie przykładam. Chodzi o spójność świata przedstawionego. Nie szukałem na siłę baboli ale jak naukowcy NASA zachowują się jak dzieciaki z Beverly Hills 90210 to moja tolerancja na bullshit, który na potrzeby filmu przełknę przekracza masę krytyczną.
Chociaż gdzieś już pisałem: jestem w stanie zrozumieć, że ten film może się podobać.
- Killashandra
- Wzgórza Łodzi
- Posty: 557
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:11
- Lokalizacja: Łódź
Re: InterShitellar czy InterStellar
Ale robotki były urocze w filmie!!!
Re: InterShitellar czy InterStellar
Z robotami to mnie miło zaskoczyli. Obstawiałem, że w pewnym momencie standardowo któremuś coś odbije i zrobi rozpierduchę, a tu jednak nie.
11.XI.2006
- Killashandra
- Wzgórza Łodzi
- Posty: 557
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:11
- Lokalizacja: Łódź
Re: InterShitellar czy InterStellar
Tja miałam taką samą obawę. A jakoś tak z wyglądu przypominają monolit z Odysei i siłą skojarzeń myślałam że będą w końcu chciały wszystkich pozabijać..
Re: InterShitellar czy InterStellar
Ten Matta Damona zrobiłskoob pisze:Z robotami to mnie miło zaskoczyli. Obstawiałem, że w pewnym momencie standardowo któremuś coś odbije i zrobi rozpierduchę, a tu jednak nie.
Killa: myślę, że to była ewidentna zagrywka pod Odyseję. Szkoda, że to jedyne co mają wspólnego
Re: InterShitellar czy InterStellar
Obejrzałem dzisiaj.
Generalnie powiem tak:
- Zaczyna się mocno.
- Tak długo jak film trzyma się twardej nauki - jest genialnie.
- Zakończenie spaprane. Nie przez dylatację czasową, ale dziury w scenariuszu i nadmierną metaforyczność.
- Nolan jest reżyserem genialnym, niestety podobnie jak kilku innych genialnych reżyserów jest bardzo niezdyscyplinowany. A nazwisko ma już tak duże, iż chyba nikt mu nie wytyka błędów. Nie jest to jeszcze problem tego stopnia co w przypadku Tarantino, ale narastający (TDKR, a teraz Interstellar).
- Gdybym miał oceniać pierwszą połowę filmu, to pewnie dałbym 9/10.
- Jak się nad tym głębiej zastanowić, to ten film jest w pewnym sensie remakiem Kontaktu.
Generalnie powiem tak:
- Zaczyna się mocno.
- Tak długo jak film trzyma się twardej nauki - jest genialnie.
- Zakończenie spaprane. Nie przez dylatację czasową, ale dziury w scenariuszu i nadmierną metaforyczność.
- Nolan jest reżyserem genialnym, niestety podobnie jak kilku innych genialnych reżyserów jest bardzo niezdyscyplinowany. A nazwisko ma już tak duże, iż chyba nikt mu nie wytyka błędów. Nie jest to jeszcze problem tego stopnia co w przypadku Tarantino, ale narastający (TDKR, a teraz Interstellar).
- Gdybym miał oceniać pierwszą połowę filmu, to pewnie dałbym 9/10.
- Jak się nad tym głębiej zastanowić, to ten film jest w pewnym sensie remakiem Kontaktu.
CD-Action, RETRO i cdaction.pl
Re: InterShitellar czy InterStellar
Ten film jakościowo (gra aktorska, dialogi, fabuła) nawet nie leżał obok kontaktu. Tam były właśnie pytania na serio.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7590
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: InterShitellar czy InterStellar
Mówisz o jednym z moich najulubieńsiejszych filmów. Mam nadzieję, że wiesz co robisz.DaeL pisze:Jak się nad tym głębiej zastanowić, to ten film jest w pewnym sensie remakiem Kontaktu.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: InterShitellar czy InterStellar
Wybacz mu Crow, bo nie wie co czyni
A na serio: też miałem to skojarzenie, nawet bardziej niż do Odysei, do której Nolan wprost próbuje nawiązać. Z tym, że Kontakt był s-f ale z filozofowaniem o życiu, śmierci, kondycji człowieka, podróży w nieznane i roli religii na dokładkę. Interstellar udaje równie ambitne kino, ale przez patos, suchary o miłości i słabą grę aktorską polega na całej linii.
Serio, najpierw miałem skojarzenia z Kontaktem, a potem już tylko z Armageddonem.
A na serio: też miałem to skojarzenie, nawet bardziej niż do Odysei, do której Nolan wprost próbuje nawiązać. Z tym, że Kontakt był s-f ale z filozofowaniem o życiu, śmierci, kondycji człowieka, podróży w nieznane i roli religii na dokładkę. Interstellar udaje równie ambitne kino, ale przez patos, suchary o miłości i słabą grę aktorską polega na całej linii.
Serio, najpierw miałem skojarzenia z Kontaktem, a potem już tylko z Armageddonem.
- Killashandra
- Wzgórza Łodzi
- Posty: 557
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:11
- Lokalizacja: Łódź
Re: InterShitellar czy InterStellar
Carl Sagan tam w grobie wiruje od tych porównań do Kontaktu
Ostatnio zmieniony 21 listopada 2014, o 17:26 przez Killashandra, łącznie zmieniany 1 raz.
- Alexandretta
- Współpraca GL
- Posty: 613
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 09:00
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Kontakt:
Re: InterShitellar czy InterStellar
Moim zdaniem każdy kto uzna ten film za dobry ma kompletnie wyłączone logiczne myślenie. Wg mnie głupoty filmu to:
- początek (w polu) powinien trwać max 10 minut
- niespójny świat (kwestia braku wojska, szkół, brakujący sprzęt medyczny etc)
- anomalia grawitacyjna i jej późniejsze wyjaśnienie (robi nam się w tym momencie filmidło paranaukowe)
- apropo tej anomalii: najpierw Cooper wysyła sygnał "zostań", a za minutę podaje namiary na bazę NASA wiedząc jak się skończy wizyta tam
- gościu przez "przypadek" trafia do tajnej bazy po czym prawie z marszu zostaje głównym pilotem misji ratującej ludzkość plus leci w kosmos bez żadnego przygotowania
- naukowcy gadający jak do przedszkolaków, brak sensownej gadki i przekonania do tego co robią
- brakowało mi notek w stylu "10 ziemskich lat później", momentami ciężko było się połapać "kiedy" jesteśmy
- totalnie bezosobowa załoga, "chluba narodu" (najbardziej pamiętam Coopera, babkę i robota, a reszta? podawali w ogóle imiona? kto jest kto i czym się zajmuje?)
- wizyta na pierwszej planecie i gościu w statku który czekał 23 lata. Co jadł?
- brak komentarza po śmierci członka załogi
- brak jakichkolwiek procedur, nawet wymyślonych
- druga planeta: fałszowanie wyników. Na co liczył "wybraniec"? Że ludzie odbiorą pozytywne sygnały i przylecą? I co dalej, jak się dowiedzą że tu jednak nie ma warunków? Zabiorą go ze sobą do domu?
- kosmonauta-wybraniec, który sam się rozwala na własne życzenie przez dekompresję; nic tylko pogratulować!
- o trzeciej planecie nie wiemy nic tak naprawdę, poza tym że jest tam trochę piasku, kamieni i atmosfera zdatna do oddychania
- po cholerę zabierali ze sobą te jajeczka? I tak nie mają co z nimi zrobić...
- wpadnięcie do czarnej dziury i hiperprzestrzeń - wizualnie ok, ale logicznie czy naukowo nie trzyma się kupy; grawitacja by raczej Coopera rozsadziła, a ten se leciał, leciał...
- zakończenie nic nie wyjaśnia tak naprawdę, a Cooper jak ostatni idiota wziął statek i poleciał do kobity...
- ta stacja na końcu, co to w ogóle jest? Ani słowa o tym, poza nazwą; wybicia szyby komentować nawet nie będę
Prawdopodobnie coś pominęłam. Dużo tego było.
- początek (w polu) powinien trwać max 10 minut
- niespójny świat (kwestia braku wojska, szkół, brakujący sprzęt medyczny etc)
- anomalia grawitacyjna i jej późniejsze wyjaśnienie (robi nam się w tym momencie filmidło paranaukowe)
- apropo tej anomalii: najpierw Cooper wysyła sygnał "zostań", a za minutę podaje namiary na bazę NASA wiedząc jak się skończy wizyta tam
- gościu przez "przypadek" trafia do tajnej bazy po czym prawie z marszu zostaje głównym pilotem misji ratującej ludzkość plus leci w kosmos bez żadnego przygotowania
- naukowcy gadający jak do przedszkolaków, brak sensownej gadki i przekonania do tego co robią
- brakowało mi notek w stylu "10 ziemskich lat później", momentami ciężko było się połapać "kiedy" jesteśmy
- totalnie bezosobowa załoga, "chluba narodu" (najbardziej pamiętam Coopera, babkę i robota, a reszta? podawali w ogóle imiona? kto jest kto i czym się zajmuje?)
- wizyta na pierwszej planecie i gościu w statku który czekał 23 lata. Co jadł?
- brak komentarza po śmierci członka załogi
- brak jakichkolwiek procedur, nawet wymyślonych
- druga planeta: fałszowanie wyników. Na co liczył "wybraniec"? Że ludzie odbiorą pozytywne sygnały i przylecą? I co dalej, jak się dowiedzą że tu jednak nie ma warunków? Zabiorą go ze sobą do domu?
- kosmonauta-wybraniec, który sam się rozwala na własne życzenie przez dekompresję; nic tylko pogratulować!
- o trzeciej planecie nie wiemy nic tak naprawdę, poza tym że jest tam trochę piasku, kamieni i atmosfera zdatna do oddychania
- po cholerę zabierali ze sobą te jajeczka? I tak nie mają co z nimi zrobić...
- wpadnięcie do czarnej dziury i hiperprzestrzeń - wizualnie ok, ale logicznie czy naukowo nie trzyma się kupy; grawitacja by raczej Coopera rozsadziła, a ten se leciał, leciał...
- zakończenie nic nie wyjaśnia tak naprawdę, a Cooper jak ostatni idiota wziął statek i poleciał do kobity...
- ta stacja na końcu, co to w ogóle jest? Ani słowa o tym, poza nazwą; wybicia szyby komentować nawet nie będę
Prawdopodobnie coś pominęłam. Dużo tego było.
"Żal, że sie coś zrobiło, przemija z czasem. Żal, że się czegoś nie zrobiło, nie przemija nigdy."
Na Pograniczu
Na Pograniczu
Re: InterShitellar czy InterStellar
Serio, najpierw miałem skojarzenia z Kontaktem, a potem już tylko z Armageddonem.
Mówisz o jednym z moich najulubieńsiejszych filmów. Mam nadzieję, że wiesz co robisz.
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
Re: InterShitellar czy InterStellar
Mnie bardziej nurtuje: skoro był w stanie wysłać i "zostań" i koordynaty i rozwiązanie równania w zegarku, dlaczego nie wysłał sobie info, żeby od razu lecieć na planetę nr 3? Wiesz. Olać oceaniczną i tą lodowąAlexandretta pisze:- apropo tej anomalii: najpierw Cooper wysyła sygnał "zostań", a za minutę podaje namiary na bazę NASA wiedząc jak się skończy wizyta tam
- Killashandra
- Wzgórza Łodzi
- Posty: 557
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:11
- Lokalizacja: Łódź
Re: InterShitellar czy InterStellar
Był zdenerwowany i zapomniał
Re: InterShitellar czy InterStellar
Pierwsze primo, w nagromadzeniu głupot nie pomyślałem o tym, a po drugie primo, już tak dobrze nie kojarzę jak ta scena wyglądała, ale rzeczywiście - to w zasadzie podsumowanie jak niskich lotów jest ten film.- apropo tej anomalii: najpierw Cooper wysyła sygnał "zostań", a za minutę podaje namiary na bazę NASA wiedząc jak się skończy wizyta tam
Since 2001.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Pq: to jest trochę z czapy ale abstrakcyjna teoria nieliniowości czasu może tłumaczyć owo faux pas. Jeśli czas widzisz nieliniowo, to nie ma takiego paradoksu, o którym mówi Doc z Powrotu do przyszłości.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
ok, tylko ze jeżeli przyjmiemy nieliniowosć czasu to Interstellar chyba dostaje jeszcze bardziej w dupe pod względem spójności
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
No właśnie nie, bo wtedy wszystko może dziać się wszędzie i w dowolnym momenciePquelim pisze:ok, tylko ze jeżeli przyjmiemy nieliniowosć czasu to Interstellar chyba dostaje jeszcze bardziej w dupe pod względem spójności
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
no to w takim razie powinni szukać takiego czasu, w którym nie ma problemów z Ziemią. Jeżeli przekroczyli barierę nieliniowości czasu, to generalnie cała fabuła filmu bierze w łeb imho. Ale i tak nie widzę sensu w dalszej dyskusji na ten temat
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
http://www.theguardian.com/film/2014/no ... lockbusterPquelim pisze: Dalej jest zresztą jeszcze gorzej, szczególnie w temacie technologii. Rendery wyglądają tragicznie, wyraźnie rysuje się zdecydowany nadmiar greenboxów użytych w produkcji.
Handluj z tymNo green screens were used during Interstellar, the majority of which was shot with real locations, miniatures, or sets using massive projectors.
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
w takim razie te ogromne projekcie były chujowymi renderami. wycinam fragment o greenboxach z recenzji - żadna to różnica, skoro efekt jest tak samo biedny.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Wywal ktoś władny nasze posty o Interstellar do topicu o tym filmie.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
Kolejny temat do robienia gównoburzy? Stało się, wylaliście pomyje i temat powoli zanika
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Re: InterShitellar czy InterStellar
Dukaj o filmie. Dla lubiacych dużo czytać.
[1000 post! Sith zaczekaj! ]
[1000 post! Sith zaczekaj! ]
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: InterShitellar czy InterStellar
A mi się podobał - pewnie wszedłem w klimat, przymknalem oczy na nieścisłości i głupoty, ale wkręcilem się i naprawdę dobrze się bawilem.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Ja w ramach porównania idę jutro na 2001: Odyseję Kosmiczną do Muranowa - nie widziałem jeszcze na dużym ekranie
Yggor.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Błagam, bez takich porównań. Chcesz z czymś porównać film Nolana, polecam ArmageddonYggor pisze:Ja w ramach porównania idę jutro na 2001: Odyseję Kosmiczną do Muranowa - nie widziałem jeszcze na dużym ekranie
- Mithrandir
- zielony
- Posty: 295
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 14:36
Re: InterShitellar czy InterStellar
Bylem w IMAXie i ja to widzę tak - Nolan za te 3 dychy wysłał mnie w podroż międzygwiezdną. Fakt, leciał z nami redneck gadający ponoć jakieś bzdury, ale na szczęście słyszałem o nim wcześniej i zupełnie nie zwracałem na niego uwagi. A sam lot - KAPITALNE, nieporównywalne nawet z Grawitacją przeżycie.
A tak bardziej serio, w 100% zgadzam się z Dukajem. Moim zdaniem Interstellar to całkiem niezły kompromis. Pewnie, Nolan mógłby wyciąć wątek rolnika i skończyć film kwadrans wcześniej - pewnie wygrałby kilka festiwali i został otoczony kultem przez grupę fanów. Ale obawiam się, że miałby wtedy marne szanse zebrać budżet umożliwiający zabranie mnie do innej galaktyki.
A tak bardziej serio, w 100% zgadzam się z Dukajem. Moim zdaniem Interstellar to całkiem niezły kompromis. Pewnie, Nolan mógłby wyciąć wątek rolnika i skończyć film kwadrans wcześniej - pewnie wygrałby kilka festiwali i został otoczony kultem przez grupę fanów. Ale obawiam się, że miałby wtedy marne szanse zebrać budżet umożliwiający zabranie mnie do innej galaktyki.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Widoki i efekty - zgadzam się ale dla mnie film musi mieć sens, coś opowiadać, a tu co pomysł na zwrot fabularny to głupiej. Może za bardzo włączałem myślenie.
Re: Odp: InterShitellar czy InterStellar
Nie tyle wlaczaliscie myslenie, co zapomnieliscie zawiesic niewiare. Bo przeciez basn o szukaniu drogi do domu. Mi przez was w pewnym momencie rowniez przeszkadzaly czarne dziury itp. Ale juz hiperszescianie przestalo. Gdzie wam powiedzieli ze czas jest nieliniowy? Nie rozbili przeciez wszystkiego na nieskonczone mozliwosci i wszechswiaty rownolegle, ale na liniowy czas na ktory mozna patrzec jak na metr - to na ten centymetr to na inny.
A film conajmniej 7-7,5. Po raz kolejny mam totalnie inny gust niz sith
A film conajmniej 7-7,5. Po raz kolejny mam totalnie inny gust niz sith
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
Re: Odp: InterShitellar czy InterStellar
"Nie tyle wlaczaliscie myslenie, co zapomnieliscie zawiesic niewiare."
Niewiarę? Jestem trochę niewolnikiem detali. Nerwica natręctw czy coś. Jak widzę NASA przygotowujące OSTATNIĄ szansę dla ludzkości używając pilotów z symulatorów, zamiast zadzwonić do kolesia, który jest mistrzem... Nie wiedziałem, że jeszcze żyjesz, no kurwa, było zadzwonić! Słabe to było strasznie. Musiał zobaczyć kupki piasku ułożone w kod binarny, który definiował współrzędne geograficzne. Niezły entuzjazm i trik u kolesia, który od pierwszych scen pokazywany jest jako inżynier, naukowiec, umysł ścisły. Wyśmiewający bzdury o duchach. Nagle widzi kupę kurzu i już wie, że to kod binarny, że to współrzędne. Bardzo konsekwentne budowanie postaci
A czarne dziury były genialne akurat!
"Gdzie wam powiedzieli ze czas jest nieliniowy? Nie rozbili przeciez wszystkiego na nieskonczone mozliwosci i wszechswiaty rownolegle, ale na liniowy czas na ktory mozna patrzec jak na metr - to na ten centymetr to na inny."
Ha, po pierwsze skoro założenie było, że ludzkość z przyszłości, "oni", znają więcej niż 3 czy 4 wymiary to można spokojnie założyć, że jednym z nich jest czas. Po drugie ten cały hypercube czy tesserakt: Cooper miał dostęp do dowolnego czasu w pokoju Murph. Po trzecie: przy założeniu, że czas jest liniowy - logika filmu siada i nie wstaje: skoro Cooper musiał się znaleźć w czarnej dziurze, żeby wysłać namiar na NASA to gdzie jest początek pętli? Jak znalazł się w NASA po raz pierwszy?
Do tego fatalne elementy czysto filmowe: generyczne postaci do ubicia - nie pamiętam już pozostałych członków załogi. Było ich dwóch, nie wiem co mieli zrobić poza tym, że umrzeć. Anne Hathaway gra tu w tak przesadzony sposób, że jest parodią samej siebie. Nie wiem jaki był sens wciskania do filmu syna: mam wrażenie, że Cooper był ojcem, który kochał tylko córkę. Może przez to właśnie syn wyrósł na psychopatę próbującego zabić żonę i dziecko? Last but not least: cały wątek z Mattem Damonem był idiotyczny na każdym możliwym poziomie:
- lepszy byłby tu nieznany aktor,
- debilna scena "walimy hełm o hełm, który mocniejszy",
- jeszcze głupszy Mann, który zamiast odejść zostaje, żeby pitolić jakieś farmazony do umierającego
- film m.in. o ludzkości i najgorszy okazuje się facet imieniem Mann... jaka subtelna metafora...
- najlepszy kosmonauta na świecie nie wie jak dokować, żeby się nie wysadzić w powietrze
Mógłbym napisać pracę naukową o tym jak bardzo ten film ssie. Gdyby był to debiut nieznanego, hinduskiego reżysera dałbym 5-6. Od Nolana oczekuję przynajmniej solidnej warsztatowej roboty, a nie "zróbmy cokolwiek byle pięknie i z rozmachem".
"Po raz kolejny mam totalnie inny gust niz sith "
Nikt nie jest doskonały
Niewiarę? Jestem trochę niewolnikiem detali. Nerwica natręctw czy coś. Jak widzę NASA przygotowujące OSTATNIĄ szansę dla ludzkości używając pilotów z symulatorów, zamiast zadzwonić do kolesia, który jest mistrzem... Nie wiedziałem, że jeszcze żyjesz, no kurwa, było zadzwonić! Słabe to było strasznie. Musiał zobaczyć kupki piasku ułożone w kod binarny, który definiował współrzędne geograficzne. Niezły entuzjazm i trik u kolesia, który od pierwszych scen pokazywany jest jako inżynier, naukowiec, umysł ścisły. Wyśmiewający bzdury o duchach. Nagle widzi kupę kurzu i już wie, że to kod binarny, że to współrzędne. Bardzo konsekwentne budowanie postaci
A czarne dziury były genialne akurat!
"Gdzie wam powiedzieli ze czas jest nieliniowy? Nie rozbili przeciez wszystkiego na nieskonczone mozliwosci i wszechswiaty rownolegle, ale na liniowy czas na ktory mozna patrzec jak na metr - to na ten centymetr to na inny."
Ha, po pierwsze skoro założenie było, że ludzkość z przyszłości, "oni", znają więcej niż 3 czy 4 wymiary to można spokojnie założyć, że jednym z nich jest czas. Po drugie ten cały hypercube czy tesserakt: Cooper miał dostęp do dowolnego czasu w pokoju Murph. Po trzecie: przy założeniu, że czas jest liniowy - logika filmu siada i nie wstaje: skoro Cooper musiał się znaleźć w czarnej dziurze, żeby wysłać namiar na NASA to gdzie jest początek pętli? Jak znalazł się w NASA po raz pierwszy?
Do tego fatalne elementy czysto filmowe: generyczne postaci do ubicia - nie pamiętam już pozostałych członków załogi. Było ich dwóch, nie wiem co mieli zrobić poza tym, że umrzeć. Anne Hathaway gra tu w tak przesadzony sposób, że jest parodią samej siebie. Nie wiem jaki był sens wciskania do filmu syna: mam wrażenie, że Cooper był ojcem, który kochał tylko córkę. Może przez to właśnie syn wyrósł na psychopatę próbującego zabić żonę i dziecko? Last but not least: cały wątek z Mattem Damonem był idiotyczny na każdym możliwym poziomie:
- lepszy byłby tu nieznany aktor,
- debilna scena "walimy hełm o hełm, który mocniejszy",
- jeszcze głupszy Mann, który zamiast odejść zostaje, żeby pitolić jakieś farmazony do umierającego
- film m.in. o ludzkości i najgorszy okazuje się facet imieniem Mann... jaka subtelna metafora...
- najlepszy kosmonauta na świecie nie wie jak dokować, żeby się nie wysadzić w powietrze
Mógłbym napisać pracę naukową o tym jak bardzo ten film ssie. Gdyby był to debiut nieznanego, hinduskiego reżysera dałbym 5-6. Od Nolana oczekuję przynajmniej solidnej warsztatowej roboty, a nie "zróbmy cokolwiek byle pięknie i z rozmachem".
"Po raz kolejny mam totalnie inny gust niz sith "
Nikt nie jest doskonały
Re: InterShitellar czy InterStellar
Dobrze, że jest Sith, bo słyszałem tyle pozytywnych reakcji na film, że zacząłem podejrzewać, iż jest ze mną coś nie tak.
Since 2001.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Idąc tym tropem to 2001: Odyseja kosmiczna jest filmem debilnym bo tam ani nie ma fabuły, ani większego sensu.SithFrog pisze:Widoki i efekty - zgadzam się ale dla mnie film musi mieć sens, coś opowiadać, a tu co pomysł na zwrot fabularny to głupiej. Może za bardzo włączałem myślenie.
(BURN MODE /ON)
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Re: InterShitellar czy InterStellar
A jednak jest tego sensu 100x tyle co w InterstellarzeSobies pisze:Idąc tym tropem to 2001: Odyseja kosmiczna jest filmem debilnym bo tam ani nie ma fabuły, ani większego sensu.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Sobies pisze:Idąc tym tropem to 2001: Odyseja kosmiczna jest filmem debilnym bo tam ani nie ma fabuły, ani większego sensu.SithFrog pisze:Widoki i efekty - zgadzam się ale dla mnie film musi mieć sens, coś opowiadać, a tu co pomysł na zwrot fabularny to głupiej. Może za bardzo włączałem myślenie.
(BURN MODE /ON)
Since 2001.
Re: InterShitellar czy InterStellar
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
- Ptaszor
- zielony
- Posty: 1881
- Rejestracja: 4 września 2014, o 17:06
- Lokalizacja: Forum SGK dodaje mi otuchy, gdy brakuje mi jej w czasie dnia.
Re: InterShitellar czy InterStellar
Polecam przeczytać, co Pquelim podlinkował, a Dukaj napisał.
http://kulturaliberalna.pl/2014/12/02/j ... erstellar/
http://kulturaliberalna.pl/2014/12/02/j ... erstellar/
Re: InterShitellar czy InterStellar
Czytałem, ale dla mnie argument "może i holywoodzki crap, ale przemycili trochę twardego s-f" nie trafia. Już wolę niszowe produkcje w stylu Europa Report.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7590
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: InterShitellar czy InterStellar
Wiecie czemu ten film momentami tak bardzo próbuje przypominać Kontakt? Bo wymyślił go facet, który znał Carla Sagana i brał udział przy realizacji filmu Zemeckisa. Spielberg zatrudnił młodszego Nolana do napisania scenariusza na podstawie pomysu Kipa Thorne'a, nad czym biedak męczył się 4 lata. Potem przyszedł starszy Nolan i wykorzystał z tego tylko pierwsze pół godziny (to, co się dzieje na Ziemi). Resztę dopisał sam, na pewno będąc w stanie nietrzeźwości, bo nikt w pełni sił nie byłby w stanie tak bardzo tego spieprzyć.
Pomijając całą masę innych kretynizmów, bardzo podobał mi się wirujący statek kosmiczny, w którym główna kapsuła z kabiną pilota znajduje się w osi i to tak, że ruch obrotowy powodowałby pchanie wszystkiego na sufit. Świetne były te klapki przy szybkozłączce do dokowania. Ich jedynym zadaniem było otwieranie, zamykanie i przeszkadzanie w dokowaniu, ale pewnie wyglądały ładniej niż porządny lejek, pomagający naprowadzić statek w odpowiednie miejsce. O takie coś jak w rzeczywistości w lądowniku Apollo:
Albo co to niby miało być z tą stacją kosmiczną, budowaną przez Caine'a? Że niby ten okrągły gmach miał polecieć w kosmos i obracać się w celu wytworzenia sztucznego ciążenia? Przecież wtedy trzeba by było chodzić po ścianach, przy których ktoś zaprojektował filary. O_o Chyba że coś mnie ominęło.
Co do obsady misji, to Nolan popełnił identyczny błąd jak Ridley Scott w Prometeuszu. Jeśli wysyłasz w kosmos naukowców i poważną misję, to oni powinni się zachowywać jak poważni ludzie. Zrobienie dokładnie na odwrót jest dla mnie o tyle niezrozumiałe, że ten sam Scott zrobił genialną rzecz wiele lat temu w pierwszym Obcym - wsadził na statek kosmiczny cywilów. Mało tego, zbudował ten statek z rur, żelastwa, migających światełek i wytwornic pary, żeby wyglądał jak stary Wartburg i żeby pasowała do niego ekipa niezdyscyplinowanych kosmicznych tirowców. To samo Lucas zrobił w Gwiezdnych Wojnach z załogą Sokoła i to wygląda autentycznie. Niestety w filmie, który próbuje być poważny, nie można umieścić ekipy Armageddonu i udawać, że się kręci Apollo 13. Albo jedno, albo drugie.
O nielogicznościach w filmach o podróżach w czasie napisano pewnie niejedną pracę naukową, nie będę więc się pastwił nad sensem zakończenia, bo było po prostu bezdennie głupie, a pętla czasowa, którą widzimy w filmie nie ma sensu. W ogóle tok rozumowania scenarzysty musiał być naprawdę zawiły. No bo ktoś z przyszłości tworzy za Jowiszem robaczą dziurę, która prowadzi do innej galaktyki. Ludzie wysyłają tam 12 jednoosobowych misji w poszukiwaniu planet do zamieszkania. Prawdziwym celem nie jest jednak znalezienie planet do zamieszkania, tylko odkrycie praw rządzących grawitacją kwantową, do czego potrzebne jest zbadanie czarnej dziury, o czym jednak ludzie nie wiedzą. W ogóle z drugiej strony tunelu przesyłane są dane ale w zasadzie nie wiadomo jakie. Niby na ich podstawie można wnioskować, że planety nadają się do zamieszkania ale już nie informacji o wielkości czarnej dziury, wokół której krążą. Ani w ogóle jakiejkolwiek informacji o tych planetach. Nie ważne. No więc mamy sygnały z 3 obiecujących planet, więc wysyłamy drugą misję, żeby znalazła tych z pierwszej, a w razie czego zawiozła tam zarodki, których a) nie będzie miał kto urodzić, b) nie będzie miał kto wychować. Lecimy więc odwiedzić trzy planety ale mamy paliwa tylko na dwie, chyba że będziemy oszczędzać i rozpędzać się w polu grawitacyjnym czarnej dziury, to może starczy na trzy. Dwie planety okazują się stratą czasu, najlotniejszy umysł wszechświata okazuje się idiotą i mordercą nieudacznikiem, dokowanie do nieruchomego statku jest dużo trudniejsze, niż do wirującego, chyba że uprawiasz kukurydzę. Lecimy na trzecią ale żeby to zrobić trzeba wpaść do czarnej dziury, co tak naprawdę było celem całej wyprawy, chociaż ludzie z przyszłości musieli chyba wiedzieć, że przeszukiwanie planet nie ma sensu i można było od razu nakierować Coopera na zbadanie osobliwości albo wybrać taką dziurę, wokół której nie krążą trzy zdatne do życia planety. To wszystko się zupełnie nie trzyma kupy. Jak to się stało, że z dziury Cooper wypada przez tunel do Układu Słonecznego? Czemu stacja orbituje właśnie tam, gdzie jest zimno jak w Suwałkach i ciemno jak w Nowym Targu a do tego trzeba tam było z Ziemi przylecieć? Chyba, że stacja wisi gdzie indziej, a Coopera znaleziono przypadkiem na orbicie Saturna. Seems legit. O mierzeniu miłości metrówką w ogóle nie ma co wspominać, bo to było przegięcie pały na całej linii.
A tak w ogóle to tylko ja się bardzo szybko domyśliłem, że te wszystkie duchy, to ludzie z przyszłości? O_o Jak tylko pojawiła się czarna dziura i hasło o spowolnionym upływie czasu.
Pomijając całą masę innych kretynizmów, bardzo podobał mi się wirujący statek kosmiczny, w którym główna kapsuła z kabiną pilota znajduje się w osi i to tak, że ruch obrotowy powodowałby pchanie wszystkiego na sufit. Świetne były te klapki przy szybkozłączce do dokowania. Ich jedynym zadaniem było otwieranie, zamykanie i przeszkadzanie w dokowaniu, ale pewnie wyglądały ładniej niż porządny lejek, pomagający naprowadzić statek w odpowiednie miejsce. O takie coś jak w rzeczywistości w lądowniku Apollo:
Albo co to niby miało być z tą stacją kosmiczną, budowaną przez Caine'a? Że niby ten okrągły gmach miał polecieć w kosmos i obracać się w celu wytworzenia sztucznego ciążenia? Przecież wtedy trzeba by było chodzić po ścianach, przy których ktoś zaprojektował filary. O_o Chyba że coś mnie ominęło.
Co do obsady misji, to Nolan popełnił identyczny błąd jak Ridley Scott w Prometeuszu. Jeśli wysyłasz w kosmos naukowców i poważną misję, to oni powinni się zachowywać jak poważni ludzie. Zrobienie dokładnie na odwrót jest dla mnie o tyle niezrozumiałe, że ten sam Scott zrobił genialną rzecz wiele lat temu w pierwszym Obcym - wsadził na statek kosmiczny cywilów. Mało tego, zbudował ten statek z rur, żelastwa, migających światełek i wytwornic pary, żeby wyglądał jak stary Wartburg i żeby pasowała do niego ekipa niezdyscyplinowanych kosmicznych tirowców. To samo Lucas zrobił w Gwiezdnych Wojnach z załogą Sokoła i to wygląda autentycznie. Niestety w filmie, który próbuje być poważny, nie można umieścić ekipy Armageddonu i udawać, że się kręci Apollo 13. Albo jedno, albo drugie.
O nielogicznościach w filmach o podróżach w czasie napisano pewnie niejedną pracę naukową, nie będę więc się pastwił nad sensem zakończenia, bo było po prostu bezdennie głupie, a pętla czasowa, którą widzimy w filmie nie ma sensu. W ogóle tok rozumowania scenarzysty musiał być naprawdę zawiły. No bo ktoś z przyszłości tworzy za Jowiszem robaczą dziurę, która prowadzi do innej galaktyki. Ludzie wysyłają tam 12 jednoosobowych misji w poszukiwaniu planet do zamieszkania. Prawdziwym celem nie jest jednak znalezienie planet do zamieszkania, tylko odkrycie praw rządzących grawitacją kwantową, do czego potrzebne jest zbadanie czarnej dziury, o czym jednak ludzie nie wiedzą. W ogóle z drugiej strony tunelu przesyłane są dane ale w zasadzie nie wiadomo jakie. Niby na ich podstawie można wnioskować, że planety nadają się do zamieszkania ale już nie informacji o wielkości czarnej dziury, wokół której krążą. Ani w ogóle jakiejkolwiek informacji o tych planetach. Nie ważne. No więc mamy sygnały z 3 obiecujących planet, więc wysyłamy drugą misję, żeby znalazła tych z pierwszej, a w razie czego zawiozła tam zarodki, których a) nie będzie miał kto urodzić, b) nie będzie miał kto wychować. Lecimy więc odwiedzić trzy planety ale mamy paliwa tylko na dwie, chyba że będziemy oszczędzać i rozpędzać się w polu grawitacyjnym czarnej dziury, to może starczy na trzy. Dwie planety okazują się stratą czasu, najlotniejszy umysł wszechświata okazuje się idiotą i mordercą nieudacznikiem, dokowanie do nieruchomego statku jest dużo trudniejsze, niż do wirującego, chyba że uprawiasz kukurydzę. Lecimy na trzecią ale żeby to zrobić trzeba wpaść do czarnej dziury, co tak naprawdę było celem całej wyprawy, chociaż ludzie z przyszłości musieli chyba wiedzieć, że przeszukiwanie planet nie ma sensu i można było od razu nakierować Coopera na zbadanie osobliwości albo wybrać taką dziurę, wokół której nie krążą trzy zdatne do życia planety. To wszystko się zupełnie nie trzyma kupy. Jak to się stało, że z dziury Cooper wypada przez tunel do Układu Słonecznego? Czemu stacja orbituje właśnie tam, gdzie jest zimno jak w Suwałkach i ciemno jak w Nowym Targu a do tego trzeba tam było z Ziemi przylecieć? Chyba, że stacja wisi gdzie indziej, a Coopera znaleziono przypadkiem na orbicie Saturna. Seems legit. O mierzeniu miłości metrówką w ogóle nie ma co wspominać, bo to było przegięcie pały na całej linii.
A tak w ogóle to tylko ja się bardzo szybko domyśliłem, że te wszystkie duchy, to ludzie z przyszłości? O_o Jak tylko pojawiła się czarna dziura i hasło o spowolnionym upływie czasu.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: InterShitellar czy InterStellar
Ja już się wyżywałem na bieżąco, ale zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Polecam fragment movie fights:
https://www.youtube.com/watch?v=nyHgAPT ... et28QeBILE#
https://www.youtube.com/watch?v=nyHgAPT ... et28QeBILE#
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7590
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: InterShitellar czy InterStellar
O właśnie, dźwięk faktycznie był skopany. Bardzo ciche dialogi (Matju ciągle gadał z zaciśniętymi zębami) i bardzo głośna momentami reszta. Ciężko się to oglądało.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: InterShitellar czy InterStellar
A najlepsze jest to, że wszystko o tym filmie i jaki będzie wiedzieliśmy po pierwszym trailerze
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]