Red Dead Redemption 2
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
No ja od poniedziałku urlop więc zamierzam trochę pocisnąć.
O ile znowu nie wciągnę się w polowanie na jakiegoś piżmaka czy coś
O ile znowu nie wciągnę się w polowanie na jakiegoś piżmaka czy coś
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
Skończyłem...
Naprawdę nie wiem kto miał taki pomysł na AŻ TAK długi koniec... za długi i rozległy. Bez niego byłoby dużo lepiej.
Naprawdę nie wiem kto miał taki pomysł na AŻ TAK długi koniec... za długi i rozległy. Bez niego byłoby dużo lepiej.
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Wow. A ja ledwie zacząłem trzeci rozdział.
Dzisiaj całe popołudnie uganiałem się z łukiem za pumami. Szybkie skurczybyki.
Sobieś - jak się skończy grę to świat dalej jest dostępny?
Dzisiaj całe popołudnie uganiałem się z łukiem za pumami. Szybkie skurczybyki.
Sobieś - jak się skończy grę to świat dalej jest dostępny?
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
Oczywiście, że takVoo pisze:
Sobieś - jak się skończy grę to świat dalej jest dostępny?
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Re: Red Dead Redemption 2
Chyba się poddam i sprzedam.
Spędziłem (straciłem) właśnie 20-25 minut na "granie". Pojechałem do obozu, pogadałem z Dutchem, wziąłem jakiegoś ziomka, pojechaliśmy do Valentine. Tam w saloonie piliśmy na umór, raz na czas musiałem wcisnąć guzik albo podejść kawałek, a na koniec zupełnie pijany i rzygający znalazłem się kilometry od Valentine, obozu i bez konia, musząc bez sensu popierdzielać na piechotę taki kawał. Na to zużyłem całe 25 minut.
Nie wiem jaki był cel, bo ziomeczka (Lenny? Manny?) w ogóle nie kojarzę, mam wrażenie, że pierwszy raz go widziałem w grze. Z obozu poza Dutchem i Hoseą nie kojarzę nikogo. Dosłownie nikogo. I jeszcze te misje. Jedź, pogadaj i wróć albo jedź, pogadaj i zabij wszystkich, a potem wróć.
Kumpel mówi: rozkręci się, jeszcze będzie zajebiście, jedź uwolnić Micah jak masz tę misję. Jadę uwolnić i... zgadliście. Pogadałem, zabiłem wszystkich i uciekliśmy.
Sam Morgan ma tyle charyzmy, że mógłby się nazywać Player One i być na dzień dobry generowany przez kreator postaci, bo facio jest kompletnie nijaki, nie budzi żadnych emocji. Z Marstonem od razu się utożsamiałem przez jego ciężkie położenie, a tu? Whatever.
Gra jest prześliczna, świat żywy i doskonale zaprojektowany, ale ta gra to Skyrim+Sims na dzikim zachodzie. Czyli jednak trochę inny tytuł niż jedynka, większy nacisk położono na sandboxa totalnego i imersję, a zdecydowanie mniejszy na fabułę, postaci i głównego bohatera. Nic mnie nie pcha do grania.
Ech. Posmutniałem. Chyba growe rozczarowanie roku
Spędziłem (straciłem) właśnie 20-25 minut na "granie". Pojechałem do obozu, pogadałem z Dutchem, wziąłem jakiegoś ziomka, pojechaliśmy do Valentine. Tam w saloonie piliśmy na umór, raz na czas musiałem wcisnąć guzik albo podejść kawałek, a na koniec zupełnie pijany i rzygający znalazłem się kilometry od Valentine, obozu i bez konia, musząc bez sensu popierdzielać na piechotę taki kawał. Na to zużyłem całe 25 minut.
Nie wiem jaki był cel, bo ziomeczka (Lenny? Manny?) w ogóle nie kojarzę, mam wrażenie, że pierwszy raz go widziałem w grze. Z obozu poza Dutchem i Hoseą nie kojarzę nikogo. Dosłownie nikogo. I jeszcze te misje. Jedź, pogadaj i wróć albo jedź, pogadaj i zabij wszystkich, a potem wróć.
Kumpel mówi: rozkręci się, jeszcze będzie zajebiście, jedź uwolnić Micah jak masz tę misję. Jadę uwolnić i... zgadliście. Pogadałem, zabiłem wszystkich i uciekliśmy.
Sam Morgan ma tyle charyzmy, że mógłby się nazywać Player One i być na dzień dobry generowany przez kreator postaci, bo facio jest kompletnie nijaki, nie budzi żadnych emocji. Z Marstonem od razu się utożsamiałem przez jego ciężkie położenie, a tu? Whatever.
Gra jest prześliczna, świat żywy i doskonale zaprojektowany, ale ta gra to Skyrim+Sims na dzikim zachodzie. Czyli jednak trochę inny tytuł niż jedynka, większy nacisk położono na sandboxa totalnego i imersję, a zdecydowanie mniejszy na fabułę, postaci i głównego bohatera. Nic mnie nie pcha do grania.
Ech. Posmutniałem. Chyba growe rozczarowanie roku
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś o fabule, zresztą sam już to wcześniej pisałem - jedź do kropki na mapie, zabij wszystkich.
Natomiast gra jest wielka swoim gigantycznym, przebogatym, różnorodnym światem. Cała ta monumentalna przyroda! O tym, że mam bzika na punkcie polowań i odkrywania gatunków pisałem nie raz - po kilkudziesięciu godzinach zabawy odkryłem dopiero połowę ze 178 zwierzaków!
Albo te smaczki i nawiązania - o Deliverance Boormana wspominałem, zresztą znowu spotkałem zwyroli jak kogoś obrabiali i przygadywali sobie "śmierdzisz jak cap", "w nocy ci to nie przeszkadzało, hehe". Dzisiaj znowuż spotkałem cyrk wzorowany na Dziwolągach/Freaks, klasycznym horrorze z lat 30-tych. Albo te zaskakujące sytuacje np. gdy nagle do naszego ogniska na odludziu przychodzi jakaś totalnie zeschizowana kobita i zaczyna pleść o jakiejś potępionej osadzie po czym ucieka. Dobre!
Wchodzisz do knajpy a tam weterani wojny secesyjnej chcą ci spuścić wpierdol, idziesz przez miasto a tam koleś oglądający rewolwer przypadkiem się postrzeliwuje w nogę, ktoś wypada przez okno saloonu a za nim wyskakuje typ i krzyczy, że nie pozwoli posuwać swojej żony, w obozie dwie baby się kłócą i nagle zaczynają prać się po ryjach, itd.
Czy całe popołudnie zmarnowane na znalezienie oposa udającego martwego to jeszcze normalne?
Tak więc doskonale rozumiem twoje rozczarowanie Sith ale do mnie RDR2 trafiło jak V2 w Londyn. Tyle, że ja chyba nigdy nie lubiłem gier z szybką akcja, trudnych, wymagających powtarzania misji itd. Nawet w Assassynach lubiłem najbardziej wszystko co było poza główną fabuła.
Oczywiście to wszystko nie przeczy temu, że misje mogły by być bardziej zajmujące i mniej prowadzące gracza za uzdę.
Natomiast gra jest wielka swoim gigantycznym, przebogatym, różnorodnym światem. Cała ta monumentalna przyroda! O tym, że mam bzika na punkcie polowań i odkrywania gatunków pisałem nie raz - po kilkudziesięciu godzinach zabawy odkryłem dopiero połowę ze 178 zwierzaków!
Albo te smaczki i nawiązania - o Deliverance Boormana wspominałem, zresztą znowu spotkałem zwyroli jak kogoś obrabiali i przygadywali sobie "śmierdzisz jak cap", "w nocy ci to nie przeszkadzało, hehe". Dzisiaj znowuż spotkałem cyrk wzorowany na Dziwolągach/Freaks, klasycznym horrorze z lat 30-tych. Albo te zaskakujące sytuacje np. gdy nagle do naszego ogniska na odludziu przychodzi jakaś totalnie zeschizowana kobita i zaczyna pleść o jakiejś potępionej osadzie po czym ucieka. Dobre!
Wchodzisz do knajpy a tam weterani wojny secesyjnej chcą ci spuścić wpierdol, idziesz przez miasto a tam koleś oglądający rewolwer przypadkiem się postrzeliwuje w nogę, ktoś wypada przez okno saloonu a za nim wyskakuje typ i krzyczy, że nie pozwoli posuwać swojej żony, w obozie dwie baby się kłócą i nagle zaczynają prać się po ryjach, itd.
Czy całe popołudnie zmarnowane na znalezienie oposa udającego martwego to jeszcze normalne?
Tak więc doskonale rozumiem twoje rozczarowanie Sith ale do mnie RDR2 trafiło jak V2 w Londyn. Tyle, że ja chyba nigdy nie lubiłem gier z szybką akcja, trudnych, wymagających powtarzania misji itd. Nawet w Assassynach lubiłem najbardziej wszystko co było poza główną fabuła.
Oczywiście to wszystko nie przeczy temu, że misje mogły by być bardziej zajmujące i mniej prowadzące gracza za uzdę.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Red Dead Redemption 2
Szczerze mówiąc, to mam takie same wrażenia po próbie odświeżenia sobie jedynki... Także nie wiem, czy opinia Sitha, podobnie jak moja, nie jest przypadkiem efektem starzenia się...
Re: Red Dead Redemption 2
To nawet nie to, bo niektóre misje robiłem po 3 razy, bo a to mi ktoś drogę zajechał, a to coś innego. To jest właśnie dziwne, że masz otwarty świat i wolność, ale misje trzeba robić jak po sznurku. Raz goniłem brata jakiejś dupeczki (bo z sekty miałem go wyrwać), widziałem jak idzie droga, chciałem skrótem go zajechać i... koniec misji, bo się oddaliłem, zacznij jeszcze raz.Voo pisze:Oczywiście to wszystko nie przeczy temu, że misje mogły by być bardziej zajmujące i mniej prowadzące gracza za uzdę.
Drugi raz ściąłem o mniejszy kawałek lasu i powinienem wyjechać jeśli nie przed nim to równo, ale nie, bo on wtedy dostał turbo (przekomicznie to wyglądało), bo cała misja polega na tym, że mam po prostu za nim jechać aż się odpali filmik. Więc z jednej strony sandbox, z drugiej takie skrypty, że głowa mała.
Re: Red Dead Redemption 2
A ja, żeby ubarwić dyskusję dodam, że RDR1 to było dla mnie największe nieporozumienie i rozczarowania w tamtym okresie. Autentycznie nie rozumiałem, jak wszyscy pisali o grze wybitnej i najlepszym doświadczeniu ever, etc.
Dwójka za to jest przerażająco ogromna, pochłaniająca i zwyczajnie genialna praktycznie w każdym zakresie. Jestem szczęśliwy, że mogłem zagrać w tak dobrą grę. Po cichutku liczę na remaster "jedynki", bo (niestety nie mogę za wiele napisać) mam trochę inne podejście do pewnych postaci i chyba chciałbym posmakować tej historii jeszcze raz (wtedy przechodziłem w bólach i na siłę).
Dwójka za to jest przerażająco ogromna, pochłaniająca i zwyczajnie genialna praktycznie w każdym zakresie. Jestem szczęśliwy, że mogłem zagrać w tak dobrą grę. Po cichutku liczę na remaster "jedynki", bo (niestety nie mogę za wiele napisać) mam trochę inne podejście do pewnych postaci i chyba chciałbym posmakować tej historii jeszcze raz (wtedy przechodziłem w bólach i na siłę).
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Re: Red Dead Redemption 2
Czyli fabułę i kreację postaci też uważasz za genialną?Sobies pisze:zwyczajnie genialna praktycznie w każdym zakresie
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Spotkaliście Ku Klux Klan? Nie, no nie mogę...
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
W tej grze jest kilka wad, nie mam co do tego wątpliwości, a są to m.in.:SithFrog pisze:Czyli fabułę i kreację postaci też uważasz za genialną?Sobies pisze:zwyczajnie genialna praktycznie w każdym zakresie
- toporne sterowanie (które przemija z czasem, bo zwyczajnie się go uczymy)
- mało zróżnicowane misje (z pewnymi wyjątkami);
Więcej grzechów nie pamiętam. Fabuła może i nie jest najwyższych lotów, ale jest bardzo fajnie poprowadzona a pod koniec jest bardzo ciekawy zwrot w fabule....szkoda, że nie mogę za wiele napisać
O kreacji postaci też nie mogę napisać... kurwa ludzie grajcie, bo nie mogę z Wami dyskutować jak już znam zakończenie
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
No i kolega Artur Morgan padł ofiarą gwałtu.
Uważajcie z kim zawieracie znajomość na bagnach bo grę można wczytać przed feralnym momentem ale niesmak pozostaje
Uważajcie z kim zawieracie znajomość na bagnach bo grę można wczytać przed feralnym momentem ale niesmak pozostaje
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
Jestem na 99% pewny, że chodzi Ci o akcję która kończy się makabryczną pobudką. Ja po tym nie miałem żadnych skrupułów i wybiłem to towarzystwo, ograbiłem i czułem przez długi czas obrzydzenie do ludziVoo pisze:No i kolega Artur Morgan padł ofiarą gwałtu.
Uważajcie z kim zawieracie znajomość na bagnach bo grę można wczytać przed feralnym momentem ale niesmak pozostaje
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Ok, może i misje są nudnawe ale spróbujcie kurw... upolować legendarną panterę.
Ja pierdolę, co za hardkorowa dziwka. Już trzy razy zagryzała mi Morgana.
Jak ją podchodzę to serce wali mi jak młotem, krok po kroczku, palec na cynglu, oczy dookoła głowy i nagle jeb... wielki kocur na karku, chwila bezradnej szarpaniny i finito. 10 level wyzwania Mistrza łowiectwa, nie ma zmiłuj, za darmo się go nie dostanie.
Ja pierdolę, co za hardkorowa dziwka. Już trzy razy zagryzała mi Morgana.
Jak ją podchodzę to serce wali mi jak młotem, krok po kroczku, palec na cynglu, oczy dookoła głowy i nagle jeb... wielki kocur na karku, chwila bezradnej szarpaniny i finito. 10 level wyzwania Mistrza łowiectwa, nie ma zmiłuj, za darmo się go nie dostanie.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
byłem u kolegi, co sobie ps4 kupił i pokazał mi to całe DDR3
powiem tak, jak 18 lat temu powiedzialem po zagraniu w Spec Ops na PSX: konsole nie nadają się do grania w takie gry. zdania nie zmieniam. dynamika pojedynków na poziomie turnieju w warcaby. sterowanie padem przy tej ilosci opcji to kosmos. szkoda by mi bylo czasu na samo nauczenie sie obslugi. co dopiero na lowienie ryb
wiem, jestem starym dziadem. i do tego chyba #pcmasterrace, bo wszystkie piękne przygody z grami przezyłem właśnie na piecu.
powiem tak, jak 18 lat temu powiedzialem po zagraniu w Spec Ops na PSX: konsole nie nadają się do grania w takie gry. zdania nie zmieniam. dynamika pojedynków na poziomie turnieju w warcaby. sterowanie padem przy tej ilosci opcji to kosmos. szkoda by mi bylo czasu na samo nauczenie sie obslugi. co dopiero na lowienie ryb
wiem, jestem starym dziadem. i do tego chyba #pcmasterrace, bo wszystkie piękne przygody z grami przezyłem właśnie na piecu.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Red Dead Redemption 2
Mam takie, a nie inne zdanie o RDR2, ale straszne głupoty piszesz Pq. Granie w TPP bez pada to jest nieporozumienie dlatego GTA czy Assasiny czy inne Prince of Persia na PC to jest właśnie koszmar i zło.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Pq - co do samego strzelania to nie odkryłeś Ameryki ale na szczęście dla mnie to nie jest strzelanka tylko gra akcji w TPP (choć w sumie nikt nie broni grać w nią jako w FPS), gdzie strzelanie do ludzi jest na drugim planie, może nawet na trzecim Właśnie dlatego, że jest tu tyle opcji to pad ratuje sytuację bo korzystamy z możliwości dwóch analogów. Chciałbym zobaczyć nawet te głupie łowienie ryb jakby wyglądało na klawiaturze i myszce
Zresztą Ty tu o jakichś grach a RDR2 to nie żadna gra tylko moje drugie życie obecnie więc "ić stond"
Edit: pantera już nie fika.
Edit: za zabicie gości z KKK dostaje się bonus do honoru nawet jak nas nie atakują i nie są zaznaczeni na mapie na czerwono. Jednak nie warto ich atakować bo każde spotkanie z nimi to mini scenka komediowa. Polecam
Zresztą Ty tu o jakichś grach a RDR2 to nie żadna gra tylko moje drugie życie obecnie więc "ić stond"
Edit: pantera już nie fika.
Edit: za zabicie gości z KKK dostaje się bonus do honoru nawet jak nas nie atakują i nie są zaznaczeni na mapie na czerwono. Jednak nie warto ich atakować bo każde spotkanie z nimi to mini scenka komediowa. Polecam
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Matthias[Wlkp]
- purpurowy
- Posty: 7478
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
- Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!
Re: Red Dead Redemption 2
Nie jest ważne w co grasz, ale gdzie siedzisz. Jak siedzisz przy biurku - mysz/klawiatura. Siedzisz na kanapie - pad.
Tak długo jak mieszkałem z rodzicami i nie miałem regularnego dostępu do kanapy i TV, byłem jak PQ...
Tak długo jak mieszkałem z rodzicami i nie miałem regularnego dostępu do kanapy i TV, byłem jak PQ...
Re: Red Dead Redemption 2
Nie zgadzam się. The Mark of Ninja na PC z użyciem klawiszy i mychy to był koszmar. Dopiero z padem xboxowym poszło idealnie.Matthias[Wlkp] pisze:Nie jest ważne w co grasz, ale gdzie siedzisz. Jak siedzisz przy biurku - mysz/klawiatura. Siedzisz na kanapie - pad.
Tak długo jak mieszkałem z rodzicami i nie miałem regularnego dostępu do kanapy i TV, byłem jak PQ...
Re: Red Dead Redemption 2
E tam, granie na padzie w FPSy to kwestia odpowiedniego ustawienia czułości i kilku godzin grania.
W najnowszego Dooma na padzie grało mi się świetnie, mimo tempa rozgrywki.
W najnowszego Dooma na padzie grało mi się świetnie, mimo tempa rozgrywki.
Re: Red Dead Redemption 2
Nie wiem, grałem w kilka FPSów (CoD, Bulletstorm itp.) i wszędzie czułem się jakbym jadł zupę nożem.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Niezła podróż w czasie, gdzieś do 2002-2003, gdy na forum zaczęły pojawiać się konsole
Przebiłem się do czwartego rozdziału (po prawie dwóch miesiącach grania ). Nie powiem, kilka momentów fabularnych może się podobać ale po zaliczeniu paru misji stwierdziłem, że potrzebuję odetchnąć i wróciłem na Dziki Zachód. Tak się wczułem w Artura, że zaczyna mnie wkurwiać, że ciągle ktoś ode mnie coś chce, w zasadzie tylko ja utrzymuję ten burdel na kółkach a jeszcze co chwila ktoś strzela z dupy o coś Zaczynam się godzić z tym, że platyny chyba nie będzie - jestem w stanie znaleźć wszystko, wleźć w każdą mysią dziurę, znaleźć każdą postać, wszystkie karty, kości, cuda niewidy, wypatroszyć całą Arkę Noego itd. ale jak patrzę, że w grze jest 70 misji do przejścia na złoto to jednak nie.
Wierny konik, niezawodny karabin, otwarte przestrzenie, nie potrzebuję nic więcej
Przebiłem się do czwartego rozdziału (po prawie dwóch miesiącach grania ). Nie powiem, kilka momentów fabularnych może się podobać ale po zaliczeniu paru misji stwierdziłem, że potrzebuję odetchnąć i wróciłem na Dziki Zachód. Tak się wczułem w Artura, że zaczyna mnie wkurwiać, że ciągle ktoś ode mnie coś chce, w zasadzie tylko ja utrzymuję ten burdel na kółkach a jeszcze co chwila ktoś strzela z dupy o coś Zaczynam się godzić z tym, że platyny chyba nie będzie - jestem w stanie znaleźć wszystko, wleźć w każdą mysią dziurę, znaleźć każdą postać, wszystkie karty, kości, cuda niewidy, wypatroszyć całą Arkę Noego itd. ale jak patrzę, że w grze jest 70 misji do przejścia na złoto to jednak nie.
Wierny konik, niezawodny karabin, otwarte przestrzenie, nie potrzebuję nic więcej
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
SithFrog pisze:Granie w TPP bez pada to jest nieporozumienie dlatego GTA czy Assasiny czy inne Prince of Persia na PC to jest właśnie koszmar i zło.
Matthias pisze:Nie jest ważne w co grasz, ale gdzie siedzisz. Jak siedzisz przy biurku - mysz/klawiatura. Siedzisz na kanapie - pad.
IMHO to naprawdę zależy od gry. W przypadku FPS-ów mysz+klawiatura są znacznie lepsze w 99% przypadków. I to jest akurat mierzalne. Owszem, w przypadku wolniejszych cover shooterów różnica nie jest tak dramatyczna jak przy próbie gry padem w Quake'a, lecz nadal istnieje. Ale przy TPP to już różnie bywa, wszystko zależy od akceleracji, pola widzenia, czułości i możliwości przekonfigurowania przycisków (np. konsolowe ustawiania w stylu naciśnij jednocześnie spust, kierunek i jakiś przycisk są na klawiaturze tragiczne - o ile nie da się ich zrekonfigurować).Dogy pisze:E tam, granie na padzie w FPSy to kwestia odpowiedniego ustawienia czułości i kilku godzin grania.
Jak dla mnie były gry TPP, w które grało się klawiaturą i myszką wyśmienicie (Wiedźmin 3, Just Cause, Saint's Row 4, etc...), były takie, które dawały radę choć coś zgrzytało (Mass Effect 2 i 3, Batmany z Arkham), no i były też takie, przy których wychodziła totalna padaka (Assassiny, Dead Space). Tutaj po prostu nie ma reguły.
CD-Action, RETRO i cdaction.pl
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Wczołgałem się (jak się okazuje całkiem dosłownie ) do rozdziału piątego.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
W 2020 skończysz
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
No trudno. Szybko to można kończyć w łóżku
BTW - bardzo nie podoba mi się ten początek 5 rozdziału bo nie mogę się szwędać tylko muszę grać w misje.
BTW - bardzo nie podoba mi się ten początek 5 rozdziału bo nie mogę się szwędać tylko muszę grać w misje.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Nom, tak od połowy 5 rozdziału, nie powiem, robi się z tego ciekawe przeżycie. Pierwszy raz od rozpoczęcia gry olałem szwędanie się i cisnę do zakończenia.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
Ja skończyłem jakiś tydzień temu. Muszę przyznać że zakończenie naprawdę mnie ruszyło co w przypadku gier nie zdarza się prawie wcale.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Nie, no kurde nigdy nie skończę. Znowu mnie zassało.
Łażę po tym świecie 3 miesiące a wciąż i wciąż trafiam na miejsca i sekrety, których jeszcze nie widziałem. Dzisiaj np. spotkałem człowieka-wilka. Na mój widok uciekł i schował się w jaskini gdzie polazłem za nim. Jak potem wyczytałem w sieci można się na niego natknąć tylko podczas pełni księżyca. Musiałem zastrzelić towarzyszące mu wilki a wtedy on zaczął strasznie rozpaczać. Zrobiło mi się go żal więc wczytałem ostatni sejw i ...ominąłem to miejsce z daleka. Niech sobie żyje po swojemu
Łażę po tym świecie 3 miesiące a wciąż i wciąż trafiam na miejsca i sekrety, których jeszcze nie widziałem. Dzisiaj np. spotkałem człowieka-wilka. Na mój widok uciekł i schował się w jaskini gdzie polazłem za nim. Jak potem wyczytałem w sieci można się na niego natknąć tylko podczas pełni księżyca. Musiałem zastrzelić towarzyszące mu wilki a wtedy on zaczął strasznie rozpaczać. Zrobiło mi się go żal więc wczytałem ostatni sejw i ...ominąłem to miejsce z daleka. Niech sobie żyje po swojemu
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Counterman
- Waniaaa!
- Posty: 4016
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07
Re: Red Dead Redemption 2
Immersja pełną gębą. Miałem tak w Wieśku 3, kiedy omijałem niektóre questy bo miał oba zakończenia z moralniakiem i nie mogłem przełknąć.
IRON MAIDEN are KINGS
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.
"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Cholerne Rockstar... Niby bez zaskoczenia a jednak jakoś dziwnie człowiekowi.
Zacząłem epilog.
Zacząłem epilog.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
Brawo Voo...jeszcze około 15 godzin, a nawet więcej jak będziesz dokładnie penetrował mapęVoo pisze:Cholerne Rockstar... Niby bez zaskoczenia a jednak jakoś dziwnie człowiekowi.
Zacząłem epilog.
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Zobaczymy, mam dość ambitne zamiary
BTW - ten moment gdy John zakłada swoją ikoniczną kamizelkę...
BTW - ten moment gdy John zakłada swoją ikoniczną kamizelkę...
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Mithrandir
- zielony
- Posty: 295
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 14:36
Re: Red Dead Redemption 2
Ja gram od dwóch tygodni, a raczej pogrywam (jak się uda urwać ze snu godzinkę-dwie co któryś dzień). Stąd prośba o ostrożność w omawianiu dalszych etapów fabuły, mam nadzieję, że dotrę do nich przed premierą Cyberpunka
Bardzo długo się wahałem, czy RDR2 to odpowiedni tytuł do rozpoczęcia przygody z konsolami. Z wielu opinii, również na tym forum, wynikało, że raczej nie, ze względu na moje mocne ograniczenia czasowe i - jak mi się wydawało - "casualowe" podejście do większości nowych gier (czyt. odpalam kilka razy z ciekawości i nie wracam nigdy więcej).
Jednak gameplaye wyglądały na tyle zachęcająco, że zaryzykowałem.
I warto było
Nie jest to gra idealna, ma swoje poważne wady, ze względu na które w pełni rozumiem rozczarowanie części graczy, wyrażane również tu na forum.
Wada główna - sterowanie. O ile powolne prowadzenie postaci i mnogość możliwośc mi nawet pasuje, to przypisanie akcji pod przycisk bywa durne. Wymierzenie z broni i rozmowa pod tym samym przyciskiem, czy podpięcie decyzji o dobiciu oponenta pod przcisk uderzenia, który cisnęło się właśnie do oporu (wyjątkowo w tym przypadku reakcja gry jest natychmiastowa).. W tym krótkim czasie wielokrotnie musiałem wczytywać stan gry, bo gra wykonała akcję przeciwną od tej przeze mnie zamierzonej.
Tu od razu nasuwa się kolejny niezmiernie irytujący element - system zapisu. Upośledzony quick save (brak możliwości użycia w trakcie misji, niezapisywanie pozycji gracza), brak autosave'a w misjach po każdym checkpoint'cie... Zanim się nauczyłem jak to działa, musiałem powtarzać kilka pierwszych misji. Dokładając do tego długie wczytywanie gry i oszczędność w wyjaśnianiu jej mechaniki, sam się sobie dziwię, że klnąc nie odesłałem xboxa i nie przesiadłem się na PS4 ze Spidermanem.
Ale to zdziwienie mija, jak tylko gra się w końcu załaduje...
Że technicznie jest miazga - zaskoczenia nie ma. Może poza tym, że na konsoli wartości średniej klasy karty graficznej osiągnięto taki poziom grafiki i fizyki, i to w 4K... Magia. Muzyka, voice acting i udźwiękowienie (te wszystkie detale jak echo wystrzałów, niosiący się z oddali łomot platformy wiertniczej, czy lokalizacja zwierzyny po wydawanych przez nią odgłosy..) - jak dla mnie poziom superprodukcji z Hollywood. Jednocześnie, co nie mniej istotne, wszystko doskonale ze sobą współgra. Widać, że ktoś od początku do końca produkcji czuwał, by ogrom różnorodnych detali spiąć w jedno, niezwykle przekonujące przeżycie.
Najbardziej zaś mnie cieszy, że od strony grywalności również jest niesamowicie. Ta gra ma to coś, dzięki czemu co wieczór liczę, że uda się na chwilę do niej wrócić, a wyłączając ją, już myślę o kolejnym uruchomieniu. Póki co to dla mnie poziom zbliżony do Wiedźmina 3, a zdecydowanie wyższy niż chociażby GTAV - które również technicznie robiło wrażenie, ale przez miałkość postaci i średnią fizykę prowadzenia pojazdów nie powalało.
Niezależnie czy wykonuję misję, poluję czy tropię nowego konia - mam frajdę z grania jak za dawnych lat Okazuje się też, że wcale nie do końca stałem się "casualem" - przykład Wiedźmina, a teraz RDR2 pokazuje, że to od gry zależy, czy jestem w stanie poświęcić jej czas i zaangażowanie. Zastanawiam się, czy paradoksalnie nie ma tu wpływu "niedzisiejszość" RDR2, często wytykana w recenzjach, a która najwyraźniej przemawia do takiego piernika jak ja, którego ominęła zdecydowana większość wielkich hitów ostatnich lat.
Bardzo długo się wahałem, czy RDR2 to odpowiedni tytuł do rozpoczęcia przygody z konsolami. Z wielu opinii, również na tym forum, wynikało, że raczej nie, ze względu na moje mocne ograniczenia czasowe i - jak mi się wydawało - "casualowe" podejście do większości nowych gier (czyt. odpalam kilka razy z ciekawości i nie wracam nigdy więcej).
Jednak gameplaye wyglądały na tyle zachęcająco, że zaryzykowałem.
I warto było
Nie jest to gra idealna, ma swoje poważne wady, ze względu na które w pełni rozumiem rozczarowanie części graczy, wyrażane również tu na forum.
Wada główna - sterowanie. O ile powolne prowadzenie postaci i mnogość możliwośc mi nawet pasuje, to przypisanie akcji pod przycisk bywa durne. Wymierzenie z broni i rozmowa pod tym samym przyciskiem, czy podpięcie decyzji o dobiciu oponenta pod przcisk uderzenia, który cisnęło się właśnie do oporu (wyjątkowo w tym przypadku reakcja gry jest natychmiastowa).. W tym krótkim czasie wielokrotnie musiałem wczytywać stan gry, bo gra wykonała akcję przeciwną od tej przeze mnie zamierzonej.
Tu od razu nasuwa się kolejny niezmiernie irytujący element - system zapisu. Upośledzony quick save (brak możliwości użycia w trakcie misji, niezapisywanie pozycji gracza), brak autosave'a w misjach po każdym checkpoint'cie... Zanim się nauczyłem jak to działa, musiałem powtarzać kilka pierwszych misji. Dokładając do tego długie wczytywanie gry i oszczędność w wyjaśnianiu jej mechaniki, sam się sobie dziwię, że klnąc nie odesłałem xboxa i nie przesiadłem się na PS4 ze Spidermanem.
Ale to zdziwienie mija, jak tylko gra się w końcu załaduje...
Że technicznie jest miazga - zaskoczenia nie ma. Może poza tym, że na konsoli wartości średniej klasy karty graficznej osiągnięto taki poziom grafiki i fizyki, i to w 4K... Magia. Muzyka, voice acting i udźwiękowienie (te wszystkie detale jak echo wystrzałów, niosiący się z oddali łomot platformy wiertniczej, czy lokalizacja zwierzyny po wydawanych przez nią odgłosy..) - jak dla mnie poziom superprodukcji z Hollywood. Jednocześnie, co nie mniej istotne, wszystko doskonale ze sobą współgra. Widać, że ktoś od początku do końca produkcji czuwał, by ogrom różnorodnych detali spiąć w jedno, niezwykle przekonujące przeżycie.
Najbardziej zaś mnie cieszy, że od strony grywalności również jest niesamowicie. Ta gra ma to coś, dzięki czemu co wieczór liczę, że uda się na chwilę do niej wrócić, a wyłączając ją, już myślę o kolejnym uruchomieniu. Póki co to dla mnie poziom zbliżony do Wiedźmina 3, a zdecydowanie wyższy niż chociażby GTAV - które również technicznie robiło wrażenie, ale przez miałkość postaci i średnią fizykę prowadzenia pojazdów nie powalało.
Niezależnie czy wykonuję misję, poluję czy tropię nowego konia - mam frajdę z grania jak za dawnych lat Okazuje się też, że wcale nie do końca stałem się "casualem" - przykład Wiedźmina, a teraz RDR2 pokazuje, że to od gry zależy, czy jestem w stanie poświęcić jej czas i zaangażowanie. Zastanawiam się, czy paradoksalnie nie ma tu wpływu "niedzisiejszość" RDR2, często wytykana w recenzjach, a która najwyraźniej przemawia do takiego piernika jak ja, którego ominęła zdecydowana większość wielkich hitów ostatnich lat.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Ja dzisiaj spędziłem z konsolą 3 godziny i zaczynam godzić się z myślą, że to może być gra mojego życia Gdy uświadomiłem sobie jak olbrzymi obszar dostajemy do eksploracji na "zakończenie" to normalnie prawie posikałem się z radości Ten świat stał się już po prostu gargantuiczny. Znowu mam takiego głoda na RDR2, że najchętniej coś sobie bym złamał, nie chodził do pracy, spał po 2 godziny na dobę i siedział non-stop w grze.
Zacząłem trochę przeglądać poradniki, mapy itd. Przyznam się szczerze, że zacząłem tak nieśmiało myśleć o platynie, gdy okazało się, że wpadły mi pucharki, które ponoć można przegapić i tym samym zablokować sobie zdobycie platyny. Ja je zdobyłem, więc teraz w zasadzie to kwestia uporu i zainwestowania kolejnych kilku miesięcy bo reszta jest zwyczajnie do wymęczenia. Zobaczymy. Na dzień dzisiejszy mam wrażenie, że jestem równie napalony na granie jak 23 października w dzień premiery
Mithrandir - co do sterowania to zapewniam Cię, że po 3 miesiącach grania to wszystko działa na zasadzie odruchów, wydaje się bardzo intuicyjne i przemyślane Tak, wiem, że to brzmi absurdalnie i że każdy wolałby sterowanie intuicyjne od pierwszego kontaktu ale co zrobić. Jeśli nie spękasz to przyjdzie moment gdy wszystko wyda Ci się bardzo proste. Nie zniechęcaj się też, gdy w pewnym momencie będziesz miał dość jałowych, podobnych jedna do drugiej misji. W pewnym momencie fabuła dostaje solidnego boosta i nagle zaczyna robić się gęsta jak w poważnym hollywoodzkim dramacie.
Zacząłem trochę przeglądać poradniki, mapy itd. Przyznam się szczerze, że zacząłem tak nieśmiało myśleć o platynie, gdy okazało się, że wpadły mi pucharki, które ponoć można przegapić i tym samym zablokować sobie zdobycie platyny. Ja je zdobyłem, więc teraz w zasadzie to kwestia uporu i zainwestowania kolejnych kilku miesięcy bo reszta jest zwyczajnie do wymęczenia. Zobaczymy. Na dzień dzisiejszy mam wrażenie, że jestem równie napalony na granie jak 23 października w dzień premiery
Mithrandir - co do sterowania to zapewniam Cię, że po 3 miesiącach grania to wszystko działa na zasadzie odruchów, wydaje się bardzo intuicyjne i przemyślane Tak, wiem, że to brzmi absurdalnie i że każdy wolałby sterowanie intuicyjne od pierwszego kontaktu ale co zrobić. Jeśli nie spękasz to przyjdzie moment gdy wszystko wyda Ci się bardzo proste. Nie zniechęcaj się też, gdy w pewnym momencie będziesz miał dość jałowych, podobnych jedna do drugiej misji. W pewnym momencie fabuła dostaje solidnego boosta i nagle zaczyna robić się gęsta jak w poważnym hollywoodzkim dramacie.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
I taki pro tip jeszcze System honoru jest ciekawy ale wkurza, gdy zrobimy coś złego przypadkiem. W takiej sytuacji najprościej odbudować honor ...mówiąc ludziom dzień dobry Jest to na pewno o wiele szybsze od zapierdalania w obozie, z tymi wszystkimi śmierdzącymi leniami wokół. Co trzecie grzeczne przywitanie z obcym człowiekiem to małe punkty do honoru. Zabity przypadkiem człowiek to jakieś 30 przywitań W razie czego zawsze podbijałem sobie w ten sposób honor jadąc przez St. Denis.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
Jak dla mnie epilog był zupełnie niepotrzebny. Zwłaszcza na początku grałem na siłę i nawet miałem ochotę ciepnąć grę na OLXa przed zakończeniem.
Re: Red Dead Redemption 2
Łażenie po wiosce i mówienie dzień dobry. Brzmi jak gameplay stuleciaVoo pisze:I taki pro tip jeszcze System honoru jest ciekawy ale wkurza, gdy zrobimy coś złego przypadkiem. W takiej sytuacji najprościej odbudować honor ...mówiąc ludziom dzień dobry Jest to na pewno o wiele szybsze od zapierdalania w obozie, z tymi wszystkimi śmierdzącymi leniami wokół. Co trzecie grzeczne przywitanie z obcym człowiekiem to małe punkty do honoru. Zabity przypadkiem człowiek to jakieś 30 przywitań W razie czego zawsze podbijałem sobie w ten sposób honor jadąc przez St. Denis.
Re: Red Dead Redemption 2
Wiesz u Voo na wygwizdowie są trzy chałupy na krzyż, więc to okazja żeby trochę się posocjalizowac, wyjść do ludzi itd
Re: Red Dead Redemption 2
Halaster pisze:Wiesz u Voo na wygwizdowie są trzy chałupy na krzyż, więc to okazja żeby trochę się posocjalizowac, wyjść do ludzi itd
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Sorry, jestem z Lemoyne. Nie wiem o co wam chodzi, cholerni Jankesi
Nie, brzmi raczej jak tani cheat, jaki można znaleźć w wielu grach. GT6 nie było ch...e tylko dlatego, że nabijałem kilometry za pomocą pada z klawiszem gazu zablokowanym gumką do włosów, puszczając samochód do "autonomicznej" jazdy po owalnym torzeŁażenie po wiosce i mówienie dzień dobry. Brzmi jak gameplay stulecia
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Mithrandir
- zielony
- Posty: 295
- Rejestracja: 5 maja 2014, o 14:36
Re: Red Dead Redemption 2
Podpiąłem SSD-ka i loadingi bolą znacznie mniej
Co do exploitów, to z małych udało mi sie napaść na aptekę w Valentine bez załapania grzywny (ponoć zgodnie ze skryptem nie jest to możliwe). Tym razem ułomny system zapisu zadziałał na moją korzyść - autosave zapisuje grę po zszabrowaniu zaplecza, ale przed przybyciem stróżów prawa i nałożeniem grzywny. Natychmiastowe wczytanie tegoż autosave'a standadowo przenosi nas w jedno z miejsc "respawnu", już poza aptekę..
Do sterowania faktycznie zdążyłem przywyknąć, może poza celowaniem na padzie, ale to kwestia nawyków starego PC-towca.
Voo, Ty grasz na OLEDzie? Sprawdzałeś wypalenia? Ten wątek nieco mnie przestraszył: https://www.reddit.com/r/reddeadredempt ... _worth_it/ . Od teraz gram z dynamicznym HUDem...
Co do exploitów, to z małych udało mi sie napaść na aptekę w Valentine bez załapania grzywny (ponoć zgodnie ze skryptem nie jest to możliwe). Tym razem ułomny system zapisu zadziałał na moją korzyść - autosave zapisuje grę po zszabrowaniu zaplecza, ale przed przybyciem stróżów prawa i nałożeniem grzywny. Natychmiastowe wczytanie tegoż autosave'a standadowo przenosi nas w jedno z miejsc "respawnu", już poza aptekę..
Do sterowania faktycznie zdążyłem przywyknąć, może poza celowaniem na padzie, ale to kwestia nawyków starego PC-towca.
Voo, Ty grasz na OLEDzie? Sprawdzałeś wypalenia? Ten wątek nieco mnie przestraszył: https://www.reddit.com/r/reddeadredempt ... _worth_it/ . Od teraz gram z dynamicznym HUDem...
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Ała! No to mnie jeszcze nie spotkało ale przy następnym graniu też zmienię HUDa na dynamiczny.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
No i jestem po napisach końcowych, swoją drogą to chyba najdłuższych jakie kiedykolwiek widziałem w grze. Bez kitu, ile to trwało - pół godziny? Ten chór na końcu i uczucie, że jakaś niewidzialna łapa ściska za serducho
Motyw z epilogiem faktycznie ...dziwny. Pomyślałem sobie, że na jakimś etapie produkcji gry planowano to jako DLC ale ostatecznie ktoś zadecydował, żeby włączyć epilog do zasadniczej gry. Przez to RDR2 ma jakby dwie kulminacje, na dodatek tę drugą znacznie słabszą emocjonalnie od pierwszej. Jednak samą historię opowiedzianą w epilogu uważam za ciekawą, bo tworzy pomost pomiędzy RDR2 a RDR.
Trudno dyskutować o tej grze. Już w naszych pierwszych postach po premierze można znaleźć wszystkie jej istotne wady i zalety i cztery miechy później nie mam nic do dodania. Dla mnie to po prostu WIELKA AMERYKAŃSKA HISTORIA, którą kupuję pomimo tych siermiężnych misji, których powinno być ze dwa razy mniej, za to każda powinna być trzy razy bardziej rozbudowana i trudniejsza. Powtarzam się ale ten gigantyczny, żyjący, pełen nieprawdopodobnych szczegółów świat wynagradza mi wszystkie wady rozgrywki związanej z główną osią fabuły. No i postacie - charakterne i jak z porządnego filmu.
Zdobyłem większość trofeów offline, zrobiłem większość wyzwań, zebrałem większość wszystkiego do zebrania, widziałem prawie wszystko do zobaczenia, grę ukończyłem na 97%. Jednak z walki o platynę zrezygnowałem. Wcale nie byłaby taka trudna bo to klasyczna gra "na cierpliwość" i raczej niewymagająca refleksu ani super zdolności i dobrze już obcykana i opisana w necie. Po prostu - kolejne cztery miesiące zabawy i pewnie by wpadła Powstrzymało mnie głównie to, że musiałbym zaliczyć cały cykl wyzwań Bandyta co wydało mi się pomysłem mega idiotycznym, biorąc pod uwagę jaką postacią na końcu gry jest nasz bohater i jakie życie chce wieść, na czym mu zależy itd. Czułbym się jak kretyn, gdybym nagle kazał mu teraz strzelać do ludzi i napadać na banki i dyliżanse. Szkoda, że nie zrobiłem tego na początku gry ale szczerze mówiąc i wtedy nie miałem ochoty kreować złej postaci i irytowało mnie za każdym razem gdy fabuła zmuszała mnie do głupio złych zachowań.
Także ten... Smuteczek. Dobrze, że wiosna idzie to trochę pojeżdżę na rowerze.
Bardzo bym chciał (kiedyś tam) RDR3
Motyw z epilogiem faktycznie ...dziwny. Pomyślałem sobie, że na jakimś etapie produkcji gry planowano to jako DLC ale ostatecznie ktoś zadecydował, żeby włączyć epilog do zasadniczej gry. Przez to RDR2 ma jakby dwie kulminacje, na dodatek tę drugą znacznie słabszą emocjonalnie od pierwszej. Jednak samą historię opowiedzianą w epilogu uważam za ciekawą, bo tworzy pomost pomiędzy RDR2 a RDR.
Trudno dyskutować o tej grze. Już w naszych pierwszych postach po premierze można znaleźć wszystkie jej istotne wady i zalety i cztery miechy później nie mam nic do dodania. Dla mnie to po prostu WIELKA AMERYKAŃSKA HISTORIA, którą kupuję pomimo tych siermiężnych misji, których powinno być ze dwa razy mniej, za to każda powinna być trzy razy bardziej rozbudowana i trudniejsza. Powtarzam się ale ten gigantyczny, żyjący, pełen nieprawdopodobnych szczegółów świat wynagradza mi wszystkie wady rozgrywki związanej z główną osią fabuły. No i postacie - charakterne i jak z porządnego filmu.
Zdobyłem większość trofeów offline, zrobiłem większość wyzwań, zebrałem większość wszystkiego do zebrania, widziałem prawie wszystko do zobaczenia, grę ukończyłem na 97%. Jednak z walki o platynę zrezygnowałem. Wcale nie byłaby taka trudna bo to klasyczna gra "na cierpliwość" i raczej niewymagająca refleksu ani super zdolności i dobrze już obcykana i opisana w necie. Po prostu - kolejne cztery miesiące zabawy i pewnie by wpadła Powstrzymało mnie głównie to, że musiałbym zaliczyć cały cykl wyzwań Bandyta co wydało mi się pomysłem mega idiotycznym, biorąc pod uwagę jaką postacią na końcu gry jest nasz bohater i jakie życie chce wieść, na czym mu zależy itd. Czułbym się jak kretyn, gdybym nagle kazał mu teraz strzelać do ludzi i napadać na banki i dyliżanse. Szkoda, że nie zrobiłem tego na początku gry ale szczerze mówiąc i wtedy nie miałem ochoty kreować złej postaci i irytowało mnie za każdym razem gdy fabuła zmuszała mnie do głupio złych zachowań.
Spoiler:
Bardzo bym chciał (kiedyś tam) RDR3
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6414
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Red Dead Redemption 2
Ależ ja się zgadzam z twoją opinią o epilogu. Miałem na myśli tylko i wyłącznie postacie bohaterów John, obok Ezio, jest moim ulubionym bohaterem ze świata gier od czasu RDR i Arthur go nie zdetronizował. To, że facet walczy o rodzinę zawsze do mnie silnie przemawiało, bo bohaterowie gier z reguły nie mają dzieci, walczą o jakieś górnolotne sprawy itd. a John chce tylko, żeby wszyscy się od niego odjeb....
Co do RDR3 to może być prequel prequela a może być np. o czasach prohibicji gdy Marston jr miałby coś koło 35 lat Zamiast konika byłby Ford V8, zamiast karmienia tankowanie, zamiast Springfielda Thompson, zamiast gangu van der Linde banda Bonny i Clyde'a itd.
Co do RDR3 to może być prequel prequela a może być np. o czasach prohibicji gdy Marston jr miałby coś koło 35 lat Zamiast konika byłby Ford V8, zamiast karmienia tankowanie, zamiast Springfielda Thompson, zamiast gangu van der Linde banda Bonny i Clyde'a itd.
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Red Dead Redemption 2
Skończyłem. 88%. Po prawie roku. Ech, taki smuteczek trochę i pustka. Ale już byłem zmęczony grą, nawet mi się nie chciało Armadillo odkrywać. Może kiedyś wrócę. E tam, wiem, że nie wrócę.
Co do epilogu to mi się podobał, końcówka słodko gorzka, bo wiadomo do czego to wszystko zaprowadziło Johna.
Co do epilogu to mi się podobał, końcówka słodko gorzka, bo wiadomo do czego to wszystko zaprowadziło Johna.