1. Sprał mózgi moich dziadków od strony ojca (stali się typowymi moherami).Theeck pisze:Nie odważę się bronić polskiego kościoła, ale nie rozumiem czym Wam aż tak dopiekł. No chyba, że z upływem lat uznaliście, że jesteście ateistami, chociaż wtedy chyba szkoda by mi już było zachodu.
2. W wyniku głębokiego prania mózgu dziadkowie wywarli ogromny, negatywny wpływ na moją rodzinę. Poniekąd zmusili moją nieochrzczoną mamę do odbycia wszystkich ceremonii by mogła wyjść za mojego tatę. Moja mama żałuje tego do dnia dzisiejszego.
3. Zmuszali rodziców i dzieci (nas) wbrew woli do uczestnictwa w kościelnych ceremoniach: chrzty i komunie, przy bierzmowaniu zaczynaliśmy już być wszyscy co raz bardziej świadomi i nie daliśmy się w to wmiksować. Dodam, że katechetka w szkole, która nas przygotowywała do podniosłej ceremonii przyjęcia komunii z zawzięciem namawiała nas, byśmy opowiadali księdzu o tym jak się dotykami i cudzołożymy sami ze sobą. Oczywiście wszyscy o tym opowiadaliśmy (myślę, że znaczna większość, pani bardzo na tym zależało).
4. Księża wykorzystywali zaangażowanie mojego dziadka i drenowali jego budżet tak, że nie starczało mu na leki. Pieniądze pożyczał od mojego taty. Dowiedzieliśmy się tego po śmierci babci (dziadek umarł pierwszy) po dokładnym przestudiowaniu dowodów wpłat na kościół (wszystko skrzętnie notował).
5. Księża wykorzystali demencję mojej babci by rozkraść biżuterię i kosztowności. Zakonnice, które do niej przychodziły (oddana parafianka wymagała pomocy) prawdopodobnie znęcały się nad nią - babcia bardzo się ich bała i powtarzała, że zakonnice są od diabła (przykładała palce do głowy imitując rogi gdy o nich mówiła). Opowiadała, że musiała chować się przed nimi za szafką gdy przychodziły.
6. Gdyby nie chora presja dziadków nie byłbym ochrzczony. Gdyby nie ich chora presja moja mama nie musiała by się chrzcić. Nie musiałbym opowiadać jakiemuś choremu dziadowi co sobie robię w nocy, bo tak powiedziała mi jakaś sadystyczna pipa w szkole.
7. Od drugiej klasy podstawówki nie chodziłem na religię. Do dziś pamiętam upokarzającą rozmowę z wychowawczynią, która probowała udowodnić mi, że źle postępuję. Od tamtego czasu aż do liceum (liceum plastyczne) spotykałem się z wieloma szykanami.
8. Dołączywszy do harcerstwa pojechałem na super obóz w Borach Tucholskich. Nabawiłem się tam przeziębienia. Pan, który był lekarzem i pieszczotliwie nazywano go Dziadkiem wyszydzał mnie na każdym kroku ze względu na nie uczestnictwo w mszach (na szczęście inny starszy chłopak też nie uczestniczył więc miałem trochę oparcia). Stopień szyderstw i dogadywania był tak wysoki, że nie chciałem chodzić do niego się leczyć. Obóz skończyłem z zapaleniem płuc.
Myślę, że gdyby w naszym otoczeniu pojawił się ksiądz pedofil dziadek i babcia bez większych problemów rzucili by nas w jego objęcia i udawaliby, że wszystko jest ok (może nawet by myśleli, że wszystko jest ok).